siłownia w treningu siatkarzy

Widzisz posty znalezione dla hasła: siłownia w treningu siatkarzy





Temat: Siatkówka
Teraz dopiero zaczyna sie walka, tak jak mowili Lozano, Swiderek...Te 12 spotkan nie maja teraz zadnego znaczenia, wszystko zaczyna sie od nowa. Na tym etapie Ligi swiatowej nie ma slabych druzyn, pozostaly najlepsze druzyny swiata.
To prawda ze dostalismy latwiejsza grupe ale sami to wywalczylismy ! Nie bedzie na pewno latwo, jest duzo obaw przed finalami.Nasi zawodnicy sa juz przemeczeni, oni sami nie chca o tym mowic ale sztab szkoleniowy wypowiadal sie jak bardzo meczaca jest tegoroczna Liga swiatowa...Sam lekarz naszego zespolu p.Maron obawia sie najbardziej o koncentracje ktorej moze zabraknac z powodu przemeczenia w decydujacych fazach meczow.
Najbardziej na postawie polskich siatkarzy odbijaja sie podroze, ktore jak wiemy trwaly nawet 2 dni
Polski zespol jest bardzo doswiadczony mimo swojej mlodej kadry, i to wlasnie Polska jest uwazana przez fachowcow Siatkowki jako jedyny zespol ktory moze pokrzyzowac plany Brazylijczykom.
Mimo wszystkich problemow przede wszystkim fizycznym uwazam ze poradzimy sobie i dojdziemy do Finalu !!!

Zgadzam sie z toba Air, bylem w tamtym roku w spodku na spotkaniach z amerykanami, ogladalem tez ich tegoroczne poczynania i bez watpienia sa w duzo wyzszej formie niz rok temu.Ale nie wiem czy zauwazyles...kiedy nie graja u siebie to nie idze im tak dobrze.Przed finalami beda miec wiecej czasu na zaaklimatyzowanie sie i na treningi bo zamelduja sie w Polsce kilka dni wczesniej ale to tez moze miec wplyw na przebieg Finalow.

Moim zdaniem dobrze sie stalo ze dzika karte otrzymala akurat Francja, graja oni szybko i technicznie, beda trudnym przeciwnikiem. Musimy ich bardziej poznac poniewaz wielce prawdopodobne jest ze spotkamy sie na ME.

Jestem ciekaw co pokaze Bulgaria, wszyscy ich skreslili, w zespole zaczely sie klotnie miedzy trenerem a zawodnikami ciezko im bedzie sie pozbierac chociaz kto wie moze zrobia niespodzianke i pokonaja swojego pierwszego rywala Brazylie(malo prawdopodobne). Z tego co wiem,(moge sie mylic) to Bulgarzy nie wyjechali z Polski po meczach z nasza reprezentacja.Podobno zostali i robia wszystko aby powrocic do swojej wysokiej formy.

Pozostalo nam tylko czekac...do pierwszych meczow finalowych pozostalo 6 dni, na pewno nie zabraknie wielkich emocji !!!





Temat: Technika wzrost?

Witam..

Więc tak

1. Jak poprawic swoja technike ? Odbicia o sciane? czy jak ?

2. I czy mozna zbadac czy więcej urosne ? Jak mozna to zauważyć ? np od rozmiaru stopy ? w moim przypadku to 29 cm ? coś mi to da ? czy jak ? aha no i wiek bardzo młody ;s miesiacowo 14 latek ;s Bo chce wiedziec czy będe sie nadawał na starszy wiek w tą gre ?(obecnie 180 cm)

3. Jak poprawic swój wyskok o pare cm ? Żeby to też nie pochamowało wzrostu ?

1. Odnosnie techniki jest juz dosc duzo w dziale trening wystarczy poczytac po za tym zalezy technike czego chcesz poprawic
2. Najpewniejszy sposob to sprawdzic czy twoj wiek kostny jest zakonczony czy nie i w jakim stopniu, w twoim przypadku na pewno nie jest zakonczony, nie pamietam dokladnie na czym to polega, chyba oglada sie zrosniecie sie kosci nadgarstka, ale nie chce mowic glupot wiec na ten temat nie wiem. A czy urosniesz wiecej czy nie zalezy w najwiekszej czesci od genow, poczytaj tematy na sportowym forum dyskusyjnym sfd.pl jest tam mnostwo pytan tego typow i dyskusji. Co do rozmiaru stopy a wzrostu to nie mam zielonego pojecia jak chcesz dla porownania ja przed 3 dniami zlapalem 17 i mam rowniez 29cm, a wzrost 187cm.
3. Hmmm cwiczenia na silowni itp. hamuja wzrost, cwiczenia na wyskok z ciezarami niszcza stawy wiec tego na pewno sie nie tykaj, tak samo jak jakis magicznych metod niczym nie udowodnionych na wzrost, tylko mozesz sobie zdrowie zmarnowac. Ale slyszalem ze cwiczenia bez obciazen wzmacniają stawy, nie wiem jak to sie tyczy kwestii wzrostu czy pomaga czy szkodzi czy nie przeszkadza, wiec najlepiej jak poszukasz moze jakies info na ten temat. No i polecam przede wszystkim tamto forum i podchodz do wszystkiego racjonalnie, madrze i z rozwaga, bo zdrowie bardzo szybko mozna sobie zmarnowac a obecnie w siatkowce wzrost nie jest az tak baaaardzo wazny, zawsze mozesz byc przyjmujacym albo libero. Wazne ze jestes jeszcze wmiare mlody i mozesz wczesnie zaczac trenowac, a czy bedziesz sie nadawal w starszym wieku "wzrostem" do tej gry to proponuje jakas wrozke odwiedzic.
Pozdrawiam i zycze wielu centymetrow





Temat: PIOSENKA O KLUBIE
Rok powstania klubu 1948
Założyciele:
Kazimierz Bacewicz, dyr. Lenartowicz
Pierwsi piłkarze: Eugeniusz i Kazimierz Skibowie,Józef Kalmuk, Stanisław Piekarski, Eugeniusz Różański,Wacław i Kazimierz Kozłowscy, Witold i Ryszard Medrowie,Stanisław i Marian Kościelińscy, Stanisław Lech,Ryszard Stec.
Działacze:
Józef Czurlewicz,Bolesław Mydel,Alek Kopaczek,Wiesław Osuch,Adolf Meder,Kazimierz Skiba,Edward Kopaczek,Andrzej Bąk,Stanisław Naróg,Jan Wojtak

Obecny skład zarządu klubu:
Prezes-Skiba Kazimierz
vice prezes ds piłki nożnej Knap Kazimierz
vice prezes ds piłki siatkowej Ryszard Argasiński

Kronika Występów:
79/80-85/86 klasa B
85/86-94/95 - klasa A
95/96-96-97 - klasa okręgowa
97/98-98/2005 klasa A
2005/06-2006/07 klasa okręgowa
2007/08 - nadal klasa A

Tyle moge na temat piłki napisać natomiast o siatce to:

Data założenia sekcji siatkówki męskiej rok 2001.
Pierwszy Trener: Zygmun Mularz
Obecny trener: Piotr Hulak
Pierwszy Skład z sezonu 2001/2002: Dworak Maciej, Dworak Tomasz, Gontarz Michał, Hulak Piotr, Ozimek Piotr, Solarczyk Paweł, Solarczyk Krzysztof, Jabłoński Krzysztof,Argasińskii Łukasz,Placek Paweł, Piotr Tomaszewski, Gliniak Bartłomiej,Różański Michał oraz Rokosz Paweł
Zespół ten przez 2 sezony ogrywał się w III lidze zajmując niskie miejsca w tabeli. Nastepnie po odmłodzeniu składu i przeniesieniu treningów i meczy na hale sportową do Lubaczowa zaczął czynić systematyczne postępy.
Do składu dołaczyli wychowankowie: Marcin Cierpisz,Łukarz Mazur,Łukasz Pracało i Rafał Gontarz(wszyscy w sezonie 2003/2004) Mateusz Syryło i Maciej Pracało(2005/06) Patryk Osuch(2006/2007) oraz Tomasz Rozwód(grał 1 sezon 2003/2004), Dariusz Wojtyszyn(grał 1 sezon 2006/2007) i w sezonie 2006/2007 razem ze starszymi kolegami wywalczyli 3 miejsce, najwyższe do tej pory w lidze ocierając się o baraże.
W tym roku do składu dołączyło kolejnych dwóch młodych zawodników: Jakub Kąkol i Grzegorz Kasprzyk a sponsorowaniem naszej drużyny zajęła się firma DIVICOM,której to logo umieściliśmy w nazwie zespołu.

Miałem kilka wierszy rymowanek z poprzednich sezonów, ale nie wiem czy znajde gdzieś(prywanta strona moja wygasła )



Temat: Tytan Domex AZS Częstochowa
Jak to mawiają, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.. O ile fani włoskiej siatkówki żałują z pewnością, że nie dane im będzie podziwać grę Maceraty, o tyle kibice austriackiej, ale wyjątkowo dobrze nam znanej w Polsce, ekipy AON Hotvolleys Wiedeń, bez wątpienia ucieszą się, że to właśnie ten zespół zastąpi na Memoriale Arka Gołasia nieobecną Lube.. Z ciekawostek, warto wspomnieć, że w klubie tym, tuż przed swoją przygodą z siatkówką w Bełchatowie, występował nie kto inny, jak znany nam doskonale ze Skry, Maciek Dobrowolski, tym bardziej więc, jako że Częstochowa gościć będzie między innymi zespół z Bełchatowa, widowisko zapowiada się wyjątkowo ciekawie i miejmy nadzieję, że faktycznie takie będzie..

Wracając do Tytanów, bo to jednak temat o nich, wypada na pewno poKusić się o przedstawienie ich nowego zawodnika, bułgarskiego siatkarza, Smilena Mlyakova, z którym ukazał się dziś krótki wywiad, a w którym to opowiedział w jaki sposób dołączył do ekipy spod Jasnej Góry, szczerze przyznając, że oferta z AZSu była zdecydowanie najciekawsza, spośród tych, które dostał.. Jak zapowiada Mlyakov, akademicy, mimo, że zdają sobie sprawę, że sezon nie będzie należał do łatwych, bardzo chcieliby awansować do półfinałów i wierzą, że z nową, odmłodzoną ekipą im się to uda.. Co ciekawe, mimo treningów zaserwowanych przez trenera Panasa, Smilen znalazł czas, aby pozwiedzać nieco Częstochowę i co warte odnotowania, bardzo przypadła mu ona do gustu, a żeby nie było, że kłamię, oto już dokładny cytat ze słów Mlyakova..


- Częstochowa jest znakomita, bardzo przypadła mi do gustu. Ludzie są bardzo przyjacielscy i wiele mi pomagają. Chciałbym na dłuższy czas związać się z częstochowskim klubem, ale wszystko uzależnione jest od mojej dyspozycji. Koledzy z drużyny są naprawdę dobrymi kumplami i zawodnikami. Jestem z tego bardzo zadowolony. Z działaczy oczywiście także (śmiech).

No proszę, czyżby działacze Tytanów ten wywiad z nim przeprowadzali..? Smilenowi trzeba przyznać, że dyplomata i oby równie wdzięcznie co z pytaniami poradził sobie w nowym klubie..



Temat: Skład na sparing z Sikret Gliwice - wtorek 4.03.2008

z resztą ten temat jest bez sensu bo każdy ma odmienne zdanie

Każdy ma odmienne zdanie, a foggy....a Foggy ma zdanie takie jak trener
Raz pawełeq uważa, że seryjki są bardzo potrzebne bo trener każe je robic na treningach(przypominam są tylko 2 razy w tygodniu ), a raz że są one do bani i nie potrzebne jakby wcale, bo nie świadczą o umiejętnościach gry w siatkówkę bardzo to jest ciekawe... ale nci przemyśl to sam głeboko i uroczo
Aha, oprostu widać tutaj, że to jest twoj pierwszy klub i nie miałeś styczności w siatkówce z "trudnymi warunkami" panującymi czy to na sali, czy ze sprzętem(tutaj ukłon w stronę p. Maciusia ). A jeśli trenowanie w szkolnej drużynie uważasz za porównywalne klubowej(w co nei wierze) to jest to duzy błąd ja też wcale nie jestem zajebisty i nieomylny, ani najlepszy, ale swoje wiem z mojego skromnego doświadczenia styczność z nią mam od pedałówy. Uwierz mi, że to jest mobilizujące ćwiczyć, tak samemu dla siebie, tylko pod kątem siatkówki. Było fajnie zobaczyć otworzony pysk wfisty gdy robiłem skok w dal w gimnazjum xD

Heh...to chyba nie jest tajemnica, że dobra sprawność fizyczna idzie w parze z umiejętnościami ? potem tylko sie szlifuje technike niezależnie czy to jest siatkówka, koszykówka, piłka nożna, lekka atletyka itd...

Pblo PROSZĘ przestań juz nas karać tymi zdaniami oł maj gat... zakończmy juz ten temat bo nigdy nei dojdziemy do porozumienia:D niech każdy robi to co robi, ale niech myśli o tym jak tu się polepszać Mori bardzo dobrze jednak powiedział, ze sprawność fizyczna jest równei ważna jak umiejętności, i też trzeba o nią dbać indywidualnie samemu w domu, bo cwiczenie 2 razy w tygodniu za dużo nam nie da

PROOOOOSZE KONIEC TEEEEMATUUU!!!! plax plax plax...




