simieszne obrazki

Widzisz posty znalezione dla hasła: simieszne obrazki





Temat: Dr KrisK jedzie do Babadag!
Ucieczka w popłochu z Babadag!
Nauczony przykrym doświadczeniem z pisarstwem pana Stasiuka, tym razem za
pomocą rozlicznych konszachtów i koneksji omawianą ksiązkę z księgarni
wypożyczyłem, by po raz kolejny nie inwestować gotówki w coś, co mogłoby się
okazać inwestycją nader nietrafną...No i cóż, mea culpa, ale ja pana Andrzeja
za jego ksiązki już chyba nigdy nie polubię (bo wywiady to jednak co innego i
tam bohater tegoż forum prezentuje się godnie i statecznie, chociażby omawiając
ksiązki Nahacza) Po raz kolejny poswięciłem dwa dni na zapoznanie się z
kalejdoskopowym zbiorem straszno-śmiesznych obrazków, kolekcją widokówek z
zakazanych dziedzin Jewropejskiego Imperium i po raz kolejny nie wywarło to na
mnie najmniejszego wrażenia...Cały czas czułem się, jak na wycieczce w Zoo
gdzie miła pani w fioletowym fartuchu oprowadza wycieczkę , mówiąc - "spójrzcie
miłe dziatki, to hipopotam, hipopatamów jest już strasznie mało i musimy się
nimi opiekować" na co dziatki zgodnym chórem stwiedzają "Oh! Biedny hipopotam",
po czym szybkimi susami mkną do najbliższej jadłodajni by pochłonąc kolejnego
megaburgera...
Nie odpowiada mi też zbyt Stasiukowe dołerstwo i depresyjnośc i cały czas
zastanawiam się ile jest smutku w opisywanych przezeń miejscach a ile on sam go
tam wnosi...bo zda mi się, że te miejsca nie są tak kompletnie pozbawione
światła i radości, jak to pan autor stara się opisać.
Więc podsumowując - jueślibym dostał tę książczynę jako zbiór prasowych
reportaży z dziwnego świata, to zapewne bym się nią nieco bardziej przejął,
może i więcej zrozumiał, gdy natomiast otrzymuję ją jako dzieło, bądź co bądź
literackie (i to nie jest sarkazm/ironia, bo panu Stasiukowi talentu odmawiać
nie zamierzam), to czegoś mi tutaj brakuje, czegos kompletnie nie potrafię
przyjąc/zrozumieć...więc wsiadam w najbliższy autobus i nie oglądając się za
siebie w popłochu umykam z Bagdabag...
Pozdrowienia:)






Temat: Pierwszolistopadowe dziwa drogowe
Pierwszolistopadowe dziwa drogowe
Jak wiadomo, na 1.11 wylega na drogi mnóstwo kierowców i kierowniczek
jeżdżących 2 razy do roku - w okolicach 1.11 i 24.12. Można więc w te dni
zobaczyć na drodze obrazki śmieszne, jak i takie, od których włos się jeży na
głowie.

Moje typy:
1) Pani jadąca czerwonym Renault Clio (chyba Clio, bo z wrażenia percepcja mi
siadła ;-)) - wracała z Wólki Węglowej w W-wie 03.11 ulicą Marymoncką: drzwi
tylne boczne po lewej stronie otwarte na oścież, klapa bagażnika też. Pani
sobie tak jechała (!), z tego co widziałem, z doskonale bezmyślnym wyrazem
twarzy. Dobrze (w tym akurat przypadku), że jechała (jak to zwykle
wolnobieżny kierowca niedzielny) głównie lewym pasem, więc drzwi ciągnęła nad
pasem zieleni, nie nad sąsiednim pasem, gdzie miałaby okazję kosić inne
auta ;-)
Jak można się domyślić, Pani wywoływała panikę i szybką ucieczkę w przód
ludzi widzących takie dziwo w lusterku. ;-)

2) Starszy Pan w Kapeluszu jadący Fabią - żywe potwierdzenie głupich
stereotypów. ;-) W korku do Wólki Węglowej, zamiast 'pełzać' 10-20km/h jak
wszyscy, hamował gwałtownie, czekał aż kierowca przed nim odjedzie na 20-30
metrów, po czym... z rykiem silnika, piskiem opon i smrodem palonej gumy
ruszał z miejsca. Następnie znowu 'hamulce w dechę', pisk opon (teraz przy
hamowaniu) i... stawał 'dęba' 5 cm za zderzakiem poprzednika. Gość jadący
przed nim po trzech takich wyczynach nie wytrzymał nerwowo, dał gazu i ruszył
wyprzedzać korek. Kolejny też po chwili 'pękł', zjechał na prawo i puścił
przed siebie Starszego Pana Kamikaze ;-))

Jeśli ktoś zauważył coś ciekawego, niech pisze ;-))

Pzdr
Niknejm





Temat: Podgladacze i pytacze.
Rzadko się tu pojawiam "czynnie" ale sprawa mnie na tyle zaintrygowała, że
ustawiłam na kompie dwa lusterka będące zarzewiem konfliktu obok siebie i
porównałam je. I wyciągnęłam taki oto wniosek: łączy je jedynie motyw i
konturówka. Kompozycja motywu jest całkiem inna (moim zdaniem na
lusterku "allegrowym" nawet lepsza) a konturówka też nie stanowi żadnego
odkrycia. Używałam jej lata temu do malowania szkła, potem odstawiłam, bo mi
zaczęła kiczem pachnieć. Teraz jej używam z rzadka jak mi czegoś brakuje w
kompozycji, albo "ratuję" nią prace mniej ciekawe. Ale raczej unikam. Kontur
naokoło lusterka naprawdę nie jest odkryciem tego forum. No i jeszcze są
kropeczki w rogach... one się po prostu aż proszą, żeby tam być. Każdy kto miał
w ręku konturówkę wie jak to jest: ma się ochotę na jeszcze jednego zawijaska,
kropeczkę i się ją pakuje żeby dopełnić kompozycję. Rogi i brzegi aż się same
nasuwają. Tak że z tym plagiatem to doprawdy chyba przesada.
A poza tym, drogie Panie, więcej dystansu do tego co robimy. To przecież tylko
ładna zabawa a nie sztuka "wysoka". Ja np. uwielbiam rysować, ale mam mnóstwo
wątpliwości co do swego talentu. Kiedyś nawet żyłam z malowania obrazków. Przy
decu nie mam "twórczych" rozterek, nie musze się wstydzić, że coś jest nie tak
namalowane. Liczy się zręczność manualna, staranność, umiejętność komponowania
i elementarne wyczucie estetyki. Cieszę się, że dzięki forum odkryłam decu -
uważam je za pyszne, odstresowujące hobby - a jak ktoś chce coś kupić - to miłe
(przynajmniej rodzina nie krzywi się na kupowanie materiałów). Większe
wątpliwości mam przy korzystaniu z zsaobów internetowych (które wolę od
serwetek) - tu przecież korzystam bezczelnie z cudzej pracy. Ostatnio widziałam
na ulicy stragan pełen "murzyńskich" decoupagowych obrazków Charlotte Derain
kopiowanych z art.com ("słynne" ze sporu na forum a inne lusterko) i srednio mi
się to podobało (tzn. obrazki były ładne). Ja lepiej się czuję korzystając
z "druków masowych" zamieszczanych w necie: pocztówek, rycin (uwielbiam modę),
gazet. No i serwetek - ale ich motywy są często tak wyesploatowane, że aż mdli.
I proszę Was: tu jest tak fajnie, mamy przecież tyle różnych życiowych
problemów, które możemy odstawić na bok chociażby na chwilę, zajmując się
czynnościami radosnymi i uspokajającymi. A tu awantura o lusterko i anna_fox
potępiona jako straszny złodziej motywów. Przepraszam, ale to aż śmieszne...



Temat: Interesujace,uzyteczne oraz smieszne linki
Interesujace,uzyteczne oraz smieszne linki
Interesujace,uzyteczne oraz smieszne linki

Kazdy z nas ociera sie w ciagu dnia o nowe interesujace, wazne lub bawiace nas
informacje.Proponuje wymiane tych informacji - inspiracji

***Regulamin umieszczania postow w tym watku:*** (majacy zapewnic
przejrzystosc i porządek)

1. Zamieszczane tu linki, informacje, lub adresy stron www powinny sluzyc
pomoca w dniu
codziennym, w poznawaniu rzeczy nowych i ciekawych, bawic nas.
2. Dzielimy się tym, co sami uznamy za ciekawe – w ten sposób może
zainteresujemy swoimi pasjami innych.
3. W przypadku zamieszczania linkow lub adresow www należy umiescic minimalnie
krotki opis czego dotycza.
4. Nie komentujemy postow innych, nie prowadzimy tu zadnych dyskusji. Ten
watek ma być pelen tresci a nie formy.
5. Zmiany w regulaminie sa możliwe – weyfikacja nastapi po uaktywnieniu.

Sugeruje forumowiczom ***zalozenie swojego albumu zdjec na ktoryms z
serwerow***. Będzie można tam umieszczac zabawne zdjecia lub obrazki, którymi
chcemy się podzielic z innymi uzytkownikami forum.
Nie wiem czy polskie serwery oferuja taka mozliwosc – jeżeli ktos wie, niech
tu o tym napisze. Ja znam tylko Yahoo+MSN. Dla tych, którzy jeszcze tego nigdy
nie robili zamieszczam ponizej link do strony z moim „forumowym” albumem –
zawiera on opis + rysunki jak zalozyc taki album. Daleki od doskonalosci, ale
lepiej nie potrafilam, zdjecia można sciagnac i powiekszyc, aby były bardziej
czytelne. W razie czego sluze pomoca.

pg.photos.yahoo.com/ph/forum_grudziadz/album?.dir=7cef&.src=ph&store=&prodid=&.done=http%3a//photos.yahoo.com/ph//my_photos
Uwaga! *** Nie kasujcie albumow, których linki zamieszczac będziecie na
forum!*** - w przeciwnym razie zdjecia przestana być dostepne po kliknieciu na
link polecany na forum. Swoja droga czesc linkow z sewerow informacyjnych
przestanie być po pewnym czasie i tak aktywna, ale coz ...

No to do dziela! Zobaczymy co nam z tego nam wyjdzie. Let’s get it started !.




Temat: Złodzieje języka
Ale i tu można znaleźć mądrą wypowiedź.
Gratuluję. Jak mawiał Wittgenstein: "granice mego języka są granicami mego
świata". Rzeczywiście. Strasznie nam się ten świat skurczył i skarlał. To jakby
dopełnienie globalizacji. Te zbitki pojęciowe, marne kalambury, tanie frazesy i
puste slogany. Ten sposób ich wypowiadania przypominający reklamę płynu do
płukania ust. Medialna papka przeżerająca synapsy. Tandeta językowa
odzwierciedlająca tandetę mentalną.

Gdybyż był to tylko syndrom U$... Niestety, wszędy amerykanizacja. Także w
polityce. Podziały na prawicę i lewicę są dziś tak anachroniczne i
nieadekwatne, że aż śmieszne. Bo elektorat może sobie głosować jak chce, a
znudzeni iluzjoniści sprawią, że i tak z kapelusza (Wuja Sama) wyjrzy
neoliberalny królik, czy to nad Potomakiem, czy to w dowolnej strefie wpływów
imperium. Iluzjonistom nawet nie chce się specjalnie wysilać, skoro publiczność
i tak przełknie wszystko. Kwieciste oracje? Podniosłe tyrady? A po co, skoro
wiadomo, że i tak liczy się obraz i ogólne wrażenie, bo odwoływać się należy
bardziej do "mowy ciała". Tak naprawdę liczy się zręcznośc wizażystek i
oswietlenie.

Najważniejszy w końcu jest rynek, prawda? A na nim porozumieć się można choćby
i gestami. Zresztą wystarczy szelest banknotów, albo odgłos czytnika kart
kredytowych.

Dokąd to zmierza? No, cóż...
Na początku było Słowo. Później zaczął je zastępować coraz większy bełkot. A co
nas czeka na końcu? Nieartykułowane dźwięki i gesty? Powrót do paleolitu?
To tak jak z pismem, które coraz bardziej zastępują obrazki. A przecież od
obrazków na ścianach jaskiń się ponoć wszystko zaczęło. To znaczy ta, jak jej
tam, kultura i ta, no, syfilizacja...

Pozdrawiam



Temat: "Zero tolerancji": Zakaz używania komórek
> A wzmiankę na temat aparatu fotograficznego traktuję jako przejaw
> braku myślenia ze strony przedmówcy.

Jeśli argumentem przeciw komórkom jest to, że można na nie coś nagrać (a takiego
właśnie użyłaś), to jest to argument calkowicie chybiony. Istnieje szereg
urządzeń, które zabronione nie są, a służą do rejestracji obrazu i dźwięku
(i jest to ich podstawowe przeznaczenie, w przeciwieństwie do komórki, która
jest PRZEDE wszystkim telefonem).

> nawiązanie do tego, że uczniowe piszą ściągi na ławkach niewiele ma bowiem
> wspólnego z faktrem, o którym pisałam, takim mianowicie, że nauczyciele w
> ogóle TOLERUJą obecność telefonów na lekcjach.

Nie. Nawiązywałem do tego, co pisałaś o tym, że uczniowie ściągaja przy użyciu
telefonów.

Zakaz komórek w ramach walki ze ściąganiem to absurd.

Jakim prawem telefon komórkowy (w ogóle cokolwiek poza kartką i długopisem) ma
prawo znajdować się na stole/ławce w czasie sprawdzianu?

Coś słabo z tym "renomowanym" liceum, do którego chodziłaś.

Kończyłem dobre LO, ale takich obrazków o jakich piszesz sobie nie przypominam,
choć zdaniem wielu była to szkoła zbyt liberalna.

> Twoje kontrargumenty są śmieszne, zwłaszcza teza o związku stanu
> technicznego budynku z prestiżem samej szkoły :)

To w klimatach czytania ze zrozumieniem właśnie.
Twojego czytania i Twojego zrozumienia.

Jaki prestiż może miec instytucja, która ze względu na ciągły brak funduszy ma
problemy z prowadzeniem działalności statutowej?

