siłownia Wawa

Widzisz posty znalezione dla hasła: siłownia Wawa





Temat: [RS]Ztvorki-"Druga Płyta"

ztvorki - druga plyta

Artist...............: ztvorki
Album................: druga plyta
Genre................: Alternative
Source...............: CD
Year.................:
Ripper...............: EAC (Secure mode) / LAME 3.92 & Asus CD-S520
Codec................: Xing
Version..............: MPEG 1 Layer III
Quality..............: , (avg. bitrate: 112kbps)
Channels.............: Joint Stereo / 44100 hz
Tags.................: ID3 v1.1, ID3 v2.3

Tracklisting

1. (00:04:09) ztvorki - 01. cyfrowy
2. (00:00:23) ztvorki - 02. du hast
3. (00:05:40) ztvorki - 03. warszawa
4. (00:00:23) ztvorki - 04. reign in blood
5. (00:03:12) ztvorki - 05. bialy czarny
6. (00:02:57) ztvorki - 06. zagubiony czas
7. (00:02:47) ztvorki - 07. pkp train
8. (00:03:37) ztvorki - 08. n y c
9. (00:01:56) ztvorki - 09. fonk
10. (00:03:31) ztvorki - 10. blyski wchot
11. (00:04:20) ztvorki - 11. qba rozpruwacz
12. (00:03:56) ztvorki - 12. zloty wolnosci kwiat
13. (00:03:23) ztvorki - 13. kury
14. (00:01:5 ztvorki - 14. diler
15. (00:04:22) ztvorki - 15. szmata
16. (00:00:40) ztvorki - 16. prawy do lewego
17. (00:04:02) ztvorki - 17. bilet
18. (00:05:54) ztvorki - 18. silownia
19. (00:01:41) ztvorki - 19. wetro
20. (00:03:09) ztvorki - 20. gwiezdny chlopak
21. (00:00:56) ztvorki - 21. wytro
22. (00:00:40) ztvorki - 22. my chlopaki z blokow i nasze zajawki

Playing Time.........: 01:03:36
Total Size...........: 51,00 MB



Hasło-->abd






Temat: Modernizacja stadionu

Tak. Dla FC to bedzie troche dalej. Nikomu nie da sie dogodzic. Tez wolalbym by Ruch gral na Cichej. Ale jestesmy klubem, ktory w razie sukcesow jest w stanie zapelnic Stadion Slaski chociaz w 2/3. Dla samych piłkarzy taka przeprowadzka jest lepsza. Infrastruktura wokol Slaskiego stoi na europejskim poziomie. Silownia, boiska treningowe, sale do odnowy biologicznej i inne mniejsze sprawy, ktore maja wplyw na postawe druzyny. A stawiac dwa ladne stadiony w 120 tysiecznym miescie jest troszke bez sensu i w pelni rozumiem wahania Kopla nad remontem stadionu. Chorzow to nie Londyn ani nawet Warszawa czy Kraków. Nam dwa pilkarskie obiekty sa niepotrzbne. A Cicha 6, nie ukrywajmy to zabytek. A remont z powodu DTŚ też jest dosyć utrudniony. Ktoś pisał, że 18-tysieczny obiekt nam starczy. Dla klubu z aspiracjami miedzynarodowymi potrzeba wiekszego stadionu, ktory przy odpowiednich dzialan marketingoywch da sie zapelnic.

hmm mowisz w razie sukcesow, ale tych sukcesow w najblizszej przyszlosci nie bedzie patrzmy powaznie na rzeczy, coraz wiecej klubow ma dobrych sponsorow, te co nie maja spadna lada sezon (Lks, Sosnowiec, Polonia, Widzew) w ich miejsce wejdzie Arka, Polonia z sponsorami moze Slask ktory po kupieniu przez Kite czy Drzymale stworzy zespol na miare czolowki ligi, wiec sila rzeczy te kluby beda podbierac lepszych pilkarzy a do nas beda trafiac przecietniacy. Takze zapelnienie Slaskiego w 2/3 mozna wlozyc miedzy marzenia gora 15 tys na derbach z Gornikiem, inne mecze wygladaly by tragicznie na trybunach. Tak jak i nasze aspiracje miedzynarodowe (oczywiscie chcialbym), nawet Wisla czy Legia grajac w pucharach nie zapelnialy swoich stadionow, chyba ze trafi sie jakis klasowy rywal, ale do tego trzeba przejsc Gruzinow, Ormian i inne "potegi" europejskie, a to naszym druzynom przychodzi z trudnosciami.

Do tego nie wydaje mi sie by nasi pilkarze mogli korzystac z calej odnowy biologicznej itd SŚ, poprostu grali by tam tylko mecze a reszta odbywala by sie jak teraz.





Temat: Tym,którzy odeszli...


Kamila Skolimowska nie żyje. Taka informacja dotarła ze zgrupowania polskich lekkoatletów w Portugalii. Mistrzyni olimpijska w rzucie młotem z Sydney z 2000 roku zasłabła podczas treningu. Mimo reanimacji i szybkiego transportu do szpitala nie udało się jej uratować.

Według pierwszych informacji od lekarzy przyczyną śmierci był zawał serca, lub zator tętnicy płucnej.

26-letnia Skolimowska źle się poczuła w czasie treningu. Podczas drogi do szpitala w Vila Real de Santo Antonio straciła przytomność i mimo trwającej ponad godzinę reanimacji zmarła.

"Kamila w środę przyszła do nas na siłownię. Usiadła na ławce i zasłabła, podbiegł do niej Andrzej Krawczyk i ją ocucił. Wezwaliśmy karetkę. Doszła do niej o własnych siłach. W niej podobno znowu zemdlała i nieprzytomną dowieźli ją do ambulatorium w Vila Real de Santo Antonio. Tam przyjechała wyspecjalizowana jednostka, która pomagała w reanimacji. Niestety, nie udało się" - powiedział PAP mistrz olimpijski z Sydney w rzucie młotem Szymon Ziółkowski, który był świadkiem wydarzeń.

Najmłodsza w historii rekordzistka i mistrzyni Polski w lekkiej atletyce (miała 13 lat) nie uczestniczyła aktywnie w środowych zajęciach.

"We wtorek poczuła ból łydki, rano nie najlepiej się czuła, dlatego po konsultacji z trenerem zrezygnowała z pierwszego środowego treningu. Wszyscy jesteśmy w szoku i czekamy na wyniki autopsji. Ciało Kamili zostanie w czwartek przewiezione do Faro, tam zostaną ustalone przyczyny zgonu. Lekarze podejrzewają zawał serca" - dodał Ziółkowski.

Kamila Skolimowska urodziła się 4 listopada 1982 roku w Warszawie. Była córką znanego ciężarowca Roberta Skolimowskiego, olimpijczyka z Moskwy z 1980 roku. Jej największy sukces to olimpijskie złoto w 2000 roku. Była najmłodszą złotą medalistką igrzysk w Sydney. Ponadto była medalistką mistrzostw Europy seniorów oraz mistrzynią świata i Europy juniorów. Ostatnio reprezentowała Gwardię Warszawa. Od pięciu lat była zatrudniona w oddziale prewencji Komendy Stołecznej policji.

źródło: wirtualna polska



Temat: Hotel***Castle zaprasza
Szanowni Państwo,
Serdecznie zapraszamy do naszego nowo otwartego 3 gwiazdkowego hotelu.

Hotel Castle to luksusowy, neogotycki pałacyk zlokalizowany przy wjeździe do malowniczej Bystrzycy Kłodzkiej, w południowej części Ziemi Kłodzkiej, nieopodal międzynarodowego szlaku komunikacyjnego Warszawa - Praga – Wiedeń, w odległości 19 km od przejścia granicznego w Boboszowie i 15 km od przejścia granicznego w Mostowicach.

1. Nocleg
Przygotowaliśmy do Państwa dyspozycji 19 miejsc w 10 komfortowych pokojach : (1 pokój 1-osobowy oraz 9 pokoi 2-osobowych) wyposażonych w TV- SAT, radio, telefon i łącze internetowe. Ich wygodne i gustowne wyposażenie stanowi gwarancję miłego wypoczynku. Dodatkowo kilka pokoi posiada klimatyzację.

2. Konferencje
Dysponujemy 2 salami konferencyjnymi 20 i 40 – osobowymi.
Wyposażenie:
- nowoczesny sprzęt audiowizualny ( możliwość prowadzenia telekonferencji)
- dostęp do światła dziennego,
- dostęp do internetu (także bezprzewodowego).
- klimatyzacja

Na życzenie Gości przygotujemy propozycje kompleksowej usługi oprawy artystycznej wieczoru oraz spędzenia wolego czasu w plenerze ( wycieczki z przewodnikiem, imprezy, przejazdy ).
Ofertę organizacji imprez przygotujemy dla Firm indywidualnie i zgodnie z Państwa zamówieniem.

3. Restauracja
Restauracja hotelowa oferuje bogaty wybór wyśmienitych dań kuchni polskiej i międzynarodowej. Gwarantujemy swoim Gościom najwyższą jakość potraw, doskonale zaopatrzony drink-bar oraz profesjonalną i miłą obsługę.

Specjalizujemy się w kompleksowej organizacji bankietów, szkoleń oraz imprez integracyjnych i okolicznościowych.
W przypadku grup zorganizowanych ceny negocjowane !

W cenę pokoju wliczone jest śniadanie i podatek VAT.

4. Centrum SPA
Do dyspozycji Gości hotelowych przygotowaliśmy mini Centrum SPA
- saunę turecką
- saunę fińską
- siłownię

5. Oferty specjalne.

Pobyty weekendowe, Szkolenia-konferencje, zabawy karnawałowe, imprezy okolicznościowe



Temat: Nie żyje Kamila Skolimowska


Ziółkowski: Kamila usiadła na ławce i zasłabła

Podczas zgrupowania w Portugalii zmarła mistrzyni olimpijska z Sydney w rzucie młotem Kamila Skolimowska.
26-letnia Skolimowska źle się poczuła w czasie treningu. Podczas drogi do szpitala w Vila Real de Santo Antonio straciła przytomność i mimo trwającej ponad godzinę reanimacji zmarła.

- Kamila w środę przyszła do nas na siłownię. Usiadła na ławce i zasłabła, podbiegł do niej Andrzej Krawczyk i ją ocucił. Wezwaliśmy karetkę. Doszła do niej o własnych siłach. W niej podobno znowu zemdlała i nieprzytomną dowieźli ją do ambulatorium w Vila Real de Santo Antonio. Tam przyjechała wyspecjalizowana jednostka, która pomagała w reanimacji. Niestety, nie udało się - powiedział mistrz olimpijski z Sydney w rzucie młotem Szymon Ziółkowski, który był świadkiem wydarzeń.

Najmłodsza w historii rekordzistka i mistrzyni Polski w lekkiej atletyce (miała 13 lat) nie uczestniczyła aktywnie w środowych zajęciach.

- We wtorek poczuła ból łydki, rano nie najlepiej się czuła, dlatego po konsultacji z trenerem zrezygnowała z pierwszego środowego treningu. Wszyscy jesteśmy w szoku i czekamy na wyniki autopsji. Ciało Kamili zostanie w czwartek przewiezione do Faro, tam zostaną ustalone przyczyny zgonu. Lekarze podejrzewają zawał serca - dodał Ziółkowski.

Kamila Skolimowska urodziła się 4 listopada 1982 roku w Warszawie. Była córką znanego ciężarowca Roberta Skolimowskiego, olimpijczyka z Moskwy z 1980 roku. Jej największy sukces to olimpijskie złoto w 2000 roku. Była najmłodszą złotą medalistką igrzysk w Sydney. Ponadto była medalistką mistrzostw Europy seniorów oraz mistrzynią świata i Europy juniorów. Ostatnio reprezentowała Gwardię Warszawa. Od pięciu lat była zatrudniona w oddziale prewencji Komendy Stołecznej policji.



Temat: W USA dyskusja o zakazie uprawiania boksu zawodowo!
Jak tak czytam te teksty to mozna by podsumować inne sporty walki są bezpieczne tylko boks zawodowy jest be ale zanim wtrące swoje zdanie o boksie zawodowym wspomne o wywołanej równiez kulturystyce. Problem sterydów w kulturystyce jest na każdym poziomie czy to typowo amatorskim czy zawodowym. Wielu dzieciaków wchodzac na siłownie zaczyna juz coś brać i niech nikt nie gada głupot że tak nie jest koksy to tak samo wielkie pieniadze jak narkotyki i tych olbrzymich ilość sciaganych do kraju sterydów nie łyka garstka profesjonalnych kulturystów, nie mówiac o tym że oni juz biorą sterydy "wyższej klasy". Te tony ściąganego ruskiego metanabolu czy innego świństwa to niby kto to kupuje?marsjanie? i mimo że kulturystyka od tej strony jest chora i wielu zawodników doprowadziła do kalectwa czy tez do śmierci nikt raczej nie mysli o jej zabranianiu. Mało tego chcą ja wprowadzic na olimpiade. Przypadki śmierci w boksie zawodowym są i beda bo to po prostu sport kontaktowy, jak czytam że MT czy Pride jest bezpieczniejsze to zastanawiam sie czy tak ogolnie z autorem takich stwierdzen jest wszystko ok Boks zawodowy to przedewszystkim pieniądze i duza popularnośc w mediach wiec kazdy przypadek śmierci czy kalectwa odbija sie szerokim echem w mediach co nie mozna powiedziec o innych mniej popularnych sportach walki. Rowniez ktos wspomniał że boks amatroski to jest ok jasne jak dzieciaki leja się po głowach od najmłodszych lat to jest ok? bo maja kaski? czy w boksie amatroskim nie ma przypadków smiertelnych? też są przypadki śmierci zawodników nawet w kraju były jeden szczegolnie pamiętam z Gwardi Warszawa sprzed ładnych paru lat... A dlaczego nie ma ofiar w MT czy Pride czy w czyms podobnym? MT napewno są, tak samo jak w kyokushinkai czy innym sprcie walki ale po prostu nawet Mistrzostwa Świat w tych dyscyplinach nie trafiają na czołowki dzienników a co dopiero setki pomniejszych imprez. I jeszcze jedno mozna by zrozumiec z niektórych tekstów ze boks zawodowy jest bardziej niebezpieczny od walk w klatkach obojetnie jak je zwał, kompletna bzdura po prostu narazie poziom tech. ręcznych jest tak niski że moze nie ma groźnych przypadków, ale poczekajcie te dyscypliny się rozwija i dopracowuje. I ciekawe co wtedy powiecie jak sypna się przypadki śmierci? zakazac? bo teraz jak ogladam siedzacego 100kg faceta na drugim i lejacego bo po głowie gdzie ten juz stracił praktycznie i chec i możliwośc obrony i jesli to nie konczy sie kalectwem to tylko świadczy o tym że dyscyplina jeszcze się musi dopracować



