silne strony

Widzisz posty znalezione dla hasła: silne strony





Temat: Syn Jordana na początku kariery
do writerman2
Jordan był najlepszym koszykarzem wszechczasow. Trudno go porównać z
Chamberlainem czy Russelem, bo to centrzy (pierwszy świetny w ataku, drugi w
obronie). Oni mieli łatwiej, bo tak naprawdę nie mieli konkurencji na swojej
pozycji, tak jak w ostatnich latach Shaq. Dużo łatwiej porównać MJ z
pozostałymi koszykarzami. Magic- niesamowity zmysł, najlepszy podający w
historii i bardzo wszechstronny, ale niestety nieco zbyt wolny i nie nadążał w
obronie. Bird - jak nikt rozumiał na czym polega koszykówka, świetny rzut z
dystansu, asysty... Robertson - bardzo dobry obrońca, ale to nie ten poziom -
już lepszy, a na pewno bardziej widowiskowy był Pistol Pete. Zapomniałeś
wymienić leszcze Westa, Dr. J i kilku innych. I wreszcie MJ: nie widziałem poza
nim koszykarza, którego by kryło 5 przeciwników,a on i tak znajdywał drogę do
kosza, potrafił fantastycznie wykorzystać swoją szybkość i skoczność, a po
powrocie doświadczenie. No i ta niesamowita wola walki, leadership - mając w
drużynie przeciętnych graczy (z wyjątkiem Pipena i szalejącego na tablicach
Rodmana) potrafił optymalnie wykorzystać ich silne strony. Nie przez przypadek
zdominowali lata '90 -te. Ostatnie 2 lata w Washington nieco zepsuły ten
wizerunek, ale żaden z wymienionych wcześniej graczy nie wywarł takiego wpływu
na ligę. Magic miał w dużynie Jabbara i Worthy -ego. Bird - cały skład bardzo
wyrównany. Zgadzam się, że finały Boston- L.A. to najwyższy poziom koszykówki w
histori, ale zdaniem zdecydowanej większości ekspertów to MJ był Nr. 1.
i jeszcze jedno - nikt nie oddał tylu celnych rzutów decydujących o
zwycięstwie, Jordan najlepiej grał w decydujących momentach i nie chodzi mi
tylko o śr. pkt.





Temat: Jak uczyć dziecko radzenia sobie ze stresem?
Jak uczyć dziecko radzenia sobie ze stresem?
Moja 6 latka boi sie chodzic do przedszkola, głównie w poniedziale
ma problem. Nie "zlewam' jej problemu, sporo z nia rozmawiam,
konsekwentnie jest zaprowadzana do przedszkola. Wypytalam ja o
przedszkole, wydaje sie ze wszystko jest w porzadku, pani to
potwierdza, ale jest problem z jedzeniem. Pani kucharka przy ktoryms
obiedzie zawstydzila corke, ze tak dlugo je i od tej pory jest z tym
klopot. Bo ona boi sie byc ostatnia. Ja jej to tlumacze, ze to nie
ma znaczenia, ona niby wie, ale poradzic sobie z tym nie umie. Nie
moze sie doczekac 1. klasy bo tam juz nie bedzie obowiazkowego
obiadu. No w kazdym razie przeklada sie to na stres z pojsciem do
przedszkola, placz w drzwiach od sali, nie codziennie ale zdarza
sie. Zawsze w tym przedszkolu zostaje, nie robimy zadnych wyjatkow
ze dzis pojdzie do babci. Z reguly po przedszkolu jest radosna i sie
dobrze bawila.
Wie ze placzem nic u nas nie wywalczy a mimo to sporo placze,
twierdzi ze nie moze tego powstrzymac. Troche jaj rozumiem, bylam
taka sama w jej wieku, z tym ze mnie rodzice kompletnie zlewali. I
nie jestem pewna czy to bylo dobrze. Mi przeszlo mi dopiero w liceum.

Mam pytanie, jak ja wzmocnic, co moge konkretnie zrobic zeby nauczyc
ja radzic sobie ze stresem? W innych watkach znalazłam żeby to
robic, ale zadnego konkretu jak to robic. Ja poki co sporo z nia
rozmawiam, pokazuje jej jej silne strony. Zapisalam ja na plywanie,
na ktorym jest swietna, zeby ja wzmocnic, ale co z tego, skoro na
tym plywaniu zdarzylo jej sie tez plakac, bo sie boi ze pani Agata
da jej karę - pani Agata jest super, kare wyznacza tylko dziecim
przeszkadzajacym, i to fajna wg mnie karę i bardzo bardzo rzadko, ta
moja grzeczna plywaczka nie ma żadnej szansy na kare, ale sie jej
boi.

Aha, córka dobrze sobie radzi z rowiesnikami, z paniami w grupie,
nie tylko jej, jest wrazliwa ale nie jest niesmaiala, umie o siebie
zadbac bez przepychania sie lokciami.

Pozdrawiam J.





Temat: Głęboki niedosłuch - języki obce :(
Czytając Twój problem, to tak jakbym pisał i czytał Swoje CV. Ja również posiadam niedosłuch , lekki, i wiem co to znaczy problemy językowe, z perspektywy wielu lat mogę Ci odpowiedzieć, że idealnej receptury nie ma i nikogo nie przekonasz jeśli na prawdę usilnie chcesz i wierzysz, że potrafisz, gdy tylko otrzymasz szansę. To prawda.......... Wyobraź sobie, że pewien muzyk, światowej sławy wirtuoz został zaproszony na jubileuszowy koncert, na którym miał zagrać i zaśpiewać wraz z najlepszymi i może równymi sobie, jedynym mankamentem było to, iż nie znał języka w którym był zapisany tekst. Jak nie trudno się domysleć zosał odrzucony i wysmiany, lecz nikt nie pomyslał, że w niewielkim czasie mógłby nauczyć się kilku zwrotek na pamięć lecz nikt nie raczył spytać dlaczego został wirtuozem muzyki i jest wśród njlepszych, nikt nie spytał ile lat tego się uczył i dlaczego nie drwi z gorszych od siebie. Dlatego, iż On nie rozumiał drwin w cudzym języku, a zaledwie znał się na nutach, które niewiem jak wielkiego były formatu drudzy nie rozróżniali. To bajkowy przykład nietolerancji, lecz gdyby potencjalnego respondenta na ulicy np. z Japonii spytać gdzie chrząszcz... to znając Nasze społeczeństwo bylibyśmy bardzo wyrozumiali i OK wobec powyższej sytuacji i zapewne to My musielibyśmy jeszcze na ulicy zadać pytanie właśnie w języku japońskim. Na tym polega prawo potencjalego wyboru przez pracodawcę, Ty musisz znaleźć w Sobie silne strony, które w Nim wyzwolą potrzebę ich poznania TYCH możliwości, np. zaczynasz sprzatać w kuchni i o od niechcenia przygotowujesz Swoją ulubioną potrawę, której szef nie zna, a wygląda i smakuje apetycznie. Zresztą nie dawno pewien student w Angli, z Polski, sprzątając grał w wolnej chwili na fortepaianie i ...od sprzatania sie zaczęło. Przestań walczyć ze sobą, rodziną i znajomymi, Ja z tego zrobiłem własny kabaret i pomimo wielu gorzkich przeżyć i doświadczeń mam wiecej przyjaciół, znajomych i wrogów bowiem Ja naprawdę jestem dobrym dyrygentem, który choć także nie zna jezyków to rozumie i dostrzega wirtuozów. Pozdrawiam serdecznie.



Temat: "Economist" pisze o PiS, i wcale nie bzdury
"Economist" pisze o PiS, i wcale nie bzdury
Uwielbiam czytać bzdury w zagranicznej prasie na temat Polski. Ale jest i
całkiem sensowny tekst.

"The Economist":
Poprawa klimatu gospodarczego stwarza dla nowego, mniejszościowego rządu PiS
pewne pole manewru, przynajmniej w ramach najbliższego cyklu budżetowego.
Dzięki reformom podatkowym wprowadzonym przez poprzedni rząd, pozytywnym
efektom wstąpienia do UE dającym o sobie znać z opóźnieniem, ożywia się
wzrost, a w ostatnim kwartale br. powinien sięgnąć 4,0 proc. Rosną też
przychody z podatków, czego efektem jest zmniejszenie deficytu budżetowego.
Jeśli rządowi uda się uniknąć nieprzemyślanych posunięć, to może mieć
stosunkowo łatwą przeprawę do czasu przystąpienia do prac nad budżetem na
2007 rok, gdy jego populistyczni stronnicy w zamian za poparcie mogą zażądać
zapłaty. Wówczas może się okazać, że PiS nie bez pewnego ociągania się zwróci
się do Platformy Obywatelskiej i poszerzy parlamentarną bazę rządu. Taki
scenariusz ucieszyłby wielu w Polsce i za granicą" - dodaje gazeta.
Za silne strony PiS-u, „The Economist" uznaje akcent na efektywność i
sprawiedliwość, wskazując, że nowy minister sprawiedliwości opowiedział się
za tym, by sądy pracowały 18 godzin na dobę - do czasu usunięcia ogromnych
zaległości. Za ważne elementy programu nowego rządu, brytyjski tygodnik
uznaje walkę z korupcją i oczyszczenie służb specjalnych.
Braci Kaczyńskich i nowego premiera Kazimierza Marcinkiewicza „The
Economist" chwali za zgodność słów z czynami, zdecydowanie i patriotyzm, ale
jak zauważa, nie dali się oni dotychczas poznać, jeśli idzie o ich wizję,
przywództwo i znajomość niuansów w polityce zagranicznej.
Za minusy nowej ekipy „The Economist" uznaje brak „otrzaskania" się w
świecie, spoglądanie na zachodzące w nim wydarzenia przez pryzmat własnego
podwórka i nieznajomość języków obcych. Innym minusem jest to, że nowa ekipa
będzie musiała porozumiewać się z Andrzejem Lepperem, uchodzącym za
zaprzysięgłego wroga ekonomicznego liberalizmu.




Temat: Amfiteatr będzie gotowy 15 kwietnia 2008
Amfiteatr będzie gotowy 15 kwietnia 2008
oj oj widze tu ze ktos broni pana projektanta :) niestety ktos mnie tu z kims
myli, jestem zwykla szara myszka ktora pisze to co gdzies widziala i gdzies
slyszala - najczesciej niechcacy a czasem jednak chcacy. Nie kibicuje zażarcie
ani jednej ani drugiej stronie ale czuje ze racje raczej ma miasto i wykonawca,
bo wszystko sie zaczelo budowac od zlego projektu podpisanego przez projektanta.
Jedno jest pewne , ze projektant prowadzacy ta dokumentacje musi beknąć za to
i to niezle, bo niby czemu miasto ma placic za naprawe czegos co nie
projektowalo tylko kupilo (nieswiadomie bo niby dlaczego ma sie znac na
projektach) błedna dokumentacje, wykonawca zrobil wszystko wg. dokumentacji jaka
dostal, i wlasciwie co to za dwie firmy o tej samej nazwie odprawialy wesołą
twórczosć na jednym projekcie. Moze i miasto tez ma jakas wine ze nie sprawdzilo
co mu sie podklada za smieci, a nie projekt, a wykonawca ze... nie wiem, ale czy
musi sprawdzac dokumentacje i obliczenia przed budowa? czy moze robic w slepo co
mu podadza? w koncu to jest bardzo "unikalna" konstrukcja jak gdzies pisano, w
koncu to projektant zna szczegoly projektu, jego slabe i silne strony i
powienien pokierowac wykonawce jak ma to zrobic centymetr po centymetrze,
wykonawca umie w koncu przykrecac tylko srubki i kleic cegły, ale wymiary i
jakies tam siły musi okreslic projektant.

Ale co my sie martwimy, to nie nasz problem (no w sumie nasz bo z naszych
pieniedzy to miasto naprawia)...wszystkio i tak napewno wyplynie jak dojdzie do
konfrontacji zapewne w sadzie, a prokuratura skoro jest juz skuteczna i tak
zajmie sie projektantem odpowiedzialnym za jakosc tej dokumentacji.
Napewno prokuratura i tak wie wiecej niz to co jest pisane na tych głupich
forach. w koncu sa profesjonalistami.
Nie ma co wg. mnie wszystkie drogi prowadza do firmy ktora tą dokumentacje
sygnowała. A wszystkie inne problemy jak mysle były skutkiem i wynikaly
wylacznie z tego ze projekt byl wadliwy. Czekam na wynik tej calej kabały, ale i
tak nie moge doczekac sie otwarcia tego obiektu, napewno bedzie wielka feta !!:)




Temat: Re: Blaszaki odchodzą do lamusa
Pecety giną średnio co 4 lata :P, gdyż mniej więcej taki jest czas życia konsoli, zawsze jak wychodzi jakieś nowe cudo to przewyższa jakością PC, gdy nagle są piękne, dają więcej możliwości, w pewnym momencie się to wszystko wyrównuje, a później PC zaczyna przeważać, aż po pewnym czasie powstaje nowa konsola i cykl sie powtarza. Nie uważam, aby PC coś tracił, to raczej konsole zyskują, gdyż są idealne dla casuali, nie masz windowsów, sterowników, instalacji, nie musisz się bawić w złożenie optymalnej konfiguracji komputera, tylko kupujesz, włączasz, grasz. Możesz wpaść na szybki obiad między zajęciami i zanim się podgrzeje, zagrać jeden szybki meczyk w PES'a. Zarówno konsole jak i PC mają swoje silne strony, na PC mam swoje Total War, Close Combat, symulatory w stylu MCFS, Fallouty, Tormenty itd., lecz czasem brak mi gier w stylu Final Fantasy i kilku innych konsolowych tytułów (tak nawiasem mówiąc, ktoś pisał tu o strategiach turowych, właśnie na konsoli nieźle się sprawdzają turówki, bo da sie padem wygodnie kierować, natomiast gry pokroju Total War sa problemem).
Podobnie z piratami się nie zgodzę... gry na PC w Polsce są stosunkowo tanie, jest dużo tanich serii, a gry dość nowe, da się często dość szybko znaleźć w rozsądnych cenach (poza wydawcami pokroju EA, czy Blizzard), natomiast na konsole, tania seria jeżeli już jest, to jest co najmniej 2x droższa niż wersje na PC. Patrząc na poziom zarobków, to u nas właśnie gry są drogie, zwłaszcza te konsolowe. Porównując ceny w PL i UK (na losowo wybranych grach, zakładając, iż funt = 5zł) gry na konsole w UK i tak są tańsze niż u nas, wersja gry na konsolę może być droższa o np 25% niż wersja na PC, a u nas zazwyczaj gry na konsole są 2 razy droższe! (oraz na zachodzie, jest o wiele lepiej rozwinięty obieg wtórny, gdzie można po naprawdę promocyjnych cenach kupić używane konsole, używane gry, albo oddać do sklepu grę po przejściu i kupic kolejną ze sporym rabatem i to w sklepie stacjonarnym)
Na necie są także gry na konsole, więc właśnie konsola jest lepsza dla pirata, bo i sprzęt tańszy i piraty także na niej pójdą.
Jak pamiętam po ile kiedyś koledzy brali piraty na PS2, to ja w cenie 1 pirata mam 2 oryginały z tanich serii na PC...



