simieszne fotki
Widzisz posty znalezione dla hasła: simieszne fotki
Temat: Do będących na dzisiejszym Patrolu
m.ganiec napisał:
> No ogólnie jakoś przymarły stronki ostatnio, żadnych aktualizacji, nic się
nie
> dzieje - jak w polskim filmie normalnie. Dobrze że chociaż Forum nadaje.
Tylko
> czemu tyle ludzi się wypowiada w Księdze gości a nie na Forum? Później
powstaje
>
> tam wielowątkowa dyskusja i czasem ciężko się połapać kto komu odpowiada.
> Proponowałbym przenosić te dyskusje na Forum.
Ja nie jestem w stanie zmusic do tego ludzi, ale masz racje. Sadze, ze z czasem
ludzie sami sie przekonaja i forum bedzie jeszcze bardziej zywym miejscem.
> Oj Rafi Rafi, Ty piracie drogowy. A w kodeksie jasno stoi, że rowerzysta
> obowiązany jest korzystać z drogi dla rowerów lub pobocza, jeśli takowe
> występują ;-)) Jest tam też dużo innych śmiesznych tekstów, prawie jak z
Monty
> Pythona.
Korzystam...z pobocza zawsze gdy jest asfaltowe, a gdy za mna jedzie TIR i mam
dobry dzien, to czasem zjade i na piaszczyste. Ze sciezek korzystam non stop,
ale czasem nimi po prostu nie da sie jechac. Z reszta niedlugo popre to galeria
fotek (foty juz dostalem od Czajnika-BIG THX!!!).
> No to z góry już nastawiam się na chłostę, bo niestety w najbliższą środę też
> nie będę - wybieram się bowiem na kilka dni właśnie w góry. A liczę na
łagodną
> karę, bo jakby nie patrzeć, kilka razy w tygodniu patroluję warszawskie drogi
i
> ulice - pech chciał, że akurat nie w środy :-))
Hehehe... tym razem Ci sie upiecze, bo i ja nie bede na Patrolu :-))).
> Ale na masę to już mam nadzieję, że zajadę.
O Mase to nawet nie pytam, bo nie ma innej mozliwosci niz na niej BYĆ!
> Tak czy inaczej pozdrawiam i wspieram duchowo.
THX...
Temat: Ch. Milton
To i ja dołączę swoje refleksje z punktu widzenia osoby postronnej.
Po pierwsze: SAMA sobie znalazłam link i hasło do galerii +30, co nie powinno
nikogo dziwić, podane wszak zostało do wiadomości publicznej. Więc nie
rozumiem, o co pretensje do Agi.
Po drugie: po obejrzeniu zdjęć odniosłam dokładnie takie samo wrażenie, jak
Leeshy, tyle tylko, że nie poczułam potrzeby mówienia o tym głośno, bo ani nie
bywam na tamtym forum, ani ludzi nie znam, ani mnie to, szczerze powiem, nie
interesuje. Śmieszne są dla mnie tłumaczenia, że taka ilość zdjęć nie ma nic
wspólnego z próżnością i kompleksami. Nie bąźmy hipokrytami, ma. KAŻDY tak
pomyślał, do zaskoczenia ilością fotek w zażartej dyskusji niektóre panie
odważyły się przyznać. Być może przez niektórych przemawia i zazdrość. Nie
wnikam. A reakcja? Pośpieszne usuwanie zdjęć przez autorkę. Urażona duma, nie?
- to nie! Żenujące.
Po trzecie: załóżmy, że Leeshy wrzucił do albumu "Mężczyźni" 50 swoich fotek.
Od razu pojawiłby się mój komentarz: Ooo, co za zadufany w sobie i próżny
Narcyz. I podejrzewam, że nie tylko moja reakcja byłaby taka. Aż dziw bierze,
że gdy Issis wrzuciła tam te zdjątka, nikt tego tak nie skomentował od razu.
Dopiero teraz okazało się, co niektórzy sobie pomyśleli. To świadczy o
niezdrowej atmosferze panującej na ichnim forum.
Po czwarte: jeżeli ktoś posiada niezłomną wiarę w siebie i swoje możliwości,
zna poczucie własnej wartości, to nie potrzebuje utwierdzać się o tym
zamieszczając takiej ilości fotek. A jeśli to zrobił, automatycznie staje się
osobą publiczną (szczerze powiem, że byłam zdziwiona tym, że Issis tak mało
udziela się na forum, ilość zdjęć świadczyłaby bowiem o tym, że jest tam nr 1)
i powinien liczyć się z krytyką, czasem przykrą i krzywdzacą, ale cóż, tak
zawsze było, jest i będzie (Sloggi jest tu dobrym przykładem osoby publicznej i
kontrowersyjnej, ma zwolenników tyle co i przeciwników).
Po piąte: cała to sytuacja jest żenująca, z g... powstał problem. I nie ma co
roztrząsać tego więcej, i tak jest smród.
To tyle z mojej strony.
Temat: Chodzi im o forsę, nie o dzieci!!!
Gość portalu: Tramp napisał(a):
> "Następna mafia!" - tak na innym jeszcze forum zatytułował swoją wypowiedź
> na ten temat gość: $tefan, Chicago. Poniżej link.
>
> forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=67&w=6976999&a=6984086
Lobby zakopiańskie przewodników działa. Ilekroć jest coś grzebane w przepisach
turystycznych to są całe "pielgrzymki" w ministerialnych korytarzach z Zakopca
i promuje się na jedynych których te przepisy naprawdę dotyczą...
I tu daje się zauważyć, że przepisy są tak skonstruowane jakby jedynymi górami
w Polsce były Tatry. Np. przepis mówiący o tym że powyżej 1000 m n.p.m., oraz w
parkach i rezerwatach przyrody w Beskidach i Sudetach mają prawo do prowadzenia
wycieczek tylko przewodnicy zawodowi - to bzdura uderzająca właśnie najbardziej
w pasjonatów, nie traktujących tego zawodowo. Przepis ten przyczynił się do
zdławienia taniej turystyki młodzieżowej prowadzonej społecznie przez
nauczycieli i wychowawców. W to miejsce wlazły narkotyki, agresywne subkultury
i inna patologia. Czy to nie gwałt na narodzie?
Rozporządzenie Rady Ministrów nakazujące chodzenie wyłącznie z przewodnikiem
dotyczy wszystkich polskich pasm górskich. Wynika to chyba z tego, że nie tylko
gro społeczeństwa kojarzy góry wyłącznie z Tatrami, ale również nasi
ustawodawcy. A przecież pozostałe polskie pasma górskie mają odmienny
charakter - są o wiele bezpieczniejsze i niewiele jest miejsc, gdzie lawiny
zimą czy zlodzone płaty śniegu latem są typowym zjawiskiem.
Przepisy przyjmujące za granicę bezpieczeństwa 1000 m n.p.m. oraz granice
parków narodowych i rezerwatów przyrody są idiotyczne i potwornie szkodliwe dla
rozwoju turystyki na pozostałych terenach górskich, gdzie ona zamiera. Na
szczyty powyżej 1000 m n.p.m. bez żadnego problemu wchodził już mój 5-letni syn
(zobacz fotka: poczta.pnet.pl/~zosia/fotki/na_sniezniku.jpg ). To
śmieszne, że gdyby była to zorganizowana grupa, to niezbędny byłby przewodnik.
Wydaje mi się, że tutaj rzeczywiście zwyciężył interes wąskiej grupy osób,
która może na tym nieźle skorzystać.
Okazuje się, że w grze o pieniądze nawet życie ludzkie nie jest żadnym tabu.
Parkowo-przewodnicka hucpa dobrze wykorzystała zimową tragedię pod Rysami jako
argument do wyeliminowania konkurencji. Szerzej o tym problemie:
ksp.republika.pl/nsz_list.htm
Temat: Do będących na dzisiejszym Patrolu
roweroraffi napisał:
> gdyż na razie po pierwsze prawie nikogo z FZ nie ma na miejscu
> (w tym i Olka prowadzącego stronę FZ, Syriusza prowadzącego stronę Patrolu,
> Michała prowadzącego Ursynowską Stronę Rowerową, czy Wawamasy prowadzącego
> stronę Masy Krytycznej)...poza tym fotki trzeba jeszcze zebrać w jednym
> miejscu i ewentualnie obrobić graficznie gdyby coś było np. niewyraźne, czy
> ciemne (część fotek było robionych jak była 'szarówka').
No ogólnie jakoś przymarły stronki ostatnio, żadnych aktualizacji, nic się nie
dzieje - jak w polskim filmie normalnie. Dobrze że chociaż Forum nadaje. Tylko
czemu tyle ludzi się wypowiada w Księdze gości a nie na Forum? Później powstaje
tam wielowątkowa dyskusja i czasem ciężko się połapać kto komu odpowiada.
Proponowałbym przenosić te dyskusje na Forum.
[...] > Może dlatego że z tych pieszo-rowerowych (nazywanych przeze mnie
chodnikami z
> dopuszczonym ruchem rowerów) po prostu nie korzystam... wolę
> jezdnie niż ustępowanie pierwszeństwa każdemu pieszemu, który włazi pod koła
> (jezdnią szybciej i bezpieczniej, bo nikogo nie potrącę!).
Oj Rafi Rafi, Ty piracie drogowy. A w kodeksie jasno stoi, że rowerzysta
obowiązany jest korzystać z drogi dla rowerów lub pobocza, jeśli takowe
występują ;-)) Jest tam też dużo innych śmiesznych tekstów, prawie jak z Monty
Pythona.
> > PS. Coś Was ostatnio tylko wirtualnie mogę wspierać. Za każdym razem coś w
> > środę wypada, ale co zrobić.
> Zdarza się... mamy nadzieję, że poprawisz się w następną środę :-))). A jak
> nie to niestety trzeba Cię będzie publicznie ukrzyżować na najbliższej Masie
No to z góry już nastawiam się na chłostę, bo niestety w najbliższą środę też
nie będę - wybieram się bowiem na kilka dni właśnie w góry. A liczę na łagodną
karę, bo jakby nie patrzeć, kilka razy w tygodniu patroluję warszawskie drogi i
ulice - pech chciał, że akurat nie w środy :-))
Ale na masę to już mam nadzieję, że zajadę.
Tak czy inaczej pozdrawiam i wspieram duchowo.
Miroy.
Temat: Chodzi im o forsę, nie o dzieci!!!
Gość portalu: $tefan, Chicago napisał(a):
> Utworzyła się następna mafia o której już wiemy.
> Po mafii notariuszy i mafii adwokacjiej. Mafia przewodników. Hermetyczna i z
> nakazem ściągania haraczu. Dlaczego tylko 220 złotych za usługę? Teraz gdy
> wyłączność i zamknięty klan to możnaby i nawet 6,200.00 zł. Płacz i płać!
> I to w otoczce "troski o zdrowe, bezwypadkowe" zwiedzanie i zaszczepienie -
> jak to powiedział dyrektor TPN - miłości do piękna, miłości do gór.
Lobby zakopiańskie przewodników działa. Ilekroć jest coś grzebane w przepisach
turystycznych to są całe "pielgrzymki" w ministerialnych korytarzach z Zakopca
i promuje się na jedynych których te przepisy naprawdę dotyczą...
I tu daje się zauważyć, że przepisy są tak skonstruowane jakby jedynymi górami
w Polsce były Tatry. Np. przepis mówiący o tym że w Beskidach i Sudetach mają
prawo do prowadzenia wycieczek tylko przewodnicy zawodowi - to bzdura
uderzająca właśnie najbardziej w pasjonatów, nie traktujących tego zawodowo.
Przepis ten przyczynił się do zdławienia taniej turystyki młodzieżowej
prowadzonej społecznie przez nauczycieli i wychowawców.
Rozporządzenie Rady Ministrów nakazujące chodzenie wyłącznie z przewodnikiem
dotyczy wszystkich polskich pasm górskich. Wynika to chyba z tego, że nie tylko
gro społeczeństwa kojarzy góry wyłącznie z Tatrami, ale również nasi
ustawodawcy. A przecież pozostałe polskie pasma górskie mają odmienny
charakter - są o wiele bezpieczniejsze i niewiele jest miejsc, gdzie lawiny
zimą czy zlodzone płaty śniegu latem są typowym zjawiskiem.