Temat: Rozwarstwienie i izolacjonizm
No ale jak porównywac zderzenie discovery sprzed 2 dekad z najnowszym autem z 5 gwiazdkami NCAP? To tak jak powiedzieć że stare BMW 7 to złom bo nie zdobedzie nawet 2 gwiazdek: tak ale na swoje czasy było bezpieczne. Więc porównanie chybione. No i ja piszę o SUVach a nie terenówkach, SUVy nei sa do jeżdżenia po terenie tylko po mieście to sa zwykłe kompakty z trochę wyższym zawieszeniem i wiekszym bagażnikiem i tyle. A po co 180 hp? Po to żeby np. wyprzedzić 2 Tiry jadące w konwoju na wąskiej drodze: przy cięzkim mondeo ze 140 hp jest to trudniejsze bo samochód ma słabsze osiągi. HP liczy sie nie tylko do prędkości maksymalnych ale przede wszystkim do bezpieczeństwa podczas wyprzedzania. Fakt że snobizmem jest kupowanie samochodu na który kogoś nie stać, ale ja mówie o ludziach którzy maja np. realny wybór: albo mondeo albo np. RAV4 i cena jest zbliżona i kazde z tych aut to dla nich dochód powiedmy z 4-5 miesięcy więc kupują je de facto za gotówke albo biorą w leasing żeby odliczyc VAT.
Co do "nowobogackich" zasiedlających wioski pod Warszawą - to są właśnie nowobgaccy. Na zachodzie też był trend do ucieczki z centrum ale to było 10 lat temu. Teraz bogaci wracają, bo nikomu sie nei chce 2 h stać w korku do pracy skoro może dojść tam na piechote w 10 min . Ja sobie nie wyobrażam w ogóle życia dalej niż powiedzmy 2 km od ścisłego centrum - całe życie mieszkałem w ścisłym centrum i po prostu wiem że jest to najwygodniejsze miejsce do mieszkania. Wieś jest dobra na weekendowy wypad na grzyby ale codziennie z niej dojezdżac? Horror. A czy w "bloku" słychać co robią sąsiedzi? Niespecjalnie, teraz są takie materiały izolacyjne że można zrobić w domu dyskotekę i nikt się nie zorientuje że muzyka leci. Pozatym jak śa 2 mieszkania na piętrze a sąsiedzi cały dzień w pracy to co to za problem? Ja swoich sasiadów praktycznie nie znam. Nie mam pojęcia jakie moga byc wady mieszkania w normalnym domu wielorodzinnym. Zwłaszcza jeśli jest blisko centrum. Za to wad mieszkania pod miastem w domku znam całą mase. Poczynając od dojazdu i braku rozrywek na miejscu a na wszelkich pracach dookoła domu kończąc: ogród, trawnik, przeciekający dach, ogrzewanie, popiół z kominka, zabezpieczenie przed włamaniem itp, itd. O kosztach utrzymania nie wspominajac. Więc ja nie bardzo rozumiem ludzi wynoszących sie z miasta na wieś, ale każdy ma swoje priorytety i pomysły na życie. Dla mnie rozsądne jest mieszkanie w centrum, w strzeżonym budynku/osiedlu, najlepiej z pakietem usług na miejscu typu basen, siłownia, fitness itp. Tak samo miejski SUV jeśli jego cena nie przekracza dochodu kilkumiesięcznego to też całkiem rozsądna opcja.
Macbook air faktycznie jest bardziej szpanerski niż użyteczny, ale też zależy do czego ktoś potrzebuje notebooka, jeśli designe jest dla niego cechą kluczową to Air jest dobrą alternatywą.



Temat: Co u innych ?
Bolesna cena sparingu

Dwie kontuzje zawodników, w tym jedna poważna, oraz poobijanych dwóch dalszych graczy - oto cena, jaką zapłaciła Sandecja za swą dobrą, nieustępliwa postawę podczas środowego sparingu z Tatranem w Preszowie (przypomnijmy, po dość przypadkowej bramce gospodarze zwyciężyli 1-0). Słowacy zagrali twardo - nie brutalnie! - sądeczanie nie chcieli pozostać im dłużni, wynikiem czego są wspomniane wyżej uszczerbki na zdrowiu niektórych piłkarzy.

Najmocniej ucierpiał Paweł Kozub. Ten siedemnastoletni napastnik, który podpisał już kontrakt z Legią Warszawa na występy w jej barwach od czerwca br., po wyskoku do górnej piłki upadł tak nieszczęśliwie, że uszkodził torebkę stawową i zwichnął kostkę. Noga Pawła na razie na tydzień powędrowała do gipsowej szyny. Co będzie dalej - pokaże leczenie. W każdym razie wariant optymistyczny zakłada, że młodzieniec podejmie treningi nie wcześniej niż za 21 dni.

Uraz stawu kolanowego do końca tygodnia wyklucza udział w zajęciach Adama Ciastonia. Ambitny rozgrywający ma wyjątkowego pecha: ledwo uporał się z grypą, dopadła go kolejna dolegliwość.

Mocno posiniaczony schodził z boiska Maciej Polański, największy twardziel w Sandecji. To jednak piłkarz nieustępliwy. Można być pewnym, że nie odpuści ani jednego treningu.

Do udziału w zajęciach w siłowni ograniczą przez kilka dni swą aktywność dwaj rutyniarze Janusz Świerad i Tomasz Szczepański. Pierwszy z nich ma opuchnięte kolano, zaś drugi - z uwagi na kłopoty zdrowotne nie pojechał już na mecz ze słowackim pierwszoligowcem.

Niezrażeni tymi niezbyt miłymi pamiątkami po sprawdzianie z Tatranem, sądeczanie chcą ponownie wybrać się do Preszowa na spotkanie rewanżowe. Odbędzie się ono najprawdopodobniej 27 lutego.

Tymczasem drużyna, pod okiem trenerów Bogusława Szczeciny i Artura Sejuda kontynuuje przygotowania do rundy wiosennej, uczestnicząc w obozie dochodzeniowym. Na sobotę zaplanowano dwa sparingi. Na stadionie Zawady sądeczanie zmierzą się o godz. 11 z Rzemieślnikiem Pilzno, a o godz. 13 z JKS Jarosław.

źródło: Dziennik Polski



Temat: Czarni Słupsk w sezonie 2008/09
Odchodził znad Słupi w glorii, o krok od gry w NBA - najbogatszej lidze świata. Dzisiaj jest o krok, by tu powrócić.

Zbigniew Białek pertraktuje z działaczami Energi Czarnych.

To byłby jeden z hitów sezonu transferowego w Dominet Bank Ekstralidze.

Zbigniew Białek, który zaczynał grę na wysokim poziomie w ekstraklasie w Słupsku, tu rozwinął swój olbrzymi talent i tu wypromował się na największą nadzieję ligi i reprezentacji Polski.

Teraz może zagrać ponownie nad Słupią. Ostatnie trzy lata spędził w Anwilu Włocławek, ale przedwczoraj klub z Kujaw ogłosił, że nie skorzysta z opcji przedłużenia z nim kontraktu na nowy sezon.

Białek nie spodobał się nowemu szkoleniowcowi Anwilu Zmago Sagadinowi.

Koszykarz, który ostatni sezon miał średni (6,4 pkt. i 2,7 zbiórki na mecz) już w maju rozpoczął rozmowy z Energą Czarnymi. - Tylko tyle mogę zdradzić - powiedział wczoraj Andrzej Twardowski. Widziano ich jednak przedwczoraj na długim spotkaniu w Słupsku. Nie pierwszym zresztą.

We Włocławku gracz miał odbudować swoją formę i były mecze, w których to potwierdzał. Niestety, zdarzały się takie spotkania, w których trudno było odszukać w obecnym Białku tego wspaniałego Zbyszka, który niezwykle skutecznie fruwał nad koszami w hali Gryfia.

Fakt, przytył. Wyprawa do USA w 2004 roku spowodowała, że o wiele więcej czasu spędzał na siłowni.

Przytył i to było źródło kontuzji jego kolan. Nie odbudował się ani w Polonii Warszawa, ani w Astorii Bydgoszcz. Z koszykarza na pozycji skrzydłowego przeszedł na pozycję silnego skrzydłowego.

We Włocławku nie zawsze potrafiono znaleźć z nim wspólny język. W Słupsku, skąd pochodzi jego żona (mają córeczkę), i niedaleko Kołobrzegu, w okolicy którego mieszkają jego rodzice, miałyby idealne miejsce do odbudowy formy.

Wciąż przecież jest szanowany przez słupskich kibiców. Tym bardziej że to już ostatni dzwonek i jedna z ostatnich szans, by udowodnił, że jest koszykarzem ponadprzeciętnym.

Jeśli tego nie zrobi teraz, w przychylnym mu środowisku, to wtopi się w ligowe tło. Już na zawsze pozostanie z łatką "zmarnowany talent...”.



Temat: Co nowego w MW


Z tego co wiem, to propozycja odnosiła się do identycznych siłowni produkowanych nadal lub do generalnego remontu a nie zastosowania całkiem nowych silników nie dedykowanych do tego okrętu. Z tego co jest napisane w Raport to takie silniki można kupić na Ukrainie.
Dodatkowo jest możliwość wprzęgnięcia rakiet RBS w istniejący system kierowania ogniem. Było by to rozwiązanie najkorzystniejsze finansowo. Dodatkowo można by zastosować system Link-11 i Łeba by okręty z grupy bojowej mogły wymieniać dane pomiędzy sobą.
Co do ORP Warszawa, być może tak jest, że systemy uzbrojenia są niesprawne, choć jak pamiętam okręt ciągle znajduje się w ofercie AMW więc może jednak przeszedł jakaś konserwację by dało się go sprzedać potencjalnemu klientowi.
Aby nie podnosić kosztów uzbrojenie można zunifikować z uzbrojeniem pozostałych okrętów MW i zakupić gdzieś na wschodzie. Cenowo będzie to wielokrotnie mniej niż cena uzbrojenia zachodniego.


Nawet jeśli da się wpiąć RBSy w istaniejący system kierowania ogniem to na pewno nie pozwoli to w pełni wykorzystać możliwości tego uzbrojenia. A jeśli chesz tam zostawić jeszcze radary "Wympieł" to już w ogóle jest nieporozumienie... Lepiej spróbować kupić rakiety P-21/22 i eksploatować tak jak było. A wadą tych jednostek napędowych jest z tego co wiem mała ekonomiczność więc wymiana ich na podobne wschodnie napędy jest bez sensu. Jednym słowem wpakowano by mnóstwo kasy a na końcu możnaby go nazwać "Gawron 3" bo za dużo kasy otrzymalibyśmy sprzęt zacofany 20lat, w starym kadłubie z nowoczesnymi rakietami i systemem kierowania ogniem z lat 80tych... Zakres prac jakie trzeba wykonać żeby opłacało się montować RBSy pokazuje modernizacja Orkanów. I schodzenie poniżej tego poziomu byłoby marnowaniem kasy. Jeśli tararntule mają zostać w służbie 10lat to bym je tylko wyremontował i zamntował m.in Łebe. Lepiej wydać pieniądze na coś innego.



Temat: Powstanie Warszawskie czy to mialo sens???
Warszawa jest tylko jednym z wielu tysięcy polskich miast, ale jest zarazem stolicą Polski, więc odgrywa ogromną rolę. "Warszawa to tylko kilka procent strat"? Doprawdy? 85% to jest trochę więcej niż "kilka procent". Warszawa po wojnie stała się zupełnie nowym miastem. Teraz to nie miasto, a jedynie betonowa dżungla, i wyścig szczurów. Kiedyś wszyscy sobie pomagali , a teraz patrzą jak wykolegować najbliższych. O sąsiadach konfidentach nawet nie wspomnę. Jak mawiał śp. Grzesiuk "Donosić nie wolno, odegrać się można".

W Warszawie za jego czasów nikt nikogo się nie bał. Mniejszy dawał radę większemu, a ten nie ustępował mniejszemu. Teraz tego nie ma. Spotyka cię pijana zgraja 10 pijanych obszczymurków w wieku 13-15 lat, i maja się za wielkich bonzo. W istocie jeden z drugim dostaną raz w łeb, a reszt "wojowników" ucieka w te pędy.

Przypomina, że przez Warszawę przeszły armie całego świata. Dla porównania Kraków, nie poniósł podczas wojny żadnych strat. A Warszawa została doszczętnie zrujnowana przez nazistowskich oprawców. Gro ludzi wymordowali Sowieci w Katyniu. Po wojnie znaczna część Warszawiaków walczących podczas wojny na zagranicznych frontach, już nie powróciła do swojego ukochanego miasta. Z tych "kilku procentowych" strat, Warszawa jest nazywana dlatego Nieujarzmionym Miastem lub Miastem Gruzów, tak?

Nie każdy mieszkający w Warszawie jest Warszawiakiem. Niektórych już samo wpisanie w dowodzie nazwy "Warszawa" nobilituje, przez co odbijają sobie życiowe niepowodzenia. "Fura, skóra i komóra" tyczy się właśnie takich Warszawiaków z nadania, którzy od niedawna mieszkają w tym mieście. Wystarczy popatrzeć kierowcy z jakimi rejestracjami są największymi chamami na ulicach: WA.

