silnik leopardii

Widzisz posty znalezione dla hasła: silnik leopardii





Temat: Leo2A4


- Nie zamierzamy brać udziału w jakiejkolwiek dyskusji na ten temat. Mogę
tylko powiedzieć, że naszym zdaniem niepotrzebnie cała sprawa przez
niektórych odbierana jest w kategoriach politycznych. I że szkoda, iż do
publicznej dyskusji nad możliwościami, a więc wadami i zaletami czołgu T-72
oraz Leopard nie zaproszono żołnierzy, którzy są codziennymi użytkownikami
tego sprzętu - mówi płk dypl. Bogdan Samol, dowódca 10. Brygady Kawalerii
Pancernej w Świętoszowie, jednostki, do której mają zostać skierowane
wspomniane Leopardy z Bundeswehry.


Więc zapraszamy :-)


Są jednak i inne kalkulacje. Otóż koszty rozkonserwowania Leopardów, które
ma ponieść strona polska przy ich przejmowaniu, mają wynieść zaledwie około
90 mln zł. Tymczasem wartość sprzętu, który trafi do Świętoszowa, szacowana
jest na około 1,5 mld zł. Janusz Zemke, wiceminister obrony dodaje:
- Modernizacja jednego T-72 kosztuje 5,5 mln zł. Nie ma szans, abyśmy w
budżecie znaleźli pieniądze na modernizację 128 wozów T-72, gdyż łącznie z
zapasem amunicji kosztowałoby to ok. 1 mld zł.


Twarde i T-72 używają innej amunicji?


I jeszcze jedno: - Warto, by
nasze zakłady zaczęły się zastanawiać, jak się przygotować do przyszłych
remontów Leopardów, jak wykorzystać nową technologię do modernizacji
polskich czołgów i do ewentualnej produkcji amunicji 120 mm.


Tylko co można zdemontować z tych 128 Leopardów i zamontować w naszych
T-72?  


- Najgorsze stało się jednak wówczas, gdy trafiliśmy do Hemer, 40 km od
Dortmundu. Tam czekał na nas zimny prysznic - opowiada mjr Dariusz
Pawłowski, dowódca 2. batalionu czołgów.


brrr...


- Przez kilka tygodni praktycznie poznawaliśmy tego Leoparda od każdej
strony. W tym okresie, co również było dla nas zaskoczeniem, nie
spotkaliśmy się z żadną jego awarią. Na poligonie w Bergen każdy Leopard
pokonywał dziennie około 80 km, a obsługa czołgu ograniczała się w zasadzie
tylko do jego wyczyszczenia. W Twardym byłoby to nie do pomyślenia... -
kontynuuje major Pawłowski.


Bumar twierdzi że Twardych nasze wojsko nie czyści...
:-)
A reszta to wredna faszystowska propaganda. Nasze koszerne kamery
też są bezawaryjne, nawet po kilkakrotnym trafieniu czołgu.
Skąd to wiem? To proste - nie potrzeba zapasowych - ostatnie siedem
kamer wykorzysta się w tym roku.    


- Silnik Twardego zużywa więcej paliwa niż silnik Leoparda oraz ma krótszy
okres eksploatacji. Ponadto w Leopardzie zastosowano skrzynię biegów, która
umożliwia płynną jazdę na pierwszym i drugim biegu zarówno do przodu, jak i
wstecz z tą samą prędkością. Pozwala to na zwiększenie manewrowości i
ruchliwości, a przez to zwiększa współczynnik efektywności bojowej. Co to
oznacza na polu walki?Choćby i to, że w obronie w przypadku wycofywania się
Leopardy wykonują manewr do tyłu, będąc cały czas zwrócone do przeciwnika
przodem. Zapewnia to, w przeciwieństwie do Twardych, które muszą jechać
tyłem, większą ochronę załodze, lepsze warunki zabezpieczenia czołgu oraz
efektywniejsze możliwości ogniowe. W Leopardzie silnik sprzężony jest z
pozostałymi elementami w jednolity zespół napędowy, a jego wymontowanie,
nawet w warunkach polowych, zajmuje nie więcej niż godzinę.


Po co wymontowywać jak się nie psuje?


zajmuje około doby. W Twardym, według instrukcji, żywotność gąsienic ocenia
się na około 7 tys. kilometrów. Tylko kto się o tym przekonał na własne
oczy? Naszym zdaniem, wystarczają one na 2500, góra 3000 kilometrów.
Znacznie mniej niż w Leopardzie.


A w Leo ile?


W tym czołgu na dodatek zastosowano
wymienne nakładki gumowe, które jeszcze bardziej zwiększają żywotność
gąsienic i ograniczają ilości zużytego paliwa, ponieważ większość
przejazdów odbywa się po drogach publicznych, z utwardzoną nawierzchnią.