Przepisy przyjmujące za granicę bezpieczeństwa 1000 m n.p.m. oraz granice
parków narodowych i rezerwatów przyrody są idiotyczne i potwornie szkodliwe dla
rozwoju turystyki na pozostałych terenach górskich. Na szczyty powyżej 1000 m
n.p.m. bez żadnego problemu wchodził już mój 5-letni syn (zobacz fotka:
poczta.pnet.pl/~zosia/fotki/na_sniezniku.jpg ). To śmieszne, że gdyby
była to zorganizowana grupa, to niezbędny byłby przewodnik. Wydaje mi się, że
tutaj rzeczywiście zwyciężył interes wąskiej grupy osób, która może na tym
nieźle skorzystać.
Okazuje się, że w grze o pieniądze nawet życie ludzkie nie jest żadnym tabu.
Parkowo-przewodnicka hucpa dobrze wykorzystała zimową tragedię pod Rysami jako
argument do wyeliminowania konkurencji. Szerzej o tym problemie:
ksp.republika.pl/nsz_list.htm
Temat: Telefon służy do dzwonienia - wkurza mnie to!
blq napisał:
> A najbardziej (to tak z innej beczki) rozbawił mnie argument hippeastrum
> (cytuję) "(...) zapytałem znajomego fotografa oraz właściciela
> foto-labu, ile zdjęć z komórek robią. Odpowiedź w obu przypadkach była
> jednakowa: baaardzooo mało," - moje pytanie brzmi: koleś dostaje do wydruku
> fotkę zapisaną na memorystick duo, format pliku jest taki: "DSC00077.JPG" - ską
> d
> ma niby wiedzieć, czy to z telefonu, czy z aparatu?
No to Ci poważnie odpowiem na Twoje śmieszne pytanie: znajomy jest wysokiej klasy fotografikiem i uczciwie podchodzi do klienta mówiąc mu: Przepraszam, ale z jakością tych zdjęć nie dało się wiele zrobić. A klient mu na to: Dziwne, przecież moja komórka wygrywa we wszystkich testach i rankingach.
I co, znajomy ma na siebie brać odpowiedzialność za fotograficznie badziewiasty, ale wygrywający w rankingach telefon?
> Pytanie retoryczne.
Uprzedziłeś mnie - rzeczywiście pytanie retoryczne.
> Do tego wyśmienity telefon. Telefon gratis, bo
> iPod i aparat już nam dają te 800zł.
Nie rozśmieszj nas - telefon gratis? - nawet sobie nie zdajesz sprawy, jak ciężkie pieniądze za niego dajesz operatorowi, który tylko w tym Ci pomaga, że ten zakup Tobie kredytuje (i bynajmniej nie bezinteresownie!). Przepraszam, ale nie tylko na fotografii, ale i na telefonach komórkowych oraz finansowych zasadach funkcjonowania operatorów i ich sieci znasz się jak kura na pieprzu. Ale jeśli nadal chcesz go łykać, ostro popijaj wodą. Jak już ugasisz paragnienie, zastanów się nad tym, co Ci tu parę osób napisało, bo rzeczowe argumenty omijałeś sprawnie niczym sternik rafy koralowe.
Temat: Dziś wróciłem ze Słonecznego Brzegu z St.Anthony
Dziś wróciłem ze Słonecznego Brzegu z St.Anthony
Pare słów....Słoneczny Brzeg jest śliczny!piękna plaża, duługa urocza
promenada, którą można podążać godzinami, jest gdzie zjesc, napic sie dobrego
drinka.bardzo polecam drinki w "statku" na łożach:) wycieczka do nesseberu
obowiazkowa bo tam jest super!jest jeden mankament SB - wbrew opiniom wielu
osob tam wcale nie jest taniutko!chyba ze dla kogos obiad składający się z
jednego dania np. rybka i ziemniaczki + mała surowka( bez napoju i dodatkow)
kosztujacy 10-15 leva od osoby to taniutko.mnie obiad na dwie osoby wynosil
srednio 25-30 leva czyli 50-60 zl,a dodac trzeba do tego napoje , drinki
wieczorkiem i inne smakolyki:) drink prtzykladowo kosztuje 5-7 leva, nie jest
to jakas wygorowana cena ale jesli przed wyjazdem slyszalem ze zycie w
bulgarii to grosze, praktycznie nie trzeba mniec piniedzy ,to mialem inne
pojecie tego stwierdzenia:) dlatego na obiadek, mily wieczor i ewentualna
zabawe nocna 2 osob trzeba liczyc kolo 150-200 zl(doliczam drobne zakupy w
sklepie).wszystko wyglada inaczej poza slonecznym brzegiem - tam jest o polowe
taniej ,ale za to wszystko co jest poza SB to dziura!!wszedzie
budowle,syf,brud!tragedia jest RAWDA!szkoda gadac na temat plazy i
miejsca....ceny sa jedenym plusem...hotel St,Anthony jest dokladnie taki jak
to widac na fotkach w ofercie.ma mily basenik, bardzo przytulne pokoiki,nic
nie mam mu do zarzucenia jestem bardzo zadowolony.na promenadzie jest pełno
"naganiaczy" czyli luydzi ktorzy namawiaja Cie do skorzystania z ich"kanjpy",
poczatkowo jest to smieszne ale pozniej bywa meczace jesli idac co chwila ktos
Cie zaczepia i ugaduje na obiad:/ polecam St. Anthony i Słoneczny
Brzeg!Wakacje były cudne!może to też zalezy od towarzystwa z jakim sie
wyjezdza:) jesli sa pytania z checia odpowiem, moge nawet przeslac fotki
hotelu.pozdrawiam
Temat: Największe wpadki dziennikarzy?
> Podczas skokow "pierwszego wasa w Polsce " Kurzajewski myslal ze juz go nie
> slychac i cos zaczal do dzwiekowcow : "ku.. poprawcie dzwiek " - czy jakos
> tak nie pamietam .
"najlepiej to ją ściągnij mi teraz, bo ja ch... słyszę".
cdsklep.com/pub/kurzajewski_malo_slyszy.mp3
> TVN24 - bilans Damian Kuraś nadaje z parkietu giełdowego i myslał chyba ze to
> nie jest na zywo bo sie przejezyczyl przy <jakims wyrazie> i powiedzial
> cos
> takiego "<jakis wyraz> ja pie.. " - od razu przelaczyli na Mlodkowskieg
> o do
> glownego studia i Roman mowi " Przepraszam Panstwa ale dzisiaj nas chochliki
> przesladuja "
Nie. Kuraś nagrywał swoją relację i się pomylił. Zatem rozpoczął od nowa ten
sam tekst. Jednak już podczas nadawania programu wypuścili wadliwe nagranie z
przekleństwem myśląc, że nadają właściwe. Filmik gdzieś jest w internecie. W
ogóle to bardzo częsty błąd. W podobny sposób wpadła Jędrzejowska, która
nagrywała pożegnanie w serwisie (pliku nie mogę znaleźć) oraz Maja Popielarska:
www.press.pl/pogodzinach/pobierz.php?id=185
Słyszałem także relację radiową dziennikarza z poligonu. Nagle podczas
nadawania włączyły się syreny, koguty i inne sygnały, że nie było go słychać na
co dziennikarz zareagował rzucając soczystą kur... Oczywiście wszystko przez
omyłkę puścili w eter. Też mp3 jest na jakichś śmiesznych stronach.
A z innych wpadek - koszmarna gafa podczas informowania o śmierci Janusza
Kuliga. Pokazali fotkę Leszka Kuzaja. Potem się Jeneralski tłumaczył.
Temat: Zagrożenie na rudzkich drogach... ludzie Stani
Zagrożenie na rudzkich drogach... ludzie Stani
Przeglądając moje fotki napotkałem tak skrajny przypadek niekompetencji
kierownictwa miejskich służb że aż brakło mi słów (poza niecenzuralnymi) by to
zwięźle nazwać.
Chodzi o znak drogowy koło huty Pokój będący kompletną i niebezpieczną bzdurą:
fotoforum.gazeta.pl/3,0,1631178,2,1.html
Jest to typowy znak ostrzegawczy (A-30) z tabliczką dodatkową ostrzegający
kierujących przed... no właśnie. Przed niczym.
Na tabliczce jest wypisana złota myśl Stani znana dobrze z wielkich tablic
powieszonych na płocie huty że "Za stan torowiska odpowiada spółka Tramwaje
Śląskie". Mniejsza już o same hasełko omawiane już szeroko w mediach i tu na
forum, zresztą śmieszne i przewrotne bo Stania jest przecież w zarządzie tej
właśnie spółki.
Ale umieszczenie czegoś takiego na znaku drogowym jest przejawem rażącej
niekompetencji, nieznajomości prawa, osób zlecającej i akceptującej ustawienie
tego kuriozalnego znaku, bo jak widać nie mają nawet elementarnej wiedzy o
oznakowania dróg. Również jest totalnym zlekceważeniem bezpieczeństwa
kierowców nie poinformowanych w ten sposób o rzeczywistym niebezpieczeństwie
na tym odcinku drogi, bo co to oznacza że ktoś za coś jest odpowiedzialny.
Znaki drogowe nie służą do celów propagandowych jak się komuś tam zdaje.
Niepokojąca jest też bierność w tej sprawie Wydziału Ruchu Drogowego rudzkiej
Policji, która powinna wychwycić tak rażący brak kompetencji w oznakowaniu
skoro ma siedzibę o rzut beretem od tego znaku.
Do niedawna miałem jeszcze pewne zaufanie do ludzi odpowiedzialnych w Rudzie
za sprawy organizacji ruchu ale po tym wyskoku zaczynam się bać że tacy, jak
się okazało skrajni dyletanci, mają teraz wpływ na nasze użytkowników dróg,
życie i zdrowie.
Ciekawe jak się to ma do utworzenia niedawno przez Stanię spółki od dróg i
mostów? Czy Stania nie zdaje sobie sprawy że akurat w tej dziedzinie
kompetencje są zdecydowanie ważniejsze od tego że ktoś jest swój?
Temat: Gorzów, Zielona Góra i turystyka
Gość portalu: Rafis napisał(a):
> Jak widze kogos kto pisze z adresu Zielonogórskiego o tym, ze w jego miescie
> nie ma nic ciekawego to mnie szlag trafia choc jako wrocławianina nie powinno
> mnie to obchodzic ale...
Po prostu uwazam, ze w wojewodztwie jest o wiele wiecej ciekwych miejsc niz
Zielona Gora
> Jak inni maja do was przyjezdzac jak sami piszecie takie bzdury? Zielona Góra
> podoba sie od pierwszego wejrzenia. To nie tylko moja opinia ale i wielu
innych
>
> osób, które sa czestokroc zaskoczone ze tak ładne miasto jest niezauwazone.
Alez je nie przecze, ze to ladne miasto i Wehrmacht oraz Krasna Armia sie z nim
lagodnie obeszly, ale to tylko "ladne miasto" i nic wiecej ot co. Niczym
szczegolnym sie nie wyroznia a robienie z ZG atrakcji turystycznej na sile jest
nie tyle zenujace co wrecz smieszne. Ponadto cierpia na tym inne miejsowosci
wojewodztwa, bo oczywiscie wladze samorzadowe myslac o promowaniu turystyki
tylko na ZG i okolicach sie skupiaja.
> Byłem u was z 2 lata temu i stare miasto zrobiło na mnie duze wrazenie,
chetnie
>
> bym spedził tam jakis czas i na spokojnie obejrzał wszystko.
Zdziwisz sie jak niewiele mozna tu zobaczyc ale za to napewno mile spedzisz
czas na piwku w rynku a jak kupisz alpage to malowniczo mozesz ja spozyc obok
palmiarnii
> Teraz po remoncie
> jest jeszcze ładniej(widziałem fotki).
hehe, a PKO widziales? A dziure pod Zloty Dom? A blaszak Castoramy? Odrapna
kamienice Pod Filarami?
> Winobranie to tez atrakcja-Zielonka to
> jedyne miasto które jest z tego znane w Polsce
a czymze jest to winobranie jak nie zwyklym festyno-jarmarko-kiermaszem jak
wiele podobnych imprez w Polsce powiatowej?
> (plus zagłebie kabaretowe).
Tia, a gdzie odbywa sie PAKA?:-P Nawet Raz, Dwa, Trzy juz nie sa z Zielonej
Gory. Ponadto zielonogorskie kabarety to raczej tradycja WSP - UZi a nie
tradycja zielonogorska jako taka - tworzona w duzej mierze przez przyjezdnych
studentow...
Temat: Szydełowe rozmaitości!