Temat: [Siatkówka] Siatkówka w Kraśniku
Myślę że po niezbyt udanym starcie siatkarzy w 3 lidze należy się kibicom kilka słów otuchy. 3 porażki po 2:3 nie są sukcesem zespołu a tym bardziej moim ale minimalne przegrane dają nadzieję, że z biegiem czasu będzie lepiej. Zeszły sezon rozpoczęliśmy hucznie od 2 zwycięstw, później było różnie a końcówka ligi słaba, ale w ostatecznym rozrachunku wysokie 4 miejsce. Mam nadzieję że tym razem będzie odwrotnie i odmłodzony zespół nabierze w końcu wiary w to, że z każdym można wygrać, że 2 dobrze zagrane sety to za mało aby zwyciężyć w meczu. Myślę że czas pracuje na naszą korzyść a zawodnicy którzy wrócili do zespołu późno po dłuższych wakacjach i rozpoczęli sezon bez przygotowania szybko powrócą do choćby zeszłorocznej formy. Obecny sezon dla tak młodego zespołu będzie bardzo trudny tym bardziej że większość zespołów wzmocniła sie choćby zawodnikami byłego 2-go ligowca z Lublina/Cukrownik wycofał się z ligi z powodów finansowych/. My jesteśmy jedynym zespołem grającym własnymi wychowankami i z tego jestem osobiście zadowolony. Myślę też , że nasza młodzież wspierana przez kilku rutyniarzy szybko nabierze doświadczenia ligowego a to będzie procentować na przyszłość, tym bardziej że mamy bardzo zdolnych młodych zawodników w wieku 13-15 lat. Do nich należą m.in. K Gałkowski, K. Janowski, J. Czubiński, M. Rejowski, M. Michalczyk /wszyscy objęci kadrą woj./ . To oni wkrótce powinni z powodzeniem zastąpić starszych zawodników, którzy to m.in. M. Korecki. M. Kolbuc, M. Miękina, M. Wojcieszkiewicz przez ostatnie lata pociągnęli za sobą masę młodzieży do sekcji siatkówki i ściągnęli liczną grupę kibiców do hali.To z nich oraz z tych co zakończyli już karierę powinni brać przykład. Życzył bym sobie aby młode pokolenie podchodziło do treningów i gry tak bezinteresownie i z tak dużym zaangażowaniem jak oni . Pozdrawiam wszystkich kibiców i zapraszam na następne mecze.



Temat: Byli piłkarze z Suchych Stawów
Wiadomości
"Szmal to wzór pracowitości"
PAP /14:40
AFP
Były trener piłkarzy ręcznych Hutnika Kraków Marek Gonciarczyk bardzo miło wspomina okres, gdy w jego zespole grał Sławomir Szmal - reprezentacyjny bramkarz na mistrzostwach świata w piłce ręcznej.
"Pod koniec lat 90 przez mojego przyjaciela Antoniego Przybeckiego, który zresztą grał w Hutniku, dowiedziałem się, że jest ktoś taki jak Sławomir Szmal. Byłem wtedy trenerem bramkarzy kadry Polski juniorów rocznika 78, a Sławek jest właśnie z tego rocznika. Podczas obozu w Dzierżoniowie, na którym on był, zapytałem czy nie chce przejść do Hutnika. Odpowiedział 'tak'" - wspomina Marek Gonciarczyk.

Według niego przez kilka miesięcy nikt z szefów Hutnika nie chciał jednak zatrudnić Szmala, jednak po jakimś czasie przyszedł do klubu z Nowej Huty. "Po kilku latach poszedł do Warszawianki, gdyż u nas nie było możliwości wypłacania mu pieniędzy, a poza tym zawieszono działalność sekcji piłki ręcznej".
Czytaj dalej
REKLAMA
Gonciarczyk bardzo chwali swojego byłego podopiecznego: "To jest fenomenalny bramkarz i co z niego za pracuś. Nigdy nie pracowałem z kimś o takim charakterze, tak pracowitym. On nie tylko przykładał się do treningów, ale zastawał po nich, ćwiczył dodatkowo w siłowni, tak aby dobrze być przygotowanym do meczu. To jest wzór pracowitości".

Były trener Hutnika jest pełen podziwu dla obecnych dokonań polskiego bramkarza: "To genialne jak obronił karne w końcówce meczu z Rosją. Dla mnie był on bohaterem tego spotkania".

Gonciarczyk po cichu liczy na "złoto" polskiej drużyny. "Myślę, że wygramy półfinał z Danią i zagramy w finale. Może powtórzymy wynik siatkarzy (2. miejsce na MŚ w Japonii - PAP), ale po cichu liczę, że wygramy mistrzostwo świata." Kilka lat temu została rozwiązana (formalne zawieszona) sekcja piłki ręcznej w Hutniku Kraków. Obecnie Marek Gonciarczyk pracuje w nowohuckim Zespole Szkół Ogólnokształcących Sportowych nr 1.

Polscy piłkarze ręczni po 25-letniej przerwie zagrają ponownie w półfinale mistrzostw świata. Rywalem Polaków w czwartkowym meczu będą Duńczycy - brązowi medaliści trzech ostatnich edycji ME.




Temat: Liga Włoska - Serie A 2008/2009
v

Perugia v Montichiari @ 2:3 @ 5.00 @ Gamebookers

Dzisiaj siatkarska Serie A po prostu dała zarobić co widać np. w moim temacie. Cuneo i Modena pewnie pokonały swoich rywali, a trójka Mich, Timon i Lucas znów dała zarobić na siatce. Już jutro czeka nas mecz RPA Perugii z drużyną, która może być dla typerów w tym sezonie smakowitym kąskiem czyli ekipą Montichiari. Czy Monti znów da zarobić w poniedziałek? O tym przekonamy się jutro wieczorem, a teraz zapraszam was do przeczytania mojej analizy i grania jutro na Montichiari. Po pierwsze oba zespoły sezon rozpoczęły bardzo dobrze. Montichiari u siebie pewnie rozbiło 3:0 Modenę, czyli drużynę z naprawdę dużymi możliwościami. Mimo, że Monti zagrało bardzo dobrze to ich rywale byli poważnie osłabieni, bo nie zagrali ich czołowi gracze Murilo i Lee. RPA Perugia w 1 kolejce zaskoczyło mnie i to zdecydowanie, bo wygrało w trudnym wyjazdowym pojedynku z Taranto, a mecz zakończył się w 5. setach. Perugia dała radę mimo, że grała bez jednego z ważniejszych graczy czyli Kovacevicia, Nikola niedawno wznowił treningi i jutro prawdopodobnie zagra, lecz jego forma może być nierówna. O czołowych graczach RPA pisałem już w poprzedniej analizie, lecz powtórzę to jeszcze raz: Bovolenta Vigor, Vujevic Goran, Kovacevic Nikola - moim zdaniem ten tercet to zbyt mało, żeby pokonać świetne w tym sezonie Montichiari. Monti jest naprawdę drużyną bardzo dobrą, a w tym sezonie może bardzo dużo osiągnąć po pierwsze świetny i znany wszystkim fanom siatkówki szkoleniowiec Mauro Berruto. Monti posiada również wielu świetnych siatkarzy: Gavotto, Esko, Paparoni, Sala, Horstink, Rauwerdink - wszyscy Ci zawodnicy są naprawdę świetni, a dochodzi do tego kilku solidnych włochów, dobry australijski środkowy Howard i powstaje naprawdę świetna ekipa. Jutro oba zespoły zagrają pełnymi składami, a my powinniśmy być świadkami bardzo dobrego widowiska. Sądzę, że jutro zobaczymy 5. setów, bo tak było w większości meczy pomiędzy oboma ekipami, a ostatecznie wygra ta lepsza czyli Acqua Paradiso Gabeca "Monti" Montichiari.

Wynik: 3:1 [25:20, 20:25, 25:21, 32:30]



Temat: Repra po Pekinie

SMS zdaje się, że jest szkołą prywatną, bo to PZPS ją utrzymuje. Skąd pieniądze bierze PZPS? Od państwa i sponsora. Zakładając, że jest instytucją publiczną wydaje nasze, społeczne pieniądze. Stąd związek rośi sobie przecież prawa, aby zawodnicy grali w reprezentacji. Ich szkolenie poza PZPS bardzo często, a niekeidy wyłącznie, jest wspierane przez samorząd - więc znowu publiczne pieniądze. Poza tym nie wydaje mi się, aby państwo miało obowiązek rowadzić zajęcia z siatkówki dla każdego dowolnego gimnazjalisty, czy ucznia podstawówki. To już nie kwalifikuje się do publicznego, bezpłatnego szkolnictwa. Jest to już pewne, określone widzi mi się.
A jak chcesz zobaczyć bezpłatne szkolnictwo w tym kraju to zajmij się kiedyś wyprawieniem do szkoły zaprzyjaźnionego 8-latka.

Faktycznie jest to Niepubliczne Liceum Ogólnokształcące Szkoła Mistrzostwa Sportowego PZPS w Spale.Właścicielem szkoły jest Polski Związek Piłki Siatkowej. Jak wyczytałem szkoła Mistrzostwa Sportowego jest szkołą średnią licealną. Dotowana jest przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu, Starostwo Powiatowego w Tomaszowie Mazowieckim oraz sponsorów.
1)Tyle ze i tak panstwo jest obowiazane dac dotacje dla kazdego ucznia rowna wysokosci stawki w szkole publicznej takze gdy w wyniku własneg wyboru uczy sie w niepublicznej o ie spełnia ona jakies tam wymagania ministerstwa . A panstwo musi zapewnic kazdemu miejsce w bezpłatnej szkole na poziomie ponadpodstawowym (na poziomie gimnazjum uczenie sie jest obowiazkiem tzw obowiazek szkolny a jak sie uda gimnazjum szczesliwie skonczyc to dalej do 18 roku zycia (tzw obowiazek nauki) ). A oni w SMS oprócz tego ze graja to tez sie ucza.
2) Nikt z tymi osobami zadnych umów nie podpisywał wiec przykład jest nadal aktualny bo tak samo jak zdolnemu siatkarzowi panstwo funduje edukacje sportowa kazdemu polskiemu zawodnikowi w innej dyscyplinie w ramach róznych innych SMS - i zadnych zobowazan taki zawodnik wobec Polski nie ma - moze natychmiast po zakonczeniu SMS zakonczyc kariere albo np wyjechac z Polski i reprezentowac Niemcy - i władzom polskiego sportu nic do tego moga mu co najwyzej załatwic zakaz startów przez bodajze 2 lata. Oni moga a siatkarze nie? Siatkarze tez moga.


Skra ma jeden podstawowy powód by dbać o rozwój siatkówki w kraju. Sama w tym rozwoju partycypuje. Zresztą, wydaje mi się, że prawo nakłada na nią dotowanie i kształcenie młodzieży, a przynajmniej może to zrobić związek. Nawet wielki i bogaty, przywoływany przez Ciebie, Real prowadzi x piłkarskich szkółek. Po co? Każdy, myślący klub, wie doskonale, że bez szkolenia i wspierania młodzieży kiedyś nastąpi zwykła pustynia w dyscyplinie - patrz kluby austriackie, gdzie pomiędzy stranieri, a najwięksi tam nie grają, a graczami rodzimymi jest tak ogromna przepaść umiejętności, że żal patrzeć.
Klub byc moze moze ma taki obowiazek i dostaje dotacje jesli działalnosc szkoleniowa z mlodzieza prowadzi- ale Skra jak najbardziej młodziez szkoli . Zreszta chyba nie uwazasz ze Mozdzonek Kurek i Jarosz to jeszcze juniorzy bo ci to od rocznika 89/90. A nigdy o obowiazku szkolenia seniorów nie słyszalem
zreszta gdzie znalazłes w moim poscie real madryt?
ja mówiłem o tzw realu bełchatów czyli o lekko zlosliwej nazwie Skry nie o realu madryt


Tak, owszem, ale skąd mamy gwarancję, że nowi juniorzy będą tak dobrzy jak Kurek i Jarosz. Poza tym uderzenie ławką w te roczniki powoduje pwostanie pewnej wiekowej dziury, której załatać już się nie da, bo już nikt się nie urodzi. Skra może potrzebować doświadczonych, rozwiniętych graczy z rocznika 1987, tak pewnego sezonu może się stać, i skąd ich weźmie? Obcokrajowcami wszystkich dziur się nie załata, szczególnie jeśli ich limit pozostanie stały.

jak bedzie potrzebowac to znów wezma ich z Mostostalu i Czestochowy zreszta paru zdolnych chłopaków własnie wypozyczyli azeby w Czewie sie ogrywali przez 2 lata a wczesniej robili tak no z Gunia. Zrezynowali tez ze zdolnego Sarneckiego.TTak wiec wszystkich najlepszych polskich juniorów ktorych mieli w klubie na twarda ławke nie wysyłaja
Zreszta dany przez ciebie rpzykład futbolu jest o tyle nietrafny ze tam wszyscy robia tego rodzaju robote o wile agresywniej niz Skra- transfery 12-13 latków jzu an nikim wrazenia nie robia a nawet w polsce Wiła swego czasu a teraz legia próbuja sciagnac wszystkich zdolnych juniorow jakich moga i kisic ich w druzynie rezerw


A to, że nasi gracze to patentowani lenie to wystarczy popatrzeć na ich treningi. Nad nimi, na siłowni, stać musi sztab szkoleniowy, żeby wykonali odpowiednią ilość pracy. We Włoszech, czy w Rosji, graczy zostawia się samym sobie.

No to jest własnie jeden z powodów dla którego nie powinnismy na siłe przeszczepiac trenerów kóty mieli sukcesy na IO- inna mentalnosc graczy zupełnie inne siatkarskie realia
Zreszta to jeden z przykładow tego ze w SMS nie umieja wpoic im odpowiednich nawyków- jest to wiec chyba jakis bład w szkoleniu młodziezy?



Temat: Trening.
Witam. Chciałem się zapytać o poprawność mojego treningu. Ma on na celu uwidocznienie mięśni (każdy kiedyś chodził na siłownie diety, nie stosował, a obwody z czasem rosły) i zwiększenie ich mocy, ponieważ przygotowuje się do ligi w piłce siatkowej.

