silnik Wola

Widzisz posty znalezione dla hasła: silnik Wola





Temat: Fabia, jej silnik oraz ABS+EDS+ASR+MSR
Gość portalu: Wicio napisał(a):

> Na stronie Skody widzę, że wersja Comfort ma ABS + EDS
> + ASR + MSR (1.4/74 kW, 1.9 TDI/74 kW).
> Wiem, że mogłem zadzwonić do Skody i się spytać, ale
> wole tutaj.
>
> Co to jest ASR i MSR?

ASR, to system, który zapobiega poślizgowi kół napedzanych podczas ruszania.
MSR zapobiega zablokowaniu kół podczas hamowania silnikiem.

> Co oznaczają dane w nawiasie? Że to wszystko jest tylko
> do wymienionych w nim wersji śilnikowych, czy tylko
> MSR, a pozostałe są bez względu na silnik?

To oznacza, że taka konfiguracja tylko z tymi silnikami - 100 KM.

> I ostatnie. Ale najpoważniejsze.
> Fabia występuje w wielu wersjach silnikowych. Benzynowe
> o mocy 60, 68, 75 i 101 KM z 1.4 litra oraz diesle 64 i
> 101 KM z 1,9 l. Nie znam się, ale wiem, że duża moc z
> małej pojemności pociąga za sobą utratę elastyczności.
> Widać to po wartości obrotów największego momentu
> obrotowego poszczególnych silników, a ja to wiem także
> z doświadczenia na moim Poldku (103 czy 106 KM z 1.4
> litra). I tu zachodzę w głowę, jaki silnik do Fabii
> wybrać

Najrozsądniejszy wydaje się 1.4 75 KM, a najlepszy 1.9 TDI 100 KM.

(auto nie dla mnie tylko dla teściowej, ale to
> detal, niemniej istotne jest to, że będzie tym jeździła
> głównie kobieta, głównie po mieście - i absolutnie nie
> ma "żyłki sportowej" oraz nie lubi zmieniać biegów -
> ale automat odpada).

Czemu automat odpada? Dostępny tylko z 1.4 75 KM.

Jest szansa, że kilka razy w ciągu
> życia samochodu pojedzie on a w jakąś trasę (z 4
> osobami i bagażem), więc totalną krową być nie może.
> Mam więc zagwozdkę, który silnik zaproponować? (i tak
> będzie na mnie hehe). Dodatkowo dochodzi tu czynnik
> finansowy. Jeżeli przyjąć, że podstawowa wersja to 60
> KM to za kolejne konie dopłacam (wersja Comfort) - w
> nawiasach procentowy przyrost mocy i ceny względem
> najtańszej i najsłabszej zarazem wersji:
>
> + 8 KM (13%) = + 1700 zł ( 4%) ]
> + 15 KM (25%) = + 5760 zł (15%) >> benzyna
> + 41 KM (68%) = + 10940 zl (29%) ]
>
> + 4 KM ( 7%) = + 9240 zl (24%) ] ropa
> + 41 KM (68%) = + 14960 zł (39%) ]
>
> *Wszystkie ceny ze strony Skody.
>
> No i co tu teraz wybrać?? Zrobiliby jeden silnik to nie
> miałbym problemu!! :)
> Osobiście skłaniam się do wyboaru złotego środka, czyli
> odrzucenia skrajności. Zostaje więc silnik benzynowy o
> mocy 75 KM (13,8 s do stówy i 9,0 litrów w mieście).

Najlepszy będzie 1.4 75KM albo całkowita baza - 1.4 60 KM. 1.4 100 KM nie ma
sensu.

Wkrótce będzie 1.2 54 KM R3, ale nie polecam.

Pozdrawiam





Temat: Kącik rozrywkowy!!
Kącik - numer 17.
Dowcip o Ukrainie
Do Janukowycza przychodzi szef jego sztabu wyborczego i mówi:
- Panie premierze, mam dwie informacje: dobrą i złą. Od której zacząć?
- Od złej.
- Juszczenko otrzymał 99 procent głosów poparcia.
- O, k...a! A jaka jest dobra wiadomość?
- Wygrał pan wybory!

Po kilku miesiącach pobytu w USA Fąfara wraca do domu z walizką dolarów.
- Czym się tam zajmowałeś, że tyle zarobiłeś? - pyta go rodzina.
- Ścierałem kurz z bomb atomowych.
- To bardzo niebezpieczne. A jeśliby któraś eksplodowała?
- Co mnie to obchodzi? Przecież te bomby nie były moje.

A propos piwa...
- Jaka jest różnica miedzy punktem G a pubem?
- Wielu facetów wie, jak znaleźć pub.

Politechnika, zajęcia z elektrotechniki. Blondynka pyta się:
- Panie asystencie, dlaczego ten transformator tak buczy?
Po chwili asystent odpowiada:
- Jak by pani miała 50 okresów na sekunde to też by tak buczała.

- Halo, wieża? Tu lot 453. Mamy awarię dwóch silników!
- Lot 453? Tu wieża. Zrozumiałem. Skreslam.

Do drzwi Fąfarów puka naćpany, rosły punk z kijem bejsbolowym w ręku. Otwiera mu
Fąfarowa.
- Czego sobie życzysz, chłopcze?
- Twój stary jest mi winien forsę.
W tej chwili słychać z pokoju wołanie Fąfary:
- Kochanie, kto to?
- Jakiś młodzieniec. Mówi, że jesteś mu winien pieniądze.
- A jak wygląda?
- Wygląda tak, że lepiej mu oddaj!

Pytanie do żonatego
- Dlaczego ostatnio tak bardzo denerwuje cię warkot silnika samochodu?
- Kochanek uprowadził moją żonę samochodem i teraz ilekroć słyszę warkot silnika
boję się, że może ją zwrócić z powrotem..

Anegdota muzyczna
Pewnego razu Enrico Caruso udał się samochodem na gościnne występy do Teksasu. W
drodze silnik odmówił posłuszeństwa. Artysta na czas naprawy wszedł do
przydrożnej farmy i przedstawił się gospodarzowi:
- Jestem Caruso.
- Naprawdę?! - wykrzyknął farmer. - Żono, dzieci chodźcie szybko! Wiecie kto do
nas zawitał?
- Kto?
- Ten słynny Robinson Caruso!

Sędzia pyta oskarżonego:
- Pański zawód?
- Akrobata.
Sędzia szepcze coś do siedzącego obok drugiego sędziego i po chwili woła:
- Woźny! Proszę pozamykać wszystkie okna!

Jasio wykręca numer telefonu i grzecznie pyta:
- Halo, czy to święty Mikołaj?
- Nie.
- Skoro pan nie jest świętym Mikołajem, to po co pan podnosi słuchawkę?

Humor z zeszytów szkolnych
= Mszę żałobną "Requiem" Mozarta dokończył inny kompozytor, ponieważ umarł i nie
miał czasu.
= Żacy chodzili od drzwi do drzwi i śpiewali, a w zamian dostawali jaja i pokarm.
= Kurczęta są produktem jaj sadzonych.
= Lekarz przed operacją myje ręce i pielęgniarki.
= Do chorób zawodowych zaliczamy: pylicę, gruźlicę i rzeżączkę.