To zapewne tajna, nikomu nieudostępniana niemiecka technologia


Uwag przybywa, reporterski notes pęcznieje. Nasi rozmówcy nie chcą wybierać
między Leopardem i Twardym. Broniąc interesów krajowej zbrojeniówki,
twierdzą, że Twardy wcale nie jest zły, ale... Po tym "ale" przybywa wiele
uwag w rodzaju: jeżeli chodzi o kadłub tego czołgu, to należy m.in. zmienić
rodzaj pancerza oraz zwiększyć opancerzenie od czoła oraz z dołu.


Dospawać kawałki znakomitych niemieckich gąsienic (gąsiennic)


W wieży trzeba zmienić jej kształt


Na taki jak w Leo?


Armata powinna mieć kaliber 120 mm.


To proste, przerobić jak w przedwojennych ruskich trzycalówkach


Celownik musi umożliwiać sprawność układów
stabilizacji i celowania przy obrotach biegu jałowego silnika.


A nie lepiej przy wyłączonym silniku?


Dowódca
czołgu powinien mieć przyrząd obserwacyjny, który umożliwia prowadzenie
obserwacji w dzień i w nocy.


Powinien


Silnik należy zespolić z zespołem napędowym w
jeden blok tak, by można było go wymienić w krótkim czasie.
- Ja nie wiem, czy nasz przemysł te uwagi by przyjął i czy czasami nie jest
to lista pobożnych życzeń. Wiem jednak, że w Leopardzie mam to wszystko na
dzień dobry - podsumuje jeden ze świętoszowskich pancerniaków.


Do maja (wojna z Irakiem) i tak się nie zdążą przezbroić ;-)

pozdrawiam







Temat: Najlepsi z najlepszych (?) uhonorowani
MON, Redakcja Wojskowa, 27.03.2008 r.

W czwartek, w Centrum Konferencyjnym WP, odbyła się uroczysta gala wieńcząca XIV edycję "Buzdyganów" - dorocznych nagród tygodnika "Polska Zbrojna" z udziałem ministra obrony narodowej Bogdana Klicha. W uroczystości udział wziął także szef Sztabu Generalnego WP gen. Franciszek Gągor. W tegorocznej edycji nagrody przyznano w 9 kategoriach.

Po raz pierwszy czytelnicy "Polski Zbrojnej" wybrali swojego laureata i tytuł "Żołnierza Roku" przyznali mjr. Tomaszowi Szulejko.

Zwycięzcami w pozostałych kategoriach zostali:

"Przyjaciel Wojska": red. Katarzyna Lechowicz - wieloletnia dziennikarka Polskiej Agencji Prasowej, w której niemal od początku zajmuje się sprawami wojska. Z jej dorobku - informacji dostarczanych mediom za pośrednictwem PAP, choć sama autorka zwykle pozostaje w cieniu - korzysta większość dziennikarzy zajmujących się tematyką wojskową. Profesjonalistka w każdym calu - informacje o wydarzeniach przekazuje niemal tuż po ich zakończeniu, a nierzadko nawet w czasie ich trwania.

"Oficer Roku": mjr Tomasz Biedziak – zastępca dowódcy 1 batalionu piechoty zmotoryzowanej w 17 Wielkopolskiej Brygadzie Zmechanizowanej. Od 2004 roku, wspólnie z żołnierzami batalionu, brał udział w misjach poza granicami kraju, dwukrotnie w Iraku i raz w Afganistanie. W październiku i listopadzie 2006 roku przebywał w Afganistanie, a zdobyte tam przez niego doświadczenie i informacje zostały wykorzystane do przygotowania I zmiany PKW Afganistan. W 2007 roku wyjechał ze swoimi żołnierzami do Afganistanu, gdzie pełnił obowiązki zastępcy dowódcy Polskiej Grupy Bojowej. W czasie pełnienia misji w Afganistanie brał udział w wielu akcjach bojowych, za co został uhonorowany przez amerykańskiego dowódcę odznaką bojową - Combat Infantryman Badge. Wszyscy żołnierze dowodzeni przez mjr. Biedziaka powrócili bezpiecznie do kraju. W 2007 roku mjr Biedziak został wybrany "Oficerem Roku" w 17 Wielkopolskiej Brygadzie Zmechanizowanej i 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej.

