siły bezwładności

Widzisz posty znalezione dla hasła: siły bezwładności





Temat: Jak to jest z tym czasem?
    Nie mozna porownywac zegarow, ktore sa od siebie odlegle. Aby porownac
wskazania zegarow, nalerzy zblizyc je do siebie, a zeby to uczynic w
rozwazanym przypadku ktorys z ukladow musi zawrocic. W momencie zawrotu
uklad zawracajacy przestaje byc ukladem inercjalnym i nastepuje
rozsynchronizowanie zegarow w tym ukladzie. Aby moc dokonac porownania
zgodnego z rzeczywistoscia zegary w ukladzie musza byc zsynchronizowane,
dlatego do wskazan odpowiednich zegarow obserwatora spoczywajacego w
ukladzie zawracajacym nalezy dodac specjalny czynnik. Powoduje to, ze
obserwatorzy beda mieli rozne wskazania czasu trwania podrozy (czas podrozy
bedzie krotszy dla obserwatora, ktory zawrocil).
    Pozornie moze sie wydawac, ze uklad zawracajacy nie jest niczym
wyrozniony od drugiego ukladu inercjelnego gdyz z punktu widzenia np.
rakiety moznaby powiedziec, ze to ziemia zawraca i cala sytuacja wydaje sie
symetryczna, jest to jednak tylko pozor a pozory jak wiadomo myla. Nie wolno
zapominac, ze aby zmienic predkosc (czy to kierunek czy wartosc bo mowimy o
wektorze) nalezy podzialac sila (II zasada dyn. Newtona), ktorej wektor
przylozony jest do ciala, ktorego predkosc jest zmieniana (tzn. ciala, ktore
ma przyspieszenie) i wlasnie to wyroznia rakiete od Ziemi. Punkt przylozenia
sily (odrzut z silnikow) lezy na rakiecie a nie na Ziemi wiec nie ma tu
zadnej symetrii. Symetria i nierozroznialnosc pod wzgledem praw fizycznych
zachodzi tylko dla ukladow inercjalnych a rakieta przestaje byc UI w
momencie zawrotu, powstaje sila bezwladnosci. Poza tym intuicyjnie tez mozna
zauwazyc brak symetrii w takim przypadku : niech np. obserwator 1 jedzie
samochodem a obserwator 2 spoczywa wzgledem Ziemi, w momencie gdy obserwator
1 zachamuje odczuje on dzialanie sily bezwladnosci podczas gdy obserwator 2
bedzie stal spokojnie (i napewno sie nie przewroci z tego powodu ze ktos
chamuje dwie ulice dalej) to wyroznia uklad obserwatora 1.

P.S.
problem ten zwany jest paradoksem blizniat, w ksiazce A. Szymachy pt.
"Szczegolna teoria wzglednosci" znajduje sie przystepna analiza i
rozwiazanie paradoksu, i tam wlasnie zaklada sie dla prostoty natychmiastowa
zmiane predkosci na przeciwna (w infinitezymalnym czasie); polecam
zapoznanie sie z ksazka Szymachy, jest to bardzo ciekawe

Pozdrawiam
Mariusz Fiedziukiewicz







Temat: żyroskop - doświadczenie - pytania

Było:


| Wykonując ruch wirowy wokół osi, zaczyna obracać się
| jednocześnie wokół kolumny.

| Czy to znaczy, że "ruch żyroskopowy" powstrzymuje koło przed
| upadkiem (?) Ale dlaczego nie powstrzymuje przed obrotem dookoła
| kolumny ?

Powstrzymuje .. albo i nie, zalezy jak na to spojrzec.
Zyroskop to takie smieszne urzadzenie, ze jak przylozysz
moment prostopadly do osi wirowania .. to sie obroci w strone
prostopadla do przylozonego momentu.
Jakbys usilowal obrocic na kolumnie, to by sie wychylil w gore lub w
dol.


Czy są gdzieś narysowane siły działające w "żyroskopie" ze szczególnym
uwzględnieniem momentu prostopadłego do osi wirowania.

Spróbuję opowiedzieć co wiem:
- Ciężkie koło zostaje rozpędzone do bardzo dużych obrotów (może być lekkie
ale wtedy musi szybciej wirować :-) żeby był zauważalny efekt)
- Aby pokonać opór tego układu i zmienić płaszczyznę obrotu wirującego koła,
trzeba pokonać siłę bezwładności zwielokrotnioną poprzez szybki ruch
obrotowy

Co do czego jest prostopadłe ?
- Oś wirowania jest prostopadła do płaszczyzny obrotu koła
- "Moment prostopadły do osi wirowania" powoduje obrót urządzenia dookoła
jakiegoś punktu na osi lub jej przedłużeniu - to jest pokonywanie tej
zwielokrotnionej siły bezwładności (?)
- obrót (ruch) prostopadły do momentu prostopadłego do osi wirowania ... yyy
i tu już nie widzę, gdzie to jest ? 180 stopni od osi obrotu ? A zwrot w
którą stronę ?
Uprzejmie proszę jakoś tak łopatologicznie bo mnie to strasznie dręczy ta
niewiedza <:-)







Temat: Sceptycyzm
Znowu odpowiadam nie po kolei. Co sie dzieje ze na twoje posty nie moge
wyslac odpowiedzi ??


| Tymczasem nasz oszust ciagle twierdzi, ze Lagiewka twierdzi, ze zderzak
| likwiduje sily bezwladnosci.
| Komentarz jest chyba zbyteczny?

cytat:

| "Henryk Doruch - Teoretycznie mogą być nawet zerowe. Gdyby przekładnia
była

Mowimy o Henryku Doruchu, czy Lucjanie Lagiewce?


Dobra. Masz tu wypowiedz samego mistrza. A do mojej opinii dodaj slowo
niemal. Czylki uwazam ze Lagiewka uwaza iz jego zdezak, niemal calkowicie
likwiduje przeciazenia. Juz kiedys wyjasnilismy sobie kwestie lapania za
slowka, ale wiedze ze z twoja pamiecia krucho. Lagiewka mowi o znikaniu
czyli likwidacji przeciazen, tyle ze nie calkowitym, a niemal calkowitym,
ale o znikaniu a nie zmniejszaniu. Oto slowa mistrza:

"Od czegoś, do licha, trzeba zacząć. Kwestia kosztów... - irytował się
wynalazca. Nie ma różnicy czy ściana uderza w pana, czy pan w ścianę. Skutek
jest identyczny. to wbrew pozorom jest proste. Jeżeli mój zderzak z
pochłaniaczem energii zamontujemy w aucie, to w momencie uderzenia energia
nie ucieka w kosmos, tylko w wirnik. Samochód nadal "wiruje", czyli "jedzie"
dalej wraz z kierowcą. Następuje przesiadka enrgii kinetycznej z jednego
obiektu (auto) na drugi obiekt (wirnik). W ten sposób ludzie siedzący w
środku są chronieni czymś w rodzaju antygrawitacji. Niemal całkiem znika
siła bezwładności. Ja też nie jestem pierwszy; wiecie chyba państwo, że
Amerykanie bawią się z napędem plazmowym i budują "spodki", czyli pojazdy z
napędem antygrawitacyjnym,"

To znajdziesz tu:
http://www.kurierbrzeski.com.pl/kb362/rep01.html


Jestes klamca i oszustem, bo mowiles, ze Lagiewka twierdzi, ze zderzak


Nie wysilaj sie bo ci zylka peknie. Juz udowodnilem kim jestes.





Temat: CZAS

No tak ale czy musimy przyspieszac rakiete lub inne urzadzenie az tak bardzo


aby niewytrzymal ludzki organizm? Proces przyspieszania moze trwac nawet wiele
lat i pochlonac nie wyobrazalne ilosci energii (prosze sobie obliczyc ile
trwalo by przyspieszenie 100kg do predkosci swiatla i ile by zuzylo energii) i
wedlug mnie to byla by glowna przyczyna dla ktorej przemieszczanie w czasie (w
przyszlosc) dla czlowieka nie ma wiekszego sesu.
No coz ja zapoczatkowalem cala ta dyskusje i widze ze powoli zaczynamy schodzic
z tematu. Przypominam wiec tresc pierwszego mojego pytania:
Czy jest mozliwa podroz w czasie w przeszlosc (nie w przyszlosc)?Dostalem
odpowiedz ze czastki elementarne maja taka mozliwosc a co z wiekszymi obiektami
(np. kamien)?


| Sens biologiczny jest w tym przypadku podrzedny w stosunku do fizycznego.
| Wszystkie procesy fizyczne zwalniaja (kazdy mozliwy zegar pokaze mniej, niz
| 10 lat), wiec biologiczne tez - w szczegolnosci dotyczy to starzenia sie. I
| to nie jest tylko teoria: takie spowolnienie starzenia sie mozna
| zaobserwowac w rzeczywistosci - tyle, ze nie na ludziach (bo zaden czlowiek
| nigdy jeszcze nie otarl sie o wymagany zakres predkosci), a na czastkach.
| Bodajze mezonach. Taki mezon tez sie starzeje - po pewnym czasie umiera
| (rozpada sie), przy czym ten czas jest znany, oczywiscie w sensie sredniej.
| Okazuje sie, ze odpowiednio szybko poruszajace sie mezony starzeja sie
| znacznie wolniej - z naszego punktu widzenia.

| Pozdrawiam,
| Jakub Wroblewski

Piszac nie wiadomo co na to biologia. Mialem na mysli samo przyspieszenie
czlowieka do predkosci bliskiej c. Jak np. astronauci wylatuja w przestrzen
kosmiczna doznaja silnego przeciazenia (na skutek dzialania sily
bezwladnosci).
Dlatego tez zajmuja w rakiecie pozycje lezaca, gdyz gdyby siedzieli sila
bezwladnosci spowodowalaby odplyniecie krwi z mozgu. W czasie przyspieszania
czas czlowieka w przyspieszanej rakiecie jest taki sam jak czas czlowieka
bedacego na Ziemi. Wzory Lorentza dotycza transformacji pomiedzy ukladami
inercjalnymi (v=constans)! Tak wiec sens biologiczny jesli mowimy powaznie o
podrozach w czasie nie jest do zaniedbania. A byc moze nawet to uniemozliwia!

 Â                    Pozdrawiam
 Â                                Bogusz Kinasiewicz.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl





Temat: CZAS


Sens biologiczny jest w tym przypadku podrzedny w stosunku do fizycznego.
Wszystkie procesy fizyczne zwalniaja (kazdy mozliwy zegar pokaze mniej, niz
10 lat), wiec biologiczne tez - w szczegolnosci dotyczy to starzenia sie. I
to nie jest tylko teoria: takie spowolnienie starzenia sie mozna
zaobserwowac w rzeczywistosci - tyle, ze nie na ludziach (bo zaden czlowiek
nigdy jeszcze nie otarl sie o wymagany zakres predkosci), a na czastkach.
Bodajze mezonach. Taki mezon tez sie starzeje - po pewnym czasie umiera
(rozpada sie), przy czym ten czas jest znany, oczywiscie w sensie sredniej.
Okazuje sie, ze odpowiednio szybko poruszajace sie mezony starzeja sie
znacznie wolniej - z naszego punktu widzenia.