Temat: TOYOTA COROLLA/HONDA CIVIC/VW GOLF
Nie wiem na jakiej podstawie zostala okreslona twardosc
zawieszenia HONDY i TOYOTY, ale na pewno redaktor nie prowadzil
obu tych samochodow. Ja mialem taka mozliwosc i stwierdzam co
nastepuje. Toyota jest duzo bardziej miekka i komfortowa (miekka
do tego stopnia, kolysze sie na boki oraz dodatkowo tak
wygluszona ze wlasciwie sie plynie a nie jedzie - przynajmniej
ja nie odczowalem studzienek i innych artefaktow drogowych).
Natomiast w HONDa jest ZNACZNIE twardsza (nie to co kiedys, ale
twardsza od Toyoty). Zakrety pokonuje pewnie lecz najazd na
studzienke powoduje mala destabilizacje, a przyczyna jest tylko
jedna WYSOKI PROFIL KOL. 185/70 R14 i stad moze mowa o miekkim
zawieszeniu, ale do miekkiego TO NA PEWNO NIE MOZNA ZALICZYC. A
droge po ktorej sie jedzie czuc znakomicie w wyniku czego
pewniej sie jedzie. A i jeszcze jedno [pokonalem taki sam luk
Toyota i Honda gdzie Honda wypadla znacznie lepiej 120km/h, a
Toyota 110km/h (gdzie czulo sie wyraznie tendencje wyrzucania
tylu), w Hondzie minimalnie podsterownosc - ale uwazac nalezy na
studzienki, ktore moga wyprowadzic auto z rownowagi i przy tej
predkosci skonczyc sie duzym zarzuceniem.

Co do wyposarzenia rowniez sa niescislosci. Z silnikiem 1.4
mamy: 4 poduszki (2xprzednie, 2xboczne), reg. kierownica w
pionie, elektryczne szyby przednie, podgrzewane lusterka, CD z 4
glosnikami, el. regulowane lusterka i to wszystko w standardzie
za cene 51tys lub jak kto woli z lakierem metalic 53tys (zreszta
teraz tylko ta druga opcja jest dostepna).
Kolejna sprawa to wybrane modele. Wszystkie powinny miec
pojemnosc 1.6 a nie Honda 1.4. Bo oczywista sprawa jest to, ze
silniki 1.6 beda lepsze. Jednak HONDA 1.4 duzo nie ustepuje w
elastycznosci (znacznie gorzej wypada ze startu zatrzymanego).
Jednak Honda z silnikiem 1.6 nie ma sobie rownych w tej
kategorii silnikowej (chyba, ze samochod posiada turbo). Tak
samo spalanie wiadomo ze w 1.6 jest wieksze. I tak w miescie
HONDA pali okolo 8.6, a Toyota okolo 10 (wg moich wyliczen;
komputer pokladowy pokazuje nawet znacznie wiecej bo w granicy
12-14l).
Wg mnie jezeli chodzi o jednostke napedowa to w HONDdzie i to
niezaleznie jaki model i tak beda najlepsze osiagi.
Co do komfortu to w Toyocie jest przytulniej a w Hondzie
przestrzenniej (plastiki w Toyocie sa minimalnie lepszej
jakosci), wyglad to rzecz gustu mi w Hondzie bardziej odpowiada
w Toyocie jest za masywna deska rozdzielcza ktora strasznie
przytlacza.
Bagaznik jest znacznie mniejszy w Toyocie.
W Hondzie za kierownica mozne wygodnie zajac miejsce dowolna
osoba, w Toyocie nie moglem znalezc dogodnej pozycji (mam 180cm
wzrostu), albo bylem za blisko kierownicy (prawidlowo ustawione
nogi), albo nogi za daleko przy prawidlowo ustawionej
kierownicy. Wybierajac kompromis podrozowalem z oparciem prawie
pionowo ustawionym i z lekko przygarbiona pozycja (bardzo
niewygodnie i tu przydala by sie regulacja kierownicy w
plaszczyznie poziomej). Toyote polecal bym raczej nizszym.
Wyglad zewnetrzny z boku przemawia bardziej na korzysc Toyoty
3d/5d lecz przegrywa z Honda 3d. 5d wersja ma troszke za dlugo
idacy tyl. Od frontu ogolnie auta wygladaja podobnie (krotki
przod dosc mocno idacy w dol). Po wielokrotnych testach gdzie
mialem watpliwosci wybralem HONDE. Co sklonilo mnie, ze
zrezygnowalem z Toyoty [(1) slaby silnik 1.4 wiec musial bym
zakupic 1.6, a ten wiadomo wiecej pali. (2) strasznie niewygodna
pozycja za kierownica. (3) troszke moglby byc wiekszy bagaznik -
ale mogl bym to przebolec. (4) korzystniejsza cena HONDY (za
dodatkowy podgrzewanymi lusterkami za Honde zaplacilem 53tys a
za Toyote musial bym wydac 54tys bez podgrzewanych lusterek i
poduszek bocznych] W zasadzie to nie sa wady oprocz punktu (2) -
co zawarzylo na wyborze. W Hondzie obiekcje mialem w zasadzie
tylko do opon (zbyt wysoki profil 70) oraz fatalnie wykonanego
pokretla tylnych szyb - taka tandete i zeby to w takiej marce
zrobic! Nawet za doplata w wersji 1.4 nie mozna zrobic
elektrycznych tylnych szyb. Poza tym wiecej nie ma do czego sie
przyczepic. A obiekcje jeszcze mialem co do drazka zmiany biegow
jednak jest to fantastyczny patent, bardzo wygodnie i szybko
zmienia sie biegi. Wlasnie sobie przypomnialem w Toyocie nie
podobala mi sie praca skrzyni biegow troche haczyla 1 i wsteczny
ciezko sie wrzucal. To by bylo na tyle z takich amatorskich
uwag. Osobom poszukujacym dobrego samochodu polecam HONDE i
Toyote z czystym sumieniem z lekka przewaga wskazujaca na HONDE
chyba ze ma sie ponizej 180cm wzrostu. I Toyota jakby nie bylo
jest teraz najlepiej sprzedajacym sie japonczykiem, ale czy nie
przereklamowanym? Ocencie sami. Test byl bezstronny poniewaz
przesiadlem sie z NISSANa a ta firme najbardziej cenilem, gdyby
nie korozja.



Temat: Automaty-wpływ na bepieczeństwo aktywne
Gość portalu: Marcel napisał(a):

> Opierasz sie na zalozeniu, ze kierowca bedzie za wszelka cene unikal zmiany
> biegow. Zalozenie to wydaje mi sie jednak mocno niepewne. Jesli prowadzisz
> dobre auto z dobra skrzynia manualna to zmiana biegow jest przyjemnoscia, z
> ktorej niechetnie rezygnujesz.
> Podawanie czasow przyspieszania dla skrzyn manualnych bez zmian biegow i
> porownywanie ich z czasami uzyskiwanymi przy skrzyniach automatycznych, ktore
> pewnie robia takie redukcje jest, moim zdaniem, naduzyciem.

A powiedz Mi ile "dobrych aut z dobrymiz dobrymi skrzyniami manualnymi" jeździ
po naszych drogach? Powiedz Mi ile zmian biegów robisz w czasie wyprzedzania.
Podkreślam W CZASIE, a nie PRZED. Dobry 5-biegowy automat, przy mocnym
wduszeniu gazu potrafi ich zrobić, w zależności od potrzeb, kilka. Redukcja o
dwa, trzy, a nstępnie w miarę zbliżania się do czerwonego pola, kolejno w górę.
Ty tak robisz? Ty tak potrafisz?

> Wracajac jednak do tytulu watku - bezpieczenstwa aktywnego. Majac do
dyspozycji
>
> trzy pedaly i drazek mozna obronna reka wyjsc z sytuacji, w ktorych automat
> bedzie zawodzil.

Nie mówimy Tu o rajdach, wspaniałych kierowcach panujących nad 300 konnymi,
napędzanymi na cztery koła bolidami, ale o normalnym ruchu, gdzie nie ma
miejsca na wchodzenie w zakręty z czterokołowymi poślizgami. Zauważ, że w WRC
pedał sprzęgła używany jest tylko do ruszenia. Zmiany biegów odbywają się
ruchem przód-tył dźwignią na desce rozdzielczej bez używania sprzęgła. Musiał
przecieżistnieć jakiś powód wyeliminowania trzeciego pedału. Tym powodem była
strata czasu i możliwość zniszczenia sprzęgła i samego silnika podczas
gwałtownego zmieniania biegu wykonywanego w stresie, którego n azwykłych
drogach także nie brakuje. Teamy rajdowe i kierowcy, którym-przyznasz-nie
brakuje umiejętności zrozumieli tę kwestię i wybrali najlepsze rozwiązanie. Czy
reszta podąży za Nimi?
Mozna np.
> - zmusic silnik do rozkrecenia sie az do maksymalnych obrotow i utrzymania
ich
> przez dluzszy czas,

Po co? Reakcją na "kickdown" w automacie jest także utrzymywanie maksymalnych,
ale MOŻLIWYCH i ZALECANYCH obrotów.

