silnik elektryczny prosty model

Widzisz posty znalezione dla hasła: silnik elektryczny prosty model





Temat: akrobacja f3a
Dzięki Jacku za poparcie,

Ponieważ mam chwilkę czasu postaram się, krótko poruszyć owiany legendami temat kosztów w F3A.
Faktycznie, jeżeli podsumujemy ceny wyposażenia zawodników startujących w finale Mistrzostw Świata czy Europy, suma każdego przyprawi o zawrót głowy. Tylko… że taki sprzęt w ciągu pierwszych lat opanowywania akrobacji jest naprawdę niepotrzebny, a co więcej jego użycie nie poprawi osiągniętych wyników. Ale jeżeli już jesteśmy przy omawianiu sprzętu z „najwyższej półki” trzeba pamiętać o bardzo istotnej kwestii jaką jest jego trwałość. Nie należy do rzadkości sytuacja, gdy zawodnik staruje kilka lat tym samym modelem wykonując w tym czasie co najmniej kilkaset, jeśli nie kilka tysięcy lotów. A to zmienia kalkulację w sposób zasadniczy.
Wracając do sprzętu dla pilotów zaczynających przygodę z F3A, myślę że koszty mogą nie być przerażające, o ile wybierając wyposażenie będziemy kierować się zdrowym rozsądkiem, a nie panującą modą, czy obiegowymi opiniami.
A więc do rzeczy:

Model- nie jest potrzebny fabrycznie nowy, do tego „topowej” firmy. Jest naprawdę spora oferta modeli używanych, w idealnym stanie. Są one sprzedawane za ułamek pierwotnej wartości, a co najważniejsze najczęściej są zupełnie poprawnie wyregulowane, co dla początkującego pilota jest wielkim ułatwieniem. Można także pomyśleć o modelu nie pełnowymiarowym, który będzie tańszy w budowie i eksploatacji, a do momentu opanowania programu F3A, będzie zupełnie wystarczający. Tu jednak sugerowałbym model nowy. Wybierając pierwszy model F3A, trzeba pamiętać, że przez pierwsze dwa, trzy lata i tak czeka nas nauka, a rywalizacja w zawodach będzie tylko jej uzupełnieniem.

• Wyposażenie RC- rozmawiając z kolegami zajmującymi się jego sprzedażą nie mogę nadziwić się jaki sprzęt jest kupowany przez wielu modelarzy. Nadajnik- czym bardziej rozbudowany (droższy) tym lepiej, do tego często średni odbiornik i standardowe serwa. Oczywiście, chcąc latać F3A, musimy zainwestować w niezły nadajnik wyposażony w mixery, funkcje EXPO, czy możliwość podłączenia osobnych serw na lotki, ale te wymagania spełniają już nadajniki z poziomu Futaby 9CAP za ok. 1100 zł. Oczywiście MZ14 pozwoli nam na więcej, tylko że to więcej w przypadku F3A, to użycie „faz lotu” które ma znaczenie tylko przy perfekcyjnym wykonaniu autorotacji i korkociągów. Bez tego też da się wykonać te figury, a w kieszeni pozostaje kilka tysięcy. Zupełnie inaczej ma się sprawa odbiornika i serw. Tu musi być najwyższy poziom. I docelowo tak jest najtaniej. Od odbiornika zależy niezawodność całego systemu, a co za tym idzie trwałość naszego modelu. Serwa w F3A to jeden z najważniejszych elementów. Proszę spróbować wytrymować model w którym serwo ma martwą strefę 1-2 stopnie. To naprawdę jest niemożliwe. Tak, że pieniądze zaoszczędzone przy zakupie nadajnika, proponuję przeznaczyć na zakup dobrych, cyfrowych serw renomowanej firmy, a także na dobry wyłącznik, przedłużacze do serw ze złoconymi stykami, czy jak najlepsze zasilanie. Tu znowu nie ma sensu kierować się modą i stosować akumulatory Li-Po z dodatkowym stabilizatorem napięcia. Wystarczą Ni-Mh ale najlepszej jakości.