"Podoficer Roku": sierż. sztab. Zbigniew Siekierski - żołnierz 56 Kujawskiego Pułku Śmigłowców Bojowych w Inowrocławiu. Wzorowo wykonuje obowiązki służbowe. Wyróżnia go nienaganna postawa żołnierska. Z wyszkolenia ogólnowojskowego i specjalistycznego otrzymuje oceny dobre i bardzo dobre. Podczas VII zmiany PKW Irak 28 października 2006 roku brał udział w locie bojowym śmigłowca Mi24D w okolicach As Suwayrrah w Iraku. Maszyna została ostrzelana z broni maszynowej – w wyniku ostrzału ranny został strzelec pokładowy st. kpr. Mariusz Sawicki. Po wylądowaniu, do chwili przetransportowania rannego przez MEDEVAC do szpitala w Bagdadzie, sierż. sztab. Siekierski udzielał rannemu pomocy, tamując silny krwotok, a jednocześnie likwidował silny wyciek oleju z prawego silnika. Natychmiastowa i fachowa pomoc, udzialona przez sierż. Siekierskiego, uratowała życie jego kolegi. Za męstwo i odwagę został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Krzyża Wojskowego, a podoficerowie wybrali go przyznali mu tytuł "Podoficera Roku" Wojsk Lądowych.

"Najlepszy Żołnierz Wojsk Lądowych": st. szer. Daniel Delost - kierowca czołgu Leopard 2A4 w 1 batalionie czołgów 10 Brygady Kawalerii Pancernej w Świętoszowie. Na wszystkich dotychczas zajmowanych stanowiskach służbowych (ładowniczy czołgu Leopard 2A4, kierowca M-113) wykazywał się wysokim poziomem wiedzy i umiejętności fachowych. Jego profesjonalizm potwierdza fakt dwukrotnego reprezentowania kraju i dwukrotnego zdobycia mistrzostwa w międzynarodowych zawodach załóg czołgów "Leopard", organizowanych w Szwajcarii w latach 2005 i 2007. Wzorowa postawa, zaangażowanie w służbie i gotowość niesienia pomocy innym żołnierzom zaowocowały zdobyciem przez niego w 2007 roku zaszczytnego tytułu "Szeregowego Roku" 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej.

"Najlepszy Żołnierz" Sił Powietrznych": płk dypl. pil. Robert Cierniak - dowódca 23 Bazy Lotniczej w Mińsku Mazowieckim. W 2007 r. skutecznie dostosowywał metody szkolenia lotniczego i operacyjno-taktycznego do nowych wymogów narodowych i sojuszniczych. Jako dowódca 1 eskadry lotnictwa taktycznego, położył szczególne zasługi w przeprowadzenie misji Air Policing w przestrzeni powietrznej państw nadbałtyckich, w ramach PKW "Orlik", który po raz pierwszy wykonywał samodzielną misję poza granicami kraju. Za wykonanie tego zadania został wyróżniony wpisem do "Księgi Honorowej Ministra Obrony Narodowej". Jest laureatem wyróżnienia honorowego "Błękitne Skrzydła", przyznawanego przez "Krajową Radę Lotnictwa" i "Skrzydlatą Polskę". Posiada I klasę pilota wojskowego i legitymuje się nalotem ponad 1600 godzin.

"Najlepszy Żołnierz" Marynarki Wojennej: kmdr ppor. Leszek Dziadek - dowódca okrętu podwodnego ORP "Kondor". W listopadzie 2007 r. brał udział w zabezpieczeniu szkolenia jednostek NATO, przygotowujących się do działań w ramach NRF (Sił Odpowiedzi NATO) na wodach Kanału Angielskiego. Załoga polskiego okrętu szkoliła i sprawdzała okręty sił morskich NATO w zwalczaniu okrętów podwodnych, wykonywała m.in. pozorowane ataki torpedowe, nękała, prowadziła akcje blokadowe oraz inne działania, które "utrudniały działanie" egzaminowanym jednostkom nawodnym, starającym się o wejście do Sił Odpowiedzi NATO. Podczas ćwiczeń okręt przepłynął 2600 mil morskich, z czego 1500 mil pod wodą.

"Publicysta Roku": ppłk dr inż. Jerzy Garstka - ur. 3 lutego 1944 r. w Będzinie. Absolwent Technikum Energetycznego (ukończył je w 1963 r.) w Sosnowcu i Wojskowej Akademii Technicznej (1964-1969) w Warszawie. Służbę wojskową rozpoczął jako dowódca plutonu rozpoznania, a następnie szef służby technicznej - zastępca dowódcy 21 batalionu saperów w Brzegu (do 1972), potem (do 1994) pracował w Wojskowym Instytucie Techniki Inżynieryjnej we Wrocławiu jako st. asystent i adiunkt na stanowiskach: st. inżyniera, kierownika pracowni minowania i kierownika ośrodka informacji naukowej. Pracę doktorską obronił na Politechnice Wrocławskiej w 1978 r. Opublikował książkę pt. "Miny nadal groźne", a także skrypty dla studentów Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Inżynieryjnych. Jest autorem dwóch patentów i współautorem czterech innych, a także autorem ponad 600 publikacji w czasopismach poświęconych tematyce wojskowej i cywilnej.