To tak jak wojsko, które jest świetnie wymusztrowane, ale... ale nie ma broni.
Firma, która ma pilnych i zdyscyplinowanych pracowników ale... nie ma komputerów.

Ma takie coś jakiś prestiż?

Tu leży przyczyna problemów nr1: brak pieniędzy. I to nie ochłapu rzuconego na
podwyżki nauczycieli, ale kilku miliardów na poprawę infrastruktury: mniejsze
klasy, lepsze pomoce naukowe, bogatszy i ciekawszy program nauczania.



Temat: Czerwiec 2004 - część V
cześć
śpieszę żeby pochwalić moje dziecko. tak w ogóle to uważam że nie sprawia
kłopotów. to że się skarże jest wynikiem bardziej jej wieku. co nie znaczy że
za moment nie napisze cos odwrotnego, ale ostatnio nie mam powodów do marzekań.
byliśmy w figlolandzie taki plac zabaw pod dachem. no i zuzia to zuch. wszędzie
włazi, zjeżdza z największych zjeżdzlni, uwielbia tam chodzić. byliśmy też w
pizzerni, też nie narozrabiała. podchodzi tylko do innych stolików i uwodzi co
przysdtojniejszych panów.
ostatnio bawimy sie masą solną, zuza gniecie ciasto a potem przeciska przez
prase do czosnku. jest bałagan, ale i zabawa przednia. rysujemy też, ale zuza
nie daje sie namówić na konkretne rysowanie, same obrazki ala picasso.
zauważyłam tylko że jak się zaweźmie to strasznie dużo kolorów dodaje. ostatnio
przed wyjściem do dentysty postanowiła, że wręczy taki rysunek pani doktor.
pamiętała że w poczekalni dentystka ma kretki i ostatnim razem rysowała.
śmieszne ma teraz gadki. dziś w nocy obudził ją alek i mówi a tato zapomniał
kupić mleka o jezu i co teraz będzie. oczywiście uspokoiłam ją że mleczko jest
jeszcze.
mam ogromną ochotę pojechać gdzies na ferie. bylismy w zeszłym roku w takim
uroczym miejscu. ale to nie jest wielki ośrodek, tylko prywatne kwatery, ale
bardzo mili starsi ludzie prowadzą , na uboczu. mają bardzo przytulną
świetlice, urządzoną na ludowo, stare komody, szafy malowane. tylko kłopot w
tym że tylko śniadania u nich sie zamawia,bo pani nie ma już lat i sił. w
pobliżu maleńki wyciąg i przyjemna karczma. taka mini mini, w chłopskiej
chacie. w sumie na skróty nie jest tak daleko do centrum miejscowości. a bo to
nie napisałam że chodzi o Harrachov czeski. tam odbywają sie zawody w lotach.
są też i wyciągi dla dorosłych, czterokanapowe, w sumie prawie sie nie czeka
na wjazd, no i nie jest drogo. w miejscowości jest basen kryty, chyba nie jeden
nawet. wogóle wszystko tam jest jeśli chodzi o turystów. rozmarzyłam sie ,a
chyba w tym roku nie pojedziemy. moj mąż ma ambitne plany chce kupić przyczepe
kampingową. co myslicie o takim pomysle. mamy nadzieje ze to bedzie taniej. z
dwojką dzieciaków urlop to droga sprawa. a campingi sa chyba tanie. kiedys
jezdziłam,ale z namiotem i bez dzieci, wiec nie mam pojecia, jak to jest. jak
to znoszą dzieci? chyba frajda. a swoja droga postaram sie meza namówić na
jednodniowe wyjazdy w górki bo u nas już zero śniegu i pasakudna pogoda, ale w
górach wciąż śnieg.
aaa i Iwonę chciałam zapytać jak Ci sie udają spacery z dwójką dzieci +sanki i
wózek? da się to połączyć?
pozdrawiam



Temat: Skandal rekrutacyjny na Uniwersytecie Gdańskim!
Te, docent, ty sie wez przespij albo czytaj te brednie co piszesz.
jaka niewygodna prawda? no misiu, to ze przewalki na UG i burdel na tej uczelni to moze i jest prawda, ale tak to usprawiedliwiasz ze to jest smieszne.
no a to, ze niby nie dostaly sie osoby z nowa matura to jak usprawiedliwiasz? ze niby tylko najlepsi, no jesli jestes student (bo chyba jestes, co ?) to nie dostales sie w ten sposob tylko piszac egzamin

jaka kula? jaka armia? co ty gadasz, mowie docent ty juz nie bierz tego co bierzesz :P bo zwoje sie lasuja
wytlumacze ci tak po chłopsku, nie ma obrazkow ale moze sie uda :)
UG to nie jest wojsko, moze miales zajacia z Rolandem K ale to wybryk jest a nie norma, nie jestes w wojsku (wiec jak ci kaza robic pompki to gluka z Ciebie robia, a nei jest to rozkaz!!)
mamy wolnosc slowa, i moge mowic co wiem, i to robie i to robia osoby protestujace, i nikt nawet ty nie masz prawa tego zabronic, sorki moze tu przyjsc rektor i tez nie moze :)

co do statutu, jak rozumiem przeczytales statut UG? i po co, docent?
niesprawiedliwosc jest i juz :) nawet jesli nie ma tego w statucie UG, no bo chyba kazdy ma prawo ocenic postepowanie w tej sytuacji jako sprawiedliwe lub nie :)
a czy nie da sie wygrac? zeby bylo zabawnie :> sie da i to nie jest takie trudne, bo wiesz jesli jakis wydzial zaczyna twierdzic ze nie mozna sie odwolywac (a cos takiego chyba kombinowala Skandynawistyka, w kazdym razie kolo list widzialem taka smieszna kartencje) to jest podstawa do odwolanie sie :) ale juz nie do UG...
a co do partyzantki to widzisz, docent...jesli nie ma o czym gadac to z kad ta dosyc histeryczna reakcja wladz UG? boja sie misie i teraz nie wolno popuszczac im, bo maturzysci maja szanse pokazac studentom ze z UG sie da wygrac :)



Temat: praca dla handlowca w kazdym wieku , w kazdym miej
Młody człowieku - to jest przede wszystkim forum dla 50, Ty z pewnością nie
potrafisz kontaktować się z 50.
poprawka z polskiego:
-bład "ci" - winno być "Tobie" - polonistka w podstawówce nie wyjaśniła, że
forma 'ci' nie w każdym zdaniu jest poprawna? (gramatyka)
-nie wspomniała, że w języku polskim zwracając się do kogoś na piśmie pisze się
zawsze z dużej litery? obojętnie, czy Ty czy Pani? (ortografia)
Nie zarzucaj więc nikomu głupoty, skoro masz takie braki w podstawowym
wykształceniu, których wrodzoną inteligencją nie potrafisz nadrobić:)))
Nie szukam pracy, mam jej nawet za dużo, zaglądam tutaj z zupełnie innych
powodów. Dlaczego Ty zaglądasz - nie wiem, ale po Twoich wpisach wystarczająco
dużo okazałeś pogardy dla moich rówieśników, żeby określenie "nieuprzejmy"
pasowało do Ciebie jak ulał.
Twoja agresja i brak umiejętności prowadzenia rozmowy - obrażanie się i wyzwiska
wobec interlokutora - wskazują na Twój - nie mój stan psychiczny. Lekarz może
Tobie pomóc.
Szkoda, że takie ładne "obrazki" sprzedaje taki brzydki charakter:))
A o nieciekawej stronie firmowej wspomniałam, bo mogę/potrafię zrobić lepszą.
Doibra strona internetowa jest obecnie ważnym argumentem, szczególnie, jeśli
chce się zaistnieć na rynku z wyrobami z dziedziny plastyki.
Nawet jeśli staniesz na Gubałówce, Twoje krzyki że nie umiem posługiwać się
telefonem będą śmieszne, pomyśl najpierw - naprawdę uważasz, że 50+ nie
posługuje się telefonem od lat? Masz 15 lat i myślisz, że wszystkie wynalazki XX
wieku powstały wczoraj?
Wybierz się do lekarza, zamiast szukać tutaj naiwnych bezrobotnych.
Twój sposób bycia i kultura nie świadczy o tym, że możesz być uczciwym
pracodawcą. Uczciwy waży słowa, a pracodawca szanuje potencjalnych nie tylko
współpracowników, ale i klientów.
Co to jest szacunek, tłumaczyła nie będę.
Dzwonić do Ciebie już najmniejszego zamiaru nie mam, skąd ten "zakaz"? Jeśli
szukając dla moich kontrahentów producenta gadżetów trafię przypadkiem na Ciebie
- poznam po kilku zdaniach z pewnością.
Nie będę Tobie tłumaczyła, co i ile straciłeś na kontakcie handlowym. Może po
wizycie u lekarza zrozumiesz, że tak postępując nie rozwiniesz się i nie
przetrwasz na rynku.




Temat: wykształciuchy na wakacjach
Za wyjątkiem jakichś bardzo eksponowanych miejsc, raczej się nie narzucają. Powiedziałbym, że są trochę znudzeni swoją robotą. Są miejsca, gdzie taka forma robienia biznesów jest przyjęta. Takim miejscem może być np. jedna ulica, gdzie wszyscy kupcy zachęcają w stylu arabskim. Jest to jednak forma atrakcji lokalnej, dla ludzi którzy wielbią kupowanie w taki sposób... Ogólnie rzecz biorąc ani się nie narzucają, ani nie wciągają na siłę do sklepów - dlatego, że większość ludzi wypoczywających w Europie po prostu tego nie lubi;)

Mnie z kolei bawią ludzie trzymający tę pełną toaletę. Fryzury. Makijaże. Modne stroje z dzienną częstotliwością zmian. Na szczęście wciąż mało Polaków w Grecji, więc i stosunkowo mało takich obrazków. Dla mnie piękne w urlopie na wyspach jest to, że jestem otoczony "obcokrajowcami", którzy inaczej niż my - Polacy nie przejmują się zdaniem innych. Pani z obwisłym biustem nie dostaje zawału, pan z brzuszkiem także, osoby z bliznami po jakichś operacjach też się nie krępują wygrzewać ciał na słońcu. W końcu na urlop jedziemy po to, by WYPOCZĄĆ. Ci ludzie to wiedza, nie lustrują się gorączkowo wzrokiem, a nawet jeśli to akceptują się nawzajem i cieszą z atmosfery wzajemnej tolerancji.

A u nas co? Pójdziesz na plażę, to pierwsze co zobaczysz, to panienka wypucowana ze szpileczkami w piasku. Ja rozumiem, że jest grupa osób, które to kręci. Dla mnie to jednak śmieszne. Cały rok musimy zmagać się z jakimiś obowiązkami. Trzymać jakiś fason. Niektórzy nawet dress code. Urlop to najlepsza okazja, by się poczuć zrelaksowanym i na luzie. Takie jest moje zdanie. Nie wspominając już o tym, że niektórzy mają chyba w zamiarze uwieść pół miejscowości, do której przybyli. Dziwię się tylko, że denerwuje ich brak konkurencji. Przecież o to w tym chodzi, żeby być bezkonkurencyjnym, prawda? No chyba, że się jedzie rywalizować, a nie wypoczywać...

Co do owych wykształciuchów, to imo zachowują się tak ludzie szybkiego awansu finansowego. Tacy, którzy pieniążki mają z niczego. Ja bym ich zdecydowanie wykształciuchami nie nazwał...

Pozdrawiam
Marcin



Temat: Wspomnienia z Krety zdjęcia i trochę o Eccoholiday
> Nie, nie jest proba obrzucenia blotem i nie jest obrazaniem nikogo. Ubolewam
> jesli moja wypowiedz zostala zle odczytana.
>
Przyjmuję wyrazy ubolewania i sam ubolewam, że komentarze na mojej stronie
zostały odczytane niezgodnie z moimi intencjami ;)

> innej percepcji tej oceny i opinii. Jesli ta percepcja nie do konca pokrywa
sie
> z Twoimi intencjami, to nic nie stoi na przeszkodzie abym ja zweryfikowal :)
No cóż, gwoli wyjaśnienia. Jeżeli jadę w jakieś miejsce, to staram się dostrzec
to, co jest inne, dziwne, może śmieszne. Bo lukrowane obrazki pokazują foldery
i przewodniki. Jeśli piszę o Knossos jako miejscu niewartym oglądania to
dlatego, że dla mnie jest to wywalanie pieniędzy w błoto. Znacznie lepiej można
je spożytkować zwiedzając Phaistos, Lato, Mali, Gournię.
Ale też dlatego prosiłem o komentarze, aby ewentualnie móc skorygować wyrażane
przeze mnie sądy.
Inna rzecz, że mam dość zgryźliwy i ironiczny sposób wyrażania opinii, co
czasami może wywoływać nieporozumienia. Dlatego bardzo proszę o uwagi, co
powinienem napisać inaczej, albo wyjaśnić dokładniej swój pogląd, tak aby był
zrozumiały jednoznacznie.

> W kazdym razie dziekuje za odpowiedz i zycze udanych doswiadczen wakacyjnych
z
> Grecji, ktore pozwola Ci na zatarcie nienajlepszych wspomnien.
Na razie raczej wykluczone, ale może kiedyś w przyszłości. Choć zdecydowanie
bardziej odpowiada mi niemiecki porządek niż południowe bałaganiarstwo.

Swoją drogą, to nie mam chyba nigdzie na zdjęciu jednego z miejscowych
absurdów, czyli "domów w wiecznej rozbudowie". Te sterczące pręty zbrojeniowe,
wynikające z absurdalnych przepisów podatkowych, szpecą straszliwie wyspę.