• Napęd- podejmując decyzję spalinowy czy elektryczny trzeba wziąć pod uwagę wszystkie koszty także pośrednie np. ładowarka, equalizer w elektryku, konieczność częstych wymian serw i złączy, urywające się rury wydechowe, spalone świece żarowe, konieczność przeglądów i remontów silnika w spalinowym. Przy obecnej tendencji spadku cen akumulatorów napędowych, tak przeprowadzona kalkulacja może doprowadzić nas do zaskakujących wniosków. I jeszcze jedno: wszystkie loty wykonane z napędem elektrycznym mogą być poświęcone regulacji modelu i treningowi pilota. Przy napędzie spalinowym w 30-40% lotów „coś dzieje się z silnikiem” loty są nie powtarzalne, konieczne są dodatkowe regulacje. A te 30-40% dodatkowych lotów to też czas i niemałe koszty. Ale jeśli nawet decydujemy się na napęd spalinowy to wybór silnika też jest bardzo istotną kwestią. Na początek potrzebujemy lekki, mocny, mało kapryśny silnik, pracujący dobrze na paliwie z małą zawartością nitrometanu. Oczywiście, musi on być wyposażony w pompę. Nie ma tu sensu inwestowanie w najnowsze modele Yamady, które wymagają bardzo specjalistycznej obsługi, drogich paliw, za co odwdzięczają się bardzo elastyczną pracą, doskonałym hamowaniem w pionowych nurkowaniach itd., czyli cechami które w początkowym okresie latania akrobacji i tak będą nie wykorzystane.

Pisząc te parę słów nie chciałem podawać konkretnych wskazówek co kupić, a czego nie. Chciałem tylko pokazać jak zastanawiając się „jak i czy dany zakup wpłynie na mój poziom latania” zaoszczędzić naprawdę niemałe pieniądze, nie ograniczając tempa swojej modelarskiej edukacji. Zdaję sobie sprawę, że czasami podjęcie konkretnych decyzji nie jest proste i będzie mi bardzo miło jeśli komuś z kolegów będę mógł pomóc korzystając ze swojego doświadczenia.

Piotr





Temat: Własne modele...
Ha, ale temat...
Pracowalem w tym ponad 12 lat. Tak na pierwszej linii frontu ( czyli przy maszynie wycinajacej formy ) jak i na tylach czyli jako projektujacy formy i robiacy programy CNC.
Podstawa formy jest 3D model modelu czyli tego co chcesz odlewac. Do stworzenia dobrego modelu 3D potrzebny jest z prawdziwego zdarzenia program, cos jak ProE, Solid Works lub inne. Dobry model to trudna sprawa, musi byc pozbawiony szpar i dziur ( sorki Panowie, ja ta terminologie znam po angielsku, w tym jezyku sie tego uczylem, wiem ze kalecze po polsku ale prosze o wybaczenie ) powinien byc podzielony technologicznie na tyle czesci ile ma byc form itp, itd. To nie jest prosta sprawa. Sa ludzie co robia to instynktownie ale wiekszosc ( jak ja ) musialo sie tego nauczyc w szkolach. Ci co w tym dobrzy zarabiaja po $250.000 rocznie. W tym modelu musi byc wszystko co ma byc w formie, nity, linie podzialu, sruby, no wszystko.

Potem taki model 3D dostaje gosc ktory wstawia to w forme. Tutaj tez trzeba miec pojecie co sie robi, formy musza schodzic sie ze soba "na zero", wszystkie pomylki to nadlewki i zle wypelnienie formy.

Nastepny etap to produkcja samej formy. czyli maszyny CNC, tak frezarki ( ostatnio tylko 5A ) jak i drazarki elektryczne ( EDM )
Najnowsza technologia pozwala na uzyskanie tak wspanialej powierzchni formy, ze prawie nie trzeba jej polerowac.

Nastepny etap to odlewy probne. Plastik ma to do siebie, ze sie kurczy a to trudno kontrolowac w ktora strone i ile sie ma kurczyc.