Temat: " podejdz do plota " :) - spotkanie sasiadow / 2
Na przyszlosc - mozna lobbowac o rozne rzeczy
Na przyszlosc - mozna lobbowac o rozne rzeczy:

TRANSPORT
- tramwaj Fordon-Torun (po śladzie dawnej kolei)
- szybka kolej Torun Glowny-Bydgoszcz Glowna
- wspolna linia MZK z obu miast co 15 minut przez Zławieś
- rozpropagowanie wycieczek szlakiem rowerowym Torun-Bydgoszcz i np.
zawody/mecze w Skłudzewie
- trasa dwupasmowa od Fordonu do Przysieka + chodnik i ścieżka rowerowa

KULTURA
- Dni Torunia w Bydgoszczy i B-czy w Toruniu (kazdy pokazuje swe silne strony)
- Wystepy Baju w B-czy (stałe) i Opery w Toruniu (stałe) - np. raz na tydzien
- otwarcie Teatru Muzycznego w Toruniu tworzonego przez Opere
- otwarcie Baju dla dzieci w B-czy (np. Adria) tworzonego przez torunski Baj

MEDIA
- lobbowanie o zakonczenie tworzenia studia i redakcji TVP w Toruniu
- godzina dla kazdego miasta na antenie TV3 - robia dani dziennikarze o sobie
- torunianie typuja co tydzien 3 najciekawsze wydarzenia w B-czy, a B-czanie w
Toruniu - na nadchodzacy tydzien
- bydgoszczanie wybieraja najfajniejsza knajpe w Toruniu (i odwrotnie)
- bydgoszczanie wybieraja najfajniejsza atrakcje na weekend w Toruniu (i
odwrotnie)

HISTORIA
- doprowadzenie do jasnych wypowiedzi politykow z obu miast na temat
przeszlosci - wzajemnych relacji
- napisanie ksiazki o relacjach obu miast przez historykow z B. i T.
- przygotowanie forum dyskusyjnego, na ktorym po zakonczeniu dyskusji i wydaniu
książki symbolicznie odetniemy sie od przeszlosci.

UMOWA
- sporzadenie partnerskiej umowy wspolpracy
- jasne wskazanie instytucji, uczelni itp, o ktore bedzie zabiegac dane miasto
w przyszlosci
- zakaz przenoszenia istniejacych instytucji przez jedno miasto do drugiego,
bez zgody obu miast (np. wymiany, rekopensaty itp)
- zasiedlanie (w porozumieniu z gmina Zlawies Wielka) terenow pomiedzy,
przekwalifikowanie pól na dzialki, wyznaczenie kilku punktow - centrow
handlowych, terenow inwestycyjnych w Ostromecku, Czarnowie, Rozgartach i
Przysieku.

To na tyle. Pozdrowienia dla milego bydgoszczanina.
Tworzysz dobry obraz bydgoszczan w Toruniu!



Temat: Ile pracy trzeba, zeby uwierzyc?
Kim sie naprawde jest
To ze ja zrozumie ze powiedzmy:
Podswiadomie manipulowalam sexem,zeby zdobyc mezczyzne-bo powiedzmy mialam
niskia samoocena,do ktorej mnie w dziecinstwie doprowadzili rodzicie wiecznie
krytykujac-wmawiajac ze jestem do bani.
Podaje przyklad!!jedynie!
To co to zmieni?Zrozumie jedynie to ze mam niska samoocene,i zaslaniam ja pod
plaszczykiem manipulacji.
Zaczne trenowac samoocene,uczyc sie,zachowywac jak czlowiek z wysoka samoocena
Zaczne sie akceptowac,''lulac swoje wewnetrzne dziecko''.Tysiace i miliony
roznych lekcji-by sobie zwiekrzyc samoocene.
Ok,
zaczynam zyc swiadomie,na wlasna reke,widze i wyciagam nastepne SMIECIE Z
ZYCIORYSU MOJEJ PSYCHE
I nastepne
i nastepne
i dochodze do sedna
Ktore wiesz jakie jest.?
Ktore jest puste,bo okazuje sie ze wszystko co robilam to pruba ZALATANIA EGO.
EGO ktoremu zawsze bedzie malo,ktore zawsze bedzie dazylo do lepszego
samopoczucia,do wyzszych wartosci-pycha,samolubstwo..Selfishness-nie selflove
a zwykla pycha-bo ja jestem najlepsza teraz..Podreperowalam sie,,poznalam jak
to dziala,,i teraz ja wam pokaze....

Po jakims czasie znowu cos sie nie udaje,,i czlowiek znowu musi zalatac dziure
w balonie z ktorym jest nadete EGo..Im bardziej sie nadyma-tym szybciej peka,,i
tym wiecej latek na nim..

Niezla wieczna praca dla psychologow-a ile kasiory:))
Pewna jestem jednego ze zawod terapelty lub psychologa jest jednym z najwiecej
oplacalnych-i zawsze bedzie na topie:))

Zaakceptowac tak jakby sie cos mialo,lecz nienalezalo to do nas.Nie uosabiajac
sie z tym.Latwiej bedzie obserwowac-nas,nasze slabe i silne strony.
Wystarczy zeby ludzi obudzic choc troche
a nie...
Latac dziury i brac kase



Temat: Test psychologiczny ;)
Test psychologiczny ;)
Dla odprężenia...

Prosty test, który pozwola odprężyć się totalnie i całkowicie, tak żeby być
gotowym na to, co ciekawego przyniosą najbliższe dni.

1. Jak masz na imię?
A. Adam
B. Monika
C. Stefan
D. Witold
E. żadne z powyższych
F. wszystkie z powyższych

2. Jak często oglądasz telewizję?
A. 3-10 godzin dziennie
B. 10-24 godzin dziennie
C. więcej niż 24 godzin na dobę
D. odpowiedź A. i C.
E. odpowiedź A.

3. Analiza SWOT obejmuje:
A. silne i słabe strony przedsiębiorstwa, jego szanse i zagrożenia B. słabe
i silne strony przedsiębiorstwa, jego zagrożenia i szanse C. zagrożenia i
szanse oraz silne i słabe strony przedsiębiorstwa D. szanse i zagrożenia
oraz słabe i silne strony przedsiębiorstwa

4. Która godzina?
A. 12:45
B. 6:27
C. nie mam zegarka

5. Które to pytanie?
A. piąte
B. szóste
C. czwarte
D. ósme
E. żadna odpowiedź nie jest prawidłowa

6. A które to jest pytanie?
A. piąte
B. szóste
C. czwarte
D. ósme
E. żadna odpowiedź nie jest prawidłowa

7. Do you speak English?
A. analiza SWOT obejmuje słabe i silne strony przedsiębiorstwa oraz jego
zagrożenia i szanse B. pytania są tendencyjne C. nie mam zegarka D. to jest
pytanie siódme

8. Gdybyś zastał swego partnera w sytuacji gdy on/ona ukradkiem próbuje
nasypać Ci soli do herbaty: A. udawałbyś, że nic nie widzisz B. udawałbyś
głupiego C. udawałbyś martwego D. udawałbyś kosmitę E. udawałbyś
niewidomego, głupiego kosmitę, który nie żyje

9. Czy uważasz, że jesteś:
A. Napoleonem
B. Napoleonem
C. Napoleonem
D. wszystkie powyższe

10. Czy pijany student może zdawać egzamin?
A. tak

*Punktacja*
- każda odpowiedź A. jest równa pierwiastek z e punktów
- każda odpowiedź B. jest równa sumie tygodni pozostałych do końca wieku
- każda odpowiedź C. jest nieważna
- jeżeli choć raz odpowiedziałeś D., to od razu przejdź do opisu osobowości
nr 3
- odpowiedzi E. równe są 0 punktów
- ilość punktów zdobytych za odpowiedzi F. można łatwo wyliczyć z
wzoru: (a + bx + t)/12, gdzie a oznacza liczbę odpowiedzi A., b
liczbę odpowiedzi B., x sumę punktów uzyskanych za
odpowiedzi, natomiast t nic nie oznacza i trzeba tam wpisać 8
- odpowiedzi G dają bonus i możliwość ponownego
rozwiązania testu

*Wyniki*

Osobowość nr 1
- punkty od minus nieskończoności do 40
Jesteś Napoleonem. Twoja osobowość reprezentuje cechy specyficzne dla ludzi
cechujących się silnym do Ciebie podobieństwem. Wkrótce położysz się spać i
uśniesz a śnić będziesz aż do momentu przebudzenia.

Osobowość nr 2
- punkty od 40,9999999999 do nieskończoności
Jesteś Napoleonem. Twoja osobowość wręcz w niczym nie odbiega od standardów
obowiązujących w grupie ludzi, którzy cechują się bardzo silnym
podobieństwem do Ciebie. Aby dowiedzieć się więcej dzwoń: 0700-010-101.

Osobowość nr 3
- jeśli choć raz odpowiedziałeś D.
Jesteś Napoleonem. Twoja osobowość jednak odbiega znacznie od osobowości
typowego Napoleona. Jesteś Napoleonem niewłaściwym ale nie przejmuj się: cały
świat jest tylko wytworem Twojej wyobraźni.

Osobowość nr 4
Jeżeli odpowiedziałeś C. w pytaniu pierwszym, masz na imię Stefan.
Imieniny: 17 kwietnia.




Temat: Czas na relaxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Czas na relaxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Prosty test, który pozwola odprężyć się totalnie i
> całkowicie, tak żeby być gotowym na to, co ciekawego przyniosą
> najbliższe dni.
>
> 1. Jak masz na imię?
> A. Adam
> B. Monika
> C. Stefan
> D. Witold
> E. żadne z powyższych
> F. wszystkie z powyższych
>
> 2. Jak często oglądasz telewizję?
>
>
> A. 3-10 godzin dziennie
>
> B. 10-24 godzin dziennie
>
> C. więcej niż 24 godzin na dobę
>
> D. odpowiedź A. i C.
>
> E. odpowiedź A.
>
>
> 3. Analiza SWOT obejmuje:
>
> A. silne i słabe strony przedsiębiorstwa, jego szanse i zagrożenia
>
> B. słabe i silne strony przedsiębiorstwa, jego zagrożenia i szanse
>
> C. zagrożenia i szanse oraz silne i słabe strony przedsiębiorstwa
>
> D. szanse i zagrożenia oraz słabe i silne strony przedsiębiorstwa
>
>
>
> 4. Która godzina?
>
> A. 12:45
>
> B. 6:27
>
> C. nie mam zegarka
>
>
>
> 5. Które to pytanie?
>
> A. piąte
>
> B. szóste
>
> C. czwarte
>
> D. ósme
>
> E. żadna odpowiedź nie jest prawidłowa
>
>
>
> 6. A które to jest pytanie?
>
> A. piąte
>
> B. szóste
>
> C. czwarte
>
> D. ósme
>
> E. żadna odpowiedź nie jest prawidłowa
>
>
>
> 7. Do you speak English?
>
> A. analiza SWOT obejmuje słabe i silne strony przedsiębiorstwa oraz jego
> zagrożenia i szanse
>
> B. pytania są tendencyjne
>
> C. nie mam zegarka
>
> D. to jest pytanie siódme
>
>
>
> 8. Gdybyś zastał swego partnera w sytuacji gdy on/ona ukradkiem próbuje
> nasypać Ci soli do herbaty:
>
> A. udawałbyś, że nic nie widzisz
>
> B. udawałbyś głupiego
>
> C. udawałbyś martwego
>
> D. udawałbyś kosmitę
>
> E. udawałbyś niewidomego, głupiego kosmitę, który nie żyje
>
>
>
> 9. Czy uważasz, że jesteś:
>
> A. Napoleonem
>
> B. Napoleonem
>
> C. Napoleonem
>
> D. wszystkie powyższe
>
>
>
> 10. Czy pijany student może zdawać egzamin?
>
> A. tak
>
> *Punktacja*
>
>
>
> - każda odpowiedź A. jest równa pierwiastek z e punktów
> - każda odpowiedź B. jest równa sumie tygodni pozostałych do końca wieku
> - każda odpowiedź C. jest nieważna
> - jeżeli choć raz odpowiedziałeś D., to od razu przejdź do opisu
> osobowości
> nr 3
> - odpowiedzi E. równe są 0 punktów
> - ilość punktów zdobytych za odpowiedzi F. można łatwo wyliczyć z
> wzoru:
> (a + bx + t)/12, gdzie a oznacza liczbę odpowiedzi A., b liczbę
> odpowiedzi
> B., x sumę punktów uzyskanych za odpowiedzi, natomiast nic nie oznacza i
> trzeba tam wpisać 8
> - odpowiedzi G dają bonus i możliwość ponownego rozwiązania testu
>
>
> *Wyniki*
>
> Osobowość nr 1
>
>



Temat: Test psychologiczny!!!
Test psychologiczny!!!
Test psychologiczny

Jedyny prawdziwy test psychologiczny!!! Pozwoli Ci zgłębić tajniki swojego id
i ego, odprężyć się i przygotować na wydarzenia, które Cię czekają.

Prosty test, który pozwola odprężyć się totalnie i całkowicie, tak żeby być
gotowym na to, co ciekawego przyniosą najbliższe dni.

1. Jak masz na imię?
A. Adam
B. Monika
C. Stefan
D. Witold
E. żadne z powyższych
F. wszystkie z powyższych

2. Jak często oglądasz telewizję?
A. 3-10 godzin dziennie
B. 10-24 godzin dziennie
C. więcej niż 24 godzin na dobę
D. odpowiedź A. i C.
E. odpowiedź A.