Pozdrawiam,
Jakub Wroblewski


Piszac nie wiadomo co na to biologia. Mialem na mysli samo przyspieszenie
czlowieka do predkosci bliskiej c. Jak np. astronauci wylatuja w przestrzen
kosmiczna doznaja silnego przeciazenia (na skutek dzialania sily bezwladnosci).
Dlatego tez zajmuja w rakiecie pozycje lezaca, gdyz gdyby siedzieli sila
bezwladnosci spowodowalaby odplyniecie krwi z mozgu. W czasie przyspieszania
czas czlowieka w przyspieszanej rakiecie jest taki sam jak czas czlowieka
bedacego na Ziemi. Wzory Lorentza dotycza transformacji pomiedzy ukladami
inercjalnymi (v=constans)! Tak wiec sens biologiczny jesli mowimy powaznie o
podrozach w czasie nie jest do zaniedbania. A byc moze nawet to uniemozliwia!

                     Pozdrawiam
                                 Bogusz Kinasiewicz.





Temat: Problem z masa.


| Otoz okazuje sie, ze masa nie jest wartoscia stala - zalezy od
predkosci
| (wzgledem czego??).
Wzgledem ramy referencji z ktorej sie ta mase mierzy.


Czy owa referencja znajduje sie w spoczynku?
No i co to ten spoczynek? Brak predkosci? Wzgledem czego?


| charakteryzujacym dane cialo. Wystarczy, ze powiedzmy cialo o masie m2
| zacznie wirowac wokol ciala o masie m1 - i w ten sposob wzrosnie jego
| masa. Czyli zwiekszy sie automatycznie sila Fg.
To nie jest takie proste.


Jednak jest proste, tylko niepotrzebnie to komplikujesz.


Teoria wzglednosci mowi o ramach referencji
ktore poruszaja sie liniowo. Ruch po okregu jest troche inny.


Ruch po okregu mozna zaproksymowac odcinkami ruchu po prostej.


| Wobec tego manipulujac masa mozna calkowicie zniwelowac sile Fg, a
| tworzac mase ujemna otrzymac sile Fg odpychajaca.
| Wiec odpowiednie manipulowanie masa pozwala zniwelowac wplywy sily
| bezwladnosci.
Popelniasz tutaj ten sam podstawowy blad o ktorym pisales wczesniej.
Mylisz mase z ciezarem:


Nie, nie myle masy z ciezarem. Masa kuli na Ziemi wynosi 1 kg na
ksiezycu bedzie miala inny ciezar. Ale ile wynosi wlasciwa masa tego 1
kilograma?
No i jak stwierdzisz, ze masa ta pozostaje w spoczynku?


| Wartoscia zwiazana na Ziemi z masa jest ciezar, i najczesciej traktuje
| sie go rownowaznie z masa, a to blad. Ciezar jest to generalnie miara
| sily, z jaka oddzialywuja dwa ciala miedzy soba - inaczej, sila Fg
| grawitacji.


No wiec wlasnie masa <ciezar. A co to ta masa, skoro nie ciezar?


Juz nie bede nic mowil o "manipulowaniu masa", ale nawet gdybys tak
mogl, to zniwelujesz sile Fg, czyli sile "z jaka oddzialywuja dwa ciala
miedzy soba", a nie bezwladnosc.


Tym razem Ty popelniasz kardynalny blad :))). Jaka bezwladnosc moze miec
cialo o zerowej masie???
Masa jest wielkoscia zmienna, zalezy od pola grawitacyjnego ciala
odniesienia.


Ty mowiles ze fizyke studiujesz?


5 lat studiowalem i niejednego profesora o wiele siwych wlosow
przyprawilem moimi "niewygodnymi" pytaniami.


-Gniewko
p.s. A jak uda Ci sie stworzyc ta mase ujemna, to daj mi znac :)


Bardzo prosto - wystarczy wygenerowac pole grawitacyjne izolujace :)





Temat: Problem ze spadkiem ciala...
Jasne, ze jak uderzy w cos twardego to sila bedzie duza, a jak w cos
miekkiego to mala. Jednak zadanie mozna rozwiazac. Bierzemy pod uwage ze
uderza to cialo calkowicie niesprezyscie w cos idealnie twardego, a samo
tez jest idealnie twarde. Nie znamy czasu zatrzymywania sie tego ciala -
ono udezra w ziemie w nieskonczenie malym czasie i od razu sie
zatrzymuje.  Z jaka sila walnie w ziemie - to moglaby pokazac nam np.
waga osobowa lezaca na ziemi. Wie mze to zadanie da sie policzyc, bo
czsto podaje sie np., ze jak jakis czlowiek spada z duzej wysokosci (np.
wypada z budynku), to uderza w ziemie tak, jakby lezalo na ziemi
np. 500 kg. Oczywiscie ta sila jest tylko chwilowa i szybko maleje do
normlanej sily F=mg. Mam taki pomysl, zeby policzyc to z sily
bezwladnosci F(uderzenia)=m(g+(sqrt(2gh)/t)). Problemem jest jednak t,
za ktore ja podstawiam po prostu sekunde (czyli jedna sekunde).
Podstawiam sekunde - tu jako jednostke. Ale z drugiej strony podstawiam
jedna sekunde, a to cialo nie hamuje w ciagu jednej sekundy, tylko w
czasie nieskonczenie malym, zmierzajacym do zera (jesli bym z kolei taki
przyjal czas, to mi sila wyjdzie nieskonczenie wielka).

Co o tym mysliscie??

Pozdrawiam wszystkich i dzieki za zainteresowanie.


| Mam nastepujacy problem.
| Mamy dane cia?o o masie m, ktore spada na
| ziemie z wysokosci h (opory powietrza pomijamy).
| Z jaka sila uderzy ono w ziemie (czyli jaka wartosc bedzie miala sila
| chwilowa w momencie zderzenia z ziemia)?

To zalezy jak dlugo bedzie sie zatrzymywalo. W takich zadaniach mozna
wykorzystac, ze F=dp/dt (p - ped, t -czas).

--
Melon - grandmaster of sweat, pain and suffering himself.






Temat: Problem ze spadkiem ciala...


Jasne, ze jak uderzy w cos twardego to sila bedzie duza, a jak w cos
miekkiego to mala. Jednak zadanie mozna rozwiazac. Bierzemy pod uwage ze
uderza to cialo calkowicie niesprezyscie w cos idealnie twardego, a samo
tez jest idealnie twarde.


To sa sprzeczne zalozenia - idealnie twarde ciala zderzaja sie
idealnie sprezyscie :-)


Nie znamy czasu zatrzymywania sie tego ciala -
ono udezra w ziemie w nieskonczenie malym czasie i od razu sie
zatrzymuje. [...] Mam taki pomysl, zeby policzyc to z sily
bezwladnosci F(uderzenia)=m(g+(sqrt(2gh)/t)). Problemem jest jednak t,
za ktore ja podstawiam po prostu sekunde (czyli jedna sekunde).
Podstawiam sekunde - tu jako jednostke.


Otoz to - calkowicie bezpodstawnie.


Ale z drugiej strony podstawiam
jedna sekunde, a to cialo nie hamuje w ciagu jednej sekundy, tylko w
czasie nieskonczenie malym, zmierzajacym do zera (jesli bym z kolei taki
przyjal czas, to mi sila wyjdzie nieskonczenie wielka).
Co o tym mysliscie??


Ze jest dokladnie tak jak mowisz - jesli sobie zalozysz nieskonczenie
maly czas zderzenia, to sily beda nieskonczenie wielkie.
Tak wielkich sil nie wytrzyma zadne cialo, wiec ugnie sie, pokruszy,
zgniecie - a wtedy mamy wielkosc odksztalcenia - z tego mozemy
liczyc sile uzywajac pojecia energii, albo podzielic te wielkosc
przez predkosc i oszacowac czas zjawiska.

W zwiazku z czym prawidlowa odpowiedz najczesciej brzmi -
sila wynosi tyle ile wytrzymalosc zderzajacych sie cial.
Bo przy zderzeniu niesprezystym wytryzmalosc zostanie przekroczona,
a potem sila niszczaca wyznaczy glebosc krateru ..

J.





Temat: silnik odsrodkowy?


| mi chodzi raczej o sile odsrodkowa wykorzystywana do "zadzialania" na
obiekt
| sila ktora go napedzi, czyli teoretycznie w samochodzie zastapiloby to
| silnik spalinowy... chyba ze sie kompletnie myle i takie cos nie ma
racji
| bytu :)
IMHO nie ma. Siła odśrodkowa jest szczególnym przypadkiem
siły bezwładności. Czyli dokładnie oporem przeciw rozpędzaniu.
Ale cóż - masz pomysł, to go przedstaw, może się mylę.


Chodzi o takie zalozenia:
Kazdy wie, ze gdy np. z wentylatora urwia nam sie lopatki i zostanie tylko
jedna, to wlaczony wentylator bedzie wibrowal po pewnej sciezce (zataczal
takie kolka). Odleglosc na jaka sie wychyli bedzie mniej zalezala od
predkosci z jaka porusza sie koncowka lopatki oraz jej masy. Wlaczajac taki
wiatraczek mamy cos co wychyla sie we wszystkie strony ale po pelnym obrocie
lopatki zachowuje srodek taki jaki mialo na poczatku.
Podzielmy teraz fazy 1 obrotu na 4.
1 faza (porzadany kierunek ruchu ) to faza w ktorej lopatka zaczyna
przyspieszac, w polowie tej fazy uzyskuje max predkosc a podczas drugiej
polowy lopatka zwalnia do predkosci poprzedniej.
2,3 i 4 faza ruchu to ruch lopatki powolny, tak by zredukowac sily
dzialajace w 3 pozostalych kierunkach.

IMHO uzyskamy efekt taki:
1. gwaltowne szarpniecie do przodu
2. lekkie wychylenie w prawo
3. lekkie zwolnienie
4. lekkie wychylenie w lewo

Taki naped wprowadzal by obiekt w ruch wężykowy (albo wibrujacy na boki -
zalezy to od predkosci obrotowej)
Dzis przetestuje to na klockach lego ;)

Wykorzystanie takiego silnika byloby dosc fajne jezeli chodzi o ruch w
pionie, bo z tego jak sobie wyliczalem to sila dzialajaca do gory bylaby o
wiele wieksza niz suma sily ciezkosci i fazy3.