Dobre firmy typu Tamiya i ostatnio Hasegawa robia po trzy, cztery formy testowe, robia odlewy, sprawdzaja co i jak do siebie pasuje, robia poprawki, robia nastepna forme.... i tak do skutku az wszystko pasuje do siebie jak ... Tamiya.
Jest to jeden z powodow wysokich kosztow robienia nowych form, to wszystko kosztuje kupe forsy. Roboczogodzina maszyny CNC to tutaj jakies $280-300.

No ale tak robia zawodowcy. Ja osobiscie robilem sobie sam formy do odlewania zywicy. Od prostych elementow typu kola i beczki do raczej skomplikowanych typu silnik do Albartosa D III w 1/48. Da sie ? Da, tylko z zywica jest troche inaczej, trzeba wymyslic sposob na wlanie zywicy bo tego sie pod cisnieniem nie da. Tylko, ze do uzyskania dobrej jakosci form potrzebna jest dobra maszyna CNC, potrzebny jest model 3D i ktos kto zrobi program na CNC. Samo sie nie zrobi nic, trzeba wiedziec jak sie do tego zabrac.

Sporo latwiejsze jest drukowanie 3D. Tam wystarczy narysowac model i dac go do wydrukowania. Niestety nawet najlepsze drukarki 3D nie daja takiej powierzchni jaka powinna byc n modelu a i dokladnosc wydruku jeszcze nie jest tak dobra.
Drukowalem czesci do modeli, niby wszystko OK, ale jednak odlew to odlew.

Podsumowujac ten nudnawy wyklad, nie takie to proste jak sie wydaje. Do zrobienia , ale trzeba sie liczyc z kosztami, chyba taniej jest wynajac ludzi do zrobienia matek recznie ( Ardpol ? ) i zlecic komus odlanie ( KARAYA ? )
Pozdrawiam,
Czarek.





Temat: Wybrakowane VW i BMW.
Witam,
problem nie jest nowy i obserwuje sie to juz od jakiegos czasu.
Wniosek jest prosty do odgadniecia - w dzisiejszych ciezkich warunkach
rynku
przy zmianach modeli co 3-4 lata zespoly projektowe nie maja czasu na
dopracowywanie
szczegolow i zaawansowane testy, bo juz trzeba, bo konkurencja juz
sprzedaje itd.
Dodatkowo jest okreslony budzet, w ramach ktorego trzeba zmiescic
wszystko.
I tak np. nie starczylo na solidny przelacznik pod kierownica S-klasy MB
(on tam jest jeden laczacy w sobie wszystko i zawsze byl taki solidny,
mocny)
i mamy teraz sterczacy kawalek plastiku. Przyklady mozna mnozyc w
nieskonczonosc.
Dzisiaj sprzedawane nowe samochody juz nie wytrzymaja na drogach 15 lat
i juz po 150.000km zwykle prosza sie wieksze remonty.

Pozdrawiam,



Od pewnego czsu daje sie zauwazyc wzrastajaca tendencja bledow
konstrukcyjnych pojazdow produkcji niemieckiej w USA.

Coraz czesciej dochodzi do tak zwanych "recalls" i to nie z powodu
drobiazgow, a z powodu bardzo groznych wad konstrukcyjnych i produkcyjnych.

Po slynnych latajacych Audi TT, doszly nowe problemy.

W niektorych modelach Audi TT sprzedano pojazdy z uszkodzonym przewodem
paliwa grozace pozarem pojazdu.

W modelach Audi A6 Quattro z lat 1998-1999 paliwo moze wylac sie z baku
na nalewajacego podczas tankowania przy zimnym, wlaczonym silniku
co wprawdzie nie jest dozwolone ale jak widac, niektorym sie udaje.

W modelach Audi A6, Audi A8, Audi A4 oraz Passat z lat 1998 - 1999
do wymiany przeznaczone sa drazki kierownicze, ktore rozpadaja sie
przedwczesnie.

W Audi A4 oraz A6 i Passat z roku 1998 rozpada sie przeslona czujnika
przeplywu powietrza na kawalki blokujace przepustnice w pozycji otwartej.