Mój plan tygodniowy wygląda mniej więcej tak (uogólniony):
- 7x w tygodniu ćwiczenia skokowe (codzienne)
- 4x trening siatkówki
- 1x basen (płynę jakieś 1km spokojnym tempem)
- 3x siłownia (plan siłowy)

Żadnej diety nie stosuje, ale wcześniej stosowałem masową. To nie na mój żołądek, musiałem walczyć ze sobą. Stwierdziłem, że dam sobie spokój bo masy tragicznej nie mam. Ograniczyłem się tylko do sytych posiłków i utrzymywanie ciągłego stanu "umiarkowanego najedzenia".

Stosuję kilka suplementów:
- HMB
- L-glutamine
- Kreatynę
- Białko (przed i po treningu)
- Witaminki i minerały
- BCAA

Moje ćwiczenia wyglądają tak (jestem trochę zielony w super serie itp., ale chodziło mi o to, że daję z siebie wszystko):

Poniedziałek, trening domowy:

- Ćwiczenia skokowe:
a) 30 pół przysiadów
b) 50 wznosów łydek
c) 20 podskoków z podkurczaniem nóg
d) 20 wykroków ze sztangielkami (10 na nogę)
e) 50 podskoków
f) 15 przysiadów na palcach
Całość robię w jednym ciągu, bez odpoczynków; taki cykl powtarzam 3x.
- unoszenie hantli wzdłuż tułowia 10/10/10/10
- unoszenie barków 20/20/20/20
- unoszenie hantli na boki 10/10/10/10

Wtorek, siłownia:

I Super seria:
- wyciskanie hantli 8/6/4/2
- przenoszenie odważnika za głowę w leżeniu 8/6/4/2
II Super seria:
- rozpiętki 8/8/8/8
- wyciskanie sztangi 8/6/4/2
Triset:
- unoszenie hantli stojąc 8/8/6/6
- unoszenie sztangi stojąc 8/8/6/6
- podciąganie drążka wyciągu z dołu 8/8/6/6
III Super seria:
- przysiad ze sztangą 10/8/6/4
- wznosy łydek 20/20/20/20
Po powrocie do domu ćwiczenia skokowe.

Środa, ćwiczenia w domu:

- rozciąganie expandera przodem 10/10/10/10
- unoszenie hantli na boki w opadzie 10/10/10/10
- unoszenie hantli w przód naprzemiennie 10/10/10/10
- unoszenie hantli stojąc 10/10/10/10
- podciąganie expandera z dołu 10/10/10/10
- w leżeniu na brzuchu wznosy tułowia 20/20/20/20
Ćwiczenia skokowe.

Czwartki, siłownia:

I Super seria:
- ściąganie drążka wyciągu za kark 8/6/4/2
- podciąganie hantli w opadzie do tułowia 8/6/4/2
II Super seria:
- podnoszenie hantli na boki w opadzie 8/8/6/6
- ściąganie drążka wyciągu do klatki 8/6/4/2
Triset:
- podnoszenie sztangi wzdłuż tułowia 8/8/6/6
- wyciskanie zza karku 8/6/4/2
- unoszenie barków 8/8/8/8
III Super seria:
- przysiad ze sztangą 10/8/6/4
- wznosy łydek 20/20/20/20
Po powrocie do domu ćwiczenia skokowe.

Piątek, ćwiczenia domowe:

- wyciskanie hantli 10/10/10/10
- rozpiętki 10/10/10/10
- przenoszenie odważnika za głowę leżąc 10/10/10/10
- wyciskanie francuskie 10/10/10/10
- pół pompki 20/20/20/20
Ćwiczenia skokowe.

Sobota, siłownia:

I Super seria:
- przysiad ze sztangą 10/8/6/4
- wspięcia na palce 20/20/20/20
II Super seria:
- półprzysiad ze sztangą 8/8/8/8
- wypychanie na maszynie siedząc 10/8/6/4
Triset:
- ściąganie drążka wyciągu dól stojąc 8/8/6/6
- wyciskanie w wąskim chwycie 8/6/4/2
- wyciskanie francuskie 8/8/6/6
Ćwiczenia skokowe.

Niedziela, ćwiczenia domowe:

- mięśnie brzucha
- ćwiczenia skokowe

Aby nie mieć zakwasów w związku z dużą ilością ćwiczeń jadam dziennie ze 2 kiśle i piję z 0,5l galaretki w płynnej postaci, aby uchronić swoje stawy.

Ciężary na siłowni dobieram tak, aby były one kompatybilne z planem siłowym. Czyli z każdą serią ciężar wzrasta, a ja po takim treningu zalany jestem potem.

W domu mam do dyspozycji 2x hantle 5kg, expander, odważnik 10kg.

Mam 16 lat, 191 cm wzrostu przy wadze 81kg, nie ma na mnie nawet 5% tłuszczu, staram się wyglądać jak na sportowca przystało.

Z tego co słyszałem Sebastian Świderski zaczynał podobnie do mnie, działał na suplementach i osiągnął efekt taki jaki widać, okrutna skoczność i potężna sylwetka. Ci, którzy go nie widzieli mogą zbojkotować moją teorię o jego sylwetce, ale zapewniam, że na me oko w bicepsie ma z 40cm, a resztę ma idealnie proporcjonalną do ramion, a waży może 85kg przy moim wzroście.

Proszę o rady, co by zmienić, a co pozostawić; zapewne można na tym coś osiągnąć (mam zamiar trenować tak 12 tyg. - upłynął na razie 1, a czuję się świetnie i czuje dopalacz w wyskoku, a siła BARDZO wzrasta z dnia na dzień).



Temat: Silownia w MA
Wesley, ja akurat mam odmienne zdanie na temat silowni. Uwazam, ze jest niezbedna (!!!) w nowoczesnym treningu w tzw. sztukach walki i nie tylko w nich - w koszykowce, siatkowce, pilce noznej, tenisie ziemnym itd. Nie zebym potepial jakies cwiczenia typu drabinki itd. (z reguly sa to jednak cwiczenia raczej wytrzymalosciowo-silowe), ale wg mnie nie gwarantuja stalego w miare "wyliczalnego" rozwoju. Raczej dla poczatkujacych. A pozniej tylko jako jeden z wielu (!!!) elementow.
Panuje mit, ze silownia spowalnia, zmniejsza zakres ruchu itd. Oczywiscie - jesli nic ponad to sie nie robi. Choc tez polemizowalbym (nie ma regul) - czasami cwicze z bylym bokserem wagi ciezkiej (byl przecietny, wiecej sukcesow na ulicy), teraz steryduje wazy 120 kg i naprawde (!!!) trzeba uwazac, zeby nie dostac w leb! Ma bardzo szybkie rece i nie najgorsze nogi.
Wielu przedstawicieli sztuk walki boi sie sztangi jak ognia, choc nie raz im udowadnialem, ze potrzebuja takze tej "niepotrzebnej" sily, jaka robi sie na silowni. Jakos oporow wobec sztangi, gum i sprezyn nie widzialem nigdy u judokow, ktorzy z reguly dysponuja duza sila, takze typu kulturystycznego i spora masa relatywnie do wzrostu! Wielu z nich "bierze" 140-160 kg na klate, a znam i takiego, ktory nawet 210 (co prawda nie jest i juz zpewne nie bedzie wybitnym technikiem, ani sportowcem. Sam wazy okolo 115 kg).
Oczywiscie raczej nie polecam "na okraglo" przez caly rok treningu typowo kulturystycznego. Lepiej rob obwodowy (z ciezarami), przeplataj co kilka tygodni z hit.
Nie uwazam takze, ze jak z ciezarami to tylko malymi i duzo powtorzen? To po co? (Wobec tego lepiej drazek i pompki, ale ile mozna robic tych pompek i co one daja? Znowu dla poczatkujacego...) To nie jest ten cel. Wytrzymalosc silowa mozesz budowac w inny sposob np. trening na worku itd. Drazek, zawsze natomiast i o kazdej pore i na kazdym etapie.
Celem silowni jest przybywanie "brutalnej" SILY i masy! Wiec duzy ciezar (zwlaszcza jak jestes z natury chudy) malo powtorzen, wszystko na "stojaco", angazuja sie takze wtedy inne od cwiczonej grupy miesniowej (dobrze dla tzw. SW, zle w kulturystyce), krotki trening - nie wiecej niz godzine.
Niekiedy pada argument, ze silownia ogranicza technike. Jest w tym czastka prawdy. Moim zdaniem to dotyczy glownie wybitnych technikow walczacych glownie w gi, a nie przecietniakow takich jak my. Chyba, ze nie jestes przecietniakiem.
Ale... zalezy po co cwiczysz? Jak pod zawody np. wazysz 75 kg i walczysz TYLKO w swojej wadze, to przecietna "normalna" sila, plus technika z reguly wystarczaja. Gorzej jak walczysz regularnie z ludzmi 20 kg ciezszymi (tak jest ze mna), wtedy brak tej ponad przecietnej sily (walka takze w stojce, bez gi) moze bolesnie o sobie przypomniec.
Sparowalem takze z chlopakami z bjj (porownywalna waga, faktem, ze z poczatkujacymi, staz roczny, albo polroczny), ale ja techniki bjj widzialem wowczas tylko na filmach "z klatek", jakos nie bardzo mogli mnie szybko "porobic". Walki przeciagaly sie na dlugie minuty i czesto (dzieki sile, ktora ich zaskakiwalem i faktowi, ze obrona jest latwiejsza od ataku) nie bylem w nich bez szans. (Walczylismy na chwyty, z uderzeniami i kopnieciami, sadze mialbym odrobine wiecej szans).
Wystarczy maly eksperyment. Zrobilem go na sobie. Przestalem zupelnie cwiczyc silowo na okres kilku miesiecy, bylo mi o wiele trudniej, niz wtedy kiedy podnosilem niezle ciezary.
Ale... Ciezary sa tylko jednym aspektem. Robisz je dwa, maxymalnie trzy razy w tygodniu. Okresowo nawet raz. (Np. w lato. ) Do tego trening techniczny (docelowy), takze ten ksztaltujacy eksplozywnosc, areobowy (bez kondycji nie ma walki), gibkosciowy, rozciagajacy.
Zycze suksesow.
K_P



Temat: [Janów Miejski] Szkoła Mistrzostwa Sportowego
Z plaży w Mysłowicach na igrzyska do Londynu
( Michał Woźniczko, Życie Mysłowic )

W Mysłowicach może powstać Szkoła Mistrzostwa Sportowego żeńskiej plażówki. Pomysł wysunął Polski Związek Piłki Siatkowej doceniając wysoki poziom organizacji siatkarskich turniejów na Słupnej.

Mysłowicka marka turniejów plażowych – zwłaszcza z udziałem kobiet – znana jest w całym siatkarskim świecie. Nic zatem dziwnego, że Polski Związek Piłki Siatkowej zwrócił się do władz naszego miasta z pomysłem stworzenia nad Przemszą żeńskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego w plażówce. Jedyna szkoła, gdzie zawodnicy trenują nie na parkiecie, a właśnie na piachu, znajduje się w Łodzi. Szkoła ta nosi jednak imię Kazimierza Górskiego i wychowuje przede wszystkim przyszłych Euzebiuszów Smolarków i Arturów Boruców. Plażówkę trenuje tam obecnie zaledwie osiem par męskich i dwie żeńskie.

Siatkówka plażowa z roku na rok zyskuje coraz większe grono sympatyków. Młodsza siostra tradycyjnej siatkówki halowej została wymyślona w Kalifornii w latach 20 i prędko zawojowała wiele krajów starego kontynentu. Struktury organizacyjne plażówki powstały jednak dopiero w latach 80-tych. W 1987 r., siedem lat po utworzeniu amerykańskiego stowarzyszenia zawodowców AVP, Międzynarodowa Federacja Siatkówki podjęła ważną decyzje o zorganizowaniu w Rio de Janeiro pierwszych mistrzostw Świata. Od dwunastu lat, siatkówka plażowa należy do najpopularniejszych konkurencji olimpijskich. Jednym z najważniejszych punktów na światowej mapie siatkówki plażowej są bez wątpienia Mysłowice. W 2004 roku MOSiR zorganizował ME do lat 18. Dwa lata później odbyły się u nas MŚ do lat 23. W tym roku po raz pierwszy w historii zorganizowano nad Przemszą turniej SWATCH FIVB World Tour. Zawody zakończyły się ogromnym sukcesem. Światowa Federacja Siatkówki (FIVB) zaproponowała nam organizację przez najbliższe cztery lata turniejów SWATCH FIVB World Tour w siatkówce plażowej mężczyzn.

Z kolei Polski Związek Piłki Siatkowej wyszedłem z inicjatywą utworzenia w Mysłowicach żeńskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego. W mieście miałby powstać kompleks edukacyjno-sportowy dla 15 najlepszych zawodniczek w kraju. Szkoły Mistrzostwa Sportowego są szkołami średnimi dotowanymi przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu. Mysłowicki ratusz bardzo poważnie rozważa pomysł PZPS. - Utworzenie takiej placówki, to ogromna szansa dla miasta, ale i spore wyzwanie. Z jednej strony musimy zadbać o kwestie proceduralne, a z drugiej znaleźć środki na infrastrukturę: hotel, bazę treningową i rekreacyjną – mówi Ewelina Muzyk-Dzieża, sekretarz miasta.

Pieniądze na budowę szkoły mogły pochodzić m.in. Regionalnego Programu Województwa Śląskiego na lata 2007-2013. Inicjatywę żeńskiej szkoły plażówki w Mysłowicach popiera mysłowicki MOSiR. Elżbieta Zając, dyrektor ośrodka ma nawet konkretne plany związane z lokalizacją SMS. - Naturalnym miejscem na szkołę, z uwagi na istniejące już boiska do siatkówki plażowej, byłaby oczywiście Słupna. Rozważamy też lokalizację przy hali im. Jasinskiego na Janowie – mówi dyrektor Zając.