Hej! a ja owładnięta pomysłem nie mogłam oderwać się od... tworzenia :)))
Stworzyłam 'moherową koalicję' własną, prywatną - a co? czasy niepewne więc nie
wiadomo czy beretu nie trza będzie wdziać a że święta jajeczne to i koalicja
jajeczna - zaraz fotkę wstawię do galeryji :)
Pomysł był taki - nie mój, podpatrzony a nawet macany w przeszłości, już
wyjaśniam ;)))
Jest w Warszawie taki piękny sklep-galeria "Chata" którą na Żolibożu prowadzi
Pani Krystyna Sienkiewicz. Sprzedaje w niej własnoręcznie zrobione cuda
cudeńka - masosolne anioły i wszelkiego rodzaju inne stwory, malowane pieroty,
wyszywane podusie, szydełkowe rękawiczki jakby z odległej epoki itd, itp...
jestem przekonana że spodobało by się Wam tam strasznie. "Chata" ma klimat a i
właścicielkę dość często można tam zastać. Kiedyś, kiedyś, trafiłam tam z
koleżankami w poszukiwaniu niepowtarzalnego drobiazgu dla młodej mężatki a że
czasy były studenckie i grosza mało trzeba było troszkę się pogłowić ;) I tam
Pani Krystyna zaproponowała nam podstawki do jajek na miękko w kształcie
śmiesznych nóżek a do nich dziergane na szydełku kapelusze, czapki... Kapeluszy
była cała szuflada starego stylowego kredensu i ciężko było podjąć decyzję bo
każdy był piękny :) Wybrałyśmy śliczny bardzo kobiecy kapelusik dla Młodej i
czapkę z daszkiem dla Młodego.
No i miałam prawie że nocną wizję tych kapeluszy - zaczęłam robić, pierwszy
zamysł dla moich córeczek, męża i dla siebie - starsza jak wróciła z
przedszkola z zachwytu nie mogła wyjść co zmobilizowało mnie do stworzenia
zastępu na śniadanie wielkanocne - każdy dostanie od nas kapelutek coby mu
jajko nie marzło. No i jak zaczęłam robić, tak robię do dziś... znajomym
bliższym i dalszym, paniom w przedszkolu ... zakapeluszuje się :))) ale mam
frajdę i radochę.
To tyle u mnie :) Zaraz zajmę się galerią.
Pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego co najlepsze
M.
Temat: Forum dyskusyjne "POTOP"
Witaj torunianko,
ciesze sie ze podoba ci sie ta stronka i zamieszczone na niej fotki.
Jesli chodzi o POTOP to faktycznie na liscie sponsorow nie ma zbyt wielkiego
tloku.
Pomysl z wiekszym wyeksponowaniem sponsorow w internecie jest dobry, chociaz w
tej formie jaka zaproponowalas, dosc trudny do realizacji. Wiele wplat zostalo
dokonanych przelewem bankowym czy tez anonimowo do skarbonek. Najczesciej
jedynym co wiemy o wplacajacym jest jego imie i nazwisko.
Stowarzyszenie jak juz wczesniej pisalem jest platforma dzialania kilkunastu (
kilkudziesieciu?) pasjonatow. Moralne poparcie ich dzialalnosci jak i
akceptacja calego przedsiewziecia jest bardzo istotna dla odbudowy, ale
niestety nie zastapi bezposredniego, osobistego udzialu. Mozliwosci wspolpracy
jest tak wiele jak pomyslow na przyspieszenie realizacji odbudowy. Nawet dla
mieszkajacych poza granicami miasta i kraju cos sie zawsze znajdzie.
Jesli na pytanie:
CZY JESTEM ZA ODBUDOWA POTOPU?
odpowiem sobie
TAK!
to konsekwentnym bedzie i zapytac samego siebie
CO MOGE ZROBIC ABY ODBUDOWA SIE POWIODLA ?
i zdac sobie sprawe z tego ze
BEZ MOJEGO BEZPOSREDNIEGO UDZIALU STRACONA ZOSTAJE SZANSA SZYBKIEJ REALIZACJI.
Ja ze swojej strony odpowiedzialem sobie na te pytania. Konsekwencja jest
poswiecenie setek godzin wolnego czasu dla idei przywrocenia mojemu rodzinnemu
miastu, w ktorym juz od lat nie mieszkam, jednej z jego najwiekszych atrakcji.
Co dostalem w zamian?
Moze to smieszne ale wlasnie teraz bardziej niz przed laty czuje sie
Bydgoszczaninem.
To nie sa slogany. To rzeczywistosc.
Ciesze sie torunianko z twojego przyjaznego i pozytywnego nastawienia do
odbudowy Potopu. Moze dasz sie namowic …………
ML
Temat: ADL skrytykowala uniewinnienie Michalkiewicza
i-love-2-bike napisała:
> coprawda napisał:
>
>
> > Mechanizm takiej akcji może opierać się na zasadzie zdrady. Gdzie zdobywa
> się
> > zaufanie grupy bądz osób i potem nieco nagina.
> >
> > Nie twierdzę jeszcze że dziłasz wg tej metody , ale jak sądzisz czy taki
> sposób
> >
> > miał by psycho-scocio-techniczne efekty ?
>
> jesli zmieniasz nicka to
> 1.zastanow sie kim jestes i pod jakim nickiem chcesz pisac
nika zmieniam tylko bo mnie gazeta blokuje, nawet jak zmienię IP i mac adres to
namierzają oczywiście to łatwe po niku. Ostatnio prosili mnie żebym się
skontaktował z gazety adminem w celu dyskusji spamu.
> 2.zastanow sie w jakim jezyku chcesz pisac
odpisywałem w języku (zbliżonym:) do języka poprzednika
> 3.zastanow sie czy mozesz pisac na temat,to zwykle jest najmilej widziane
trochę to śmieszne bo 2 x wcześniej nie zrozumiałać mojego tematu a tym razem
go pominełaś. ciekawi mnie na jaki temat chciałabyś pisać na tym forum?
> 4.jesli chodzi o zastanawianie sie na temat mojej osoby to radze ci odpuscic,
(*1) bo
> osobiscie mam alergie na dosc wiele osob,ktore probuje mnie analizowac.to nie
> jest celem i istota tego forum,ani ja osobiscie tego nie potrzebuje,bo ide
prze
> z
> zycie wiedzac co chce i wiedzac kim jestem.
Bardzo mnie to cieszy że w pełni świadomie idziesz przez życie. Najczęsciej po
takiej deklaracji wypadało by sięzaoytać:
Co chcesz i kim jestes ?
add1 hehe Czy ja powiedziłem o analizie i ocenianiu twojej osoby , to ty tak
powiedzialas, ja tylko pytalem z czego to wynika. Co? no ta "ocena nika".
Zarzucalas mi nieznajomość języka a używśz niespotykanej skladni aczkolwiek
spelczhek jest ok. więc by nie sugerowac sie swoim subiektywizmem chcialem
sprawdzic jak czesto i kto tak mowi. Znalazlem jakies fotki linkujace do
unikalnych fraz, zawierajacych logiczną niespojnosc (pewnosc w nadzieje), tych
slow ale tu nabralas wody w usta
Temat: Moja wycieczka do NZ i 1000 ptań do ;)
Witam,
Wlasnie sam tydzien temu wrocilem z 3-tygodniowej wyprawy - ale tylko po wyspie
poludniowej. Jezdzilismy autem z zestawem kempingowym w bagazniku i jeden
tydzien wytrzymalismy. Raz nas jednak przymrozilo pod namiotem i od tego czasu
nocowalismy w hostelach. Mimo tego, iz mamy karte YHA nocowalismy tez w innych
hostelach (BBH tez jest dobra siecia) lub na tzw. camp-sites w kabinach lub
pokojach motelowych.
Pytalas o sugestie. Mam kilka - do wyboru, do koloru
- jesli chodzi o trase
- odpuscilbym sobie Invercargill i poludnie a wiecej czasu bym spedzil w
okolicach jezior Tekapo i Pukaki (po prostu przepiekne - woda ma sama z siebie
kolor turkusowy - od skal na ktorych sie znajduje) oraz jak pogoda pozwoli na
jedna 3-4 godz wycieczke w okolicy Mt Cook.
- pingwiny w naturalnym srodowisku zobaczysz w okolicach Dundedin (nomem omen
bardzo ladne miasto) - i koniecznie odwiedz Tunnel Beach - malutka, przepiekna
plaza do ktorej prowadzi tunel w skale wydrazony przez pewnego czlowieka w XIX
w., aby jego zona mogla nacieszyc sie plaza. Zajelo mu to 4 lata, zeby 2
tygodnie po otwarciu wyzionąć ducha...
- za zadne skarby nie odpuszczajcie wizyty w Abel Tasman park. Najlepiej zwiedza
sie go z kajaku - 2 dni minimum - coby mozna bylo spokojnie nacieszyc sie
dzikimi, odludnionymi plazami i zachodem slonca, a nie wracac przed 15ta do bazy..
- w Milford wezcie sobie wycieczke (ok 2-3 godz), niedrogo a naprawde warto -
polecam Mitre Peak Cruises - $55 na osobe (po okazaniu vouchera), maly
stateczek, ale swietny i dowcipny komentarz.
- Fox lub Franz Joseph Glacier - chodzenie po lodowcu z przewodnikiem - bardzo
fajne przezycie jak nigdy wczesniej nie mialas rakow na butach.
- Queenstown - do wyboru do koloru - bardzo mi przypomina Zakopane, tylko o
wiele wiecej atrakcji ekstremalnych. Bungy, skydiving, waterjet, rafting, luge itp.
- Wanaka - podobne do Queenstown, dla smiechu mozna sie wybrac do Puzzling world
i zrobic kilka dobrych, smiesznych fotek (np. jak Ty jestes olbrzymem a Twoj mąż
karzelkiem w jednym pokoju - metoda wykorzystana w LOTR)
- Jackson Bay (po drodze z Wanaka na zachodnim wybrzezu) - warto zrobic sobie
wycieczke tylko po to zeby zjesc swiezo zlowione rybki w oslawionej juz knajpce
Cray Pot.
Jesli chodzi o pogode - wiekszosc z nas zrobila ten sam blad i myśląc o lecie w
NZ myslala, ze bardzo podobne to lato do tego w Australii. Nic bardziej myslnego
- lato - szczegolnie w tym roku - jest troche jak to w Irlandii i UK, wiatr i
deszcz co drugi dzien z temp. oscylujaca w okolicach 15-18 st C. Szczegolnie
zachod i poludnie wyspy poludniowej ma jedne z najwiekszych na swiecie
wskaznikow opadow (o wiele wiecej niz w Irlandii), wiec radze mentalnie sie
przygotowac. Z drugiej strony te wlasnie opady sprawiaja dlaczego NZ jest tak
piekna, a nie pustynna jak Australia.
Jak masz wiecej pytan, wal smialo, chetnie pomoge - takze logistycznie - bo
pamietaj ze moze to nie wyglada, ale najwiecej czasu w ciagu tych 3 tygodni
spedzicie w aucie (NZ jest dluzsza niz UK), wiec przy planowaniu musicie
uwzglednic dlugosc przejazdu z punktu A do B czesto dodajac srednio z 30-40% do
tego co mowi google maps (google traktuje krete drogi tak samo jak szosy - na
obu jest taki sam limit predkosci, tyle ze w gorach max jedziesz 30-50 km/h,
plus krajobrazy sa tak piekne, ze grzechem jest nie zatrzymywac sie co chwile po
fotke lub piknik.
A tak przy okazji, jak bedziecie w Wellington dajcie znac to chetnie sie z Wami
spotkam na kawe. Wlasnie powoli uaktualniam bloga z ostatniej wyprawy - takze
tez zapraszam!
Pozdrawiam
Leszek
Temat: gdziekolwiek
ggdziekolwiek z 1027452 (cze II)
huann (13:26)
a Ty też?
1027452 (13:26)
co ja tez
1027452 (13:27)
masz moze fotke
huann (13:27)
Łodzi?
1027452 (13:27)
nie twoja
huann (13:27)
chyba każdy Maja kąś fotkę swoją.
1027452 (13:28)
co kąś
huann (13:28)
Maja kąś fotkę swoją, nie?
huann (13:28)
tzn. spacja źle
huann (13:28)
Ma jakąś fotkę, o.
1027452 (13:28)
o co ci chodzi
1027452 (13:29)
ja sie pytam czy ty masz fotke
huann (13:29)
no spację źle wstawiłem no!
1027452 (13:30)
no
1027452 (13:30)
to masz czy nie
huann (13:30)
przecież pisałem, że od czasów gdy edison wynalazł parowóz zazwyczaj każdy ma
jakąś swoją fotkę nie? no.
huann (13:31)
sorry, idę wycierać kurze.
