simeszne sms

Widzisz posty znalezione dla hasła: simeszne sms





Temat: Jakie były powody Waszych rozstan?
pierwszy byl niepowazny. mowil na przyklad ze wyjezdza, ze nie ma tam telefonu
(komorki nie posiadal).. wiec siedzialam tydzien i na niego czekalam. dzwonilam
w dniu kiedy mial wrocic, a okazywalo sie, ze nie wyjechal i siedzial w domu :)
wiele takich smiesznych historii mialo miejsce i nie moglam tego zaakceptowac,
wiec sie rozstalismy. kontakt mamy do dzis i go uwielbiam.. i tak jest nam 7x
lepiej :)

drugi byl niegotowy. po 2latach skapnal sie, ze zwiazek troche go uwiera. ze w
sumie fajnie kogos miec, ale poswiecajac np.niedziele kobiecie- nie mozna w tym
momencie byc z kumplami. wybral wolnosc. przeczytalam w mailu: 'kocham cie
bardzo ale niemoge zyc z kims, nie chce przynajmniej na razie przez jakis czas
byc uzaleznionym od kogos, chyba potrzebuje pobyc troche znowu sam'. no wiec
jest sam i pisze slodziutkie smsy ze teskni.. i ze mu zle.

wiem, ze to brzmi jakby mieli po 16lat :) sa po dwudziestce :)






Temat: ma ktoś z was N?
ciekawa sprawa.. ale moim zdaniem to robi się pętla.. narzekają..nikt nie kupuje filmów każdy ściąga.. a teraz jak będziesz mógł sobie zamówić na tunner film... zrzucasz go na kompa odpowiedni kompresor i masz pirata oczywiście sprzęt prędzej czy później chłopaki rozpracują a tak w ogóle zbędny bajer.. wszędzie LCD telefony (aparat, radio, mp3 itp) lodówki (powoli) pralkę też widziałem, śmieszne to się robi... ja jestem za ideą telefon jest do dzwonienia i wysyłania sms'ów, aparat do zdjęć, dlatego mam nokie 3310 i jeszcze nie mam aparatu (bo chciałbym Canon'a cyfrową lustrzankę....)ale nic.. technologia to technologia..ogranicza






Temat: "For your eyes only" w TVP 1 w poniedziałek :)
Oglądał ktoś dziś wieczorem 007 ????
Ktoś poza mną i Maraską - bo my a i owszem: nawet sms-owałyśmy w trakcie he he
))
Słuchajcie przyznaję: do Bonda nie dorosłam i już wiem, że raczej nigdy nie
dorosnę, ale obejrzałam twardo do końca: dla Grecji, dla Grecji weweos i nawet
przykre to dla mnie nie było a śmieszne bardzo bardzo

Meteorów w roli głównej nie było, w znacznie już główniejszej wystąpiła wyspa
Korfu A mnie i tak najbardziej podobały się podwodne zdjęcia (czy ta
świątynia mająca już wg Meliny 5000 lat istnieje naprawdę????) i z lotu ptaka:
Korfu prezentowała się prześlicznie a i Meteory nienajgorzej doprawdy wyglądały
No i miło było postać z nimi na takim tarasie na wyspie Korfu niedaleko Corfu
Town z pięęęęęęknym widokiem - mam tam zdjęcie ))



Temat: jakie nuuudyyyy............
hehe- z wyborem przez sms - całkiem smieszne:P

heh- moze nie zauwazyliscie...ale słabo...mało sie dzieje....mało nowych
postow...itd.....

ale to chyba jakis ogolny on jest bo na innych forach tez kiepskawo...
hmmm...czyzby ludzie wzieli sie za cos innego niz net??

hehe- nie to ze ja nie mam co robic....tylko nudno...



Temat: Departament BEzsilności (DBE)
Ja też miałem z nim do czynienia raz, tylko że raz a dobrze. Wiem, że jest
obiektem kpin poza dbe ale to naprawdę nie jest śmieszne co on sobą reprezentuje
tylko bardzo żałosne. Niech on zostawi luki kompetencyjne pracownikow w spokoju
i nauczy się w końcu obsługiwać telefon komórkowy i zacznie od wysyłania sms-ów.



Temat: Ostatnia doba pierwszej części plebiscytu
Ostatnia doba pierwszej części plebiscytu
śmieszny ten cały plebiscyt a ten cały figacz to ile minut zagrał w
ekstraklasie??? totalne ośmieszenie gazety wyborczej z formułą głosowania a
może po prostu chodziło o ZAROBIENIE JAK NAJWIĘKSZEJ KASY Z SMSÓW? pewnie że
tak, kibice to nie idioci. NIE - KRETYŃSKIM PLEBISCYTOM !!!