Jeśli szkoła miałaby powstać na Słupnej, to w okolicy boisk musiałby stanąć hotel dla zawodniczek i sala do treningów. Być może, udałoby sie skorzystać z oferty hotelu Trojak. Za lokalizacją na Janowie przemawia z kolei istniejąca infrastruktura, która można by zaadaptować na potrzeby Szkoły Mistrzostwa Sportowego. - Jeśli dotrzymamy wszystkich kwestie proceduralnych, to szkoła może ruszyć już we wrześniu 2009 roku. W kolejnych latach możemy zadbać o rozwój infrastruktury – ocenia Ewelina Muzyk-Dzieża.

Tofik dnia Pią 12:06, 03 Kwi 2009, w całości zmieniany 5 razy



Temat: BKS Chemik Bydgoszcz - Czarni Radom

Jadar gra jutro w Bydgoszczy
Radomscy siatkarze przygotowują się do przedostatniego spotkania rundy zasadniczej. Stawką meczu będzie utrzymanie w ekstraklasie.potkania siatkarzy Jadaru Sport Radom z Delectą Bydgoszcz toczą się o wysoką stawkę i są zazwyczaj niezwykle emocjonujące, a najczęściej kończą się tie-breakiem. Meczom bardzo często towarzyszą również poza sportowe emocje.

Bydgoszczanie słyną ze swojej "żelaznej” wymówki na temat hali Łuczniczka: nie jest ich własnością, korzystają z niej grzecznościowo i muszą się przystosować do wymogów właściciela. Targi armatury lub środków ochrony roślin "wygrywają” ze sportem na najwyższym nawet poziomie. To "przystosowanie” jest jednak wygodne dla miejscowych, a nieco uciążliwe dla gości. Jak się okazuje nie dla wszystkich.RENING W CIEMNO

Siatkarskie środowisko obiegła informacja o tym, że siatkarzom Mostostalu Kędzierzyn-Koźle nie udostępniono sali w piątek, a w sobotę trenowali... po ciemku.
- Faktycznie nie mogliśmy trenować w piątek w Bydgoszczy - przyznaje Mykoła Karzow, środkowy Mostostalu, wypożyczony do tego klubu z Jadaru. - Wyjechaliśmy więc na mecz po treningu we własnej hali. W sobotę w Łuczniczce mieliśmy jedynie rozruch. Były kłopoty ze światłem. Zupełnie widno było dopiero pod koniec treningu.

Nie przeszkodziło to Mostostalowi odnieść przekonujące zwycięstwo. Takich problemów nie mieli natomiast mistrzowie Polski, Skra Bełchatów. Jak przyznaje wiceprezes klubu, Konrad Piechocki, bełchatowianie zostali przyjęci bez zarzutu.

BRAK ELEGANCJI

Doświadczenia z "dopasowywaniem się” do ekipy z Bydgoszczy mają również radomscy siatkarze. Przed rokiem, gdy obie drużyny walczyły o awans do Polskiej Ligi Siatkówki, okazało się, że niemożliwe jest rozegranie spotkań w wyznaczonym terminie. W bydgoskiej hali, odbywały się targi, a gospodarze, pomimo nacisków Polskiego Związku Piłki Siatkowej, nie chcieli zagrać w innej hali. Ostatecznie zamiast w sobotę i środę, spotkania rozegrane zostały w poniedziałek i czwartek.

Radomianie przed spotkaniem w Bydgoszczy nie mogli przeprowadzić w hali treningu. - Nie znam dokładnie ostatniej sprawy z Mostostalem, ale takie zachowania są mało eleganckie i niestety źle odbijają się na wizerunku klubu - przyznaje Bogdan Domagała, dyrektor Jadaru. - My staramy się spełniać warunki przyjezdnych drużyn. Nie ważne, czy to Delecta, Skra czy Gwardia. Chcemy, aby każdy czuł się u nas dobrze.

Dziś podopieczni Dariusza Luksa wyjechali do Bydgoszczy na jutrzejsze spotkanie przedostatniej, 17. kolejki spotkań ekstraklasy. Dla bydgoszczan będzie to ostatnia szansa na to, aby na boisku wywalczyć punkty i przybliżyć się do utrzymania.

Przewaga radomskiej drużyny nad Delectą wynosi 5 punktów i wywalczenie dowolnej liczby "oczek”, praktycznie przesądzi o utrzymaniu się radomian. Radomscy siatkarze przeprowadzą dziś trening w Łuczniczce. Rozpoczną go o godzinie 20 i mają nadzieję, że nie będzie problemów ze światłem.


Poczytajcie sobie



Temat: Bułgarzy trenują w Kędzierzynie-Koźlu
Siatkarze z Bułgarii szukają na Opolszczyźnie formy na finał Ligi Światowej, a jeden z zawodników chce także znaleźć pracę w Mostostalu Azotach.

Trener Bułgarów Martin Stojew (z prawej) nie udziela wywiadów i taki sam zakaz nałożył na pozostałych członków ekipy. (fot. Daniel Polak) Bułgarzy przyjechali do Kędzierzyna-Koźla w niedzielę, po dwumeczu z Polską, który zakończył występy obu ekip w fazie interkontynentalnej LŚ. W hali Mostostalu Azotów przy ul. Mostowej będą trenować dwa razy dziennie do 10 lipca.

- Wiemy, jak gra się w katowickim Spodku i jak gorąca, dosłownie i w przenośni, panuje tam atmosfera - mówi nto Płamen Konstantinow, kapitan trzeciej drużyny ostatnich MŚ. - Znamy też gorycz porażki w tej hali. Najbliższe dni poświęcimy ciężkiej pracy, by dyspozycja w decydujących meczach pozwoliła nam poczuć także smak zwycięstwa - dodał.

Jednocześnie poinformował, że odrzucił ofertę Jastrzębskiego Węgla i w najbliższym sezonie występować będzie w greckim Iraklisie.

Wcześniej jednak pomoże swojej drużynie narodowej w jak najlepszym występie podczas finału Ligi Światowej, który od 11 do 15 lipca zostanie rozegrany w Katowicach. Sztab szkoleniowy brązowych medalistów mundialu liczy, że ten cel uda się osiągnąć dzięki pełnej izolacji drużyny i skupieniu uwagi zawodników wyłącznie na treningach oraz odprawach taktycznych.

- Bułgarzy zupełnie odcięli się od świata, ich zajęcia są zamknięte dla kibiców i dziennikarzy. Trudno nawet o zdawkową rozmowę z nimi - informuje Zbigniew Tokarski z Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kędzierzynie-Koźlu.

Rozgoryczony czterema porażkami z Polską trener Martin Stojew odmawia udzielania wywiadów i taki sam zakaz nałożył na pozostałych członków ekipy.

Pracownicy hali narzekają, że Stojew jest wobec nich opryskliwy, mimo że Bułgarom stworzono znakomite warunki. Zamieszkali w hotelu Centralnym, kilkaset metrów od hali.

- Trzymają się razem, unikają kontaktów z personelem i innymi gośćmi. Zażyczyli sobie także specjalnego menu - mówi pracownica Centralnego. Dieta siatkarzy z Bałkanów jest urozmaicona i ma służyć budowaniu siły przed turniejem finałowym LŚ.

- W poniedziałek na obiad dostali warzywa z ryżem, a dopełnieniem był solidny kawałek schabu dla każdego zawodnika - powiedziano nam w hotelu Centralnym.

I tak ma być do końca pobytu Bułgarów w Kędzierzynie-Koźlu. Będą jeść dużo warzyw i mięsa, z tym że nie zawsze czerwonego. Na talerzach pojawi się także drób.

Tajemnicą owiany jest cykl kilkunastu treningów, które zaplanował Stojew.
- Obiekt ma być zamknięty dla kibiców i dziennikarzy. Stojew nie życzy sobie żadnych obserwatorów i zarządził pełną konspirację - opowiada Tokarski.

Mimo to jest nadzieja, że miłośnicy siatkówki będą mieli okazję przyjrzeć się Bułgarom. Jeden trening - wedle zapowiedzi ich szkoleniowca - ma być otwarty, lecz termin nie jest na razie znany.
- Zostanie ujawniony dzień wcześniej. Gdy taka decyzja zapadnie, poinformujemy o tym w mediach - zapewnia Tokarski.

W niedawnych meczach przeciw naszej reprezentacji Bułgarom szwankowało głównie rozegranie. Mieli też kłopoty z konstruowaniem skutecznych kontrataków i zapewne nad tym będą pracować.

Co najmniej kilka treningów gości chce obejrzeć Kazimierz Pietrzyk, prezes Mostostalu Azotów. Klub z Kędzierzyna-Koźla jest bowiem zainteresowany pozyskaniem jednego z bułgarskich zawodników.

- Chcemy się przyjrzeć przyjmującemu Todorowi Aleksiewowi, który być może w nadchodzącym sezonie zasili nasz skład - zdradza Pietrzyk. Zespół z Kędzierzyna-Koźla szuka solidnego przyjmującego, tymczasem Aleksiew dwa lata temu był na tej pozycji ósmym graczem Europejskiej Ligi Mistrzów.

- Ostatni sezon nie był jednak dla niego udany. W rosyjskiej lidze grał niewiele, a w reprezentacji prezentuje się niezbyt przekonująco - analizuje Pietrzyk. Podczas czterech spotkań LŚ z Polską Aleksiew grał niewiele. Dłuższy pobyt na boisku zaliczył tylko w ostatnim meczu.

- Atakował dobrze i pod tym względem nie można mieć zastrzeżeń, ale niewiele przyjmował. Tymczasem my szukamy gracza, który będzie filarem zespołu w tym elemencie - tłumaczy sternik klubu. - Na treningach będziemy mogli zobaczyć wiele powtórzeń przyjęcia w wykonaniu Aleksiewa i ostatecznie zdecydujemy o ewentualnym zatrudnieniu tego siatkarza.

Bułgarzy są drugą reprezentacją, która w Kędzierzynie-Koźlu szlifuje formę przed finałem Ligi Światowej. W 2001 roku z tej samej okazji w mieście gościła reprezentacja Kuby.

Artykuł z www.nto.pl



Temat: JOKER PIŁA - sezon 2005/06 - spadek z PLS :(
Przemek Grabiński i Marcin Maziarz autorzy serwisu www.vksjoker.pl podglądali siatkarzy na zgrupowaniu w Wałczu:

Byliśmy w Wałczu. Zostaliśmy wpuszczeni na trening naszych chłopaków i możemy powiedzieć jedno: naprawdę ciężko pracują. Zatem trzymajcie kciuki, dbajcie o gardła, szykujcie flagi, bębny, nowe przyśpiewki. Już teraz zapraszajcie znajomych, bo18. marca będzie na co popatrzeć. Co prawda nie możemy zdradzić, jak wyglądał trening Jokerowców, ani nawet co ćwiczyli, ale na pocieszenie mamy dla Was rozmowę z Dariuszem Luksem, którego przepytał Przemek Grabiński (Radio Eska Piła).

Joker od kilku dni na zgrupowaniu w Wałczu. Odpowiedź na to pytanie jakby oczywista: właściwie dlaczego?
- Dlatego, żeby dobrze przygotować się do tej najważniejszej fazy, która nastąpiła, czyli do fazy play-off. Do spotkań - najpierw z Polską Energią, później - w drugim etapie - z zespołem z Serii B. Na razie trzeba myśleć o Polskiej Energii. Jest to nasz najbliższy przeciwnik. Gramy z nim 18. marca w pilskiej hali. Recepta na nich jest prosta: musimy wygrać wszystkie cztery spotkania u siebie, wówczas na pewno przejdziemy play-off.

Jak wygląda przeciętny dzień w czasie zgrupowania i zgrupowanie w ogóle?
- Przyjechaliśmy w niedzielę, rozpoczęliśmy odnową i dwoma treningami. W poniedziałek trzy treningi, we wtorek - trzy treningi, w środę - trzy treningi i w czwartek też trzy. Pracujemy od rana do wieczora. Po to tutaj przyjechaliśmy, bo nie czas i nie miejsce, żeby wydawać pieniądze na darmo. Pracujemy nad siłą i wytrzymałością. Później przejdziemy do taktyki zespołu z Sosnowca i naszej. Musimy do tych meczy być przygotowani nie w stu, a w dwustu procentach. Nie możemy niczego zaniedbać. Zarząd klubu spełnił zadania, aby obóz się odbył. Na ostatni tydzień przyjedziemy do Piły i tam będziemy się przygotowywać na własnej sali do pierwszego spotkania.

Wróćmy do ostatniego meczu, wygranego przez Jokera. To zwycięstwo było potrzebne drużynie. Widać poprawę nastrojów?
- Na pewno. Każde zwycięstwo pcha do przodu, a porażka w drugą stronę. Tak jak w życiu. Zwycięstwa pomagają w pracy. Niepowodzenia trochę usztywniają wszystkich. Zespół w pewnym czasie nauczył się przegrywać. Myślę, że teraz znowu nauczył się wygrywać i będziemy zwyciężać.

Czy na tym zgrupowaniu wprowadza pan jakieś nowe elementy na treningach, czy kładzie pan na coś specjalny nacisk?
- To nie czas i nie miejsce. Prochu nie wymyślimy. Na pewno kładziemy nacisk na siłę. Może być tak, że będziemy mieć tylko dwa czy trzy dni przerwy między spotkaniami. Myślę, że w przyszłym tygodniu dołożymy do tego trochę szybkości i wszystko będzie już w jak najlepszym porządku.

Sosnowiec jest do ogrania...
- Na pewno. Każdy zespół w tej lidze jest do ogrania, nie tylko Sosnowiec. Daliśmy przykład zwycięstwa i nad Resovią i nad Sosnowcem i nad Gwardią, zwyciężyliśmy Mostostal. To czego możemy żałować, to zero punktów z Warszawą, co na pewno miało swoją wagę, oraz przegrana w Sosnowcu. Nie udało nam się zapewnić w serii zasadniczej pozostania PLSu w Pile, ale myślę, że teraz jeszcze wszystko jest do zrobienia i zrobimy wszystko, by Polska Liga Siatkówki nadal była w Pile.