> - przed wyprzedzaniem zrobic redukcje o dwa biegi (niewiele automatow potrafi
> taka sztuke),

Patrz wyżej. Nowoczesne 5/6-biegowe, ale także sterowane elektronicznie 4-
biegowe robią to bez trudu. Oprócz możliwości ręcznego wymuszenia redukcji
poprzez funkcję Tiptronic, nie wiem czy wiesz na czym to polega, jest jeszcze
najnormalniejsza w świecie redukcja-reakcja na "kickdown". Automat też może
zrzucić o dwa, a nawet trzy biegi, a potem piąć się w górę w miarę potrzeb.
> - wykonac redukcje przed wyprzedzaniem (w automacie podobny zabieg wymaga
> jednoczesnego przyspieszenia, lub prawdziwego "tanca z pedalem gazu")

Tiptronic inne Geartronic, Steptronic itd.-Ruchem lewarka lub nawet przycisków
na kierownicy można zmieniać biegi do woli i nie przekroczy się nigdy
minimalnych i maksymalnych obrotów silnika.

> - wymusic utrzymanie nizszego biegu nawet podczas zdejmowania nogi z gazu -
np. podczas wyprzedzania za jadacym wolniej autem

Widzę, że naprawdę nie bardzo orientujesz się w temacie automatów.
Najzwyklejsza, czterobiegowa skrzynia ZF, montowana np. w samochodach koncernu
PSA (Citroën - Peugeot) potrafi to i kilka innych rzeczy np. redukcja przy
zjeżdżaniu ze wzniesienia, bez problemu.

Pozdrawiam i liczę na dalszą dyskusję




Temat: Malezja kupiła dobre polskie, a my niemiecki złom.
It Aint Over Till the FAT LADY SINGS
PRZECZYTAJ UWAZNIE: Malezja przymierza się do zakupu sprzętu pancernego
od co najmniej ośmiu lat; testowała wozy zachodnie, a także ukraińskie,
rosyjskie i koreańskie. Wielokrotnie wydawało się, że któryś z oferentów jest
bliski podpisania umowy, a wtedy, jak komentowali eksperci, okazywało się, że
kontrakt z Malezją jest jak święty Graal; wszyscy wierzą, że jest, ale nikt
go nie widział"
Gość portalu: +++IGNORANT napisał(a):

> Twardy" kontrakt z Malezją
> (PAP, jkl/16.02.2003, godz. 18:40)
>
> Kontrakt z Malezją, o sfinalizowaniu którego informował premier Leszek
> Miller, dotyczy kilkudziesięciu czołgów PT-91 "Twardy" oraz wozów
> pomocniczych. Wartość kontraktu ma wynieść 300 mln dolarów, z możliwością
> poszerzenia o 200 mln USD.
>
> Podróżujący do Singapuru i Indii premier Leszek Miller zapowiedział, że w
> marcu oficjalnie zostanie podpisana umowa, ponieważ negocjacje zostały już
> zakończone.
>
> PT-91 "Twardy" to zmodernizowany w Polsce radziecki czołg T-72. "Twardy",
> którego pierwsze egzemplarze weszły do służby w Polsce w 1995 roku, waży
45,5
> tony, jego załoga składa się z 3 ludzi. Czołg jest uzbrojony w armatę 125
mm,
> dwa karabiny maszynowe i wyrzutnię granatów dymnych. Po drogach może jeździć
> z prędkością 60 km/h, maksymalna szybkość w terenie wynosi 45 km/h.
>
> "Twardy" dla Malezji ma mieć mocniejszy silnik (ma to być tysiąckonna
> jednostka produkcji PZL Wola, jeżeli uda się ją zintegrować z niemiecką
> przekładnią w tzw. power pack - blok złożony z silnika i przekładni, który
> można szybko wymienić w warunkach polowych), klimatyzację, ponieważ w
Malezji
> średnia temperatura przekracza 30 stopni, i nowoczesny francuski system
> kierowania ogniem. Docelowo końcowy montaż czołgów miałby się odbywać w
> Malezji.
>
> Zamiary kupna sprzętu pancernego przez ten azjatycki kraj są znane od
> początku lat 90. W marcu ubiegłego roku roku delegacja rządu Malezji
> obejrzała na pokazach w Wesołej czołgi, wozy zabezpieczenia technicznego i
> wozy mostowe. Przewidywaną wartość kontraktu okreslano wówczas na od 250 do
> 450 mln dolarów; mowa była o 64 czołgach, kilku pojazdach pomocniczych i
> kilku mostach towarzyszących. Teraz umowa ma dotyczyć 48 czołgów.
>
> "Jeżeli kontrakt zostanie podpisany, będzie to rzeczywiście sukces, wiele
> firm stara się o niego od lat - powiedział Grzegorz Hołdanowicz z
> miesięcznika "Raport". - Malezja przymierza się do zakupu sprzętu pancernego
> od co najmniej ośmiu lat; testowała wozy zachodnie, a także ukraińskie,
> rosyjskie i koreańskie. Wielokrotnie wydawało się, że któryś z oferentów
jest
> bliski podpisania umowy, a wtedy, jak komentowali eksperci, okazywało się,
że
> kontrakt z Malezją jest jak święty Graal; wszyscy wierzą, że jest, ale nikt
> go nie widział" - dodał.
>
> Jak poinformował wiceminister Janusz Zemke, offset do kontraktu nie jest
zbyt
> duży, znaczna jego część to podstawy technologii i elementy czołgów. Polska
> chce też, by Malezja kupiła technologię produkcji amunicji.
>




Temat: Poziom polskiego tuningu
tjunik wydechu po polsku
"Tłumik:
Ze sportowym (najwydajniejszym) tłumikiem do malucha nie beziemy mieć
kłopotów, bo wykonamy go sami.
Najlepsze są do tego celu tłumniki owalne (jajo), bo mają większą komorę
rozprężną spalin. Najlepiej przerabiać popularnego vupex-a. Ma on już
wypuszczoną końcówkę z tyłu. Trzeba jednak zauważyć, że nie wszystkie "wupeksy"
są jednakowe. Niektóre mają w wylotowej rurze zwężające sitko ( cichsza
wersja). Bywają tez takie które mają zagiętą krawędź do środka i takie są
najlepsze.

Nawet oryginalny tłumik sportowy ma w środku jakieś "bebechy ". Nasze zadanie
to wywalenie wszystkich elementów, które mogłyby tamować wylot spalin.

Teraz do dzieła:

1. Wymontowywujemy wydech z samochodu, (jezeli mamy go założony, jeżeli mamy go
za fotelem w kabinie -wyciągamy go z tamtąd i bierzemy na stół operacyjny).
Podniesienie auta podnośnikiem z prawej strony ułatwia wyjęcie tłumika.

2.Oglądmy czy nie jest przegnity, przepalony (jezeli jest to zaopatrujemy się w
nowy - ok 100zł)

3.Jezeli chcemy zaoszczędzić to łatamy wszystkie wyleciane dziórki- nie polecam
bo jeżeli auto ma dobry przepał to tłumik będziesz wyciągał raz w miesiącu.

4.Rozcinamy tłumik od strony silnika a nie koła Uwaga! tam gdzie czerwona
linia nie ciąć!!!. Jest to punkt odgięcia. Odginamy troszkę i wycinamy
przecinakiem wewnętrzne zastawkiOtwieramy tłumik jak pudełko czy puszke konserw
jak kto woli.