1027452 (13:31)
kto
1027452 (13:31)
ty
huann (13:31)
komu
huann (13:32)
kurze
1027452 (13:32)
no popatrz sie jaki madry chlopak
huann (13:32)
trafiło ślepej kurze w elewator
1027452 (13:32)
no widzisz
1027452 (13:32)
ale inteligentny
huann (13:32)
jak to ślepa kura.
1027452 (13:33)
haaaa bardzo smieszne
huann (13:34)
bo ja to proszę Ciebie lubię robić sobie Jaja. tak na Boczku. poza tem jest
Wielkim Twarożercą.
1027452 (13:34)
to sobie nierub
huann (13:34)
i łysiejącym pediatrą w średnim wieku czyhającym na czatach i w ogóle no.
1027452 (13:35)
hahaha
1027452 (13:35)
nie blaznuj
huann (13:35)
ten się śmieje kto ostatni gasi światło
1027452 (13:35)
no
huann (13:36)
co no.
1027452 (13:36)
no
huann (13:36)
co no
huann (13:36)
c
huann (13:37)
to byla litera obrazująca księżyc, choć nie w pełni.
huann (13:38)
jasiu jestem, tak a propos, skoro już się tak blisko poznajemy.
1027452 (13:38)
to co
1027452 (13:38)
zosiu
huann (13:38)
a nic, czesiu
1027452 (13:39)
huann (13:39)
bo czesiu to może być ten czesiu albo ta czesia, oczywiście w odpowiednim przypadku
huann (13:39)
a zosia nie
1027452 (13:39)
ha
1027452 (13:39)
to nie czesiu ani czesia
huann (13:39)
mam koleżankę co często mówi ha.
1027452 (13:40)
nie
1027452 (13:40)
mam ich wiele
huann (13:40)
na k ta koleżanka tak a propos [chodzi rzecz jasna o Drogą Keridwem ;p]
1027452 (13:40)
i co glupio ci
huann (13:40)
strasznie, a czemu?
1027452 (13:40)
no bo temu
1027452 (13:41)
nie lubie takich rozmow
1027452 (13:41)
gadamy normalnie czy nie
huann (13:41)
nie zawsze się lubi co się ma
huann (13:41)
widzisz, ja jestem poyebany i dobrze mi z tym
huann (13:41)
jak już zapewne zdążyłeś sie przekonać
1027452 (13:42)
no nie wiem lubie ludzi pojebanych ale nie az takich
huann (13:42)
ale jestem przy tym jak widzisz nieszkodliwa.
1027452 (13:42)
zdazylam sie przekonac
1027452 (13:42)
nieszkodliwa
1027452 (13:42)
no to ladnie
1027452 (13:42)
i z czym do ludzi
huann (13:43)
czemu? temu?
huann (13:43)
i jak można być nieażtakpoyebanym?
1027452 (13:44)
no nie tez tak mowie
huann (13:44)
albo się jest, albo się nie jest!
huann (13:44)
zauważyłam
1027452 (13:44)
no wkoncu racja
1027452 (13:44)
ja tez
huann (13:44)
to dobrze, że zauważasz co mówisz
koniec cze II
Temat: Pocian wkracza na szkolną melodię!!!
Witajcie!!!
Witam w baardzo wietrzny dzionek!!! Jesteśmy już po wizycie u pediatry,
ale o tym później!
Erguś, bardzo mi przykro z powodu śmierci dziadka M., tym bardziej, że
był dla Ciebie jak Twój własny... Na pewno wstawi się za Wami tam
w niebie i wkrótce doczekacie się dzidziusia, tak sobie myślę i mam
nadzieję, że nie zabrzmiało to idiotycznie!
Balbinko, uważaj kochana na swoje "koleżaneczki", skoro takie słodkie są
to na pewno coś knują, nie daj się!!! Cieszę się, że masz etacik, a nawet
nieco ponad! (Ja chyba będę mieć tylko równe 18h niestety, a za rok jeszcze
mniej...)
Fantaisie, rzeczywiście przemyśl sobie na spokojnie czy dasz radę ciągnąć 36h
+ całe mnóstwo innych zajęć!!! Wiem, że babka z Ciebie nieziemsko energiczna,
ale pamiętaj też o swoim zdrówku, no i mężusiu! Jeju, jestem też pełna
podziwu za startowanie na dyplomowanego!!! Mnie też to czeka, choć przyznaję,
że wkurzają mnie te śmieszne awanse, teczki i inne pierdy!!!
Aniulm, jeszcze troszkę i Szymonek może się wykluwać, tak?! Ciekawe jaki dzień
sobie wybierze na powitanie świata?! Już nie mogę się doczekać jego narodzin!!!
Buźka dla stadnej Nuleńki!!!
Ant, dzięki za Twój pocieszający post! Wiesz, ja też uznałam, że owszem, mogę
z Elizką poćwiczyć troszkę każdego dnia, bo na pewno jej to nie zaszkodzi, ale
nie zamierzam już patrzeć jak cierpi i błagalnym wzrokiem prosi, bym przerwała..
Będziemy gimnastykować Małą z umiarem!!! Wasza Amelka to dzielna dama!!! DD
Potwors, ale z Ciebie szczęściara, weekend na francuskim wybrzeżu i to na
jachcie, noż marzenie!!! A fotki jakieś masz???
Feromonko, nie załamuj się tym egzaminem!!! Na pewno wkrótce wszystko ślicznie
zaliczysz, będziemy kciuki trzymać!!!
Jaaniu, tulę serdecznie... Miałam nadzieję, że może jednak już nie będziesz
musiała się starać... Na pocieszenie powiem Ci, że mnie też nie wyszły
zeszłoroczne letnie starania, za to jesień przyniosła mi szczęście!!! DD
Melbuś, na pewno wszystko "tam" będzie OK! Wiesz już kiedy możesz dostać
zielone światełko?! Jeśli nie chcesz, nie odpowiadaj...
Niko, ale Oleńka zrobiła Ci niespodziankę przespaną w całości nocą!!! Nam się
to jeszcze nie zdarzyło... Kiedy ruszacie nad morze??? I jak Oleńka czuje się
w chuście Premaxx, lubi ją??? My nie mięliśmy jeszcze okazji, by ją naprawdę
przetestować!
Monisku, pamiętam Cię doskonale i tak jak Erga kojarzę również Twoją fotkę!
Synusia masz cudownego!!! Piszesz wciąż artykuły, może zmieniłaś ich tematy???
Megi, dziękuję!!! Na pewno nie odmówię sobie kolejnego spotkania z Tobą i Mikim,
a może i szczęśliwego tatusia uda mi się poznać! DD Zdjęcie naszych pociech
naprawdę wyszło super, włożę je do albumu córci i kiedyś opowiem jak to
poderwała swojego pierwszego chłopaka! ))
A wracając do nas... Wieści od neurologa bardzo ucieszyły pediatrę Elizy,
powiedziała, żebyśmy jednak troszkę z Małą ćwiczyli, bo to tylko jej pomoże,
a nie zaszkodzi! Córeczka została też zaszczepiona! Była bardzo dzielna i
tylko lekko jękła, nie płakała (tatuś doskonale ją zagadywał) Jutro jadę
jeszcze do okulisty, w piątek na USG bioderek i chyba na jakiś czas mamy
spokój z lekarzami, uffff!
Buziaczki dla wszystkich!!!
m.
Temat: Karta debetowa, a płatność w sieci.
Po 1: musialbym sie nazywac "jan-w" aby chcialo mi sie cokolwiek
kombinowac w programie graficznym. Wiesz, ja robie tylko tzw. Print
Screen, usuwam co mam usunac swojego i wrzucam. Logiczne jest ze
usunalem swoje dane. Osoby korzystajace z systemu BZWBK wiedza jak
wygladaja obrazy z systemu BZWBK. Moga sobie porownac.
Po 2: nie zamieszczam linku do wypozyczalni samochodow bo po prostu
z takowych nie korzystalem. Na wycieczkach wykupuje wycieczki
fakultatywne wraz z kierowca :P Chyba logiczne ze skoro nie
korzystam osobiscie z wypozyczalni to nie pisze o tym, swiatowcu.
Po 3. Wrzucam Ci kolejna fotke, w dosc duzej rozdzielczosci abys
sobie mogl sprawdzic, ze karta debetowa BZWBK rowniez w USA mozna
kupowac. Twoje twierdzenia: "Nie kupi też nic w większości
sklepów w USA i w znacznej części reszty świata. Po prostu tamtejsze
sklepy przystosowane są do obsługi kart kredytowych" jest
smieszne i klamliwe. Nie masz zielonego pojecia o tym a piszesz i
wprowadzasz zainteresowanych forumowiczow w blad !! Choc nie wiem
jaki w tym masz cel. Placac Ci wydawcy KK za takie naganianie ?
www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/bda0fb8edba459fb.html
Jak dobrze widzisz (no chyba ze masz juz problemy ze wzrokiem
poprzez wpatrywanie sie w swoja KK) ta karta debetowa zrobisz zakupy
w kazdym sklepie w USA (nawet tam gdzie jeszcze zelazko góruje choc
z takimi sie juz nie spotkalem). Jak widac ta debetowka smigala w
bookit.com (gdzie pseudo nie kupilem pobytu w hotelu) ale i w:
American Eagle (ciuchy), Gymboree (ciuchy dla dzieci), Kohl's,
Babies Rus (dzieciece), Bob Store, The Pict (foto), McDonalds,
WalMart, Sears, Sheed Aq (oceanarium) etc.
Wg Ciebie sie nie da. Jak widac powyzej masz spory przekroj i we
wszystkich sklepach sie da !! Polecam zakupy w USA polska debetowka
z BZWBK. No ale zawsze mozesz zaszalec swoja ZLOTA KK :P
Po 4. Ogladnij sobie przez lupę fotke:
www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/bdb963ac72239b30.html
Nie zmniejszalem jej abys dobrze widzial. U gory troche
wyeksploatowana debetowa karta BZWBK. Nad logo MasterCard widac
koncowke karty: 3825 ktora byla uzywana w USA na maxa. Tak, nasza
polska debetowka. Na foto masz rowniez papiery z BookIt.com, gdzie
wg Ciebie tylko KK dziala i ja debetowka pseudo nic tam nie kupilem.
I wierz mi, nie chcialoby mi sie tych papierow "skladac" w programie
graficznym bo mam lepsze rzeczy do robienia na co dzien. Porownaj
daty platnosci z tej karty (platnosc 2 i 3), z fotkami z wczoraj
(ktore pseudo zrobilem recznie), porowniaj z wiekszym wydrukiem z
historii karty (te transakcje tez tam sa). Dziala i polska karta
debetowa !!
Koncze bo nie chce mi sie z Toba juz pisac i udowadniac ze
wielbladem nie jestem a debetowka smiga tak samo jak KK, Szanowny
janie-w Twoje teorie że debetówka jest be a KK jest cacy sa o kant
d**y rozbić. Dodam tylko, ze ta debetowka dziala rowniez np w
Australii, Hong Kongu czy Afryce (ale nie chce mi sie juz wklejac
screenow bo i tak tylko Ty masz racje).
PS. Polecam nauke czytania ze zrozumieniem. Pisalem w pierwszych
postach ze na bookit.com korzystalem z debetowki Chase. Niemniej
jednak przegladac papiery i wydruki aby Ci dokladnie opisac co i jak
okazalo sie ze wycieczke nie kupowalem nawet karta Chase, a POLSKA
DEBETOWKA BZWBK, co jest jeszcze o tyle OK, ze bardziej Ci
udowadniam ze debetowka tez sie da kupowac !!
Wiec informacja dla Pana o nicku Kisiel z 1 postu: tak, karty
debetowe np. BZWBK (bo o takie Pan pyta) umozliwiaja placenie w
Internecie. I to zarowno te rozliczane w PLN, jak i w dolarach,
funtach czy euro.
Zycze Ci janie-w abys nie byl tak wpatrzony tylko w swoje
kredytowki. Moze "prestizem" bylo je miec jakies 10-15 lat temu
(zawsze to mozna bylo poszpanowac w towarzystwie, ja na szczescie
otaczam sie normalnymi znajomymi) ale nie dzisiaj.
Zycze milego dnia.
Temat: Jak to jest?!
kfadam napisał:
> Raffi bez emocji, spokojnie.