Temat: GP w Bydgoszczy i inne turnieje naszych Złotek w tym sezonie
juz za tydzien sprawdzimy jak to "lepiej" bedzie wyglądac. Złotka czeka wyjazd do Japonii gdzie sie spotkają z gospodyniami, Korea Pld. i Rosją. Oby forma byla wyższa bo ostatnio z Rosjankami w najlepszej naszej dyspozycji męczyliśmy sie 3:2 w półfinale ME. Pamiętacie ten dreszczowiec ??

**************************************************************

Jesteśmy po pierwszym dniu turnieju w Seulu. Polki grały z gospodyniami i niestety porażka 3:0 ;( drugi set był jedynie wyrównany - zakończył się na przewagi 26:24. Bardzo niepokojące są kolejne kontucje dziewczyn... bardzo sie obawiam dzisiejszego spotkania z Rosjankami do których składu wróciła Liubov Kilic - jak dla mnie najlepsza (najwszechstronniejsza) zawodniczka na świecie... Mecz rozpoczyna sie o 9:00 a ja niestety nie mam Eurosposrt 2 ;(
Do boju ZŁOTKA!!

**************************************************************

I co ja tu mam napisać... po wczorajszej porażce z Rosjankami w tie-breaku mialem nadzieje na zwyciestwo nad najsłabszą druzyną w turnieju czyli Korea... Po tym spotkaniem najsłabszą druzyną jest Polska i obawiam się ze tak już pozostanie bo ostatni turniej w Chinach jest bardzo mocno obsadzony. Zagramy tam z Chinkami (mistrzynie olimpijskie) Azerkami (nowa siła siatkówki europejskiej powstala po rozpadzie ZSRR) i chyba Kubankami (tu pewności nie mam) Tak na zdrowy rozsądek nie ma co liczyć na zwyciestwo ale kibic jest zawsze kibicem i wierzyć bedzie. Wprawdzie nie mamy szans już na awans do turnieju głównego ale póki choć jeden mecz przed nami jest nadzieja na zwycięstwo !!
Pozdro dla prawdziwych kibiców

**************************************************************

Na turnieju w Chinach bardzo głośno jest o polskiej reprezentacji. Niestety nie z powodu jej wspaniałej gry czy też przeciągającej się serii porażek. Powodem jest najepier wyrzucenie/odejście z reprezentacji jednej z najlepszych polskich siatkarek w historii - Małgorzaty Glinki - słynnej Maggie a dzień później ogłoszenie rezygnacji z funkcji trenera Andrzeja Niemczyka - najbardziej utytuowanego człowieka w historii polskiej kobiecej siatkówki. Nie jest tajemnicą, że te wydarzenia są ze sobą powiązane. W czasie jednego z treningów doszło do ostrego spięcia pomiędzy trenerem a zawodniczką. Padło wiele wzajemnych zarzutów o nie przykładanie się do treningów.
Dla "dziennikarskiego" obowiązku dodam ze w pierwszym meczu turnieju Polska niestety uległa Kubie w tie-breaku prowadząc już (2:0) W tym meczu nasze siatkarki poprowadził Ireneusz Kłos...
Pare słów od siebie... Mnie jako kibica przerażają takie wieści z obozu naszych złotek i to w przededniu tak waznych turniejów jak eliminacje do przyszłorocznych GP oraz MŚ ;( Po jednej stronie stoi racja doświadczonego trenera który ma wyniki i nie raz przekonalismy się, ze droga którą wybrał jest dla polskiej siatkówki najlepsza a po drugiej stronie siatkarki, kobiety, istoty żywe i wrażliwe. Do tej pory niektóre z nich były wyrzucane z kadry można powiedzieć dzień po ich największych sukcesach... przykłady?? Córka trenera Małgorzata Niemczyk Wolska - wyrzucona po ME w 2003 bo siedziala do późna przy grach komputerowych i raz spóźniła się na trenig... Dominika Leśniewicz - jedna z najlepszych libero ME 2003... nawet nie wiem dlaczego - w jednym z meczow towrzyskich w Polsce z furia wyrzucona z meczu przez trenera za zasłonięcie twrzy przed piłką... Magdalena Śliwa - najlepsza rozgrywająca ME 2003 po tym sukcesie stopniowo odsuwana od kadry kosztem Izabeli Bełcik. Bardzo niemile rozstanie zasluzonej i doświadczonej Polskiej reprezentantki. Dorota Świeniewicz - jedna z najlepszych punktujących turnieju ME 2003, najlepsza zawodniczka ME 2005 (skupilem się tylko na osiągnieciach reprezentacyjnych bo klubowe ma jeszcze bardziej okazałe - zdobyła wszystko co możliwe w klubowej siatkówce w druzynie Despar Perrugia) po wiadomości ze spodziewa się dziecka - została całkowicie odsunięcia od pierwszej druzyny, zakazano dziewczyną z reprezentacji kontaktu z nia -nawet rozmow... (z ciekawostek - podczas turnieju GP w Bydgoszczy nikt z druzyny nawet sie z nią nie przywital - dla odmiany wszyscy z ekipy włoskiej witali i gratulowali naszej zasluzonej zawodniczce ) Dorota wcale nie chce konczyc reprezentacyjnej kariery - wrecz przeciwnie po urodzeniu dziecka zamierza wrócić do treningów i wesprzeć swoje koleżanki.... Dla naszego trenera ciąża to chyba choroba gorsza niż trąd. A teraz sprawa Gosi Glinki... aby wymienić wszystkie jej osiagniecia to chyba z poł strony musiałbym zapisac - wspomne tylko najwazniejsze - dwukrotna ME w 2003, 2005 - na pierwszym z turniejuó uznana najlepszą siatkarką mistrzostw, najlepiej punktująca zawodniczka cyklu turniejów GP w 2004. Podstawowa atakująca naszej druzyny...
Jak choć troche interesujecie się kobiecą siatkówka to napiszcie co o tym sądzicie ...
Pozdrawiam zzałamany kibic....




Temat: MŚ w siatkówce 2006

RAUL LOZANO
Twarda ręka

Trenerem siatkarskiej reprezentacji Polski został w styczniu 2005 roku. Wtedy znali go tylko wtajemniczeni, ale teraz mówi się o nim jak o cudotwórcy. On woli jednak słowo pracoholik.

W finale konkursu ogłoszonego przez Polski Związek Piłki Siatkowej było ich trzech. Serb Zoran Gajić prowadził wcześniej do triumfów reprezentację Jugosławii. Łotysz Boris Kolczins asystował przez lata głównemu trenerowi Rosji. Za Lozano stały sukcesy z kilkoma włoskimi klubami oraz wprowadzenie do czołówki światowej drużyny Hiszpanii. A także to, że przesłał do Warszawy pracę, w której popisał się znajomością polskiej siatkówki. Gajić był najdroższy i wolał pracować z reprezentacją Rosji, więc wybór Lozano stał się oczywisty. Podpisał kontrakt na cztery lata za100 tys. euro rocznie i obiecał, że postara się przywieźć medal z igrzysk olimpijskich w Pekinie w2008 roku.

Reprezentacja Polski od lat nie odniosła sukcesu, kolejni polscy szkoleniowcy tylko rozkładali ręce i mówili, że nic więcej nie da się zrobić. Były reprezentant Krzysztof Stelmach, który od kilkunastu lat grał w klubach włoskich, mówił o nominacji Lozano: - To świetny wybór. Nadszedł czas, żeby zaryzykować. Można się sparzyć, ale co mamy do stracenia? Nie wierzę, by tak wybitny fachowiec doprowadził do katastrofy. Słyszałem o nim same komplementy. Marco Meoni, rozgrywający reprezentacji Włoch, jest Argentyńczykiem zachwycony. Lozano wprowadzi typ treningu, jaki obowiązuje we Włoszech, bo mam wrażenie, że w Polsce wiele rzeczy robi się niepotrzebnie. Siatkarze zobaczą też, co to znaczy profesjonalizm. Powie, jak powinni się zachowywać przed meczem, na meczu i po nim. Bo zawodowcem trzeba być24 godziny na dobę.

Tuż po przylocie do Polski Argentyńczyk zrobił dobre wrażenie. Widać było, że odrobił lekcje. Wspominał Lecha Wałęsę, z uczuciem mówił o Janie Pawle II. Wiedział, że Niemcy napadły na Polskę w 1939 roku.- Wasz kraj poznawałem też poprzez sport. Pamiętam polskich piłkarzy, którzy grali w mistrzostwach świata w1974 i1978 roku. Siatkówki uczyłem się na meczach złotej drużyny Huberta Wagnera. Nie mogę zapomnieć takich graczy, jak Gościniak, Skorek, Wójtowicz, Bosek czy Gawłowski. Moim zdaniem Wagner to jeden z czterech największych trenerów w historii, oprócz Amerykanina Douga Beala, Rosjanina Wiaczesława Płatonowa i mojego rodaka Julio Velasco -mówił wwywiadzie dla " Rz". Za swojego mentora uważa Velasco, który doprowadził Włochów do mistrzostwa świata. - Nauczyłem się od niego, że do sukcesu dochodzi się jedynie ciężką pracą. Drużynę prowadzi się nie krzykiem, nie wodzowską postawą, ale twarda ręka jest pożądana. Trzeba przekonać zawodników, że wspólny cel, jaki sobie wyznaczymy, jest realny. Cud to nie moja specjalność. Wszyscy bez względu na wiek i osiągnięcia startują z tego samego poziomu. Zaproponuję im harówkę bez gwarancji sukcesu. Bez niej nie ma szans, by wejść na drogę, która prowadzi do medali. Jeśli ktoś tego nie zrozumie i będzie narzekał, że jest ciężko, pożegna się z kadrą.

"Mały mistrz" (164 cm wzrostu) albo " chichi", czyli "mały rozrabiaka" - jak nazywany jest Lozano - już raz tupnął nogą. Trzech zawodników, którzy wrócili nad ranem do hotelu, wyrzucił z ekipy na zeszłoroczne mistrzostwa Europy, choć wiedział, że bez nich nie ma szans na dobre miejsce. Na mistrzostwa świata do Japonii zabrał wszystkich, których chciał. Postawił na młodych Mariusza Wlazłego i Michała Winiarskiego, którymi zachwycił się tuż po przyjeździe do Polski. Jednym ze środkowych został mało znany Daniel Pliński. Zmienił libero. Rozgrywający Paweł Zagumny jeszcze nigdy nie grał tak dobrze. A rezerwowi Piotr Gruszka i Grzegorz Szymański wygrali mecz z Rosją.

Przeczucie? - Cudów nie ma - powtarza Lozano. - Oni wszyscy są gotowi do gry, bo wykonali pracę, którą im narzuciłem. I nie boję się odpowiedzialności. Jak ktoś umie serwować, przyjmować zagrywkę i atakować, to nie boi się niczego.


Źródło: Krzysztof Guzowski Rzeczpospolita



Temat: finały kadetek
Paweł Wrzeszcz: Rosjanki będą chciały się pokazać

Paweł Wrzeszcz był drugim trenerem siatkarek w 2005 roku. Teraz z ogromnym zainteresowaniem śledzi wyniki obecnej drużyny na ME w Brnie. - Ciężko porównać te dwie reprezentacje - mówi w specjalnym komentarzu dla Strefy Siatkówki.

Czym różni się reprezentacja kadetek z 2005 roku od obecnej? Który zespół był bardziej wyrównany, który posiada więcej indywidualności?

Paweł Wrzeszcz: Myślę, że ciężko jest porównać te dwie reprezentacje, gdyż często o sukcesie w danym roczniku decyduje wiele spraw - np. trafny nabór i selekcja, mentalność zawodniczki, zdrowie, jak również samo podejście całego sztabu szkoleniowego (związek, kierownictwo, trenerzy itp.). W szkoleniu oprócz tego że jest się trenerem, trzeba być również pedagogiem, psychologiem a niejednokrotnie zastępować w trudnych momentach rodziców, co umożliwia osiągnięcie dobrych wyników w danym roczniku. A jeśli chodzi o indywidualności to myślę, że jest to sprawa tylko obiektywnego patrzenia na te sprawy. Na tym poziomie "indywidualnością" powinien być cały zespół, kreowanie już tzw. "gwiazd" w zespole często przynosi odwrotny skutek.

Czy sam awans do finałów ME (co nie udało się Wam w 2005 r.) jest już sukcesem obecnej reprezentacji, czy też takim sukcesem będzie czołowe miejsce na turnieju w Brnie?

Każdy udział zespołu w imprezach typu ME lub MŚ jest sukcesem, który pozwala nabierać doświadczenia, tak ważnego dla zawodnika. Żadne mecze, sparingi i turnieje nie zastąpią nam zdobywania odpowiedniego przygotowywania się (tzw. ogrania w meczach o wielką stawkę) do dalszej kariery w wieku seniorskim. A jeśli chodzi o czołowe miejsce w turnieju (strefa medalowa) to tylko należy się cieszyć, że wszystko idzie w dobrym kierunku.

Po porażce z Niemkami, w czwartek zagramy z Rosjankami o awans do ćwierćfinału. Czy dziewczyny stać na wygraną z tym przeciwnikiem?

Szkoda, że przytrafiła nam się porażka z Niemkami, gdyż uważam że był to mecz chyba najważniejszy w turnieju dla nas. Wygrana pozwalała nam myśleć spokojnie o meczu z Rosjankami, a tak jesteśmy w trudnej sytuacji w grupie. Po wygranej drugiego meczu przez Niemki dzisiejszy mecz jest dla nas grą o pozostanie w turnieju. Rosjanki uważane są za jednych z faworytek turnieju, myślę że z Niemkami im nie wyszedł mecz i będą się chciały pokazać z nami z jak najlepszej strony. Ale nam również nic nie pozostało jak podjąć walkę. Warunek jest tylko jeden - trzeba nastawić zespół aby wyszedł na parkiet z wolą zwycięstwa. Na tym poziomie uważam że każdy może wygrać z każdym i tego życzę naszej reprezentacji.