W miejscu gdzie znajduje się gwiazdka ucinamy tylko w przypadku gdy w końcówce
jest siatka zwężająca. Potaem wylatuje bez problemu do tyłu.

Jeżeli chcemy mieć b.głośną wersję to wywalamy wszystko. Jeżelli ma być
kontrolnie głośny to proponuję zostawić zastawki.( te pionowe czarne), a
wszystko co obok wyciąć. Aby przyciszyć nasz tłumik można zastosować zaślepkę.
Jest to okrągła blaszka z kilkoma dziórkami na środku przykręcana u wylotu
tłumika.

6. Potem zamykamy, spawamy tam gdzie rozcinaliśmy- koniecznie spawarką gazowo
elektryczną ( mig-mag).

7. Na końcu montujemy do pojazdu i zasłuchujemy się w pieknym głosie naszego
silnika.

8. Ostrzegam, że z moją przeróbką lepiej na przeglądzie się nie pojawiać, jak
również koło patroli Policji zdjąć nogę z gazu tylko nie zbyt gwałtownie tak
aby nie pojawił się ogień i sztrzały!!!!!

Wydech sportowy z seryjnego wydechu maluchowskiego.(puścioch)

1. Postępujemy tak jak wyżej do 4 -ego punktu.

3.Wycinamy( nie wyrywamy bo zostaną dziórki po zgrzewach sitek) wszystko tak
żeby została pusta puszka.

4. Można zmienić tą małą zasraną końcówkę na kawałek pożądnej rury, tylko żeby
była skierowana w dół i to wcale nie po to, żeby nie dymić po oczach tylko po
to, żeby nie stukała po zderzaczku.

5. Zamykamy i spawamy jak w punkcie 6."




Temat: KTO za to zapłaci ?
vvPaweł Wroński 20-12-2002, ostatnia aktualizacja 20-12-2002 16:52

Fiński pojazd AMV - Patria wygrał przetarg na transporter opancerzony dla
polskich wojsk lądowych. - Do kontraktu jednak nie dojdzie, jeżeli oferent nie
spełni wymagań offsetowych - ostrzega wiceminister Janusz Zemke.

- To najgorszy możliwy wybór, będziemy składać protest wobec sposobu
przeprowadzenia przetargu - mówił w MON rzecznik prasowy Huty Stalowa Wola
Zbigniew Nita. HSW łącznie ze szwajcarsko-kanadyjską firmą Mowag oferowała
polskim wojskom lądowym transporter Piranha III.

Za faworyta uważano jednak nie produkt HSW, ale austriackiego Pandura II
oferowanego przez gliwickie OBRUM i Bumar. Za tą kandydaturą przemawiał udział
w przedsięwzięciu największych polskich potentatów przemysłu pancernego i
potężne wsparcie "śląskiego lobby" w Warszawie.

Fiński AMV wspierany przez niewielki zakład w Siemianowicach Śląskich był
początkowo uważany za dodatek do rywalizacji zbrojeniowych olbrzymów. Jednak o
przewidywanym zwycięstwie AMV "Gazeta" napisała w poniedziałek, bo
najważniejszy był jeden czynnik. - Zdecydowała cena wynosząca 4,925 mld złotych
brutto i warunki gwarancji, 42 miesiące - stwierdził wiceminister obrony Janusz
Zemke.

Zarówno Piranha III, jak i Pandur II były droższe - producenci tego ostatniego
pewni wygranej zaproponowali cenę przeszło 40 procent wyższą. - Zdecydowała
jeszcze modułowa konstrukcja fińskiego transportera, dzięki czemu łatwo go
przekształcać w wozy różnego przeznaczenia - dodał dowódca wojsk lądowych gen.
Edward Pietrzyk.

Zdaniem generała kołowy transporter jest niezbędny polskiej armii. -
Transportery łatwiej przewozić niż czołgi, jednocześnie armata 30 mm eliminuje
98 procent celów na polu walki - tłumaczył.

Jednak jak zaznaczył wiceminister Zemke, żaden z oferentów, w tym producenci
AMV, nie przedstawił stosownego programu offsetowego (czyli umów
kompensacyjnych dla polskiego przemysłu obronnego) - według polskiego prawa
offset ma wynieść co najmniej 100 procent kontraktu.

- Jeśli offsetu nie będzie, to wycofamy się ze wszystkich umów - podkreślał
minister Zemke. Na wynegocjowanie umów offsetowych Ministerstwo Gospodarki ma
60 dni. Jeśli wszystko będzie w porządku, to umowa z MON zostanie podpisana za
kolejne 90 dni, czyli najwcześniej w maju.

Nie tylko kwestia offsetu może jeszcze zablokować kontrakt. Jak zaznaczył
Janusz Zemke, fiński oferent musi spełnić także pewne wymagania techniczne.

AMV - Patria nie jest jeszcze produkowany seryjnie. W grudniu 2001 roku firma
Patria Vehicles Oy podpisała kontrakt z fińskim ministerstwem obrony na dostawę
dwóch prototypów i jedynie te transportery istnieją. Seryjna produkcja będzie
uruchomiona dopiero w 2004 roku. Do tej pory AMV używała wieży firmy Delco,
Polska zaproponował, aby zamiast niej zastosować włoską wieżę HITFIST z
działkiem 30 mm. Koszt wieży to niemal połowa ceny kontraktu, jednak
transporter AMV w takiej konfiguracji jeszcze nie przeszedł prób wojskowych.

- Owszem, podejmujemy duże ryzyko. Ten transporter jest obecnie prototypem, ale
jest równocześnie najnowocześniejszą z oferowanych konstrukcji - mówił jeden z
członków komisji.

Oczywiście zupełnie innego zdania byli przedstawiciele konkurencyjnych
koncernów obecnych w MON. - To konstrukcja niesprawdzona, ponadto
dyskwalifikuje ją to, że się nie mieści w samolotach C-130 Hercules, a takimi
mają być w przyszłości przewożone polskie transportery - podpowiadał jeden z
nich.

- To nieprawda, te transportery doskonale mieszczą się we wnętrzu Herculesa -
prostował generał Edward Pietrzyk, dowódca Wojsk Lądowych, człowiek, który
powinien być najlepiej zorientowany w parametrach technicznych. Generał jednak
sobie wczoraj nie radził.

- Jakiej marki ma być silnik w transporterze? - Oj, nie wiem, tu w papierach
powinienem mieć napisane. O, nie napisali - odpowiadał na pytanie "Gazety". -
Jakie konkretnie wymagania techniczne ma spełnić AMV do 2004 roku? - Oj, niech
pan mi da już spokój - zirytował się na koniec.

Jak zapewniał minister obrony Jerzy Szmajdziński, dostawy transporterów oraz
płatności za nie zostały rozpisane na 10 lat od 2004 do 2013. Wiadomo również,
że wybrany w tym przetargu typ transportera polska armia będzie używać przez
najbliższe 30 lat. Co roku sukcesywnie w transportery kołowe będą wyposażane po
dwa bataliony zmechanizowane, dodatkowo polski MON chce również zmodernizować
pochodzące z lat 70., a wycofane ze służby transportery opancerzone Skot.

Na koniec wszyscy uczestnicy przetargu wygrani i pokonani mogli się zapoznać z
wyrobami polskiego przemysłu stalowego. Na koła zaparkowanych przed MON limuzyn
biznesmenów blokady założyła straż miejska.

Kupili protot^yp,z niewiadomo jakim silnikiem itd...
Kto wzial za to pieniadze ja sie zastanawiam



Temat: Jak to jest na autostradach w Niemczech ?
lxlxl napisała:

> Tak wiec tym razem skoro nie szybkosc to poziom halasu?
Czy wiesz jak glosne
> jest wewnatrz Porsche czy Ferrari?