W modelach VW Passata z 1998-1999 roku podczas zimnej pogody nie otwiera sie
zawor ukladu wspomagania hamulcow prowadzac do utraty hamowania.

W starszych modelach Golf, Jetta z lat 1993 - 1995 do wymiany idzie
przewod hamulcowy obcierajacy sie o zbiornik paliwa i prowadzacy
do utraty hamulcow.

Nowe modele BMW serii 3, 5 i 7 2000 maja recall w USA na wylacznik swiatel stop,
ktory odmawial calkowicie pracy w pozycji caly czas wlaczonej lub w pozycji
calkowicie wylaczonej !

Najnowszy SUV BMW X5 ma w USA recall na utrate polaczenia kolumny kierownicy
z przekladnia kierownicza powodujace calkowita utrate kontroli nad pojazdem.

Nowy model BMW serii 3 ma recall na uklad hamulcowy, gdzie dochodzi do awarii
popychacza przekazujacego sygnal z pedalu hamulca na uklad. Awaria prowadzi
do calkowitej utraty hamulcow.

Nowe model BMW serii 5 i 7 maja recall na izolacje przewodu elektrycznego
laczacego alternator z rozrusznikiem grozaca zwarciem w instalacji. Te same
model wyposazone w skrzynke ZF maja recall na calkowita wymiane skrzyni biegow
ze wzgledu na grozbe utraty wiekszosci z biegow na skutek awarii.

Troche starszy model BMW M3 z lat 1997-1999 ma recall na samoczynnie
eksplodujace poduszki boczne.

Najmniej problemow ma jedynie Mercedes.

W Mercedesie CLK 320 kabriolet 1999 pasy bezpieczenstwa zrywaja
sie podczas wypadku z mocowan.

W Mercedesach klasy E z roku 1999 poduszki moga sie otworzyc na skutek wadliwej
instalacji jedynie czesciowo nie zapewniajac odpowiedniego bezpieczenstwa
podrozujacym.

W truckach Mercedesa klasy M z lat 1998 - 1999 pasy bezpeiczenstwa
moga sie wogole rozpiac podczas wypadku na skutek wadliwej
konstrukcji zapiecia.

Mercedes klasy S z roku 1997 - niekorzystnie umieszczony modul elektroniczny
poduszki narazony jest na korozje i otwarcie poduszki pasazera podczas normalnej
jazdy.

Uklony





Temat: Freelander 2
"Samochód terenowy". To nadużycie?

Zapoczątkowany przez toyotę RAV wielki boom na SUV-y sprawił, że określenia "samochód terenowy" zaczęto mocno nadużywać.

Wyśmiewany przez pasjonatów off roadu model zatrząsnął światem motoryzacji. Producenci terenówek powoli, acz systematycznie zaczęli się "wykruszać" i z topornych aut dla prawdziwych facetów, przestawiali się na produkcję ociekających chromem i metalizowanym lakierem, delikatnych błyskotek.
Trend był na tyle silny, że nawet najwięksi zmuszeni byli zmienić dotychczasowy kurs. Pod koniec 1997 roku ikona motoryzacji, sam wielki Land Rover, w oczach fanów poniżył się śmiertelnie. Na rynek trafił bowiem pierwszy w dziejach marki model, którym strach było zjechać z asfaltowej drogi. Nazwał się freelander...

Wydawać by się mogło, że dla tak zasłużonej firmy jak Land Rover, produkcja tego typu auta to policzek. Pół miliona sprzedanych egzemplarzy świadczy jednak o czymś zupełnie innym.
Samochód znakomicie przyjął się na europejskich rynkach .

Prócz ładnej sylwetki, nie bardzo miał się jednak czym pochwalić. Podstawowe jednostki napędowe zapewniały jedynie marne osiągi i wysokie zużycie paliwa, w terenie łatwo było uszkodzić wahacze. Złośliwi, ze względu na słabe silniki i samonośne nadwozie, wytykali mu nawet podobieństwo do łady nivy, chociaż w terenie, za takie porównanie obraziłaby się pewnie ta ostatnia... Oba auta miały jednak sporo wspólnego, zwłaszcza jeśli przyjrzelibyśmy się bliżej statystykom niezawodności. Z biegiem lat (modernizacja 2003 r.) było, rzecz jasna, coraz lepiej, ale od wyników Toyoty czy Hondy brytyjczyka dzieliła przepaść.