Także nie raz pisał o tym, jak podczas jednej z wyprawa rowerowych o mały włos nie zostałem zepchnięty do rowu, przez kierowców z warszawskimi blachami. Kierowcy z innych miast widząc rowerzystę na wąskiej drodze zwalniali. Tylko buraki mające się za "Warszawiaków" specjalnie przyspieszały, pokazując co to nie oni.

To samo zdanie potwierdzała pewna studentka, z którą wracałem z wakacji tym samym autokarem. Też mówiła o nobilitacji życia w Warszawie prostych ludzi z podmiejskich wiosek, gdzie alkohol i nabojka to jedynie atrakcje. Styl życia tez niczego sobie: siłownia, sterydy, dyskoteki, a w weekend mecz.

Niestety to co zniszczyła komuna przez ostatnie półwiecze, niestety już nigdy nie da się naprawić. Szczęśliwie Stadion X Lecia Komunizmu zmieni nazwę na Narodowy. A ten "obiekt" jak pamiętamy powstał na 10 lecie wprowadzenie nowego systemu w kraju. Zbudowany z gruzów przedwojennej Warszawy, znienawidzonej zresztą przez czerwonych towarzyszy.

Czasem warto pouczyć się historii miasta, zamiast powtarzać jak nakręcony, że to "Warszafka", że "całe zło płynie z Warszawy", że "Tu żyje tylko arystokracją" itd.

Jeśli jeszcze ktoś utożsamia gangi z Pruszkowa i Wołomina z Warszawą, to tylko mu pogratulować znajomości mapy. Niektórzy "warszawianie" bo tak należy ich nazywać na pytanie gdzie mieszkasz, odpowiadają "W Warszawie", a dokładniej? "Nowym Dworze Mazowieckim".

I to właśnie tacy ludzie jak ci demolujący Starówkę, Wilno i inne europejskie miasta, wypaczają wizerunek Warszawy. Dodam, że w stolicy bywają jedynie raz na dwa tygodnie przez dwie godziny, przy okazji meczu. Miasto znają tyle co od Centralnego do stadionu i z powrotem. Pamiętam jak kilak lat temu była rozkopana Marszałkowska, nie można było dostać się na mecz samochodem, to już całkiem tracili orientację w terenie.

O zwykłych ludziach z po za miasta nic nie piszę, bo każdy mieszka tam gdzie pozwalają mu a to warunki materialne. A jeśli ktoś pochodzi z wioski, bywa rzadko w mieście, niszczy serce Warszawy, to inaczej jak wieśniak nie można go nazwać. Zachowywał by się jak przystało an człowieka, nie słyszałby tak "miłych" epitetów. Grunt to umieć się zachować. A przez takich jak napisałem powyżej, Warszawa jest nienawidzona w całym kraju, bo jest utożsamiana z alkoholizmem i wiecznymi burdami.




Temat: Czas i miejsce
Uczestnicy I Sympozjum FOW - "Niszczyciele Błyskawica i Grom"
(alfabetycznie – 37/40 osób)

Absolut, AB (kier.FOW ) Warszawa ............
Adam Śmigielski Gdańsk 1860-2005
Andrzej Nitka Elbląg gł.współczesne
Andrzej J. (p.o. organizatora) Gdańsk-Chełm 1860-2005
CIA Gdańsk-Suchanino gł.pancerniki, opancerzenie
Crolick Warszawa okręty PMW 1918-..
Dakoblue (Dako) Elbląg ............
deglock Elbląg/Toruń gł.carska
Emden Rumia ................
fdt Elbląg gł.okręty Niemiec WW1, Schichau-Elbing
Grzechu Kwidzyn (Powiśle) ...............
Grzegorz Baran MMW ....................
Jacek C. Gdynia-Redłowo gł.okręty PMW po 1945, okręty ZSRR i wsp.Rosji
JB Warszawa okręty PMW 1918-..
Jerzy Łubkowski d-ca ORP Błyskawica Gdynia - PMW /będzie?
jkrzew Gdańsk-Zaspa gł.współczesne, modelarstwo
kaigun Poznań/Koło gł.japońskie
Karol, KarolK Tczew projekty literackie
Lech Trawicki CMM Gdańsk-Straszyn carskie, biografie z fl.ros., PMW 18-39
Marek Błuś Gdańsk-Morena ogólnie wszystko /będzie?
Marek S. Węgierska Górka k.Żywca XIX-XX w. do 1945
Marek T. Gdynia-Grabówek PMW, WB, WW2,st.handl.
marwaj Gdańsk-Wrzeszcz Bałtyk 1918-1945
mcwatt Koszalin ..............
MiKo (kier.FOW) Warszawa fire control, WW2/Pacyfik
Mirosław S. Gdańsk okręty WW2, Kriegsmarine
Mitoko Gdańsk-Morena/Wrz. PMW międzywojnia, broń małokalibrowa
Nala Gdynia gł.pancerniki USA
Nicpoń, Zyx (kier.FOW) Warszawa ........
pefu Wrocław/Legnica niemieckie
Piotr G. Komorów ...............
Piotr Wiśniewski Gdańsk-Orunia - okręty WW2
Radar1 Warszawa .................
Ryszard Dambiec Gdynia-Dąbrowa francuskie 1918-1945
Shinano, Morkeleb, Morki Szczecin gł.japońskie
Slav Gdańsk-Przymorze pocztówki, PMW
Slawomir Kudela kier. MMW Gdynia - PMW
Suvorov Gdańsk-Jasień carskie, modele
Tadeusz Grzesikowski Gdynia-Karwiny - współczesne UW, ZSRR, PRL

nie liczeni
Andrzej Kliszewski Zielona Góra gł.okręty ZSRR /nie przyjedzie
jatzoo Warszawa U-booty WW2 /nie będzie
eSDe Gdańsk siłownie? ............... /chyba się nie anonsował?
Przemysław Budzbon /nie będzie, śle pozdrowienia dla zjazdu

ZARYS PROGRAMU DZIAŁAŃ

Uzgodnione sympozja:
Pancerniki nowożytne = II Sympozjum, późna jesień 2004, Gdańsk ul. Mariacka

Propozycje do przedyskutowania
Baltijsk
flotylle rzeczne - monitory i nie tylko
Hel total (koniecznie latem)
Karlskrona
okręty podwodne
PMW 1918-1947
PMW 1947-2005
Sankt Petersburg ???
Schichau Elbląg + Gdańsk (dwudniowe)
Szczecin Vulcan, Oderwerke, muzeum + ewtl. wypad do płn. NRD
Sztokholm ???
Warszawa MWP etc. total

Jeśli kogoś pominąłem lub są błędy, to niech się zgłosi na amj@magnum-x.pl lub priv (wolałbym to pierwsze, bo priva mam zapchanego w 55 procentach, a nie mam kiedy zczyscić). Także doprecyzowania zainteresowań!

Andrzej J. dnia Pią Wrz 24, 2004 13:13, w całości zmieniany 2 razy



Temat: Wiezowiec Libeskinda


Dom w granicach 150-170 m^2 wraz z działką około 1000 m^2 można
spokojnie postawić np. w okolicach Jabłonny, Legionowa czy Nieporętu
czy podobnej okolicy. Znacznie droższa jest południowa strona
Warszawy. Koszt wybudowanego od podstaw domu moich rodziców - bez
dziaki zamknął sie w jakichś 360-370 tysiącach. Działka własna. Jeśli
nie byłaby własna trzebaby by na nią wydać jakieś 60-70 tysiecy. Dom
piętrowy około 170 m^2 z wykończeniem czyli podłogi, łazienki, kuchnia
z meblami, z 2 kominkami - ot gotowy do zamieszkania. Z gotowego niby
projektu ale z przeróbkami bo np. moi rodzice nie chcieli w domu
garażu więc przeprojektowano go na dodatkowy pokój czy
przeprojektowano hol wejściowy tak by piętro w razie potrzeby mogło
być samodzielnym mieszkaniem. W sumei to brak mi w nim tylko kolektora
słonecznego do podgrzewania wody - daje dosć duże oszczędności w
eksploatacji.


No to wychodzi jakies 450 tys, czyli tyle co 2 pokojowe mieszkanie z
garazem w miescie :) Ja np. niedawno bylem w domu wybudowanym z drewna i
po prostu bylo tam slicznie, nie dosyc powiedziec ze w 3 lata po jego
zbudowaniu nadal milutko w nim pachnie drewnem to niczego tam nie
brakuje. Dom ma kominek, normalne ogrzewanie, lazienke i kuchnie. A
koszt zbudowania takiego cuda to calkiem niewiele (w porownaniu do cen
mieszkan). Osobiscie podobaja mi sie tez domy z bali drewnianych (takie
cos niby goralskie).


Co do tego że wszędzie daleko to kilkanaści elat dojeżdżałem z
Legionowa i komunikacja podmiejska do Centrum jedzie około 45 minut.
Szkoły - podstawowe i gimnazja - są całkiem neizlłę na miejscu. Tylko
kulturalnie dość cienko. Co ciekawe z opinią że miejscowości pod
Warszawą to dalekie dojazdy, brak szkół, brak sklepów, brak
czegokolwiek stykma się głównie u ludzi którzy nigdy pod Warszawą nie
mieszkali i po prostu nie znają olusó i minusów takiego mieszkania.
Jeśli mieszka się na osiedlu np. w Beniaminowie pod Radzyminem któe
zostało wybudowane z dala od czegokolwiek to tak jest. Natomiast jeśli
dom jest w podwarszawskim mieście czy jedgo pobliżu to nei jest
cąłkiem źle.


Ja pomimo, ze mam malo wiosen na karku to jednak mam juz czasem dosyc
klimatu jaki panuje w centrum miasta. A zakupy i inne to zawsze moge
zrobic po pracy czy raz na tydzien w jakims markecie, do ktorego i tak
nie ma co chodzic czesciej ze wzgledu na monstrualne kolejki. Natomiast
raz na tydzien to moge wrocic taksowka po jakims clubbingu czy innej
imprezie, bo pomimo ze teraz mieszkam teoretycznie w Warszawie to place
za taki powrot ponad 40zl, a 20 czy 30zl wiecej jakos mnie nie zniszczy
finansowo. Roznego rodzaju silownie czy kluby fitness i tak mam po
drodze do domu jak wracam z pracy, ale tam to sie chodzi pogadac, a w
drugiej kolejnosci pocwiczyc... majac dom mozna sobie zrobic wlasna
silownie tanim kosztem. Co do szkol i innych to przeciez dzieci mozna
zawsze dostarczyc do takiego przbytku swoim samochodem, zreszta widzac
co sie dzieje na miescie to i tak strach je puszczac komunikacja miejska .





Temat: SU35,SU37
Hi !!!!!!!


I jeszcze jedno: dokonalem oceny maszyn pod katem wprowadzenia ich do
Polski
(czyli nasza armia + przemysl). A jak nalezy to robic najlepiej przeczytac
w ksiazkach Tadeusza Soltyka, czlowieka ktory przed wojna uczestniczyl przy
konstrukcji Karasia i Suma, a po wojnie budowal Biesa i Iskre i
zaprojektowal nawet nadzwiekowy samolot szkolno-mysliwski Grot.


Gdzieś spotkałem się z informacją, że ten właśnie facet brał udział w
projektowaniu systemu zdalnego sterowania okrętami wojennymi. Czy ten
własnie
system zastosowano na okrętach wchodzących w skład flotylii ZOP (dziwna
nazwa jak na jednostki które trzeba by zakwalifikować jako "zabytkowe kutry
torpedowe") z Kołobrzegu ??. Wiem, że miały (mają ?) taki
system
który umożliwiał bezzałogową misję przeciw wrogiej flocie i atak torpedowy.
Przy okazji czy to są jednostki klasy 918M ???
Przy drugiej okazji: czy ktoś ma szczegółowe dane ORP Warszawa ?
Interesują mnie takie informacje jak: wymiary (długość całkowita, między
pionami, po KLW, wysokość kadłuba, całkowita z nadbudówkami, z masztem,
szerokość, zanurzenie maksymalne na morzu, zanurzenie minimalne - czyli w
stanie "pustym"), siłownia (typ siłowni, typ turbin, materiał łopatek i
wirników turbin,
prędkość obrotowa dla ustalonych prędkości testowych, maksymalna prędkość
obrotowa, typ przekładni, rodzaj urządzeń kierowniczych turbin, długość
turbin i ich liczba, jednostkowe i godzinowe zużycie paliwa w określonych
przedziałach lub wartościach mocy, moc maksymalna,
ekonomiczna, marszowa, elektrownia okrętowa, inne zespoły i urządzenia
siłowni), dane kadłuba w
sensie materiałów użytych na konstrukcję, grubości blach, ilości wręg i
innych elementow zładu, niezatapialność i organizacja walki o żywotność
okrętu, systemów obronnych i ofensywnych (jakie, jaki
kaliber, donośność, rodzaj używanej amunicji, jakie pociski rakietowe,
przeznaczenie, skuteczność), systemów łączności, wykrywania, namierzania i
celowania, prędkości
maksymalnej i marszowej, minimalnej prędkości manewrowej w warunkach
standardowych, możliwości kierowania zespołem okrętów, liczebność załogi
(najlepiej z podziałem na działy), nazwiska i stopnie obecnego dowództwa
okrętu i dowódców działów, dzielność morska (dopuszczalny stan morza,
dopuszczalna siła wiatru, maksymakna prędkość wiatru pod kątem 90 stopni do
osi wzdłuznej, dopuszczalne przechyły), data wodowania, data wprowadzenia do
służby, data przekazania PMW, nazwa stoczni, ile okrętów tego
typu/zbliżonych typów zwodowano, gdzie służą, ile poszło na złom)
Wiem, że mam "skromne" pytanie, ale TIA za wiedzę nawet cząstkową, linki
mile widziane. Bardzo mile widziane zdjęcia, rysunki, przekroje i cokolwiek
może przyjść do głowy na ten temat.
Będę wdzięczny także za fachową analizę obecnej zdolności bojowej tej
jednostki.