Wiem, ale wole halas w Porsche przy 200 niz w Corsie przy
150km/h

Wedlug twojej argumentacji to te samochody
> powinny jezdzic najwolniej....
> 70-konny Golf II 20 lat temu przy szybkosci 130 km/h
produkowal 70-71 dB a wiec
>
> niemal tyle samo co wspolczesny Audi TDI. Przy
szybkosciach rzedu 160 km/h
> sprawa ma sie podobnie. Przy tej szybkosciach i tak
decydujace znaczenie ma
> szum wiatru- nawet w Corsie czy takiej Zafirze, ktora
ma bardzo spokojny
> silniczek (probowalem i bylem mile zaskoczony). Male
samochody sa byc moze
> nieco glosniejsze od niektorych wiekszych ale
traktowanie tego jako bariere
> przed szybka jazda jest po raczej smieszne.

Prawde powiedziawszy to opadly mi rece. Powtorze pytanie
raz jeszcze: czy przejechales kiedys samochodem
wielkosci Corsy kilkaset kilometrow? Moja zona ma Corse
90 PS gdzie predkosci rzedu 150-170 i wiecej sa
mozliwe. Ale jest to auto typowo miejskie a nie do
pokonywania dlugich, autostradowych tras (ze wzgledu
wlasnie na swoja wielkosc inne zawieszenie niz u duzych
autach, poziom halasu itp) i ludzie je posiadajacy
doskonale zdaja sobie z tego sprawe.

Owszem w wyzszych zakresach
> szybkosci poruszaja sie czesciej ludzie jadacy
mocniejszymi, szybszymi
> samochodami ale nie dlatego bo maja ciszej w srodku
tylko dlatego, ze kupujac
> juz taki samochod deklaruja, ze chca tak jezdzic, ze
przywiazuja duza wage do
> ego, ze sa gotowi wydac wiecej na ten cel.

Jak sie ma to do tego co napisalem wczesniej: "nie
chcesz mi wmowic ze facet kupujacy auto o poteznej mocy
silnika za 50 000€ albo i wiecej, bedzie jezdzil
grzecznie po prawej i dawal sie namietnie wyprzedzac
przez fruwajace Corsy"?

> Zgoda, jesli chodzi o "NAGLE" ale nie wtedy jesli mam
wolne miejsce i jadac 140
>
> km/h chce wyprzedzic samochod jadacy 120 km/h - co
zabierze mi kilkanascie
> sekund. Ja np. nie zwalniam i czekam, zeby przepuscic
goscia, ktory jeszcze na
>
> horyzoncie zbliza sie w moja strone jadac 230 km/h
swoim Porsche choc wiem, ze
> pewnie bedzie musial przeze mnie zwolnic na chwile do
powiedzmy 180. A ty
> czekasz i zwalniasz do 120 zeby nie rozezlic goscia z
Porsche? Chyba nie.

Oczywiscie ze nie, szczegolnie przed autem na horyzoncie
ktorego jeszcze nie widze. I to jest wlasnie moment kiedy
nalezy zadac inne pytanie: czy rozpatrujemy sprawe
teoretycznie czy praktycznie? Bo jezeli teoretycznie to
masz w zupelnosci racje ( jak z tym autem na horyzoncie).

I jeszcze na koniec cytat z Twojej wypowiedzi w innym poscie:
"130 km/h wlasnie z tego wzgledu jest na autostradach
niemieckich szybkoscia
zalecana i ma poniekad charakter priorytetowy bo jest
najlepszym kompromisem
zarowno z punktu widzenia ekonomii (tez czasu) jak i
ekologii i bezpieczenstwa.
Jazda z wyzszymi szybkosciami zwlaszcza powyzej 200 km/h
nie ma uzasadnienia
jakimikolwiek wzgledami praktycznymi i jest kompletnym
zbytkiem, muszacym
ustapic ustapic wzgledom praktycznym podyktowanym dobrem
ogolu."

Wiesz, mam znajomego z ktorym co jakis czas jezdzimy do
Hamburga (800km). On 200 swoim Porsche a ja ... jak Bog
da. I tak sie sklada ze nigdy nie przyjechalem przed nim(
to a`propos tego braku uzasadnienia wzgledami
praktycznymi ( tez czasu)). Moze szybka jazda jest i
zbytkiem, ale zbytkiem ulubionym przez Niemcow (dobro
ogolu). Przeze mnie tez, choc jezdze raczej niespiesznie.
Wiem ze gdy bedzie mi sie chcialo albo bede musial, to
bez narazania sie na lamanie przepisow moge pojechac
pelna moca. I jeszcze jedno, tak calkiem na koniec: 130
jest predkoscia zalecana ( tak sie czesto mowi-sczegolnie
w kregach zielonoczerwonych entuzjastow - czasami stawia
sie nawet jakichs znak) ale nie ma to formy obowiazujacej
a juz napewno nie priorytetowej.

Pozdrowienia



Temat: Daily/Ducato/Sprinter.... Co wybrac??
Powiedz mi jeszcze czy w Transicie 2.4 TD jest common rail (TDDI czy TDCI) czy
nie?Jeśli nie to chyba ten silnik nie będzie zbyt cichy.
Czy nie przeszkadza ci lewarek w podłodze? By wrzucić 5 -ke musisz się wychylić
i oderwać plecy od oparcia.
Transit którego masz zamiar kupić ma napęd na przód czy na tył? Jesli na tył to
w zimie będziesz miał przejebane (ale o tym już chyba rozmawialiśmy -coś za coś)
Jeszcze rok temu pewnie kupiłbym Transita ale z uwagi na modernizacje
Ducato,wybieram Ducato gdyż znam je bardzo dobrze (stare),a to zmodernizowane
wyglada fajnie i ma bardziej nowoczesny kokpit niz Transit którego deska prawie
wcale sie nie zmieniła od połowy lat dziewiędziesiątych (wtedy była exstra).
Dzięki lewarkowi w kokpicie sprawniej możesz się przemieszczać po kabinie,spać
itp choć to jest akurat ważniejsze w busie.Zapytaj u dilera Forda czy jest już
w Transicie ten wieszak na ubrania czy nie? ;-)
Generalnie to Transit tez jest OK ale ja wole Ducato/Jumper/Boxer.
Jak juz kupisz to napisz o tym

powodzenia

> Witam Was ponownie!
> Dziekuje za wszystkie podpowiedzi.
> Niestety zostalem zmuszony do zakupu samochodu nowego...
> szukalem wszedzie gdzie mozna bylo uzywki z plandeka...
> Nie ma nigdzie - w komisach,w gazetach,na zachodzie... Klapa.
> Pogodzony z zakupem nowki przeszedlam sie po salonach.
> Postanowilem troche zaszalec-zdecydowalem sie na leasing,wiec postanowilem
> troche doposazyc samochod (ABS,dodatki funkcjonalne,lepszy fotel itp.)
> Razem dodatkow za okolo 8-9 tysiecy.
> Takiego szoku jakiego doznalem po otrzymaniu ofert wszystkich dealerow to
dawno
>
> nie mialem...
> Przedstawie Wam moze po krotce jak wygladaly te oferty:
>
> MB Sprinter 311 CDI - 123.000 netto!!
> Iveco Daily 35 C11 - 84.000 netto (trocznik 2002)
> Citroen Jumper 2.8 HDI - 87.300 netto
> VW LT 35 2.5 TDI - 119.000 netto!
> Renault Master 2.5 DCi - 89.600 netto
> Fiat Ducato 2.8 JTD - 84.000 netto
> Ford Transit 2.4 TD - 88.900 netto
>
> Wiecie co? Rozumiem,ze VW i Merc sie cenia,ale tak naprawde duzo sie miedzy
> soba nie roznia. A roznica w cenie miedzy Fiatem a Mercedesem blisko 50 % to
> juz chyba jakies nieporozumienie! Co prawda Fiat dal mi 9% rabatu,bo wziolbym
> auto w ich leasingu,ale mimo wszystko jestem co najmniej zdziwiony roznica
> cen...!
> Zdecyduje sie pewnie na ktoregos z dwojki Ducato - Transit.
> Odbylem jazde Ducatem i tak jak mowil Sławek jezdzi sie naprawde przyjemnie.
> Ja jechalem 2.3 JTD i mi wystarczalo(co prawda pusty byl) a chce kupic
2.8,wiec
>
> to juz bedzie rakieta.Ale z drugiej strony zadziwil mnie i mile zaskoczyl
> profesjonalizm Panow z salonu Forda.Tak zyczliwych i tak dobrze
poinformowanych
>
> sprzedawcow nie spotkalem w zadnym innym salonie,nie mowiac juz o "gornej
> polce" czuli Mercu i VW,gdzie zostalem potraktowany jak wrog a nie
> klienta,ktory chce zostawic ponad 100.000zł.
> Teraz mam ciezki orzech do zgryzienia...
> pozdrawiam
>
>