Teraz jednak ta zasłużona dla firmy konstrukcja doczekała się następcy. Uwaga. Do akcji wkracza freelander 2!

Patrząc przez pryzmat karoserii trzeba stwierdzić, że samochód wydoroślał. Nadwozie upodobniło się do swoich większych braci, jak discovery czy range. Zrezygnowano z bajeranckiego "zapasu" na tylnej klapie, ta ostatnia otwiera się teraz, jak w kompakcie - do góry, zamiast na bok.
Nawiązania do większych modeli odnajdziemy także we wnętrzu. Deska rozdzielcza to połączenie elementów przejętych z "disco" i range'a. Na pochwałę zasługują dobrej jakości materiały i staranne wykończenie.

Tradycyjną stacyjkę zastąpił przycisk na desce rozdzielczej. Kluczyk ma teraz formę transpondera, który wsadzić trzeba w specjalną szufladkę z prawej strony kierownicy. Projekt kokpitu jest przejrzysty a obsługa radia, czy klimatyzacji prosta i intuicyjna. Narzekać można jedynie na niezbyt ciekawą kolorystykę podstawowych wersji.
Nowy freelander został skonstruowany tak, by jeszcze lepiej radził sobie w swoim naturalnym środowisku, czyli w mieście. Samochód zbudowano na tej samej płycie podłogowej, co nowego forda fucusa, volvo S40, czy mazdę 3. Pokrewieństwo z kompaktami wyszło mu jednak na dobre. Kolumny MacPhersona z przodu i wielowahaczowe zawieszenie tylnej osi zdecydowanie podniosły precyzję i komfort jazdy. Znacznie lepiej sprawuje się także, bardziej bezpośredni, układ kierowniczy. Dzięki temu samochód zachowuje się na asfalcie niemal jak kompakt, jest łatwy w prowadzeniu i przewidywalny. Podobnie jak inne przednionapędówki (napęd tylnej osi dołączany jest automatycznie w momencie niewielkiego uślizgu przednich kół) freelander ma niewielkie skłonności do podsterowności, wystarczy jednak ująć nieco gazu, by wszystko wróciło do normy.
Kto pokusi się zjechać land roverem z utwardzonej drogi, szybko doceni montowany seryjnie system terrain response. Po raz pierwszy pojawił się on w discovery 3 i od tego czasu zdążył się już zadomowić w większości terenówek brytyjskiej marki. Pozwala on wybrać tryb jazdy, w zależności od rodzaju podłoża po jakim aktualnie porusza się pojazd. Komputer dostosowuje działanie ESP, ABS i kontroli zjazdu (HDC), wpływa również na czułość pedału gazu i sposób rozdzielania napędu 4x4.

Trzeba przyznać, że wszystko razem działa całkiem sprawnie, i jeśli tylko nie obawiamy się o błyszczący lakier i miskę olejową śmiało możemy zjechać z utwardzonej drogi. Oczywiście o ekstremalnych doznaniach trzeba będzie zapomnieć, ale rodzinny wypad na piknik do lasu, gdzieś z dala od komputerów, internetu i natrętnej cywilizacji nie powinien sprawić trudności.

Do napędu nowego "free" posłużą dwa silniki. Rzędowa szóstka o pojemności 3,2 litra rozwija moc 233 KM i maksymalny moment 317 Nm. Ten sam motor odnaleźć można m.in. pod maską volvo S80. W wyposażeniu standardowym tej wersji znajduje się sześciobiegowa, automatyczna skrzynia biegów. Dostępny od niskich obrotów moment obrotowy i dobrze zestopniowana skrzynia zapewnia autu należyte osiągi, przyspieszenie do setki zajmuje 8,9 s.