Nagroda Specjalna: Polski Kontyngent Wojskowy Irak - za pięcioletni, kończący się w tym roku wkład w stabilizację Iraku podczas pierwszej, tak poważnej po II wojnie światowej misji. Jest to wyraz uhonorowania żołnierzy dziesięciu kolejnych kontyngentów PKW Irak - zarówno poległych na misji, jak i tych, którzy powrócili szczęśliwie do kraju.





Temat: Battlefield 2 + dodatki
PRODUCENT: Digital Illusions
WYDAWCA: Electronic Arts Inc.
DYSTRUBOTOR PL: Electronic Arts Polska
KATEGORIA: gry akcji / FPS
DATA PREMIERY: 2005-2006
DATA WYDANIA PL: 2005-2006
TRYB GRY: single / multiplayer
JĘZYK: Polski
PLATFORMA: PC
WYMAGANIA WIEKOWE: 16+
TYP NOŚNIKA: DVD i CD
WYMAGANIA SPRZĘTOWE: Pentium 4 2.4 GHz, 1 GB RAM, karta grafiki 256MB RAM (GeForce 5700 lub lepsza), Windows XP

(www.gry-online.pl)
Battlefield 2
Battlefield 2 jest kontynuacją niezwykle popularnych PeCetowych gier z gatunku FPS o tytułach Battlefield 1942 i Battlefield Vietnam oraz siostrzaną pozycją w stosunku do Battlefield: Modern Combat dla stacjonarnej konsoli Sony PlayStation 2. Zatem warstwa fabularna przedstawia hipotetyczny konflikt zbrojny z przełomu XX i XXI wieku, natomiast w gronie rywalizujących stron figurują: Stany Zjednoczone, Chińska Republika Ludowa i koalicja państw bliskowschodnich. Oczywiście każdy obóz dysponuje bogatym arsenałem środków bojowych, obejmującym broń ręczną (karabin M-4, pistolet M-9 etc.) i przeróżne wehikuły (około trzydzieści maszyn – m.in. czołg M1A2 Abrams, śmigłowiec UH-60A Black Hawk i pojazd HMMWV).

Wirtualne pola bitew (szczegółowo dopracowane środowisko o bardzo wysokiej interaktywności) nawiązują do prawdziwych lokacji w rozmaitych zakątkach globu ziemskiego (tereny zurbanizowane, zwarte formacje leśne itp.), a jednocześnie w walce może uczestniczyć nawet ponad sto osób (rozmiar danej mapy determinuje ilość żołnierzy, obecnych w konkretnym momencie). Służba wojskowa przebiega nie tylko w ramach pierwszej linii frontu, ale również w sztabie dowódczym – usatysfakcjonowani powinni być więc miłośnicy strzelania i wytrawni stratedzy. Czynione postępy owocują wzrostem rangi militarnej użytkownika, co łączy się z odblokowywaniem ukrytych niespodzianek (np. dodatkowe rodzaje uzbrojenia).

Oprócz zupełnie nowego „silnika”, generującego skomplikowaną oprawę wizualną 3D, zaimplementowano także zaawansowany zbiór algorytmów fizycznych. Realizm zwiększa innowacyjny system, odpowiedzialny za podatność materiałów na penetrację. Trzeba zatem nieustannie uważać, aby znajdować osłonę w należytych miejscach, gdyż drewniany płot ceglanemu murowi nierówny.

Special Forces
Special Forces jest oficjalnym rozszerzeniem gry Battlefield 2, skupiającym się w całości na odzwierciedleniu potyczek elitarnych oddziałów specjalnych, tak diametralnie różniących się od starć regularnych oddziałów wojskowych. Pozwala ono na wcielenie się w żołnierza jednej z sześciu frakcji, którymi są: Navy SEALs, SAS, Specnaz, MEC Special Forces, Rebelianci oraz powstańcy. Podobnie jak w pierwowzorze, tak i tutaj zmagamy się z przeciwnikami w jednym trybie rozgrywki, jakim jest Conquest.

Dodatek oferuje swoim nabywcom kilka nowych „pól bitewnych”, pozwalających m.in. zmagać się na terenach zurbanizowanych, lotnisku, czy też walczyć z oponentami na mapach nocnych, używając noktowizora, będącego nowym elementem wyposażenia ekwipunku. Wzbogacony został także arsenał broni, który zawiera 12 nowych narzędzi eksterminacji, w tym np. karabin FNScar przeznaczony dla armii amerykańskiej. Do dyspozycji żołnierzy oddano również linkę do zjazdów z wyższych kondygnacji (potocznie nazywana zip-line), kotwiczkę oraz granaty oślepiające.