3. Analiza SWOT obejmuje:
A. silne i słabe strony przedsiębiorstwa, jego szanse i zagrożenia
B. słabe i silne strony przedsiębiorstwa, jego zagrożenia i szanse
C. zagrożenia i szanse oraz silne i słabe strony przedsiębiorstwa
D. szanse i zagrożenia oraz słabe i silne strony przedsiębiorstwa

4. Która godzina?
A. 12:45
B. 6:27
C. nie mam zegarka

5. Które to pytanie?
A. piąte
B. szóste
C. czwarte
D. ósme
E. żadna odpowiedź nie jest prawidłowa

6. A które to jest pytanie?
A. piąte
B. szóste
C. czwarte
D. ósme
E. żadna odpowiedź nie jest prawidłowa

7. Do you speak English?
A. analiza SWOT obejmuje słabe i silne strony przedsiębiorstwa oraz jego
zagrożenia i szanse
B. pytania są tendencyjne
C. nie mam zegarka
D. to jest pytanie siódme

8. Gdybyś zastał swego partnera w sytuacji gdy on/ona ukradkiem próbuje
nasypać Ci soli do herbaty:
A. udawałbyś, że nic nie widzisz
B. udawałbyś głupiego
C. udawałbyś martwego
D. udawałbyś kosmitę
E. udawałbyś niewidomego, głupiego kosmitę, który nie żyje

9. Czy uważasz, że jesteś:
A. Napoleonem
B. Napoleonem
C. Napoleonem
D. wszystkie powyższe

10. Czy pijany student może zdawać egzamin?
A. tak

PUNKTACJA
- każda odpowiedź A. jest równa pierwiastek z e punktów
- każda odpowiedź B. jest równa sumie tygodni pozostałych do końca wieku
- każda odpowiedź C. jest nieważna
- jeżeli choć raz odpowiedziałeś D., to od razu przejdź do opisu osobowości
nr 3
- odpowiedzi E. równe są 0 punktów
- ilość punktów zdobytych za odpowiedzi F. można łatwo wyliczyć z wzoru: (a +
bx + t)/12, gdzie a oznacza liczbę odpowiedzi A., b liczbę odpowiedzi B., x
sumę punktów uzyskanych za odpowiedzi, natomiast t nic nie oznacza i trzeba
tam wpisać 8
- odpowiedzi G dają bonus i możliwość ponownego rozwiązania testu

WYNIKI
Osobowość nr 1 - punkty od minus nieskończoności do 40
Jesteś Napoleonem. Twoja osobowość reprezentuje cechy specyficzne dla ludzi
cechujących się silnym do Ciebie podobieństwem. Wkrótce położysz się spać i
uśniesz, a śnić będziesz aż do momentu przebudzenia.

Osobowość nr 2 - punkty od 40,9999999999 do nieskończoności
Jesteś Napoleonem. Twoja osobowość wręcz w niczym nie odbiega od standardów
obowiązujących w grupie ludzi, którzy cechują się bardzo silnym podobieństwem
do Ciebie. Aby dowiedzieć się więcej dzwoń: 0700-010-101.

Osobowość nr 3 - jeśli choć raz odpowiedziałeś D.
Jesteś Napoleonem. Twoja osobowość jednak odbiega znacznie od osobowości
typowego Napoleona. Jesteś Napoleonem niewłaściwym ale nie przejmuj się: cały
świat jest tylko wytworem Twojej wyobraźni.

Osobowość nr 4
Jeżeli odpowiedziałeś C. w pytaniu pierwszym, masz na imię Stefan. Imieniny:
17 kwietnia.



Temat: Test
Test

Prosty test, który pozwola odprezyc sie totalnie i calkowicie, tak aby byc
gotowym na to, co przyniosa najblizsze dni.

1. Jak masz na imie?
A. Adam
B. Monika
C. Stefan
D. Witold
E. zadne z powyzszych
F. wszystkie z powyzszych

2. Jak czesto ogladasz telewizje?
A. 3-10 godzin dziennie
B. 10-24 godzin dziennie
C. wiecej niz 24 godzin na dobe
D. odpowiedz A. i C.
E. odpowiedz A.

3. Analiza SWOT obejmuje:
A. silne i slabe strony przedsiebiorstwa, jego szanse i zagrozenia
B. slabe i silne strony przedsiebiorstwa, jego zagrozenia i szanse
C. zagrozenia i szanse oraz silne i slabe strony przedsiebiorstwa
D. szanse i zagrozenia oraz slabe i silne strony przedsiebiorstwa

4. Która godzina?
A. 12:45
B. 6:27
C. nie mam zegarka

5. Które to pytanie?
A. piate
B. szóste
C. czwarte
D. ósme
E. zadna odpowiedz nie jest prawidlowa

6. A które to jest pytanie?
A. piate
B. szóste
C. czwarte
D. ósme
E. zadna odpowiedz nie jest prawidlowa

7. Do you speak English?
A. analiza SWOT obejmuje slabe i silne strony przedsiebiorstwa oraz jego
zagrozenia i szanse
B. pytania sa tendencyjne
C. nie mam zegarka
D. to jest pytanie siódme

8. Gdybys zastal swego partnera w sytuacji gdy on/ona ukradkiem próbuje
nasypac Ci soli do herbaty:
A. udawalbys, ze nic nie widzisz
B. udawalbys glupiego
C. udawalbys martwego
D. udawalbys kosmite
E. udawalbys niewidomego, glupiego kosmite, który nie zyje

9. Czy uwazasz, ze jestes:
A. Napoleonem
B. Napoleonem
C. Napoleonem
D. wszystkie powyzsze

10. Czy pijany student moze zdawac egzamin?
A. tak

*Punktacja*

- kazda odpowiedz A. jest równa pierwiastek z e punktów
- kazda odpowiedz B. jest równa sumie tygodni pozostalych do konca wieku
- kazda odpowiedz C. jest niewazna
- jezeli choc raz odpowiedziales D., to od razu przejdz do opisu osobowosci
nr 3
- odpowiedzi E. równe sa 0 punktów
- ilosc punktów zdobytych za odpowiedzi F. mozna latwo wyliczyc z wzoru:
(a + bx + t)/12, gdzie a oznacza liczbe odpowiedzi A., b liczbe odpowiedzi
B., x sume punktów uzyskanych za odpowiedzi, natomiast nic nie oznacza i
trzeba tam wpisac 8
- odpowiedzi G daja bonus i mozliwosc ponownego rozwiazania testu

*Wyniki*

Osobowosc nr 1
- punkty od minus nieskonczonosci do 40
Jestes Napoleonem. Twoja osobowosc reprezentuje cechy specyficzne dla ludzi
cechujacych sie silnym do Ciebie podobienstwem. Wkrótce polozysz sie spac i
usniesz, a snic bedziesz az do momentu przebudzenia.

Osobowosc nr 2
- punkty od 40,9999999999 do nieskonczonosci
Jestes Napoleonem. Twoja osobowosc wrecz w niczym nie odbiega od standardów
obowiazujacych w grupie ludzi, którzy cechuja sie bardzo silnym
podobienstwem do Ciebie. Aby dowiedziec sie wiecej dzwon: 0 700 - 010 101.

Osobowosc nr 3
- jesli choc raz odpowiedziales D.
Jestes Napoleonem. Twoja osobowosc jednak odbiega znacznie od osobowosci
typowego Napoleona. Jestes Napoleonem niewlasciwym ale nie przejmuj sie:
caly swiat jest tylko wytworem Twojej wyobrazni.

Osobowosc nr 4
Jezeli odpowiedziales C. w pytaniu pierwszym, masz na imie Stefan. Imieniny:
17 kwietnia.




Temat: Aglomeracja bydgosko-toruńska
Ja tez uwazam, ze aglomerację mozna i trzeba budowac. Ze jest ona w interesie T
i B tak samo.

Po pierwsze: ZMIENIC MENTALNOSC MIESZKANCOW. Trzeba opisac rzeczywistosc,
historie, rozliczyc czasy PRL. Dobrze, by zrobila to jakas grupa historykow z
obu miast, bez politykow. Oba miasta otworza pewnie oczy, ale to dobrze.
Spodziewam sie tu ogromnych protestow starych bydgoskich komuchow, zyjacych
jeszcze, że oni budowali, nie zabierali, ze tylko wykonywali polecenia... Ale
to jest konieczne. Takie kwiatki beda pewnie i ze strony Torunia.

Po drugie: ZMIENIC ZAUFANIE. Grupa politykow powinna wskazac atuty bycia duża
ogólnopolska aglomeracja. Powinna powoli, systematycznie pokazywać mieszkancom
różnice miedzy B i T - a Poznaniem, Gdanskiem, Wrocławiem... Powinno sie nie
dopuscic politykow-krzykaczy, ktorzy jadą na stereotypach, by przypodobac sie
swym "maluczkim" wyborcom - w obu miastach.

Wazna rolę odgrywaja media. Radio, gazety - tu oba miasta są wyposażone
równomiernie i nie ma niebezpieczenstwa nieuczciwości. Jedyna dysproporcja
wystepuje w Regionalnej TV. Torun powinien otrzymac własny ośrodek TV, lub
choćby tylko - studio z kamerami i dziennikarzami, nawet podległe pod oddział
bydgoski, ale żeby ludzie z Torunia mogli samodzielnie przygotowywać materiały
o swych pogladach, miescie... To jedyny, ale niezbędny warunek równości
dyskusji, która bedzie pewnie zażarta i trwająca może nawet 1-2 lata.
Powtarzam: nawet dyrekcja w Bydzi, ale swoboda dziennikarska, własne studio i
własny czas antenowy. Propozycja: każda z TV ma 1 godzinę dziennie u sąsiada do
własnej dyspozycji (patent mój!)

Po trzecie: PARTNERSKA UMOWA. Jesli mamy tworzyc jedna aglomeracje, nie mozemy
patrzeć przez pryzmat interesów tylko jednego miasta. Powinno sie okreslic
mocne i słabe strony kazdego z miast i wówczas: mocne rozbudowywać, a słabe -
pozostawic partnerowi.Umowa powinna dotyczyć zarówno istniejących jak i
projektowanych instytucji czy prac inwestycyjnych.

Moja propozycja (do ew. zmiany):
BYDGOSZCZ jest miastem: jedynego lotniska (nazwanego Bydgoszcz-Torun), jedynej
przyszłej politechniki, jedynej przyszłej uczelni rolniczej, jedynej uczelni
muzycznej, jedynej opery, filharmonii, festiwali muzycznych
TORUŃ jest miastem: jedynego uniwersytetu, planetarium, jedynego przyszłego
Teatru Muzycznego (dla potrzeb Kontaktu), jedynej uczelni plastycznej,
stworzonej szkoły teatralnej, festiwali teatralnych czy filmowych
Inne sprawy: Torun rozwija instytucje europejskie pozyskujace fundusze czy
inwestorow biotechnologii, przem. spożywczego, logistyki, a Bydgoszcz -
infrastruktury wodno-portowej, instalacyjne (kable, elektronika...). Torun ma
centrum kongresowe czy turystyczne, a Bydgoszcz - przemysłu maszynowego. Tak tu
rzucam opierając się na istniejącej kadrze, ale można inaczej.

Kazde miasto rezygnuje z budowy od zera instytucji, które drugie miasto ma,
albo są lepsze i mocniejsze - umacniamy nasze siły do konkurencji z cała
Europą, a eliminujemy średniaków i nie tworzymy słabeuszy.
Starałem sie podac silne strony istniejące lub kadrę mogącą stworzyć daną
rzecz, ale to można modyfikować.

Po czwarte: PLAN ZABUDOWY ZŁEJWSI-OSTROMECKA. To ta gmina zaakceptuje NA PEWNO.
Nie maja uprzedzen i najbardziej na tym zyskają. Z moich obliczen wynika, że
gdyby przeniesc zabudowę z ostatnich 10 lat z przedmiesc Torunia (Łysomice,
Lubicz, Zlotoria, Brzozówka, Czerniewice) oraz Bydgoszczy (Osielsko, Białe
Błota, Osowa Góra) - teren wypełniłby się całkowicie!!! Oczywiście nie można
tak zarządzić budowy w 100% , wiec proces nie bedzie trwał 10 a może np. 15 czy
20 lat. Ale juz za 6-8 lat bedziemy mieli efekt zwartej zabudowy SOPOTU!!! Czy
to nie rajcuje?

Po piąte: POWOŁANIE JAKIEJŚ RADY NADZORUJĄCEJ. Dla sprawdzania uczciwości
polityków, koniecznie złozoną z ludzi kultury, naukowców, a nie polityków -
krzykaczy czy cwaniaków. Rada ma niezależny arbitraż w razie kłopotów, z ludzi
z Gdanska, Warszawy i Poznania, a nikogo z T-nia ani Bydzi.

I za 10 lat SKANSKA przenosi sie z odległego Trójmiasta do Złej Wsi, a Nestle
czy inne Cadbury buduje fabrykę w Czarnych Błotach. Czy to nie jest możliwe?



Temat: BYDGOSZCZ - TORUN DWA BRATANKI
Po pierwsze: ZMIENIC MENTALNOSC MIESZKANCOW.
Po pierwsze: ZMIENIC MENTALNOSC MIESZKANCOW. Trzeba opisac rzeczywistosc,
historie, rozliczyc czasy PRL. Dobrze, by zrobila to jakas grupa historykow z
obu miast, bez politykow. Oba miasta otworza pewnie oczy, ale to dobrze.
Spodziewam sie tu ogromnych protestow starych bydgoskich komuchow, zyjacych
jeszcze, że oni budowali, nie zabierali, ze tylko wykonywali polecenia... Ale
to jest konieczne. Takie kwiatki beda pewnie i ze strony Torunia.

Po drugie: ZMIENIC ZAUFANIE. Grupa politykow powinna wskazac atuty bycia duża
ogólnopolska aglomeracja. Powinna powoli, systematycznie pokazywać mieszkancom
różnice miedzy B i T - a Poznaniem, Gdanskiem, Wrocławiem... Powinno sie nie
dopuscic politykow-krzykaczy, ktorzy jadą na stereotypach, by przypodobac sie
swym "maluczkim" wyborcom - w obu miastach.