Pozdrowienia
Sailor

"So you see.. that the world is governed by very different
personages to what is imagined by those who are not
behind the scenes" ;))





Temat: Villa Marina - opis i lokalizacja

Apartamentowiec
VILLA MARINA
Warszawa Mokotów
Al. Wilanowska 208
Inwestycja zakończona w 2006 r.

Proponujemy Państwu zamieszkanie w niepowtarzalnym miejscu; o krok od wielkomiejskiego centrum a jednocześnie w miejscu z roztaczającą się panoramą niemal wiejskiego krajobrazu, z widokiem na morze zieleni rozciągające się w kierunku Królikarni, Wilanowa i dalej aż ku Wiśle... gdzie na horyzoncie ciągna się lasy Mazowieckiego Parku Krajobrazowego.

Do Państwa dyspozycji oddany będzie kompleks dwóch budynków, na ogrodzonej i strzeżonej działce, w sąsiedztwie historycznej "Żółtej Karczmy" (obecnie Muzeum Ruchu Ludowego), klasztoru Dominikanów i dzielnicy willowej, rozciągającej się wzdłuż Al. Wilanowskiej.
Kompleks "Villa Marina", to "budynki-fregaty" o unikalnej architekturze, nawiązującej do tradycji marynistycznych, wykorzystującej elementy zdobnictwa morskiego, "przycumowane" do "portu" Skarpy Mokotowskiej...

Budynki, których nazwa zobowiązuje, połączone będą drewnianym portowym pomostem, przebiegającym autentycznie ponad dwoma "basenami portowymi" - oczkami wodnymi, który będzie służył komunikacji pomiędzy budynkami oraz doprowadzi nas do części rekreacyjnej posesji.

Kompleks zaprojektowano w sposób, który zapewnia maksymalne nasłonecznienie obu budynków; od strony południowej usytuowano budynek niższy (4 piętrowy) a od strony północnej - wyższy (8 piętrowy). Każde z 75 mieszkań o powierzchni od 38 do ponad 127 m kw. będzie miało balkon a większość okna na dwie lub trzy strony świata.
Ze względu na wymogi ekologiczne projektant zachował naturalne środowisko Skarpy, wzbogacając je szatą roślinną zaplanowaną na całej posesji. Zieleń przewidziana jest również na dachach, wykorzystanych na tarasy - "mostki kapitańskie" - na których, wypoczywający tam mieszkańcy, poczują się rzeczywiście jak na statku żeglującym po oceanie zieleni.

Na posesji wokół budynków, znajdzie się miejsce na plac zabaw dla dzieci i rekreację dla dorosłych a bliskość Parku przy Królikarni, działek, kompleksu sportowego "Warszawianki", z aquaparkiem i innymi nowoczesnymi instalacjami sportowo-rekreacyjnymi, a także ścieżek rowerowych dostępnych tuż w sąsiedztwie, pozwolą miłośnikom czynnej rekreacji na przyjemne i zdrowe spędzanie wolnych chwil.
Budynki zaprojektowane zostały zgodnie ze współczesnymi wymogami budownictwa i wskazaniami naszych klientów.

Dzięki ruchomej platformie zamontowanej przy głównym wejściu będą w pełni dostępne dla osób niepełnosprawnych; (również drzwi i windy będą dostosowane do potrzeb osób poruszających się na wózku inwalidzkim).
Dla wygody mieszkańców, zaplanowano dwupoziomowy podziemny parking na 90 samochodów, skąd cichobieżne windy dowiozą mieszkańców na każdą kondygnację budynku.

Instalacje wewnętrzne zapewnią odbiór telewizji kablowej, dostęp do internetu oraz pełną kontrolę osób wchodzących do budynku.
Kameralna atmosfera kompleksu mieszkalnego pozwoli w sposób nieskrępowany korzystać ze wspólnych urządzeń rekreacyjnych oddanych do dyspozycji mieszkańców.

W budynkach urządzone zostaną siłownia, sauna a na zewnątrz, na terenie posesji, znajdzie się plac zabaw dla dzieci, altanka oraz miejsce wśród zieleni, gdzie można będzie spędzić czas z przyjaciółmi przy szantach i żeglarskim kociołku.

Komfortu zamieszkania w naszym kompleksie Villa Marina dopełnią eleganckie szczegóły architektury: elewacja wzbogacona materiałami nawiązującymi do wątków szkutniczych (imitacja budulca szkutniczego, odpornego na działanie warunków atmosferycznych), specjalnie (indywidualnie dla budynku) projektowane okna czy, przypominające relingi, balustrady balkonowe ze stali nierdzewnej.

Kompleks "Villa Marina" zaprojektowany został przez Pracownię Kulczyński Architekt Sp. z o. o. - jedna z najwiekszych warszawskich firm architektonicznych, która rozpoczęła działalność w 1989 roku. Właścicielem i osobą kształtującą jej styl jest architekt Bogdan Kulczyński.

Najważniejsze inwestycje zrealizowane przez Pracownię Kulczyński Architekt Sp. z o.o. w ostatnich latach to m.in.:

* budynek mieszkalno-usługowy, Warszawa, ul. Górnośląska 2/4, - II nagroda za Budowę Roku 2001;
* Melody House - I nagroda za najlepszy dom wielorodzinny w Warszawie w latach 1998/99, nagroda III stopnia za Budowę Roku 1998;
* Saski Business Center, Warszawa ul. Marszałkowska;
* Centrum Olimpijskie realizowane dla Polskiego Komitetu Olimpijskiego.


informacja ze strony internetowej dewelopera Marvipol S.A. 2008-11-04

villa_marina_mapa.jpg  Opis:



Temat: artykuły w necie
Źródło:
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,5247702.html

Sąd na trudne dzieci
Urszula Jabłońska2008-05-26, ostatnia aktualizacja 2008-05-26 21:31

Wagarują, źle się uczą, arogancko odzywają. Ale są dobrym rodzeństwem, a rodzice je kochają. Teraz na wniosek szkoły dzieci mogą być im odebrane. Dziś (wtorek) rozprawa w sądzie.

- Pismo z sądu o tym, że wszczęto postępowanie o ograniczenie władzy rodzicielskiej nad trójką naszych dzieci, to był szok. Domyśliłam się, że wniosek złożyła dyrektorka gimnazjum - mówi Małgorzata Gruchot. - Dzieci się wystraszyły, że pójdą do domu dziecka. Agnieszka płakała.

Robert i Małgorzata Gruchotowie mają siedmioro dzieci w wieku 9-20 lat. Pochodzą z Ruszkowic pod Radomiem, w Warszawie mieszkają od siedmiu lat. Są gospodarzami dwóch budynków na Woli. Po opłaceniu czynszu zostaje im na życie nieco ponad 1,5 tys. zł. Troje ich dzieci chodzi do Gimnazjum nr 48 im. Jana Pawła II: Agnieszka do trzeciej klasy, Artur do drugiej, Karol do pierwszej. - Uczą się słabo, ale nie było z nimi większych problemów - mówi pani Małgorzata. - Aż do września 2007 r., kiedy dyrektorką gimnazjum została Marzena Małaszkiewicz.

Jesteśmy wszystkiemu winni

W domu rodziny Gruchotów porządki. Ojciec maluje ściany, dzieci mu pomagają. Rozmawiam z drugim pokoju z matką i trójką gimnazjalistów. Agnieszka: - Jesteśmy oskarżani o wszystkie szkolne wybryki.

Ktoś podpalił pojemnik na papier w łazience - Gruchotowie. Przyniósł alkohol na dyskotekę - Gruchotowie. - Jak ktoś rozpylił gaz i przyjechała straż miejska, ale nic nie znalazła, pani dyrektor mnie zapytała: "Gdzie to schowałaś?" - opowiada Agnieszka.

Twierdzi też, że podejrzewa ich o wyłudzanie pieniędzy od kolegów i zabieranie im kanapek. - Raz nauczyciel powiedział przy klasie: "Wszystkich Gruchotów trzeba wywalić ze szkoły" - dodaje Karol.

- Wychodzą do szkoły jak na ścięcie - twierdzi matka.

Bo ich nie pilnują

Marzena Małaszkiewicz godzi się na rozmowę z "Gazetą" po kilku dniach, po konsultacji z burmistrzem. - Agnieszka w I semestrze opuściła 306 godzin, w tym 120 usprawiedliwionych. Powtarza trzecią klasę. Chłopcy też często nie chodzą. Wszyscy mają zaległości w nauce. Ubierają się niestosownie, palą papierosy, arogancko się odzywają - wylicza.

Zaprzecza, by dzieci były szykanowane. Twierdzi, że szkoła próbowała im pomóc. Wychowawcy tłumaczyli rodzicom, że ich dzieci powinny się zgłaszać do nauczycieli w godzinach ich konsultacji. Jednak zdaniem dyrektorki Gruchotowie nie są w stanie ich dopilnować.

Małgorzata Gruchot twierdzi, że choć nie opuszcza wywiadówek, o konsultacjach dowiedziała się w kwietniu. A już w listopadzie dyrektorka sugerowała, by przenieść Agnieszkę do Centrum Kształcenia Ustawicznego. - To szkoła dla dorosłych, a córka miała 16 lat! - oburza się.

Małaszkiewicz: - Do CKU w wyjątkowych przypadkach mogą chodzić dzieci powyżej 15 roku życia.

W marcu skierowała sprawę trójki rodzeństwa do sądu. - To standardowa procedura - twierdzi Aleksandra Dunalewicz z wydziału oświaty dzielnicy Wola.- Dyrektor może wnieść do sądu o wgląd w sytuację rodzinną, jeżeli dzieci notorycznie nie chodzą do szkoły.

Po przyjęciu wniosku sąd z urzędu występuje o ograniczenie praw rodzicielskich. Może to oznaczać różne rzeczy - od przydzielenia kuratora po umieszczenie dziecka w placówce opiekuńczo-wychowawczej.

Potrzebują pomocy, nie sądu

Dunalewicz podkreśla, że w przypadku Gruchotów wniosek do sądu był uzasadniony. Inaczej uważa, Bożena Kudlicka, pedagog z gimnazjum (obecnie na urlopie zdrowotnym): - Wniosek do sądu to skandal! Znam tę rodzinę: są biedni, ale mają zasady. A dzieci są po prostu mniej zdolne. Potrzebują codziennie pomocy w nauce i ciepłego posiłku. Kiedyś to miały, uczyły się, jak mogły i specjalnie nie wagarowały.

Kudlicka jest autorką programu "Dorastanie bez ryzyka". Prowadziła w szkole klub dla trudnej młodzieży: - Dostaliśmy na niego pieniądze z Unii. Dzieci przebywały tam do godz. 18. Z wolontariuszami odrabiały lekcje, ćwiczyły na siłowni. Gotowali, uczyli się zachowania się przy stole.

W zeszłym roku z klubu korzystało 90 uczniów Gimnazjum nr 48, w tym Gruchotowie. W tym zasady się zmieniły. Do klubu chodzi 30 uczniów z różnych szkół. Agnieszki, Artura i Karola nie ma na liście. - Chętnych jest dużo - tłumaczy obecna koordynatorka. - Uczniowie po roku robią miejsce dla kolejnych.

Kudlicka: - Bzdura! Rok to za mało, by coś osiągnąć.

Dziś w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Woli pierwsza rozprawa w sprawie ograniczenia władzy rodzicielskiej Gruchotów.

Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna



Temat: Słok
W Słoku nudy nigdy nie ma

09.07.2007

W pobliżu Elektrowni Bełchatów znajduje się ośrodek wypoczynkowy, w którym nawet dla największych mal-kontentów atrakcji nie zabraknie.

Położony w odległości czternastu kilometrów od Bełchatowa Ośrodek Wypoczynkowy Słok, należący do bełchatowskiej Elektrowni, od lat przyciąga miejscowych turystów, ale coraz częściej również tych z dalszych zakątków regionu.

Zbiornik wodny malowniczo otoczony sosnowymi lasami ma powierzchnię 75 hektarów. Na miejscu można korzystać z licznych atrakcji. Ośrodek posiada strzeżone kąpielisko z piaszczystą plażą i molo. Nudzić się nie mogą także wielbiciele wodnego szaleństwa, jest wypożyczalnia sprzętu wodnego, w której można wypożyczyć żaglówkę, rowery wodne, łodzie wiosłowe, kajaki, deski windsurfingowe, narty wodne czy motorowery.

Dużym plusem dla osób poszukujących spokoju i wyciszenia są sosnowe lasy bezpośrednio otaczające ośrodek. Mogą być doskonałym miejscem do wakacyjnych spacerów, ale również nie lada gratką dla grzybiarzy, bowiem w sezonie grzybów w lasach wokół Słoku nie brakuje.

Podobnie jak atrakcji wokół zbiornika na lądzie. W niecce nieopodal plaży znajduje się estrada, na której odbywają się koncerty, ośrodek wyposażony jest także w część sportową - są dwa boiska do siatkówki plażowej, do piłki nożnej, oraz do koszykówki. Pasjonaci tenisa mogą staczać pojedynki na położonych w pobliżu kortach z tartanową nawierzchnią.

Słok posiada bogatą bazę noclegową. Centralnym punktem jest trzygwiazdkowy hotel Wodnik położony nad samą wodą. Posiada 350 miejsc w jedno- i dwuosobowych pokojach oraz apartamentach z widokiem na ośrodek. W hotelu można korzystać z 25-metrowego basenu ze zjeżdżalnią, sauny, solarium oraz siłowni.

Na wczasowiczów czekają również domki wczasowe typu bungalow oraz business class. Pierwsze od poniedziałku do piątku w cenie 180 zł za dobę, w weekend kosztują drożej, bo 250 zł za dobę. Cena za jeden dzień w pokoju jednoosobowym w domku typu business class wynosi 60 zł, w dwuosobowym 90 zł w wersji standardowej. Wersja luksusowa jest droższa - odpowiednio 135 zł i 125 zł. Pięć domków przystosowanych jest do organizacji przyjęć okolicznościowych.