Mimo, iż do rozgrywki wprowadzono 10 nowych pojazdów (w tym śmigłowiec Apache Longbow i wojskowy pojazd ATV), autorzy zdecydowali się położyć większy nacisk na konfrontacje piechoty. Poszczególne poziomy nie są już tak rozległe, jak w pierwowzorze, jednakowoż serwery mogą na nich pomieścić identyczną liczbę wirtualnych żołnierzy, co we właściwym Battlefield 2, czyli maksymalnie 64 graczy. Ci, dzięki specjalnemu systemowi rankingowemu, zależnie od swoich poczynań na polu bitwy, mogą awansować na kolejne stopnie wojskowe.

Za efektowną oprawę wizualną odpowiada ten sam „silnik” graficzny, który został zastosowany przez twórców w pierwowzorze.

Euro Force
Po wydaniu pudełkowego, dużego, dodatku do Battlefield 2 o podtytule Special Forces, koncern Electronic Arts podjął decyzję o dalszym rozwijaniu swojego produktu za pośrednictwem mini-rozszerzeń, tzw. „booster packów”, dostępnych tylko i wyłącznie do kupienia i pobrania z sieci Internet. Battlefield 2: Euro Force to efekt tej decyzji, czyli pierwszy z szeregu mini-dodatków, rozszerzających zawartość tej znakomitej gry akcji przeznaczonej do zespołowych potyczek w sieci.

Zgodnie z tytułem, rozszerzenie wzbogaca grę o całkowicie nową stronę konfliktu, tj. siły państw europejskich. Pojawiają się zatem nowe modele postaci żołnierzy ze starego kontynentu, jak również premierowe rodzaje broni w jakie są oni wyposażeni (począwszy od FNP90, SA80 L85A2, HK21, a skończywszy na Benelli Tactical Shotgun). Ponadto do naszej dyspozycji oddano cztery nowe maszyny bojowe, w tym czołgi Leopard 2A6 i Challenger 2 oraz nowoczesny myśliwiec Eurofighter. Listę nowości kończą trzy mapy multiplayerowe – „Operation Smoke Screen”, „The Great Wall of China” i „Taraba Quarry".

Armored Fury
Armored Fury to kolejny płatny dodatek (tzw. „booster pack”) do gry Battlefield 2, który po raz pierwszy przeniesie użytkowników programu do Stanów Zjednoczonych. Firmy Electronic Arts oraz Digital Illusions zrobiły w ten sposób ukłon w stronę fanów. Ci ostatni od dawna prosili o scenariusze rozgrywające się na amerykańskiej ziemi.

W skład dodatku wchodzą trzy nowe mapy. Pierwsza z nich (Operation Midnight Sun) przeniesie nas na Alaskę, gdzie chińska armia próbuje zabezpieczyć skład ropy. Bitwa o port Valdez jest kluczowa dla tego terytorium i w dużej mierze zadecyduje o dalszych poczynaniach wroga. Druga mapka (Operation Harvest) opowiada o marszu wojsk MEC na stolicę Stanów Zjednoczonych. Siły amerykańskie muszą powstrzymać przesuwającą się na wschód armię i utrzymywać przyczółek do czasu przybycia posiłków. Trzeci i ostatni scenariusz (Operation Road Rage) to już walka w głębi kraju. MEC wykorzystuje autostrady w celu przerzucania żołnierzy do kluczowych fabryk. Obrońcy skupią się na powstrzymaniu wroga, chroniąc w ten sposób znajdujące się nieopodal skupiska ludności cywilnej.

Oprócz nowych map, autorzy przygotowali sześć premierowych jednostek. Znajdziemy wśród nich lekkie śmigłowce zwiadowcze MD 530 Little Bird oraz wielozadaniowe samoloty, podobne do A-10 Warthog.




ed2k://|file|Battlefield.2.Pack.[Multi].DVD.[P57].iso|3892641792|B9FF920DB2D8F1E74B0A78B28D9CD8FF|/


ed2k://|file|Battlefield.2.Armored.Fury-IAM.ShareVirus.iso|404617216|A6EA45D56CEED1D21CA0E5B221F2CE73|/



Temat: Czołg

Challenger II z 1286 metrów rozbił jeden z lepszych irackich czołgów.

Tak zgadza się jeżeli T-54/55 lub jakiś jego Chiński klon można nazwać jednym z lepszych czołgów, tym Challengerem dowodził pułkownik więc mógł sobie pozwolić na oddanie z 5000 m. strzału pociskiem HESH i zniszczenie tego przestarzałego szmelcu, gratuluje ci wiedzy wiesz, znacznie częściej bo na odległościach od 4000 do 3000 metrów M1A1 niszczyły wrogie czołgi aczkolwiek w czasie Iraqi Freedom sporadycznie spotykano czołgi zarówno przez załogi Brytyjskie jak i Amerykańskie, 90% wystrzelonych pocksów z dział czołgowych koalicji to były HEAT-MPAT M830A1, HEAT M830 oraz HESH sporadzycznie używano APFSDS M829A2 oraz CHARM-3.......... gratuluje ci wiedzy równej zero


Inny Chalenger oberwał z RPG-6 18 razy i nic mu się nie stało (załodze też ) .