Wazna rolę odgrywaja media. Radio, gazety - tu oba miasta są wyposażone
równomiernie i nie ma niebezpieczenstwa nieuczciwości. Jedyna dysproporcja
wystepuje w Regionalnej TV. Torun powinien otrzymac własny ośrodek TV, żeby
ludzie z Torunia mogli samodzielnie przygotowywać materiały o swych pogladach,
miescie... To jedyny, ale niezbędny warunek równości dyskusji, która bedzie
pewnie zażarta i trwająca może nawet 1-2 lata. Powtarzam: nawet dyrekcja w
Bydzi, ale swoboda dziennikarska, własne studio i własny czas antenowy.
Propozycja: każda z TV ma 1 godzinę dziennie u sąsiada do własnej dyspozycji
(patent mój!)

Po trzecie: PARTNERSKA UMOWA. Jesli mamy tworzyc jedna aglomeracje, nie mozemy
patrzeć przez pryzmat interesów tylko jednego miasta. Powinno sie okreslic
mocne i słabe strony kazdego z miast i wówczas: mocne rozbudowywać, a słabe -
pozostawic partnerowi.Umowa powinna dotyczyć zarówno istniejących jak i
projektowanych instytucji czy prac inwestycyjnych.

Moja propozycja (do ew. zmiany):
BYDGOSZCZ jest miastem: jedynego lotniska (nazwanego Bydgoszcz-Torun), jedynej
przyszłej politechniki, jedynej przyszłej uczelni rolniczej, jedynej uczelni
muzycznej, jedynej opery, filharmonii, festiwali muzycznych
TORUŃ jest miastem: jedynego uniwersytetu, planetarium, jedynego przyszłego
Teatru Muzycznego (dla potrzeb Kontaktu), jedynej uczelni plastycznej,
stworzonej szkoły teatralnej, festiwali teatralnych czy filmowych
Inne sprawy: Torun rozwija instytucje europejskie pozyskujace fundusze czy
inwestorow biotechnologii, przem. spożywczego, logistyki, a Bydgoszcz -
infrastruktury wodno-portowej, instalacyjne (kable, elektronika...). Torun ma
centrum kongresowe czy turystyczne, a Bydgoszcz - przemysłu maszynowego. Tak tu
rzucam opierając się na istniejącej kadrze, ale można inaczej.

Kazde miasto rezygnuje z budowy od zera instytucji, które drugie miasto ma,
albo są lepsze i mocniejsze - umacniamy nasze siły do konkurencji z cała
Europą, a eliminujemy średniaków i nie tworzymy słabeuszy.
Starałem sie podac silne strony istniejące lub kadrę mogącą stworzyć daną
rzecz, ale to można modyfikować.

Po czwarte: PLAN ZABUDOWY ZŁEJWSI-OSTROMECKA. To ta gmina zaakceptuje NA PEWNO.
Nie maja uprzedzen i najbardziej na tym zyskają. Z moich obliczen wynika, że
gdyby przeniesc zabudowę z ostatnich 10 lat z przedmiesc Torunia (Łysomice,
Lubicz, Zlotoria, Brzozówka, Czerniewice) oraz Bydgoszczy (Osielsko, Białe
Błota, Osowa Góra) - teren wypełniłby się całkowicie!!! Oczywiście nie można
tak zarządzić budowy w 100% , wiec proces nie bedzie trwał 5, a może np. 15 czy
20 lat. Ale juz za 6-8 lat bedziemy mieli efekt zwartej zabudowy SOPOTU!!! Czy
to nie rajcuje?

Po piąte: POWOŁANIE JAKIEJŚ RADY NADZORUJĄCEJ. Dla sprawdzania uczciwości
polityków, koniecznie złozoną z ludzi kultury, naukowców, a nie polityków -
krzykaczy czy cwaniaków. Rada ma niezależny arbitraż w razie kłopotów, z ludzi
z Gdanska, Warszawy i Poznania, a nikogo z T-nia ani Bydzi.

I za 10 lat SKANSKA przenosi sie z odległego Trójmiasta do Złej Wsi, a Nestle
czy inne Cadbury buduje fabrykę w Czarnych Błotach. Czy to nie jest możliwe?
(cytat z forum)



Temat: spotkac sie w Przysieku dla wspolnego DOBRA
propozycje
Po pierwsze: ZMIENIC MENTALNOSC MIESZKANCOW. Trzeba opisac rzeczywistosc,
historie, rozliczyc czasy PRL. Dobrze, by zrobila to jakas grupa historykow z
obu miast, bez politykow. Oba miasta otworza pewnie oczy, ale to dobrze.
Spodziewam sie tu ogromnych protestow starych bydgoskich komuchow, zyjacych
jeszcze, że oni budowali, nie zabierali, ze tylko wykonywali polecenia... Ale
to jest konieczne. Takie kwiatki beda pewnie i ze strony Torunia.

Po drugie: ZMIENIC ZAUFANIE. Grupa politykow powinna wskazac atuty bycia duża
ogólnopolska aglomeracja. Powinna powoli, systematycznie pokazywać mieszkancom
różnice miedzy B i T - a Poznaniem, Gdanskiem, Wrocławiem... Powinno sie nie
dopuscic politykow-krzykaczy, ktorzy jadą na stereotypach, by przypodobac sie
swym "maluczkim" wyborcom - w obu miastach.

Wazna rolę odgrywaja media. Radio, gazety - tu oba miasta są wyposażone
równomiernie i nie ma niebezpieczenstwa nieuczciwości. Jedyna dysproporcja
wystepuje w Regionalnej TV. Torun powinien otrzymac własny ośrodek TV, żeby
ludzie z Torunia mogli samodzielnie przygotowywać materiały o swych pogladach,
miescie... To jedyny, ale niezbędny warunek równości dyskusji, która bedzie
pewnie zażarta i trwająca może nawet 1-2 lata. Powtarzam: nawet dyrekcja w
Bydzi, ale swoboda dziennikarska, własne studio i własny czas antenowy.
Propozycja: każda z TV ma 1 godzinę dziennie u sąsiada do własnej dyspozycji
(patent mój!)

Po trzecie: PARTNERSKA UMOWA. Jesli mamy tworzyc jedna aglomeracje, nie mozemy
patrzeć przez pryzmat interesów tylko jednego miasta. Powinno sie okreslic
mocne i słabe strony kazdego z miast i wówczas: mocne rozbudowywać, a słabe -
pozostawic partnerowi.Umowa powinna dotyczyć zarówno istniejących jak i
projektowanych instytucji czy prac inwestycyjnych.

Moja propozycja (do ew. zmiany):
BYDGOSZCZ jest miastem: jedynego lotniska (nazwanego Bydgoszcz-Torun), jedynej
przyszłej politechniki, jedynej przyszłej uczelni rolniczej, jedynej uczelni
muzycznej, jedynej opery, filharmonii, festiwali muzycznych
TORUŃ jest miastem: jedynego uniwersytetu, planetarium, jedynego przyszłego
Teatru Muzycznego (dla potrzeb Kontaktu), jedynej uczelni plastycznej,
stworzonej szkoły teatralnej, festiwali teatralnych czy filmowych
Inne sprawy: Torun rozwija instytucje europejskie pozyskujace fundusze czy
inwestorow biotechnologii, przem. spożywczego, logistyki, a Bydgoszcz -
infrastruktury wodno-portowej, instalacyjne (kable, elektronika...). Torun ma
centrum kongresowe czy turystyczne, a Bydgoszcz - przemysłu maszynowego. Tak tu
rzucam opierając się na istniejącej kadrze, ale można inaczej.

Kazde miasto rezygnuje z budowy od zera instytucji, które drugie miasto ma,
albo są lepsze i mocniejsze - umacniamy nasze siły do konkurencji z cała
Europą, a eliminujemy średniaków i nie tworzymy słabeuszy.
Starałem sie podac silne strony istniejące lub kadrę mogącą stworzyć daną
rzecz, ale to można modyfikować.

Po czwarte: PLAN ZABUDOWY ZŁEJWSI-OSTROMECKA. To ta gmina zaakceptuje NA PEWNO.
Nie maja uprzedzen i najbardziej na tym zyskają. Z moich obliczen wynika, że
gdyby przeniesc zabudowę z ostatnich 10 lat z przedmiesc Torunia (Łysomice,
Lubicz, Zlotoria, Brzozówka, Czerniewice) oraz Bydgoszczy (Osielsko, Białe
Błota, Osowa Góra) - teren wypełniłby się całkowicie!!! Oczywiście nie można
tak zarządzić budowy w 100% , wiec proces nie bedzie trwał 5, a może np. 15 czy
20 lat. Ale juz za 6-8 lat bedziemy mieli efekt zwartej zabudowy SOPOTU!!! Czy
to nie rajcuje?

Po piąte: POWOŁANIE JAKIEJŚ RADY NADZORUJĄCEJ. Dla sprawdzania uczciwości
polityków, koniecznie złozoną z ludzi kultury, naukowców, a nie polityków -
krzykaczy czy cwaniaków. Rada ma niezależny arbitraż w razie kłopotów, z ludzi
z Gdanska, Warszawy i Poznania, a nikogo z T-nia ani Bydzi.

I za 10 lat SKANSKA przenosi sie z odległego Trójmiasta do Złej Wsi, a Nestle
czy inne Cadbury buduje fabrykę w Czarnych Błotach. Czy to nie jest możliwe?
(cytat z forum)



Temat: Milosc !!!
rozliczenie jest potrzebne, ale symboliczne. Ja jako torunianin nie uwazam,
zeby były jakiekolwiek możliwosci oddania filharmonii, rozgłosni pomorskiej,
Gazety Pomorskikej, biblioteki pedagogicznej (tak, tak, to w PRL powedrowało do
Bydzi). A juz na pewno na takim wyrywaniu nie zbudujemy miłości i zrozumienia.

Ale SYMBOLICZNE rozliczenie, pojednianie, jakis okrągły stół - TAK !!!!!
To robili Francuzi z Niemcami - i jak teraz sobie ufają. Tego nie robili Niemcy
z Polakami - i jakie mamy teraz układy? Stare demony wracaja.

I znów mozemy sie dogadac. Ja tez uwazam, ze aglomerację mozna i trzeba
budowac. Ze jest ona w interesie T i B tak samo.

Po pierwsze: ZMIENIC MENTALNOSC MIESZKANCOW. Trzeba opisac rzeczywistosc,
historie, rozliczyc czasy PRL. Dobrze, by zrobila to jakas grupa historykow z
obu miast, bez politykow. Oba miasta otworza pewnie oczy, ale to dobrze.
Spodziewam sie tu ogromnych protestow starych bydgoskich komuchow, zyjacych
jeszcze, że oni budowali, nie zabierali, ze tylko wykonywali polecenia... Ale
to jest konieczne. Takie kwiatki beda pewnie i ze strony Torunia.

Po drugie: ZMIENIC ZAUFANIE. Grupa politykow powinna wskazac atuty bycia duża
ogólnopolska aglomeracja. Powinna powoli, systematycznie pokazywać mieszkancom
różnice miedzy B i T - a Poznaniem, Gdanskiem, Wrocławiem... Powinno sie nie
dopuscic politykow-krzykaczy, ktorzy jadą na stereotypach, by przypodobac sie
swym "maluczkim" wyborcom - w obu miastach.

Wazna rolę odgrywaja media. Radio, gazety - tu oba miasta są wyposażone
równomiernie i nie ma niebezpieczenstwa nieuczciwości. Jedyna dysproporcja
wystepuje w Regionalnej TV. Torun powinien otrzymac własny ośrodek TV, lub
choćby tylko - studio z kamerami i dziennikarzami, nawet podległe pod oddział
bydgoski, ale żeby ludzie z Torunia mogli samodzielnie przygotowywać materiały
o swych pogladach, miescie... To jedyny, ale niezbędny warunek równości
dyskusji, która bedzie pewnie zażarta i trwająca może nawet 1-2 lata.
Powtarzam: nawet dyrekcja w Bydzi, ale swoboda dziennikarska, własne studio i
własny czas antenowy. Propozycja: każda z TV ma 1 godzinę dziennie u sąsiada do
własnej dyspozycji (patent mój!)

Po trzecie: PARTNERSKA UMOWA. Jesli mamy tworzyc jedna aglomeracje, nie mozemy
patrzeć przez pryzmat interesów tylko jednego miasta. Powinno sie okreslic
mocne i słabe strony kazdego z miast i wówczas: mocne rozbudowywać, a słabe -
pozostawic partnerowi.Umowa powinna dotyczyć zarówno istniejących jak i
projektowanych instytucji czy prac inwestycyjnych.

Moja propozycja (do ew. zmiany):
BYDGOSZCZ jest miastem: jedynego lotniska (nazwanego Bydgoszcz-Torun), jedynej
przyszłej politechniki, jedynej przyszłej uczelni rolniczej, jedynej uczelni
muzycznej, jedynej opery, filharmonii, festiwali muzycznych
TORUŃ jest miastem: jedynego uniwersytetu, planetarium, jedynego przyszłego
Teatru Muzycznego (dla potrzeb Kontaktu), jedynej uczelni plastycznej,
stworzonej szkoły teatralnej, festiwali teatralnych czy filmowych
Inne sprawy: Torun rozwija instytucje europejskie pozyskujace fundusze czy
inwestorow biotechnologii, przem. spożywczego, logistyki, a Bydgoszcz -
infrastruktury wodno-portowej, instalacyjne (kable, elektronika...). Torun ma
centrum kongresowe czy turystyczne, a Bydgoszcz - przemysłu maszynowego. Tak tu
rzucam opierając się na istniejącej kadrze, ale można inaczej.

Kazde miasto rezygnuje z budowy od zera instytucji, które drugie miasto ma,
albo są lepsze i mocniejsze - umacniamy nasze siły do konkurencji z cała
Europą, a eliminujemy średniaków i nie tworzymy słabeuszy.
Starałem sie podac silne strony istniejące lub kadrę mogącą stworzyć daną
rzecz, ale to można modyfikować.