Chętni mogą skorzystać także z drewnianych domków typu Brda, których na terenie ośrodka jest dwadzieścia. Posiadają one 5 miejsc noclegowych z łazienką, kuchnią i telewizorem. Koszt wynajęcia domku w sezonie to 120 zł, poza sezonem 100 zł.

Zaletą ośrodka jest jego położenie i dogodne połączenia drogowe. Z ośrodka do tras Katowice - Warszawa oraz Wrocław - Warszawa można dotrzeć w 10 minut. Z pobliskiego Bełchatowa na Słok prowadzą także ścieżki rowerowe.



(greg) - Dziennik Łódzki



Temat: Kronika
Po 6 treningach wpadłyśmy z princessą na suuuper pomysł:
pojedziemy na warsztaty capo do rzeszowa
(hehehe to nic że miałyśmy tylko 6 treningów i nic nie umiemy zrobić porządnie...ginga to chyba lepsza jest w wykonaniu jakiś robotów "made in China" )
pojechałyśmy mimo wszystko i zaraz w Rzeszowie lekko straciłyśmy orientację w terenie
dobrze że Grześ nam pomógł (podziękowania
trafiłyśmy na capoeritas jak szli już do internatu. Strasznie podobały mi sie dzwi do naszej "sypialni" - takie drewniane płyty zasuwane - prawnie jak w japońskich filmach
po rozpakowaniu Przewodnik zaprowadził nas do "INDEXu" - podobno strasznie znany klub studencki (niestety do Jasła żadne plotki o nim nie doszły )
posiedzieliśmy chwile, napiliśmy się ( oczywiście herbatki z cytryna i cukrem ) no a poten do łóżka i nyny każdy sie cieszył bo wszyscy byli zmęczeni.
ja małam spać koło gościa (wszystko przez princesse)
nie mam nic przeciwko męszczyzn (Jarek w sumie spoko gość) ale.....chrapał
już prawie sie przyzwyczaiłam i miałam zasnąć gdy ktoś włączył "wyginam śmiało ciało" i zaświecił światło w korytarzy wpadła babka i 2 facetów z Warszawy. chciali coś jeszcze wypić (pewnie zazdrościli tej herbatki z INDEXu ) i jeden opowiedział jeszcze kawał na "dobranoc":
przychodzi ministrant do zakrysti i widzi że ksiądz ma nowe buty
ministrant:o jakie ładne butki....zamszowe
ksiądz: nie...za swoje
hehehe fajny
jak się już Warszawa uspokoiła i chciała zasnąć , usłyszeli chrapanie Jarka
hehehe chyba bardziej im to przeszkadzało niż mi bo chcieli rzucać w niego kapciami żeby przestał dobrze że byłam koło niego bo niczym SuperWoman obroniłam go przed atakiem......szturchnełam go łokciem hehehe zadziałało.....ale na chwile
no to znów go szturchnełam.....ale już nie tak delikatnie zaczął sie przebudzać więc udawałam że się przekręcam w śnie (mam nadzieję, że mi wybaczy )
rano wszyscy się pobudzili.....a ja i princessa poszłyśmy sobie po świeze bułeczki
hehehe były takie fajne jak pizza (ja miałam oczywiście wegetariańska) i jeszcze ciepłe - pychota kupiłyśmy też jogurt Kasi ( poznałyśmy Kasie która studiuje w Krakowie i tam u Sem Memorii ćwiczy capo, a tak pozatym to ona jest Jaślanka - teraz do nas przyjeżdza czasem prowadzić treningi)
po śniadanku przyszedł Przewodnik żeby zaprowadzić nas na trening na siłownie "12TON"
fajna siłownia ale miejsca troche mało było na całe stado capoeritas co machają co chwile nogami.Trening trwał 3 godziny myślałam że zdechne w połowie było tak gorąco od sapania ludzi że para zaczęla się skraplać na lusterku gorąco było prawie jak w saunie na "dobry" początek zrobiły mi się 2 wielkie odciski na moich biednych stópkach ale podobało mi się wycisk był niezły. Okazało się że dojechało jedze 2 ludziów z Jasła...ale chłopaki troche lepszą kondycje mają niż my :Wink:
potem mieliśmy przerwe na obiad i po południu znów 3 godziny treningu
tym razem zaprowadzili nas do super wypasionego gimnazjum. szkoła naprawdę super (szkoda że żaden Rzeszowianin nie pokazał nam tego kolosa jak błądziłyśmy po mieście )
męczyli nas 3 godziny....myślałam że padne
ostatnie ćwiczenie mi sie najbardziej podobało....leżeliśmy słychając muzyki relaksacyjnej a Secao przechodził i wszystkich po kolei masował hehehe fajnie tylko troche któtko
wieczorem znów wypad do "INDEXu".....dali nam jedną sale z lożami i puścili capomuze
rozmawiałam z YacManem, znajomymi ze Stalowej Woli i Secao (pozdrowienia ) Fajni ludzie ogólnie z tych capoeiritas
w nocy spało mi się dużo lepiej niż za 1 razem. okazuje sie że nawet do chrapania można się przyzwyczaić
...jeszcze chciałam opowiedzieć o prysznicu w internacie jak sie ktoś szedł kąpać to była "letnia" woda, człowiek dał sie przyzwyczaić. troche zmarnąć można było ale żeby nie było tak brutalnie to na koniec taki uśmiech losu - mały strumyk ciepłej wody (nie gorącej) ale internat naprawde mi się podobał. no i fajnie nazywała sie ulica przy której był - Spytka Ligęzy.kumpela ma takie samo nazwisko
rano przyszedł po nas Przewodnik żeby zabrać nas na trening. Znów w tym fajnym gimie jak zwykle chcieli mnie zamęczyć, ale jakoś przeżyłam (mówią że złego licho nie bierze, hehehe princessa też przeżyła więc nie tylko ja taka zła hiehie)
niestety musiałyśmy iść wcześniej na autobus i opuściłyśmy ostatnią rode
dodam tylko jeszcze na zakończenie, żeby nie było tak pięknie że jak wysiadałam w Jaśle przypomniałam sobie że zapomniałam wziąść bluzy z drabinek z sali
AMEN



Temat: Dary z Ameryki
Wiatam


Nie no, Raffi... Zanim mnie dobijesz przeczytaj resztę... Warszawę
skasowałbym juz DAWNO, bo to właśnie nic innego, jak okręt- cel... A OHP
przyda nam sie nawet mniej, bo W-wa jest nasza, może pływać jeszcze 15 lat
(okręt przeszedł tzw. duży remont na rok przed jego przekazaniem do PMW,
min. wymieniono lub zrekultywowano siłownię),  i nad dzierżawionymi OHP ma

wyższość, że możemy z nią zrobić co chcemy (zamontować szwedzki
hydrolokator, zaokrętować śmigłowiec (wiem, wiem..OHOP może bez
przeróbek:-D), zmienić pociski na DOWOLNE, wylonione w drodze niezależnego
konkursu itp... I właśnie o to chodzi... "Prezent" pt. OHP to nic innego,
jak zdeterminowanie kierunków zakupu...


Zgadzam się że to wymuszanie zakupów ale to raczej dobrze świadczy o
amerykańskiej polityce wspierającej swój przemysł...
Co do okrętów celów. Dobrze piszesz że Warszawa to okręt cel. OHP jenak
jednak już nim nie jest do końca. A co z tego że na warszawie możemy coś

"Warszawa może pływać" - i w zasadzie tylko do tego się nadaje...


| Co ciekawe na pl.sci.historia ktoś mówił o tym, że może być to okręt USS
| "Ticonderoga"
Żebyś wiedział, że po nic... Choć jak mam dostać OHP, albo godzić się na
pływanie typu 61MP, to juz faktycznie lepiej Tico, bo to naprawdę
wartościowy okręt, i przynajmniej ochroni naszą MW, a nie trzeba go będzie
ochraniać ("najlepszy okręt na Bałtyk to śmigłowiec...")


Widzę że miotają cię sprzeczności... :D


Niezupełnie... Widzisz, po prostu ktoś tam w Stanach dobrze myśli...
Nierozstrzygnięty przetarg na pocisk dla MW (olbrzymi kontrakt, szacowany
na
| 1000 pocisków)m, a tu nam BACH....Prezent!!!! OHP z Harpoonami... Co
kupimy?? Harpoony (już pisałem, że nie mam nic akurat przeciw, choś
chciałbym móc je obiektywnie porównać z MM40, RBS lub Ch-35. A nie będzie
takiej szansy).


A przepraszam kiedy miał być ogłoszony konkurs na takie pociski? Coś koło
91-2 jak sobie dobrze przypominam. Osobiście nie wierzę że zostaną rozpisane
jakiekolwiek konkursy... A te dary to jak mniemam raczej celowe założenie
[oczekiwanie] naszego rządu... - mają faceci rozwiązane ręce...


To samo z F-16... Pamiętaj, że oficjalnie kontrakt na
mysliwiec jeszcze nie jest rozstrzygnięty. Slyszałeś, by robiono konkurs???


Nie było, nie ma i nie będzie. Jeżeli w to wierzysz to marnie z tobą
;)))))))))


Jak Szwedzi kupowali czołg, to zaprosili do siebie na prezentacje...
Pojechał i T-80, i Abrams, i Leo, i LeClerc... Odstrzelili wszystkie
(właśnie wtedy okazało się, że T-80 ma uranowe wkładki w pancerzu...),
sprawdzili na swoich poligonach... I wybrali Leo... A my?


Nie wybrali go dlatego, że był najlepszy tylko dlatego że była to najlepsza
oferta. Różnica zasadnicza. Dostali za friko 120 wozów.


Konkurs na
myśliwiec wielozadaniowy odbywa się w gabinetach polityków... Szwedzi chcą
przenieść do Polski CAŁĄ produkcję, łącznie z licencjami na uzbrojenie
itd...Francuzi odpuścili sobie  po zdaje się pół roku, bo i tak wiedzą, co
się będzie działo...


Nie zupełnie. Francuzi ostatnio zgłosili całkiem ciekawą ofertę [prod. w PL,
modern. suchojów, rakieta ppz - prod. w pl]


| A materiały i uzbrojenie będziemy musięli sami kupić...
I O TO CHODZI!!!!!!!


A kto mówi że nie?


Dostaniesz sprzęt, wart na wolnym rynku powiedzmy 60
mln $ (6 sztuk F-16A po 10 mln, bo jakoś tyle one kosztuja używane...)


E tam... proponują kilkanaście za darmo, natomiast sprzedaż w cenie 3-5 mln
$. To zmienia postać rzeczy jak myślę...


, za
to automatycznie ich "darczyńcy" mają w kieszeni kontrakt na kolejne, tym
razem KUPIONE maszyny, warte 1,5-2,5 MLD $ (bo licząc ok. 40 maszyn, do
tego
uzbrojenie itd). Czysta kalkulacja... Ja nie domagam się zastąpienia
wszystkiego rosyjskimi demonstratorami (MiG-29 SMT jest takim samym
demonstratorem, jak F-16 Block 60...


Niezupelnie. Block 60 jest produkowany dla Abu Dhabi [60-72 szt.]

pozdro
rafał

| ---------------------------------------

| UIN: 22797583
| ----------------------------------------






Temat: o ustawkach.net w innych portalach :)
Skończmy z bandytyzmem na stadionach
Mamy tego dość. Nie chcemy się bać chodzenia na mecze. Nie chcemy, by nasze dzieci były bite za noszenie szalików ulubionych drużyn. Mamy dość chowania się w bramach przed rozwydrzonymi bandziorami ze stadionów. Żądamy bezpieczeństwa!
Masz dość stadionowych chuliganów? Masz pomysł, jak z nimi walczyć? Napisz o tym, czekamy!: metro@agora.pl
"Metro", ul. Czerska 8/10, 00-732 Warszawa

Wirtualne ustawki kiboli
Paweł Rzekanowski 29-04-2005, ostatnia aktualizacja 29-04-2005 12:34

Zamiast wybijać sobie prawdziwe zęby i łamać prawdziwe ręce, żądni krwi kibole mogą zmierzyć się z fanami przeciwnika w internecie
Bezkrwawe pojedynki kibole toczą na serwisie ustawki.net. "Ustawki" to w żargonie stadionowych zadymiarzy spotkania w miejscach, gdzie bez interwencji policji mogą walczyć na pięści.
W serwisie ustawki.net jest ponad sto drużyn podzielonych na osiem lig. Obecnie najepsza jest Torcida Hooligans - na 121 rozegranych meczów odniosła 92 zwycięstwa. Grę tej ekipy prowadzi kibic ukrywający się pod pseudonimem STX. Mieszka w Gliwicach. Ostatnio wygrał z GKS Jastrzębie.
Pojedynek obu zespołów. Na ekranie monitora po 10 kibiców. Każdy to prostokąt z numerem. Strategia i ustawienie zawodników mają ogromne znaczenie. O wszystkim decyduje komputer - analizuje, która formacja była mocniejsza, lepiej ustawiona, miała bardziej przemyślaną taktykę.
Dochodzi do starcia. Trwa minutę, dwie. Torcida atakuje. Coraz więcej kwadratów zmienia barwę na czerwoną. To oznacza, że słabną na skutek ciosów. Po chwili w obu ekipach jest ich coraz mniej - uczestnicy walki giną. W ekipie z Jastrzębia zostaje tylko numer 9 - "Tasior". Nie ma szans w starciu siedmioma przeciwnikami. Nie można się wycofać. Gra toczy się do upadłego, aż na polu bitwy zabraknie ostatniego członka gorszego zespołu.
W komputerowej symulacji uczestników walk można wysłać na siłownię (stają się mocniejsi) albo pomóc im dopingującym "koksem". Wszystko jednak kosztuje, ale i za zwycięstwo można zarobić. Są też porozumienia - gdy ktoś czuje się słabszy od przeciwnika, nie chce się bić, prosi o zgodę.