Super jeden M1A1 zarobił tyle ale RPG-7 i RPG-18, właściwie 90% M1 zostało w Iraku ostrzelanych, trafionych z czego tylko 5% zostało uszkodzonych, wyłączonych z walki, zniszczonych ale z możliwością remontu, zniszczonych (całkowicie wypalone od paliwa w bakach czyli nafty) bez możliwości remontu czyli na przetop (do 2007 czyli dnia dzisiejszego od 2003 bezpowrotnie utraconych (w większości czyli jakieś 80% z powodu eksplozji dużego a w dwu przypadkach gigantycznego fugasa) zostało 50 M1A1/A2 (A2 było zaledwie kilka) jednak reszta pojazdów przechodzi teraz albo ma przejść generalne remonty, program RESET, A.I.M. oraz modernizacje D. (Digital) i S.A. (Situational Awerness) i zostać wysłanych do Iraku, M1A2 i M1A2 SEP mają otrzymać dodatkowe opancerzenia w pakietach T.U.S.K. II. i również zostać wysłane do Iraku, natomiast wozy które teraz tam są wrócą do USA i przejdą to samo co wymienione wyżej już będące w USA, natomiast wracając do czołgów Challenger 2 to Brytyjczycy przekonali się że przód kadłuba (dzióbek osłonięty ERA) może zostać przebity przez tandemową głowice (nie ma tam pancerza Chobham tylko gruba stal, dlatego właśnie ochrania się go pancerzem ERA) oraz pojazd łatwiej utracić bezpowrotnie w wypadku wybuchu amunicji niż np. M1A1/A2 co jednak regułą nie jest, również silnik diesla Challenger'a okazał się bardziej awaryjny niż turbiny Abrams'ów.
Jeden Challenger 2 wpadł na fugas który go zniszczył, w sumie gdyby nie to ze strefa brytyjska jest w miarę spokojna to Challenger'y poniosłyby takie same straty jak M1 zresztą chyba wszystkie zachodnie czołgi takie by poniosły a produkcji rosyjskiej jeszcze większe (automaty ładujące typu karuzelowego) bo jak każdy czołgista wie "konkretny" czyli duzy fugas odpowiednio podłożony i odpalony zniszczy każdy czołg, ale i tak prawie wszystkie M1 (poza kilkunastoma naprawdę pechowymi) traci tylko fartuchy pancerne, zrywane jest zawieszenie, różne graty z koszy na wieży itp. RPG były de facto mało skuteczne (zazwyczaj wóz nadawał się do remontu na miejscu) ale kilka zadało poważne uszkodzenia a w kilku wypadkach wyeleminowało wóz z walki ( ztąd pancerze reaktywne na bokach kadłuba w pakietach S.A. i T.U.S.K. I/II. oraz ekrany ażurowe teraz mocowane seryjnie z tyłu kadłuba) te M1 na zdjęciach które były najbardziej zmasakrowane albo były zdemolowane już po pozostawieniu przez Amerykanów samym sobie przez Irakijczyków albo dobijane przez swoje załogi, lotnictwo czołgi czy bojowe wozy piechoty (często nie umiejętnie przez co były tak duże zniszczenia), ogólnie czołgi zarówno M1A1/A2 jak i Challenger 2 spisują sie nieźle z tym ze M1A1/A2 mają lepszy pancerz czołgowy a Challenger 2 lepiej chronione boki kadłuba za pomocą paneli reaktywnych (z tym ze amerykanie też zaczynają je montować). Obydwa wozy są ze sobą porównywalne ale Abrams ma lepsze działo, pancerz przedni, SKO i ma IVIS (świetna rzecz, dzięki niej wiadomo gdzie jest wróg nawet jak się go nie widzi ) a Challenger 2 jest bardziej ekonomiczny, ma lepsze zawieszenie no i pomimo tego ze jego działo jest gwintowane, mniej odporne na zużycie i APFSDS są gorsze niż w M1 to ma tą zaletę że może strzelać pociskami HESH które są lepszą bronią przeciwko umocnieniom niż HEAT-MPAT M830A1.