Pozdrawiam

Szamot



Temat: Czy tylko pdeudopatriotka Elżbieta jest w Suchej?
ABAB sam z sobą rozmawia o zaletach UE. Zaletajest sprzedaż ziemi i zniszczenie
przemysłu. Jasne jest że Eurotomanii kompensuja niezaspokojony popęd do
obrazków i kiczu oraz mają zespół urojeniowy - wynika to z pism przytoczonych
tu arcybiskupów i Papieża. I czemu eurotmanii uparli się z tą Unią? - przecież
na 3650 masarni normy UE spenia tylko 90, a reszta padnia. Eurotomanii działają
i mysla jak w transie erotycznym, staąd ich nazwa: Eurotomanii. Zamiast rozwoju
UEdała pornografie i w tym sie nurzasz ABAB. Jesteś przeciw rozwojowi Narodu to
zrób coś dla siebie i wyjedź sobie do UE. Moze to bedzie cos sensownego,
będziesz miał czyste sumienie, nie musisz siać destryukcje. Kazdy wariant
rozwojowy np.norweski, czy sto innych wariantów, jest lepszy od UE i
propagandy, że jak wstąpisz do UE to zostaniesz malarką. Wygłupiasz się ABAB z
ta UE i niemasz argumentów. Bo takie rzucanie telewizyjnych hasełek,ze w UE
dopiero zostaniesz weterynarzem,budowniczym dróg, aktorką,podróznikiem jest
smieszne. Masz słabą wiedzę ABABie, słaba głowę,dlatego z obrzydzeniem
przeczytałem wypowiedzi ABABa i nie sadziłem że to takie bagno: nie chcę
takiegokoleżeństwai pisz sobie na tej stronie ABABie ile chcesz, ale kto raz tu
zajrzy ma dość. ABAB - Pan fałszuje mysli innych, że np. przeciwnicy UE
uwazają, ze w UE nie można być weterynarzem. I Pan ABAB podaje przykład " otóż
nieprawda, mojego psa leczył w Reggio Emilia wetrynarz". A kto z patriotów
kiedykolwiek powiedział że w UE nie ma weterynarzy? ABAB ma naturę diabła,
krętacza - precz sztanie juz Ci napisano słusznie i szkoda na ABABa Eurotomana
czasu. Hej ludzie, nie zjamujcie się ABABem. Bądźże chłopie (ABABie) optymistą,
tak jak patrioci saoptymistami, nie przekręcaj intencji , Polska sobie da rade
bez UE. Jestes urodzonym pesynmista i to juzktos zauwazył,ale nie chce z Toba
gadać , i ja też. Cos obrzydliwego. Patrzysz na UE przez pryzmat własnych
niepowodzeń, niechęci do rozwoju - chcesz wszystko dostac imyslisz ze UE daje.
I takie miernoty jak Ty - a jest ich jeden procent - narzuciły Narodowi mediami
szatański plan. Nie jestes zadnym patriota tylko fałszujesz obraz i wiedzie to
nieuchronnie do depresji gospodarczej. Nie jesteś żaden tam ZYczliwy krajowi
ABABie, to sa Twoje urojenia, tylko odwrotnie: jestes ludziom nieżyczliwy, masz
wstrętny umysł.




Temat: Witam
Wiesz co, odpowiem Ci tak na razie na gorąco, ale może jeszcze później wpadnę na
inne pomysły. Wypunktuję Ci to, co chcę napisać, ale to niekoniecznie jest
uszeregowane od najważniejszych problemów, tylko tak, jak mi przychodziły do głowy.
- Po pierwsze - leworęczność. Przy tej okazji warto sprawdzić jeszcze oczność:
którym okiem patrzy przez dziurkę od klucza albo kalejdoskop? Którym okiem
patrzy celując przy rzucaniu do celu np.? Tym samym co ręka, czy drugim?
Problemem jest nie lewo- lub praworęczność, tylko lateralizacja skrzyżowana -
czyli prawe oko, lewa ręka lub odwrotnie (piszę Ci to w dużym skrócie). Ale to
raczej nie ma tutaj znaczenia,
- Po drugie - jest w zerówce... Czy oni w tej zerówce już się normalnie uczą
pisać sylaby, czy Twoj syn tak sobie sam to ćwiczy? A może Ty mu proponujesz
takie ćwiczenia, mimo, że tego jeszcze w zerówce nie robią? To nie zarzut, pytam
sie tylko, bo nie znam programu zerówki, a wydaje mi się to ciut za wcześnie.
Dziecko w tym wieku powinno ćwiczyć łapki i koordynację oko-ręka, ale w
rysowaniu, malowaniu, lepieniu, wycinaniu, wydzieraniu i pierwsze litery, ale
ćwiczenia w przepisywaniu sylab?? W zerówce??
- Po trzecie - warto byłoby go poobserwować - pobawcie się w odszukiwanie
szczegółów różniących obrazki, brakujących elementów na obrazku (o różnym
stopniu trudności), śmieszne rysunki ("np. miś z uszami królika - co tu nie
pasuje?" - też o różnym stopniu trudności) i inne tego typu zabawy. Piszesz, że
jest bardzo spostrzegawczy, ale ja Ci tu proponuję zabawy wymagające
zaangażowania wzroku na małej powierzchni, przy wielu szczegółach - tak jak to
bywa podczas pisania i czytania,
- Po czwarte - piszesz o tym, że "kiedy nadszedł czas na naukę kolorów...".
Możesz napisać coś więcej? Kiedy zaczęliście to ćwiczyć? Tzn. ile lat miał wtedy
Twój synek? Pewnie sie domyślisz, że węszę tutaj (choć może niesłusznie, nie
przesądzam na razie) za wysokie w stosunku do jego wieku wymagania...
Ostatecznie z nazywaniem liter nie ma problemu. Czyli coś, co jest adekwatne w
stosunku do wieku przychodzi mu bez trudności. Więc może te sylaby sprawiają mu
problem, bo to po prostu za wcześnie jak dla niego? Dzieci w różnym tempie się
rozwijają...
I na koniec - mimo całego mojego zainteresowania i chęci pomocy nie zrobię wiele
przez internet, nie znając Twojego synka. To, co mogę zrobić, to właśnie
popatrzeć, czy można się tu spodziewać problemów (a jeśli tak, to gdzie dalej
szukać pomocy), czy nie powinno Cię to raczej martwić. Tak widzę swoja rolę.
Pozdrawiam i czekam na dalsze wieści.



Temat: "Świat komiksu" w Płockiej Galerii Sztuki
Wiesz, szanowna wyrocznio, mam taką zasadę: jeśli na czymś się nie znam, to o
tym nie piszę. Byłoby dobrze, gdybyś potrafił się do niej zastosować.

Dla Ciebie komiks to tylko durny zestaw obrazków z Myszką Miki, Punisherem i
Supermanen, od razu widać, że nigdy nie miałeś żadnego w rękach. Tymczasem w tej
chwili to już coś zupełnie innego, niekiedy podniesionego do rangi dzieła
sztuki. Czytałeś komiks o Powstaniu Warszawskim? O stanie wojennym? Nie, bo po
co. Tymczasem dzięki tego typu wydawnictwom młodzi ludzie, ale nie tylko
dowiedzieli się o polskiej historii znacznie więcej niż dzięki Twoim wiecznym
wyzwiskom i utyskiwaniom.

> Panie gibki. Polacy od lat dają do zrozumienia twórcom sitcomów, ze dla nas
> komiksy to brak kultury.

Nie Polacy, tylko Ty i Tobie podobni.

> Im chodzi o kasę i deprawacje społeczeństwa.
> Próbują rożnych metod do utrwalenia szkaradzieństw i w końcu wzięli > sie na
sposób, żeby pastwić sie nad naszymi dziejami narodowymi.

Komiksy też wymyślili Żydzi i masoni? Dobrze wiedzieć.

> W telewizji w NIEDZIELE puszczają sitcomy dla dzieci, patrz
> "doktorku", w godzinach naszych mszy św. Ma to być śmieszne?... A jest
> brakiem dobrego wychowania dzieci.

Kiedy rządzili Twoi, też puszczali sit-comy dla dzieci w porach mszy św. Poza
tym, w niedziele msze św. odbywają się praktycznie przez cały dzień od 6 do 18 z
krótkimi przerwami. Sugerujesz, żeby w niedziele wyłączać nadajniki tv?

Przyjdź na wystawę, obejrzyj, może zmienisz zdanie. A przynajmniej będziesz
wiedział, co tak zaciekle krytykujesz ;)



Temat: nauka SŁÓWE----->>> Jakie metody dla dzieci?????
Bardzo polecam książkę Here is Patch 1lub 2 firmy Macmillan,
zwłaszcza książkę nauczyciela- swietnie opisane cwiczenia, mnóstwo
pomysłów na zajęcia dodatkowe. Wlasnie ucze takie maluchy i jeszcze
mniejsze dzieciaczki od 2 do 11 roku zycia

to co ci moge polecic na szybkiego to np;

1.wizualizacja słów za pomoca kart obrazkowych, jak flashcards nie
są dolączone są do podrecznika to proponuje ci pogrzebac w Necie, a
napewno cos znajdziesz
2. Stosowanie przerw w siedzeniu np- zabawa ruchowa nawet z
12latkiem , to rozladuje napięcie i zwiekszy koncentrację np zabawa
dotknij koloru na swoim ubraniu lub w pokoju, piosenka Head
shoulders..., zabawy typu mime; udajemy zwierzeta, zawody- zgadnij
kim jestem? , whispering game- kladziesz przed uczniem karty
obrazkowe ruszasz jedynie ustami a uczen ma zgadnąć co mówisz
3. Dzieciaki w tym wieku uwielbiaja rozwiązywac krzyżówki, proste
rebusy, gre w memory, karty, dopasowywanie , word searching itp

4. jak masz dostep do sieci to napewno znajdziesz jakieś gry online
podczas których mozna utrwalic słownictwo
5. wprowadź muzyke na swoje zajęcia. ja np jestem zachwycona
piosenkami zawartymi w podreczniku SKY 1 Longmana, piosenki sa
proste, na rózne tematy- a zadaniem ucznia jest np uzupelnic luki,
mozesz równiez wykorzystać podczas spiewania karty obrazkowe- uczen
ma zapamietac słowa typu keys i wskazac je na obrazku oraz
powtórzyć
6.zrób kostkę na ciczenie słówek- moze to być pudełko tekturowe w
formie szescianu, naklej rózne obrazki lub litery alfabetu i pobaw
sie z uczniem w ten sposób- rzucamy kostka ,a na jaka litere
wypadnie lub na jaki obrazek wypadnie trzeba nazwać obrazek lub
wymyslic słowo na dana literke
7. Jak uczysz np o zwierzętach, jedzeniu- to fajnie jest przynieść
figurki zwierząt, pradziwe lub plastikowe owoce, opakowania po
produktach spozywczych np jogurtach, herbacie, ryzu - figurki do
nabycia w kazdym sklepie z zabawkami i pobawic się w zabawę Whatis
in my bag?Uczen zgaduje i gromadzi jak najwiecej figurek,
produktów , lub owoce plastikowe wtedy mozecie pobawuic sie w sklep,
pocwiczyc uzycie some, any, to have.
8.Narysuj smieszne potworki z kilkoma glowami, rekoma, oczami
itp.popros ucznia o ich opisanie- utrwalenie słów- części ciała. jak
masz kostke na części ciala mozecie wyrzucać i malowac swojego
potworka tj bedzie on mial tyle głów i rąk ile wypadnie podczas
rzucania kostką
Wiekszośc pomysłów znajdziesz w podręcznikach 1-3 i pre-school, ale
liczy sie także twoja pomysłowość.Pamietaj najlepszy spoób na nauke
to zabawa, piosenka oraz ruch
Pozdrawiam
G



Temat: Pocztowki z dziecinstwa czyli odpocznijmy sobie
Pocztowki z dziecinstwa czyli odpocznijmy sobie
Mam na mysli zwykle pocztowki, widokowki. Nie jakies mentalne, pamieciowe
obrazy z dziecinstwa, tylko zwykle pocztowki. Bedac malym chlopcem chcialem
zbierac te kolorowe obrazki i mysle ze prawie kazdego kiedys to hobby mialo
w swych szponach. Nigdy jednak moj zbior nie wyszedl poza to, co juz mialem
w swym pudelku. Nie wiem dlaczego ? Nigdy nie zrealizowalem tego marzenia.
Jednak przez cale zycie powracal do mnie obraz mnie samegom chcacego
kolekcjonowac pocztowki. Jestem tzw. wzrokowcem. Lubie muzyke, choc nie znam
sie na niej wcale, ale nic mnie tak nie jest w stanie wzruszyc jak malarstwo,
fotografia, piekny krajobraz, zakatek, fragment czegos.... pocztowki wiec
byly chyba i ciagle sa tymi malymi nosnikami piekna, skradzionego gdzies
i rozeslanego po swiecie. Ale teraz do meritum. Cos mnie napadlo i zaczalem
zbierac .... TAK, JA STARY KON, zaczalem zbierac pocztowki. A moze kontynuuje
tem moj unfinished business ? Patrze teraz na nie, a mam ich az 14
(czternascie) i wisza nad mym biurkiem. Chce ich miec wiecej, cale pudla i
skrzynie, chce podrozowac za darmo, zbierac kwiaty, motyle, dotykac zabytkow,
cieplego morza, NO i WLASNIE... tu pytanie dla WAS. Prosze Was o podeslanie mi
tematow kolekcjonerskich. Innymi slowy, jaka specjalizacje Wy byscie wybrali.
Co was cieszyloby najbardziej na takiej pocztowce ? Pamietajcie, nie ma
granic, nie ma tematu tabu. Jaka tematyke wybrac ? Licze na najbardziej
zwariowane propozycje, ale tez prosze miec na uwadze dostepnosc materialu.
Dla przykladu: "Szurkowski na ksiezycu", moze to i smieszne ale pewnie nie
zebralbym ani jednej widokowki z takim tematem. Moze cos abstrakcyjnego ?
Moze cos, czego jeszcze nikt nigdy nie zbieral ?
Odpocznijmy troche.
Pozdr, Imagine.