Przewidziano również coś dla fanów diesli. Ci ostatni, mogą zamówić 2,2 litrowy, 160-konny silnik wysokoprężny rozwijający aż 400 Nm momentu obrotowego.

Samochód jest już dostępny w sprzedaży. Ceny na polskim rynku zaczynają się od ok 37 tys. euro za podstawową wersję E (6 poduszek powietrznych, pełny pakiet elektryczny, manualna klimatyzacja).




Temat: ludzie przestańcie



..szczerze mówiąc nie kupił bym tego ale.. odniosę się do Twojej odpowiedzi:

| Technologicznie to te auto to "złom."..

..udowodnij ;)

| Włączanie stałego napędu przy
| piastach kół,

..jedno z lepszych rozwiązań. Upierdliwe/mało wygodne ale najmniej
zawodne (mówię ogólnie, nie mam pojęcia jak jest z tym w tej konkretnej
konstrukcji). Choć oczywiście na necie znajdziesz setki opisów, iż i to
prędzej czy później się psuje. Jak wszystko.


W sumie po co komu elektryczne szyby? Te na korbki upierdliwe/mało
wygodne ale najmniej zawodne ;-)
Zwłaszcza w zimę przy -20 stopniach, świetna sprawa, można poczuć się
jak kierowca UAZa. Teoretycznie oczywiście.


| silnik z lat 80,

..to straszne! za mało elektroniki! :( Może w następnej wersji wsadzą
pod maskę z 15 komputerów, to może będziesz usatysfakcjonowany ;)


2400cm3, mała moc, niski moment, dość wysokie zużycie paliwa... VW też
do Octavii 2 wrzuca stary 1.6 8V, ale dzięki kilku zabiegom nadal ten
silnik nie odstaje od konkurencji.


| a konstrukcja to pradawne isuzu/opel...

..no i?


Jak wino! ;-) Kupując nowe auto chciałoby się dostać coś nowego. Na
tej zasadzie producencji mogliby zostawiać płytę i podwozie, a
zmieniać tylko nadwozia. Komfort jazdy tym czymś też pewnie nie
istnieje, ale nie użytkowałem więc nie wiem.


| To ja już wole nieco starsze porządne auto terenowe.

..a to już na pewno nie będzie "pradawna konstrukcja" bo...? Ty tak mówisz?


Za cenę nowego Landwinda (100 tys zł zarządał sobie importer?) można
znaleźć kilka porządnych lekko używanych aut terenowych. Zamiast tego
używanego też się znajdą może równie pradawne, ale sprawdzone
konstrukcje.


| Ni to SUV ni to terenówka.

..dokładnie. To auto "uterenowione" (choć określenie brzmi głupio). Nie
każdy potrzebuje się lansować w RAV4 podobnie jak nie każdy potrzebuje
terenówki zdolnej "orać w polu". Ma kaprys pobawić się czasem po
bezdrożach - jego wola. I jego kasa.


To kupi coś na ramie, poprzednia Vitara? Auta zbliżone konstrukcyjnie,
myślę że wybór jest prosty.


| I jeszcze ten zegarek wyglądający jak nawigacja, porażka.

..kwestia gustu. Też mi się średnio podoba ale.. o gustach się nie
dyskutuje.


Cały kokpit tego auta to porażka. Nie wiem kto z własnej wolii
chciałby w nim siedzieć i oglądać go na codzień.


| Serio cięzko mi znaleźć zdrowego człowieka, który chciałby jeździć tym
| czymś.

..eee tam! Ja się zastanawiam kto zdrowy na umyśle kupuje plastikowe i
beżpłciowe Kia Cee'd a jak masz okazję przeczytać na grupie model ten
zaczyna urastać wręcz do auta kultowego ;) (pisząc to zaczynam
przegryzać sobie żyły zdając sobie sprawę jak wielkiej obrazy bóstwa się
dopuściłem oraz tego, iż poddani tej marki prędzej czy później i mnie
tak dopadną :P ).

pzdr
A.