Temat: Ludzie, opanujcie się bo zwariujecie.
Kultury brak również motocyklistom
Gość portalu: ania - F650CS napisał(a):

> bibus napisał:
>
> > Bo oni nie pędzą 260 kmh i nie stają na tylnim kole.
> tiry? nie 260 ale 160 no moze czasem troszke wolniej!
> czy byles kiedys wyprzedzony przez pedzacego z rykiem silnika i powietrza
> osiemnastokolowca? - pewnie nie
> ile razy widziales "walacego" czolowo twoim pasem ruchu tira? pewnie tez ani
> razu?
> a co z ciezarowkami "nie mieszczacymi sie" na swoim pasie w zakretach?
> a co do jazdy na gumie - jeszcze tego brakuje zeby jezdzili na "gumie" tirami
> dopoki nie bedzie istnialo slowo "KULTURA" jazdy u nas w kraju to bedzie zle
i
> to nie z powodu wybryku jednego motocyklisty, popatrz w statystyki - to jak
juz
>
> ginie motocyklista jest zazwyczaj wina drugiego uczestnika ruchu, ktory
wymusza
>
> zajezdza czy spycha z drogi
> ja osobiscie nie widzialam nigdy zeby motocyklista zepchnal tira z drogi...
> jazda na motocyklu - to walka o przezycie! bo to co wyprawia wiekszosc
> kierowcow jadacych samochodami osobowymi, ciezarowkami czy autobusami wola o
> pomste do nieba!
> ostatnio grzecznie jechalam przez nasz piekny kraj, przestrzegajac wszelkich
> przepisow i ograniczen predkosci - i co? i praktycznie nie bylo 15 minut w
> czasie 9 godzinnej jazdy, aby przezyc chwil grozy! no coz w naszym kraju
> motocyklista nie moze dac wyprzedzic, bo jak to robi to jest jedynie dowod na
> to ze jest samobojca:-(

Ja trzy dni temu wyjechałem na wakacje do Świnoujscia:) I na odcinku za Wolinem
(równa droga dwu kierunkowa z poboczem po obu stronach) i pięciu motocyklistów
zajmowali cały pas jadąc obok siebie. Wiadomo na tego typu drogach obowiązuje
zwyczaj zjeżdzania na pobocze aby ułatwić wyprzedanie, niestety motocykisci go
nie znają:) No więc widziałem jak po koleji kolejne samochody męczyły się z
nimi - jechami ok 100-110 km/h. Wiadomo w trasie spore grono samochodów jeździ
szybciej no wieć każdy prawie próbował ich wyprzedzić. Bo tylko tak to można
nazwać. Np.: Seat Toledo wyprzedzał ich przez 10 minut i to na raty raz dwa i
tak jechał między nimi bo oni nie zamierzali zjechać na pobocze. Wystraczyło by
nawet aby nie jechali obok siebie:) A już manewr wyprzadnia był by szybsz a co
najważniejsze bezpieczniejszy. Jak już się temu Seatowi udało ich wyprzedzić to
po kilku minutach ten sam Seat dogonił cieżarówkę. I to co nadziwniesze gdy
Seat przymeirzał się do wyprzedzania to motory wyprzedziły cieżarówke z prawej
strony jadą po poboczu. Zaraz po nich Seat wyprzedził cieżarówke i znowu miał
przed sobą tych samych motocykistów.

Albo następny przypadek. Wracając wczoraj do domu w okolicach Poznania na
drodze drugiej kategorii byłem świadkiem jak Seicento (jadący 120 km/h)
wyprzedzał inny samochód zaraz za nim wyprzedzał motocyklista. Gdy Seicento
wyprzedził cieżarówkę i zaczoł wracać na swój pas wyprzedził go motocyklista i
to z prawej stron!!!!!!!!!! To jest głupota!!

I to ma być kultura jazdy!!!!!!!!!!! To Ciekawe jak wyglądał by brak kultury
ze strony motocyklistów!!!!!!!!

ps. Moim zdaniem kierowcy samochodów osobwych zachowują dużo wiecej ostrożności
w otoczeniu motocykli (biorąc pod uwagę że motocykliści nie są w metalowej
puszcze z zabezpieczeniami i każdy błędny manewr kończy sie tragicznie) niż
motocyklisci w otoczeniu samochodów!!!!!!!!




Temat: Euro- pacyfizm głupców
Euro- pacyfizm głupców
Jedynym strażnikiem demokracji i wolnego rynku na świecie są Stany
Zjednoczone. Ale zaczadzona socjalizmem umysłowość europejska nie może tego
pojąć. Przeciętny Europejczyk nie rozumie, że jeśli potencjał USA ucierpi, to
on także tylko straci.
Raz, z powodu osłabienia atlantyckiej wymiany gospodarczej, dwa, z powodu
utraty swojego jedynego obrońcy, i to w dodatku takiego, który wyznaje te
same praktycznie wartości. To jest podcinanie gałęzi, na której się siedzi
tylko dlatego, że odczuwa się wobec siedzącego obok kompleksy. UE, NATO i ONZ
nie radzą sobie z problemami świata. Jedynie Ameryka stara się je
rozwiązywać. Może jest to działanie niewystarczające, ale czy tylko USA jest
bogatym państwem? Jedyne, co można zarzucić Waszyngtonowi, to to, że robi
wszystko jednostronnie, nie konsultując się z sojusznikami. Ale z drugiej
strony, z kim ma się konsultować, skoro Europie brak i woli i mocy. Dodatkowo
Europa chciałaby przewodzić światu, ale skłócona, rozbita, słaba wobec USA
nie ma na to szans. Jest to więc też konflikt ambicji. UE musi zrozumieć, że
jeśli chce coś znaczyć w świecie, to musi wykorzystywać euro- atlantyckie
więzi i pielęgnować je.

W ogóle przemilcza się w europejskiej historii wielką rolę, jaką odegrały w
niej Stany Zjednoczone. W przeciętnej świadomości Europejczyka nie istnieje
nic takiego, jak kilkadziesiąt tysięcy amerykańskich żołnierzy stacjonujących
w bazach na starym kontynencie. To oni tak naprawdę zapewniają Francuzom czy
Niemcom bezpieczeństwo od końca II wojny światowej.
Nie ma takiej świadomości, bo razi ona dumę „europejskiej wyższości”. Z
powodu tej niezasłużonej niewdzięczności Amerykanie odczuwają żal wobec
Europejczyków. Czynnik emocjonalny także istnieje w polityce i może utrudniać
kontakty. Europa Zachodnia nie chce przyznać, że dała się manipulować
sowieckiej propagandzie. Nie chce się przyznać, że uwierzyła w pacyfizm,
mimo, że ZSRR pierwszy wycelował głowice nuklearne w Paryż, Londyn czy Bonn.
To wtedy dzięki umiejętnej propagandzie i narkotykom dostarczanym przez
radzieckie służby do zachodnich uniwersytetów narodziła się naiwna i głupia
wiara w komunizm i pacyfizm. I tylko przed tym, że sowieckie tanki nie
studziły swych silników w Atlantyku uratowała Europę obecność amerykańskich
rakiet i wojsk. A dziś w Europie jest zasiewany przez Arabów i lewaków
pacyfizm i antyamerykanizm. Zresztą jak wyszli na neutralności wobec wojny z
terroryzmem Francuzi? Dwóch francuskich dziennikarzy jest przetrzymywanych
przez terrorystów. To właśnie kapitulacyjna wobec szaleńców taktyka
rozzuchwaliła ich i dała przekonanie, że mogą ingerować w wewnętrzne sprawy
państw. Taki przykład dali fanatykom i Hiszpanie i Filipińczycy.