Temat: Próbna Matura 2009
z podstawowej biologi

no to z tego co pamietam tak nie pokolei

w jakiej warstwie oka znajduje sie plamka zolta i za co odpowiada

cos... jak wplywa na oddychanie tlenek wegla

narysowany jest szkielet nogi i podpisac kosc udowa i piszczelowa i napisac jaki staw w nodze ma najwiekszy zakres ruchu

bylo rysowanie tabelki

bylo tez z genetyki nazwac obrazki pierwsze to bylo kopiowanie nici dna i nazwac jaki to jest proces i drugie nie pamietam

bylo tez narysowane trzy obrazy chromosomo i ze jedna to jest osoba zdrowa 2 z downem a trzeci z choroba turnera czy jakos tak i pytanie to jaka jest roznica w chromosomach miedzy zdrowym czlowiekiem a tymi chorymi

byl narysowany miesien szkieletowy i serca i trzeba bylo podac roznice jedna i podobienstwo

bylo o tym jak slonce wplywa na skore negatyny skutek i pozytywny

byly narysowane trzy neurony i napisac czym sie roznia i podobienstwa ale byly podane wystarczylo wybrac cyfry

bylo tez pytanie ze jak czlowiek ma gips na klatce piersiowej to jaki miesien wtedy odpowiada za oddychanie czy jakos tak

byla tebelka i trzeba bylo wybrac o ukladzie krwionosnym i limfatycznym

bylo obliczyc i napisac jaka jest objetos dopelniajaca plyc i maksymalny wydech jaki jest

bylo o maizdzycy porownac zdrowa tetnice z chora

bylo o dziecku ale to proste taka tabelka tekst zrodlowy i tam punkty wypisac na podstawie tekstu wyszlo mi 8pt

o watrobie co pomaga trawic jaki enzym wtedy wydziela i co magazynuje jak jest wnadmiarze w postaci glikogenu

bylo tez poloczyc ze soba ze za co odpowiada kora mozgowa nerwy czuciowe, nerwowe i nie pamietam co tam jeszcze

bylo tez zaznaczy a b c d cos z jeleniami i losiami tekie smieszne ze jelenie zdechaja bo zjadaja nicienie

i bylo ze jaki ma genotyp rodzic jesli dziecki urodzilo saie chore na jakos tam horobe i rodzice sa heterozygotami i geny dziedzicza sie wedlug prawa mendla

narazie wiecej nie pamietam




Temat: Znacie Emily the Strange?
Znacie Emily the Strange?
Na świecie jest to moda, mania, sposób życia. U nas chyba w sumie
mało znana, ale właśnie Nasza Księgarnia wydała dwie ksiażeczki i ja
się od nich oderwać nie mogę! Od razu uprzedzam, że to trzeba
zobaczyć "na żywo" - żaden skan nie odda. Zresztą, sprawdźcie:-)
Mimo, że prawie same obrazki, są to pozycje dla starszych dzieci,
przekleję fragment recenzji, pod którą chętnie się podpisuję:
"(…) Emily to ikona amerykańskiej popkultury, a dokładnie jej
nieedukacyjnego, a nawet antyedukacyjnego nurtu. Bo Emily, proszę
Państwa, "nie oszukuje... tylko sama ustala zasady". I łamie
je "równie łatwo jak serca". Ona także "nie wymyśla sobie
przyjaciół... zdecydowanie woli wrogów".
Ale najdziwniejsze nawet teksty obu książeczek równać
się nie mogą z charakterem ich opracowania graficznego. I nie chodzi
tu bynajmniej o same ilustracje - niekiedy mroczne, innym razem
psychodeliczne, czasem śmieszne. Najbardziej fascynujące jest to, co
wyłania się z poszczególnych stronic przy dokładnym im oglądaniu.
Ukryte sensy widać wyłącznie wtedy, gdy na papier patrzymy
pod odpowiednim kątem (znakomite użycie lakieru UV!). (…)
Oba tomiki przetłumaczył Bartosz Wierzbięta, autor
przekładu "Shreka", co stanowi nie tyle rekomendację, ile
drogowskaz, w jakim kierunku zamierzał pójść wydawca. Tłumaczenia
dowcipnego, niepokornego i zarazem piekielnie inteligentnego. Emily
nie wierzy bowiem w "jasną przyszłość". Być może dlatego, że w
określeniu tym zawiera się inne: "na złość" ("jasna przyszłość").
Takich smaczków jest tu znacznie więcej. A wszystkie świetnie
smakują.
Przyznam, że dawno nie byłem pod takim wrażeniem
oglądając jakąkolwiek książkę - nie tylko dla młodzieży. Po jej
lekturze mam chęć kupić czarnego kota, zapalić w domu świece i
poddać się wspomaganej farmakologicznie autohipnozie i
eksterioryzacji. Bo pewnie też "mam diabla pod skórą".
Kuba Frołow, „Książki. Magazyn Literacki” ,nr 8/ 2007 (131),
1.08.2007




Temat: Media ogólnopolskie przemówiły...
Media ogólnopolskie przemówiły...
Więcej tutaj: www.patrykpluciennik.pl/2009/07/media-ogolnopolskie-przemowiy.html

Mam przed sobą dwa dzienniki. Można nawet stwierdzić, że dwa brukowce. „Wyborcza” i „Fakt”, bo właśnie te gazety napisały dzisiaj o gliwickiej akcji referendalnej, prawdopodobnie na fali wczorajszej konferencji prasowej zorganizowanej przez Urząd Miasta. Czego mogą dowiedzieć się mieszkańcy naszego województwa o staraniach w odwołaniu Frankiewicza? Sprawdźmy.

„Fakt”. Artykuł nie najwyższych lotów. Zaledwie kilka zdań, za to ogromne zdjęcie przedstawiające stolik przy którym podpisują się mieszkańcy Gliwic oraz wielka twarz Frankiewicza. Tytuł krzyczy do nas „Chcą odwołać prezydenta”. Co w samym artykule? Dowiadujemy się, że „ludzi wkurzyła” (ich słowa!) decyzja o likwidacji dwóch linii tramwajowych – tutaj warto wspomnieć, że są to dwie ostatnie takie linie. Nie podoba im się, że tiry jeżdżą przez miasto, są przeciwni likwidacji szpitala zakaźnego, oddziału dermatologii, placówek kulturalnych. Dowiadujemy się, że podpisów pod referendum zebrano już 14 tysięcy (z 16 tysięcy wymaganych). Na koniec dla równowagi przedstawione są słowa Frankiewicza, który twierdzi, że budowa DTŚ przez centrum Gliwic cieszy 80% mieszkańców (Skąd te dane? Nie mam pojęcia.), a likwidacja tramwajów była konsultowana (sic!) z mieszkańcami. Artykuł krótki, oczywiście bardzo „faktowo-przebojowy”, ale w miarę rzetelny.

Nie jest źle. Teraz czas na moją ulubioną gazetę – „Wyborczą”. Artykuł wita nas słowami Tadeusza Grabowieckiego „Nie mamy rogów i ogona”. Pozwolę sobie w tym miejscu zacytować samego siebie z artykuły dotyczącego wczorajszej konferencji prasowej, który z powodu braku czasu nie został ukończony i opublikowany na blogu:

„Państwo może tego nie pamiętacie, ale jak przedstawiana była Wolna Europa, to były potwory z rogami, z ogonami. Taki był sposób zohydzania w oczach społeczeństwa rozgłośni, niezależnej. I tymi samymi metodami teraz, autorzy ulotek chcą zohydzić prezydenta i Radę Miejską” to słowa Tadeusza Grabowieckiego. Widać, że porównanie przygotowane z myślą o tej konferencji (konferencja prasowa 20.07.09), mające dotrzeć, chyba, do starszych gliwiczan (wierniejszych wyborców?). Czy jednak nie na wyrost? Próby zniechęcenia do słuchania Radia Wolna Europa mają się nijak do obecnych działań opozycji. Grupa zbierająca podpisy pod referendum w swojej ulotce przedstawia konkretne argumenty przeciwko prezydentowi – nie są to w żadnym wypadku śmieszne obrazki. Cel działań jest również zupełnie inny, opozycja stara się zapytać mieszkańców, czy podoba im się styl prowadzenia władzy przez Frankiewicza. A tak w ogóle odwoływanie się do historii walki o wolność w takim momencie jest moim zdaniem niestosowne i wręcz oburzające.

Cały artykuł „Wyborczej” to pokazanie sprawy tylko z jednej strony, magistratu. Mamy tutaj cytaty z Marka Pszonaka, który zarzeka się, że ulotki zawierają nieprawdziwe informacje. Frankiewicz lamentuje, że oszczerstwa pod jego adresem i jego władz pojawiają się na internetowych forach, że ktoś życzy mu śmierci. 90% artykułu to wypowiedzi magistratu, dopiero ostatnie dwa krótkie akapity mają chyba stanowić równowagę dla słów Urzędu Miasta. Niestety artykuł jest tendencyjny i można odnieść wrażenie, że pisany pod władze Gliwic. Wstyd!

Podsumowując, jak spisały się tak zwane media ogólnopolskie? Marnie. Niestety. "Fakt" wypadł całkiem nieźle, przedstawił obie strony konfliktu najlepiej jak potrafił, jeśli natomiast chcecie jeszcze raz przeczytać bełkot prosto z Urzędu Miasta zakupcie "Wyborczą".



Temat: * LISTA PREZENTOW GWIAZDKOWYCH *
Siostra mi podrzuciła małą listę, może się Wam przyda:
Ubrania : bluzki, spodnie, spódiczki, także bielizna
2. Kosmetyki - inspiracji szukaj na KWC
3. Bilety na koncert ulubionej grupy
4. Płyty CD z muzyką
5. Odtwarzacze mp3, iPODy i inne.
6. Gry komputerowe
7. Darmowe wejścia do salonów kosmetycznych, sauny, SPA, karnety na
basen, siłownię...
8. Maskotki i inne pluszaki
9. Sprzęt elektroniczny
10. Książki, książki, duuużo książek
11. Antyrama - w środku zdjęcia Ciebie i osoby obdarowywanej
12. Poduszki, kubki i inne ze zdjęciam Twoim i obdarowywanej osoby
(do znalezienia w internecie - na życzenie nawet mogę ja poszukać)
13. Film z Tobą w roli głównej.
14. Portret Twój lub obdarowywanej osoby, powiększone u fotografa
zdjęcia, plakaty itd.
15. Ozdoby do domu : lampki, stojaki itp.
16. Coś zrobionego samemu (inspiracji szukaj na ZTS), do tego także
narzędzia, przybory (druty, szydełka, włóczki, zestawy do robienia
biżuterii, decoupage'u itd.)
17. Wielka kartka świąteczna (do kupienia np. w Notabene)
18. Uwielbiane przez wszystkich porcelanowe figurki
19. Jakiś ładny kwiatek do domu.
20. Coś śmiesznego - w większych miastach są sklepy ze śmiesznymi
rzeczami.
21. Jak masz za dużo pieniędzy zafunduj komuś wycieczkę
22. Perfumy.
23. Biżuteria.
24. Własnoręczny wypiek lub inne danie.
25. Breloczek
26. Kalendarz
27.Gadżety do telefonu : przewieszka, etui itp. (dla zwiariowanych :
komplet dziecięcych skarpetek do używania jako etui )
28. Śmieszne dyplomy i inne dokumenty z przymrużeniem oka.
29. Zegarek
30. Skarpetki
31. Majtki/bokserki - najlepiej z jakimś śmiesznym nadrukiem
32. Koszulki z śmiesznymi napisami, zdjęciami
33. Portfel (z grosikiem na szczęście )
34. Pióro, długopis
35. Świeczki zapachowe / Kominek zapachowy + olejki / kadzidełka
36. Specjalne zestawy dostępne w drogeriach (np. płyn do kąpieli
+szampon) itd.
37. Filmy na video, DVD
38. Słowniki, encyklopedie, płyty naukowe - i inne - dla fanatyków
jakiejś dziedziny. (np. Lexie jest fanatyczką hiszpańskiego i w
tamtym roku chciała słownik) itp.
39. Dodatki : apaszki, szaliki, torebki
40. Papeteria
Sistars (19-11-2007 20:21)
41. Gry planszowe, puzzle
42. Satynowa pościel - dla TŻ
43. Piwżamka ( ), szlafrok
44. Kapcie
45. Zestaw słodyczy - w wielu sklepach przed świętami są takie
zestawy w wielkich koszach (najłatwiej dostać w super- i
hipermarketach)
46. Prezenty sportowe : np. kręgle.
47. Zaproszenie do restauracji, klubu, teatru, kina.
48. Dla TŻ : miły wieczór (tu kryje się sugestia )
49. Zwierzak - od złotej rybki do nieuchwytnego Yeti - prezent
powinien być przemyślany
50. Powrót do dzieciństwa - domek dla lalek.
51. Witraż na okno.
52. Obrazy i obrazki.
52. Album (mile widziane zdjęcia w środku)
53. Zestawy do kawy/herbaty - filiżanki, dzbanuszki do parzenia, do
tego dobrego rodzaju herbata/kawa
54. Kosz ulubionych rzeczy - np. ulubione cukierki, woda mineralna
itd.
55. Dla majsterkowiczów : zestaw narzędzi.
56. Dla "składaków" - modele do sklejania
57. Pamiętnik
58. Prezentacja komputerowa na interesujący temat np. podróże
59. Dla dzieci : bajki, gry, zabawki (lalki, samochodziki, domki) i
inne
60. Dla bliskiej osoby (np. TŻ) : talon na wykonanie przez nas
kilku "usług" (np. 10 razy śniadanie do łóżka itp.)
Sistars (19-11-2007 20:21)
61. Dla panów : golarka
62. Dla koleżanki, znajomej, przyjaciółki, mamy babci : prostownica,
lokówka lub inne przyrządy do układania włosów.
63. Dla osób starszych : kompleksy witamin, syropy (wspomagające
zapamiętywanie, sprawność fizyczną i psychiczną) itp.
64. Raz się żyje : Herbatniki
65. Zegar ścienny
66. Pierścionek zaręczynowy
67. Dobry alkohol (np. wino w ozdobnym stojaku)
68. Kupon na zakupy w sklepie
69. Rózga ozdobiona słodyczami, wstążkami...
70. Gadżety ze zdjęciem Twoim i TŻ
71.Zestawy do manicure, pedicure, palety kosmetyków kolorowych
(dostępne w większych drogeriach np. Douglas, Sephora, Kosmeteria),
zestawy kosmetyków kolorowych (przed świętami specjalnie
kompletowane przez różne firmy kosmetyczne), narzędzi do makijażu
itd.
72. Nic (www.geektoys.pl/view.php?id=1164)
73. Pióro, długopis, ołówek - oddzielnie lub w specjalnych
kompletach.
74. www.toys4boys.pl
W poszukiwaniu inspiracji możesz zajrzeć na stronę
www.codam.pl/




Temat: Prosty tekst. Proszę o przetłumaczenie z PL na DE
Prosty tekst. Proszę o przetłumaczenie z PL na DE
Bardzo prosze o przetłumaczenie tego prostego tekstu. Składa się on z kilku
zadań. Niestety niemeicki nigdy nie był moją mocna stroną ;) Muszę go mieć
najpóźniej na niedzielę wieczorem. W zamian moge przetłumaczyć coś z
angielskiego :) Z góry dziękuję.