Prosze o opinie
Pozdrawiam





Temat: zderzak lagiewki


| Efekt o ktorym mowi Lagiewka to czysty wymysl, efekt ktory daje hamulec
jest
| calkowicie zgodny z prawami Newtona a wiec nastepne klamstwo Lagiewki. A
to
| ze amortyzuje, to wiedzialem od poczatku, bo nie trzeba zadnych cudow
zeby
| to pojac.

No ale patent polega na tym ze to sceptycy twierdzą że zderzak Łagiewki
nie
ma prawa dzialac bo jest sprzeczny ze współczesną fizyka.


Co dla Ciebie znaczy ze zdezak dziala ?? To trzeba sprecyzowac. Lagiewka
twierdzi ze zdezak, zmniejsza efekty bezwladnosci i to jest wierutna bzdura
i w tym sensie zdezak nie dziala, ale wogole amortyzuje udezenie, jak
najbardziej, ale wcale nie lepiej niz jakas sprezyna, moze i lepiej jesli
daje idpowiednia harakterystyke hamowania, powiedezy stala sile na calej
drodze hamowania, ale w tak krotkim czasie nie bedzie to zbyt mocno
odczuwalne.


Hmm Łagiewka stara się przede wszystkim wykazac że jego urzadzenie działa
a
nie podważac wspólczesna wiedze fizyczna.


Pewnie tak, ale on uwaza ze ja podwazyl. Mowi ze jego zdezak zmniejsza sily
bezwladnosci teoretycznie nawet do zera.


To drugie to jest wedlóg mnie tylko
efekt uboczny ataków na jego osobe i podważania jego wynalazku. OSobiście
sam nigdy nie miałem okazji sprawdzić bezposrednio tego jego zderzaka
jednak
jak na moja intuicje to rzeczywiscie nie ma tam niczego 'nadprzyrodzonego"
i
jest to tylko sprytne i efektywne wykorzystanie poznanych juz fizycznych
zalezności ale to tylko takie moje gdybanie.


Trzeba by to dokladnie zmierzyc, ale nie moge doprosic sie o jakies, namiary
na wyniki pomiarow. Podejzewam nawet ze wogole czegos takiego nie ma, ale w
koncu przeciez ktos twierdzi ze opprawa fizyki sa zlamane wiec musza byc
takie wyniki, bo skad wiadomo by bylo ze cos zlamano ?


No jak pokazuje rzeczywistosci to jednak dla wielu ludzi głowny problem
polega na tym ze zderzak działa.


Ludzie, ktorzy o tym dyskutuja, mowiac dziala, maja na mysli, lamie prawa
fizyki, bo zdezak dziala jak najbardziej ale zupelnie klasycznie i przy 100
km/h byloby mi wszystko jedno w co udeze w drzewo czy zdezak Lagiewki ktory
daje droge hamowania 17 cm (maska samochodu duzo bardziej sie wgniecie).
Gdyby taki zdezak hamowal dajmy na to na drodze 2 m to jest juz inaczej, i
powiem tak: Lagiewka odkryje niedlugo niepokojaca prawde, jesli zdezak ma
chamowac z duzych opredkosci to musi byc dluzszy i to o zgrozo
proporcjonalnie do kwadratu predkosci.





Temat: Satelity z reaktorem jądrowym


No moze i dociera go duzo, rzecz w ukierunkowaniu go-zawsze mysłałem ze
laserem mozna swiecic na duze odległosci bo wysyła swiatło o jednakowej
fali
_i_ równoległej_ czy spojnej wiązce


Światło lasera podlega takiemu samemu tłumeniu, jak każda inna fala e-m.


Moze w ten sposob dało by się ogrzac jezioro, ale do NMD sie to nie nada.
Celowanie całym lustrem odpada bo trzeba by jakos obejsc siły
bezwładnosci.


Obejść się nie da - można co najwyżej zniwelować.
Lockheed opracował na potrzeby systemu SBIRS-low
mechaniczny układ kierowania obiektywem satelity, tak aby nie trzeba było
kompensować sił za pomocą silników korekcyjnych.
Całe 'lustro' ani drgnie - poruszą się na nim miliony maleńkich powierzchni
odbijajacych. Chodzi przecież o podgrzanie pocisku.


Celowanie lusterkiem celowniczym odpada bo to ono musialoby byc ustawione
w punkcie skupienia


Radar :O) ?


E chyba nie ;) 2 km lustro ktore sie musi obracac w ułamkach sekund, miec
jakis mechanizm zmiany ogniskowej naprzeciw urządzenia ktore w
przeciwienstwie do tych naziemnych mogłoby byc zasilane reaktorem mniej
przyjaznym srodowisku, a wiec raczej tez lzejszym


E tam :O) W ramach eksperymentów, rozmieszczano już w kosmosie zwierciadła
o powierzchniach rzędu dziestiątek / setek m^2 ( z folii ) które po złożeniu
mieściły się w pudekach o wymiarach liczonych w pojedynczych decymetrach.

Zresztą, powtarzam - nie upieram się, tylko tak sobie fantazuję.
W zasadzie jedynym wyzwaniem jest materiał i sterowanie
- zasilanie odpada.





Temat: Cztery żywioły


Starożytni filozofowie głosili, że cała obserwowana rzeczywistość
powstaje na skutek współdziałania czterech żywiołów: ognia, wody,
powietrza i ziemi. Moim zdaniem mieli w tym trochę racji. Można bowiem
wyodrębnić cztery następujące formy energii:

1) promieniowanie
2) masa
3) przestrzeń
4) materia


Tu bym się nie zgodził, bo dla mnie 4=(prawie)=2, bowiem masa spoczynkowa
jest równoznaczna  z wyznacznikiem materii.
Natomiast jako 4. uznałbym czas, czyli 1.promieniowanie, 2. masa, 3,
przestrzeń, ,4.czas


Ad1) Promieniowanie jest formą energii, która przejawia się w naszym
świecie w postaci zjawisk elektromagnetycznych, a także oddziaływań
silnych i słabych.

Ad 2) Masa jest formą energii,  która przejawia się jako siły
bezwładności.

Ad 3) Czym jest przestrzeń, to chyba każdy mniej więcej wie.


Włąsnie o to chodzi, że to pojęcie , czyli przestrzeń, najtrudniej,
przynajmniej dla mnie, określić, bo skoro Einstein zrezygnował z pojęcia
przestrzeni jako pudełka Newtona, zrezygnował także z pojęcia Eteru(
isłusznie) , to właściwie czym jest przestrzeń? Trudno jest nazwać ją
niebytem, skoro ona istnieje.

Jednak z


mojego punktu widzenia jest to także forma energii, z którą ściśle
związane są oddziaływania grawitacyjne. Zjawisko grawitacji jest moim
zdaniem skutkiem zmian (zaburzeń) tej energii. Natomiast jej kwantami są
grawitony.


Czyli co? Oddzielasz pojęcie grawitacji od pojęcia masy? No "stary" urzednik
z Biura Patentowego byłby mocno zdziwiony.


Ad 4) Materia w zasadzie nie jest samodzielną formą energii, lecz
stanowi mieszaninę promieniowania, masy i przestrzeni. Każdy obiekt
materialny absorbuje pewną ilość grawitonów, powodując kurczenie się
przestrzeni w swoim otoczeniu i dlatego jest on źródłem siły grawitacji.
Ten stan rzeczy dobrze oddaje analogia z naciągniętą gumą. Z materią
wiąże się ściśle pojęcie czasu. Otóż czas jest wynikiem ruchu materii.
Czas, w naszym rozumieniu tego słowa, nie istniałby, gdyby nie istniała
materia.

trython


Jeszcze do pełnego obrazu potrzeba rozważyć, co to jest czas, który według
mnie jest ruchem, jakimś wzorcowym ruchem.
Pozdrowienia
Kowdlar





Temat: smiglo a predkosc swiatla


Trzeba wielkiej mocy aby pokonać opór olbrzymiego momentu bezwładności
bryły.
Chyba ,ze mamy bardzo dużo czasu :-)


Tak ale wydaje mi się że w przypadku takiego śmigła ta moc nie będzie
musiała być zwiększana (nie będzie prawie że w ogóle efektu rosnącego oporu
przy coraz to większych prędkościach) tak jak w przypadku rozpędzania
jakiegoś ciała po lini prostej. Oczywiście rozpędzać trzeba by było powoli
;)


| Prędzej sam pręt w wyniku siły bezwładności

| by się wydłużył, a w końcu tak rozciągnął że aż się przerwał.

Przyśpieszenie na końcu 100m promienia, przy prędkości  (1/10c)
jest 9E+11 razy większe niż ziemskie (liczone klasycznie v^2/R).
Jaki materiał to wytrzyma?


W praktyce to trzeba by pewnie jakiegoś jowisza rozpędzać (używac w roli
śmigła) żeby się za szybko to śmigło nie rozpadło :) zresztą takie śmigła to
chyba są w kosmosie i się nazywają galaktyki :) no ale nie będziemy się
chyba nad tym zastawiać wiadomo że takie zwykłe śmigło by się rozpadło no
ale chodzi o sam fakt czy takie teoretyczne śmigło które by się nie rozpadło
da się w ten sposób rozpędzić czy nie (w rozważaniu jaką moc trzeba w to
włożyć i czy ta moc musiała by być coraz to większa czy też wystarczył by
zwykły silnik o mocy np. 50kW. Bo mnie się wydaje że by wystarczył (acz
kolwiek z takim silniczkiem to to śmigło by się rozpędziło pewnie za parę
miliardów lat do prędkości 1/10c :), a większa moc silnika powodowała by
tylko że takie śmigło po krótszym czasie osiągnęło by prędkość 1/10c.





Temat: Idiotyzm instruktorow nauki jazdy


| Po pierwsze - między zagłówkami jest wolna przestrzeń, a po drugie, to taka
| butelka potrafi pozbawić człowieka głowy.

Prawda, tylko że ta wolna przestrzeń jest aż do przedniej szyby, i nie ma na jej drodze żadnych głów.


(ciach)


§ 12. 1. Zajęcia praktyczne w ruchu drogowym, z zastrzeżeniem § 13, mogą być prowadzone tylko z jedną osobą:


Często widzę coś innego.


Także w przypadku zderzenia owa butelka jeśli poleciałaby pomiędzy zagłówkami to wyleciałaby przez przednią szybę. Wytłumacz mi w
jaki sposób mogłaby ona zrobić krzywdę siedzącemu z przodu kursantowi i instruktorowi???


(znowu ciach)


| Zrozum - taka butelka podczas wypadku z powodu siły bezwładności waży
| paręnaście kilogramów.

Zasady fizyki to ja znam, ale nie wmówisz mi że te paręnaście kg jest w stanie złamać tylny zagłówek i przedni fotel, oraz jeszcze
siłą rozpędu urwać głowę.


(i znowu...)