*********************************************************************************

Co ja mogę zrobić... - rozmowa z prezesem PZPN Michałem Listkiewiczem
Rozmawiał Maciej Baranowski 28-04-2005, ostatnia aktualizacja 28-04-2005 15:55

W Polsce ludzie na hasło "kibic piłkarski" myślą - bandyta
To nie jest tylko polski problem. We Włoszech, gdzie kluby są bogate, nie radzą sobie z tym od lat.
Ale Włosi podjęli ostatnio działania przeciw chuliganom. A PZPN?
Wszyscy piszą o Włochach, a przecież w Polsce bardzo podobne zasady istnieją od dawna. Sędzia może przerwać mecz, nawet jeśli zauważy obraźliwy transparent na płocie. Karzemy kluby finansowo, walkowerami i nic.
Może kary są za niskie?
Problem leży w złej współpracy klubów z policją. Największa przeszkoda to przestrzeganie zakazu stadionowego. Policja najwyraźniej nie ma warunków, by w czasie meczu zatrzymywać ludzi objętych zakazem.
Nikt nie broni klubom nie wpuszczać chuliganów na stadion.
Ja nie rozumiem, dlaczego tego się nie robi. Jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa, to klub piłkarski nie powinien różnić się od klubu muzycznego. Właściciele dyskotek nie wpuszczają rozrabiaków.
Prezesi klubów tłumaczą się słabym prawem.
Może prawo nie jest najlepsze, ale przecież podejrzanego można nie wpuścić na stadion, nawet z ważnym biletem! Ochroniarz może powiedzieć: "panie Listkiewicz, pan dziś nie wejdzie i koniec".
A gdyby kluby zmusić? PZPN może wymóc taki obowiązek, choćby w licencjach, których przestrzeganie jest niezbędne do gry w I lidze.
Proszę pamiętać, że licencje to ustalenia UEFA.
A UEFA nie zależy na walce z chuliganami?
A co ja mogę zrobić, gdy klub ma na kasecie bandytę, a i tak wpuszcza go na mecz?
PZPN nie może nic zrobić?
Mamy kilka pomysłów. Baza wszystkich kibiców, obowiązek posiadania identyfikatorów. Poważnie myślimy w związku o tym, by tuż po meczu na stadionie zbierał się sąd i w trybie natychmiastowym wydawał wyroki ujętym wcześniej na gorącym uczynku. Może sprawdzimy ten wariant jeszcze w tym roku.

CDN



Temat: Czy Głubczyce to nudne miasto?

Zgadzam się Diosmektytem
Młodzi ludzie dzisiaj są jedynie konsumentami. NIe będą próbować cokolwiek zorganizować sami z siebie, tylko czekają aby podać im coś na tacy (najlepiej za darmo), a i tak jeszcze będą kręcić nosem, że nie ta muza, nie ten klimat itp. itd.
Z tym wszystkim kojarzy mi się scena z filmu "pieniądze to nie wszystko" w której 2 gości i Stanisława Celińska siedzą i liczą pociągi pociągając z gwinta.... Czekają, aż przyjdzie cudotwórca i da im: pracę, rozrywkę, itd....
Identyczna sytuacja.
Młodzi mieszkający dajmy na to na wsi XXXX jedyną atrakcję znajdują w siedzeniu na przystanku;
Ci co mieszkają w Głubczycach sarkają, że nie ma rozrywek, a w Opolu to hoho
Ci co żyją w Opolu - na fajną imprę to tylko do Wrocka, dalej w ten sam sposób Warszawa, Londyn i nagle okazuje się, że wszędzie CI sami ludzie się nudzą. Czyli problem nie leży w ofercie atrakcji (chociaż w Głubczycach jest ona uboga) tylko w samych mieszkańcach jednej czy drugiej miejscowości....
Mówi się, że brak jest w mieście pubów - a ile ma ich być 5 czy 10 ???? Kto je zapełni na co dzień, kto wrzuci kasę właścicielowi, żeby impreza się opłacała ??? Poza tym nie wystarczy tylko pomysł - trzeba mieć lokal i przede wszystkim pieniądze..... Czy w Głubczycach nie mogłaby działać kręgielnia z możliwością rozgrywania zawodów amatorskich - połączona razem z pubem może być ciekawym miejscem. Szkoda, że nikt nie wpadł na pomysł, aby w Domu Kultury, gdzie kiedyś był pub - na parterze, nie wykorzystać miejsca i nie zrobić knajpy z fortepianem i podium na którym mogłyby koncertować zespoły miejscowe czy jakieś kabarety.
Do chałturzenia na fortepianie (pianinie) zawsze znaleźliby sdię chętni i to nie za duże pieniądze...... No ale lepiej było zrobić tam siłownię i przerobić Dom Kultury jak to określił malymiś - w Dom Kultury Fizycznej i bazarek pod dachem......
Dlaczego uczniowie tak świetlanej placówki jak LO nie są w stanie sami zorganizować czegoś takiego jak rywalizacja kulturalna pomiędzy szkołami ponadpodstawowymi - w Krakowie w II LO klasy rywalizują ze sobą na przedstawienia teatralne i kabaretowe, a finał organizują w teatrze Groteska..... Czy u nas szkoły nie chciałyby podjąć ryzyka rywalizacji i pokazać coś od siebie ???? Podejrzewam, że wśród młodzieży są tacy, którzy marzą o występach - nawet amatorskich teatralnych czy kabaretowych - wystarczy tylko pociągnąć sznurek. Rzucić oficjalne wyzwanie, a podejrzewam, że znajdą się chętni na urozmaicenie czasu, dokształcenie się, wyrażenie siebie a przede wszystkim na dobrą zabawę....
Wystarczy trochę zapału, pomysłów i życie może być ciekawsze bez przenoszenia się do Gliwic, Opola, Wrocławia czy Krakowa.........
Pozdrawiam i życzę weny......


Podpisuję się wszystkimi kończynami.

Czasami i owszem, nie jest to takie proste. Do zapału i chęci trzeba doliczyć jeszcze bardzo dużo cierpliwości. Bo złapać pomysł to 1 dzień, skonkretyzować go to kolejny dzień, znaleźć wspólników to jeden wieczór - ale zarejestrować coś w urzędzie i zdobyć pieniądze to w wielu wypadkach kilka lat.
Posłużę się przykładem własnym, gdzie Dyskusyjny Klub Filmowy zakładaliśmy 3 lata, a w tym czasie zbyło nas około 20 osób.



Temat: Modernizacja stadionu
Za www.gazeta.pl

Informacja o tym, że niebiescy mogą rozgrywać wiosenne mecze na Stadionie Śląskim, zaniepokoiła władze MORiS-u, który zarządza obiektem.
Na razie przesądzone jest, że chorzowscy piłkarze 2 marca zagrają na Śląskim derby z Górnikiem Zabrze. Z informacji, jakie uzyskaliśmy w klubie, wynika, że derby Śląska ma zobaczyć na żywo 37 tys. kibiców. Wcześniej mówiło się, że organizatorzy - ze względów bezpieczeństwa - mogą wprowadzić znaczne ograniczenia w sprzedaży biletów.

Przeprowadzka Ruchu na Stadion Śląski wiąże się z faktem, że stadion przy ulicy Cichej nie ma podgrzewanej murawy. Ta inwestycja zostanie zrealizowana najwcześniej w 2009 roku. Według Zdzisława Czarneckiego z Komisji Licencyjnej Ruch powinien grać na Śląskim przez cały marzec. - I pogoda nie ma tutaj nic do rzeczy - zaznacza. Oznacza to, że chorzowianie zmierzyliby się na tym obiekcie także z Widzewem Łódź (15 marca) i Lechem Poznań (29 marca). Po tym meczu - zdaniem Czarneckiego - niebiescy mogliby wrócić na Cichą. Mariusz Klimek, właściciel klubu, chciałby jednak, żeby Ruch zagrał na Śląskim także z Legią Warszawa.

Takie rozwiązanie martwi władze MORiS-u, który od trzech lat zarządza obiektem i przeznaczył na jego remont i utrzymanie niemałe pieniądze. Jeśli w 2005 roku miasto zainwestowało w stadion 420 tys. zł, to w zeszłym roku kwota ta wzrosła już do prawie 1,3 mln.

- Gdyby nie pomoc miasta, klub na pewno nie byłby w tym miejscu co dziś - podkreśla Alina Zawada, dyrektorka ośrodka.

- Znaczna część pieniędzy, jakie działacze wykorzystują na transfery czy zgrupowania, musiałaby przecież zostać wydana na remonty, bieżące utrzymanie czy dostosowanie obiektu do wymogów licencyjnych - dodaje Zawada. Warto też dodać, że roczny koszt wynajmu stadionu to dla Ruchu wydatek raptem 100 zł!

W ostatnich trzech latach najwięcej kosztował monitoring (około 500 tys. zł), montaż nowych krzesełek (450 tys.) czy renowacja płyty (212 tys.). Kolejne wydatki to remont szatni (72 tys.), salki konferencyjnej (53 tys.), sanitariatów (34 tys.), budowa siłowni (88 tys.) czy zakup sprzętu do pielęgnacji murawy (81 tys.). - Złotówka do złotówki i uzbiera się około miliona złotych rocznie - tłumaczy Zawada.

Rok 2008 będzie jednak rekordowy. Miasto wpompuje w Cichą około 6,5 mln zł! Tyle będzie bowiem kosztował m.in. remont boiska treningowego i budowa nowego budynku klubowego. - Pracy będzie ogrom. Znikną m.in. wały ziemne, które otaczają murawę. Powstanie nie tylko nowa płyta, ale uda się też wygospodarować dodatkowe pół boiska do rozgrzewki - wyjaśnia Zawada. Prace będą trwały przez większą część roku. Rozwijanie murawy zaplanowano na czerwiec.

Nowy budynek klubowy będzie miał dwa piętra. - Zostanie przygotowywany już pod kątem bazy treningowej dla drużyn biorących udział w Euro 2012 - tłumaczy Zawada.

Kolejne inwestycje to wymiana ogrodzenia od strony alei Bojowników (460 tys.) i remont masztów oświetleniowych. Te są w złym stanie. - Rdza robi swoje. Wymagają szybkiego piaskowania. Rozpisaliśmy już dwa przetargi na ich remont, ale nikt się nie zgłosił - smuci się dyrektor MORiS-u.

Dodajmy, że realizacja koncepcji gruntownej przebudowy stadionu (zmiana położenia trybun i ich zadaszenie) zależą od ewentualnego dofinansowania z Unii Europejskiej.

Ile miasto inwestuje w stadion przy ul. Cichej

2005 r. - 420 000 zł

2006 r. - 1 500 000 zł

2007 r. - 1 278 000 zł

2008 r. - 6 500 000 zł



Temat: Wywiad z Agnieszką Szott
Dlaczego Agnieszka Szott nie gra w Lotosie VBW Clima?

Rozmawiał Waldemar Gabis 17-12-2003, ostatnia aktualizacja 17-12-2003 15:21

Jeszcze dwa lata temu była nadzieją polskiej koszykówki. Rok temu, mimo odniesionej kontuzji, najlepszy polski klub podpisał z nią trzyletni kontrakt. Na razie Agnieszka Szott gra niewiele. Czy to się zmieni?

Agnieszka Szott to jeden z większych talentów w polskiej koszykówce ostatnich lat. Ma 21 lat, 185 centymetrów wzrostu, gra na pozycji skrzydłowej. Karierę sportową zaczynała w Stilonie Gorzów, potem była Ślęza Wrocław, z którą w sezonie 2001/2002 zdobyła brązowy medal mistrzostw Polski. Kolejny rok miała stracony ze względu na zerwanie wiązadeł krzyżowych przednich w prawym kolanie. Dopiero latem tego roku rozpoczęła normalne treningi. W Lotosie VBW Clima nie gra jednak zbyt wiele: w ekstraklasie wystąpiła do tej pory w sześciu meczach (na siedem rozegranych), przebywała na parkiecie 58 minut, zdobyła 17 punktów, miała 12 zbiórek, 3 bloki, 3 przechwyty, 3 asysty. W Eurolidze jeszcze nie zadebiutowała.

Największy dotychczasowy sukces 21-letniej zawodniczki to brązowy medal mistrzostw Europy juniorek, wywalczony trzy lata temu we Władysławowie.

WALDEMAR GABIS: Dlaczego Pani nie gra?

AGNIESZKA SZOTT: - Proszę zapytać trenera. Żartuję. Są lepsze zawodniczki ode mnie w składzie, gra najlepszy i najbardziej optymalny skład. Muszę powalczyć i zapracować na zaufanie trenera.

W jaki sposób?

- Na treningach, bo na meczach gram niewiele. Naprawdę ciężko cokolwiek pokazać, gdy gra się po trzy minuty w meczu [tak było 6 grudnia w Poznaniu przeciwko miejscowemu Staremu Browarowi AZS - red.].

Wcześniej grywała Pani nieco więcej, ale też bez rewelacji.

- Raczej niewiele. Może to ze względu na obawy trenera co do mojego kolana, może nie chce mnie przeciążać.

Ponad trzy lata temu razem z Agnieszką Bibrzycką była Pani filarem reprezentacji Polski juniorek, która zdobyła we Władysławowie brązowy medal mistrzostw Europy. "Biba" jest już podstawową zawodniczką kadry seniorek, Pani jest zdecydowanie w tyle.

- Przez kontuzję miałam rok przerwy, dla koszykarki to jakby dwa lata w plecy. A "Biba" jest największym talentem w polskiej koszykówce. No i nie miała kontuzji.

Z tamtej ekipy nikomu oprócz Bibrzyckiej nie udało się na razie niczego w dorosłej koszykówce zwojować.

- Ela Międzik [rozgrywająca - red.] wyjechała do Belgii i bardzo dobrze sobie radzi, Emilia Lamparska [skrzydłowa - red.] jest w Pabianicach, ale nie decyduje jeszcze o obliczu drużyny. "Biba" gra, jak gra i osiągnęła już to, co osiągnęła, może dlatego, że została dobrze poprowadzona. Z SMS-u Warszawa od razu trafiła do najlepszej polskiej drużyny, a wiadomo, że w Lotosie trenują najlepsze zawodniczki na świecie. Aga miała się od kogo uczyć, choćby od Katie Smith. Cały czas zgrywała się z Małgorzatą Dydek, co później procentowało w meczach reprezentacji.