- Wiem już całkiem sporo o systemie szkolnictwa w Niemczech, ale pomimo to
mam kilka pytań.
- Czy mogłaby mi pani powiedzieć jaką formę ma egzamin maturalny?
- A jakie są przedmioty obowiązkowe na egzaminie maturalnym?
- Czy istnieje możliwość podjęcia studiów także przez obcokrajowca?
- Dziękuję bardzo za niezwykle cenne informacje.

- Cześć, może wpadniesz do mnie i obejrzymy coś razem w telewizji?
- Moje ulubione programy to „Mamy Cię” i „Co z tą Polską”. Mamy Cię to
program w którym widzimy znanych ludzi w śmiesznych sytuacjach, aranżowanych
przez prowadzącego, Szymona Majewskiego. „Co z tą Polską” to program
publicystyczny, w którym często dochodzi do burzliwych dyskusji na tematy
polityki. Prowadzi go Tomasz Lis.
- Moim zdaniem są to niezwykle interesujące programy. Oglądanie „Mamy Cię”
daje mi dużo radości, natomiast dzięki programowi „Co z tą Polską” zawsze
wiem co się dzieje w kraju.
- Oglądanie telewizji to świetny sposób na relaks. Po tym zawsze jesteś
wypoczęta i odprężona. Zresztą nie przekonasz się dopóki sama nie spróbujesz,
dlatego chodźmy.

- Myli się pani. Moim zdaniem te spodnie nie leżą na mnie dobrze. Czy mogłaby
mi pani przynieść mniejszy rozmiar?
- Co są aż tak drogie?
- Te spodnie bardzo mi się podobają, ale niestety mam tylko 10 Euro. Sprzeda
mi je pani za tyle?

Na obrazku widzimy nauczyciela matematyki i trójkę uczniów podczas lekcji
matematyki. Dwóch z nich rozmawia o czymś, a trzeci odpowiada przy tablicy.
Właśnie omawia zadanie z ułamkami. Zadania, które są na tablicy mają różny
stopień trudności, jest coś z geometrii i algebry. Uczniowie wyglądają na
około 12 lat i są ubrani lekko i kolorowo.

Uczniowie chyba nie rozumieją wyliczonych na tablicy zadań, które są bardzo
trudne.

Dzisiejsze szkoły są przepełnione. Klasy liczą po 30-kilku uczniów. Młodzież
często ubiera się i zachowuje nieodpowiednio. Uczniowie często też chodzą na
wagary. Program nauczania jest zbyt obszerny i nie ma czasu na jego
zrealizowanie.

Na obrazku widzimy mamę i dwójkę małych dzieci, chłopca i dziewczynkę. Oni
znajdują się w sypialni dzieci. Mama czyta dzieciom bajkę. Dzieci słuchają
jej z zainteresowaniem. Dzieci są już w piżamach, więc zaraz pójdą spać.

Dorośli powinni czytać dzieciom bajki, bo one uczą wrażliwości i dobrze na
nie wpływają. Dzieci dzięki temu uczą się też szybciej czytać i mają
bujniejszą wyobraźnię.

Moim zdaniem książki w dzisiejszych czasach są dla dzieci jak najbardziej
atrakcyjne. Miliony dzieci czytają np. „Harrego Pottera”. Jest ważne aby
książki dla małych dzieci miały dużo kolorowych obrazków, a dla większych
pełną przygód fabułę. Wtedy na pewno dzieci zamiast oglądania telewizji
wybiorą czytanie książek.




Temat: O zdjęciach co w mailu się pojawiły
O zdjęciach co w mailu się pojawiły
Nie wiem co w tym śmiesznego. Ale idąc po kolei to ja:
1) takie zeszyty to jeszcze mam i używam - zawsze furorę robią wśród
współczesnej młodzieży kolorowo-chłamowej na biurkach
2) maluchem to jeździła każda polska rodzina, a że pralkę do środka ładowali -
no cóż - na bagażniku dachowym to było ryzyko wieźć (choć maluch oczywiście
wszystko by wytrzymał - znam przykład przewiezienia w ten sposób zamrażarki)
3) banknot jak banknot - przynajmniej miał duszę i postacie jakieś ładniejsze
były, bo te współczesne to nijakie zupełnie
4) w Relaksach chodziłem, ciepłe były - nie znam ich złych stron, a w dodatku
nie wiem czy by się jeszcze gdzieś nie znalazła zapodziana para :-P
5) bon podobny przeleżał u mnie przez całe lata 80-te i został w okolicach
roku 1990-91 tuż przed jego ostatecznym zlikwidowaniem (być może nawet w
Baltonie na ul. Krakowskiej - tam gdzie dziś salon/komis Daewoo)
6) motorynka Romet to nadal częsty jednoślad na polskich drogach i z
pewnością bardziej się nadaje na prezent dla dziecka niż motor ścigacz z
gatunku "dawca organów" (zarówno pod względem bezpieczeństwa jak i cenowym)
7) etykietki zastępcze - też miały swój urok i stanowią pokaxne kolekcje dla
zbieraczy - a tak to co by tacy mogli zbierać? śmieci? :-P
8) naboje do syfonu (chyba już zużyte) jak i sam syfon też się poniewierają
gdzieś po domu - wynalazek dobry, tylko trzeba było dobrze dokręcać ten
korek, bo raz pamiętam jak wybiło zakrętkę, to cały gaz z wodą wylądował na
świezo wymalowanym suficie...
9) takie radio, tylko typ Jowita 2 IC, jeszcze u mnie działa i spisuje się
znakomicie - jest wystarczające jak na zwykłe potrzeby, poza tym, który typ
współczesnego odbiornika ma wszystkie zakresy fal (długie, średnie, krótkie,
ultrakrótkie)? mało kiedy to się przytrafia :-P
10) guma arabska - w sumie dobry klej - używany chyba na pocztach do
podklejania listów z "hameryki" i wybierania zawartości (niesmiertelny
stempel: "list nadszedł otwarty/uszkodzony/ze śladami nagumienia*" *-
niepotrzebne skreślić)
11) a nie pamiętacie zabaw z oranżadą? mieszając żółtą i czerwoną można było
uzyskać bodajże pomarańczową
12) o alkoholu się nie wypowiadam, bo to zawsze była, jest i będzie
trucizna :-P
13) opakowanie takiego proszku też nie wiem czy by się gdzieś nie znalazło w
zakamarkach domu
14) jak widzę w jaki sposób ten papier jest czasami zużywany w publicznych
szaletach (całe zwoje leżą powyrzucane na podłodze), to warto by się
zastanowić nad podobną reglamentacją chyba
15) to jest chyba wczesny kupon totka - sam podobny znalazłem w domu w latach
80-tych i już wtedy to było przestarzałe i nieobowiązujące
16) kartkę też posiadam w domu - się zagubiła kiedyś cała i została
znaleziona ze 2 miesiące po zniesieniu całkowitym reglamentacji artykułów
spożywczych na kartki, wobec czego poszła na pamiątkę (jest też kawałek
kartki na benzynę - kartki znieśli z początkiem roku, a one były wydawane
jakoś dziwnie - od kwietnia do marca chyba)
17) papierosy - patrz pkt 12)
18) taki znaczek ze szkoły to mam jeszcze - nawet kilka :-P - wydawane w
klasach od 4 do 8 bodajże (klasom 1-3 nie dawali, bo oni to mieli i tak
zawsze dobre oceny, zresztą - tam system nauczania troszkę inny); a tarcze?
macie tarcze ze szkół? ja mam kilka - nawiasem mówiąc z podstawówki to tą
pierwszą otrzymaną nosiłem prawie że do końca, dopiero w ostatniej klasie SP
musiałem wymienić, bo się pierwsza rozleciała (ja z tarcz nie wygrzebywałem
literek i nie tworzyłem dziwnosłowów)
19) papier kolorowy - też posiadam jeszcze ze 2-3 zeszyty; ponadto mam trochę
z radzieckich nabytków przywożonych w początku lat 90-tych - też ładne, tylko
większe; a pamiętacie, że ten polski papier to niekiedy miał wartswę kleju
pod spodem? wystarczyło polizać jak znaczek i już się kleiło!
20) o tej paście się nie wypowiadam bo akurat nie kojarzę
21) co puste półki!, co puste półki! - proszę popatrzeć - za wagą z prawej
strony wyraźnie leży sterta towaru! :-P
22) piłką nożną się nie interesuję; za to miałem kilka plakatów z "Płomyka" z
gwiazdami ówczesnych czasów (Kim Wilde, Europe, Sabrina, aktorzy z
serialu "Dempsey i Makepeace na tropie", Shakin Stevens, Michael Jackson,
itp.)
23) "Poczytaj mi mamo" to moje ulubione książeczki! mam tego kilkanaście
sztuk! To były fajne opowiastki, a nie takie jak obecnie - same obrazki i dwa
zdania treści
24) wody do golenia z racji wrażliwości skóry to nawet i obecnie cięzko
używać, więc ten obrazek też pominę, przywołując także przyczyny jak w pkt 20)

I co? Dalej mówicie że to śmieszne ma być? Dla mnie raczej fajne
przypomnienie, ale i zwrócenie uwagi na coś, co ISTNIEJE NADAL i nie
zniknęło - i ja mam okazję to kultywować (jak np. te zeszyty :-P ).




Temat: Jednostronna dyskusja o obwodnicy
Gość portalu: AZ napisał(a):

> Bo jakby się wsłuchać w dyskusje to tak na prawdę mieszkańcy Augustowa byli
> lepsi merytorycznie.

Zdecydowanie wyzywanie drugiej strony od 'opłaconych gó..arzy' można nazwać
merytorycznym. Gratuluję :-)

> "Ekolodzy" tak na prawdę nie mają żadnej alternatywy -
> "projekt" narysowany palcem na mapie przez "specjalistów z SISKOMU" jest
> zupełnie oderwany od rzeczywistości i warunków lokalnych.

Za to projekt obecny, sprzeczny z prawem i niszczący przyrodę z której żyje
większość Augustowa (w końcu miejscowość turystyczna) i nie mający szansy
realizacji jest mniej oderwany od rzeczywistości?
BTW SISKOM to Stowarzyszenie inżynierów - tych samych, co robią inne projekty
dróg. Nie sądzę więc by Ich projekt był gorszy niż projekt GDDKiA.

> Ze strony mieszkańców padały konkretne argumenty,
> dlaczego taki przebieg jest nierealny.

Tzn jakie, bo ja osobiscie słyszałem tylko inwektywy kilku mieszkańców w
podeszłym wieku i oderwanych od rzeczywistości (takiej, że augustów żyje z
turystyki i przyrody).

> To co proponuje GDDPiA nie jest
> optymalne, ale przynajmniej da się zbudować.

A potem jeszcze szybciej rozebrać, bo jest niezgodne z prawem.

> Na chwilę obecną, gdy już jest
> wykupowana ziemia ciężko jest mamić mieszkańców jakąś wyciągniętą z kosmosu
> alternatywą.

Gdyby GDDKiA zaczynała konsultacje społeczne na etapie koncepcji, a nie budowy,
problemu pewnie by nie było. Dziś byłby gotowy projekt omijający Rospudę, byłyby
wykupione działki i pewnie byłoby też dofinansowanie z UE, którego teraz nie ma
szans dostać, co zapewne uniemożliwi, albo odciągnie w czasie budowę.

Ciekawe, że nikt z ekologów się nie zastanawia, jakie szkody ponos
> i
> środowisko w wyniku przejazdu tranzytu przez miasto. Śmieszne też były
> argumenty, że miasto w wyniku zbudowania obowodnicy straci na turystach albo że
> przeniesienie ruchu na obowodnice, sprawi że miasto opanują samochody osobowe.
> Argument może i trafny, ale w Warszawie (czy innych dużych miastach). Bo w
> miastach, w których wybudowano obwodnice ulice stają się całkiem puste.

Z prawdami objawionymi trudno dyskutować, więc dodam tylko, że taki Berlin,
Londyn, czy inne miasta (Amerykańskie to już w ogóle) to w ogóle korków nie
mają. Nawet Warszawa z jedną obwodnica wokoło Centrum, drugą dla TIRów przez
Górę Kalwarię i połową trzeciej obwodnicy (etapowej) nie ma korków ani trochę i
jeździ się po Centrum jak w bajce :-)

A to co widzimy na obrazkach poniżej to oczywiście nie korki:
www.zm.org.pl/img/thumb.06a/jasna-zatoka.jpg
www.zm.org.pl/img/thumb.06a/rower-bus5.jpg
www.zm.org.pl/img/thumb.upload/dbskorek.jpg
www.zm.org.pl/img/thumb.05/i_wiesz_czym_jezdzic.jpg
Powyższe fatamorgany to ulica Mazowiecka w Centrum Warszawy i Wisłostrada przed
słynnym tunelem za 200mln PLN (równie bezsensownym i drogim jak obwodnica przez
Rospudę). Mógłbym dorzucić jeszcze ze sto takich obrazków fatamorgan w mieście
bez korków, ale zwyczajnie nie chce mi się szukać.

> A
> hasełko Tiry na tory jest może i nośne, ale tak na prawdę to jego realizacja
> zależy od polityki transportowej państwa i konkretnych stojących za nimi ustaw.