Jestem spokjny... osoba, z którą jechałem w opisywanej przez XC sytuacji działa
na mnie uspokajająco ;-)
> Rozumiem że ktoś jedzie chodnikiem bo boi się
> wjechać na ulice ale ktoś komu nie straszny ruch uliczny napewno da sobie
radę
> na każdej ścieżce Warszawskiej a jedzie po ulicy z czystego lenistwa i
> przypisywanie temu jakiej kolwiek ideologi to bzdura no chyba ze jedzie na
> szytkach a te faktycznie krawężników nie lubią.
Nigdy nie pisałem, że nie jestem leniwy, choć czasem ktoś mi to wmawia ;-) Ot
po prostu uważam, że rower jest po to by jeździć, a nie by skakać po
krawężnikach, nosić po schodach itp... jeżeli to objaw lenistwa, to oświadczam
wszystkim, że jestem najbardziej leniwym człowiekiem na świecie ;-)
> Po za tym sam powiedz jak to
> wyglada ze ktos walczy o budowe ściezek a potem je olewa??
Wiesz jeżeli ktoś walczy o jakiekolwiek ścieżki to powinien jeździć
jakimikolwiek ścieżkami. Jak ktoś walczy o dobre ścieżki, to powinien jeździć
po dobrych ścieżkach, o które walczy, a po jakichkolwiek nie musi :-PPP
> NIe potwierdzam że
> ktoś z działaczy akurat tak postępuje bo nie widziałem ale uważam ze powinien
> dawać przykład i jeśli jest ścieżka to powinien nią jeździć bez wzgledu czy
> jest wykonana z kostki frezowanej czy nie.
Tu nie o kostkę chodzi... kolega XC proponuje mi bym spod domu zamiast skręcić
w jednym cyklu w lewo i myknąć w Modlińską z Kowalczyka, a potem śmignąć prosto
do jagiellońskiej prowadził rower do pasów (chodnikami się nie jeździ, na co
już Kolorowy narzekał!) po czym czekał jeden cykl na zielone, prowadził rower
na drugą stronę Modlińskiej, znowu czekał na zielone, prowadził rower przez
Kowalczyka, poczym wdrapał się na krawężnik, przeszedł jeszcze ze 100m za
przystanek, gdzie zaczyna się ścieżka i zaczął jechać, po czym po około 700m
przy remizie strażackiej wjechał pomiędzy pędzącymi autami na trzeci pas ruchu
tak aby się nie zabić... taka opcja mi nie pasuje, bo wymaga 10 dodatkowych
minut na przejechanie 700m... a w 10 minut można zrobić kolejne 5km, czyli
przebić się prawie do Targowej ;-P
> Nie zarzucam niczego po za tym że usiłuje ktoś dorabiać ideologie do jazdy
> ulicą zamiast ścieżką (nie dotyczy szosówek)i tyle.
Znaczy się mam kupić szosówkę i wtedy mogę mieć ścieżki bardziej 'w tyle' niż
teraz? ;-)
> A co wesołego w tym że
> ścieżki niczym nie różnią się od ulic?? jedne i drugie są wadliwe, na jednych
i
>
> drugich dochodzi nagminnie do łamania przepisów, na jednych i drugich jest.
> niebezpiecznie. Raffi to wcale nie jest śmieszne, tak jak ta dziura pod ekan
na
>
> środku istniejącej ścieżki (postaram się wysłać ci jutro fotki)
Owszem to jest śmieszne... przynajmniej ja, Olo, Skeler i inni wolą to brać na
wesoło niż się dołować. Dlaczego? Dlatego, że jedna tylko odpowiedź od ZDM na
pisamo może być tak głupia i dołująca, ze idzie się pochlastać czerstwą bułką
czasem. Gdyby nie ironia i humor to byśmy pewnie już dawno zwariowali :-)
Poza tym ja nadal twierdzę, że ulice są lepiej projektowane od ścieżek, co nie
znaczy, ze i na tych drugich ne ma bubli :-P No ale jak może być inaczej, skoro
jedna z osób na górze w ZDM mówiła: 'prędkość projektowa na ścieżkach powinna
wynosić 10km/h bo rowerzyści jadący szybciej stwarzają zagrożenie dla
pieszych'. Komentarz jest zbędny :-P
Temat: Kontrole na tatrzańskich szlakach
Jestem przeciwko pazernej przewodnickiej hucpie
Gość portalu: Basia napisał(a):
> Ale w takim razie dlaczego wybierać się z uczniami od razu w Tatry ?
> Jest w Polsce tyle innych pięknych miejsc - np. Jura Krakowsko -
> Częstochowska,
Zgadza się. Wszędzie może być pięknie. Ale to nie góry.
> Tymczasem wszyscy chcą organizowac wycieczki tylko w Tatry i do Zakopanego.
> Tylko zę samodzielne zorganizowanie wycieczki, załatwienie noclegów, autobusu
> wymaga trochę pracy, a wiekszości nauczycieli się nie chce. Oni wolą miec
> wszystko gotowe, a często dostaja również "delegacje" od biur podrózy, w
> których wykupują wycieczki.
Ci, których na to stać, załatwiają wszystko przez biuro turystyczne łącznie z
przewodnikiem, którego biuro obowiązkowo przydziela. A tu chodzi o turystykę
społeczną i prowadzenie pozalekcyjnej pracy wychowawczej z młodzieżą. Piszesz o
czymś zupełnie innym.
> Podkreślam większości, nie wszystkim.
> Na szczęście są jeszcze nauczyciele pasjonaci, którzy potrafią dobrze
> zorganizowac wycieczkę a przy tym nie przekraczają przepisów prawa.
Ale też nie pokazują dzieciom najpiękniejszych zakątków polskich gór. Przepisy
obowiązujące w Tatrach i wzorowane na Tatrach rozciągnięto bowiem na całe
polskie góry.
Rozporządzenie Rady Ministrów nakazujące chodzenie wyłącznie z przewodnikiem
dotyczy wszystkich polskich pasm górskich. Wynika to chyba z tego, że nie tylko
gro społeczeństwa kojarzy góry tylko z Tatrami, ale również nasi ustawodawcy. A
przecież pozostałe polskie pasma górskie mają odmienny charakter - są o wiele
bezpieczniejsze i niewiele jest miejsc, gdzie lawiny zimą czy zlodzone płaty
śniegu latem są typowym zjawiskiem.
Przepisy przyjmujące za granicę bezpieczeństwa 1000 m n.p.m. oraz granice
parków narodowych i rezerwatów przyrody są idiotyczne i potwornie szkodliwe dla
rozwoju turystyki w pozostałych grupach górskich. Na szczyty powyżej 1000 m
n.p.m. bez żadnego problemu wchodził już mój 5-letni syn (zobacz fotka:
poczta.pnet.pl/~zosia/fotki/na_sniezniku.jpg ). To śmieszne, że gdyby
była to zorganizowana grupa, to niezbędny byłby przewodnik. Wydaje mi się, że
tutaj rzeczywiście zwyciężył interes wąskiej grupy osób, która może na tym
nieźle skorzystać.
Okazuje się, że w grze o pieniądze nawet życie ludzkie nie jest żadnym tabu.
Parkowo-przewodnicka hucpa dobrze wykorzystała zimową tragedię pod Rysami jako
argument do wyeliminowania konkurencji. Szerzej o tym problemie:
ksp.republika.pl/nsz_list.htm
> szczęście obydwaj moi synowie trafili na takich.
Mój syn też. Teraz ten chłopiec z tamtej fotografii jest już dorosły i jako
instruktor harcerski by nie mógł zorganizować obozu wędrownego z harcerzami w
naciekasze zakątki polskich gór i samodzielnie go prowadzić, choć kiedyś
instruktorzy ZHP robili to z powodzeniem, i ta forma pracy z młodzieża
doskonale się sprawdała. Komu to więc przeszkadzało? Ano przewodnickiej hucpie
potwornie pazernej na pieniądze.
Lech
Temat: SLD zaczyna pierwszy etap weryfikacji członków ...
Widać jakimi towarzysze z SLDUP-u są fachowcami od manipulacji. Rysiu
pisze: "No więc co parę lat nasza partia czyściała szeregi z "elementów
wywrotowych", z "wichrzycieli" i innych. Czy Rysiu pisze o umarłej mateczce
PZPR, a może córeczce SLDUP-ie? Należy postawić pytanie: Czy może społeczeństwo
powierzać bezpiecznie swoje losy, dając mandat rządzenia
krajem na cztery lata tym, którzy przyjęli odgrywać przed społeczeństwem
rolę tzw. fachowców, a teraz wyszło, że to zgraja matołów,korupcjuszy i
wogóle "towarzystwo" - raczej szemrane. Widziały jednak gały co brały w 2001
roku. Ale cóż, katastrofa nadchodzi, a orkiestra tej głupiej propagandy ciągle
gra.
PODSTAWOWE ZADANIE PROPAGANDY SLDUP-ów TO: WMAWIAĆ LUDZIOM, ŻE ONI, TOWARZYSZE
SLDUP-y SĄ WYJĄTKOWYMI OKAZAMI FACHOWOŚCI. MIT JESZCZE TROSZKĘ FUNKCJONUJE I
JEST IM DOTYCHCZAS Z TYM DOBRZE PRZY WYBORACH. A POTEM CHOĆBY POTOP. TO
ZWYCZAJNY BRAK ODPOWIEDZIALNOŚCI. WYBRANYCH SIĘ NIE SĄDZI - TAK MÓWIĄ I
POWTARZAJĄ. MOŻE PRASA I DZIENNIKARZE SKUTECZNIE POKAŻĄ, KOGO TO SOBIE WYBRAŁO
SPOŁECZEŃSTWO.
Niedawno Celiński towarzysz ubolewał, przed wysypem afer w SLDUP-ie mówiąc tak:
..."Dla sanacji polskiej polityki trzeba innych działań niż zmiana
ordynacji. Trudniejszych, niestety. Ustalić trzeba krótką listę regulacji
prawnych, które są fundamentalne dla naprawy Polski. Muszą tam się znaleźć
ustawy o naprawie finansów publicznych. Kwestie związane z przetargami. Z
realizacją prawa własności w spółkach prawa handlowego. Wszystko, co ma
jakiś wpływ na sprawność systemu sprawiedliwości, w szczególności w
dziedzinie bezpieczeństwa obrotu gospodarczego. Audyt wydatków finansowanych
z pieniędzy publicznych. Procedury planowania wydatków i ich rozliczania.
Rygorystyczne regulacje planowania prywatyzacji i jej przeprowadzania. Wiele
przepisów dotykających kwestii finansowania zadań samorządów."
CO PRZESZKADZA, ŻE NIE MOGĄ SLDUP-y TEGO WSZYSTKIEGO ROBIĆ? TO ZWYKŁE
NIEDOUCTWO LUB NIEUDACZNICTWO? CZY MOŻE OBRONA PARTYJNYCH I MAFIJNYCH INTERESÓW
SLDUP-ów?
A następnie bredził bez opamiętania:
"Potem zaś trzeba wspiąć się na palce i, czy się akurat rządzi, czy
pozostaje w opozycji - w sprawach wcześniej uzgodnionych pomiędzy rządem a
opozycją - współpracować. Tak czy inaczej, w języku zrozumiałym dla ludzi,
oznacza to wolę ograniczenia konfliktu i rozszerzenia pola współpracy między
rządem a opozycją."
OCZEKIWANIE NA WSPÓŁPRACĘ TO HIPOKRYZJA, GDY OKAZUJE SIĘ, ŻE TZW.
"TOWARZYSZE FACHOWCY" Z SLDUP-u SĄ ZWYCZAJNYMI NIEUDACZNIKAMI, ZŁODZIEJAMI,
AFERZYSTAMI WSPÓŁPRACUJĄCYMI Z MAFIĄ. KTO O ZDROWYCH ZASADACH I ODROBINIE
UCZCIWOŚCI ZECHCE PONIEŚĆ TAKIE RYZYKO, ABY PODJĄĆ JAKĄKOLWIEK WSPÓŁPRACĘ?
WIDAĆ CO UMIEJĄ. NIE POMOŻE PROPAGANDA. NAWET HASŁO OCZYSZCZENIA SLDUP-ów JEST
ŚMIESZNE I GŁUPIE. OD NICH CUCHNIE NA KILOMETR ZGNILIZNĄ KOMUNISTYCZNĄ. ALE
CZYŚCIĆ TO ONI MAJĄ CO. TYLKO JEST TO SYZYFOWA PRACA. ZAWSZE WYCHODZI NA
WIERZCH TEN KOMUNISTYCZNY STYL DZIAŁANIA.