Mówi Pani, że przez kontuzję straciła dwa lata. A co robi Pani, by ten stracony czas nadrobić?

- Trenuję, jak wszystkie dziewczyny, poza tym więcej czasu spędzam na siłowni, wzmacniam mięśnie. Ale to nie zastąpi gry. Im więcej bym grała, tym miałabym więcej pewności siebie. A tak nie jestem pewna swego kolana, niektórych ćwiczeń w ogóle nie wykonuję. Boję się. Wiem, że fizycznie wszystko jest w porządku, problem jest w psychice.

Czy jeden z największych polskich talentów koszykarskich się odrodzi?

- Trzeba poczekać, czas pokaże. Zobaczymy co ze mnie będzie, czy dam coś drużynie, czy trener mi zaufa. Najważniejsze to zdobyć zaufanie trenera. Jest nas dwanaście zawodniczek, każda jest utalentowana i ciężko wybrać dziesiątkę. Muszę czekać na swoje pięć minut.

W czwartek w Eurolidze gracie z liderem grupy B, węgierskim MiZo Pecsi Pecs.

- Trener założył, że mamy się koncentrować, a nie myśleć o świętach. A czym zaskoczymy rywalki, zobaczy Pan w czwartek.

Agnieszka Szott w pierwszej piątce?

- Tak, tak, jako czarny koń (śmiech).

zrodło:gazeta.pl



Temat: Rozbudowa domu w Warszawie - koszty?


----- Original Message -----

Wielkie dzięki za wszelkie informacje, choć przyznam, że na obecnym etapie
(planowanie) najbardziej zależy mi na ewentualnych kosztach. To od nich
będzie zależało czy podejmiemy się rozbudowy, czy raczej kupimy jakieś
nieduże mieszkanie. Może podasz choć  przybliżony koszt?


Nie moge. Nie robilem kosztorysu. po prostu musialem szukac miejsca do
mieszkania wiec zaczelismy. Rozrysowalimy kilka wariantow. Rozmawialismy z 3
architektami co by z czyms takim zrobili. Wybralismy goscia spod Grojca bo
mial pare pomyslow ktore sie nam spodobaly i zobowiazal sie tanio zrobic
projekt. To byl nasz pierwszy blad. Tanio tzn tak ze przeszedl w gminie ale
brakowalo na nim wielu istotnych pozniej elementow z ktorych
zrezygnowalismy. Wykopalismy piwnice, zalalismy fundamenty i sprawa ruszyla.
Budowa jest tak madrze pomyslana ze poczatkowe praca sa najtansza a jak
zaczynja sie te kosztowniejsze to masz juz tak zaawansowana budowe ze nie
mozesz sie cofnac :-)
Serio nie wiem ile to bedzie was kosztowalo. Drogi jest np dach. musicie
zwalac calkowicie ten istniejacy? Ja zwalilem. Drogie sa instalacje. musicie
wymieniac cala hydraulika, kanalize, szambo? Co z gazem i pradem? Co z
otworami w dotychczasowym domu? musicie ocieplac calosc i tynkowac?
Istniejacy kociol wystarczy na przyszle potrzeby co i cwu?  Za kazdym z tych
pytan stoja duze pieniadze.
Mysle ze podany tu koszt 1000zl/m2 jest realny.


| Mozecie sie kiedys wybrac do nas i przegadac wszystko na miejscu, mozesz
| pytac o to co cie interesuje.

Z wielką chęcią, ale to raczej jak będziemy bardziej w temacie, bo na
razie
jesteśmy całkowicie "zieloni".


Nie chce was podstepnie zwabic do siebie ale teraz  masz najlepsza okazje
zeby mozliwe duzo rozmawiac, ogladac pytac. Z kazdym kolejnym krokiem
swoboda manewru bedzie mniejsza.


Na obecnym etapie mamy dwa wyjścia: rozbudować ten dom lub kupić nieduże
mieszkanie. Jeśli koszt rozbudowy będzie podobny do kupna mieszkania to
nie
będziemy się długo zastanawiać, mimo wielu problemów, które na pewno się
pojawią. Z kolei na budowę nowego domu nijak nie możemy sobie pozwolić,
więc
problem dla nas nie istnieje.


Juz pisalem -to nie jest dylemat ekonomiczny choc rozumiem ze moze sie wam
to teraz tak wydawac. Roztrzygnijcie najpierw sprawy polityczne. Czy to musi
byc Warszawa? Czy mozecie sobie pozwolic na zamieszkanie 50 km lub 80km od
stolicy? Czy macie wazne powody pozafinansowe by rozbudowywac dom tesciow?
Czy mozecie znalezc przyjemnosc w powiedzmy 5 latach budowania? Czy
akceptujecie  to ze za podobne pieniadze mozecie miec wlasny duzo wiekszy
dom niz mieszkanie ale oznacza to jednoczesnie wieksze uzaleznienie, wieksze
zwiazanie sie z konkretnym miejscem, ktore wymaga stalej troski? Jaka
wartosc ma dla was wlasny ogrod, kominek.taras, grill, oczko wodne? macie
juz wspolne odpowiedzi na te pytania?
Dom pozwala rozlozyc wydatki, poddasze mozecie urzadzic jak wygracie w totka
albo jak bedzie zmuszeni wygospodarowac pokoje dla dzieciakow. Sauna,
silownia i piwniczka na wino ze stanowiskiem do degustacji tez moze troche
poczekac :-)) Mieszkanie jest mniej elastyczne.
Mowie zupelnie powaznie - jesli rzeczywiscie chcecie tego wszystkiego co
mozna nazwac domem to wam sie uda. Jesli widzicie i potraficie znalezc
wartosc, przyjemnosc, frajde we wspolnym codziennym budowaniu (czytaj -
pokonywaniu wielu trudnosci) to wam sie uda ale jesli kazdego dnia masz
budzic sie z pretensjami do calego swiata, z jedna tylko mysla "niech ten
cholerny horror wreszcie sie skonczy" to kupcie lub wynajmijcie mieszkanie.

Kalina


pozdrawiam
Tomek





Temat: III ZGROMADZENIE BOW.VIP KLUB
Szanowni Klubowicze i Kandydaci na Klubowiczów

W imieniu ekipy BOW miło mi podać wstępne informacje odnośnie planowanego na ten rok III Zgromadzenia Klubu (mam nadzieję że pamiętaliście o dacie 2009?).

Miejsce Zgromadzenia: Międzyzdroje, Hotel Wolin

Termin Zgromadzenia: weekend czerwcowy (w grę wchodzą pierwsze trzy weekendy), w zakresie dni czwartek-niedziela (tj. 3 wieczory z whisky)

Ilość miejsc na degustacjach: 32 / dostępne 9 (kto - patrz niżej). Dla takiej ilości uczestników przygotowane są poniższe kalkulacje kosztowe.

Zakwaterowanie: Pokoje 2-osobowe z łazienkami (możliwe są odstępstwa w drodze indywidualnych ustaleń, ponieważ rzutuje to na cenę)

Wyżywienie w cenie pobytu: wspólne śniadania na miejscu w hotelu (szwedzki stół).

Degustacje whisky: co najmniej trzy (czwartek, piątek i sobota), każda o innym charakterze.

Atrakcje na miejscu: plaża w odległości 5 min piechotą, kompleks rekreacyjny w hotelu (basen, bilard, kręgle, tenis, siatka itd), SPA (jacuzzi, grota solna, sauny, siłownie, masaże itd), restauracja, kawiarnia, a także Woliński Park Narodowy - 10 minut piechotą, wyjątkowy klimat, doborowe towarzystwo i inne

Koszt pobytu ze śniadaniami: 105 zl/os/dzień (stawka dla nas, jako grupy)

Koszty wynajmu sal na degustacje: około 40 zł/os (razem za wszystkie dni)

Co pozostaje do ustalenia: konkretny termin (patrz niżej), zagadnienie wspólnie organizowanych obiadów/kolacji, ustalenie ostatecznej składki "whiskowej", ewentualny zakup (np. okolicznościowych) kieliszków do whisky.

Ogólnie...
Jak widzicie po raz pierwszy (chyba?) w historii whiskowych spotkań, proponujemy rozciągnięcie imprezy na cztery dni (tj. od czwartku wieczorem do niedzieli rano). Skłaniają nas do tego zarówno pokaźna odległośc jaką każdy (niemal) będzie musiał przebyć do Międzyzdrojów (istnieją bezpośrednie połączenia PKP), jak też atrakcyjność samego miejsca o tej porze roku (w końcu, można potraktować przyjazd równie dobrze jako krótkie letnie wczasy nad Bałtykiem). A ponadto, mamy możliwość "pełnego" wykorzystania degustacji tak piątkowej, jak i sobotniej - dużo osób po przyjeździe jest zbyt zmęczonych aby, w normalnym układzie, w pełni docenić walory whisky degustowanych w piątki...

Dla kogo?
Nie stawiamy minimalnych wymogów w zakresie stażu na Forum. Z pewnością jednak obecni Klubowicze będą dysponowali pierwszeństwem zapisów na Zgromadzenie.
Wszyscy uczestnicy będą zobligowani do przyjęcia ustalonych zasad zachowania i etykiety zlotowej.

Obiady, kolacje.
Z uwagi na dużą ilość możliwości w zakresie wyżywienia, nie zakładamy z góry żadnych wspólnych imprez w pełnym składzie - poza degustacjami oczywiście! Tylko sam Hotel Wolin oferuje sposobność wykupienia (indywidualnie) posiłków w ramach gotowych zestawów, menu z karty itd. - ponadto na brak wszelkich knajpek, smażalni, barów itp. w Międzyzdrojach w czerwcu nie można narzekać

Składka degustacyjna.
Była pierwotnie zaplanowana na poziomie 250 zł, obecnie wskutek zmiany kursów, wynosi 350 zł. Takie (EXR euro 4.6, funt 5.1) czasy. Nie jest to absolutne minimum - lecz, jak wiadomo, składka bezpośrednio rzutuje na poziom tego, co będzie się piło Czekamy na wasze opinie w tej materii - trzeba tylko pamiętać, iż mamy do "zagospodarowania" trzy wieczory, zamiast dwóch

Kieliszki.
Tu tradycyjnie dwie opcje - każdy przywozi własne szkło, albo organizujemy kieliszki w ramach dodatkowej składki. Pełna dowolność kosztów i formy (mogą być choćby z pamiątkowym logiem). Czekamy na Wasze komentarze...

Wybór terminu.
Zależy nam na uczestnictwie jak największej liczby chętnych, dlatego do końca tego tygodnia można wypowiadać się za którymś z n/wymienionych terminów:
C - 18 do 21 czerwca
Później nastąpi wybór jednego z nich, metodami całkowicie niedemokratycznymi - WYBÓR JUŻ NASTĄPIŁ

Zaliczka.
Zdecydowanie będzie wymagana - choćby z uwagi na atrakcyjność miejsca, sezon, zakupy whisky itd. Szczegóły podamy wkrótce po ostatecznym wyborze terminu Zgromadzenia.

PS. Lista uczestników, którzy wstpnie potwierdzili swój przyjazd. Ta lista obejmuje wszystkich, nie tylko degustujących

1 do 6 - zespół BOW.pl
7,8* - Asia i Wojtek
9 - Marcin_wc
10 - Pawcio
11 - Powermac
12, 13* - David +1
14, 15 - Krystian +1
16 - Wojciech
17 - Maro
18 - Tomek (JG)
19 - ElBocheno
20,21* - Oscarez +1
22 - Mik_us
23 - Waldek (Wawa)
24,25 - Sabina, Robert
26 - Paweł (Łódź)
27 -

(* - tylko pobyt)

Zgłoszenia, pytania, opinie - prosimy zamieszczać WYŁĄCZNIE w tym temacie.



Temat: Moja Czomolungma
Ponieważ kilka osób czyta i śledzi wątek - specjalnie dla Was kilka słów opisu.

23.06.2006 Spojrzałem prawdzie w oczy. Przy wzroście 173cm ważyłem prawie 100kg. Postanowiłem podjąć próbę powrotu do formy. Marszobiegi. Długie spacery. Biegi.
09.2006 Głowa gorąca, waga spada a ja wpadam na szalony pomysł - przebiec maraton. Na szczęście łapię kontuzję ścięgna. Uratowało mnie to przed startem rok temu. Dziś wiem, że byłby nokaut.
Zima 2006/2007 bieżnia na siłowni, ogólne podtrzymywanie formy
04.2007 Przygotowania czas zacząć. Wchodzę powoli w rytm 3-4 treningi w tygodniu + niedziela wybieganie. Ponieważ pracuję w całej Polsce strasznie trudno o regularność. Przygotowania zaczynam w Zamku Czocha - biegnę na jedną i drugą zaporę.
05.2007 Siedzę 2 tygodnie we Wrocławiu (Śródmieście-Ołbin-Plac Grunwaldzki). Stabilizuję tam rytm treningów.
06.2007 Biegam w Gdańsku (Suchanino-Główne Miasto-Wrzeszcz), Krakowie (Tyniec), Warszawie (Praga Płn.)
07.2007 Krótki wypad w góry, zaczynam wybiegania po 20km.
08.2007 Biegam po Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, Kaszubach i oczywiście Warszawie. Kupuję buty startowe (do wczoraj mieszkały w bagażniku).
09.2007 Znowu Wrocław (wokół Biskupina i Sępolna), Rewal-Niechorze, Uniejów. 2 tygodnie przed startem łapię przeziębienie na wybieganiu w deszczu na Kabatach. Przed samym startem zdążyłem się tylko kilka razy rozruszać po kilka km.