Tak samo jak realizacja każdej polityki, także tej dotyczącej obwodnicy Augustowa.

> Logistyka tak długo będzie nastawiona na transport samochodowy, jak długo będzi
> e
> to najtańsza forma transportu.

Gdyby tak było, wszyscy jeździliby rowerami ;-)

> Nawet ostatnie trendy w logistyce wykazują
> przeniesienie magazynowania do jeżdżących samochodów (bo tak taniej). Bo dla
> ideologii na pewno żaden koncern nie będzie tracił zysków.

No tak, tylko, że gdy zetniemy ostatnie drzewo i zabijemy ostatnie zwierze
odkryjemy, ze pieniędzy jeść się nie da.



Temat: Tabloidy
a wyobraź sobie że Pan patriota ma dość wszystkich
masowych mediów o gó...anym poziomie i nic mnie nie interesującej tematyce i
braku pism z branży erotycznej na pierwszym planie, bo ciekawe obrazki to jedyne
co mnie pociąga do sięgania po pisma w Polsce. i co?

śmieszny jesteś.

he :)

no tak, widzisz, bo taki człowiek w technikum patrzy

jak jego kumpel może oglądać seriale animowane klasy z w telewizji i czytać
Popcorn a on to jest zajebisty bo czyta Machinę

taki dorosły się dziwi jak można się "niczym nie interesować" i nic nie czytać a
on to ku... po prostu czyta aż Życie na gorąco no i Przyjaciółkę

a gospodyni domowa czyta wielkiej powagi Poradnik Domowy i Galę

a druga to już jest wykształcona i czyta po prostu dodatki Gazety Wyborczej i
światłe Wysokie Obcasy i bardzo mądre teksty

a taka pani z "wyższych sfer" to sobie weźmie poczyta pismo branżowe na przykład
Haart albo o projektowaniu wnętrz i jest wielka dama po prostu

a taka babcia i starsza mama patrzy jak koleżanki czytają Superekspres, no i jak
one to mogą czytać bo ona to czyta aż po prostu Gazetę Wyborczą albo Trybunę

a stanie nad nimi inna i inny dziadek i powie że on to czyta Nasz Dziennik, no i
że załamać się można bo jeszcze jest Gazeta Polska,

a inny mądry wielce człowiek stanie, i jak to możliwe że inni nie czytają Logo,
albo Avanti bo to on jest taki na fali trendy i coool zajebisty gościu hm, jaki
to obyty w świecie

a potem stanie mądry businessman i powie że on to czyta tylko Forbesa, i czemu
musi patrzeć na to gó... dookoła,

a nad nim stanie mądry naukowiec i pomyśli "dziś tylko można poczytać Nature" i
"Science" w wersji oryginalnej, bo tłumaczy w Polsce dobrych nie mają

i tak dalej, i tak dalej. wasze reakcje są śmieszne. jakie pismo codzienne, jaka
stacja "informacyjna" i jaka stacja telewizyjna nie jest dla debili, i nie jest
tabloidowa? jaką widzisz różnicę między szmatą kolorową, a szmatą czarnobiałą?
czy ona jest wydawana przez taki koncern czy inny koncern? jakie tam ważne
treści wynajdujesz? ;)

a tacy jak ja patrzą na to całe wasze towarzystwo i się po prostu załamują na
jakim świecie żyją, jesteś ku..., wielki po prostu, bo nie czytasz Tabloidów
hehehe :), tylko co, Wyborczą?

nie no, facet, budzisz mój wielki podziw, i uznanie po prostu. respekt.
niesamowity z Ciebie człowiek. ja to chyba przy Tobie taka mała mrówka.

:)

pewnie co Ci napisze ta Twoja gazeta, to w to wierzysz, i co Ci poleci to
kupisz? powiedz jeszcze.

dla mnie pytanie jest inne. jakim trzeba być debilem, żeby czytać prasę? do tego
codzienną jeszcze?

było jedno dobre pismo w Polsce jakie widziałem w masowych sklepach (salony
empik), nazywało się Glissando. chociaż mnie niesamowicie wku...ało, za
przemądrzały manieryzm twórców, była tematyka chociaż poruszana ciekawa. (muzyka
współczesna - inna od komercyjnego gówna). tak jak młodzieżowa poprzedniczka
niezła w swojej materii Antena Krzyku, padło.

poza tym, wszystkie inne pisma, które miały rację bytu czy mają, nie są do
kupienia w żadnym kiosku, i żadnym miejscu dostępnym publicznie.

i to mnie dopiero wku...a




Temat: Sztuki przyjemne i nieprzyjemne
Trudny temat zadałeś, przynajmniej dla mnie, bo tak jak mogłabym godzinami
rozmawiać o tym, co lubię i co mi się podoba, tak strasznie nie lubię i nie
potrafię mówić o tym, co mi nie podchodzi. Nie mam żadnych oporów typu wstyd,
że nie podoba mi się to, co wszyscy uważają za wielkie i przed czym powinnam
paść na kolana, bo od dawna chodzę własnymi ścieżkami i mam gdzieś, co inni na
mój temat myślą. Problem w tym, że skoro coś odrzucam czy nie dociera do mnie,
z jakichkolwiek względów, to niewiele mogę na ten temat powiedzieć. Nie
potrafię też zmusić się do obejrzenia, przeczytania bądź wysłuchania czegoś, co
mi się nie podoba, po to tylko, żeby się przekonać, dlaczego mi się nie podoba.
Zwyczajnie szkoda mi czasu, poza tym jeśli już coś robię, to po to, żeby mieć z
tego jakąś przyjemność, a nie dyskomfort.
Niezależnie od powyższego oczywiście mogę wskazać takie obszary kultury, które
mnie zupełnie nie interesują, nie pociągają ani trochę, albo wręcz odrzucają.
Jest tak zarówno w muzyce, kinie jak i literaturze, bez których żyć nie mogę,
ale pewnych rzeczy chyba nigdy nie strawię. Tak jest np. z całą współczesną
muzyką poważną, dla mnie jest to kakofonia, po prostu jeden okropny hałas nie
do zniesienia, zupełnie nie rozumiem, jak można to nazywać muzyką. To tak jak z
tą małpą, która malowała obrazy, o której pisał Broch. W przypadku muzyki
współczesnej, zwłaszcza że zapisuje się ją w formie jakichś dziwnych i
śmiesznych znaków graficznych, też mam wrażenie, że ktoś zrobił parę kleksów na
papierze, a inni przerabiają je na zupełnie przypadkowe dźwięki, tu akord, tam
gwizdnięcie, gdzie indziej wielkie bum, w sumie hałas, nie muzyka.
W kinie z kolei za żadne skarby nie mogę się dopatrzyć niczego ciekawego w
takim np. Fellinim czy Bergmanie. Próbowałam, daję słowo, i nie mogę.
Nudziarstwo (Fellini) albo odchyły (Bergman). Nie dla mnie. Jak byłam młodsza,
myślałam, że może nie dorosłam, ale ostatnio znów próbowałam i dalej to samo,
więc chyba już nie dorosnę.
No i jest cała wielka dziedzina, o której nie mam zielonego pojęcia, i która w
ogóle mnie nie pociąga: sztuki plastyczne, poza nielicznymi wyjątkami, bo
oczywiście są jakieś obrazki, które mi się podobają, nawet współczesne, lubię
też fotografię, i to bardzo różną, portrety, krajobrazy, abstrakcje, ale to
wszystko tylko wtedy, kiedy coś mi wpadnie w oko, absolutnie nie czuję potrzeby
jakichkolwiek poszukiwań w tej dziedzinie. Nie znoszę chodzenia po muzeach,
galeriach i tym podobnych miejscach, wydaje mi się to nieskończenie nudne, może
dlatego, że jak dla mnie są to miejsca martwe, sztuczne, nie toczy się w nich
normalne życie. Wiem, wiem, w takiej filharmonii też nie toczy się normalne
życie, ale przynajmniej muzyka jest wykonywana na żywo, i jest to coś, co się
zmienia w czasie, nie jest statyczne, jak obrazy czy inne dzieła sztuki w
muzeach. Zastanawiam się też, czy ten mój brak zainteresowania sztukami
plastycznymi nie bierze się stąd, że jestem kompletnym beztalenciem w tej
dziedzinie, nie umiem i nie cierpię rysować, malować itp., a lekcje plastyki w
szkole były dla mnie męczarnią. Co o tym myślicie?



Temat: Nie umiem sobie poradzic z moja 3-letnia corka.
Niestety, często trzeba dzieciom odmawiac - włączenia kolejnej
bajki, choc "ostatnia" już była i miała byc rzeczywiście ostatnia,
kupienia kolejnej rzeczy, zrobienia czegoś, czego absolutnie nie
możemy - tych rzeczy jest bardzo wiele. Moja córka ma prawie 3 lata
i też próbuje czasem wskórac coś płaczem, krzykiem. Pomaga u nas -
może to się wydac śmieszne - świadomośc tego, że wszystko niemal
zależy od naszej, rodzicielskiej reakcji. Wiadomo, że bunty,
sprzeciwy będą się zdarzały. Ale im my jesteśmy spokojniejsi, tym
szybciej uspokoi się dziecko.
Dzisiaj wracałam z baardzo zmęczoną Zuzią ze spaceru, do domu został
nam jeszcze spory kawałek, a tu nagle - nie, dalej nie pójdę...
Patrzę na nią i widzę, że już dawno powinnam byc w domu. Zmęczona,
rozdrażniona, płaczliwa - smutny widok! Wymyślała rozmaite rzeczy,
żądała niemożliwego - tak jakby sama szukała pretekstu do płaczu i
krzyku. Wysiliłam się i zachowałam anielską cierpliwośc,
wysłuchiwałam jej, nawijałam o pogodzie, zagadywałam, pytałam czy
gardełko ją przypadkiem nie boli etc. Ciągle w pamięci mam podobny
powrót ze spaceru, tylko że bez happy endu - córka zmęczona i
krzycząca, a ja zdenerwowana. Rezultat był taki, że jej płacz nie
ustawał, a nawet się potęgował, zaś ja sama czułam się naprawdę
koszmarnie...
Po przyjściu do domu oświadczyła, że chce wyklejac obrazki, oglądac
bajkę... i nie pójdzie spac ani też leżec. Nie wykłócałam się z nią,
nie podejmowałam tematu, zmieniłam przedmiot rozmwowy, a po krótkim
posiłku zaczęłam przygotowywac ją do spania. O obrazkach i bajce
oczywiście nie wspomniałam. I bez protestu ułożyła się, zasnęła
błogo.

Wydaje mi się, że siedzenie w domu i ograniczanie spacerów do
niczego nie zaprowadzi - bo jak inaczej nauczysz córeczkę pewnych
pożądanych zachowań?
Pokaż jej, że ją kochasz, okazuj jej często czułośc, chwal dobre
zachowania. Krzyki ignoruj, jeśli się da; zachowaj spokój, zmieniaj
temat. Kiedy jeszcze niedawno Zuzia protestowała krzykiem po
zakończeniu dobranocki, ja i mąż wychodziliśmy z pokoju.
Zaproponowałam jej również, by spróbowała podziękowac tacie "za
włączenie pięknej bajki" i przekonała się, jaką tata zrobi śmieszną,
zdziwioną minę (z mężem się wcześniej na te miny umówiliśmy). Od
tego czasu zawsze po bajce Zuzia dziękuje tacie i śmieje się z jego
miny. Może taki sposób i u Was pomoże?
Kiedy się złości, płacze, może wystarczy przytulic, powiedziec:
rozumiem, że ci smutno? I wyjśc z jakąś ciekawą propozycją? Może
niech otworzy drzwi w innym sklepiku?
Nie krzyczec, nie bic - bo to pogarsza... a Ty czujesz się potem
jeszcze gorzej. Ustalac zasady i trzymac się ich, ale ze spokojem i
miłością. Zobaczysz, na pewno się uda, tylko musisz zmienic do
córeczki stosunek - tak, żebyś nie widziała w niej małego diabełka,
ale domagające się uwagi i miłości dziecko. Bo przecież kochasz ją,
prawda?