A tak już na koniec
Może i ta butelka w danej sytuacji stważała jakieś niewielkie zagrożenie, ale na tej


(ciach po raz ostatni)

Pomijam postacie historyczne oraz moralne oceny środowisk OSP i instruktorów. Nie wiem czy to ważne, ale kiedyś widziałem w TV relację
z crash-testu. Samochód combi, manekiny udawały rodzinę jadącą na wycieczkę. Do bagażnika nawrzucane klamoty, prędkość zdaje się
50km/h. Po uderzeniu wszystko co wystawało nad oparcie tylnego siedzenia (i jeszcze parę innych "drobiazgów") pomknęło do przodu. Efekt
był taki, że piłka odstrzeliła głowę "dziecku", atlas samochodowy urwał głowę "tatusiowi", a parasol przybił "mamusię" poprzez oparcie
do deski rozdzielczej.
Bez komentaża.





Temat: O kondim i pijaku
Oto co przytrafilo mi sie kilka dni temu.

Pociag lokalny, kibel, wieczor.
Na stacji dosiada sie pijany gosc, otyly, ok. 40 lat. W reku trzyma siatke
z butelkami. Rozwala sie na siedzeniu w tej samej czesci wagonu, w ktorej
ja jestem. Innych osob nie ma. Alkohol zaczyna byc czuc w calym wagonie. To
moj pech - mysle - tam gdzie ja siedze czesto siadaja tez jakies zule.
Pociag rusza, po kilku minutach przychodzi kondi i staje przed pijakiem.
- Prosze bilet!
(brak reakcji)
- Prosze pokazac bilet!
(nic) Kondi zdecydowanie:
- Masz bilet czy nie ?!
(nic)
- Wysiadasz na nastepnej stacji.
- (wreszcie reakcja; niewyraznie:) Co ?
- Wysiadasz na nastepnej stacji ! Osobiscie tego dopilnuje. Masz pecha ze
na mnie trafiles. Inny by cie zostawil, ale nie ja.

Idzie do tylu skladu sprawdzac bilety. Myslalem, ze stchorzy, ale nie - po
kilku minutach wraca. Zbliza sie stacja. Kondi odklada na przeciwlegle
siedzenie czapke i notes.
- Wstawaj!
(nic)
- Wstawaj!!
(nic)

Nagle ku mojemu zaskoczeniu zakasuje rekawy i zabiera sie do dziela. Chwyta
pijaka za kurtke, pociagnawszy go zwala na ziemie i ciagnie tylem do
wyjscia. Oporu nie ma, oprocz sily bezwladnosci ciala. Drzwi sie otwieraja,
kondi wywala po prostu pijaka na peron pewnej wiejskiej stacyjki.
Wyciagajac pijaka bluzga na niego niemilosiernie, mowi m.in. "Holoto,
brudasie jeden, matka mu pieniadze na bilet daje, a ten wóde kupuje !"
Naprawde byl az czerwony ze zlosci. Siatka zostaje w pociagu. Pozniej
okazalo sie ze byla pelna denaturatu.

Nastepuje zdalna rozmowa z czolem o szczegolach (co sie stalo, czy ktos
widzial). Widzialem tylko ja. Po calym zdarzeniu kondi zwraca sie do mnie:
"Chyba pan tego nie wykorzysta ?". "Nie".

Co na ten temat mysle ? Mysle, ze to bylo troche brutalne i pewnie
niezupelnie zgodne z przepisami, ale z drugiej strony cieszylem sie z
usuniecia tego ochlapusa. Nie wiem co powodowalo kondim, ze tak ostro
zareagowal, ale w pewien sposob mi to zaimponowalo, gdyz nieraz widzialem
juz pracownikow kolei unikajacych egzekwowania biletu ze strachu lub
lenistwa. Trudno jest jednak powiedziec co by ten czlowiek zrobil, gdyby
wagon byl pelny lub zamiast pijaka jechalo dwoch osilkow bez biletu.

Tomek Mos, Gdynia





Temat: jeszcze raz helikopter


| Przy starcie górne śmigło się rozkręca, a żeby podnieść maszynę trzeba
zmienić
| nachylenie łopatek. Analogicznie tylne śmigło kręci się cały czas z tą samą
| prędkością, a zmieniany jest tylko kąt nachylenia.
| Domyślam się, że zostało tak zorganizowane dlatego, że łatwiej jest zmienić
kąt
| nachylenia niż zmienić prędkość obracania się śmigieł.

To troche nie tak: pilot ma w jednej dzwigni zarowno "gaz" silnikow,
jak i kat ustawienia lopat glownych. moze regulowac jedno i drugie -
i obroty tez moze regulowac.Tym bardziej ze zmiana kata zmienia opory
i trzeba gazem kompensowac.
W normalnym pilotazu chyba uzywa sie bardziej gazu niz kata -
tyle ze nastawa lopat znacznie szybciej dziala. Wiec przy ladowaniu
bedziemy sobie katem lopat regulowali, a jak w czasie lotu bedziemy
chciec sie wzniesc o 1000m - to gazem.

Ogonowe majac stala przekladnie automatycznie zmienia ciag i
kompensuje zmiane obrotow wirnika glownego. Pedalami zas zmienia sie
kat lopatek i wywoluje obroty - to faktycznie byloby trudno zrobic
inaczej - tzn trzeba by przekladnie o zmiennym przelozeniu ..

J.


Warto podkreślić, że obroty śmigła nośnego muszą być odpowiednie w celu
utrzymania sztywności płatów, gdyż siły bezwładności zapewniają sztywność
płatów śmigła. Zauważmy, że na postoju śmigła zwisają, są one słabe, a
podnosząc helikopter za śmigła uległyby one złamaniu. Nieraz na filmach widać
jak helikopterowi zmniejszającemu obroty łamią się płaty śmigieł. Stąd obroty
nie mogą się zbytnio wahać. Patrząc na lecący helikopter możemy po kącie
pochylenia śmigieł ocenić jak jest obciążony. Wirujące śmigła obserwujemy jako
tworzące odwróconego stożka. Rozkład masy śmigieł wzdłuż płatów także nie jest
obojętny.





Temat: Omijanie na przejściu
Zareagowałeś jak najbardziej prawidłowo - właśnie po to jest w aucie
klakson, którego należy używać w chwili niebezpieczeństwa. Prawdopodobnie
dzięki Tobie ten dzieciak żyje. Być może kierowca nawet nie miał zamiaru się
zatrzymać. Być może nie zauważył znaku przejście dla pieszych, który akurat
mu zasłoniłeś.
Dzięki twojej reakcji zatrzymał się zarówno dzieciak jak i tamten kierowca.
Nigdy w takiej sytuacji nie otwieraj drzwi i nie wyglądaj przez szybę -
odradzam, ponieważ jest to niebezpieczne dla Ciebie, a najważniejszą rzeczą
jest kiedy ratujesz innych, chronić własne życie i zdrowie. Sam mógłbyś
zostać ofiarą np. z urwaną głową, albo się znaleźć pod kołami, kiedy
uderzający samochód w drzwi twojego samochodu spowodowałby, że znalazłbyś
się na jezdni. W takiej sytuacji działają siły bezwładności tzn. samochód
uderza w drzwi i popycha twój samochód do przodu, dodatkowo lekko go
spychając w prawą stronę. Ty zaś zostałbyś w tym miejscu gdzie byłeś - można
powiedzieć, że twoje auto odskoczyłoby bez Ciebie, gdyż stałoby się to w
ułamku sekundy. (w przypadku kiedy byłbyś nie zapięty pasem). Ponad to
mógłbyś nie zdążyć ostrzec.
Tak więc gratuluję szybkiej, zdecydowanej i prawidłowej reakcji.

Niestety kilka razy byłem świadkiem podobnych sytuacji. Niestety kierowcy w
takich sytuacja boją się użyć klaksonu.
A przecież wystarczy już po fakcie wytłumaczyć dlaczego tak się zareagowało.
Jestem pewien, że ostrzeżona w taki sposób osoba podziękuje Ci za to tak jak
i mnie się kiedyś zdażyło. Podobnie jak Ty Zatrzymałem się przed przejściem,
na które weszły 3 osoby. Niestety kierowca, który postanowił mnie wyprzedzić
na przejściu nawet nie zauważył, że o mało nie przejechał kobiety, która
jako pierwsza przechodziła. Nawet nie zwolnił i pojechał sobie. Kobieta
przestraszyła się. Stanęła jak "wryta". Stała tak chyba z 5-10 sekund i nie
wiedziała co zrobić. Wyłączyłem silnik, sprawdziłem czy coś nie nadjeżdża,
pokojnie otworzyłem drzwi i zapytałem czy wszystko jest OK. Pomyślałem
sobie, że może trzeba jej będzie pomóc. Podeszła do mnie, podziękowała i
stwierdziła, że sobie sama poradzi. Nawet nie musiałem tłumaczyć dlaczego
trąbiłem.

Jacek "Plumpi"





Temat: Idiotyzm instruktorow nauki jazdy


A kretyni tacy jak ty bez zastanowienia piszą głupoty


Sam jesteś kretyn.


Po pierwsze nikt się nie czepia co i gdzie ty wozisz w swoim samochodzie


tak więc nie czepiaj sie innych (jeśli postępują w zgodzie


z przepisami).


On się nie czepia, tylko propaguje bezpieczną jazdę.


Po drugie to nawet jeśli wiózł 2 litry tej wody to i tak nic by ta butelka


nikomu z tyłu nie zrobiła bo zatrzymałaby sie na


zagłówkach.


Po pierwsze - między zagłówkami jest wolna przestrzeń, a po drugie, to taka
butelka potrafi pozbawić człowieka głowy. Jesteś śmieszny, że nie chcesz do
siebie dopuścić myśli, iż człowiek ten (instruktor) naraża życie swoje, a co
najważniejsze - kursanta.


Po trzecie to nie twój interes co ów instruktor chciał z tą wodą zrobić


(może kawę???)

Kawa z wody cytrynowej, gazowanej. hm...

I jeszcze jedno - tolerancja nie polega na tym, że nie zwracasz uwagi komuś
na niebezpieczne zachowanie. Mylisz pojęcia, jesteś zaślepiony swoją
niewiedzą!


Hitler i Stalin też stosowali odpowiedzialność zbiorową.


Człowieku, z czym ty teraz wyjeżdżasz??? Jesteś najlepszym dowodem, że
butelka wożona na tylniej półce może skrzywdzić człowieka, bo tobie chyba
coś się takiego przydażyło, skoro nagle wyjeżdżasz z hitlerem i stalinem!
Wogóle bez sensu.

Zrozum - taka butelka podczas wypadku z powodu siły bezwładności waży
paręnaście kilogramów.

A skoro chcesz porównania historyczne: Z Kopernika też się śmiano, że uważa
iż Ziemia krązy wokół Słońca.

Eski





Temat: Sprzeczne z intuicją - pomóżcie mi znaleźć błąd


1) Samochód hamuje, bo działa na niego przyspieszenie skierowane odwrotnie
do
kierunku jazdy.
Tak jest.
2) Przyspieszenie to jest spowodowane siłą tarcia, równą T = m * g * u
(gdzie
m to masa auta, g to g, a u to wsp. tarcia).