Tomasz Wytrążek: Euro- pacyfizm głupców

więcej:
www.liberator.lbl.pl/index.php?see=art&art_id=2085&PHPSESSID=c80ee02057279beb5dc649619a942b52




Temat: Czarne chmury nad "Chopinem”
Czarne chmury nad "Chopinem”
Sława!
www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=3389
Czarne chmury nad "Chopinem”

Piękny żaglowiec "Fryderyk Chopin”, którego portem macierzystym jest
Szczecin, został ponownie wystawiony na sprzedaż. Uczyniła to Europejska
Wyższa Szkoła Prawa i Administracji (EWSPiA) w Warszawie, która od 5 lat jest
armatorem jednostki.

Obecnie żaglowiec stoi w Gdańsku w Nowym Porcie. - Zaprowadziłem
tam "Chopina” po udziale w KielerWoche - mówi kpt. Andrzej Mendygrał. -
Armator tak zadecydował, ponieważ Szczecin jest drogi. Za postój żaglowca
trzeba zapłacić 3 tys. zł miesięcznie, za pilotaż 700 dolarów. W Gdańsku
żaglowiec stoi za darmo, a do portu wprowadziłem go bez pilota.

Tego jeszcze nie było!

- Jest pełnia sezonu żeglarskiego, a "Chopin” zamiast pływać, stoi przy
kei. Tego jeszcze nie było! - mówi Adam Kantorysiński, wieloletni i ostatni
dowódca żaglowca. - Armator nie robił żadnego marketingu, żadnej promocji.
Zmarnowany sezon. Jednakże ważniejszą sprawą jest to, że konieczny jest
remont klasowy jednostki. Najpóźniej powinien być przeprowadzony we wrześniu.
A na to potrzeba około 300 tys. zł. Armator tych pieniędzy nie ma. Niestety,
od 5 lat statek jest nie dofinansowany. Szkoła kupiła jedynie silnik, agregat
i ster strumieniowy. I chwała jej za to. "Chopinowi” są potrzebne m.in. nowe
żagle.

Katarzyna Zając z EWSPiA potwierdza, że statek jest wystawiony na
sprzedaż. - Wiem, że potrzebne są nam pieniądze na remont i robimy wszystko,
aby tę kwotę znaleźć - przyznaje. - Postój żaglowca będzie trwał do 19 lipca.
Potem planowany jest rejs do Norwegii, a następnie udział w Hanse Sail w
Rostocku.

Nie ma chętnych

Mimo, że statek od kilku miesięcy jest wystawiony na sprzedaż, to
chętnych nie ma. Nie jest to żaglowiec jakiego poszukują zamożni ludzie.
Przystosowany do rejsów z młodzieżą szkolną ma zbyt siermiężne wnętrza.

Historia żaglowca jakby się powtarza. Pierwszy raz na sprzedaż był
wystawiony w drugiej połowie lat 90. przez Kredyt Bank. Ten bank w 1991 roku
udzielił 1 mln dolarów pożyczki na budowę statku. Otrzymała go Międzynarodowa
Szkoła pod Żaglami, której prezesem był znany żeglarz Krzysztof Baranowski.
Statek według projektu Zygmunta Chorenia, słynnego konstruktora żaglowców,
zbudowała w 1992 roku prywatna stocznia Dora w Gdańsku. Działalność fundacji
i eksploatacja żaglowca nie sprawdziły się jako przedsięwzięcie gospodarcze.

W 1996 r. fundacja ogłosiła upadłość. Na wniosek banku żaglowiec został w
Szczecinie aresztowany. Kredyt Bank przez 3 lata był jego właścicielem.
Żaglowiec stał w krzakach. Mieli go kupić Norwegowie, do kupna przymierzało
się miasto, ale wszystko kończyło się na dyskusjach. Przeciwnicy
argumentowali, że lepiej otynkować kamienicę i załatać dziury w jezdni niż
wydawać pieniądze na żaglowiec. W końcu w grudniu 2000 r. jednostkę kupiła
EWSPiA. Wówczas wykładowcą w tej szkole był Krzysztof Baranowski.

Szczecina nie stać na "Chopina”

- Dziwi mnie to co się stało z żaglowcem, ale dziś nie widzę możliwości
udźwignięcia przez miasto trudu utrzymania jeszcze jednej jednostki - mówi
Zbigniew Zalewski, zastępca prezydenta Szczecina. - Mamy już przecież "Dar
Szczecina”. Ale moim zdaniem trzeba robić wszystko, aby ten piękny bryg
pozostał w Polsce, a najlepiej w Szczecinie.

Tego samego zdania jest Zbigniew Jagniątkowski, wiceprezes
Zachodniopomorskiego Związku Żeglarskiego. - Potrzebne jest autentyczne
zainteresowanie i ludzie dobrej woli - mówi. - Może żaglowcem
zainteresowałyby się szczecińskie uczelnie przy współudziale szczecińskich
armatorów. Może wtedy byłaby bardziej profesjonalna eksploatacja jednostki. I
oprócz szkoleń żeglarskich młodzieży statek wykonywałby rejsy komercyjne.

Autor: kp

Fot: Andrzej Szkocki
Forum Słowiańskie
gg 1728585



Temat: Jak się pływa po Zalewie Solińskim?
kolczatka napisała:

> Bardzo Ci dziękuję za zaproszenie, być może skorzystam.

Szkoda że nie przyjechałaś; rejs udał się doskonale. Relacja jest tu:

usenet.gazeta.pl/usenet/0,2.html?group=pl.rec.zeglarstwo&tid=1016828
> O urodzie Wisły nie musisz mnie przekonywać, bo jestem jej świadoma.

Ja natomiast jestem świadom, że nie jestem jeszcze w pełni swiadom urody
Wisły :-) Do dziś mam przed oczyma majaczące na horyzoncie wysokie linie WN,
obserwowane z mostu w Górze Kalwarii, podczas jednej z kolejowych wycieczek o
których wspomniałem jechalem do Lublina przez... Radom, i po raz pierwszy
mogłem oglądać Wisłe z mostu kolejowego pod Dęblinem. Widoki i tu były
zachwycające, w przecież widziałem tak niewiele!

> Nie zmienia to jednak faktu, jak sam wielokrotnie zauważyłeś, że żeby na niej
> bezpiecznie żeglować niezbędny jest w miarę pomyślny kierunek wiatru.

Nie przesadzałbym aż tak z tym "bezpieczeństwem" Ale mogę się mylić,
zepchnięcie z mielizny parutonowego "koromysła może być o wiele trudniejsze
niż "Oriona" którego kilkakrotnie spychałem sam.

> Rzeki mają to do siebie, że ich "funkcjonalność" jako akwenu
> żeglarskiego jest mocno uzależniona od kaprysów wiatru, zarówno siły

2-3B w zupełności wystarczy aby plynąc pod prąd, o ile nie trzebba się halsować.

> jak i kierunku,

Wcale nie jest tak źle; i przy półwietrze można sprawnie żeglować pod prąd, a
przecież przeważają u nas wiatry zachodnie.

> czego nie można powiedzieć o jeziorach czy zalewach.