Po czwarte: PLAN ZABUDOWY ZŁEJWSI-OSTROMECKA. To ta gmina zaakceptuje NA PEWNO.
Nie maja uprzedzen i najbardziej na tym zyskają. Z moich obliczen wynika, że
gdyby przeniesc zabudowę z ostatnich 10 lat z przedmiesc Torunia (Łysomice,
Lubicz, Zlotoria, Brzozówka, Czerniewice) oraz Bydgoszczy (Osielsko, Białe
Błota, Osowa Góra) - teren wypełniłby się całkowicie!!! Oczywiście nie można
tak zarządzić budowy w 100% , wiec proces nie bedzie trwał 10 a może np. 15 czy
20 lat. Ale juz za 6-8 lat bedziemy mieli efekt zwartej zabudowy SOPOTU!!! Czy
to nie rajcuje?

Po piąte: POWOŁANIE JAKIEJŚ RADY NADZORUJĄCEJ. Dla sprawdzania uczciwości
polityków, koniecznie złozoną z ludzi kultury, naukowców, a nie polityków -
krzykaczy czy cwaniaków. Rada ma niezależny arbitraż w razie kłopotów, z ludzi
z Gdanska, Warszawy i Poznania, a nikogo z T-nia ani Bydzi.

I za 10 lat SKANSKA przenosi sie z odległego Trójmiasta do Złej Wsi, a Nestle
czy inne Cadbury buduje fabrykę w Czarnych Błotach. Czy to nie jest możliwe?

A historia? Tak. Najlepiej z przygotowanym przez historyków opisem w posatci
wydanej okolicznosciowej broszury. Z trescia 2-stronnej umowy i planami UM+UW
na przyszłosc.



Temat: wstydzę się
rauchen napisała:

> drogi addi, gdzies ostatnio przytoczyles kilka metod na zabicie chandry,
glodu
> i tak dalej, metody addiego i jego poklaskiwaczy. Sorry, ale osoba ktora
uwaza
> sie za osobe slabe nie wyskakuje nagle jak filip z konopii oferujac innym
> skuteczne metody,

kto powiedzial, ze uwazam sie za osobe slaba?
ja uwazam sie za osobe normalna, przecietna, moze nieco in minus w pwenych
obszarach ( radzenie sobie z emocjam) i in plus w innych (radzenie sobie z
logicznym mysleniem).

po prostu- mam slabe strony i silne strony- a w co ty mnie probujesz wkrecic?
ze jak mi sie rece trzesa w publicznym miejscu to nie potrafie odroznic wiosny
od jesieni?
ze jak miewam chwile zwatpienia to nie potrafie butow wiazac?

przy czym o wiele ciekawsze zestawiajac je z metodami AA -
> dmuchajac przy tym te medoty AA do granic absurdu, aby je osmieszyc, nie
> podajac np slabych stron swoich wlasnych metod, chociazby takich, ze zeby
> znalesc tak dobra prace zeby cie byla stac na obiad w restauracji, to wpierw
z
> Polakowa trzeba wyjechac.

ja podalem metdo kilkanascie- wyjscie na spacer nie wymaga zadnych pieniedzy,
uprawianie sportu, obejrzenie filmu tez nie.
a jak ktos wydaje na alkohol np 20 PLN to za ta ilosc pieniedzy w Polakowie
moze spokojnie isc do kina, resteuracji czy gdzie tam, nie musi isc do Mariotta
na kawior

po Czemus zes addi nie znalazl tej dobrej pracy w
> Polsce, tylko zes wyjechal jako pracownik do fabryki w UK?

Bo taka mialem ochote.
Z Polski nie wygnal mnie brak pracy, bo ja mialem.
Nawet ne niskie zarobki mnie wygnaly, bo ja nie mam niewiadomo jakich potrzeb.

wygnal mnie klimat " 20 pracownikow czeka na twoje miejsce wiec zamknij morde".

tego klimatu nie jestem zmienic nawet konczac 10 doktoratow, wiec wyjechalem.
kiedys probowalem z tym walczyc, ale zmadrzalem i postanowilem wyjechac.
i nie zaluje.

> Mnie sie wydaje ze ty masz dobra pamiec tylko krotka, stad te ciagle
> zaprzeczenia samemu sobie. moze supelki sobie wiazac powinienes.

wymyslilas sobie teze, ze niby klamie lub zaprzeczam sobie- poprosze cytaty,
przyklady.
chetnie poczytam.

> Ponadto twoje rady moze sa dobre, tyle tylko ze zmieniaja sie w zaleznosci od
> kierunku wiatru.

tak?
ja od poczatku pobytu na forum lansuje kilka tych samych tez:
Ze wyjscie z alkohoizmu jest skuteczne, gdy czlowiek ma hobby i pasje, czuje po
co zyje, ma poczucie godnosci, szacunku i podmiotowego traktowania.
ze wedlug mnie oszustwem jest wmawianie komus, ze bedzie szccesliwy od czytania
wielkiej ksiegi, analizowania listy znakow ostrzegawczych i wyszukiwania
suchych kacow.
sczesliwy czlowiek to taki,ktory nie ma sygnalow i kacow a nie gdy wie kiedy
one sa.

ZeI tak pewnie idac za twoimi radami w poniedzialek bym sie
> dowiedziala ze nie moge pic wcale, we wtorek ze butelka piwa nie zaszkodzi, w
> srode ze najlepij wypic od kolegi ze szklanki, a w czwartek ze najlepiej by
> bylo gdybym robila calkowicie na przekor twoim zaleceniom.

a to to juz modelowy przyklad twojego sposobu dzialania- najpierw przypisujesz
mi falszywe twierdzenia, potem ja rozwijasz a potem osmieszasz.

na poczatku jednak bylo klamstwo.




Temat: Rafis o wojnie
Warmongerowi
Czesc,

Gość portalu: warmonger napisał(a):

> zalozmy, ze masz do wyboru zabic 10 tys. ludzi lub
> pozwolic (zaniechanie dzialania to tez jakis wybor)
> umrzec np. 100 tys. ludzi, oczywiscie, nikt nie chcialby
> decydowac o czyms takim i trudno porownywac zycie jednego
> czlowieka z zyciem innego,
> ale zyjemy w realnym swiecie, gdzie zdarza sie miec do
> wyboru: albo cos zrobisz - usuniesz rezim i zabijesz 10
> tys. cywilow, albo nic nie zrobisz i pozwolisz na smierc
> np. 100 tys. lub wiecej ludzi,

No i cecha realnego swiata jest to ze ilu zginie dowiadujesz potem. I twoje
szacunki moga isc w leb, a rozbieznosci nie sa zwykle na poziomie 5-10%. Na tym
polega cale ryzyko podejmowania tego typu akcji. Rozpoczynajac wojen uruchamia
sie proces, ktory bardzo latwo moze wyrwac sie spod kontroli.

>
> przyklad: w 1995 roku serbowie wymordowali ok. 7 tys.
> bosniackich muzulmanow w srebrenicy, pod nosem oddzialu
> wojska holenderskiego, ktory nie mial "wyraznego mandatu
> do dzialania",
> w 1998/99 roku amerykanie zaczeli po prostu bombardowac
> jugoslawie, by powstrzymac walki w kosowie, w wyniku
> bombardowan zginelo do 2 tys. osob, od tej pory panuje
> tam wzgledny spokoj, ilu zgineloby cywilow z *obu* stron,
> gdyby pozwolic serbskiej armii miloszewicza (dyktatora) i
> wyzwolenczej armii kosowa na walki i kolejne, wzajemne
> odwety, ktore trwalyby byc moze do dzisiaj? jaka
> podjalbys decyzje?

Calkowicie zgadzam sie z twoja ocena wojny w Jugoslawii. Gdyby nie interwencja
amerykanska jatki trwalyby tam do dzis, a europejscy dyplomaci fotografowaliby
sie z Karadziciem i Mladiciem, jak w Srebrenicy. Jest to dodatkowy powod, dla
ktorego obecna francuska retoryke odbieram jako zalosna.
Jednakze, znowu podkreslam czynnik ryzyka. Czesto taktyka i strategia stosowana
z sukcesem na jakimis etapie czy do okreslonego problemu - po zastosowaniu
gdzie indziej daje rezultaty odwrotne. W przypadku Iraku nie ma demokratycznej,
prozachodniej opozycji czekajacej tylko an silowe usuniecie aparatu rezimu. Sa
za to sasiedzi chetni do wkroczenia i 1.5 miliardowy swiat muzulmanski
traktujacy Zachod jako aroganckich agresorow. (Nigdy nie zetknales sie z
sytuacja typu: maz bije zone, zdesperowani sasiedzi wolaja policje i staja sie
wraz z policja celem skoordynowanego ataku solidarnego nagle malzenstwa? :-)))

Cala akcja powinna byc poprzedzona porzadna analiza typu Slabe strony - Silne
strony - Mozliwosci - Zagrozenia i nie byc realizowana wg kryteriow chciejstwa.
Pogoda bedzie po naszej stronie, ludnosc cywilna czeka z kwiatami, armia wroga
jest zdemoralizowana i od 1991 lowila ryby w Eufracie czekajac na nieuniknione
a nasze inteligentne pociski beda w chwili ataku na potrojnym szczycie
intelektualnym-fizycznym i emocjonalnym.

Z powyzszych powodow tak mnie wzbudza jak sie juz teraz kalkuluje ile to
pieniedzy wplynie do naszej gospodarki z odbudowy Iraku a ile pieniedy skasuje
do budzetu Kolodko tytulem dawnych dlugow. Zaraz mi sie liczy ile by to bylo na
jednego zabitego w tej wojnie.
A jak juz jestesmy przy podejsciu finansowym , to zastanawia mnie taka rzecz:
to wszystko ma kosztowac kilkaset miliardow USD. Nadwyzka budzetowa USA
zamienila sie w deficyt. Czy tego naprawde nie daloby sie za te pieniadze
zrobic taniej i bezkrwawo? Bo jezeli nie, to nie nalezy sie liczyc ze slabym
oporem.
>
> wiem, ze usa nie prowadza wojny po to, zeby zrobic dobrze
> irackim cywilom wyzwalajac ich spod zbrodniczego rezimu,
> ale co za roznica z jakiego powodu to robia, skoro
> *skutek* bedzie ten sam tj. prawdopodobnie bedzie to
> kosztowac mniej ofiar niz pozostawienie rezimu,

A to sie dopiero okaze. Wojna jest przedsiewzieciem wysokiego ryzyka, a jej
skutki znane sa dopiero PO jej zakonczeniu.

Pozdrowki.
B/Y (ironmonger)




Temat: Jaki model aglomeracji ?
I znów mozemy sie dogadac. Ja tez uwazam, ze aglomerację mozna i trzeba
budowac. Ze jest ona w interesie T i B tak samo.

Po pierwsze: ZMIENIC MENTALNOSC MIESZKANCOW. Trzeba opisac rzeczywistosc,
historie, rozliczyc czasy PRL. Dobrze, by zrobila to jakas grupa historykow z
obu miast, bez politykow. Oba miasta otworza pewnie oczy, ale to dobrze.
Spodziewam sie tu ogromnych protestow starych bydgoskich komuchow, zyjacych
jeszcze, że oni budowali, nie zabierali, ze tylko wykonywali polecenia... Ale
to jest konieczne. Takie kwiatki beda pewnie i ze strony Torunia.

Po drugie: ZMIENIC ZAUFANIE. Grupa politykow powinna wskazac atuty bycia duża
ogólnopolska aglomeracja. Powinna powoli, systematycznie pokazywać mieszkancom
różnice miedzy B i T - a Poznaniem, Gdanskiem, Wrocławiem... Powinno sie nie
dopuscic politykow-krzykaczy, ktorzy jadą na stereotypach, by przypodobac sie
swym "maluczkim" wyborcom - w obu miastach.

Wazna rolę odgrywaja media. Radio, gazety - tu oba miasta są wyposażone
równomiernie i nie ma niebezpieczenstwa nieuczciwości. Jedyna dysproporcja
wystepuje w Regionalnej TV. Torun powinien otrzymac własny ośrodek TV, lub
choćby tylko - studio z kamerami i dziennikarzami, nawet podległe pod oddział
bydgoski, ale żeby ludzie z Torunia mogli samodzielnie przygotowywać materiały
o swych pogladach, miescie... To jedyny, ale niezbędny warunek równości
dyskusji, która bedzie pewnie zażarta i trwająca może nawet 1-2 lata.
Powtarzam: nawet dyrekcja w Bydzi, ale swoboda dziennikarska, własne studio i
własny czas antenowy. Propozycja: każda z TV ma 1 godzinę dziennie u sąsiada do
własnej dyspozycji (patent mój!)

Po trzecie: PARTNERSKA UMOWA. Jesli mamy tworzyc jedna aglomeracje, nie mozemy
patrzeć przez pryzmat interesów tylko jednego miasta. Powinno sie okreslic
mocne i słabe strony kazdego z miast i wówczas: mocne rozbudowywać, a słabe -
pozostawic partnerowi.Umowa powinna dotyczyć zarówno istniejących jak i
projektowanych instytucji czy prac inwestycyjnych.

Moja propozycja (do ew. zmiany):
BYDGOSZCZ jest miastem: jedynego lotniska (nazwanego Bydgoszcz-Torun), jedynej
przyszłej politechniki, jedynej przyszłej uczelni rolniczej, jedynej uczelni
muzycznej, jedynej opery, filharmonii, festiwali muzycznych
TORUŃ jest miastem: jedynego uniwersytetu, planetarium, jedynego przyszłego
Teatru Muzycznego (dla potrzeb Kontaktu), jedynej uczelni plastycznej,
stworzonej szkoły teatralnej, festiwali teatralnych czy filmowych
Inne sprawy: Torun rozwija instytucje europejskie pozyskujace fundusze czy
inwestorow biotechnologii, przem. spożywczego, logistyki, a Bydgoszcz -
infrastruktury wodno-portowej, instalacyjne (kable, elektronika...). Torun ma
centrum kongresowe czy turystyczne, a Bydgoszcz - przemysłu maszynowego. Tak tu
rzucam opierając się na istniejącej kadrze, ale można inaczej.

Kazde miasto rezygnuje z budowy od zera instytucji, które drugie miasto ma,
albo są lepsze i mocniejsze - umacniamy nasze siły do konkurencji z cała
Europą, a eliminujemy średniaków i nie tworzymy słabeuszy.
Starałem sie podac silne strony istniejące lub kadrę mogącą stworzyć daną
rzecz, ale to można modyfikować.