Jak widać Landwind póki co nie zawojował rynku. Więc bezpieczeństwo,
jakość wykonania i technika, mają dla europejczyków znaczenie. Siła
marketingu pozwala wmówić ludziom, że golf to najlepsze auto na
świecie. Równie dobrze można wmówić, że landwind to dobre auto. Jakby
pojawił się z 15 lat temu, to może i owszem.





Temat: Magnetohydrodynamika a UFO.
Witam wszystkich,


Newsgroups: pl.misc.paranauki

Organization: FNC Club

Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
X-Accept-Language: pl,en
Xref: uw.edu.pl pl.misc.paranauki:19935
FIzyk Jean-Pierre Petit zasugerowal model napedu MHD, tlumaczacy takze
obserwowane wokol UFO efekty swietlne.
(Jean-Pierre Petit, Enguete sur les ovnis. Voyage aux frontieres de la
science, Albin Michel, 1990 oraz Enguete sur des extraterrestres qui
sont deja parmi nous, Albin Michel 1991).


Niestety ze wzgledu na jezyk odpadam z orginalu.


Zgodnie z jego teoria wytwarzane przez UFO pola elektryczne jonizuja
powietrze wokol niego. Zjonizowane powietrze staje sie przewodnikiem
i


Jak to sie praktycznie osiaga - chodzi mi o elektrody, rozlozenie pola
itp. Jest cos o tym w tej teorii. Jakie napiecia wchodza w gre ?


jest odrzucane od przodu do tylu pojazdu, dzieki odpowiednio
zorientowanemu polu magnetycznemu (zjawisko Halla), stajac sie


To zjawisko Halla czy "odwrotne" MHD bo sie zgubilem. Moze narysujesz
prosty szkic (w ascii) tego pednika ?


czynnikiem napedzajacym go.  Petit wykazal, ze model MHD objasnia
mozliwosc osiagniecia w atmosferze obserwowanych wysokich predkosci
poprzez eliminacje smugi i sprezenia powietrza.


[1]

Zaraz zaraz. Naped MHD (ja znam to dla osrodkow _dostatecznie
przewadzacych_ np. zasolonej wody) polega na tym ze odwracasz typowe
zjawisko MHD (nie wiem czy termin "naped MHD" jest poprawny) i
dostarczas energie do osrodka.  W cieczy (mala scisliwosc) problemy
pojawiaja sie w momencie zwiekszania jej predkosci poza okreslona
granice o co latwo zwlaszcza na lopatkach sruby. Wiec jest atrakcyjny
ze wzgledu na halas (przemieszczasz duza objetosc medium roboczego z
mala predkoscia a nie odwrotnie jak dla napedu srubowego). W osrodku
silnie scisliwym i rzadkim w porownaniu z woda czy inna ciecza beda
problemy z uzyskaniem dostatecznej wydajnosci takiego napedu bez
silnego sprezenia. Pomijam tutaj analize przewodnosci osrodka
napedowego przewodzacego prad kluczowa dla powodzenia dzialania
takiego silnika. Sprawdzales to ? Jaka metode jonizacji proponuje
autor opracowania ?

Pozatym lodz podwodna czy statek nawodny nie osiaga duzych (w
porownaniu z obiektami latajacymi) predkosci oraz nie musi wydatkowac
energii potrzebnej do utrzymania sie w osrodku wodnym w opozycji do
obiektow latajacych klasy roznej od balonow / sterowcow.


Zjonizowane czasteczki z przodu pojazdu zostaja
'poinformowane' z predkoscia swiatla o koniecznosci bocznego
przemieszczenia.


Nie rozumiem tego zupelnie.


Nastepuje to jednak znacznie wczesniej, niz pojazd do
nich dociera. Stad tez brak fali uderzeniowej.


Rozwin prosze ten fragment (inne tez).