Tak jest, ale tylko w trakcie poślizgu gdy koła są zablokowane. Przy
normalnym hamowaniu to mamy tarcie toczne, które będzie zależało także od
siły i wydajności hamulców, prędkości itp.


3) Na samochód działa siła bezwładności F, równa co do wartości sile
tarcia
[pierwsza wątpliwość - czy to słuszne załozenie?] czyli mamy F = T


Nieścisłe i w zasadzie niepoprawne, bo dla obserwatora zewnętrznego (który
widzi hamowanie) nie ma żadnej siły bezwładności.
Ona działa tylko dla obserwatora związanego z samochodem.


4) Skoro F = T, a F = m * a (zgodnie z tym co twierdzi Newton) to mamy:
m * a = m * g * u


Tu jest prawidłowo, tylko nie mówmy o sile F jako sile bezwładności. F jest
siłą hamującą, czyli tożsamą z T


czyli podzieleniu obustronnie przez a
a = g * u
czyli przyspieszenie hamujace (a co za tym idzie droga hamowania) zalezy
jedynie od wspolczynika tarcia (bo zmiana przysp. graw. raczej nie wchodzi
w grę).


Wniosek jest prawidłowy.


Na moją nieśmiałą uwagę, że np. cięzarówka hamuje dłużej niż osobowy,
słyszę,
ze to nie dlatego, że jest ciężka, tylko dlatego, że ma niewydajne
hamulce. I
że ciężarówki wyścigowe (są wyścigi ciężarówek) hamują od setki do zera na
40
metrach tak jak osobowy (nie wiem czy to prawda, nie sprawdzałem). Trochę
to
dziwne, bo taki pociąg na ten przykład ma drogę hamowania daleko dłuższą
niż
samochód a hamulce ma bardzo wydajne.


I tu należy wrócić do punktu 2. W przypadku poślizgu, rzeczywiście drogi
hamowania będą takie same - z reguły dłuższe niż bez poślizgu. Ale w
przypadku 'normalnego' hamowania droga będzie zależna od siły hamowania i
masy (tak!).
bo:
droga hamowania S = v*t - 1/2 * a*t*t
gdzie v to prędkość pocz., t - czas hamowania od v do zera
ale a = v/t więc t = v/a
po podstawieniu uzyskamy
s = 1/2 * v/a
ale przyśpieszenie hamujące a = F/m gdzie F - 'siła hamowania'
ostatecznie s = 1/2 * v * m/F
Jak widać, gdy siła hamowania zależy wprost od masy (jak przy prostym
poślizgu) to droga hamowania od masy nie zależy, bo m zniknie z wzoru. Jeśli
natomiast siła hamowania będzie zależała od innych czynników (wydajność
hamulców) to zależność od masy nie znika. Czyli masz rację - ciężarówka
hamuje na dłuższej drodze niż osobówka, bo ma większą masę, chyba że ma tyle
razy mocniejsze hamowanie ile razy jest cięższa. Ale siły hamowania bez
poślizgu nie da się łatwo zwiększać, bo są np. problemy z odprowadzeniem
ciepła z hamulców.
Pozdrawiam,
HK





Temat: Rozwiazanie ruchu motorówki
Witam



Ja się tam nie znam na fizyce, ale sądzę, że coś pomieszałeś.


Może.


Ani prędkość nie jest źródłem siły, ani zmiana wektora prędkości
nie jest źródłem siły. Tylko siła jest przyczyną zmian wektora
prędkości, co wspomniny już Newton ujął w zgrabnej formule a = F/m.


Czyli mówisz, że filozofia jest następująca:

F/m =a

To nie jest prawda.

Pomyśl sobie tak. obiekt porusza się z prędkością v po lini prostej.
Teoretycznie nie działa na niego, żadna siła - w praktyce działające siły
równoważą się. W każdym razie dv/dt = 0 = a =F = 0. Pomijam efekty
relatiwizmu przy dużych prędkościach. Teraz pomyśl dalej człowiek decyduje o
zmianie kierunku poruszania się obiektu. Zmienia kierunek wektora v czyli np.
v = [v_0, 0]^T teraz v = [v_1,v_2]^T, gdzie T oznacza transpozycję. Niech dla
utrudnienia v_1^2 + v_2^2 = v_0^2. Czyli nie ma zmiany prędkości liniowej. Po
prostu zmiana kierunku i nic więcej. Ale ... różnicowo a = DELTA v / DELTA t
Niech a = [a_1,a_2]^T. a_1 = (v_1-v_0) / DELTA t, a_2 = (v_2 - 0) / DELTA t.
Nie przechodzę z DELTA t do zera bo nie mam dokładnych danych co do charakteru
zniamy prędkości więc ilościowo nie określę tej zmiany, ale jakościowo zmiana
jest widoczna. Proszę zobaczyć nagle w układzie powstaje wektor przyspieszenia
[a_1, a_2]^T. Nawet jeśli prędkość liniowa się nie zmieniła to powstał
dodatkowy wektor sił F = [F_1, F_2], którego dotąd nie było - siły
bezwładności. A zatem nie tylko siła powoduje zmianę prędkości, ale zmiana
prędkości powoduje powstanie siły.


 Dodatkowo poczytaj o sile bezwładności występującej w
 czasie ruchu po okręgu.

Prawa Newtona opisują ruch po dowolnej krzywej, po co więc
zajmować się szczególnym przypadkiem okręgu?


Jasne. Choć geometria różniczkowa wskazuje, że w przestrzeni krzywych o
wystarczającej gładkości (nie pamiętam dokładnie czy to ma być C^2, czy
więcej) można krzywe przybliżać lokalnymi krzywiznami okręgu, a to z kolei jest
wygodne, bo rachunek momentów jest robiony przy założeniu znajomości promienia
okręgu (krzywizny). Co często jest potrzebne do obliczania właśnie sił
bezwładności.


| He he jak chcesz być dokładniejszy to możesz zaimplementować także opór
| wody, a

Bez oporu wody (albo powietrza) to się motorówka nie zatrzyma kiedy
się silnik wyłączy, więc symulowanie oporu wody należy do spraw
podstawowych.


Myślałem o większym "barjrze" chodziło mi o powstawanie fali czołowej i
turbulencji powstającej za łódką.


Czyli co? Ma symulować ruch płynu wokół pojazdu?
Czy to by nie wymagało superkomputera?


Dziś już nie. Oczywiście przy założeniu, że nie chcemy modelować każdej
cząstki, tylko pewne fragmęty przestrzemi. Wynikające z odpowiedniej
triangularyzacji.

Pozdrawiam.





Temat: Ten bąk nie daje mi spokoju


Sorry, że takie długie, ale wg mnie ciekawe i pouczające.

Komuś, kto nie wie, co to moment pędu i moment siły niełatwo
wytłumaczyć, dlaczego wirujący bąk przechyla się prostopadle do
działającej siły. Zrresztą odpowiedź: "bo tak wychodzi z obliczeń" jest
bardzo niesatysfakcjonująca. Wzory bowiem i zasady mechaniki są tylko
odbiciem tego, co dzieje się w świecie realnym. A może dałoby się to
wytłumaczyć na takim układzie:
1. pręt, który jest "osią obrotu"
2. do pręta przymocowane prostopadle pręty - promienie
3. do prętów przymocowane  prostopadłe do nich i lezace w plazczyznie
promieni rurki
4. w rurkach popindalają sobie jeden za drugim ciężarki. Patrząc z góry,
czyli wzdłuż "osi obrotu" (pkt 1) zgodnie z ruchem wsk. zegara.

   ---|---
      |
|    |    |
|----|----|
|    |    |
      |
   ---|---

Tak to wygląda patrząc z góry wzdłuż "osi obrotu"

Wszystkie pręty i rurki są nieważkie, ino tylko te ciężarki ważą swoje.
Cała konstrukcja jest wg mnie odpowiednikiem bączka - nie ma pędu, ma
moment pędu, jest symetryczna. Ale kulki lecą po prostych i łatwiej jest
zanalizować czemu "oś obrotu" będzie się odchylać prostopadle do
dzialających na nią sił tworzących parę sił.
Ograniczmy się do górnej i dolnej rurki na pionowych promieniach z rysunku.

   ---|--- tu popindalają ciężarki w prawo
      |
      |
      * tu jest "oś obrotu" "bączka"
      |
      |
   ---|--- tu popindalają ciężarki w lewo

Oś obrotu jest zamontowana na stale za ekranem. Chwytam ją przed ekranem
i usiłuję przesunąć je koniec w prawo. Oś się przechyla związku z tym
ciężarki z lewej strony promieni wychodzą przed ekran, a z prawej -
chowają się za ekran. Niestety. Nie tak łatwo. Tak by było gdyby
ciążarki stały w miejscu, ale że one w tych rurkach popindalają, przeto
mamy bączek i dolne ciężarki wylezą WSZYSTKIE przed ekran, a górne
schowają się za ekranem (albo na odwrót - nie chce mi sie myslec).
Tylko, kurde, dlaczego?
Ano, gdy przekręcamy oś, to rurka górna jest obracana wokół promienia i
działa siła skierowaną za ekran na ciezarki z prawej strony promienia
(prawe) i skierowaną przed ekran na lewe. Dolna rurka tak samo. I teraz
całe clou, to powstanie siły Coriolisa - prawe ciężarki i lewe ciężarki
pchają naszą górną rurkę przed ekran. Zaś ciężarki w dolnej rurce pchają
ją za ekran. I czubek "osi obrotu" zamiast w prawo przesunie sie w dół.
  Rzeczywiście. Ten "bączek" zachowuje sie jak na bączka przystało.
Jednak powstają dwa problemy:

1) Wychodzi mi, że działając momentem siły na taką rurkę powodujemy jej
przesuwanie się. I to wydaje mi się bardzo dziwne, a kto wie, czy nie
podejrzane.

2) A dlaczego przy próbie przesunięcia czubka osi w górę ten "bączek"
też będzie się zachowywał, jak na bączka przystało? Niech mi to wyjaśni
ktoś inny. Bo ja jadłem dziś tylko śniadanie i idę już z pracy do domu.
Na obiad.

$tipa


Bąk stoi pochylony, siła ciężkości działa w dół: F = mg.
Jest podparty więc siła obraca całość wokół osi poziomej,
i punktu podparcia.

Patrzysz wzdłuż osi obrotu - bąk obraca się w prawo,
zatem strumień masy z prawej strony dysku leci stale w dół,
a z lewej do góry.

Siła mg obraca oś i próbuje te strumienie przekierować:
prawy kieruje bardziej do nas, a on kontruje stale siłą bezwładności w
drugą stronę;
lewy przekierowuje przeciwnie - od nas, a on kontruje w naszym
kierunku.