Ale takie żeglowanie z nutką niepewności też ma swój urok; gdyby było inaczej
nikt by nie bawił się w żeglowanie, tylko całe Mazury zwiedzał samochodem, w
ostateczności motorówką. Zresztą w razie flauty można "podeprzeć" się
silnikiem, co i czyni się z zasady na Narwii.

> Co się zaś tyczy dojazdów na Mazury, to chyba nieco przesadzasz. Maksymalny
> czas dojazdu to ok. 3 godziny samochodem.

Bywa różnie; korki potrafią zaczynać się w Białołece i ciągnąć aż za Legionowo.
W drodze powrotnej - od Szelkowa do Zegrza, potem znów do Jabłonnej. Czasem
może się trafić np. gromadny powrót podwyszkowskich działkowiczów i jest
fatalnie...

> Biorąc pod uwagę, że co najmniej godzinę zajmuje przebicie się nad Zalew
> Zegrzyński, wolę poświęcić te dodatkowe dwie godziny i jednak dotrzeć
> na Mazury.

Posiadanie łódki na Zegrzu pozwala na swobodne korzystanie z niej w weekendy
(tylko te horrendalne opłaty postojowe :-((( ) Nie zwróciłaś jednak uwagi na
ostatnią z przedstawionych ewentualności: trzymając łódkę nad Wisłą mogę
żeglować codziennie, niejako w drodze z pracy do domu :-))))

> Ale, jak to mówią, kwestia gustu ;)

A szlak Narwi i Pisy znasz? Obawiam się że jeśli nie znsz, i miałabyś
sposobnośc popłynąc tak jak ja w początkach lipca, całe Mazury bez tych dwóch
rzek wydałyby Ci się odtąd jakieś takie małe i okrojone ;-)))
Dla mnie w każdym razie rejs po Mazurach bez przeprawiania się rzekami
straciłby naiemal cały urok. I pomyśleć że parę lat temu dosłownie zmuszono
mnie w AKŻ abym to ja zaprowadził tam Oriona...




Temat: Hurra wygraly Siemianowice Slaskie!
Paweł Wroński 20-12-2002, ostatnia aktualizacja 20-12-2002 16:52

Fiński pojazd AMV - Patria wygrał przetarg na transporter opancerzony dla
polskich wojsk lądowych. - Do kontraktu jednak nie dojdzie, jeżeli oferent nie
spełni wymagań offsetowych - ostrzega wiceminister Janusz Zemke.

- To najgorszy możliwy wybór, będziemy składać protest wobec sposobu
przeprowadzenia przetargu - mówił w MON rzecznik prasowy Huty Stalowa Wola
Zbigniew Nita. HSW łącznie ze szwajcarsko-kanadyjską firmą Mowag oferowała
polskim wojskom lądowym transporter Piranha III.

Za faworyta uważano jednak nie produkt HSW, ale austriackiego Pandura II
oferowanego przez gliwickie OBRUM i Bumar. Za tą kandydaturą przemawiał udział
w przedsięwzięciu największych polskich potentatów przemysłu pancernego i
potężne wsparcie "śląskiego lobby" w Warszawie.

Fiński AMV wspierany przez niewielki zakład w Siemianowicach Śląskich był
początkowo uważany za dodatek do rywalizacji zbrojeniowych olbrzymów. Jednak o
przewidywanym zwycięstwie AMV "Gazeta" napisała w poniedziałek, bo
najważniejszy był jeden czynnik. - Zdecydowała cena wynosząca 4,925 mld złotych
brutto i warunki gwarancji, 42 miesiące - stwierdził wiceminister obrony Janusz
Zemke.

Zarówno Piranha III, jak i Pandur II były droższe - producenci tego ostatniego
pewni wygranej zaproponowali cenę przeszło 40 procent wyższą. - Zdecydowała
jeszcze modułowa konstrukcja fińskiego transportera, dzięki czemu łatwo go
przekształcać w wozy różnego przeznaczenia - dodał dowódca wojsk lądowych gen.
Edward Pietrzyk.

Zdaniem generała kołowy transporter jest niezbędny polskiej armii. -
Transportery łatwiej przewozić niż czołgi, jednocześnie armata 30 mm eliminuje
98 procent celów na polu walki - tłumaczył.

Jednak jak zaznaczył wiceminister Zemke, żaden z oferentów, w tym producenci
AMV, nie przedstawił stosownego programu offsetowego (czyli umów
kompensacyjnych dla polskiego przemysłu obronnego) - według polskiego prawa
offset ma wynieść co najmniej 100 procent kontraktu.

- Jeśli offsetu nie będzie, to wycofamy się ze wszystkich umów - podkreślał
minister Zemke. Na wynegocjowanie umów offsetowych Ministerstwo Gospodarki ma
60 dni. Jeśli wszystko będzie w porządku, to umowa z MON zostanie podpisana za
kolejne 90 dni, czyli najwcześniej w maju.

Nie tylko kwestia offsetu może jeszcze zablokować kontrakt. Jak zaznaczył
Janusz Zemke, fiński oferent musi spełnić także pewne wymagania techniczne.

AMV - Patria nie jest jeszcze produkowany seryjnie. W grudniu 2001 roku firma
Patria Vehicles Oy podpisała kontrakt z fińskim ministerstwem obrony na dostawę
dwóch prototypów i jedynie te transportery istnieją. Seryjna produkcja będzie
uruchomiona dopiero w 2004 roku. Do tej pory AMV używała wieży firmy Delco,
Polska zaproponował, aby zamiast niej zastosować włoską wieżę HITFIST z
działkiem 30 mm. Koszt wieży to niemal połowa ceny kontraktu, jednak
transporter AMV w takiej konfiguracji jeszcze nie przeszedł prób wojskowych.

- Owszem, podejmujemy duże ryzyko. Ten transporter jest obecnie prototypem, ale
jest równocześnie najnowocześniejszą z oferowanych konstrukcji - mówił jeden z
członków komisji.

No i co te baranki kupoly?Kotka w worku.

Oczywiście zupełnie innego zdania byli przedstawiciele konkurencyjnych
koncernów obecnych w MON. - To konstrukcja niesprawdzona, ponadto
dyskwalifikuje ją to, że się nie mieści w samolotach C-130 Hercules, a takimi
mają być w przyszłości przewożone polskie transportery - podpowiadał jeden z
nich.

- To nieprawda, te transportery doskonale mieszczą się we wnętrzu Herculesa -
prostował generał Edward Pietrzyk, dowódca Wojsk Lądowych, człowiek, który
powinien być najlepiej zorientowany w parametrach technicznych. Generał jednak
sobie wczoraj nie radził.

- Jakiej marki ma być silnik w transporterze? - Oj, nie wiem, tu w papierach
powinienem mieć napisane. O, nie napisali - odpowiadał na pytanie "Gazety". -
Jakie konkretnie wymagania techniczne ma spełnić AMV do 2004 roku? - Oj, niech
pan mi da już spokój - zirytował się na koniec.

hahahahahahahahahahahgahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahhahahahahhahhahahhh

Jak zapewniał minister obrony Jerzy Szmajdziński, dostawy transporterów oraz
płatności za nie zostały rozpisane na 10 lat od 2004 do 2013. Wiadomo również,
że wybrany w tym przetargu typ transportera polska armia będzie używać przez
najbliższe 30 lat. Co roku sukcesywnie w transportery kołowe będą wyposażane po
dwa bataliony zmechanizowane, dodatkowo polski MON chce również zmodernizować
pochodzące z lat 70., a wycofane ze służby transportery opancerzone Skot.

Na koniec wszyscy uczestnicy przetargu wygrani i pokonani mogli się zapoznać z
wyrobami polskiego przemysłu stalowego. Na koła zaparkowanych przed MON limuzyn
biznesmenów blokady założyła straż miejska.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nflblog.pev.pl



  • Strona 3 z 3 • Znaleziono 179 rezultatów • 1, 2, 3