Po czwarte: PLAN ZABUDOWY ZŁEJWSI-OSTROMECKA. To ta gmina zaakceptuje NA PEWNO.
Nie maja uprzedzen i najbardziej na tym zyskają. Z moich obliczen wynika, że
gdyby przeniesc zabudowę z ostatnich 10 lat z przedmiesc Torunia (Łysomice,
Lubicz, Zlotoria, Brzozówka, Czerniewice) oraz Bydgoszczy (Osielsko, Białe
Błota, Osowa Góra) - teren wypełniłby się całkowicie!!! Oczywiście nie można
tak zarządzić budowy w 100% , wiec proces nie bedzie trwał 10 a może np. 15 czy
20 lat. Ale juz za 6-8 lat bedziemy mieli efekt zwartej zabudowy SOPOTU!!! Czy
to nie rajcuje?

Po piąte: POWOŁANIE JAKIEJŚ RADY NADZORUJĄCEJ. Dla sprawdzania uczciwości
polityków, koniecznie złozoną z ludzi kultury, naukowców, a nie polityków -
krzykaczy czy cwaniaków. Rada ma niezależny arbitraż w razie kłopotów, z ludzi
z Gdanska, Warszawy i Poznania, a nikogo z T-nia ani Bydzi.

I za 10 lat SKANSKA przenosi sie z odległego Trójmiasta do Złej Wsi, a Nestle
czy inne Cadbury buduje fabrykę w Czarnych Błotach. Czy to nie jest możliwe?



Temat: okrągły stół Bydgoszcz-Toruń!
okrągły stół Bydgoszcz-Toruń!
rozliczenie jest potrzebne, ale symboliczne. Ja jako torunianin nie uwazam,
zeby były jakiekolwiek możliwosci oddania filharmonii, rozgłosni pomorskiej,
Gazety Pomorskikej, biblioteki pedagogicznej (tak, tak, to w PRL powedrowało
do Bydzi). A juz na pewno na takim wyrywaniu nie zbudujemy miłości i
zrozumienia.

Ale SYMBOLICZNE rozliczenie, pojednianie, jakis okrągły stół - TAK !!!!!
To robili Francuzi z Niemcami - i jak teraz sobie ufają. Tego nie robili
Niemcy z Polakami - i jakie mamy teraz układy? Stare demony wracaja.

I znów mozemy sie dogadac. Ja tez uwazam, ze aglomerację mozna i trzeba
budowac. Ze jest ona w interesie T i B tak samo.

Po pierwsze: ZMIENIC MENTALNOSC MIESZKANCOW. Trzeba opisac rzeczywistosc,
historie, rozliczyc czasy PRL. Dobrze, by zrobila to jakas grupa historykow z
obu miast, bez politykow. Oba miasta otworza pewnie oczy, ale to dobrze.
Spodziewam sie tu ogromnych protestow starych bydgoskich komuchow, zyjacych
jeszcze, że oni budowali, nie zabierali, ze tylko wykonywali polecenia... Ale
to jest konieczne. Takie kwiatki beda pewnie i ze strony Torunia.

Po drugie: ZMIENIC ZAUFANIE. Grupa politykow powinna wskazac atuty bycia duża
ogólnopolska aglomeracja. Powinna powoli, systematycznie pokazywać
mieszkancom różnice miedzy B i T - a Poznaniem, Gdanskiem, Wrocławiem...
Powinno sie nie dopuscic politykow-krzykaczy, ktorzy jadą na stereotypach, by
przypodobac sie swym "maluczkim" wyborcom - w obu miastach.

Wazna rolę odgrywaja media. Radio, gazety - tu oba miasta są wyposażone
równomiernie i nie ma niebezpieczenstwa nieuczciwości. Jedyna dysproporcja
wystepuje w Regionalnej TV. Torun powinien otrzymac własny ośrodek TV, lub
choćby tylko - studio z kamerami i dziennikarzami, nawet podległe pod oddział
bydgoski, ale żeby ludzie z Torunia mogli samodzielnie przygotowywać
materiały o swych pogladach, miescie... To jedyny, ale niezbędny warunek
równości dyskusji, która bedzie pewnie zażarta i trwająca może nawet 1-2
lata. Powtarzam: nawet dyrekcja w Bydzi, ale swoboda dziennikarska, własne
studio i własny czas antenowy. Propozycja: każda z TV ma 1 godzinę dziennie u
sąsiada do własnej dyspozycji (patent mój!)

Po trzecie: PARTNERSKA UMOWA. Jesli mamy tworzyc jedna aglomeracje, nie
mozemy patrzeć przez pryzmat interesów tylko jednego miasta. Powinno sie
okreslic mocne i słabe strony kazdego z miast i wówczas: mocne rozbudowywać,
a słabe - pozostawic partnerowi.Umowa powinna dotyczyć zarówno istniejących
jak i projektowanych instytucji czy prac inwestycyjnych.

Moja propozycja (do ew. zmiany):
BYDGOSZCZ jest miastem: jedynego lotniska (nazwanego Bydgoszcz-Torun),
jedynej przyszłej politechniki, jedynej przyszłej uczelni rolniczej, jedynej
uczelni muzycznej, jedynej opery, filharmonii, festiwali muzycznych
TORUŃ jest miastem: jedynego uniwersytetu, planetarium, jedynego przyszłego
Teatru Muzycznego (dla potrzeb Kontaktu), jedynej uczelni plastycznej,
stworzonej szkoły teatralnej, festiwali teatralnych czy filmowych
Inne sprawy: Torun rozwija instytucje europejskie pozyskujace fundusze czy
inwestorow biotechnologii, przem. spożywczego, logistyki, a Bydgoszcz -
infrastruktury wodno-portowej, instalacyjne (kable, elektronika...). Torun ma
centrum kongresowe czy turystyczne, a Bydgoszcz - przemysłu maszynowego. Tak
tu rzucam opierając się na istniejącej kadrze, ale można inaczej.

Kazde miasto rezygnuje z budowy od zera instytucji, które drugie miasto ma,
albo są lepsze i mocniejsze - umacniamy nasze siły do konkurencji z cała
Europą, a eliminujemy średniaków i nie tworzymy słabeuszy.
Starałem sie podac silne strony istniejące lub kadrę mogącą stworzyć daną
rzecz, ale to można modyfikować.

Po czwarte: PLAN ZABUDOWY ZŁEJWSI-OSTROMECKA. To ta gmina zaakceptuje NA
PEWNO. Nie maja uprzedzen i najbardziej na tym zyskają. Z moich obliczen
wynika, że gdyby przeniesc zabudowę z ostatnich 10 lat z przedmiesc Torunia
(Łysomice, Lubicz, Zlotoria, Brzozówka, Czerniewice) oraz Bydgoszczy
(Osielsko, Białe Błota, Osowa Góra) - teren wypełniłby się całkowicie!!!
Oczywiście nie można tak zarządzić budowy w 100% , wiec proces nie bedzie
trwał 10 a może np. 15 czy 20 lat. Ale juz za 6-8 lat bedziemy mieli efekt
zwartej zabudowy SOPOTU!!! Czy to nie rajcuje?

Po piąte: POWOŁANIE JAKIEJŚ RADY NADZORUJĄCEJ. Dla sprawdzania uczciwości
polityków, koniecznie złozoną z ludzi kultury, naukowców, a nie polityków -
krzykaczy czy cwaniaków. Rada ma niezależny arbitraż w razie kłopotów, z
ludzi z Gdanska, Warszawy i Poznania, a nikogo z T-nia ani Bydzi.

I za 12 lat SKANSKA przenosi sie z odległego Trójmiasta do Złej Wsi, a Nestle
czy inne Cadbury buduje fabrykę w Czarnych Błotach. Czy to nie jest możliwe?

A historia? Tak. Najlepiej z przygotowanym przez historyków opisem w posatci
wydanej okolicznosciowej broszury. Z trescia 2-stronnej umowy i planami UM+UW
na przyszłosc.



Temat: Jak sądzicie - będzie kiedyś DWUMIASTO?
Co należy zrobic, aby powstalo?
Co należy zrobic, aby powstalo:

Po pierwsze: ZMIENIC MENTALNOSC MIESZKANCOW. Trzeba opisac rzeczywistosc,
historie, rozliczyc czasy PRL. Dobrze, by zrobila to jakas grupa historykow z
obu miast, bez politykow. Oba miasta otworza pewnie oczy, ale to dobrze.
Spodziewam sie tu ogromnych protestow starych bydgoskich komuchow, zyjacych
jeszcze, że oni budowali, nie zabierali, ze tylko wykonywali polecenia... Ale
to jest konieczne. Takie kwiatki beda pewnie i ze strony Torunia.

Po drugie: ZMIENIC ZAUFANIE. Grupa politykow powinna wskazac atuty bycia duża
ogólnopolska aglomeracja. Powinna powoli, systematycznie pokazywać mieszkancom
różnice miedzy B i T - a Poznaniem, Gdanskiem, Wrocławiem... Powinno sie nie
dopuscic politykow-krzykaczy, ktorzy jadą na stereotypach, by przypodobac sie
swym "maluczkim" wyborcom - w obu miastach.

Wazna rolę odgrywaja media. Radio, gazety - tu oba miasta są wyposażone
równomiernie i nie ma niebezpieczenstwa nieuczciwości. Jedyna dysproporcja
wystepuje w Regionalnej TV. Torun powinien otrzymac własny ośrodek TV, żeby
ludzie z Torunia mogli samodzielnie przygotowywać materiały o swych pogladach,
miescie... To jedyny, ale niezbędny warunek równości dyskusji, która bedzie
pewnie zażarta i trwająca może nawet 1-2 lata. Powtarzam: nawet dyrekcja w
Bydzi, ale swoboda dziennikarska, własne studio i własny czas antenowy.
Propozycja: każda z TV ma 1 godzinę dziennie u sąsiada do własnej dyspozycji
(patent mój!)

Po trzecie: PARTNERSKA UMOWA. Jesli mamy tworzyc jedna aglomeracje, nie mozemy
patrzeć przez pryzmat interesów tylko jednego miasta. Powinno sie okreslic
mocne i słabe strony kazdego z miast i wówczas: mocne rozbudowywać, a słabe -
pozostawic partnerowi.Umowa powinna dotyczyć zarówno istniejących jak i
projektowanych instytucji czy prac inwestycyjnych.

Moja propozycja (do ew. zmiany):
BYDGOSZCZ jest miastem: jedynego lotniska (nazwanego Bydgoszcz-Torun), jedynej
przyszłej politechniki, jedynej przyszłej uczelni rolniczej, jedynej uczelni
muzycznej, jedynej opery, filharmonii, festiwali muzycznych
TORUŃ jest miastem: jedynego uniwersytetu, planetarium, jedynego przyszłego
Teatru Muzycznego (dla potrzeb Kontaktu), jedynej uczelni plastycznej,
stworzonej szkoły teatralnej, festiwali teatralnych czy filmowych
Inne sprawy: Torun rozwija instytucje europejskie pozyskujace fundusze czy
inwestorow biotechnologii, przem. spożywczego, logistyki, a Bydgoszcz -
infrastruktury wodno-portowej, instalacyjne (kable, elektronika...). Torun ma
centrum kongresowe czy turystyczne, a Bydgoszcz - przemysłu maszynowego. Tak tu
rzucam opierając się na istniejącej kadrze, ale można inaczej.

Kazde miasto rezygnuje z budowy od zera instytucji, które drugie miasto ma,
albo są lepsze i mocniejsze - umacniamy nasze siły do konkurencji z cała
Europą, a eliminujemy średniaków i nie tworzymy słabeuszy.
Starałem sie podac silne strony istniejące lub kadrę mogącą stworzyć daną
rzecz, ale to można modyfikować.

Po czwarte: PLAN ZABUDOWY ZŁEJWSI-OSTROMECKA. To ta gmina zaakceptuje NA PEWNO.
Nie maja uprzedzen i najbardziej na tym zyskają. Z moich obliczen wynika, że
gdyby przeniesc zabudowę z ostatnich 10 lat z przedmiesc Torunia (Łysomice,
Lubicz, Zlotoria, Brzozówka, Czerniewice) oraz Bydgoszczy (Osielsko, Białe
Błota, Osowa Góra) - teren wypełniłby się całkowicie!!! Oczywiście nie można
tak zarządzić budowy w 100% , wiec proces nie bedzie trwał 5, a może np. 15 czy
20 lat. Ale juz za 6-8 lat bedziemy mieli efekt zwartej zabudowy SOPOTU!!! Czy
to nie rajcuje?

Po piąte: POWOŁANIE JAKIEJŚ RADY NADZORUJĄCEJ. Dla sprawdzania uczciwości
polityków, koniecznie złozoną z ludzi kultury, naukowców, a nie polityków -
krzykaczy czy cwaniaków. Rada ma niezależny arbitraż w razie kłopotów, z ludzi
z Gdanska, Warszawy i Poznania, a nikogo z T-nia ani Bydzi.

I za 10 lat SKANSKA przenosi sie z odległego Trójmiasta do Złej Wsi, a Nestle
czy inne Cadbury buduje fabrykę w Czarnych Błotach. Czy to nie jest możliwe?
(cytat z forum)



Temat: Co się dzieje z Agnieszką Radwańską?
viscon - odpowiadam bo zwracasz sie do mnie, ale wiecej nie odpisze.

smieszna i infantylna jest w mojej ocenie Twoja wypowiedz

to ze kazda zawodniczka ma slabe i silne strony to wie kazdy kibic,
sama zawodniczka i trener i nikomu zaden wsiekly i dziki malkontent
nie musi tego uswiadamiac ( i nie taki ma cel), mozna sie tylko
roznic w ich ocenie i w mozliwosciach ich poprawy, ja na przyklad
nie uwazam aby "antycypacja" byla slaba strona Agnieszki wrecz
odwrotnie, z brakiem dynamiki tez sie nie zgodze (oczywiscie w danym
meczu czy secie kazdemu z roznych powodow moze zabraknac dynamiki)
raczej z jej mniejszym wykorzystywaniem wynikajacym ze stylu gry.

malkontent ma jeden cel aby szkodzic i niszczyc i nie ma znaczenia
czy pisze rzeczy oczywiste dla wszystkich ( jak slaby serwis czy
brak konczacego uderzenia) czy pisze jak na ogol horrendalne bzdury,
slepa nienawisc "tenisisty" jest oczywista dla kazdego kto zna jego
wszystkie teksty ( i sam nie jest malkontentem ) i nie podlega
dyskusji, jesli tego nie widzisz to musisz miec w tym jakis ukryty
cel:)

"że czeka ich rozczarowanie, kiedy ich idolka może nie tyle sama
spadnie w klasyfikacji" - czy malkontenctwo jest zrodzone z obawy o
rozczarowanie tych ktorych zwalcza? To jest strasznie pefidna
obluda:) Jest dokladnie odwrotnie. Malkontent jest zawsze programowo
rozczarowany niezleznie od wynikow. A kibic zawsz musi sie liczyc ze
spadekim w klasyfikacji. Jest to argument dzicinny jak caly Twoj
post.