Temat: Po co został wybudowany krzyż na wzniesieniu ?
Przepraszam za błąd, nie "stavros" lecz "stauros" oznacza pal. Nie ma żadnych
dowodów (w tym archeologicznych) na to, iż pal był krzyżem a samo ukrzyżowanie
moze mieć związek z tym, że skazańcom krzyżowano ręce, po czym wbijano jeden
gwódź w skrzyzowane nadgarstki, podobnie było z nogami. W innych fragmentach
Biblii pojawia się "drewno", drzewo okorowane, odgałęzione, (gr. ksylos)-jako
synonim pala. Krzyż, to symbol kultu jednego z chaldejskich bogów-Tammuza.
Nie możemy mówić o symbolach islamu, bo czegoś takiego nie ma-Koran tego zabrania.
Gwiazda Dawida, choć jest symbolem judaizmu, jest równiez znakiem pogańskim
zaadaptowanym przez Żydów od Kananejczyków wraz kultem bożka Molocha (Moloch
odpadł, gwiazda została). Ale to są sprawy drugorzędne w tej naszej dyskusji,
pytanie bowiem brzmi "Po co ten krzyż na Zniesieniu", Arra twierdzi, że ku
przypomnieniu, że Bóg nas w kazdej chwili może zabrać. Czy Ty Arra uważasz, że
Bóg, to takie bydlę, który o niczym innym nie myśli, tylko o tym kogo by tu
uśmiercić? Siedzi sobie w zaświatach, patrzy w grafiik i kombinuje: " No,
dzisiaj, pasowałoby mi ze 100 tys. trupów." Daruję sobie dalsze rozważania, bo
sam zaczne mijać sie z tematem zasadniczym, ale to absurdalne, ze krzyż jest pk
to , by przypominać o śmierci. A co, zdarza Ci się o niej zapominać, wydaje Ci
się, że nie umrzesz, jak nie spojrzysz na krzyż?
Nie wiem jaki był udział budżetu miasta a ile pieniędzy wpłynęło ze składek
tut. fanatyków ale fundowanie takich "inwestycji" jest wyrzucaniem pieniędzy w
błoto, sądzę bowiem, że Chrystus wolałby 200 wózków inwalidzkich dla
niepełnosprawnych, niż kolejny krzyż. Pal sześć prywatne pieniądze, ale z jakiej
racji nasze podatki mają wspierać czyjąś "idee fixe"? Moim zadniem większość
tego rodzaju pomysłów ma złodziejski rodowód, całkiem po prostu chce na takiej
czy innej budowie skorzystać. Można- nie swoją kasą- poobracać, podpieprzyc
trochę cementu, wapna, żwiru, można tak ustawić konkurs na projekt, by wygrał
kumpel lub znajomy i np. podzielił się kasą-tak w naszym pobożnym kraju było,
jest i będzie. Po co nam ten krzyż? Małoż to kościołów, kaplic, kapliczek,
krzyży? Czy rzeczywiście przemyski pobożniś nie ma juz gdzie zaspokajać swoich
potrzeb religijnych?
Każdy ma prawo bić sobie czołem przed kim lub przed czym mu się podoba ale nie
życzę sobie tego ogladać w tzw. przestrzeni publicznej. Dlaczego ktoś
organizuje mi życie np. w jakąś niedzielę czy swięto odprawiając nabożeństwo na
rynku, przez co ja i inni nie mogą się napić piwa w rynkowym ogródku, dlaczego
bladym switem maja mnie budzić wyjące pielgrzymki kalwaryjskie? I tu nie chodzi
o tylko rzymskich katolików. Ja nie chcę, zeby mi sie po ulicach pętali z
chorągwiami nie tylko oni ale równiez i greko, prawosławni, muzułmanie,
ewangelicy, buddyści czy czciciele opony samochodowej. Miejsc do uprawiania
takiego czy innego kultu, w Przemyślu nie brakuje.
Arra przesłuchuje mnie na okoliczność praktyk religijnych, kiedy to ja ostatni
raz w kościele byłem. Ano z dwadzieścia lub trzydzieści lat temu. Nie chodzę, bo
drażni mnie polski, płytki, folkorystyczny,prymitywny, demonstracyjny,
ksenofobiczny,prowincjonalny polski katolicyzm i posunięty do granic absurdu
kult maryjny czy papieski (oddawanie czci Marii, Janowi Pawłowi II czy innym
świętym, narusza przykazania boże). Jestem wierzący ale nie kreślę znaku krzyża,
nie ciumkam świętych obrazków, nie żegnam sie przechodząc koło koscioła, nie
obchodze tych wszystkich, śmiesznych świąt i nie chcę, żeby moje pieniądze były
wydawane na takie głupoty jak krzyż czy inne dziwne rzeczy.



Temat: Demonstracja przeciw PiS --"Schowaj babci beret"
>>Za PRL sprawa była jasna i zrozumiała 99 % a teraz naiwni myślą że
coś się zmieni jak wybiorą obiecankowicza.<<

Oczywiście, że było prościej, bo chociaż było się przeciw, to 99%
potulnie >>budowała świetlaną przyszłość<<, od czasu do czasu
uczestnicząc w rozgrywkach kolejnych ekip o władzę, zazwyczaj z
zaangażowniem <spontanicznych> sprzeciwów /poza 1956 rokiem/.

Teraz społeczeństwo uczy się demokracji, a doświadczenia z przejścia
od totalitaryzmu sowieckiego do kapitalizmu nikt dotąd na świecie
nie przerabiał. >Socjalizm< przeniknął do wszystkich w postaci
zróżnicowanej. Trudno dziś nawet wśród biskupów o postawę jaką
zaprezentował św. OTTO z Bambergu, gdy obejmując stolicę biskupią
wkraczał do miasta zimą, we włosienicy i na boso...

Ja także żyłem wtedy i to co dla kogoś może być >głupotą< wynika z
osobistego doświadczenia. Poniżej parę obrazków, miejscowych,
poznańskich, jednym dla odświeżenia wspomnień, młodszym dla
wiadomości

* tow. I sekretarz KW PZPR w Poznaniu Zasada >odkupił< w latach 70
za śmieszne pieniądze willę na Sołaczu, którą Profesorowie Akademii
Rolniczej zapisali w testamencie Uczelni. Willę otrzymała w
prezencie córeczka sekretarza. Szofer sekretarza zwoził potrzebne
materiały. Z budowy hotelu Polonez wywoził marmur >białą mariannę< /
na strychu córunia robiła sobie zimowy ogród/. Gdy kierownik budowy
protestował, to usłyszał, że >jest za mały, by móc cokolwiek mówić<.
Z budowy gruz wywożono nocą, by nikt nic nie widział...

A teraz pomnożyć to przez 47 województw, dodać Komitety Powiatowe,
Dzielnicowe, Zakładowe, Uczelniane...Komendy Milicji UB/SB, w takim
samym układzie, Komórki PZPR w Wojsku Ludowym, Dyplomacji,
Centralach Handlu Zagranicznego,...

sekretarz Zasada miał astygmatyzm wzroku, ale prowadził samochód. I
to często na kacu, po przepitej nocy. Jadąc szarym rankiem z >daczy<
w Tucznie wjechał w tłum kobiet spieszących się na 6.00 do roboty.
Na miejscu chciano go zlinczować, ale ktoś go rozpoznał. Milicja
rozgoniła wszystkich. Najciężej poszkodowana kobieta wylądowała w
szpitalu. Tylko dzięki pomocy uczciwych ludzi uzyskała rentę...i
mieszkanie. /relacja osoby wspierającej/

* córka Zasady miała wypadek samochodowy. Samochód do kasacji. Po
tygodniu miała nowy. Zwyczajny człowiek składał pieniądze latami i
czekał na swoją kolejkę .../rel.p.1/

* minister X potrzebował mebli do wyposażenia rezydencji. Na targach
meblowych poznaje projektanta. Projektant projektuje, zakłady
meblarskie wykonują. Projektant otrzymuje 2 / dwa/ talony na
samochody, .../relacja projektanta, lata 70/

* w 1976 r. obrady w sali plenarnej KW PZPR w Poznaniu. Temat Rozwój
kultury w Wielkopolsce. Na sali kwiat nauki i kultury, profesorowie
uniwersytetu i uczelni artystycznych, działacze kultury, artyści.
Minister Kultury Wroński tłumaczy zebranym, co to jest kultura .>No
wiecie towarzysze, kultura, towarzysze, kultura TO JEST GODZIWA
ROZRYWKA<. Sala milczy... /z relacji uczestnika/

* w każdym zakładzie istniała wewnętrzna komórka UB, później SB.
Każdy dyrektor zakładu był zatwierdzany przez KW PZPR. Była to tak
zwana >lista nomenklatury<. Kto raz dostał się na tą listę,
niezależnie od wiedzy /lub jej braku/, specjalizacji, zdolności
organizacyjnych, doświadczenia czy popełnionych błędów, miał
zapewniony dożywotne pełnienie funkcji kierowniczych. Oczywiście
musiał należeć do PZPR...Opinię na jego temat przekazywała
niezależnym kanałem od UB/SB miejscowa komórka POP PZPR. Wzajemne
relacje musiały być dobre. Mieszkania budowane przez zakłady z
funduszy wypracowanych przez wszystkich, wyjazdy do sanatoriów /
niezależna scieżka towarowa Związków Zawodowych/, talony na
samochody, buty, ręczniki, środki czystości, dostęp do przedszkoli,
wycieczki na ryby, grzyby, dostęp do towarów w wewnętrznej sieci
sprzedaży...Wszystko dla >grzecznych, nieupierdliwych<, nie
zadających pytań, >uprzejmie donoszących<... /samo życie.../

* władza PRL-u nie wyraża zgody na budowy nowych kościołów. Co robią
mieszkańcy Junikowa? Zgłaszają remont. Obudowują mały, stary kościół
zewnętrznymi murami zadaszają i w jedną noc burzą wewnątrz
poprzednią świątynię. Nie ma śladu. Czy tu był jakiś inny
kościół?.../relacja uczestnika/




Temat: Wildstein i Lista 100 %
Gość portalu: xx napisał(a):

> Wtedy potrzebne sa "polowania na czarownice", bo argumentow brakuje a wszelka
> poprawa losu ludzi wymaga rozsadnych pomyslow i wytrwalego ich realizowania.
>
Proponuje nie mylic pojec. Wildstein zafundowal igrzyska w szambie. To fakt.
Jego "akcja" dolaczyla do tego co zrobil Maciarewicz, czyli do ponownego
wrzucenia granatu w to samo szambo, bo nie ma sie co czarowac, ale to jest
szambo.
Sytuacja teraz jest jednak inna. Przed laty za Maciarewicza/Olszewskiego byla
jedyna historyczna szansa, zeby przeprowadzic USTAWE lustracyjna okreslajaca
kto jest ubolem i kto wspolpracownikiem ubola, a na dodatek okreslic w jasny
sposob gdzie taki ubol i ubolopodobny moze pracowac i i gdzie kandydowac.
To wtedy przeszloby przez sejm...Ale wyszlo jak zawsze, po partyzancku i
niczego nie zalatwiono poza igrzyskami.
Obecna sytuacja jest zdecydowanie inna. IPN dziala wedlug prawa.
Wildstein naduzyl tego prawa i puscil po ludziach cos co jest spisem nazwisk i
niczym wiecej. Malo tego niepelnym spisem, ktory krazy bez zadnej
odpowiedzialnosci za autorstwo. Teraz kazdy kazdego wielbiciela moze tam wpisac
i puscic po kraju i swiecie bez zadnej odpowiedzialnosci.
IPN zablokowano i nawet te dodatkowe fundusze niewiele zmienia.
I tak pracownik IPN-u bedzie musial zrobic kwerende i sprawdzic kazdy dokument
wydany petentowi.
Mnie dziwi tylko ze do tego szamba Wildsteina dolewa smrodu Rokita broniacy
kumpla.

> A tak latwo wytlumaczyc dlaczego chodniki sa nierowne i brakuje miejsc pracy.
>
Tu masz racje, ale to troche inna para kaloszy.

> Zawsze winni sa "wrogowie narodu".
>
Dlatego skrajna prawica plecami opiera sie o skrajnych lewakow:)))
Oczywiscie udajac, ze to sciana.
Mnie podoba sie akcja Wierzbickiego z Gazety Polskiej pokazywania prawdziwych
lobuzow z samej gory. Tych pomniejszych uboli z powiatow i bylych wojewodztw
III kategorii powinny wyciagac na swiatlo dzienne lokalne media z GW wlacznie.
Ta ...... z SB [nie bede obrazal zwierzat porownaniami} jest tylko jedna z
niewielu. A przeciez istnialo stado ormowcow i bezpartyjnych bolszewikow
oddelegowanych do kazdego zakladu i do kazdego bloku.
Nie wiem jak Ty, ale ja pamietam takie politerackie spotkanie kiedy lekko
rozpuscilem jezor nt owczesnej sytuacji pogodowej:)) i ....skopano mnie pod
stolem, a potem wyjasniono, ze trojka ponadetatowych gosci" to pracownicy[
wspol.????.]` z trojkata.
Jeden byl etatowym pracownikiem naukowym dzisiejszej AD :)))
W mojej dawnej firmie chlopcy namierzyli kiedys kablownik jednego takiego
ambitnego... Oprocz wpisow na kolegow byly i wpisy dotyczace ...dyrektorow.
To ze donosil do dyrektora to bylo wiadome, ale komu donosil na dyrektora???
To dzisiaj z kilkunastoletniej perspektywy wyglada czasem lekkopolsmiesznie,
ale nawet na zakladowym poletku takie smieszne nie bylo.
Wilczy bilet z roboty to wtedy byla srednia przyjemnosc...
Ale zdarzaly sie tez komiczne metamorfozy....
Zdarzylo sie ze jeden bezpartyjny bolszewik i bezinteresowny kablownik za
komuny i stanu jaruzelskiego po 89' okazal sie byc wielbicielem KPN-u!!!
A zona jegomoscia - wieloletnia sekretarz POP -u .... zaprzyjaznila sie
serdecznie z wzajemnoscia zreszta z szefowa zakladowej Solidarnosci:)))
O swiatku [pol:))] akademikow tez ciekawe kawalki mozna bylo uslyszec....

Tych powyzszych SB nie lamalo na przesluchaniach...Nikt ich nie szantazowal.
Oni sami z wlasnej nieprzymuszonej woli ambitnie kablowali. O nich jest cicho.
Ich nikt nie wywlecze na scene....
Ich na listach IPN -u moze nawet nie byc.
Gnida w ormo bylo sie na wlasna prosbe, tak jak na wlasne zyczenie szlo sie ub,
sb i milicji. I do ZOMO tez..Gazujacych masakrujacych ludzi w Alejach zomowcow
nikt teraz nie sciga. A mocarne pacholy byly. Lape od cepa mialy i szare komory
zamroczone narkotykami.
to tez obrazki z owczesnej wystawy, choc ich na listach Wildsteina nie ma.
A ja przypominam z ...kronikarskiego obowiazku. Kol Haladyj w historii
kolejnych kawalkow miasta tego nie opisze. A ktos powinien.
Najlepszego
WLodek
ps Summa summarum proponuje oddzielic sprawe Wildsteina od sedna sprawy, czyli
scigania kablownikow w cywilizowany sposob.



Temat: "Świat komiksu" w Płockiej Galerii Sztuki
Jestem juz tak stary, że pamiętam ..w odwilży było takie pismo Przygoda? Były
tam obrazki opisujące Egipt. Wkrótce to zlikwidowano .. po odwilży. Nie
neguje istoty komiksu. Jest jak nóz do chleba . Dwojaki w użyciu ale… Ale
równie mogę podąć za przykład temat z przed paru lat. Otóż Gazeta wydrukowała
baaardzo śmieszne rysunki Ośmieszające NASZEGO POLSKIEGO Orła. A Anipojąc
opublikował rysunek komiksowy , jak ubrać, rozebrać Jezusa na Krzyzu….
Mam te gazety zachowane na lepsze czasy.... To był okres kiedy pewna Grupa
była tak silna, że robili kampanie na rzecz zlikwidowania śpiewania Roty i
żądali zmiany Hymnu polskiego.............