Te kontry tworzą parę sił, która obraca całość w lewo,
względem punktu podparcia - tak powstaje precesja.

Zatem precesję powodują siły bezwładności -
bez nich ten bąk upadłby zwyczajnie jak prosty drąg.

Ta dodatkowa rotacja stanowi tu ekstra moment pędu,
i aby zachować całkowity kręt układu
coś tu powinno obracać się w drugą stronę.





Temat: Ufo forum...

:MIKE - zderzak ktory pozwala zatrzymac samochod z predkosci 50 km/h na
:drodze 20 cm bez szkody dla pasazerow i samochodu to REWOLUCJA.

: To nie jest żadna rewolucja. Ogranicza się tylko w pewnym stopniu wpływ
: czołowego zderzenia i nic poza tym

Wyeliminowanie wplywu sil bezwladnosci to dla Ciebie nie jest rewolucja?
Hmm...

: Tja oczywiscie bo ty tak chcesz no nie??

Bo moim zdaniem urzadznie o takich parametrach jakie sa deklarowane dla
zderzaka Lagiewki to...no...po prostu REWOLUCJA.

: Proponuje ci postudiowac troche
: historie motoryzacji wtedy dowiesz się ile lat mineło od momentu gdy
: wymyslono pasy bezpieczeństwa, czy airbag do momentu wprowadzenia ich do
: masowego uzytku.

Nie porownuj pasow bezpieczenstwa i poduszki ktore nie czynia gwaltu na
prawach fizycznych ze zderzakiem zmniejszajacym sily bezwladnosci.

: Na świecie jest multum rewolucyjnych wynalazków które czekaja na swój czas.
: JEdne sie doczekają a inne nie bo do tej pory wymysłi sie coś lepszego.

A jakies przyklady?

: Po co ktoś ma marnowac czas na wdrążanie cudzego projektu skoro moze go
: poswięcić na wdrożenie swojego na któym zarobi znacznie wiecej i w dodatku
: dzięki temu jakoś sie zrealizuje ??

Rany - jeszcze raz - mozemy tak sobie pileczke odbijac do (no...dlugo w kazdym
badz razie :-). Wyobraz sobie, ze personel pracujacy przy konstrukcji i
produkcji samochodow to sporo osob - jeden sie zrealizuje, drugi nie.
Decyduje wlasciciel.

:A moze tak, a moze siak. Dyskusja jest bezcelowa -
:rownie dobrze mozemy zaczac dyskutowac o zyskach Zielonej Budki kiedy
:temperatury w Polsce beda osiagaly 70 stopni Celsjusza :-) Z praktycznego
:punktu widzenia ten zderzak nie istnieje.

: Buhahaha.  Byłeś, widziałęś, sprawdziłęś osobiscie? Niech zgadne- Nie.

tylko nic z tego nie wynika.

: Więc o czym ty piszesz?? Stwierdzasz że coś praktycznie nie istnieje bo ty
: to uważasz za bzdure??Jak dla mnie to niezła satyra, ale jak zauważyłem to
: norma u ludzi którzy twierdzą że maja sceptyczne podejście do życia:)))

A ja tak gdzies twierdzilem :-) Dla mnie ten zderzak praktycznie nie
istnieje - powinienes to zrozumiec nawet jesli Twoim zdaniem zderzak
Lagiewki zatrzymuje samochod z 50 km/h do 0 na drodze 20 cm bez szwanku dla
pasazerow.

: Ja tam osobiście nie wiem jak to jest z tym zderzakiem, moze to rzeczywiscie
: dobry wynalazek a moze zwykła lipa natomiast argumentacja przeciwników
: nieźle mnie rozbawiła. nie powiem że jest to podejscie naiwne bo opiera się
: na logicznym rozumowaniu, jednak z prawdziwymi realiami to wiele wspólnego
: nie ma.

Ja nie jestem przeciwnikiem zderzaka bo on _dla_mnie_ nie istnieje bo jest
sprzeczny z tym co ja wiem i czego mnie uczono w szkole. Nie mozna stworzyc
zderzaka, ktory zatrzyma kilkusetkilogramowy samochod rozpedzony do 50 km/h
na drodze 20 cm bez szkody dla pasazerow. I o tym mozemy dyskutowac -
dlaczego ten zderzak jest sprzeczny z tym co ja wiem, moze nie wiem
wszystkiego, a moze on dziala inaczej niz bylo to deklarowane i tak dalej. I
prosze bardzo - tu sobie mozemy wymieniac poglady ale odbijanie pileczki
jest bez sensu. Jesli tak bardzo Ci zalezy zeby Twoj post byl na wierzchu to
napisz to a na pewno nie bede odpowiadal :-)

: Na świecie jest w tej chwili kilkanaście dużych koncernów produkujących
: samochody. Róznych domorosłych wynalazców- dziesiątki a może setki tysięcy,
: jeśłi do tego dorzuci sie te arguementy o których juz mowiłem to okazuje
: suię ze nawet jesłi ten wynalazek działa to wcale nie znaczy że w
: najbliższym czasie trafi on do masowej produkcji.

Powtorze, ze moim zdaniem ten zderzak to REWOLUCJA i REWELACJA. Ty uwazasz,
ze nie. To zamyka mozliwosc dyskuji nawet bo przeciez to podstawa sporu.
Jesli ten zderzak nie jest rewolucja to zachowanie otoczenia wobec niego
bedzie calkiem inne od tego jakie byloby gdyby jednak rewolucja byl. Moim
zdaniem jest, Twoim nie - cos jeszcze?

Z powazaniem
Tomasz Leszczynski
(ĄĆĘŁŃÓŚŻŹąćęłńóśżź)





Temat: Monografia Pajaka t6


| Chyba  trzeba  Ci  wyjasniac  elementarne  pojecia na jakich nauka sie
| opiera.
MŚciślej mówiąc, nauka Pająka. A może ona dopuszcza dzielenie przez zero?

To  mial  byc wzor przeznaczony tylko dla planet, dr Pajak na pewno to

[...]

MJaka  siła  ośrodkowa?  Skąd?? Powtórzę ci: grawitacja na pokładzie
MMira   wynosi   ZERO.  I  koniec!  Poza  tym  siła  ośrodkowa  jest
M_równoważna_ grawitacji.

Natezenie pola grawitacyjnego, powtarzam :-)


Od dłuższego czasu siła odśrodkowa już miała zniknąć z powierzchni
Ziemi, Księżyca, księżyców, planet, słońc, MIRów i innych obiektów
latających bardzo wysoko. Ale książe pomyślał, że... I TAK MA
PRZYTĘPIAŁYCH PODDANYCH, WIĘC ZOSTAWI IM TĘ SIŁĘ,
NIECH SOBIE MĄCĄ UMYSŁY.
Wróć się do definicji pojęcia siły i pomyśl, jakie podstawy ma tzw.
"siła odśrodkowa". Taka siła NIE ISTNIEJE, jest ona wymysłem
przeznaczonym tylko do uproszczenia analizy rozkładu sił w wyjątkowych
wypadkach przy rozpatrywaniu rozkładów sił w układach nieinercyjnych.
W układach inercyjnych nie ma siły odśrodkowej, tylko DOŚRODKOWA,
która powoduje, że coś porusza się po łuku, a nie po prostej.

Ponieważ MIR przypadkowo znalazł się w pobliżu Ziemi,
a ta - jak go nie złapie w swoje szpony przyciągania ziemskiego,
którego wartość jest określana jako natężenie pola grawitacyjnego,
jak nie zacznie ciągnąć do oceanu, oby nie nad miasto.
Biedny MIR wywalczył sobie chociaż ucieczką na około Ziemi to,
że spadnie co prawda kiedyś, ale jeszcze sobie pożyje.
"Jestem za cięzki, by uciec poza pole grawitacyjne tej planety" - powiedział
ze smutkiem MIR.

Zadania do wykonania M:
Wykreśl sobie geometrycznie wypadkowy wektor siły grawitacyjnej, z jaką
Ziemia działa na MIRa oraz siły bezwładności MIRa, który chce zawsze
po prostej do przodu. Zrozumiesz, dlaczego MIR leci na około Ziemi,
a nie prosto przed siebie w kosmos.
Siła grawitacyjna, z jaką Ziemia działa na MIRa, jest wywoływana przez
pole grawitacyjne, które istnieje wokół mas (np. właśnie Ziemi).

Wzorami Pająka się nie zajmuję.


MNie wyjaśniłeś, jakie jest "natężenie pola grawitacyjnego" na Mirze. Cóż,
Mjuż łaskawie ustalilem, że M = 0,0001. Oraz że pobyt w takich warunkach
Mprzez 1 dzień winien cię postarzyć o 4 miesiące. WIĘC?


Może masz na myśli zmianę pola grawitacyjnego, jaka następuje
podczas przemieszczania się w polu grawitacyjnym ze stałą prędkością od lub do
masy
albo podczas ruchu przyspieszonego bez pola grawitacyjnego.
Pozdrawiam





Temat: Perpetuum mobile - waga tj. zasada działania z przykładową sugestią wykonania w 10 zdaniach


1.  O bezważką belkę


Skąd wziąć bezważką belkę?
Czy to oznacza, że ta belka musi spadać swobodnie?
Nie znam innego sposobu na uzyskanie bezważkości.
Poza tym to, że belka jest bezważka, nie oznacza jeszcze,
że jest bezmasowa. Wszelkie liniowe przyspieszanie belki
będzie się wiązać z niezerową siłą. Wszelkie obrotowe
przyspieszanie belki będzie się wiązać z niezerowym momentem
siły. Jak byś nie kombinował, ktoś musi tu wykonać pracę,
by zmienić ruch układu [przyspieszyć belkę liniowo lub zacząć
nią obracać]. No chyba że masz jakiś pomysł jak przeskoczyć
bezwładność belki. Tylko nie kombinuj z bezmasowymi :P


                     zaczepione są dwie różne siły


W jakich miejscach belki i jak skierowane?


    o zwrocie w dół i dwie inne siły o zwrocie w górę


Znaczy dwie w stronę do centrum pola grawitacji i dwie od centrum?
Bo nie wiem jak definiujesz "górę" i "dół".


    np. bardzo długie gumy elastyczne.


A drugie końce tych gum zaczepione do czego?
Mam nadzieję, że uwzględniłeś oddziaływanie gum na ich punkty
zaczepienia na przeciwnych końcach, niż te zaczepione do belki...

Zamiast gum może lepiej byłoby zastosować zasadę odrzutu. Np.
dysze i rozprężający się gaz. Ale wtedy trzeba pamiętać o
dwóch rzeczach:
   a) Gaz, który uleciał, zabrał część masy z układu.
   b) Ulatniającego się gazu w końcu zabraknie.


2.  Sumaryczna wartość sił (w dół i górę) jest zerowa, zaś
    wartość momentu sił zależy od wyboru punktu podparcia/obrotu.