W POPRZEDNIEJ KADENCJI TOWARZYSZ MILLER POZWALAŁ SOBIE NA CHAMSKIE ZAGRYWKI
WOBEC BUZKA I TO BYŁO DLA NIEGO POTRZEBNE. PUBLIKA MIAŁA POŻYWKĘ Z KŁAMLIWEJ I
OSZCZERCZEJ PROPAGANDY. NAWET SKUTECZNEJ. TYMI METODAMI WYBORY WYGRAŁ SLDUP.
WIELU UWIERZYŁO OSZCZERCY MILLEROWI, KTÓRY DZIAŁA W MYŚL ZASADY KOMUNISTYCZNYCH
GRACZY - CEL UŚWIĘCA ŚRODKI. A TERAZ POUCZANIE I MORALIZATORSTWO TOWARZYSZA
CELIŃSKIEGO ANDRZEJA ORAZ SAMOOCZYSZCZANIE TOWARZYSZY Z "TOWARZYSTWA". TO SIĘ
NIE MIEŚCI W PALE - JAK ZWYKŁ MAWIAĆ MILICJANT W CZASIE STANU WOJENNEGO.
Proponuję wysłać wszystkich towarzyszy w podróż - bliżej świata. Wierszyk
polecam całemu SLDUP-owi. Może skorzystać Rysiu, jak to jest jego partia.
Bliżej świata
Na pograniczu, wcześnie rano,
kiedy klientów nie ma wielu,
obywatela zatrzymano,
co uciec chciał do PRL-u.
Miał na "maluchu" koniczynę,
troszeczkę konserw i towarów,
kartki na cukier, na benzynę
i 125 dolarów.
Świadectwo wzięte kiedyś w kadrach,
pocztówkę z Hutą Katowice,
i fotkę - uścisk rąk Edwarda...
(Jak zwykle w tle z Jaroszewiczem).
Na tranzystorze grała "Abba",
raczył się owocowym winem
i twierdził wciąż, że mu "po diabła
ta demokracja, wolny rynek!".
On chce jak człowiek brać wypłatę,
pobyć w kolejce, od północka,
na FWP pojechać latem,
a jak zabraknie, troszkę dokraść...
W pół wieku kawalerkę dostać,
telefon po dwudziestu latach,
a zamiast w świat, czasem postać,
pod sklepem Pewex, bliżej świata...
Strażnik wysłuchał jego biadań,
a że poczucie miał humoru,
wbił mu stempelek, podniósł szlaban
I go wypuścił...
Na Białoruś!
Autor:
Marcin Wolski
Temat: GRAND PLAZA RESORT W SHARM EL SHEIKH
Byliśmy w hotelu Grand Plaza Resort w SSH przez ostatni tydzień
lipca. Generalnie byliśmy zadowoleni z hotelu. Jeśli chodzi o
szczegóły:
HOTEL
Hotel jest dość duży, posiada budynek główny, w którym jest
recepcja, lobby bar i restauracja oraz budynki, w których mieszczą
się pokoje dla gości. Do dyspozycji gości są 4 baseny (jeden typu
rzeka, jeden głęboki do pływania, jeden dla dzieci, i czwarty gdzie
można po prostu posiedzieć i w którym odbywają się animacje). Przy
basenach oraz na plaży są leżaki, te na plaży z parasolkami. Przy
basenie również można trafić na parasol lub zadaszenie, ale trzeba
raczej wcześnie wstać by takie miejsce znaleźć.
Hotel sprawia dobre wrażenie, jest dużo zieleni, zadbany ogród,
można trafić na pokój z wyjściem do ogrodu (my taki mieliśmy).
Goście hotelu to w 90% Włosi. Odnieśliśmy wrażenie, że wszystko jest
przygotowane pod nich, animacje są tylko po Włosku (niestety). Z
czasem wszechobecność Włochów bywała męcząca.
ODLEGŁOŚĆ OD CENTRUM
Hotel położony jest dość daleko od centrum, ok. 15 km od Naama Bay i
ok. 18 km od starej części SSH (Old Market). Taksówką można dojechać
za 50 funtów, busem trochę taniej.
POKOJE
W hotelu są pokoje typu standard i superior (większe, z widokiem na
morze). My mieliśmy wykupiony standard, ale po drobnych negocjacjach
dostaliśmy superior (i to wcale nie za kasę . Pokój z widokiem na
morze i baseny oraz z wyjściem do ogrodu, duży, ładny, miał 2 duże
łóżka, TV, sejf, lodówkę. Wszystko działało bez problemu przez cały
czas pobytu. Obsługa od czasu do czasu wykonywała różne
śmieszne „figurki” z ręczników. Co do sprzątania nie mieliśmy
zastrzeżeń.
PLAŻA + RAFA
Plaża jest dość duża, piaszczysta. Przy hotelu jest rafa koralowa,
więc dno jest kamieniste i nie ma możliwości kąpania się tuż przy
plaży. Przy hotelu jest molo z zejściem do morza (jest tu głęboko,
więc dla osób umiejących pływać). Przy molo rafa, wzdłuż której
można pływać. Koło mola jest bardzo tłoczno, ale jak się odpłynie
trochę dalej, można spokojnie podziwiać podwodne widoki. My
przepływaliśmy pomiędzy molem naszego i sąsiedniego hotelu. Do
pływania zdecydowanie polecam płetwy, bez nich też się da, ale jest
trochę trudniej.
JEDZENIE - ALL INCLUSIVE
W opcji all inclusive do dyspozycji gości są 2 restauracje (przy
plaży i w budynku głównym) oraz bar przy basenie. Jedzenie jest
podawane praktycznie na okrągło, pomiędzy śniadaniem i lunchem oraz
lunchem a kolacją w barze przy basenie serwowane są przekąski
(ciastka, naleśniki, po południu frytki, hamburgery).
W restauracji bywa czasem tłoczno, więc lepiej wybierać się na
posiłki na początku ich serwowania. Wybór jedzenia duży, jedzenie
dobre, czasem mało przyprawione. Wydaje mi się, że jedzenie typowe
dla Egiptu. Zawsze można było znaleźć coś z kuchni włoskiej (Pizza i
spaghetti na stałe wpisane do menu).
Napoje alkoholowe w barze podawane są do 23.00.
OBSŁUGA
Obsługa generalnie jest miła, chociaż, jak to w Egipcie, nie spieszy
im się za bardzo. Pierwszego dnia musieliśmy czekać w recepcji na
pokój ok. 1,5 godziny – być może wynikało to z zamiany pokoju na
lepszy z ładnym widokiem. Poza tym do obsługi nie mieliśmy większych
zastrzeżeń.
My generalnie byliśmy zadowoleni z hotelu i z czystym sumieniem mogę
polecić go innym. Oczywiście można doszukiwać się jakiś
niedociągnięć (typu mała ilość barów w opcji AI czy czasem powolni
kelnerzy), ale po co psuć sobie takimi drobnostkami wakacje?
Jeśli ktoś miałby dodatkowe pytania lub chciałby zobaczyć kilka
fotek, proszę o kontakt mailowy: k.zazula@wp.pl lub gg 1930342
Temat: Jak poznać po samochodzie czy nie był "walony"?
bite auto... a co to znaczy bite? każde ma jakieś uszkodzenia karoserii. moje ma
wymienioną klapę po cofaniu w krzoki i wgniecione boczne drzwi po cofaniu
jakiegoś łosia który wgiął i pojechał... Ale czy było bite? Żadnego wypadku,
stłuczki itp nie miało.
Szyby... jak ci radio przez okno wyniosą to kto bedzie szukał szyby z kodami od
kompletu?
Kłopot w polsce jest taki ze kazdy chce mieć auto jak z obrazka. Klient nasz pan
to i handlarze robią ze szrotów "Nówkie sztukie bezwypadkowom"... Zrobią jeden z
dwóch egzemplarzy i samochód nowy właściwie. No kto się bedzie sprzeczał ze
niebity? No panie niebity - dopiero co z warsztatu wyjechał a ze się rozkraczy
po dzwonie z murkiem ogrodowym to inna sprawa.
mierniki lakieru to o kant d... potłuc tak samo jak przebiegi liczników, ksiazki
serwisowe kupowane na allegro itd... Nie szukaj samochodu tylko dobrego
sprzedawcy. Nikt dobrego auta nie sprzeda za śmieszne pieniądze i taka jest prawda.
mozesz znaleźć jakieś dobre foty w necie samochodu o którym wiesz że jest
bezwypadkowy. Przypatrz się jak wyglada wnętrze pod maską takiego auta, nalepki,
śruby, gdzie jest lakierowane a gdzie nie.... detale. spójrz jak spasowane są
częsci karoserii w takim niebitym aucie... Recepty idealnej na to nie ma.
jak już upatrzysz i sprawdzisz model co do stanu blacharki i technicznego to
mozna skontrolowac przebieg. jest to trudne ale nie niemożliwe. Auta ze szwecji,
belgii i zdaje się holandii maja internetową możliwosc sprawdzenia ostatniego
przebiegu z kontroli technicznej czy jakos tak... ale to po ichniejszym numerze
rej neistety. w każdym badź razie sprawdzałem szwedzkie. polacy mają w zwyczaju
cofac licznik o okrągłe oczko. 100000km. drobnostka
Dalej jak bedziesz miała pecha to trafisz na klienta który dorobił ksiażkę
serwisową do takiego auta. Możesz sama sobie kupic taką na allegro, zamówić na
allegro pieczątki jakie chcesz i wpisac do takiej knigi co ci tam się zywnie
podoba. Duzo takich aut juz jeźdiz po drogach ale ostatnio ponoć panowie z CBŚ
zamknęli "drukarnię" i chwilowo na rynku są "zapasy magazynowe". Ale ksiażeczki
jak ta lala. przebiegi to 20% realnych, serwisowane co pół roku.... LOL!!!
Ludzie nei zdaja sobie sprawy ze niemiec czy holender dojeżdża do roboty po
kilkadziesiat a czasem kilkaset km dziennie i łapią sie na przebiegi jakie ma
auto emeryta.
jak dobrze władasz jezykami to można zadzwonić do ASO gdzie był serwisowany i
jak umiesz wciskac kit to ci jakoś tam podadzą kiedy był i czy by i w jakim
stanie u nich ale to nie zawsze się udaje.
Jak Cie to jeszcze nie zniechęciło to powodzenia... Jak widac "walniete" auto to
jeszcze nie worek nieszczęść który możesz kupić wraz z wymarzonym parowozem.
Moze być o wiele gorzej jak widać bo pomysłowość polskich klepaczy jest obawiam
sie nieograniczona niestety.
> A gdzie takiego fachowca znajde?
Idź do jakiegoś klepacza, handlarza właśnie i powiedz tak. Idziesz pan ze mną
kupowac auto. ja panu zapłacę . pan się znasz bo sam pan klepiesz lewe auta.
Dobrze zapłacę a pan mi wybierze dobre auto a jak si pan pomylisz to tym autem
zrobie Panu z d..y airbaga.
któz nie oparłby się takiej sile perswazji :-)
Poważnie mówie - jakbys miała znajomego który robi w tym interesie to oceniłby
auto lepiej niz superkomputery panów w firmowych ciuszkach z ASO. Sama niestety
bardzo prawdopodobne nadziejesz sie na 'okazję" . No chyba że masz wujka,
ciocię, mamę, tatę co swoje auto sprzedają.
Temat: Historia autobany na Slasku
arcykr3 napisał:
> arnold7 napisał:
>
> > arcykr3 napisał:
> > Poslugiwanie sie faktami historycznymi nie ma na celu utrwalania tego typu
>
> > skojarzen.
> A nie wiesz, że ludzkie działania mogą mieć również skutki niezamierzone?
Wyjatkowo zle sa skutki zacierania i falszowania historii Slaska za komuny.
>
> Historia Slaska byla przez cale lata komuny falszowana, zacierano
> > niewygodne fakty, wreszcie teraz mozna bez obaw mowic o tym, co mialo
> miejsce
> > przed rokiem 1922/1945.
> Tylko, ze rozkład akcentów na twojej stronie zdaje się sugerować, że
> kluczowym "bohaterem" twoim i twojej opcji jest pewien malarz...
Jestes przewrazliwiony na tym punkcie. A jak pisze pan Szczepanski to raczej
cecha ludzi w podeszlym wieku i slabo wyksztalconych:
Przeczytaj to Arcykr
>
> > I jest spore zainteresowanie.