Rosjanki były uważane za jedne z faworytek turnieju. Tymczasem po porażce z Niemkami mogą nie awansować do czołowej ósemki. Czyżby był to taki "papierowy tygrys".

Myślę że po meczu z naszą reprezentacją można będzie zweryfikować ekipę Rosjanek. Cieszyłbym się, gdyby nasze dziewczyny wygrały dzisiejszy mecz i wtedy będzie można stwierdzić kto jest tym "papierowym tygrysem" .Kibicuję naszej reprezentacji w tym spotkaniu ale uważam również, że będzie to niesłychanie ciężki pojedynek gdzie może zadecydować dyspozycja dnia i wiara w to, że można wygrać z takim przeciwnikiem jak Rosja.

Które z obecnych zawodniczek kadry Andrzeja Pecia zapowiadają się na reprezentantki Polski w kategorii seniorskiej? Od czego zależy udany przeskok z kategorii młodzieżowej do tej dorosłej siatkówki.

Na pewno jest parę dziewczyn, które mogą zaistnieć w dorosłej siatkówce. Życzyłbym sobie aby cały zespół zaistniał w przyszłości w naszej siatkówce żeńskiej bo to jest nasza nadzieja. W każdej kategorii możemy znaleźć tzw. diamenty, tylko trzeba je później oszlifować. W kadrze Andrzeja Pecia możemy takie zawodniczki wyróżnić. Na pewno Magdalena Wawrzyniak, Joanna Wołosz, Angelika Bulbak.

A od czego zależy późniejszy przeskok? Zależy to od umiejętnego prowadzenia swojej kariery zawodniczej czyli świadomości tego co się chce osiągnąć, sportowy tryb życia, dyscypliny na treningu, nauki a przede wszystkim zdrowia i jeszcze raz zdrowia. Czego życzę całej siatkarskiej reprezentacji kadetek




Temat: Wywiad z Marcinem Góreckim
Czy jesteście zadowoleni z wyniku, jaki w tym sezonie osiągnęliście?
Na pewno nie możemy być zadowoleni z tego wyniku, to najsłabszy sezon licząc nasze występy w III lidze. Na tym wyniku zaważyła pierwsza cześć sezonu, w której przegraliśmy kilka meczy z rzędu po 3:2, co nam podcięło skrzydła. Inną przyczyną jest fakt, że odmłodziliśmy zespół.

Kogo w minionych rozgrywkach można uznać za lidera zespołu, jak sprawdzili się nowi gracze?
Trudno jest mi ocenić, kto był liderem, z kolei z nowych graczy na pochwałę zasługują Michał Malinowski, który wzmocnił nam atak oraz Janusz Szmuc, który sprawdził się na pozycji libero.

Dlaczego przed sezonem zamieniliście LZS Rybna na UKS Kościerzyce?
Zacznę od tego, że trzon zespołu tworzą byli zawodnicy Orlika Brzeg. Sekcja męskiej koszykówki w tym klubie została rozwiązana po koniec lat 90-tych. W 2002 roku reaktywowaliśmy zespół, jednak nie udało nam się przyłączyć jako sekcja do żadnego z brzeskich klubów, graliśmy wiec jako LZS Popielów, a później LZS Rybna, zajmując w lidze czwarte, piąte miejsca. Przed tym sezonem zgłosił się do nas Pan Sławomir Bruski, który zaproponował pomoc, dlatego gramy jako UKS Kościerzyce.

Na jaką pomoc możecie liczyć z UKS Kościerzyce?
Przez 5 ostatnich lat występów w III lidze skromnej pomocy finansowej udzielała nam
firma dystrybuująca wodę Bonart, jednak większość wydatków ponosili sami zawodnicy. W tym sezonie, odkąd gramy pod szyldem UKS-u nie musieliśmy dopłacać do ligi z własnej kieszeni.

Czy w Brzegu siatkówka jest popularną dyscypliną?
Obecnie siatkówka jest bardzo popularną dyscyplina sportu i myślę że dobrym pomysłem byłoby stworzenie amatorskiej ligi siatkówki na wzór ligi w Lewinie Brzeskiem. Grają w niej przecież też drużyny z Brzegu. Przypomnę, że liga taka parę lat temu była w Brzegu rozgrywana. Jednak nawet liga amatorska wiąże się również z pewnymi kosztami. I tu ukłon w stronę Urzędu Miasta. W Brzegu powstają też sztuczne boiska z boiskami do siatkówki, lecz znając życie słupki i siatki będą pochowane gdzieś w magazynach. Może wzorem Wrocławia można by było wprowadzić trenerów osiedlowych, którzy prowadziliby zajęcia popołudniami na tych boiskach.

Czy myślicie o tym, by wyszkolić młodych siatkarzy, którzy w przyszłości mogliby was zastąpić i nadal kontynuować grę w lidze?
Tak, są takie plany i być może już w nowym sezonie powstanie zespół juniorów UKS Kościerzyce i weźmie udział w rozgrywkach ligowych.

Czy w następnym sezonie brzescy siatkarze nadal będą występowali w lidze?
Myślę, że tak. Co do mnie, to jeśli zdrowie mi na to pozwoli. Planujemy też zmienić miejsce rozgrywania meczy. Sala w byłej „ósemce” która była naszym atutem, jest za mała. Na większą sale przyszłoby też więcej kibiców. Chciałbym jeszcze dodać, że zapraszamy na treningi utalentowanych młodych ludzi, którzy potrafią grac w siatkówkę, może uda się "wyłowić" kogoś do zespołu. Treningi odbywają się w czwartki o godzinie 19.30 w sali byłej „ósemki”.

Dziękuję za rozmowę



Temat: Potencjał Aikido
Ale burzliwa dyskusja, niech mnie kule biją...
Po kiego grzyba sie tak męczylem?

Zalączam więc nieco kontrowersyjną opinię oldboya uzyskaną na mailowej drodze wymiany myśli, może to nieco Was pobudzi do refleksji...:

Nie, zdecydowanie różnimy się z panem Praninem poglądami. On zauważa (kto nie?), że aikido dzisiaj mało ma wspólnego z tym, co uprawiał Ueshiba. Idzie jednak dalej i widzi pozytywne strony w tym, co z tego wszystkiego wyszło, i generalnie rzecz biorąc wysuwa błędne wnioski.

Jak obaj wiemy, zło wzięło się ze starcia dwóch silnych indywidualności, które znakomicie sobie zdawały sprawę z tego, że ich drogi się rozchodzą, ale znalezienie kompromisu było dla obu "damn hard". Ueshiba wciąż żył w świecie realnym, Tohei w świecie iluzji który był nastepstwem jego niekompetencji. Jest oczywiste, że zwyciężyła iluzja. Nieuczciwym zagraniem następców Ueshiby, i w to trzeba włączyć i jego syna, było kojarzenie "nowej drogi" z dorobkiem Ueshiby poprzez przypisanie mu jej autorstwa. Myślę, że się zgodzisz, że dzisiaj po otwarciu trumny Ueshiby, można by było zobaczyć, jak się na tę okoliczność w grobie przewracał.

Oczywiście, usprawiedliwieniem tego może być to, że słowo "aikido" weszło w użycie dopiero po wojnie i miało reprezentować określone dziedziny MA, zgodnie z pomysłem jakich tam urzędników. Ueshiba, jak wiesz, swoją sztukę nazywał na rożne sposoby i w końcu przyjął ją określać "moje aikido", pewnie w odróżnieniu od tego co się działo w rodzimym dojo. Pranin subtelnie rozróżnia to nazywając to, co uprawiamy dzisiaj "modern aikido", nie nawołując w żadnym razie do tego, by oficjalnie zmienić nazwę i usunąć z folderów przypisywane temu autorstwo Ueshiby. Tym samym środowisko wciąż trwa i się rozwija w zakłamaniu i świecie iluzji. A to ludzie kochają najbardziej.

Zatem podstawową różnicą w naszych poglądach jest to, że on akceptuje zaistniały stan rzeczy, a ja nie. Ja uważam, że jest to choroba, która trzeba leczyć, on zaś, jeżeli już się ze mną pomiędzy wierszami zgadza, stoi na stanowisku, że jest to choroba nieuleczalna. W żadnym wypadku podawanie aspiryny nie usunie raka.

Już na marginersie, wracając do usasadnienia, że Pranin wyciąga błędne wnioski pozwól, że ustosunkuję się do kilku spraw:

- Potencjał aikido jako socjalna siła dla promowania harmonii pomiędzy ludźmi? W żadnym dojo nie ma wojennej atmosfery (Szczepanowi marzą się krawędzie). W żadnym dojo nie rozwija się realnych umiejętności, i wręcz odwrotnie, kontuzje kolan, nadgarstków, nieuzasadnione niczym rozciągania, stawiają ten system na samym dole, pośród systemów zdrowotnych. Na tę okoliczność, danie ludziom możliowości pastwienia się nad innymi, jak i ich zdominowania, stawia tę aktywność na jednym z ostatnich miejsc w tym pojęciu, gdzie jakikolwiek trening sportowy ma dużo więcej pozytywnych aspektów.

- Atemi i kiai. Jako nieodłączny element sztuki Ueshiby? Zarówno gestukulacja jak i ekspresja wokalna Ueshiby nie ma nic wspólnego z jego dorobkiem. To tak, jak by powiedzieć, że wydając okrzyk przy ścięciu w piłce siatkowej, okrzyk ten jest nieodłącznym elementem technicznym siatkówki. Podobnie wyprowadzenie ciosu przez boksera w powietrze w celu wytworzenia określonej reakcji przeciwnika jest czymś, czego się bokser musi uczyć na treningu, bo stanowi to ważny element techniczny. Jest oczywiste, że Pranin nie zadał sobie trudu by odpowiedzieć na pytania: "Dlaczego Ueshiba był lepszy od innych? Czym jego techniki różniły się od obecnych?"

- Wszelkie "złe strony" dzisiejszego aikido, takie jak nieumiejętność wytrącania z równowagi, używanie siły i udawane rzuty, przedwczesny spadek wydolności fizycznej instruktorów - to wszystko jest konsekwencją tego co powiedziałem poprzednio. Nie może być inaczej. Supermanem można się czuć w kinie przez dwie godziny, ale nie oznacza to wcale, że coś z tego realego wynika.

- I jak temu zaradzić? Nie, panie Pranin. Nauczanie umiejętności atakowania, powrót atemi i kiai, utrzymywanie atakującego w nierównowadze, postawa i kontrola oddechu, cross trening i to, że instruktorzy powinni też ćwiczyć - nie uzdrowi aikido. Istotne jest zrozumienie dlaczego takie a nie inne techniki weszły na stałe do repertuaru Ueshiby i dlaczego ich wykonywanie, tak jak on to robił, jest do dzisiaj nieosiągalne. A to, nie ma nic wspólnego z wyliczanymi przez Pana bolączkami.

PS. Jestem pełen podziwu dla Twojego samozaparcia wspierania i propagowania Praninowskiej propagandy. Już Ci raz napisałem, to służy złej sprawie...



Temat: Winiar!
hurrrraaa jest wywiad z Winiarem!

Michał Winiarski: Lekko nie jest

Przyjmujący reprezentacji Polski siatkarzy Michał Winiarski, rozpoczął swój drugi sezon w najlepszej lidze świata, włoskiej Serie A. Jego Itas Diatec Trentino po znaczących wzmocnieniach w postaci jednego z najlepszych rozgrywających globu Serba Nikoli Grbica oraz znakomitych Bułgarów – Mateji Kazijskiego i Wladimira Nikołowa ma się bardzo liczyć w walce o mistrzowski tytuł.

Ekipę mamy naprawdę niezłą, jeszcze brakuje nam zgrania, nad tym cały czas pracujemy, ale wygląda to dobrze. Najgorsze jest jednak to, że zmęczenie organizmu daje o sobie znać – powiedział w rozmowie ze „Sportem” Michał Winiarski.

Po mistrzostwach Europy miałem czas tylko na spakowanie rzeczy i od razu dzień później ruszyliśmy z rodziną w drogę do Włoch, gdyż prawie z „marszu” zaczynaliśmy treningi w Trento. Nowy trener, bardzo zmieniony skład zespołu, a za kilka dni graliśmy pierwszy ligowy mecz z Cuneo, który gładko przegraliśmy. Nie grało mi się dobrze, ale teraz z każdym kolejnym meczem nasza gra wygląda lepiej.

Wygrane z silną Modeną i Montichiari chyba Was podbudowały?
Zdecydowanie tak, musi minąć nieco czasu, abyśmy się poznali, zgrali, na to nie było czasu. Trener zaaplikował nam na samym początku okrutnie ciężki trening. Bułgarski szkoleniowiec Radostin Stojchew preferuje rosyjski styl i bardzo krzyczy. Do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić. Teraz trenujemy już nieco lżej.

Gracie dwa spotkania w tygodniu.
Ostatni mecz przed przerwą rozegramy 29 października. Potem zaczynają się zgrupowania kadry przed turniejami kwalifikacyjnymi do styczniowych kwalifikacji olimpijskich, Włosi też w nich grają, dlatego gramy ligę tak często. Jest to niezwykle wyczerpujące, jedziemy na zmęczeniu i ogromnym wysiłku, gdyż o odpoczynku można sobie było jedynie pomarzyć. Cały rok zapowiada się niezwykle ciężko, nie wiem jak to wytrzymamy, mam nadzieję, że trener to jakoś rozwiąże.