I jeszcze o ile Amerykanie przeprowadzają rotacje sprzętu regularnie więc z Iraku po skończeniu danego rezursu odpływają na remonty zużyte M1 a przypływają świeże zaraz po remontach to nie wiem jak to jest z Challengerami ale biorąc pod uwagę że UKF ma tylko 200 czołgów Challenger 2 to pewnie wygląda to podobnie, chociaż z racji tego że Brytyjczycy rzadziej używają MBT więc pewnie są mniej zużyte i rotacja jest rzadsza. Ale i tak Challenger'y przechodzą wręcz przymusowe modernizację w tym połowa otrzyma nowe działa U55 czyli wyglądające jak stare L30 Niemieckie RH-M 120/L55 takie jak mają Leopard 2A6 no i podobne do amerykańskich zestawy ulepszenia opancerzenia wrażliwych stref, czyli ERA (teraz chyba nowe ulepszone) i ekrany ażurowe bo kilka Challengerów zostało wyłączonych z walki.

Ogólnie i M1 i Chally 2 spisują się znakomicie pomimo trudnych warunków i tego że walczą w wojnie do której nie były projektowane no i załogi są bezpieczne, fakt w M1 było wielu rannych ale tylko 20 zabitych w akcji z czego 15 stojąc w otwartych włazach albo będąc poza pojazdami, 5 mogło połamać sobie podczas wybuchu czaszki lub kręgosłupy uderzając o różne rzeczy wewnątrz pojazdu albo utopiło się kiedy pojazd wpadł do rzeki lub kanału nawadniającego, może jeden albo dwóch zgineło od RPG no i trzech zgineło z pewnością zgineło w dwóch najbardziej pechowych wozach, kiedy to ich wieże oderwały się od zamocowanego głęboko w kadłubie kosza wieży i stojąc w otwartych włazach zostało zabitych albo przez wybuch fugasa albo zostało przygniecionych przez wieże, nie wiem jak sprawa z Brytyjczykami ale z racji tego że u nich takie ataki są rzadkością i to totalną więc raczej byli tylko ranni może dwóch zabitych przez frendly fire. trzeba by poczytać na ten temat, w sumie to tak 18 Abramsów zostało wyłączonych z walki lub zniszczonych w czasie desert storm i teraz od 2003 do 2007 w iraqi freedom 50 razem mamy 68 zniszczonych lub uszkodzonych M1 w przeciągu całej ich służby od 1980 r. do 2007 r. Nieźle jak na czołg, choćby M60 Patton były niszczone w znacznie większych ilościach, T54/55 czy T-72 też i to często a nawet bardzo przez przeciwnika gorzej uzbrojonego albo posiadającego uzbrojenie podobne.



Temat: Najpierw miejsca pracy, a potem moralność...

Niemcy zbroją świat

RFN eksportuje broń do 118 krajów

Korwety dla RPA, czołgi dla krajów arabskich, pistolety i karabiny dla klientów w Azji. Niemcy sprzedają broń i sprzęt wojskowy do 118 krajów. Jak stwierdził magazyn „Die Zeit”, rządząca w Berlinie koalicja socjaldemokratów i Zielonych przyjęła zasadę: najpierw miejsca pracy, a potem moralność.

KRZYSZTOF KĘCIEK 2005-05-17

Kiedy obecny układ polityczny w 1998 r. przejmował władzę, w traktacie koalicyjnym zapisano, że polityka dotycząca eksportu uzbrojenia będzie prowadzona w sposób „restrykcyjny”. Postanowiono, że poprzez ograniczenie i kontrolę sprzedaży sprzętu wojskowego rząd federalny przyczyni się do zapewnienia pokoju, zapobiegania przemocy i przestrzegania praw człowieka. Jak zazwyczaj bywa, te szumne deklaracje nie zostały spełnione. Nad Łabą i Renem panuje wysokie bezrobocie. Rząd Gerharda Schrödera robi więc wszystko, aby sprzedawać czołgi, okręty podwodne i haubice prawie każdemu, kto tylko za to zapłaci. Schröder, podobnie jak prezydent Francji, Jacques Chirac, opowiada się za zniesieniem embarga UE na sprzedaż broni do Chin.

Według organizacji Berlińskie Centrum Informacji na rzecz Transatlantyckiego Bezpieczeństwa (BITS), embargo to i tak jest w znacznym stopniu fikcją. W 2003 r. rząd federalny udzielił specjalnych zezwoleń na sprzedaż Pekinowi sprzętu i wyposażenia militarnego wartości 248,6 mln euro. Sprzedawane są m.in. silniki do okrętów podwodnych z uzasadnieniem, że mogą być wykorzystywane także do użytku cywilnego. Działacze BITS twierdzą, że rząd federalny próbuje ukryć te fakty. Pewne jest, że w ostatnich latach eksport niemieckiego przemysłu zbrojeniowego nabrał znacznej dynamiki. W 2003 r., według oficjalnych danych, wartość sprzedanej za granicę broni wzrosła ponadczterokrotnie i osiągnęła 1,3 mld euro. Większe znaczenie mają jednak udzielane przez rząd zezwolenia obejmujące oprócz broni także „inny sprzęt wojskowy”. Udzielone zostały zbiorowe zezwolenia na eksport do krajów Unii Europejskiej i NATO na kwotę 1,3 mld euro oraz indywidualne zezwolenia na sprzedaż do 118 krajów świata, wartości 4,9 mld euro. Był to wzrost w stosunku do 2002 r. o 49%. Według wiedzy BITS, dane te są jednak znacznie zaniżone. Aktywiści berlińskiej organizacji twierdzą, że eksport broni i sprzętu wojskowego – także dual-use, czyli podwójnego użytku, wojskowego i cywilnego – osiągnął kwotę ponad 13 mld euro. Sztokholmski Instytut Badań Pokojowych SIPRI twierdzi, że w 2003 r.