23.09.2007 o 9.02 wyruszam przy dźwiękach "My Way" Franka Sinatry. Mam łzy w oczach. Pierwsze kilometry płynę w tłumie innych osób. Jest idealna pogoda, moja ukochana Warszawa. Po 3km doganiam zająca na 4:00 i wiem, że trzeba zwolnić. Choć nogi rwą się do przodu - zwalniam. 10km mija w spacerowym tempie. Jest bosko i błogo. Ludzie z boku się uśmiechają. Biegnę uskrzydlony.
14km - KOW - wspaniałe dzieciaki i dorośli :) Wciągam żel, swój płyn. Jest super. Na Gdańskim zaczyna grzać.
18km - biegnę w grupie na 4:30. Jest fajnie. Maraton wydaje się prościutki. Tylko utrzymać to tempo i będzie dobrze.
21,097 - czas ok. 2.14 - jak dla mnie rewelacja. A jeszcze nie zdążyłem się porządnie zmęczyć.
Na 24km jednak grupa zaczyna powoli budować przewagę. Ja już czuję w nogach bieg. Na szczęście znowu jest KOW (jeszcze raz dzięki). Ale Wiertniczą i Powsińską biegnę w samotności.
Przy słupku 27km wciągam miodowy żel. Jest mi strasznie słodko i mdło. Czekam na odświeżanie na 27,5 żeby złapać choć łyk wody. Ale zonk... Punkt już zwinięty. Zwalniam.
Na Sobieskiego tuż przed 30km idę siku, mija mnie wtedy grupa na 4:45. Ale masaż lodem na 30km jest cudowny. Wraca mi energię.
32km-33km - na Witosa zaczyna się ściana. Zaczynam iść. Kolejne kilometry dedykuję kolejnym bliskim. To mnie trzyma i daje siłę. Za KOW-em (34) znowu trochę biegnę. Widzę ludzi, którzy siedzą, walczą ze skurczami.
36-39 km - kryzys. Dużo więcej idę niż biegnę. Dotykam tabliczki 39km na rogu Ludnej i... w tym momencie łapie mnie lekki skurcz. Kolejne kilkaset metrów muszę przejść. Ale już czuję euforię. Skoro dotarłem tak daleko - muszę dotrwać.
40 km - punkt odświeżania, doping kibiców - zaczynam powoli truchtać. Patrzę na zegarek. Ostatnie 2 km powinienem zrobić w 15 minut. W normalnych warunkach - byłoby to banalne zadanie. Teraz - muszę się sprężyć w sobie.
Ostatnia prosta to mnóstwo kibiców. Nie czuję bólu, nie czuję zmęczenia, płaczę ze szczęścia. Czas na mecie wg zegara 5:01. Netto (wg stopera) <5h. A więc chyba się udało. Czas - idealny. Zmieściłem się w swoim limicie przyzwoitości. Ale też zostawiłem sobie duuuuuuuuuużo miejsca na poprawę. Mam motywację do kolejnych biegów :) Jestem wykończony.
24.09.2007 Wszystko boli. Chodzę jak potłuczony. Wracam samochodem do domu wzdłuż trasy, którą czasami biegam. A może dziś pobiegać? Rozsądek mówi, że nie. Uświadamiam sobie, że mam już dziś głód biegania. I że z Maratonem chcę jeszcze raz.




Temat: Widzew Łódź

Mi też się sadzi trochę od https.Ale działać działa.

A mi działa bez problemu. Początkowo tylko nie działało.

uż niebawem rozpocznie się kolejny sezon rozgrywek Orange Ekstraklasy. Większość klubów poczyniła już wzmocnienia i rozpoczyna przygotowania do nowego, trudnego sezonu. Poziom ligi bardzo się wyrównał i w chwili coraz ciężej jest się w niej utrzymać. Widzew ma być jednak – dzięki efektownie, przynajmniej na papierze, wyglądającym transferom – o wiele mocniejszy.

Sprawdzamy jak przebiegają przygotowania widzewiaków na obozie w podkarpackiej Dębicy.

W chwili obecnej widzewiacy znajdują się na zgrupowaniu w Dębicy. Podopieczni Michała Probierza będą przebywać w tym mieście i trenować na stadionie Igloopolu do 29 czerwca. Kilka treningów już się odbyło, z drużyną trenowało też kilku nowych piłkarzy. Szkoleniowiec miał więc okazję, aby sprawdzić dyspozycję swoich graczy, ci zaś zaczęli walczyć o jego uznanie. Rezultaty póki co są naprawdę obiecujące.

Z klubu odszedł jeden z golkiperów, Rusłan Miedżidow, który przeniósł się do swojego ojczystego kraju. Została natomiast wykupiona karta zawodnicza Bartosza Fabiniaka z Pogoni Szczecin. Popularny „Fabiś” podpisał kontrakt z Widzewem na cztery lata.
Do zgrupowania dołączył za to młody golkiper, Bartosz Kaniecki. Fabiniak na treningach pokazuje swój stały wysoki poziom, natomiast w przypadku Jakuba Hładowczaka i Kanieckiego również trudno dopatrzeć się braku pewności i umiejętności. Widać potencjał tkwiący w tych bramkarzach, uczących się przecież swojego fachu pod okiem prawdziwego fachowca, Józefa Młynarczyka.

Wielu kibiców z pewnością ciekawi postawa Ugo Ukaha, kolejnego czarnoskórego obrońcy z włoskim paszportem, mającego za sobą epizod w Queens Park Rangers Londyn zespole z The Championship (odpowiednik drugiej ligi polskiej). Jest on dość wysoki (184 cm) i dobrze zbudowany. We wspomnianym QPR nie grał jednak zbyt wiele, więc niektórzy podchodzili nieco sceptycznie do tego transferu. Należy jednak przypomnieć, że Joseph Oshadogan do klubu przychodził po półtorarocznym rozbracie z piłką, niewielką nadwagą, a niemalże z miejsca stał się gwiazdą zespołu. Natomiast Ukah jest dobrze przygotowany fizycznie do gry w piłkę, ma sporą wytrzymałość, za sobą krótką karierę lekkoatlety. Na treningach w Dębicy widać, że jest pewny siebie i dobrze panuje nad piłką.

Kolejny ciekawy piłkarz to Daniele Fortunato. Ma tyle samo lat, co Ukah, z tymże w jego przypadku posiadanie włoskiego paszportu jest naturalne, bowiem na Półwyspie Apenińskim przyszedł na świat. Zapowiadał się na prawdziwą gwiazdę futbolu, występował w kadrze U-17 Italii i szlifował swoje umiejętności w Romie. Posiada podobno świetne zdolności przywódcze, dzięki czemu był zarówno kapitanem młodzieżowej kadry Romy, jak i Włoch. Zaliczył epizod w Glasgow Rangers i był blisko przejścia do Liverpoolu. Transfer do „The Reds” ostatecznie nie doszedł jednak do skutku - ostatnio Fortunato występował w Nuorese Calcio (Serie C). Na treningach widać spory potencjał w nim drzemiący, niezłe umiejętności czysto techniczne, dobre przyjęcie piłki. Co ciekawe, testowany w Widzewie piłkarz ma dokładnie takie same imię i nazwisko, jak Daniele Fortunato, dziś 44-latek, były piłkarz Atalanty Bergamo i Juventusu Turyn.

Z grających w poprzednim sezonie zawodników bardzo dobrze prezentują się Stefano Napoleoni i Joseph Dayo Oshadogan. W szczególności ten drugi poczynił znaczny postęp. Kiedy przychodził do Widzewa zarzucano mu sporą nadwagę, obecnie widać, że dużo czasu spędził w siłowni. Na największe słowa uznania zasłużył sobie jednak Adrian Budka, dynamiczny prawoskrzydłowy Pierwszą rundę miał bardzo dobrą, drugą nieco słabszą, ale nie schodził poniżej pewnego poziomu. Widać było opanowanie i niezłą skuteczność, znacznie lepszą niż niektórzy napastnicy. W szczególności Krzysztof Sokalski nie popisywał się celnymi strzałami.

Prawdopodobnie sprawdzą się wcześniejsze doniesienia o tym, że w Dębicy nie odbędzie się ani jedno spotkanie sparingowe. Jak na razie jedyne zaplanowane mecze to te w późniejszym terminie. 30 czerwca powinien zostać rozegrany pierwszy sparing z Polonią Warszawa w Koluszkach.




Temat: Newsy 2008
We wrocławskim aquaparku popływamy 16 lutego

Jacek Harłukowicz 2008-02-06, ostatnia aktualizacja 2008-02-06 15:33

Aquapark zostanie otwarty dla publiczności w sobotę 16 lutego o godz. 6 - ogłosiło dzisiaj kierownictwo spółki Wrocławski Park Wodny. Jednak już od poniedziałku, pierwszego dnia ferii zimowych na Dolnym Śląsku, będą mogły się w nim kąpać niepełnosprawne dzieci.

Po miesiącach opóźnień wrocławianie w końcu się doczekali. Inwestycja, która miała być wizytówką prezydentury Rafała Dutkiewicza ruszy, 16 lutego.

Od tego dnia będziemy mogli korzystać m.in. z dwóch 25-metrowych basenów sportowych (mają się na nich odbywać również zawody pływackie), trzech powykręcanych zjeżdżalni, basenu ze sztuczną morską falą (z niego będzie można wypłynąć za zewnątrz obiektu) i rwącego potoku.

W osobnej części znajdziemy różne rodzaje saun, po wyjściu z których będziemy mogli wskoczyć do basenu z lodowatą wodą lub oblać się kubłem takiej wody.

W części wellness dostępne będą przeróżne usługi związane z pielęgnacją ciała.

Na terenie aquaparku są restauracje, a także ogromna i nowoczesna siłownia i dwie sale do profesjonalnego aerobiku. Całość sprawia bardzo dobre, nowoczesne wrażenie.

Za godzinę korzystania z części rekreacyjnej zapłacić będzie trzeba zapłacić 15 zł, bilety ulgowe 13 zł, w weekendy odpowiednio 18 i 14 zł. Za dwie godziny: bilet normalny 29 zł, ulgowy 23 zł, w weekendy odpow. 32 i 25 zł. Bilet całodzienny kosztować ma 63 zł, ulgowy 50 zł, a w weekendy 69 i 55 zł.

Wstęp do strefy wellness będzie kosztował 22 zł za godzinę (bilet ulgowy 17 zł), w weekendy 24 i 19 zł.

Godzina pływania na basenie sportowym kosztować będzie 12 zł (bilet ulgowy 11 zł) codziennie w godz. 6-16, a w godz. 16-23 odpow. 14 i 13 zł.

Otwarcie aquaparku nie kończy jednak sporu, jaki toczą władze miasta z byłym już partnerem w inwestycji - niemiecką firmą InterSPA, która wybudowała obiekt na Wzgórzu Andersa. W czerwcu gmina wypowiedziała Niemcom umowę o współpracy, na mocy której InterSPA przez 28 lat miała zarządzać aquaparkiem. Obecnie obie strony na drodze sądowej domagają się od siebie - liczonych w milionach euro - odszkodowań. Wrocław - za opóźnienia w realizacji inwestycji, a InterSPA z tytułu nieosiągniętych zysków, jakie firma miała czerpać z zarządzania obiektem.

Ceny w innych aquaparkach - polskich i nie tylko

Park Wodny Kraków

ulgowy: 14 zł, normalny: 17 zł, w weekendy i święta 17-19 zł (dopłata za każdą minutę: 25-30 gr.)

dwugodzinny: 23-28 zł (26-30 zł)

Aquapark Zakopane

normalny: 18 zł, młodzieżowy: 13 zł (dopłata za każdą minutę 30 gr.)

dwugodzinny: 32 zł, dwugodzinny młodzieżowy: 24 zł

całodniowy: 80 zł, całodniowy młodzieżowy: 60 zł

sauna: 18 zł/ pół godz. każda kolejna minuta 60 gr.

Wodny Świat Kudowa Zdrój

normalny: 9, 10, 11 zł., (dopłata za każdą kolejną minutę 15, 16, 19 gr.)

ulgowy: 8, 9, 10 zł. (15, 16, 17 gr.)

Wodny Park Warszawa

normalny: 16, 20, 22 zł (dopłata za minutę 27, 33, 37 gr.)

ulgowy: 10, 14, 16 zł (17, 23, 27 gr.)

całodniowy: 70 i 105 zł (w zależności od pory dnia)

całodniowy ulgowy: 47 i 70 zł

rodzinny (rodzina 2+3): 66 i 100 zł.

Aquapark Polkowice

normalny: 9,60 zł, 10,80 zł (w zależności od pory, dopłata za każdą minutę 16 i 18 gr.)

ulgowy: 7,80 i 9 zł (dopłata 13 i 15 gr.)

rodzinny (min. 4 os.): 8,40 zł za osobę (dopłata 14 gr.)

bilet bez ograniczeń normalny : 29, 31 zł (w zal. od pory dnia), ulgowy : 23 i 26 zł.

Aquapark Sopot

Baseny - normalny: 24 i 26 zł (sob.-niedz. , święta)

ulgowy: 19 i 21 zł, rodzinny: 19 i 21 zł (na osobę)

całodniowy: 35-40 zł , 43-45 zł (weekendy)

całodniowy: 42 zł.

Sauny - 26 zł/godz. (dopłata za min. 43 gr.),

Baseny i sauna - 36 zł/godz. całodniowy: 72 zł

Aquapark Fala Łódź

całodniowy: 45-55 zł, dzieci do 12 lat za wchodzą darmo, dopłata za świat saun - 20 zł

trzygodzinny: 35 zł, 45 zł (sob.-niedz.)

Tropical Islands Berlin

całodniowy do strefy tropikalnej: 25 euro, dzieci 19,50 euro (można siedzieć nawet całą dobę - aquapark jest czynny także w nocy)

jednorazowy wstęp do kompleksu wellness: 25 euro, przejście z jednej do drugiej strefy 6,50 euro.

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław

http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,4904018.html
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nflblog.pev.pl



  • Strona 2 z 3 • Znaleziono 124 rezultatów • 1, 2, 3