Jak pana kolano?
Boli mnie i kolano i bark, to są sprawy przeciążeniowe, których nie ma kiedy wyleczyć, co tam wyleczyć, zaleczyć. Przydałoby się przepracować miesiąc na siłowni, aby powiększyć masę mięśniową, ale to też jest sprawa w strefie marzeń.

Jak się panu układa współpraca z Nikolą Grbicem?Sportowo – to jeszcze musimy się lepiej dograć, Nikola rozgrywa wolniej piłkę, ja jestem przyzwyczajony do szybszej. Natomiast prywatnie jest super kolegą, mieszkamy w tym samym bloku i razem jeździmy na treningi. Bardzo się polubiliśmy.

Kubie Bednarukowi trudno będzie pograć.
Tak. Na razie Kuba jeszcze leczy kontuzję palca. Niestety jak się jest zmiennikiem Nikoli, to nie jest to łatwe zadanie. Nasze żony są bardzo zadowolone, bo sporo czasu spędzają razem.

Synek zdrowo rośnie?
Chyba lada dzień zacznie chodzić, jest kochany, ma teraz etap mówienia w sobie tylko znanym języku, więc mamy z Dagą niezły ubaw.

Mam nadzieję, że mistrzostw Europy już pan nie rozpamiętuje?Nie, absolutnie nie. Przed nami nowe wyzwania, bardzo długi i niezwykle ciężki rok. Ufam, że do Pekinu pojedziemy. Grupę w Lidze Światowej mamy teoretycznie spokojną, dlatego mamy nadzieję, że trener da pograć wielu zawodnikom, a tym najbardziej wyeksploatowanym da nieco odetchnąć, aby można było się podleczyć.

reprezentacja.net

Uroczy wywiad
a ja trzymam kciuki za Winiara wytrzymałość i początkującego chodziarza- Oliwierka




Temat: Wszystko o - Pamapol Siatkarz Wieluń
O swoim pobycie w Wieluniu, grze w barwach Siatkarza, ambicjach i planach na przyszłość opowiedział nam Dominik Żmuda, były już zawodnik wieluńskiego zespołu.

Jak spędziłeś niedzielne popołudnie 5 kwietnia, kiedy Wieluń walczył z zespołem z Bielska-Białej o Plus Ligę?

- Jeszcze po pierwszej potyczce w Bielsku, w której polegliśmy, napisałem smsa do pani prezes Marcinkowskiej, że nadal trzymam kciuki i jeszcze karta się odwróci. Bardzo ucieszyły mnie te kolejne wygrane. Byłem z chłopakami myślami i wyobrażałem sobie, co też tam się musi dziać. A 5 kwietnia śledziłem wynik na stronie siatka.wielun - odświeżałem wynik co jeden punkt :) Gdy mecz już się skończył, skontaktowałem się z chłopakami i cieszyłem się z nimi. To wszystko naprawdę poprawiło moje mocno nadszarpnięte ostatnio samopoczucie. Szkoda mi było też chłopaków z Bielska, wśród których byli ci, z którymi jeszcze grałem w BBTSie - Bartek Sufa i Mariusz Gaca. Ale taki jest sport. Okrutny, ale piękny.

Wracasz pamięcią do feralnego wydarzenia, które przeszkodziło ci być tego dnia w Wieluniu?

- Nie będę zbyt wiele na ten temat mówić, bo też za dużo niektórzy za mnie powiedzieli. Pewnie zresztą są tacy, którzy nie uwierzą też w moje słowa, a dla mnie i tak najistotniejsze jest to, że ci najważniejsi dla mnie ludzie wiedzą, że to, co podawały media nie do końca było zgodne z prawdą. Jak mówiłem, nie ma sensu już tego rozdrapywać. Liczy się to, co przede mną.

Dwa lata w Wieluniu to jednak kawałek życia…

- Te dwa sezony spędzone w Wieluniu bardzo dużo mi dały. W pierwszym obroniliśmy dla Wielunia II ligę. Do dziś uważam, że jeśli pogralibyśmy tamtym składem dłużej, to efekty byłyby lepsze. Stało się inaczej i zarząd postanowił przejąć praktycznie cały zespół Skry II Bełchatów, przyszedł tez do nas Marcin Kryś, Marcin Lubiejewski, Szymon Kosmęda, Bartek Buniak, Wojtek Sobala, no i została nasza trójka z zespołu II-go ligowego. Ale stworzono w ten sposób bardzo fajny zespół, który nie tylko dobrze dogadywał się na boisku, lecz i poza nim.

Na zawsze bardzo miło będę wspominał Wieluń. Proszę mi wierzyć, bardzo zżyłem się z tym miastem, ludźmi i całym otoczeniem. To był mój drugi dom. Ciężko mi było stamtąd wyjeżdżać, w dodatku przez dosyć głupią sytuację. Jednak wszystko kiedyś się kończy.

Dwa sezony, kilkadziesiąt meczów – w którym z nich najlepiej wypadłeś?

- Myślę, że w moim wykonaniu najlepszy był przedsezonowy mecz przeciwko AZS-owi Częstochowa. Grało mi się w nim naprawdę super. Wygraliśmy 3-1, a ja, jako wychowanek Kędzierzyna, byłem z tego zwycięstwa niezwykle dumny.

Jak oceniasz, teraz już z perspektywy czasu, te dwa lata spędzone pod skrzydłami trenera Dacewicza?

- Ogólnie współpraca układała się bez zarzutów. Trener prowadził treningi w sposób nowoczesny, który mi bardzo odpowiadał. W dodatku jest to trener z charakterem, a ja takich lubię. ominik Żmuda (c)JKJak to mówią, co w duszy to na języku :) Tak było w moim przypadku jeszcze w czasach juniorskich, w barwach kędzierzyńskiego MMKS-u u trenera Romka Kołodzieja, czy później w Bielsku u Grzegorza Wagnera. Ci trenerzy nie dość, że sporo mnie nauczyli, to jeszcze pracowali nad moim charakterem. I to im w głównej mierze zawdzięczam to, że nie jestem ‘miękki’. Zresztą od dziecka mój tato, który również z powodzeniem grał w siatkówkę, wpajał mi zasadę, by nigdy się nie poddawać i zawsze walczyć o swoje.

Już wiesz, czym wypełnisz czas w najbliższych miesiącach?

- Obecnie odpoczywam w rodzinnym Kędzierzynie-Koźlu. Dbam o formę, biegam, chodzę na basen i siłownię. Zastanawiam się nad grą w Mistrzostwach Polski w plażówkę wraz z moim przyjacielem Darkiem Baradziejem, również byłym zawodnikiem Siatkarza Wieluń. A co do przyszłego sezonu, to obecnie jestem wolnym zawodnikiem, rozmawiam z klubami i czekam na rozwój sytuacji. Muszę przede wszystkim odpocząć fizycznie, ale i psychicznie, bo ten sezon był naprawdę męczący.

Ostatnie słowo do kibiców?

- W ostatnim wywiadzie przed sezonem obiecywałem Wam, iż będzie dobrze. Słowa dotrzymałem. Jakąś tam cegiełkę od siebie dołożyłem. PlusLiga jest w Wieluniu. Całe miasto zasłużyło na to, by hala przy Częstochowskiej co sobotę pękała w szwach, a na parkiecie grali najlepsi zawodnicy w Polsce. I mam nadzieję, że jeszcze zawitam do tej hali, nie wiadomo tylko, po której stronie siatki będę?



Temat: AZS UWM Olsztyn
Tak nie dawno doszło do publicznej wiadomości, że kłopoty z finansami dosięgły Sparkling Kadzia, nasz Sosnowiec i Winiary. Teraz doszedł do tej grupy Olsztyn.

Mlekpol AZS, klub z kilkumilionowym budżetem, twierdzi, że znalazł się w trudnej sytuacji. Prosi więc władze miasta o dofinansowanie. - Wywiązujemy się z umowy sponsorskiej - dziwią się sponsorzy.
Być może powodem są duże gaże czołowych zawodników.

Na siatkarzy z Mlekpolu AZS z zazdrością patrzą inne kluby Polskiej Ligi Siatkówki. Akademicy w ostatnich latach mają możnych sponsorów, najpierw największą w Polsce firmę ubezpieczeniową, a teraz mlecznego potentata z Grajewa. Umowa obowiązuje do końca tego sezonu z opcją przedłużenia na kolejne 2 lata, gwarantuje utrzymanie czołowych zawodników, w tym siatkarzy reprezentacji Polski, Turcji, Niemiec i USA. Gaże najlepszych liczone są w setkach tysięcy złotych za sezon. W Olsztynie gra m.in. Paweł Zagumny, najlepszy rozgrywający ostatnich mistrzostw świata w Japonii. Władze klubu nie chcą zdradzać rocznego budżetu, ale nieoficjalnie mówi się o kilku milionach złotych.
Zdziwieni tą sytuacją są sponsorzy, którzy wywiązują się z umowy, zdziwieni są radni i inni działacze sportowi z Olsztyna.

Sprawą zajęła się komisja edukacji i sportu. Radni nie kryją zdziwienia. - Przecież to bogaty klub - mówi zaskoczony Grzegorz Smoliński, radny PiS z komisji edukacji i sportu. - Sprawą oczywiście się zajmiemy.
Propozycją Mlekpolu AZS zdziwiony jest Jerzy Litwiński, dyrektor Ośrodka Sportu i
Rekreacji. - Użyczamy klubowi halę Urania na treningi i mecze za symboliczną złotówkę. Gdybyśmy chcieli ją wynajmować według cennika komercyjnego, to siatkarze musieliby płacić co sezon 100 tys. zł. AZS przejmuje też wpływy ze sprzedaży biletów. Miesięcznie to ok. 60 tys. zł.

Czy sytuacja klubu jest taka zła, że trzeba wyciągać rękę po miejskie pieniądze? - spytałem Agnieszkę Maliszewską, rzecznik Spółdzielni Mleczarskiej Mlekpol. - Na bieżąco wywiązujemy się z umowy sponsorskiej. Nie mamy jednak wpływu, w jaki sposób dysponuje tymi pieniędzmi - przyznaje Maliszewska i dodaje, że jest zaskoczona pismem władz AZS.
Prezes klubu Cieciórski jednak tak tłumaczy cała sprawę.

-Głównym argumentem jest promocja Olsztyna nie tylko w Polsce, ale także poza granicami - powiedział nam prezes Cieciórski. - Niektóre drużyny z PLS-u otrzymują całkiem niezłe pieniądze, zatem dlaczego my nie możemy skorzystać z tego typu pomocy? Nie występujemy o konkretną kwotę i nie wiemy, na ile możemy liczyć. Pieniędzy na pewno nie przeznaczymy na własne pensje, tylko na działalność klubu.
Jednak w piśmie do władz Olsztyna tak pisze:

prezes zarządu Piłka Siatkowa AZS UWM S.A., pisze m.in., że klub znajduje się w trudnej sytuacji finansowej, a środki pochodzące od sponsora nie wystarczają na pokrycie "wszystkich należności i zobowiązań".
Jestem ciekawa jak potoczą się sprawy. Szkoda, że pieniądze rządzą w dzisiejszym sporcie.



Temat: [Siatkówka] Siatkówka w Kraśniku
Po ostatniej notatce na stronie miasta o meczu siatkarzy Stali z Avią w Świdniku myślę że naszym kibicom należy się parę zdań wyjaśniających przyczyny nie równej gry i niespodziewanych porażek.
Zespół od kilku sezonów gra w III lidze w grupie silniejszej /10 zespołów/ . Przygotowania do obecnego sezonu rozpoczęły się później jak zwykle z powodu nieobecności w sierpnia i września kilku podstawowych zawodników. Mimo tego zespół stać było na zajęcie czołowego miejsca na zakończenie sezonu. Po intensywnym choć krótkim okresie przygotowań zespół w dobrej formie przystąpił do rozgrywek ligowych. I wszystko szło w dobrym kierunku aż do meczu VI kolejki w Lublinie z Cukrownikiem. Pod koniec /wygranego/ meczu kontuzji nogi doznał podstawowy rozgrywający Łukasz Gałkowski .
Kontuzja okazała się bardzo poważna eliminując go z gry do końca sezonu. Tydzień później okazało się że to nie koniec kłopotów w zespole. Po wygranym meczu z Avią drugi rozgrywający Adrian Białek /jeszcze kadet/ złamał palec u ręki. A parę dni potem wchodzący intensywnie do zespołu środkowy Marek Sapuła skręcił na treningu nogę.
Tak fatalnej sytuacji kadrowej Stal Kraśnik jeszcze nie miała. Trener stracił w krótkim czasie obydwu swoich rozgrywających. Z konieczności na prośbę zespołu wrócił więc na rozegranie nie grający już od 2 sezonów Janusz Lewicki . I choć to doświadczony zawodnik to jak każdy potrzebował czasu na ‼wejście” do zespołu. A tego czasu nie było bo mecze rozgrywane są co sobotę bez chwili wytchnienia.. Zespół do tego momentu miał 12 punktów grał coraz lepiej i wszystko wskazywało na to że sezon zakończy się na wysokiej pozycji.
Gdzieś nagle zginął zapał i dobry duch w zespole. Na domiar złego prawie w każdym następnym meczu z różnych przyczyn brakowało któregoś z podstawowych zawodników /zaczął się okres studniówek , sesje na uczelniach, ‼osiemnastki” wkraczających w dorosłe życie zawodników/. I mimo zapału i dużego zaangażowania na treningach części zawodników i trenera w takiej sytuacji zespół zaczął przegrywać a co najgorsze w kiepskim stylu jak choćby ostatni mecz w Świdniku . Mimo takiej sytuacji myślę że zespół na 2 ostatnie mecze z zespołami z czołowej trójki wykrzesze z siebie wszystkie siły i umiejętności podejmując równorzędną walkę i pozwoli trenerowi po jego kilku ostatnich latach solidnej pracy pożegnać się godnie z zespołem. A były to niezłe lata zespołu. Dużo ciekawych spotkań ligowych , wysokie miejsca w tabeli, dwukrotne zdobycie Wojewódzkiego Pucharu Polski a przede wszystkim /choć to tylko na poziomie III ligi/ dostarczenie naszym wspaniałym licznym kibicom wielu wrażeń sportowych. Siatkówka to także niezła promocja naszego miasta i powiatu.
Na koniec dodam tylko że szkoda że co roku odchodzą od nas najzdolniejsi zawodnicy do innych klubów i nie chcemy/a może nie umiemy/ znaleźć sposobu na ich zatrzymanie.
Zawodnicy od początku reaktywacji siatkówki nie osiągali żadnych korzyści materialnych ze strony klubu i nie domagali się tego i myślę że miłym akcentem dla szczególnie młodych zawodników było by po zakończonych sezonach zorganizowane przez władze klubu choćby uroczystego przy herbacie podsumowania sezonu i ufundowania skromnych upominków.
Ale to może za duże wymagania jak na tylko przeciętną III ligę i to nie piłki nożnej. Nie jest to tylko usprawiedliwienie trenera i zespołu, to efekt nieprzewidzianych okoliczności kończącego się sezonu .
A jak będzie w przyszłym sezonie ? Jakie są perspektywy rozwoju całej kraśnickiej siatkówki? O tym też spróbuję napisać ale za kilka miesięcy



Temat: Nie chcemy stawiać PZPS w niezręcznej sytuacji
Wywiad nie z samym Bartkiem ale z K.Pietrzykiem w sprawie klubu Bartka

Trwa spór pomiędzy kędzierzyńskim klubem a Bartoszem Kurkiem. Zawodnik do nowego sezonu przygotowuje się w Bełchatowie. Tymczasem do klubu z Kędzierzyna wpłynęło powołanie dla Kurka na mecze barażowe do mistrzostw Europy.