"techniką dysponuje całkiem dobrą, ale bez silnego uderzenia sama
technika nie przynosi rezultatów - lekkie zagrania techniczne są
efektywne kiedy przeciwniczka została wcześniej wyrzucona z kortu" -
smieszne, widac z tego ze umiesz dostrzec tylko zalety tenisa
silowego i ze nie nadajesz sie na kibca Radwańskiej. Wiec albo
zostaniesz anty kibicem (chyba ze juz nim jestes) albo musisz
zmienic obiekt swojego zainteresowania.

"którzy w nią wierzą bezgranicznie" - to oczywista dziecinada, nie
ma takich, albo jest ich na tyle malo ze nie warto sie nimi
przejmowac. Oczywiscie kazdy kibic o ile jest rzeczywiscie kibicem
musi programowo zawsze wierzyc w tego komu kibicuje, bo taka jest
rola kibica, niezaleznie jakie i gdzie widzi rezerwy, a dla anty
kibicow nie powinno byc miejsca w sporcie, bo ci co nie wierza w
danego zawodnika w ogole nie powinni sie nim interesowac. Jest
odwrotnie. Dla kazdego malkontenta i dewastatora, kazdy kto nie jest
taki jak on, jest tzw slepym fanem.

"dajcie więc spokój tenisiście i jego formie wypowiedzi" - nie
kolego tacy jak on sa odpowiedzilani za to ze zyjemy w bagnie. Forma
wypowiedzi jest rownie wazna jak tresc, ona decyduje o intencjach.
Jego forma wypowiedzi z gory go dyskwalifikuje jako dyskutanta i nie
ma znaczenia ze jak kazdy czlowiek (dotyczy to nawet najpodlejszych
i najglupszych) musi miec od czasu do czasu troche racji ( czy to co
Ty, czy ja, akurat uznamy za racje, co wcale nie musi nia byc).
Nawet u najbardziej maniakalnego seryjnego mordercy znajdziesz
jakies racjonalne przeslanki rozumowania:). U Hitlera też:)

Zaloze soę ze Twoj post wynika z tego ze podzielasz jego
malkontenctwo, bo nie widze szczerze mowiac innego powodu jego
obrony, a moze jestes albo nim, albo jednym z tych do ktorych sie
łasi:)




Temat: Praca na kasie w hipermarkecie - dylemat
Sprostowanie...
1) Kimi ma trochę racji...jeśli ktoś hce znaleźc pracę jakąkolwiek
to ją znajdzie...z tymże nie ma gwarancji że otrzyma za nią
jakikolwiek ekwiwalent pieniężny...firmy zatrudniające za 900 zł
brutto bardzo często nie płacą pracownikom, a szacuje się że około
50% firm z sektora prywatnego ma opóźnienia w wypłacaniu pensji <lub
ich nie wypłacaniu w ogóle>

z drugiej strony pragnę zauważyć, że jak już wspomniałem 'syty
głodnego nie zrozumie'...tak samo mogłabyś zakładać z góry że gdyby
wybuchła epidemia głodu, nie posunęłabyś się do praktyk
kanibalizmu...bzdura..:)

2) wiem że dwa lata wycięte z życiorysu od razu nasuwają
rekrutującemu myśl o tym, że taka osoba obijała się, leniła, nie
robiła nic...
nie wspomniałem jednak, że w ciągu tych dwóch lat pomagałem rodzicom
<szeroki zakres pracy biurowej> podczas rozkręcania ich własnego
interesu...jako, że jednak obciązenia dla młodych firm są tak duże,
robiłem to na czarno..;)...więc odpowiedniego wpisu do cv nie mogę
dokonać...ale nawet, dzięki tej pracy opanowałem w dosyć dobrym
stopniu pracę na komputerze...min. Excel oraz dwa główne komercyjne
programy graficzne...i podczas rozmów z pracodawcą wskazuje właśnie
na ten fakt, prócz tego, że szukałem pracy na własny rachunek i we
własnym zakresie...

zresztą w czwartek byłem na rozmowie z dużej firmie o strukturze
korporacyjnej...zaprosili mnie mimo iż w cv jak byk stoi że dwa lata
mam wycięte z życiorysu...fakt, że podczas rozmowy pada pytanie o te
dwa lata, mam jednak nadzieję, że nie zapraszają mnie tylko po to by
zobaczyć w jaki sposób ambitny człowiek z szeroką i zróżnicowaną
wiedzą wpadł w otchłań długotrwałego bezrobocia..;/

3)każdy przypadek jest inny, nie każdy ma to szczęscie i trafi na
pracę w której będzie mógł wykorzystać swoje umiejętności..

ja i tak uważam że w tym przypadku miałbym łatwiejszą drogę...nie
wychowałem się w dużym mieście, a w małym robotniczym miasteczki,
moi znajomi z młodzieńczych lat to ludzie z marginesu
społecznego...dlatego wiem że pracując jako magazynier miałbym do
czynienia ze specyficzną grupą współpracowników...ale akurat to mnie
nie przeraża, tak jak zapewne przeraziłoby innego absolwenta po
uniwersytecie...
nie przedstawiam również postawy roszczeniowej <mam nadzieję że nikt
nie odczytuje takowej w moich postach>...a czuję, że 8/10 magistrów
po moich studiach, uniosła by się honorem gdyby im proponowano
możliwosć zarabiania siłą mięsni a nie potęgą ich umysłów..;>

aha...i jeszcze jedno...najgorszą rzeczą, która może przyhamować
chęć podjęcia pracy jakiejkolwiek jest świadomość, że w takiej pracy
nie wykorzysta się żadnej umiejętości w której jest się
dobrym...cóż...taka praca byłaby nie tylko ze szkodą dla pracownika
ale i pracodawcy...i może to głupie, ale wierzę, że w tym kraju
byłoby lepiej gdyby każdy pracować na stanowisku w którym mógłby
wykorzystywać swoje silne strony, a nie słabe..;/

pzdr.



Temat: Kogo wolą pracodawcy?
powtórzę się
wiesz co pocominik, jeśli na rozmowach kwalifikacyjnych tak łatwo
puszczają Ci nerwy jak tutaj, to też może być jakaś
przyczyna Twoich niepowodzeń. Ja bym Cię nie zatrudniła: podam
powody, może one jakoś Ci pomogą przemyśleć swoje trudności
na rynku pracy:

1. ton Twojej wypowiedzi jest niezwykle pretensjonalny. Ostatnio słuchałam
w tramwaju dwóch dziewczynek w wieku około 10 lat, opowiadających sobie
jakie książki ostatnio kupił im tata - oczywiście w podtekście
"mój tata kupił mi lepsze niż twój tobie" - co jest naturalne w ich
wielu i rozowjowe, natomiast osoba po szkole z pierwszej trójki
w rankingach raczej nie powinna na każdym kroku udowadniać swoich
wspaniałych kompetencji, bo brzmi to dziecinnie, niepoważnie, właśnie
pretensjonalnie.

2. sądzę, że na forum jest wiele osób - specjalistów w swojej dziedzinie,
część z nich nawet skończyła bardzo prestiżowe dzienne studia
w państwowych uczelniach i ... szukają pracy. W swoim podejściu
jednak starają się z pokorą przyjmować rady osób bardziej doświadczonych lub
po prostu o innym punkcie widzenia. Ty wydajesz się być osobą, która
dział na zasadzie: "mam problem" - odpowiedź kogoś : "zrób tak i tak" -
ty na to: "tak, ale...".

Może gdybyś zaczęła słuchać (czytać) zamiast
od razu odpowiadać w tonie "skończyłam lepszą szkołę więc co ty możesz
wiedzieć o tego rodzaju poziomie" , może wówczas znalazłabyś jakąś
wskazówkę, na co należałoby zwrócić uwagę, co poprawić, zmienić lub dopasować...

3. wydajesz się być osobą, która nie ma kontroli nad emocjami - dowodem na to
jest Twoje szczere wyznanie o pluciu ludziom do szklanek...
jestem mocno zaskoczona, osoby z "pierwszej trójki", inteligentne,
pewne siebie, znające swoje możliwości raczej nie kojarzą mi się
z takimi działaniami.

4. argumenty które podajesz oponentom na poparcie swoich tez
są argumentami ad personam.
To skreślałoby Cię całkowicie gdybym była rekrutującą Cię osobą.

5. Każdy, nawet najbardziej wykształcony człowiek zna swoje ograniczenia.
W wielu stanowiskach liczącą się cechą jest umiejętność oceny własnych
umiejętności, kompetencji oraz słabych stron. O ile wydajesz się znać
swoje silne strony, o tyle w podkreślaniu ich uzyskujesz efekt odwrotny
do zamierzonego - bowiem jeśli ktoś coś ma, nie musi tego na każdym
kroku udowadniać... I nie chodzi o to CO mówisz, a JAK mówisz. Może spróbuj
popracować przed kamerą, może "zagraj" rozmowę kwalifikacyjną z kimś
komu ufasz - jest moim zdaniem prawdopodobne, że jesteś zbyt pewna siebie.

6. Podkreślanie fizyczności, urody, cech zewnętrznych, na wysokich stanowiskach
niestety nie przyniesie Ci wielu sukcesów... rekruterzy znają bowiem zasadę
działania tak zwanego efektu halo. Poza tym - każdy psycholog Ci powie,
jak wiele jest ograniczeń w stosowaniu tegoż...

7. Ogólnie - choć życzę Ci sukcesów na rynku pracy - sprawiasz wrażenie
tupiącej nóżką dziewczynki z pomalowanymi paznokciami. Acha - bardzo ważne -
spróbuj ukrywać swoją skłonność do dyskryminacji osób słabiej wykształcnych/
brzydszych/ jąkających się/ czerwnieniących się/ ogólnie tych w Twoim
rozumieniu "gorszych". Większość osób na wysokich stanowiskach które znam,
na niskich zresztą też, cechuje duży szacunek dla innych ludzi. Może to jest
jeden z czynników ich sukcesu?.....



Temat: Kogo wolą pracodawcy?
wiesz co pocominik, jeśli na rozmowach kwalifikacyjnych tak łatwo
puszczają Ci nerwy jak tutaj, to też może być jakaś
przyczyna Twoich niepowodzeń. Ja bym Cię nie zatrudniła: podam
powody, może one jakoś Ci pomogą przemyśleć swoje trudności
na rynku pracy:

1. ton Twojej wypowiedzi jest niezwykle pretensjonalny. Ostatnio słuchałam
w tramwaju dwóch dziewczynek w wieku około 10 lat, opowiadających sobie
jakie książki ostatnio kupił im tata - oczywiście w podtekście
"mój tata kupił mi lepsze niż twój tobie" - co jest naturalne w ich
wielu i rozowjowe, natomiast osoba po szkole z pierwszej trójki
w rankingach raczej nie powinna na każdym kroku udowadniać swoich
wspaniałych kompetencji, bo brzmi to dziecinnie, niepoważnie, właśnie
pretensjonalnie.

2. sądzę, że na forum jest wiele osób - specjalistów w swojej dziedzinie,
część z nich nawet skończyła bardzo prestiżowe dzienne studia
w państwowych uczelniach i ... szukają pracy. W swoim podejściu
jednak starają się z pokorą przyjmować rady osób bardziej doświadczonych lub
po prostu o innym punkcie widzenia. Ty wydajesz się być osobą, która
dział na zasadzie: "mam problem" - odpowiedź kogoś : "zrób tak i tak" -
ty na to: "tak, ale...".

Może gdybyś zaczęła słuchać (czytać) zamiast
od razu odpowiadać w tonie "skończyłam lepszą szkołę więc co ty możesz
wiedzieć o tego rodzaju poziomie" , może wówczas znalazłabyś jakąś
wskazówkę, na co należałoby zwrócić uwagę, co poprawić, zmienić lub dopasować...

3. wydajesz się być osobą, która nie ma kontroli nad emocjami - dowodem na to
jest Twoje szczere wyznanie o pluciu ludziom do szklanek...
jestem mocno zaskoczona, osoby z "pierwszej trójki", inteligentne,
pewne siebie, znające swoje możliwości raczej nie kojarzą mi się
z takimi działaniami.

4. argumenty które podajesz oponentom na poparcie swoich tez
są argumentami ad personam.
To skreślałoby Cię całkowicie gdybym była rekrutującą Cię osobą.

5. Każdy, nawet najbardziej wykształcony człowiek zna swoje ograniczenia.
W wielu stanowiskach liczącą się cechą jest umiejętność oceny własnych
umiejętności, kompetencji oraz słabych stron. O ile wydajesz się znać
swoje silne strony, o tyle w podkreślaniu ich uzyskujesz efekt odwrotny
do zamierzonego - bowiem jeśli ktoś coś ma, nie musi tego na każdym
kroku udowadniać... I nie chodzi o to CO mówisz, a JAK mówisz. Może spróbuj
popracować przed kamerą, może "zagraj" rozmowę kwalifikacyjną z kimś
komu ufasz - jest moim zdaniem prawdopodobne, że jesteś zbyt pewna siebie.

6. Podkreślanie fizyczności, urody, cech zewnętrznych, na wysokich stanowiskach
niestety nie przyniesie Ci wielu sukcesów... rekruterzy znają bowiem zasadę
działania tak zwanego efektu halo. Poza tym - każdy psycholog Ci powie,
jak wiele jest ograniczeń w stosowaniu tegoż...