Sam autor wskazuje jednak na ograniczenia swojego modelu. Ten rodzaj
napedu jest niezwykle energochlonny i nie ma zastosowania do lotow
pozaatmosferycznych.  Ponadto niektore z obserwowanych w ziemskiej
atmosferze ewolucji pozostaja nadal niewytlumaczalne. Dotyczy to
zwlaszcza niesamowitych przyspieszen i braku intensywnego strumienia
powietrza, ktory powinien towarzyszyc napedowi MHD. Z drugiej storny,
liczne obserwacje wskazuja


To w koncu jest strumien medium napedowego w tym napedzie MHD czy nie
?
Porownaj z [1]


    -+= McKey =+-


--
Jaroslaw Sakowski





Temat: helikopterek

Ja proponuję zacząć od prostych rzutek z kartonu, steropianu lub depronu. Pojść do jakiejś większej biblioteki gdzie jest szansa pożyczyć jakieś książki o modelarstwie. Później zbudować jakąś np Jaskółkę lub gumówkę. Zapoznać się z technikami budowy. Modele niesterowane też potrafią cieszyć. Jesteś młody i pozwól swojemu modelarstwu dojrzeć. W tym czasie możesz próbować jakoś dorobić i oszczędzaj. Czas poświęcony prostym modelom nie będzie stracony.

Popieram w 100%.
Rzutki to jest to dla młodego modelarza, nie przekona sie dopóki takiej nie zrobi ale w dzisiejszych czasach gdzie bezszczotkowe silniki, regle i gotowe super modele są na wyciągnięcie ręki takie rzeczy wydają się nowicjuszom bezsensowne
Co do książek - jako dzieciak żyłem książkami modelarskimi - najbardziej lubiłem ABC Modelarstwa Lotniczego W. Schiera gdzie były plany rzutki XYZ, jako młody mieszkaniec Krzesin ( ) byłem w pełni szczęśliwy mając swojego pseudoMIGa latającego po kuchni i nie tylko, sprawdzając i testując wszelkie układy, wychylenia powierzchni sterowych i widząc, że to naprawdę działa. Były jeszcze inne książki mające same plany rzutek (takie żółte broszurki) np. szybowców takich jak Jantar, rewelacyjnie płynęły w powietrzu!
Nie wiem czy dzisiaj takie rzeczy są wogóle do dostania ale na serwisie aukcyjnym widzę np. "LUBIE MAJSTERKOWAC" A.Słodowego a w niej m.in:

11. Latające śmigło................ 32
18. Łodzie żaglowe................ 54
19. Łodzie motorowe............... 58
20. Model statku parowego............. 62
23. Latawiec „wiro-płat".............. 73
24. Bezpieczne wyrzutnie rakiet............ 75
25. Latawiec rombowy z wyciągiem rakiety......... 80
10. Zdalnie sterowana wyrzutnia szybowców........ 146
11. Śmigłowce................. 148
12. Dźwig budowlany............... 153
15. Zdalnie sterowany pojazd księżycowy......... 178
16. Samochody na torze wyścigowym.......... 182

oraz:
Część V. WARSZTAT MAJSTERKOWICZA

1. Narzędzia i urządzenia w domowym warsztacie...... 370
2. O technice pracy i zastosowanych materiałach....... 374
3. Jak nitować i łączyć części modeli i zabawek....... 389
4. Lutowanie i odlewanie metali ........... 399
5. Obróbka blachy...............404
6. Technika rysowania podczas projektowania budowy zabawek i sprzętów domowych................ 407
7. Jak malować zabawki.............. 411
8. O technice montażu i sklejania modeli z tworzyw sztucznych . . . 411
9. Naprawa zabawek mechanicznych.......... 413
10. Budowa, obsługa i zasilanie miniaturowych silniczków elektrycznych 418

Ale trzeba przyznać, że w przypadku Słodowego często tytuł przerasta treść (zwłaszcza z wyrażeniem "zdalnie sterowany" hehe), tą są niestety często bardzo proste rzeczy

Nie wiem czy mogę ale podam link do czegoś w co mógłby autor wątku zainwestować jedynie 35 zł a naprawdę miła lektura, co prawda bardzo "nie dzisiejsza" jeśli chodzi o najnowsze technologie ale ucząca podstaw

http://www.allegro.pl/ite...ety_modeli.html
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nflblog.pev.pl



  • Strona 2 z 2 • Znaleziono 52 rezultatów • 1, 2