> Myślę, że to akurat jest powszechnie znane, że autostrada zwana obecnie A4
> (BTW - może wiesz, jaki miał byc jej numer wg. planów niemieckich?) zaczęła
> być budowana w latach 30. XX wieku? Podobnie wiadomo, kto rządził w tym
> okresie w Niemczech... Może być stworzył stronę z czymś bardziej odkrywczym?
> >
> > > W politycy przydaje się wyczucie "dyplomatyczne", szczególnie jeśli s
> ie ni
> > e
> > > reprezentuje światowego mocarstwa.
> >
> > Dobra. Dyplomatycznie byloby powiedziec, ze autostrada na Slasku jest
> nastarsza
> > polska autostrada, tak jak linia kolejowa Wroclaw - Olawa najstarszym pols
> kim
> > odcinkiem kolei. Tylko, ze taka paranoja byla mozliwa w niezbyt odleglych
> > czasach. Teraz unikanie tematu z historii Slaska, ktory moze wywolac u kog
> os
> > jakies tam skojarzenia, wydaje sie smieszne.
> Ale niechodziło mi o wspominanie o początkach budowy autostrady, tylko o
> niepotrzebne utrwalanie skojarzeń i resentymentów związanych z panem H. i
> rządzonym przez niego państwem.
Ty masz takie dziwne skojarzenia. Mialem wlasnie nadzieje, ze ktos wzbogaci ta
dyskusje o inne ciekawe informacje na ten temat. Mysle, ze czasem alergicznie
reagujesz na autora postu i zapominasz na jaki byl temat.
Nie byłoby ciekawiej podać na przykład jakiś
> danych technicznych: planowanego umiejscowienia węzłów, stacji benzynowych,
> przewidywanego terminu ukończenia itp. Ciekawe, czy planowano przedłużenie
> autostrady w kierunku Krakowa, jeśli tak, to po jakim "śladzie"?
Zaczeto cos robic w okolicy Imielina. Plan obejmujacy cala Europe jest u
Daviesa. Zeskanuje to i puszcze na for.
>
> > Polecam postawe obecnych
> > mieszkancow Wroclawia, z ktorych wielu pasjonuje sie historia, architektur
> a
> i
> > kultura pruskiego Breslau. To jest normalna, nowoczesna postawa.
> Jak widać, ja też się interesuję historią Śląska. A może znasz jakieś dane
> dotyczące kolei w tym regionie sprzed 1939? (Tylko nie pisz o korystaniu z
> kolei przez wiadomo kogo... ;-) )
? To tez jest historia kolei. Jest nizej watek "Koleje na Slasku"
Warto wrocic do tematu.
> >
> > A wracajac do tematu - budowa tej autostrady zostala rozpoczeta w latach 3
> 0-
> > tych XX wieku przez rzad III Rzeszy i trwa do dzis. I to sa fakty.
> Ani mi w głowie je kwestionować.
No i wrocilismy do punktu wyjscia. Przytoczona mapa i fotki dokumentuja te
fakty. Masz cos ciekawego na ten temat?
Temat: MARZEC 2004 - CZĘŚĆ V
Cze Kochane!!!
Kasiu, ja dawałam paracetamol w czopkach.
Asiadeb - a my 14 września ale 2002 r.
Balbina16 -gratuluję odstawienia i fajnie że Matik to dobrze znosi , o
naszych postępach napiszę na końcu.
Romiszcze - jak mogę też poproszę o fotki z Jasnej Góry, na gazetową. U nas
też krzyk przy myciu głowki (oj jak ja nie lubię tego robić). Mycie jak mycie,
ale spłukiwanie ojojoj!!!!!
Ankubek - kupka za kanapką , ale to chyba dobrze, ze szuka sobie ustronnego
miejsca, może niedługo będziesz mogła zaproponowac jej nocniczek.
Gochagocha - moja siostra ma 16 lat, masz rację - dla mnie też to jest
śmieszne, ale mnie wkurza ta sytuacja.
Inooshka - fajnie ze wypoczęliscie, a z tym ślizgonem obojętnie co to było, oj
to też bym pisku narobiła
Anna.kn - 3mam kciuki, żeby bezsenność szybko się skończyła
Mamomisiaczka - na wózkach jeszcze się nie znam, bo kupimy dopiero jak
wyjedziemy do tatusia.
Majjola - fajnie piszesz o tych piłeczkach, wystawie i ... wyrodnej matce hihihi
Yasmin24 - współczuję pecha, na pewno drugi taki już się nie powtórzy
Kj 74 - Kasiu, a może dla mnie wyślesz też jakiś filmik swojej gwiazdki ))
Karinko - głowa do góry, na razie hormony skaczą, ale zobaczysz jak w końcu
będziesz się cieszyła ze swojego stanu. Gratulujemy dla Karoli kroczków. Brawo,
brawo, bijemy razem z Kinią. U nas też tylko mama mama, ale mam nadzieję, ze
jak tata będzie już niedługo z nami, to cosik się zmieni.
Cloud-ac - "r" ummmmm jak to dumnie brzmi, gratulacje
Jola - kłotnie rodzinne to chyba normalka, nie martw się TY jesteś wspaniałą
mamą, a rodzinka też pewnie chce dla Ciebie dobrze, tylko może jakoś - nie-tak -
to okazuje.
Aniczek1 - fajnie Wam z tym basenem. Ja też planowałam zapisac Kinię, ale
niestety dojazd stanowił problem, bo musiałabym, co tydzien prosic jednego z
dziadków. Więc na razie odpuściłysmy sobie.
Mamusia_oliwki - dobrze, ze juz po i ze wszystk oki. Muslimy cieplutko o Was.
Kali_jj - cholerka Ci faceci, ((, szkoda ze nie mozecie się dogadac, ale moze
to chwilowy zły okres i przejdzie. 3mam kciuki. Buzka duża!!!!!
Kasiaromek - witaj w klubie małych terrorystów KMT - u nas najpierw było nawet
ładne "daj", a teraz jest "DAAAAAAAAAAAAAMMMMMMMMM" i wyciągnięta rączka i
krzyk aż do tej pory dopóki nie dostanie tego czego chce. A rzeczy zakazane są
najciekawsze.
A teraz do Iwo_72 i nie tylko o odstawianiu - dziś cały dzionek bez cycusia.
Ojej troszkę ciężko było, ale już nocka. W zeszłym tyg. wyeliminowałam
przedpołudniowe cmokanko, a od dziś popołudniowe. Zostało mi przedspaniowe i
nocne. Zobaczymy co będzie dalej. Najgorzej z zasypianiem, bo wcześniej było
przy cycusiu, a teraz trzeba nosić i śpiewać.
Na razie tyle, wysyłam, bo jak jeszcze troszkę poczekam, to jeszcze mi wetnie
post
Buziaczki Kochane!!!
Temat: Ciąg dalszy sprawy pijanego anestezjologa
Do Toniego i Gazety
Dzięki Toni za rozsądne wypowiedzi. Cieszę się ,że uzyskałeś pewien odzew i
pani redaktor dała znać ,że przynajmniej czasem nas czyta. Liczne wypowiedzi
polskich lekarzy nigdy nie dostapiły takiego zaszczytu. Zastanawiam sie , czy
media tak bardzo nie orientują się co się naprawdę dzieje w słuzbie zdrowia,
czy wręcz przeciwnie i boją się tego dotykać. Pokażą czasem fotkę z przecięcia
wstęgi od nieistniejących przychodni nowej AM, albo pijaka, czy łapownika,
dadzą powołaniem czy przysiegą po oczach - niezwykle ułatwiaja "wadzy" dalszy
zamordyzm. To jest niestety broń obosieczna. W czasie wojny wybito inteligencję
i skutki tego ciągną się do dziś, podobnie dzieje się teraz z lekarzami. Nie
można ludziom, którzy musieli włozyć bardzo dużo pracy w swoje studia,
specjalizacje, stałe intensywne kształcenie i którzy pracują w nieustannym
stresie, udowadniać ciągle, że są niegodni szacunku ani wynagrodzenia za pracę.
Nie znam drugiej grupy zawodowej, której stawia się tak wysokie wymagania i tak
przeciążonej pracą ( żaden lekarz nie pracuje w normalnym wymiarze godzin, bo
musi z czegoś żyć) za tak śmieszne pieniądze. Ta sytuacja powoduje, że część
odchodzi od zawodu lub opuszcza kraj, część popada w pijaństwo lub cwaniactwo,
większość ma zespół wypalenia zawodowego. Jeśli młody lekarz słyszy stale, że
nie wolno mu diagnozować i leczyć pacjenta jako całości, tylko jedno konkretne
schorzenie bo nie ma pieniędzy , to efekt będzie taki, że wyleczy palec ale
ręka odpadnie. Powszechnie znana uniwersalność polskich lekarzy , umiejętność
szerokiego myślenia i radzenia sobie w różnych warunkach zaniknie. Szkolenie
podyplomowe i specjalizowanie się jest coraz trudniesze. Szkolący się sam
ponosi koszty wielomiesięcznych pobytów poza domem ( i nie zarabia w tym
czasie), jego nauczyciele nie dostają za to wynagrodzenia.
Niszczy się w ludziach zapał, niszczy się dobre zespoły, niszczy się chęć
pracy. Coraz mniej jest autorytetów, a coraz więcej medialnych wydmuszek, które
autorytety udają. Świetnie się robi wywiady z przywykłymi do mikrofonu i kamery
panami w ładnych krawatach, którzy powiedzą co trzeba. Dziennikarze to niby
dociekliwa grupa, a tu nagle - nie widzę nie słyszę, nie pojmuję. Macie na
pewno wielu kolegów lekarzy, porozmawiajcie z nimi szczerze. Chcecie znależć
duże afery? we Wrocławiu ich pod dostatkiem. Mi nie zależy jednak na aferach
tylko na przywróceniu godności tego zawodu ( brzmi patetycznie ale niech sobie
brzmi). Lekarz, któremu stawia się wysokie wymagania ( rownież moralne) i jest
odpowiednio wynagradzany będzie dobrze leczył. Lekarz zagoniony, przemęczony, z
niskim poczuciem wartości, który nie ma pieniędzy ani czasu na książki i
szkolenia, będzie złym lekarzem choćby miał jak najlepsze intencje. Odwoływanie
się do powołania nic tu nie zmieni.
Władze Izby Lekarskiej to grupa reprezentująca poglądy nielicznych z nas.
Większość interesuje się raczej ratowaniem życia niż życiem poczętym. Wśród
lekarzy jest bardzo wielu światłych i interesujących ludzi a piszecie tylko o
marginesie. Nie chciałabym, żeby obraz lekarza przedstawiony w mediach stał się
samospełniajacą się przepowiednią.. To środowisko ma bardzo wiele problemów do
roziązania ale proponuję: primum non nocere..
Temat: Gorzów, Zielona Góra i turystyka
Gość portalu: keyko napisał(a):
> Gość portalu: Rafis napisał(a):
>
> > Jak widze kogos kto pisze z adresu Zielonogórskiego o tym, ze w jego miesc
> ie
> > nie ma nic ciekawego to mnie szlag trafia choc jako wrocławianina nie powi
> nno
> > mnie to obchodzic ale...
>
> Po prostu uwazam, ze w wojewodztwie jest o wiele wiecej ciekwych miejsc niz
> Zielona Gora
a to juz inna sprawa, w tym watku była mowa o Zielonce i Gorzowie :)
>
> > Jak inni maja do was przyjezdzac jak sami piszecie takie bzdury? Zielona G
> óra
> > podoba sie od pierwszego wejrzenia. To nie tylko moja opinia ale i wielu
> innych
> >
> > osób, które sa czestokroc zaskoczone ze tak ładne miasto jest niezauwazone
> .
>
> Alez je nie przecze, ze to ladne miasto i Wehrmacht oraz Krasna Armia sie z
nim
>
> lagodnie obeszly, ale to tylko "ladne miasto" i nic wiecej ot co.
No i własnie czegos takiego szukaja turysci. Na swiecie jest tyle
wyrózniajacych sie miejsc, ile razy mozna jezdzic do Paryza, Rzymu. Dla takiego
znudzonego turysty Zielonka to jest to :)
Niczym
> szczegolnym sie nie wyroznia a robienie z ZG atrakcji turystycznej na sile
jest
>
> nie tyle zenujace co wrecz smieszne. Ponadto cierpia na tym inne miejsowosci
> wojewodztwa, bo oczywiscie wladze samorzadowe myslac o promowaniu turystyki
> tylko na ZG i okolicach sie skupiaja.
akurat ja bym chwalił za to ze jednak cos sie robi bo krytykowac łatwo a remont
kamienic to chyba nie zasługa władz województwa.Wyglad miasta jest takze wazny
dla inwestorów-zawsze wygra miasta bardziej atrakcyjniejsze turystycznie(np.