W pewnej mierze , sam Pan dał sobie odpowiedź, opisując komiksy
wykorzystywane do celów politycznych. Tam gdzieś siedzą specjaliści i
wiedza jak i kiedy trzeba dawkować Tematy służące zniszczeniu naszej
kultury. Nie jestem zacofanym człowiekiem i co trzeba znam lub staram sie poznać.
wiem o co Panu chodzi. Niestety trudno wypełnić kulturą rodem z
cywilizacji śródziemnomorskiej młodych ludzi wychowanych od urodzenia
przy komputerze. wtedy zanikają wszelkie ludzkie odruchy. Nawet życie
codzienne staje sie wirtualnie proste.

Mam inna opcje widzenia świata . Opisałem ja w moim Opracowaniu „
Poszukiwanie Przyjaźni , Poszukiwaniem Boga”,.. Mogę przesłać 3, 57 MB...

Mając trochę lat można patrzeć na świat systemowo. Proszę spróbować
przejść okres Polski powojennej z pewnego oddalenia czasoprzestrzeni... Tak
jak by opisywał ten okres historyk, badacz naszych czasów. Znika wtedy
chory psychicznie prześladowca, maleją problemy jednostek i wtedy można
wyciągać wnioski.

Próbowałem to czasem opisać na Forum ale nie mam tu partnera do rozważań.
Idą prosto 1,2,3,4,....

Proszę prześledzić zarysy.; Jest Polska. Tu sowieci budują 2 atomówki dla
celów wojskowych. Budowana jest tama do chłodzenia wody reaktorów. Potem
zakładane sa miny atomowe wzdłuż Wisły.... Potem zmienia sie scena. Likwidują
PGRY razem z krowami i ludźmi . w ciągu 3 lat zabierają ludziom z Polski
zasiłki chorobowe , renty opiekuńcze itp . razem 11,5 miliarda nowych
złotych. Potem płaca ludziom po 487 zł tak, żeby nie mogli opłacić
czynszu i wyrzucają ludzi na bruk. Pozbawiają ludzi prawa do emerytury
zmniejszając jednocześnie podatki fabrykantom wszelkiej maści. Sprzedano
tzw Zachodowi wszystkie polskie banki, huty, kopalnie. Wszystko w krótkim
czasie. To jest system przejęcia polskich dóbr. do tego żądania zmiany
hymnu polskiego . Latają samoloty F16 z Izraela nad Oświęcimiem a Mosad
lata z uzi po ulicach . premier mówi , że leci do jusa i nic nie chce
a pojechał DAWAC i to do września.
Razem to wszystko nazywa się Polska młodych której 3 /4 młodych ludzi
wyemigrowało za CHLEBEM.....
W zamian daje się tematy zastępcze i stwarza fora do czynienia rozdźwięku
miedzy narodem. I to jest prawdziwy zarys nowożytnych dziejów Polski.
Mniejszość rządzi większością.




Temat: Kto to jest "Canadian"?
mysle ze cecha wspolna anglojezycznej kanady jest to ze jest pozbawiona tak
naprawde wspolnej kultury i tradycji. obecnie role sily ksztaltujacej
mentalnosc owej grupy przejela w prawie 100% telewizja ktora jest w ameryce
polnocnej wyjatkowo skomercjalizowana. tak wiec wszelkie wzorce zachowan plyna
z tv, glownym przeslaniem jest "pracuj, kupuj, kupuj i pracuj, przepychaj sie
lokciami" a poniewaz spoleczenstwo jest pozbawione "wlasnej madrosci" (ktora
jest wlasnie kultura i tradycja czyli wspolny background) mozna ja ksztaltowac
jak plasteline. i tak sie dzieje. spoleczenstwo jest systematycznie oglupiane
i prowadzi bardzo PUSTE zycie.
w quebecu jest troche inaczej, frankofoni obsesyjnie kultywuja swoja kulture i
tradycje, odmiennosc jezykowa, z jednej strony po to aby przeciwstawic sie
agresywnej, komercyjnej "kulturze" amerykanskiej z drugiej bo ich kultura i
tradycja laczy ich jako spoleczenstwo i daje im poczucie tozsamosci ktorej nie
posiada reszta kanady. frankofoni sa mentalnie blizej europy niz ameryki, ich
podejscie do zycia jest duzo bardziej hedonistyczne (afirmacja alkoholu,
dobrego jedzenia, zabawy itp. czego nie ma w reszcie kanady (protestancki etos
pracy)), sa bardziej ludzcy i przyjacielscy w przeciwnosci do anglojezycznych
kanadyjczykow ktorzy sa bardzo "outgoing" w kontaktach powierzchownych ale tak
naprawde pod tym plaszczykiem "friendliness" nie ma zadnego zainteresowania sie
druga osoba, bardziej strach aby nie wdac sie w zbyt "personal conversation".
za kazdym razem gdy spotykalem sie z kims z quebecu zaskakiwalo
mnie "normalane" podejscie do zycia i do innych ludzi w kontrascie do
anglosaskiego, zimnego i powierzchownego podejscia.
z nikim sie tak fajnie w kanadzie nie bawi jak z frankofonami .
***
co do kultury i estetyki, jak moze ktos byc estetycznie wyrobiony jesli mieszka
np. w edmonton (sorry dradam) czy jakims miescie w ontario? na czym na sobie
wyrabiac poczucie piekna i estetyki? na shopping malls i suburban residential
areas zbudowanymi domkami z dykty? nie dajmy sie oszalec. w kanadzie mozna
sobie extra i wygodnie ulozyc zycie, to ogolnie bardzo fajny kraj ale miasta za
ladne nie sa. w vancouver ktore niby jest taka metropolia, z takim walorem
krajobrazowym, ladnie wyglada powiedzmy 1/20 powierzchni miasta. jest to stara
angielska dzielnica z poczatku XX wieku. reszta jest bardzo nieciekawa. wrecz
brzydka. sztuka czy architektura w kanadzie kuleje. jesli mowi sie o sztuce to
zwykle bedzie to "native art", lub obrazki w stylu niedzwiedzi na rykowisku
czyli inspiracja przyroda ogolnie.
***
aszar.kari napisala:
"zapyziale, katolickie dzicinstwo wspomina z duza czuloscia Smieszy mnie
> zawsze to przekonanie o niby "wyzszej" kulturze w Quebec szczegolnie gdy sie
> choc troche zna historie i quebecki konserwatyzm, opoznienie w przyznaniu
praw kobietom, swoisty "romans" z nazizmem w pewnym momencie dziejowym,
kompletne poddanie kosciolowi przez wiele dziesiatkow lat, ktore wciaz pokutuje
itd. itd. Jesli sprowadzic kulture do quebeckich sitcoms, to zgadzam sie - sa
oryginalne i bardzo dowcipne - bez porownania lepsze niz cokolwiek po angielsku
ale to jest tylko element kultury, na ktora sklada sie i swiadomosc polityczna,
i tolerancja (lub jej brak), i smak w ubiorze lub dekoracji wnetrz, i smak
> muzyczny itd. itd. Gloryfikowanie "quebeckiej estetyki" bez podawania
konkretow uwazam za po prostu smieszne lub swiadczace wylacznie o jakichs
marzeniach lub wyobrazeniach."

napisalas ze :" to element kultury, na ktora sklada sie i swiadomosc
polityczna, i tolerancja (lub jej brak), i smak w ubiorze lub dekoracji wnetrz,
i smak muzyczny itd. itd." moim zdaniem to wlasnie swiadczy o swiadomosci,
wyrobieniu estetycznym i ogolnie wyzszej kulturze frankofonow. bo chyba w zyciu
trzeba wiedziec co dobre a co zle. z tego co piszesz frankofoni maja dobry
smak. i o to mi chodzi. nie kazdemu jest to potrzebne do zycia, pewnie
wiekszosci nie, w koncu gdyby wszyscy mieli dobry smak juz by byl tylko
normalanym smakiem a nie "dobrym".

co do flirtu z nazizmem cala ameryka to robila w pewnym momencie a przywiazanie
do katolicyzmu wynika pewnie tak jak w polskim przypadku z poczucia zagrozenia
wobec silniejszej (bogatszej finansowo, bardziej wplywowej) anglosaskiej
spolecznosci.
***
ja uwazam ze bez tradycji nie mozna budowac zdrowego psychicznie
spoleczenstwa... a frankofoni chyba maja tego swiadomosc...



Temat: Eksperci od "globalnego ocieplenia" - wystąp!
masaker napisał:

> Tobie, niestety, żadne z powyższych nie wychodzi.

Stety, stety.

> Damy? W twoim towarzystwie? Luka, te panie, z którymi się spotykasz, to
> ukraińskie prostytutki. Choć może dla ciebie to damy.

Nawet ukraińskie prostytutki mają więcej klasy od Ciebie.

> Wykazujesz upór równy temu, z jakim wycierasz sobie usta swoim rzekomym
> arystokratyzmem. Ale cóż - urojenia są niekorygowalne. Ty chyba gotów byłbyś
> twierdzić, że ja nawet przecinków używam z zazdrości.

A kto Cię tam wie... W każdym razie z pewnością korespondowanie z księciem Ci
imponuje.

> Widzisz, pomyłko genetyczna? Wykręcasz się, bo musiałbyś przyznać mi rację,
> ale na to cię nie stać, bo brak ci nawet krztyny honoru.

Nie zwykłem przyznawać racji kretynom, którzy zamiast przyznać się do
niewielkiej w sumie pomyłki idą w zaparte i robia pod siebie.
Aha, i nie używaj słowa "honor". To pojęcie jest nieznane dla Ciebie.

> Wygrała chęć sprawdzenia, czy luka nadal zwija się ze śmiechu na samo
> wspomnienie o nawiasie kwadratowym. Co za pech dla klawiatury, że odpowiedź
> jest twierdząca.

[][] - ha,ha,ha,ha!!!
Teraz kolej na Ciebie, popisz się czyms oryginalnym.

> To, że dla ciebie szczytem udanego żartu jest używanie nawiasu, źle świadczy
o
> tobie. Naprawdę, trzeba by być takim pozbawionym mózgu kołkiem jak ty, aby
> uważać za śmieszne coś, co jest potwornie nudne i głupie.

Ciekawsze i mądrzejsze jest wulgarne atakowanie rodzin polemistów?

> Oba stany, o które pytałeś. Ty chyba musisz nosić wszystkie niezbędne
> przedmioty przywiązane na sznurku do szyi, bo skoro gubisz się w tym, o co
sam
> pytasz, to masz też pewnie problemy ze znalezieniem długopisu albo ołówka.

O te stany pytałem z tuzin razy - i nieodmiennie za każdym razem odpowiadałeś
nie na temat.

> Moją? A mało masz problemów z tymi swoimi pokrakami?

O, cóż za dowcipna odpowiedź! Kulturalna, inteligentna i w ogóle.
Powtarzasz się, nudziarzu.

> Jasne, a jak wychodzisz na miasto, to przyklejasz sobie swój "herb" na czoło,
> aby każdy mógł od razu wiedzieć, jak z ciebie toporny gość.

Dlaczego słowo herb dałeś w cudzysłowie? Nie wiesz co ono znaczy? A, no tak,
byłbym zapomniał, nie znalazłeś tego określenia w swojej encyklopedii
ilustrowanej dla dzieci.

> Odpowiem, jak mi przyniesiesz i ustawisz żywopłot.

Nie dawaj obietnic bez pokrycia.

> Ach, dla ciebie jedyne wartościowe malarstwo to pewnie Grottger i
> nieśmiertelne obrazki w stylu: "matka żegna syna-powstańca całując go w
> czółko."

Debilek znowu nie pojął porównania.

> Być może ty wyrażasz czasem "myśl", z którą się nie zgadzasz, ale uwierz mi,
> że poza tobą mało kto tak robi.

Zgadza się, to Twoja specjalność.

> Co jakiś czas porównujesz mnie do kobiety, przy czym owo porównanie ma mieć w
> założeniu wydźwięk pejoratywny. To raczej świadczy o jakimś twoim kompleksie
> albo fobii. Przyznaj się - jest coś z tobą nie w porządku, np. podnieca cię
> ból albo poniżenie albo coś w tym stylu.

Porównuję Cię do kobiet, ponieważ podobnie ja one masz problemy z precyzyjnym
myśleniem, wnioskowaniem i konsekwencją. Niewiasty rozumują sercem, mężczyźni
mózgiem.

> Brawo! Oto luka i jego pustosłowie. Banał masz we krwi, a nie - błękitną krew.

Tak, ja wiem, że logika do dla Ciebie banał.

> Och, nie gadaj! Było parę ciekawych momentów, np. kiedy nie mogłem od ciebie
> wyciągnąć, z jakiego miotu pochodzi twoja mamusia.

To rzeczywiście niezwykle ciekawe. Zdradź mi, proszę, w którym rynsztoku
odbierałeś lekcje dobrego wychowania?

> Luka - ty nigdy nie przekroczyłeś poziomu podstawówki. Dlatego nie można cię
> zrozumieć, bo twój odbiór świata nadaje się na rehabilitację psychoruchową.

Geniusz jest idiotą tylko dla kretynów.

> Popatrz, jak to się dziwnie składa - wszystko, co pisałeś serio, a okazało
się
> być stuprocentowym bełkotem, teraz nazywasz żartem. Niedługo sam się będziesz
> tak przedstawiał - jako pan żart genetyczny.

To, co pisałem serio, było dla Ciebie za trudne, co sam przyznałeś. Żarty Cię
nie bawią. Jak można inaczej trafić do tego twojego rondla? Może powinienem
stanąć na głowie i opowiadać świńskie dowcipy?

> Dla ciebie? Z pewnością.

Dzięki za potwierdzenie podejrzenia. Do tej pory myślałem, że dziecinnie
odwracasz kota ogonem, teraz mam pewność, że nie rozumiesz różnicy między "ty"
i "ja".
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nflblog.pev.pl



  • Strona 2 z 3 • Znaleziono 191 rezultatów • 1, 2, 3