7. Ogólnie - choć życzę Ci sukcesów na rynku pracy - sprawiasz wrażenie
tupiącej nóżką dziewczynki z pomalowanymi paznokciami. Acha - bardzo ważne -
spróbuj ukrywać swoją skłonność do dyskryminacji osób słabiej wykształcnych/
brzydszych/ jąkających się/ czerwnieniących się/ ogólnie tych w Twoim
rozumieniu "gorszych". Większość osób na wysokich stanowiskach które znam,
na niskich zresztą też, cechuje duży szacunek dla innych ludzi. Może to jest
jeden z czynników ich sukcesu?.....



Temat: Studia na zamówienie rządu
Studia na zamówienie rządu
Samo zwiększanie budżetowych nakładów to zbyt słaby warunek, bo nie
gwarantuje sensownego wydawania pieniędzy.

Z dugiej strony, budżetowy naukowiec, jeśli nie ma mechanizmów
kontrolujących jego efekty, będzie marnotrawił pieniądze – tak np.
często dzieje się w nauce polskiej i w tych krajach gdzie nauka jest
zdominowana przez instytucje państwowe.

Nie rozumiem zatem przeciwstawiania nauki i komercji.
Nauka musi być przecież dla kogoś, bo kosztuje
i ten ktoś własnie musi decydować na co idą środki.

Kto jest tym kimś? My. Konsumenci i podatnicy. I naszymi
portmonetkami czy wyborami politycznymi mamy prawo głosować
czym ma się nauka zajmować. A wiec właśnie komercja czyli
wolny, demokratyczny rynek jest najlepszą gwarancją,
że podatnicze pieniądze nie bedą marnotrawione.

Co to za „nauka” kierowana przez profesorów nie umiejących obsłużyć
programu poczty elektronicznej na PC-cie? Robi to panna Krysia z
sekretariatu, po maturze tylko ale umie.
No a jak ktoś dzwoni do sławnego profesora to on mówi do panny
Krysi: „po polsku? Aaaa to jestem!”, bo nie zna języków obcych.
Wstyd. I wydaje taki kasę na granty sprowadzające się do
finansowania tłumaczeń zagranicznych mądrości z Wikipedii na polski.

Jeśli ktoś chce uprawiać naukę "dla sztuki i zabawy",
proszę bardzo ale dlaczego za moje podatnicze pieniądze?

I ciągle słyszę te narzekania nie ma fachowców kiedy tysiące (tak
jest) inżynierów są bezrobotni. Dlaczego? Bo gość ma 51 lat więc
jest „za stary”. Śmieszy mnie to, że w Europie wymaga się od
pracownika by miał najwyżej 30 lat i co najmniej 20 lat doświadczeń
zawodowych. Kto ma „z przodu” 4-kę ten jest już prawie złomem a z 5-
ką nadaje się tylko do wyrzucenia. Ci z 6-ką zapewne są przez
pracodwaców z definicji uznawani za martwych. Co ciekawe, właśnie
pracodawcy czy dyrektorzy albo personalni firm nie stosują tej
reguły do siebie. „Starych po 50-ce nie przyjmuję, bo się do niczego
nie nadają” powiada taki „ale ja, mając na prezesowskim stołku 60
lat nadaję się jak najbardziej, bo ja jestem taki wyjątkowy”. Otóż w
Azji (np. Japonia, Chiny) i nie tylko, słusznie ceni się także
doświadczonych pracowników, starając się mieć w zespole i
tych „wcześniej urodzonych” i tych „później”. Dopiero taka mieszanka
daje optimum wydajności i jakości firmy. Każdy wiek ma bowiem swoje
silniejsze i mniej silne strony – daruję sobie tu ich kompletną
wyliczankę. Wystarczy się nad tym samemu zastanowić. Jakie jest
prawdopodobieństwo, że starszy pracownik będzie szukał czegoś
nowego? Albo, że zażąda dużej podwyżki albo, że wpadnie w jakiś
nałóg, powiedzmy zacznie palić choć nigdy nie palił? Młodsi są
bardziej skorzy do ryzyka, starsi bardziej wyważeni. Niedawno IKEA
zaczęła celowo szukać starszych pracowników do swoich sklepów.
Dlaczego? Bo dla klientki-emerytki nawet superwykształcona 30-ka nie
była partnerką w kwestii doboru firanek, owszem, starsza pracownica
szybciej znajdowała wspólny język i wiarygodność w oczach
równolatki, bo ta ostatnia widziała, że ma do czynienia z kimś, kto
w swoim życiu niejeden pokój juś meblował i przystarajał firankami,
choćby u siebie w domu. Również w obszarze techniki wiele firm
dostrzegło, że młodociany tylko zespół kompletnie nie czuje, co to
znaczy przyjazność produktu, także dla tej starszej klienteli.
Nonsensem jest zakładać, że człowiek żyjący średnio do 80-ki już 30
lat wcześniej „umiera”. Wystarczy popatrzeć na te miliony emerytów,
podróżujących, szalejących na kortach, przy brydżowych stolikach czy
wczasowych dyskotekach, pracujących (jeżeli się da) w najróżniejszch
zawodach. To prawda, że nie jako oblatywacze odrzutowców ale w czym
problem, w nowoczesnym kraju, gdzie liczą się głównie usługi? A
potem niekonsekwentnie woła się „nie ma fachowców”, utrzymując
sztucznie armię emerytów czy bezrobotnych, którzy takimi fachowcami
właśnie są.




Temat: jak POLITYCY szczecińskich DZIENNIKARZY kupują
Jesteś teoretykykiem Pismaku.
To nie układy, ale umiejętnośc zdobycia zaufania, to raz. Układ jest wtedy, gdy
jest coś za coś. Owa dziennikarka "portowa" jak piszesz - nie ma "układów", ale
jak domyślam się - odpowiednią umiejętność argumentacji. I jeśli potrafi komuś
wypreswadować głupotę, udowodnić, że racja jest po jej stronie a czas
pokazuje, że miała w 100 proc. racji - to o jakim tu układzie mówisz?
Zastanów się głębiej - dziennikarz musi zdobywać informacje, najlepiej u
źródła. Ma swoich informatorów, nawet wśród polityków. Korzysta z kontaktów nie
tylko w Polsce i dzięki temu może budować swój warsztat. Warsztat, którego nikt
nie jest w stanie zakwestionować. Pisze do mediów branżowych w kraju i
zagranicą i uchodzi za eksperta. Jeśli o analizy (już nie artykuły) ale właśnie
analizy i efekty badań tego dziennikarza zabiegają naukowcy i są one
przedrukowywane w pismach naukowych np. Politechniki Gdańskiej, jeśli
upublicznia je na konferencjach naukowych w kraju i zagranicą, przechodząc
przez sita tzw. recenzentów naukowych - to o czym Ty mówisz Pismaku?
Jeśli efekty pracy owego dziennikarza jak np. anliza robione nt.
współzależności budownictwa infrastrukturalnego transportu krajów ościennych i
UE na polskie porty morskie, - są one materiałami wyjściowymi do podstawowych
dokumentów politycznych, jak np. polityka transportowa, nad którą pracują teraz
inni eksperci w resorcie infastruktury - to o czym Ty mi piszesz?
Ten dziennikarz ma swoją pozycję i nie musi się marwtić czy jest "uznawanym
ekspertem w kraju", czy nie jest.
A to, że przeszkadzają - to nie wina legitymacji czy "układów"
czy "współpracy" - to efekt, że ów dziennikarz, o którym mówimy, a którego Ty
konsekwentnie dekonspirujesz - dzięki tymże "układom", "współpracy" - pisze o
tym, czego politycy na łamach woleliby nie oglądać, choćby np. o kulisach
skandalicznej prywatyzacji szczecińskiej firmy pogłębiarskiej "Dalmor". Tak się
składa, że dotyczy polityków z tej samej opcji, do której należą prominentni
informatorzy dziennikarza.
Można pokusić się o stwierdzenie, że epizod z przynależnościa do SLD był
niepotrzebny dla owego dziennikarza, ale z drugiej strony, akurat dzięki temu,
że dziennikarz poznał sfery z najwyższej półki - udało się mu przeciwstawić się
sprawom wręcz kryminalnym. W każdym razie naruszajacym prawo i to solidnie w
naszym kraju. dziennikarz miał wprawdzie do wyboru - wywalić wszystko na łamy i
zrobić zadumę na 102 fajerki, albo złatwić to dyskretniej. Z tego co wiem
kierował się swoistym egoizmem - żadna władza nie cierp być postawiona
publicznie pod ściną i dobry dyplomata w takich wypadkach pozostawia furtkę do
bardziej optymalnego rozwiązania. Ranny lew bywa bardzo niebezpieczny. Jeśli
nie mozna go dobić, należy dać mu odejść bezszelestnie. Dziennikarz wolał wyjść
z tego starcia cało. I wyszedł.
I jeżeli za postawienie się za polską racją stanu trzeba zapłacić swoistą
anatemą, zwłaszcza w środowisku dziennikarskim, bo nie może ono przełknąć
kontaktów dziennikarza - to trudno. To, że politycy się wściekają - a niech się
wściekają. Ich przywilej.
Wg mego szacunku bilans strat i zysków, w ogólnym rozrachunku dla dziennikarza
jest koszystny. No i jest bezpartyjny.
Jedno Ci powiem Pismaku - Ty znasz plotki i opowieści, ja w tej całej historii -
jak nikt inny - znam prawdę. A na moim biurku leżą dokumenty i niepodważalne
dowody. I taka jest różnica między nami.
Powiem Ci Pismaku, po co to "bratanie się" z politykami - by ich poznać, by
poznać ich mentalność, reakcję, ich sposób myślenia, wyciągania wniosków,
argumentacji, słabe i silne strony, by wiedzieć do czego są zdolni i jakimi są
ludźmi. Przecież oni podejmują strategiczne decyzje dla kraju.
Poza zatym nie każdy polityk jest "debilem bez kregosłupa", znam kilku z lewa i
prawa, którzy są wartościowymi ludźmi. Cenię ich. I nie mam zamiaru wypierać
się ich znajomości, choć nie zawsze podzielam poglądy.
A wogóle - to serdeczne dzięki za podjęcie tematu, trudnego i kontrowersyjnego.
Pozdrawiam
- MYCHA (i niech tak zostanie)




Temat: Ropa powyżej 62 dolarów za baryłkę. Nadchodzi o...
Putin- mamy spadek, ale inni mają jeszcze większy
Putin wczoraj w czasie spotkania z przedstawicielami związków zawodowych
narzekał na rosyjską gospodarkę, tak bardzo uzależnioną od eksportu surowców.
Jakoś na sali nikt się nie ośmielił zadać mu oczywiste pytanie, dlaczego w
czasie dziesięciu lat, kiedy był głową państwa nic nie zrobił, żeby uniezależnić
Rosję od tej "gazowej" igły na której Rosja siedzi?

W swoim wystąpieniu Putin pocieszał zebranych (oraz siebie samego), że inni
również mają spadek i to nawet większy niż w Rosji. Tyle, że te "inne"
gospodarki (amerykańska, japońska czy niemiecka) są jednak mniej uzależnione od
monokultury stąd też spadek GDP w tych krajach jest mniejszy niż w Rosji i to o
jakąś połowę.

Problem jednak w tym, że po dużych spadkach na początku roku, rosyjska
gospodarka, wbrew rządowym optymistom nie przestała spadać. Co gorsza nikt w
tej chwili nie odważy się powiedzieć kiedy nastąpi odbicie od dna. Powoduje to
rosnące niezadowolenie, szczególnie w regionach uzależnionych od jednego
zakładu, a takich "monokulturowych" miast jest w Rosji 400. Niedawno zbuntowani
mieszkańcy pewnego miasteczka pod Petersburgiem próbowali blokować drogi oraz
siedzibę mera. Szef komunistów Ziuganow ostrzegł niedawno władze, że nie
wystarczy im moskiewskiego OMONU do pacyfikacji całej Rosji.

Obecny kryzys w Rosji jest efektem nicnierobienia przez putinowskie władze wtedy
gdy koniunktora Rosji sprzyjała oraz braku pomysłu na walkę z kryzysem kiedy się
on pojawił. W rosyjskich elitach zwyciężyła wówczas tzw. partia długiego
kryzysu, czyli opcja polegająca na nicnierobieniu i oczekiwaniu na to aż Ameryka
i jej nowy prezydent rozrusza swoją gospodarkę, i tym samym Ameryka znowu stanie
się lokomotywą ciągnącą za sobą resztę świata. Problem w tym, że Ameryka taką
lokomotywą może już nigdy nie być.

Rosyjski rząd wydał co prawda ponad 200 mld $ na wsparcie rubla oraz sektora
bankowego, ale zapewne przez roztargnienie, zapomniał o gwarancjach mających na
celu kontrolę nad tym, gdzie i jak banki te pieniądze zainwestują. Banki zamiast
wspierać realną gospodarkę wywiozły te środki za granicę, robiąc w istocie to
samo co ich anglosascy koledzy.

Jedynym krajem który potrafił oprzeć się kryzysowi są Chiny, i to wbrew
prognozom zakładającym krach chińskiej gospodarki, która jest uzależniona od
eksportu. Chiny dokonały szybkiej restrukturyzacji przemysłu, a rząd chiński
przeznaczył duże środki na wsparcie realnej gospodarki, pompując ogromne kwoty w
rozbudowę infrastruktury, edukację i naukę. Warto przy tym zaznaczyć że władze
Chin nie musiały tracić zasobów na ochronę swojej waluty, która nie podlega
atakom ze strony spekulantów.

Jak pokazał to kryzys, chiński model okazał się najlepszy, gdyż łączy w sobie
silne strony modelu zachodniego ale umiejętnie wkomponowanego w chińską
specyfikę. W odróżnieniu od Chin, Rosja usiłuje tworzyć gospodarkę na wzór
zachodni, a właściwie bierze z niego najgorsze anglosaskie wzorce, które
całkowicie nie pasują do państwa gdzie korupcja jest nagminna i gdzie nie ma
szacunku dla prawa nawet wśród osób na najwyższych stanowiskach. Inaczej mówiąc,
Rosja nie może korzystać ani z zalet państwa demokratycznego ani z przewag
państwa autorytarnego.
Ale Putin ma apetyt na władzę przez następne dziesięć-piętnaście lat. Pytanie -
czy aby Rosja to przetrwa?

www.mk.ru/politics/285709.html
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nflblog.pev.pl



  • Strona 2 z 3 • Znaleziono 145 rezultatów • 1, 2, 3