Temat: Kurtuazja
Kurtuazja
Zdarza się Wam, szczególnie w okolicy świąt, że otrzymujecie życzenia w
formie sms'a, widokówki lub maila od osoby, z którą z różnych powodów nie
utrzymujecie kontaktów? A moze jesteście wysyłającymi?
Czemu ma służyć takie postępowanie? Jeszcze kurtuazja czy już natręctwo?
Usilna chęć, aby pamiętano?
Dziś podliczyłem - dostałem pięć takich życzonek świątecznych od ludzi
unikających mnie jak diabeł święconej wody zarówno w realu jak i na forum.
Śmieszne czy żałosne?




Temat: Wielki Brat ( głos) robi sięupierdliwy
A ja uwazam ze czas pogonic to cale towarzystwo...3-ciej edycji.
We wszystkich edycjach wieksza czesc pionkow to lenie smierdzace ... przeciez
oni nic nie robili(BB 1,2).... te pare zadan (smiesznych co im zadal WB)
pierdzieli w fotele i tylko liczyli kto odpadnie i ile jeszcze do konca i
szamali za wasze pieniadze a wy wysylaliscie sms-sy i tuczyliscie im dupska.
Oni teraz robia straszna kariere..... do ktorej doszli lezac w barlogach i
pierdolac bzdury w pokoju zwierzen.:)))))))))))))))))))))))))))))
pzd.




Temat: Czt redakcja nas olewa???
Czt redakcja nas olewa???
Czytając Wasze wcześniejsze wypowiedzi dochodzę do wniosku, że redakcja nas
wszystkich olewa. Brak odpowiedzi na zadane pytania - to ich ciche przyznanie
się do błędów jakie popełniła. Mam ten sam problem. Znam nazwę swojej drużyny
a SMS odpowiada mi że ja jej nie znam. To śmieszne.
Może redakcja zacznie szanować graczy.



Temat: czy tak się stanie?
czy tak się stanie?
chodzi o sprawy sercowe...tarocistka przepowiedziała mi, iz z facetem, z
którym obecnie utrzymuję tylko kotnakt mailowy, bo on nie może zdecydować się
na spotkanie, bo się boi tego, co stanie się potem, w ciagu roku zajdę w
ciążę i będzie to na jakimś naszym wyjeździe...a ponadto jeego zona będzie w
ciąży i nie widzi rozwodu...chociaż źle sie dzieje u niego...

Naprawdę jakoś nie mogę w to uwierzyć, bo od roku ze sobą pisujemy i sms,a tu
ciąża?? spotkaliśmy się raz prywatnie, a często widujemy sie zawodowo...
Reszta rzeczy, tkore przepowiedziała - zaczynaja się sprawdzać, wiec jestem
ciekawa i boję się, bo powiedziała też, ze nie jest to facet na stałe, tylko
raczej do zabawy, a na dziecko bedzie mnie namawiał, bo bardzo go chce.
Moze to wydac się śmieszne, ale...
Byłam u niej ponownie po czterech m-cach w sprawie tej ew. ciąży i co się
okazało, ze widac ją bardzo wyraźnie, że bedzie to na wyjeździe,itp.
potwierdziła słowa z porpzedniego spotkania, nawet podała wiecje szczegółów -
że to bedzie jeszcze w tym roku; dodam tylko, ze teraz widzi wyraźnie jego
rozwód, a wczesniej go nie bylo - miała być w ciaży jego żona i miał się nie
rozwodzić...
Zaczynam się obawiać...




Temat: Amoze o wysylaniu kartek swiatecznych?
Nie bądźmy baaa-ranki i wysyłajmy kartki!
Ja 2 dwa lata temu dostałam piękne sms'owe zajączki, ale przy zmianie komórki
wirtualny szlag je trafił! A chciałabym je odzyskać... Co do kartek to lubię
ładne z fajnym tekstem, o! (ale oryginalność! Te o tematyce religijnej tak
jeśli są znanymi reprodukcjami, ale jeśli tłoczony Chrystus na tle
niebieściutkiego nieba ze złotymi refleksami wokół swojej postaci i w każdej
fałdzie szaty to bolą mnie zęby i oczy. Trzeba by przejść się do Empiku i
poszukać takich śmiesznych kartek "rysunkowych" jakie były na grudniowe święta -
np. z reniferkami siedzącymi na choince, pod którą stał bezradny Mikołaj, albo
z myśliwym, który dumał sobie, że pada śnieg.
Wgfc, nie marudź, ten zielony nie jest najgorszy - liż znaczki i wysyłaj




Temat: Nasze interwencje
IDEA
SMS-a z prośbą o przesłanie potwierdzenia zapłaty IDEA wysyła po
7 dniach od przekroczenia terminu zapłaty a nie po 14 i daje 3
dni na potwierdzenie. Jeżeli to nie nastąpi to blokują telefon w
tempie ekspresowym. Wszystko O.K. tylko kiedy wysłałam
potwierdzenie to telefon odblokowano mi po 3 dniach, mimo że
miało to nastapić zaraz po przesłaniu potwierdzenia! Uprzejma
pani w BOK tłumaczyła się nadmiarem obowiązków... to nawet nie
jest śmieszne!!! Operatorzy komórkowi to straszne pasożyty ale
na czymś trzeba kasę robić!