Praga z Warszawą).
Co do innych miejscowoscie to rzeczywiscie macie niesamowite miasta jak Żagań-
co Sląsk to Sląsk.:)
>
> > Byłem u was z 2 lata temu i stare miasto zrobiło na mnie duze wrazenie,
> chetnie
> >
> > bym spedził tam jakis czas i na spokojnie obejrzał wszystko.
>
> Zdziwisz sie jak niewiele mozna tu zobaczyc ale za to napewno mile spedzisz
> czas na piwku w rynku a jak kupisz alpage to malowniczo mozesz ja spozyc obok
> palmiarnii
własnie chciałbym sie napic piwa na rynku :)
>
> > Teraz po remoncie
> > jest jeszcze ładniej(widziałem fotki).
>
> hehe, a PKO widziales? A dziure pod Zloty Dom? A blaszak Castoramy? Odrapna
> kamienice Pod Filarami?
nie ale nobodys perfect :) a jestem ciekaw czy ta castorama rzeczywiscie bedzie
w centrum i jest taka straszna.
>
> > Winobranie to tez atrakcja-Zielonka to
> > jedyne miasto które jest z tego znane w Polsce
>
> a czymze jest to winobranie jak nie zwyklym festyno-jarmarko-kiermaszem jak
> wiele podobnych imprez w Polsce powiatowej?
Nawet nie wiesz jak bardzo interesujace moga byc takie rzeczy dla
turystów.Jednak nie jestesmy krajem winnic. Mysle, ze Zielonka jest kojarzona w
Polsce(ze istnieje) głównie przez to wino.
>
> > (plus zagłebie kabaretowe).
>
> Tia, a gdzie odbywa sie PAKA?:-P Nawet Raz, Dwa, Trzy juz nie sa z Zielonej
> Gory. Ponadto zielonogorskie kabarety to raczej tradycja WSP - UZi a nie
> tradycja zielonogorska jako taka - tworzona w duzej mierze przez przyjezdnych
> studentow...
>
Nie wnikam przez kogo, wiadomosc poszła w swiat :)
pzdr.
Temat: MARZEC 2004 - CZĘŚĆ V
Witam!
U nas dziś świeci słoneczko, ale chyba pogoda zacznie się zmieniać, bo zaczyna
wiać
Czytałam wczoraj wieczorem wszystkie zaległe weekendowe posty, ale nie zrobiłam
notatek i jak to ze sklerozą bywa-nie pamiętałam co napisać i dziś rano
czytałam znowu wszystko...
ingga-super, że Martusia nie ma żadnych pasożytów. A zdjęcia Matika umieszczę w
"Kurniku" jak tylko się tam zarejestruję. Słowo harcerza
majjola-to, że zabrałaś Majkę na tę wystawę świadczy o tym,że wbrew sloganom
reklamowym poświęcasz jej wiele czasu i do tego dbasz bardzo o jej rozwój
duchowy
kj74-Inga na zdjęciach jak zwykle powalająca! Trzymam kciuki za starania, bądź
co bądź miałyśmy zacząć w tym samym czasie, ale ja muszę z tym poczekać chyba
do następnej wiosny.
A co do jedzenia różnych śmieciuchów na spacerze, to my wczoraj zaliczyliśmy
stokrotki i jakieś nasionka (coś w stylu brzozy)
Choć nie wiem co się wydarzyło w sobotę, to cieszę się, że już wszystko ok.
yasmin-no po takim pechu to już nic złego Cię nie może spotkać, limit
nieszczęść wyczerpany na co najmniej 100 lat! A Matik poprzednio sypiał mi 2xpo
1,5-2 godzin i to mi chyba bardziej pasowało niz jedna taka długa drzemka. Ale
(nie chcę na razie zapeszać) chyba wraca do swego poprzedniego cyklu dziennego,
bo dziś śpi jak dawniej.
mamomisiaczka-Matik już jakiś czas temu wołał na wszystkie napotkane ptaszki ko
ko, a teraz doszło jeszcze kwa kwa, gę gę i takie śmieszne warczenie udające
gruchające gołąbki. Taki więc michasiowe ko ko to dopiero pzygrywka
myfmyf-spoglądałam przed momentem na Onet i jutro ma być całkiem znośnie, więc
może jutro spacerek w Parku Oliwskim. Tak 11-1:30, w tym miejscu co ostatnio.
kaka73-głowa do góry, wszystko się Wam ułoży. Teraz tylko musisz dbać o siebie
i fasolkę. No i oczywiście witamy Karolcię w gronie tuptusiów
kasiaromek-Gratulujemy Michasiowi 4 ząbka, u nas nadal bez zmian-mamy całe 8. A
co do pasty to Ci niestety nie pomogę, bo sami używamy tylko wody, choć może to
już czas na jakąś pastę...
cloud-ac-grrrrrrrratulacje dla Sarrrrry )
jollyg-wszyscy są dobrymi doradcami z oddali, ale to przeciaż Ty znasz Hanutę
naj;e[iej, więc nie przejmuj się gderaniem i rób swoje Nieustającej wiosny
życzę
baszaj-gratuluję Kubusiowi pierwszych samodzielnych kroczków, super widok,
nie?
ola2004-wspaniałej zabawy w sobotę
aania79-zdjęcia super, no ale w końcu jakie modelki, takie i fotki
kali_jj-trzymam kciuki, żeby kłopoty z A. były tylko przejściowe i żeby u Was
też zawitała wiosna.
A u nas weekend minął bardzo sympatycznie, no i oczywiście zdecydowanie za
szybko. W sobotę znowu (po kilkumiesięcznej przerwie) zaczęliśmy przygodę z
basenem. Matik był baaardzo zadowolony, chlapał się jak mała kaczucha A
popołudniu mieliśmy mały kinderbal i Tak się Matikowi podobało, że nawet nie
protestował jak mu dzieci zabierały zabawki. Był cały przeszczęśliwy, że miał
takie towarzystwo do zabawy
Wczoraj byliśmy na spacerze ze znajomymi i znów Matik był w swoim żywiole,
dwoje kompanów do zabawy Niestety niedziela zakończyła się nam dość
nieprzyjemnie, bo wieczorem Matik przylutował policzkiem w kant ściany i dziś
chodzi z piękną filetową śliweczką
No a dziś czekają nas chyba pierwsze postrzyżyny
Mam jeszcze pytanie ( na koniec tej dłuugaśnej epistoły, ciekawe która wytrwa
do końca ) do mam podających jogurt z kaszką. Jak go podajecie, czy mieszacie
suchą kaszkę w jogurcie, czy też najpierw kasza na wodzie, a potem do jogurtu?
Chciałabym dać coś takiego Matikowi, ale nie wiem jak do tego podejść.
Dobra kończę już,
Gosia
Temat: Hotel Leandra z Triady
Hotel Leandra z Triady
Byliśmy wraz z żoną w hotelu Leandra w terminie 13-27.07.2005 z biura Triada.
Hotel położony blisko plaży (początek Kleopatry), wystarczy przejść kładką
nad ulicą. Do centrum miasta jakieś 2 km. Hotel posiada dwa budynki, starszy
i nowszy. Według nas standard pokoi zasługuje na 2 gwiazdki. Hotel posiada
pokoje od obskurnych (starszy budynek) do nieco lepszych (nowy budynek). W
dniu przyjazdu dostaliśmy pokój właśnie w starszym budynku od strony ulicy.
Pokój straszny, szczególnie łazienka (dosłownie syf – zdjęcie na forum).
Niesamowity hałas od przejeżdżających samochodów, drzwi od pokoju na balkon
nie zamykały się. Okna również się nie zamykały szczelnie, działały jak
gilotyna. Oczywiście hotel dysponuje i lepszymi pokojami (góra nowszego
budynku), ale te przysługują turystom z innych krajów, głównie holendrom
(patrz strona groups.msn.com/Leandrahotel). Nawiasem mówiąc, młodzi
Holendrzy przebywający w tym hotelu reprezentują sobą straszne chamstwo (piją
całą noc, hałasują, słuchają głośno muzyki – obok nas mieszkali Holendrzy,
którzy przywieźli ze sobą całą aparaturę muzyczną). Na szczęście, po długich
negocjacjach z recepcjonistą udało nam się zmienić pokój na lepszy, od strony
basenu (baseny zamykają o 7.00 wieczorem, więc jest względny spokój). W
hotelu Leandra jest bardzo dobre jedzenie !!!. Lecieliśmy z biura Triada z
Warszawy. Godzina wylotu była fatalna, mianowicie w dniu 13.07 o 23.50. Na
miejscu w hotelu byliśmy o 7.00 rano. Stąd przepadł nam jeden nocleg.
Wykwaterowanie na koniec pobytu mieliśmy w dniu 28.07 o godź. 12.00 w
południe. Z kolei transfer na lotnisko zaplanowano nam na godź. 00.00.
Przeszło 12 godzin musieliśmy koczować w recepcji hotelu pilnując bagażu, bo
oczywiście biuro Triada oraz hotel nie zapewnił nawet pokoju na przechowanie
walizek, nie mówiąc już o pomieszczeniu na skorzystanie z prysznica
(temperatura w lipcu w cieniu ok. 40 st.). W podobnej sytuacji byli i są ci
wszyscy, którzy wylatują z Warszawy. Próbowaliśmy dodatkowo nawet zapłacić
menagerowi hotelu za przedłużenie doby w dniu odjazdu, lecz ten ściemniał, że
wszystkie pokoje są już zajęte (nasz pokój o dziwo stał pusty przez całą
noc). Menager hotelu, kawał chama, raczej nie lubi Polaków lub biura Triada.
Ostatecznie zaproponował on nam pobyt w hotelu tylko przez cztery godziny za
15 Euro od osoby, co wydało się raczej śmieszne. Generalnie przyjeżdżając do
hotelu Leandra nie należy spodziewać się 3 gwiazdek, tak jak to podaje
katalog Triady. Mając szczęście, można próbować zmienić pokój, co w sezonie
raczej wydaję się być niemożliwie. Mankamentem tego hotelu jest również
wczesna pora zamykania basenów, bo o 7 wieczorem.
Hotel Leandra jest obsługiwany przez rezydenta z Triady Kamila Ambroszczaka.
Gość nic nie potrafi załatwić, totalnie olewa turystów. Twierdzi, że w hotelu
Leandra (wg niego tylko w tym hotelu) dla turystów z Polski nic się nie da
załatwić. Jedyną rzeczą, jaką załatwił nam Pan Kamil to stracony posiłek,
który i tak nam się należał (potrzebował na to aż tydzień czasu). Ci, którzy
wyjeżdżają z Warszawy do hotelu Leandra, niech zwrócą uwagę na przepadający
im jeden nocleg. Umowa podaje 14 noclegów, a w rzeczywistości jest ich 13.
Interwencje wielu turystów u rezydenta w tej sprawie nic nie dały, rozkładał
on ręce i mówił, że go to nie interesuje. Warto również wspomnieć o tym, iż
menager hotelu w tym roku sprzedał więcej miejsc, aniżeli jest ich wolnych.
Skutkowało to tym, iż ludzie mający wykupioną wycieczkę już w lutym, zostali
odsyłani do innych hoteli, często nie będących w katalogu Triady. Rozmawiałem
z takim turystą, który został zakwaterowany gdzieś w baraku na peryferiach
miasta. Również w hotelu trzeba uważać na kradzieże. W czasie naszego pobytu
zostali brutalnie okradzieni w nocy turyści z Polski (wzmianka na forum).
Warto, więc może wynająć sejf. Niedaleko hotelu jest duży market spożywczy MM
Migros. Można tam wszystko kupić, napoje w hotelu są bardzo drogie. Obok
marketu znajduje się hotel Kleopatra Dreams Beach z katalogu Triady. Hetel
wydaje się być dobry, 4 gwiazdki. W hotelu Leandra, do śniadania, tylko kawa
i herbata są za darmo, ale tylko do 9.30. Po tej godzinie trzeba płacić.
Również w hotelu nie ma dostępu do Internetu, w katalogu Triady piszą, że
jest.
W razie pytań służę odpowiedzią. Posiadam również fotki hotelu Leandra.
Strona 2 z 2 • Znaleziono 187 rezultatów • 1, 2