Nie. Zależy od dowolnego punktu, jaki sobie wybierzesz. Ten punkt
może się znajdować nawet 4 km od belki.


3.  Opieramy belkę od dołu po lewej stronie


No i się cykło, bo w tym momencie belka przestała być bezważka :P
Jeśli punkt podparcia nie oddziałuje z belką, to nie jest podparciem
i nie zmienia ruchu układu. Nie wyhamuje jej osi na tyle, by inne
części belki poruszały się względem niej.
Jeśli jednak punkt podparcia oddziałuje z belką, to i belka oddziałuje
z punktem podparcia, naciskając na niego. Punkt podparcia znajduje się
więc pod działaniem siły i zacznie przyspieszać.
Poza tym zaczepiając belkę wprowadzasz tarcie belki z ośką.
Uwzględniłeś je w obliczeniach?


a belka przechyla się prawą stroną w dół o pewien kąt ostry do
najbliższej blokady.
4.  Przenosimy punkt oparcia


Kto przenosi? Aby zmienić punkt podparcia musisz użyć siły. Cóż z tego,
że przenosisz go po linii jednakowego potencjału grawitacyjnego, jeśli
musisz też pokonać siły bezwładności? Bo ten Twój punkt podparcia to
chyba nie jest bezmasowy, co? :P  I tu już pojawi się wydatek pracy.
No cóż.. cykło się... ;P

Dalej w sumie nie ma co komentować, skoro już do tej pory się cykło...





Temat: Zderzak Łągiewki nadchodzi
Witam,

Z uwagą obejrzałem program telewizyjny "NIE DO
WIARY" przedstawiający "genialny" wynalazek Pana
Łągiewki. Założenia teoretyczne zaprzeczały
posiadanej przeze mnie wiedzy a przeprowadzone
doświadczenie jakoś mnie nie przekonało. Brak
dokładnego pomiaru prędkości i masy samochodu,
itp. Jednym słowem warunki daaaaalekie od
laboratoryjnych.
Stwierdziłem wtedy, że owszem można by zamienić
energię kinetyczną pojadu na energię kinetyczną
wirującej masy o dużym momencie bezwładności, ale
aby uniknąć skutku działania dużej siły
bezwładności na pasażera, musiało by się to
odbywać na określonej drodze (na pewno mierzonej w
kilkunastu lub kilkudziesięciu  metrach) oraz przy
okreslonym czasie (wielokrotnie dłuższym od czasu
w którym nastepuje zderzenie samochodu z
przeszkodą).
Tak więc po dyskusji z rodziną, która w większości
okazała się zwolennikami wynalazku, potraktowałem
całą sprawę na równi z reklamą proszku do prania.

Minął jakiś czas i ku uciesze mojej rodzinki z
radio popłynęły słowa prof.
Stanisława Gómuły z AGH.
Postanowiłem więc, że zanim zawstydzony ustawię
się  w kolejce do sklepu ze zderzakami Pana
Łągiewki poszukam czegoś na ten temat i spróbuję
się obronić.

No i udało mi się znaleźć "ENERGETYCZNĄ  NATURĘ
MECHANIKI cz. 2" autorstwa naszego geniusza.
Dowiedziałem się, że cała wiedza jaką posiadam z
zakresu fizyki / mechaniki jest nic nie warta a w
książkach od matematyki było więcej błędów w druku
niż poprawnej tresci.
Pan Łągiewka dokonał kilku rzeczy niemożliwych:
1. zdefiniował siłę
2. pozbył się czasu w obliczeniach
3. wprowadził nowe zasady rachunku wektorowego -
od dzisiaj energia kinetyczna jest wielkością
wektorową ("... a Kopernik była kobietą ...") .
Pan Łągiewka chyba nie słyszał zbyt wiele o
iloczynie skalarnym, wektorowym, itp.
4. obliczył błąd jaki popełniają inżynierowie
stosując mechanikę Newton'owską
 w swoich obliczeniach
(uwaga: chyba na prawdę potrzebujemy tego zderzaka
jeżeli wszystkie dźwigi,
samochody, samoloty, domy, itp. obliczone są z
błędem 300% )
5. stwierdził, że stosunek Ek dwóch zderzających
się ciał zależy tylko od ich masy.
 No ale skoro wyrzucił z obliczeń czas to i
prędkości można opuścić
 - a co... nam to szkodzi.
6. obalił prawa dynamiki myśląc, że walczy z
kinematyką (ciekawie czy widzi różnice - a może
pod symbolem "m" kryje się coś innego niż masa ?)
7. rozśmieszył mnie do łez...
8. (jeszcze o tym nie przeczytałem)

Pozdrawiam, zwolennikom tego genialnego wynalazku
życzę
 butów do skoków bez spadochronu w prezencie od
Św. Mikołaja (już nie długo może ktoś udowodni
jego istnienie).

Rafał





Temat: Idiotyzm instruktorow nauki jazdy


On się nie czepia, tylko propaguje bezpieczną jazdę.


To dlaczego twierdzi że wszyscy instruktorzy to idioci??? (popatrz na nagłówek)
W ten sposób nie propaguje sie pewnych idei, tylko od razu wzbudza negatywne do nich nastawienie całego środowiska (w tym przypadku
instruktorów).


Po pierwsze - między zagłówkami jest wolna przestrzeń, a po drugie, to taka
butelka potrafi pozbawić człowieka głowy.


Prawda, tylko że ta wolna przestrzeń jest aż do przedniej szyby, i nie ma na jej drodze żadnych głów.


Jesteś śmieszny, że nie chcesz do
siebie dopuścić myśli, iż człowiek ten (instruktor) naraża życie swoje, a co
najważniejsze - kursanta.


Uważam że dużo większym zagrożeniem dla życia zarówno instruktora, jak i kursanta jest idiotyzm wielu (nie piszę że wszystkich)
kierowców. Pojeździłbyś sobie trochę nauką jazdy to byś zobaczył. Wyprzedzanie na siłe... spychanie na krawężnik... wymuszanie
pierwszeństwa... zajeżdżanie drogi... itd. itp. A ile bluzgów na swój temat byś usłyszał, to już nie wspomnę.


I jeszcze jedno - tolerancja nie polega na tym, że nie zwracasz uwagi komuś
na niebezpieczne zachowanie. Mylisz pojęcia, jesteś zaślepiony swoją
niewiedzą!


Zgadza się (odnośnie tolerancji), ale również bardzo ważny jest ton wypowiedzi.
Na stwierdzenie "Idioto weź tą butelkę" odpowiem "A co cię to obchodzi", a na kulturalne zwrócenie uwagi odpowiedziałbym "Być może
masz rację"
A odnośnie niewiedzy to:
Rozporządzenie MTiGM
z dnia 18 maja 1998 r.
w sprawie szkolenia, egzaminowania i uzyskiwania uprawnień przez kierujących pojazdami, instruktorów i egzaminatorów.
(Dz. U. z 1998 r. Nr 72, poz. 462)
(Dz. U. z 1998 r. Nr 105, poz. 667)
(Dz. U. z 1999 r. Nr 57, poz. 610)
(Dz. U. z 2000 r. Nr 44, poz. 518)

§ 12. 1. Zajęcia praktyczne w ruchu drogowym, z zastrzeżeniem § 13, mogą być prowadzone tylko z jedną osobą:

Także w przypadku zderzenia owa butelka jeśli poleciałaby pomiędzy zagłówkami to wyleciałaby przez przednią szybę. Wytłumacz mi w
jaki sposób mogłaby ona zrobić krzywdę siedzącemu z przodu kursantowi i instruktorowi???


Człowieku, z czym ty teraz wyjeżdżasz??? Jesteś najlepszym dowodem, że
butelka wożona na tylniej półce może skrzywdzić człowieka, bo tobie chyba
coś się takiego przydażyło, skoro nagle wyjeżdżasz z hitlerem i stalinem!
Wogóle bez sensu.


Z sensem. Jeśli np. na podstawie nieudolności jakieś OSP powiedziałbym że wszyscy strażacy to łamagi to pewnie poczułbyś się
urażony.


Zrozum - taka butelka podczas wypadku z powodu siły bezwładności waży
paręnaście kilogramów.


Zasady fizyki to ja znam, ale nie wmówisz mi że te paręnaście kg jest w stanie złamać tylny zagłówek i przedni fotel, oraz jeszcze
siłą rozpędu urwać głowę.
Skoro wg Ciebie mnie już butelka uderzyła, to zrób to samo, przeczytaj cały wątek jeszcze raz i pomyśl.

A tak już na koniec
Może i ta butelka w danej sytuacji stważała jakieś niewielkie zagrożenie, ale na tej podstawie stwierdzenie że instruktorzy to
idioci...





Temat: Poltergeist.


Teraz wielki uklon w strone Einsteina i jego zakrzywien czasoprzestrzeni. W
polu grawitacyjnym czasoprestrzen ulega zakrzywieniu.
Czas biegnie inaczej.


Powiem wiecej. Takze podczas dzialania sily bezwladnosci.


Zalozmy, ze dla nas pobiegnie szybciej wiec 1 s w normalnych warunkach = 2 s
w sztucznych (nazwe tak bo latwiej) warunkach.
t(n)=2t(s) ---t(s)=0,5t(n).
Przy zachowaniu tej samej dlugosci drogi
v(s)=s/t(s) ---v(s)=s/0.5t(n)=[s/t(n)]*2=v(n)*2=600 000 km/s ;)


Troche tu mieszasz i mylisz pojecia (przeciez dlugosc drogi tez sie
zmienia a wynika to wlasnie ze spojrzenia z obu tych ukladow), ale
mniejsza z tym.

Nauka wyraznie stwierdza, ze mozesz doleciec do najdalszej galaktyki w
dowolnie ktorkim czasie. Problem tylko, ze bedzie to Twoj czas a nie
czas ziemski, tzn. u ciebie minie rok a na Ziemi np. sto miliardow
lat.
Ale to jeszcze nie jest najgorsze, po prostu zabraknie Ci energii aby
nadac sobie takie przyspieszenie, no i jeszcze w dodatku zmiazdzylo by
Cie ono...


Oczywiscie ta teoria tez jest pisana na kolanie i szyta bardzo grubymi
nicmi. Bardzo wiec prosze fizykow-fachowcow o niemieszanie mnie z blotem.
Chodzi mi tylko o pokazanie, ze nie wszystko koniecznie musi byc takie jak
sie wydaje, a paranauka nie musi sie odzegnywac od nauki, ktora tworzy pewne
podstawy jakich NIE MOZNA obejsc. Praw fizyki nie da sie naginac ani lamac !
Mozna je natomiast laczyc i rozwijac dla osiagniecia celu.


Ale to o czym mowisz juz dawno temu zbadano. Byly to pierwsze wnioski
plynace z rownan transformacji pomiedzy ukladami.