Temat: Jak Ratusz odwołał urzędniczkę
Zróbmy taką wielką akcję, żeby pozamykać wszystkie domy kultury, bo nie
przynoszą zysku. Na Polach Mokotowskich na przykład. Można zrobić wielkie
ognisko, będzie co palić, nazbierało się gratów, scenografii, kostiumów, drewna
dużo: pianina, fortepiany, sztalugi, mnóstwo książek (biblioteki też można by
spalić bo tylko się do nich dopłaca, w jeszcze większym stopniu niż do domów
kultury, książki się bardzo dobrze palą). Warszawiacy przyniosą sobie
kiełbaski, zaśpiewa jakiś fajny zespół, będzie wesoły konferansjer. Można dla
hecy w na murach takich pustych Domów Kultury śmieszne hasła jakieś
powypisywać, np. „min niet”.
Bardzo fajnie. Przyjemne z pożytecznym. Może i jakiś stos? Nominować drogą sms
jakiego dyrektora spalimy, telewizja się powinna włączyć. No i potem można
jeszcze taki turniej miast: Ciechanów kontra Bytom na przykład. „Stanął w ogniu
nasz Wielki Dom”... Wypleni się w ciągu roku, będą pieniądze na ważniejsze i
potrzebniejsze sprawy. Aż nie złapiemy następnych do palenia.
Brawo, brawo, brawo.




Temat: NIE dla sponsorów!
Oczywiście, że większa ilość kasy zbyt ułatwia grę. Powinna być wprowadzona
opcja punktowej nagrody dla tych którzy się "nie sprzedadzą". Nieduża ale
dająca satysfakcję. Poza tym wymagania powinny być jak największe a nie takie
śmieszne jak w poprzedniej edycji.
Na pocieszenie dla krytyków "sponsoringu" przypomnę, że w Interii można sobie
doładować "kasę" płatnymi sms-ami.:)




Temat: Biuro Pes Travel - o p i n i e !!!!!!!!!
Witam wszystkich zainteresowanych odszkodowaniem za 15 godzin opoznienia
samolotu central wings- kreta 17/18 lipca- Heraklion! ta w bialej bluzce.
Czy ktos ma juz jakakolwiek odpowiedz w sprawie odszkodowania? Ja wyslalam
swoje zadania 27.07 do TV Podroze w toruniu, dalam termin do 14 dni - do
dzisiaj echo!Nie podalam konkretnej sumy- ale wyczytalam w "pechowe wakacje,pes
travel,centralwings o 10 %. Przeciez to jest smieszna kwota a gdzie
odszkodowanie za straty moralne i prawie 16 godzin na lotnisku. Ja osobiscie
bylam w podrozy tylko 26 godzin! wyjazd z domu 17.07 godz. 12,00
Bardzo prosze o kontakt z kims, komu moze pomaga jakis prawnik lub o
jakiekolwiek informacje zwiazane z ta sprawa. Przeciez pokazali nas we
wszystkich mediach i musimy pociagnac to dalej. info z ostatniej chwili-
kolezanka z W-wy dostala wraz z corka Wauczery po 100 zl na ewent.nastepny
wyjazd z biurem -to rowniez jest smieszne!!! Moze jednak powinnismy wystapic
zbiorowo!
Bardzo prosze o kontakt z Pania z ktora prowadzilysmy rozmowy w Pyrzowicach!
Oraz o kontakt z Panem Puchala, z ktorym urwal nam sie kontakt sms-em na
Krecie. Pisalismy do Was i nic...
Prosze wszystkich- piszcie o odszkodowanie-poleconym! 24.sierpnia mija termin
odwolan! moj kontakt e mailowy: bobiola_d@web.de

Pozdrawiam wszystkich, dzieki za wspolprace na lotnisku! Prosze o kontakt!!!