Niemcy awansowały z piątego na czwarte miejsce światowej listy czołowych eksporterów broni. W Unii Europejskiej zajmują drugie miejsce – za Francją, ale przed Wielką Brytanią. „Oto imponujący sukces czerwono-zielonego rządu. Koalicja praktykuje to, co przed 1998 r. zwalczała bezpardonowo”, drwił w Bundestagu chadecki deputowany Erich Fritz. W 2003 r. udzielono dwa razy więcej zezwoleń na eksport broni lekkiej, karabinów i pistoletów niż w roku poprzednim. „Bez zmrużenia powiek sprzedawano broń lekką także takim problematycznym krajom jak Egipt, Arabia Saudyjska, Malezja, Tajlandia czy Meksyk”, krytykował politykę rządu parlamentarzysta liberalnej partii FDP, Harald Leibrecht.

Bardzo energicznym propagatorem eksportu niemieckiej broni jest kanclerz Schröder. Podróż do siedmiu krajów arabskich, którą odbył w lutym i marcu, była, zdaniem „Die Zeit”, wyprawą reklamową na rzecz przemysłu zbrojeniowego.

Tygodnik „Der Spiegel” nazwał Schrödera kanclerzem kupców, dziennik „Süddeutsche Zeitung” zaś – komiwojażerem. Wysiłki niemieckiego przywódcy zostały uwieńczone sukcesem. Zawarto wiele kontraktów. Zjednoczone Emiraty Arabskie np. za 5 mln euro zakupią od koncernu Rheinmetall 32 pojazdy pancerne typu Fuchs rozpoznające skażenia. Takie pojazdy sprzedano wcześniej nowemu rządowi Iraku. Według dziennika „Handelblatt”, Zjednoczone Emiraty Arabskie zamierzają kupić czołgi Leopard-II-A4, transportery opancerzone Marder i haubice z arsenałów Bundeswehry. Trwają także pertraktacje w sprawie sprzedaży pięciu okrętów podwodnych (jeden U-Boot kosztuje co najmniej 350 mln euro). Podczas wizyty w Indiach kanclerz zachęcał władze w New Delhi do zakupu okrętów podwodnych w Niemczech, aczkolwiek wiedział, że Hindusi skłonni są przyjąć ofertę francuską.

Politycy nad Szprewą są zadowoleni z tego eksportowego sukcesu, aczkolwiek z oczywistych względów wolą się nim nie chwalić. Dyskusję na temat sprzedaży broni przeprowadzono w parlamencie wieczorem, aby nie trafiła do głównego wydania wiadomości telewizyjnych. Prawie wszystkie partie wysłały na mównicę mało znaczących polityków. Organizacje pacyfistyczne i tak jednak potępiły postępowanie Berlina. „Zasady rządu dotyczące eksportu sprzętu wojskowego nie są warte papieru, na którym zostały napisane”, stwierdziła Amnesty International. Według oświadczenia ośmiu ugrupowań pokojowych, radykalne zwiększenie eksportu niemieckiej broni oznacza „dalsze dolewanie oliwy do ognia” światowych konfliktów.


Wygląda na to ze to Polska właśnie jest ostatnim krajem gdzie bardziej liczy się moralność niż miejsca pracy!
Wprawdzie nasz eksport uzbrojenie w ostatnich latach rośnie ,ale nikomu nawet do głowy nie przychodzi aby gadać z kimś kto jest ,a nawet był na czarnej liście. Dziwne to trochę ,bo okazuje się ze inne kraje takich problemów nie mają i w związku z tym mają z tego wymierne profity. Takie np. Czechy mają eksport większy od nas i wcale nie przejmują się tym ze Departament Stanu wielkiego brata grozi im regularnie paluszkiem-olać to -mówią nasi południowi sąsiedzi -najpierw zarobimy a potem będziemy się kajać
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nflblog.pev.pl



  • Strona 3 z 3 • Znaleziono 115 rezultatów • 1, 2, 3