Pamietaj, ze jezeli wpadniesz na jakis genialny pomysl odnosnie teorii
ktorej nie znasz od podszewki, to mozesz byc pewien, ze ktos juz na
ten pomysl wpadl dawno temu i, ze problem zostal rozwiazany. (fajnym
przykladem jest proba przekroczenia predkosci swiatla za pomoca
odpalania kolejnych rakiet z poprzednich, czesto poruszana przez
poczatkujacych 'fizykow' ;-))

Piszesz, ze nie wszystko musi byc takie jak sie wydaje. I tu mozesz
nie miec racji, bo fizyka rzadzi matematyka, calkowicie scisla i
precyzyjna, ciezko tutaj na swobode interpretacji.


Jestem pewiem, ze
poltergeista czy jakiekolwiek inne paranormalne (jak narazie) zjawisko da
sie wytlumaczyc przy uzyciu tradycyjnych metod naukowych.


Ale widzisz, nauka nie do konca tlumaczy a raczej opisuje.


Wystarczy miec
tylko otwarty umysl. Dlatego moim zdaniem tacy ludzie jak Martin i
Automateusz powinni wyjsc sobie naprzeciw, podac sobie dlonie i razem
pracowac dla osiagniecia celu wazniejszego niz udowodnienie wyzszosci swoich
racji.


Jasne, ale czy to mozliwe? :)


Martin nie moze odzrzucac nauki razem z jej teoriami, obliczeniami i
podstawowymi prawami.


Nie odrzuca tylko se jaja robi :)


Paranauka to nie jest jakies fiu-bzdziu nie wiadomo
skad. Jesli to jest poltergeist i lyzeczki sie gna to NIE JEST nieistotne co
to za material. Nie wolno przyjmowac wszystkiego za pewnik tylko dlatego, ze
to PARAnauka. To mi przypomina religie, wiare. MUSI miec powiazanie z
rzetelna nauka. Z kolei nie mozna twierdzic, ze cos nie istnieje tylko
dlatego, ze nie widac tego na pierwszy rzut oka. To moga byc sztuczki, ale
wcale nie musza...


Zgadza sie.

                    Delfino





Temat: Koniec plotek, czas konkretów...
Hi !!!!


TAAAK!!!!!!! ;DDDD A wzory też będ??


Sorry, ze tak pozno, ale odcielo mnie od inetu - modem padł nieodwolalnie:
:(((((((

Beda wzory, chociaz kolega Siwy (chyba ?) troche mnie juz ubiegl.

No wiec przede wszystkim zginanie. Wskaznik wytrzymalosci przekroju na zginanie oblicz sie ze wzorow:
dla przekroju kolowego:
Wz = Pi * d^3/32 = 0,1 d^3
dla przekroju pierscieniowego:
Wz = Pi/32 * D^4 - d^4/D = 0,1 D^4 - d^4/D
Czyli przy zalozeniu jednakowego pola przekroju Wz rury jest przeszlo dwa razy wiekszy niz Wz preta.
Wskazniki wytrzymalosci na  skrecanie:
dla przekroju kolowego
Wz = Pi * d^3/16 = 0,2d^3
dla przekroju pierscieniowego:
Wz = Pi * D^3/16 *(1 - d/D^4) = 0,2D^3 * (1 - d/D^4)
Czyli przy tych samych zalozeniach Wz rury jest rowniez przeszlo dwa razy wieksze od Wz preta.

Ale pomijajac nawet czysto wytrzymalosciowe obliczenia przekrojow nalezy wziac pod uwage kilka spraw o ktorych juz zreszta pisalem. Trzeba tu dodac, ze te kwestie maja tym wieksze znaczenie im wiekszy element bierzemy pod uwage. Przede wszystkim od poczatku pisalem o materiale drazonym czyli takim, w ktorym usunieto z okraglego preta jego wewnetrzna czesc, tworzac "rure", a wlasciwie pret lub wal drazony. Pret lub wal mozna wykonac jako odlew (staliwny, zeliwny lub z metali niezelaznych) lub jako odlew z pozniejszym kuciem (stalowy) lub inna obrobka plastyczna (metale niezelazne i stal). Zeliwo mozna teoretycznie obrabiac plastycznie, ale tylko w bardzo ograniczonym zakresie i normalnie (podkreslenie :) sie tego nie stosuje. Pret mozna wykonac tez przez ciagniecie, tak jak drut :), ale to tylko przy malych srednicach i miekkim materiale. Przy malych srednicach pretow wady glebinowe materialu sa niewielkie i maja male znaczenie. Przy duzych srednicach wady odlewu moga byc znaczne, a material polozony gleboko ma niewielka wytrzymalosc, a ponadto zmiany strukturalne wywolane ewentualna pozniejsza obrobka po prostu tam "nie dotra". Po usunieciu wewnetrznej c
zesci materialu mozna poddac powierzchnie wewnetrzna "rury" obrobce cieplnej
i cieplno chemicznej (hartowanie powierzchniowe, utwardzanie, naweglanie,
azotowanie, cyjanowanie etc). Lub tez caly element poddac wlasnie hartowaniu
lub np. odpuszczaniu uzyskujac w ten sposob "z obu stron" warstwae materialu
o podwyzszonych wlasciwosciach wytrzymalosciowych. Przy odpowiednio duzych
rozmiarach elementu, a wiec i duzej bezwzlednej srednicy "dziury, mozna
element obrabiac plastycznie z obu stron.
To wszystko co do tej pory pisalem odnosi sie do elementow o identycznym
przekroju, a wiec "rura" ma sporo wieksza srednice zewnetrzna niz "pret".
Uwagi powyzej (oprocz wzorow) mozna smialo odniesc rowniez do elementow o
zblizonej (a nawet identycznej) srednicy zewnetrznej - czyli, ze "rura"
bedzie miala mniejszy przekroj niz "pret", poniewaz w takim przypadku
ulepszanie materialu "rury" bedzie mialo i tak duze znaczenie dla jego
wytrzymalosci. Wskazniki wytrzymalosci sa niezalezne od wykorzystanego
materialu, ale wykorzystuje sie je pozniej do obliczania naprezen
maksymalnych w przekroju ktore musza byc mniejsze, od naprezen
dopuszczalnych. Naprezenia dopuszczalne zas sa scisle uzaleznione od
zastosowanego materialu, sposobu jego obrobki etc.
Ponadto niebagatelna kwestia jest zmniejszenie wagi elementu (tez juz to
pisalem), szczegolnie jezeli element ma pozostawac w ruchu. W takim
przypadku zmniejsza sie pbciazenie przekroju od masy wlasnej, mniejsze sa
sily bezwladnosci, momenty zginajace etc.
Podobalo sie ???

Pozdrowienia
Sailor

"So you see.. that the world is governed by very different
 personages to what is imagined by those who are not
 behind the scenes" ;))





Temat: DLACZEGO SWIETY MIKOLAJ NIE ISTNIEJE (z punktu widzenia inzyniera)

DLACZEGO SWIETY MIKOLAJ NIE ISTNIEJE (z punktu widzenia inzyniera)
1. Znamy 300 000 gatunkow ssakow - ale nie ma wsrod
nich ani jednej odmiany latajacego renifera.

2. Na ziemi zyje ok. 2 miliardy dzieci.

3. Uwzgledniwszy, ze Boze Narodzenie trwa 31 godzin

4. W efekcie sanie Mikolaja musialyby byc 3000 razy szybsze od dzwieku,
 by przebyc ten dystans w czasie 31 godzin.

5. Ladownosc san. Zakladajac, ze przecietny prezent wazy ok. 1 kg.,
sanie musialyby miec ladownosc supertankowca (ok. 321 000 ton).

6. Statek o masie 320 000 ton, poruszajacy sie z predkoscia 50km/s,
spalilby sie w atmosferze ziemi - chyba, ze renifery sa wstanie

ZATEM, JESLI NAWET SWIETY MIKOLAJ KIEDYKOLWIEK ISTNIAL - TO JUZ DAWNO JEST


HISTORIA.

Święty Mikołaj, daje Ci słowo, że istnieje. Jest to postać dla której ruch
w klasycznym tego słowa znaczeniu jest mało efektywny. I rzeczywiście,
gdyby miał w opisany przez Ciebie sposób dostarczać prezenty, to dawno
by wszyscy o nim zapomnieli lub się na niego obrazili. Wyliczenia Twoje
były z grubsza wiarygodne, należy jednak pamiętać, że owy Święty dysponuje
o wiele nowocześniejszą techniką. A i fizyka dla niego jest inna. Ktoś
kiedyś
powiedział, że jeżeli coś jest niemożliwe w oparciu o aktualne prawa fizyki,
to należy zmienić te prawa na takie, które pozwolą Ci na to. I tak (będzie
to
nie po kolei, ale dane mnie było poznać tylko mały wycinek tej techniki):
- Pragniesz "przemieszczać się" z prędkościami przekraczającymi wielokrotnie
prędkość światła, z przyśpieszeniem prawie równym nieskończoności, gdzie
masa Twojego ładunku jest nieskończenie wielka? Nic prostszego.
Wchodzisz do sań Mikołaja i nie musisz zapinać pasów. Jego sanie,
po wybraniu kierunku, w taki sposób "zwijają" przestrzeń przed saniami,
a "rozwijają" ją za nimi, że w ułamku sekundy znajdujesz się w innym
miejscu,
a dodatkowo nie oddziaływały na Ciebie, żadne siły bezwładności.
Problem z przemieszczaniem i transportem ładunku załatwiony.
- Pragniesz wjechać do pomieszczenia przez komin saniami o średnicy większej
niż średnica komina, czy odległość między atomami w ścianie.
Nic prostszego: "formujesz" tak przestrzeń w kominie, by spokojnie przezeń
przedostać się do pokoju. Tu też można poprawić ją, gdy miejsca jest za
mało.
Istnieje jeszcze druga metoda, ale niestety jest tylko możliwa tam gdzie w
pomieszczeniu jest kupa miejsca dla sań i hamowania (No nie można rozwalić
pokoju, czy całego domu). W tym celu wykorzystujemy efekt tunelowania,
znany skąd nie kąt z działania diody Zanera. Ale tak do końca to głupia
metoda.
- No i jeszcze jedno. Myślisz, że braknie Ci czasu na rozwiezienie
prezentów.
Pryszcz. Ingerując w ciągłość przestrzeni, ingerujesz w czas i jesteśmy w
domu.
- Co do tego, że nikt jeszcze nie widział latającego renifera, to akurat
żaden argument.
Można powiedzieć tylko tyle, że jest on mało popularnym zwierzęciem.
A może tak na początku tłumaczono ludziom pojazd Świętego,
by oni mogli wyobrazić go sobie.
W oparciu o powyższe argumenty można powiedzieć, że Twoja argumentacja może
do końca nie jest taka prawdziwa.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nflblog.pev.pl



  • Strona 2 z 2 • Znaleziono 128 rezultatów • 1, 2