To oznacza, że dla Polskiego Związku Piłki Siatkowej Kurek jest zawodnikiem ZAKSY? - zapytano Kazimierza Pietrzyka.

- "21 sierpnia otrzymaliśmy z PZPS-u powołanie dla Bartka. Trafiło do naszego klubu, a nie do klubu z Bełchatowa, bo na dzień dzisiejszy taki jest stan prawny. Mamy kartę zawodniczą Kurka i w naszym przekonaniu on jest naszym zawodnikiem. Nie trzeba być prawnikiem, by zrozumieć, że dopóki ostateczny werdykt sądu nie postanowi inaczej, Bartosz Kurek jest naszym zawodnikiem i u nas powinien rozpocząć przygotowania do sezonu."

Sezon się zbliża, a co nowego w sprawie Kurka?

- "Nic. Czekamy na termin pierwszego posiedzenia Sądu Polubownego przy PLS."

Dlaczego to tak długo trwa?

- "Nie my wnieśliśmy sprawę do sądu i nie my odpowiadamy za to, że ciągnie się ona tak długo. Są wakacje, zainteresowane osoby: mecenasi, świadkowie są nieobecni i wygląda na to, że to potrwa jeszcze kilka miesięcy. Agencja reprezentująca interesy Kurka oddała sprawę do sądu z dużym opóźnieniem, co jest zastanawiające. Pozew otrzymaliśmy 21 lipca, podczas gdy nasze stanowisko w tej sprawie potwierdziliśmy 6 maja."

Kurek trenuje w Skrze. Skoro jest waszym zawodnikiem nie zamierza pan nałożyć na niego kary?

- "Rodzaj wykroczenia kwalifikuje je do zastosowania kary dyscyplinarnej w postaci zawieszenia zawodnika w prawach na czas określony. Tylko co to zmieni. Nie chcemy podgrzewać atmosfery, ponadto nie chcemy stawiać w niezręcznej sytuacji PZPS w związku z powołaniem na mecze z Belgią."

Ale obecność Kurka w Bełchatowie wydaje się być mało odpowiedzialna?

- "Widocznie zawodnik ma złych doradców. Bardzo się też dziwię doświadczonym kolegom z Bełchatowa. W ten sposób stali się, może mimo woli, stroną w sprawie. Do tego momentu cały czas wypowiadali się, że będą czekać na jej prawne rozstrzygnięcie. Wypowiedź tamtejszych działaczy, że "umożliwiono Bartkowi treningi w Bełchatowie dla dobra polskiej siatkówki” uważam za nieprzemyślaną, żeby nie powiedzieć niepoważną. Ta sytuacja nie ma nic wspólnego z działaniem dla dobra polskiej siatkówki, wręcz przeciwnie. I to nie tyle dla siatkówki, co dla samego zainteresowanego."

Sprawa ma chyba spore znaczeni dla klubu?

- "Oczywiście, ale na pewno kolejność powinna być taka: dla Bartka, naszego klubu i na koniec dla Skry."

Pat może potrwać kilka miesięcy. Nie lepiej było się dogadać?

- "Póki co została uruchomiona procedura sądowa i musimy czekać. Na rozmowy jest zawsze czas, tylko ktoś musi je podjąć. Była jedna, 22 kwietnia, i sprowadziła się do propozycji żebym odpuścił. To nie była i nie jest płaszczyzna porozumienia."




Temat: Igrzyska 2008
Amerykanie pokonali Rosjan 3:2 w półfinale siatkówki i oczywiście zagrają w finale. Jednak ja nie o tym. Jak słusznie zwrócił uwagę komentator Eurosportu, to kolejny finał dla USA w grach zespołowych.
USA ma za sobą finały w siatkówce plażowej kobiet i mężczyzn, gdzie zdobyli po złocie. Mają też złoto w piłce nożnej kobiet. Tylko srebro natomiast softballistki.
Przed nimi finały siatkówce kobiet i mężczyzn, koszykówce kobiet i prawdopodobnie w koszykówce mężczyzn.
Oprócz siatkarek i siatkarzy będą mieli finał w koszykówce mężczyzn i kobiet. W finale kobiet zagrają USA z Australijkami a mężczyźni mają po drodze jeszcze Argentynę z którą nie powinni mieć problemów.
Po drodze do finału mają też USA w baseballu gdzie czekają na nich Kubańczycy, a ci już z nimi wygrali w grupie 5:4. Ciężko im będzie i kolejny finał z ich udziałem jest tym razem zagadką.
Reasumując:
Finały USA w grach zespołowych, które już się odbyły lub się odbędą:
Piłka nożna kobiet: USA - Brazylia 1:0 d.
Siatkówka plażowa kobiet: USA - Chiny 2:0
Siatkówka plażowa mężczyzn: USA - Brazylia 2:1
Siatkówka kobiet: USA - Brazylia
Siatkówka mężczyzn: USA - (Brazylia /Włochy)
Softball: Japonia - USA 3:1
Koszykówka kobiet: USA - Australia

Zauważa się też dominację Jamajki w sprinterskich konkurencjach w lekkiejatletyce.
100m mężczyzn:
1. Usain Bolt Jamajka 9.69(RŚ)
2. Richard Thompson Trynidad Tobago 9,89
3. Walter Dix USA 9,91

100m kobiet:
1. Shelly-Ann Fraser Jamajka 10,78
2. Sherone Simpson Jamajka 10,98
2. Kerron Stewart Jamajka 10,98

100m ppł. kobiet: Jamajki poza podium

110m ppł. mężczyzn: Jamajczycy poza podium
200m mężczyzn:
1. Usain Bolt Jamajka 19,30 (RŚ)
2. Shawn Crawford USA 19,96
3. Walter Dix USA 19,98

200m kobiet:
1. Veronica Campbell-Brown Jamajka 21,74
2. Allyson Felix USA 21,93
3. Kerron Stewart Jamajka 22,00

400m mężczyzn: brak Jamajczyków

400m kobiet:
1. Christine Ohuruogu Wielka Brytania 49,62
2. Shericka Williams Jamajka 49,69
3. Sanya Richards USA 49,93

400 m ppł. meżczyzn: brak Jamajczyków na podium. Całe podium dla USA.

400 m ppł. kobiet:
1. Melanie Walker Jamajka 52,64
2. Sheena Tosta USA 53,70
3. Tasha Danvers Wielka Brytania 53,84

Także jak widać Jamajka przeważa w konkurencjach sprinterskich.
Przed nimi jeszcze są sztafety 4x100m, 4x200m i 4x400m. W dwóch pierwszych Jamajki i Jamajczycy są faworytami.

Ogólnie można powiedzieć, że USA zdominowały gry zespołowe, Jamajka sprinty a Chiny gimnastykę (można by w to wliczyć nawet skoki do wody bo tam się niewiele pływa a wykonuje gimnastyczne ewolucje).
Można powiedzieć, że te konkurencje, które nie wymagają dużo czasu na wyszkolenie zostały zdominowane przez Chiny. Ciężki trening dzieciaków do gimnastyki się opłacił, no i oczywiście w tenisie stołowym jak dominowali tak dominują. Rzecz jasna, Chińczycy mają też dobre predyspozcje fizyczne do gimnastyki.
Te konkurencje które wymagają bardziej zespołowej pracy niż indywidualnego wyćwiczenia zostały zdominowane przez USA. Ciężko jednoznacznie powiedzieć skąd u nich taki progres akurat w takich dyscyplinach. Możliwe, że to przez szkolenie na uniwersytetach, dużo zawodników czy zawodniczek pochodzi z różnych uczelni.
Oczywiście niewykluczony jest też doping u Chińskich sportowców... .

Także wysoko wciaż są Brazylijczycy jeśli chodzi o gry zespołowe a także USA jeśli chodzi o indywidualne dyscypliny ale te proporcje się pozmieniały nieco.

To tyle, taka ciekawostka z mojej strony



Temat: [Siatkówka] REMAGUM MOSiR Mysłowice (I liga kobiet)
Rozmowa z Dorotą Wojtczak, nową siatkarką REMAGUM MOSiR-u Mysłowice

Polska Dziennik Zachodni: Kibice najbardziej kojarzą panią jako pięciokrotną mistrzynię Polski w siatkówce plażowej. Ostatnio nie występuję pani jednak na plaży...

Dorota Wojtczak: W tym roku robię sobie przerwę, ale w przyszłym, jeśli będą siły, jak najbardziej wrócę do plażówki. Jest to moja ulubiona dyscyplina, uprawiam ją od wielu lat, więc jeśli tylko dam radę, to na pewno znów spróbuję gry.

PDZ: Teraz robi sobie pani wakacje?

DW: Trochę wakacje, ale mam też przygotowania do ślubu, ponieważ niedługo wychodzę za mąż. Na pewno poodwiedzam też znajomych, z którymi nie miałam możliwości widzieć się wcześniej, ponieważ od jesieni do wiosny grałam na hali a w sezonie letnim na plaży. Teraz chcę się zobaczyć ze znajomymi ze studiów i moimi dobrymi przyjaciółmi. Ten okres spędzam na kontaktach z ludźmi.

PDZ: Sprawa ślubu była decydująca?

DZ: Na pewno tak. Nie miałabym kiedy tego wszystkiego załatwiać, a wiadomo, że jest to najważniejszy etap w życiu każdej osoby. Chciałam się do tego dobrze przygotować i po części to zadecydowało, aczkolwiek nie tylko. Doszła kontuzja kolan, chciałam żeby trochę odpoczęły, bym mogła się dobrze przygotować do sezonu halowego.

PDZ:Jak przebiega aklimatyzacja drużynie MOSiR-u?

DW: Część dziewczyn znam, ponieważ w drugiej lidze grałyśmy przeciwko sobie. Znamy się też z plaży, ponieważ kilka dziewczyn grało w turniejach. Na pewno do Mysłowic przychodzi też jedna koleżanka z mojej poprzedniej drużyny, AZS-u Gliwice, być może będzie grała kolejna. Ogólnie w większości znamy się z dziewczynami.

PDZ:O co będziecie walczyć w nadchodzącym sezonie?

DW: W klubie jeszcze o tym nie rozmawialiśmy. Jeszcze ze sobą nie grałyśmy i na razie ciężko to dokładnie określić. Po obozie i treningach klub powie, o co chciałby walczyć. Jesteśmy młodym zespołem i będziemy chciały pokazać, że jesteśmy warte I ligi. Na pewno celem będzie co najmniej utrzymanie, a środek tabeli też jest osiągalny.

PDZ: Poza karierą zawodniczą trenuje pani grupy młodzieżowe.

DW: Tak, jestem też trenerką. W tym roku trenuję kadetki. Mam nadzieję, że uda mi się pogodzić pracę trenerską, wyjazdy na mecze i treningi. Będzie ciężko, bo to w końcu I liga i treningi będę miała codziennie. Mam nadzieję, że jednak pogodzę to tak, że będę mogła się realizować jako trenerka i zawodniczka.

PDZ:W przyszłości zamierza się pani poświęcić pracy trenerskiej?

DW: Nie wyobrażam sobie życia bez siatkówki, dla mnie jest to chleb powszedni. Kiedy skończę karierę zawodniczą, chciałabym się zajmować już w pełni profesjonalnie trenowaniem innych.

PDZ:Czy MOSiR Mysłowice to ostatni przystanek w karierze zawodniczej?

DW: Szczerze powiedziawszy, nie zastanawiałam się jeszcze nad tym. Ja żyję dniem dzisiejszym. Jeżeli jeszcze będę się dobrze czuła, jeżeli się sprawdzę, to być może będę chciała walczyć wyżej. Muszę jednak czuć, że robię to dobrze i jeśli inni też będą mnie tak postrzegać, to wtedy będę myślała o czymś wyżej. Na razie skupiam się na tym, co ma być i chcę to zrobić jak najlepiej.

Rozmawiał: Marcin Szczepański - POLSKA Dziennik Zachodni dnia Czw 14:41, 07 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nflblog.pev.pl



  • Strona 2 z 3 • Znaleziono 116 rezultatów • 1, 2, 3