Temat: śmieszne smsy
śmieszne smsy
jeżeli znacie jakieś oryginalne,śmieszne i nieoklepane smsy to napiszcie mi
proszę...:)



Temat: Śmieszne sms-y jeżeli znacie to piszcie!!!!!!!!!!!
Śmieszne sms-y jeżeli znacie to piszcie!!!!!!!!!!!
AAAAAchhhhh tak, tak!!! Dzisiejszej nocy rozgrzeję Cię do czerwoności,
będziesz krzyczał i jęczał! Nigdy mnie nie zapomnisz!
GRYPA:))))




Temat: SMS-y - śmieszne i ololicznościowe
SMS-y - śmieszne i ololicznościowe
Za górami za lasami żył Bin-Laden z Tallibami, lecz pewnego dnia we wtorek
gdy dopisał mu humorek zamiast esc wcisnął enter i rozp... WTC



Temat: Śmieszne smsy na świeta:)
Śmieszne smsy na świeta:)
znacie jakieś??? bo chciałabym znajomym powysyłać:D



Temat: śmieszne SMSy
śmieszne SMSy
Być może taki wątek był już kiedyś na forum, ale ja nie pamiętam (więc moze
nie było?)
Oto moje dwa ostatnie najciekawsze nabytki:




Temat: śmieszny sms z zyczeniami wielkanocnymi!!
śmieszny sms z zyczeniami wielkanocnymi!!
szukam takowego :D



Temat: czy wiecie dziewczyny
sms.smieszne.pl/




Temat: Jak wysłać smsa z internetu do Sami Swoi ?
darmowa bramka plusa nie obsługuje ss, jedyną bramką którą znam umożliwiającą
wysłanie smsów do ss jest www.miastoplusa.pl ps. śmieszne jest to ze smsy do ss
są traktowane jak smsy do innych sieci, choć ss należy do plusa.




Temat: SEKRETNY SMS
SEKRETNY SMS
Mam takie śmieszne pytanie: musze wysłac komuś sms, aby nie dowiedział sie od
kogo. Czy jak zrobie to intrnetem przez bramke to sa szanse, że może się
dowiedzieć? Doda, że adresat świetnie zna się na komputerach, inteternie i
telefonach. A ja nie.



Temat: Sympatyczny sms, macie jakies propozycje?
Sympatyczny sms, macie jakies propozycje?
Witam, rozstalismy sie z moja dziewczyna...od czasu do czasu jednak chcialbym
jej wyslac jakis sympatyczny,badz smieszny sms...macie propozycje?



Temat: takiego dostałem sms-a
Dla tych, co nie rozumieja, ze sms jest jednak smieszny:
korzystanie z poczty glosowej w zadnym stopniu nie zalezy od uzytkownika
telefonu. Tylko od dzwoniacych do niego.
Hough.



Temat: konkurs SMS-owy w TVP......
nie mow ze az jestes tak naiwny ze wyslales sms na ten ich smieszny konkurs



Temat: koniecznie
koniecznie
Witam, zaglądnijcie na www.spis.cad.pl . Śmieszne smsy!
Pozdrawiam



Temat: czy wiecie dziewczyny
czy wiecie dziewczyny
Mój maz czasem dostaje róznie smieszne sms wiem ze pochodza one z internetu
czy wiecie na jakich stronach ich szukac.




Temat: smieszne zachowania w WINDZIE;)>jakie powinny byc?
smieszne zachowania w WINDZIE;)>jakie powinny byc?

zwyczajnym i czestym zachowaniem jest wpatrywanie sie w swoje buty albo
udawanie,ze pisze sie smsa.
czy stosowne jest zaczynanie rozmowy?:)



Temat: Smieszny wierszyk lub dowcip po rosyjsku,dla dziec
Smieszny wierszyk lub dowcip po rosyjsku,dla dziec
...chce wyslac choremu dziecku w Rosji sms,zna ktos moze wierszyk,badz dowcip
o tej tematyce>>>???
Z gory dzieki.



Temat: NIE MA RADY NA KRETYNA???
maciej-d napisał:

> powinna być opłata np. 1zł (sms) za możliowść zalogowania się na forum.

Hehe, bardzo śmieszne, a kupisz mi komórke żebym mogła wysłac tego sms-a?




Temat: Śmieszne życzenia noworoczne
Śmieszne życzenia noworoczne
Jakieś pomysły??? Najlepiej, żeby się w sms-sie zmieściły.



Temat: Jestem staroswiecka?
rozumiem cie. sama znam zreszta przypadek, gdzie 27 latka poznala jakis tydzien
czy dwa tygodnie temu 32 letniego faceta. on pisze jej podobne smsy. ona sie z
tego cieszy ale wedlug mnie to jest po prostu smieszne.



Temat: Ciekawe linki
www.muzyka.netbus.pl/
ściągniecie sobie z tąd bez problemu podstawowe programy, ładne tapety,
śmieszne dowcipy, proste gierki,darmowa bramka sms itp.



Temat: Skąd się bierze to lizusostwo dla Kk?
Caritas zebral wtedy ok. 10 mln zł. Głównie dzięki SMS-om
Poszkodowani lub rodziny dostały jakieś śmieszne kwoty. Ze tez się nie
skrzyknęli i nie domagają się od Caritasu dokładnych sprawozdań finansowych.



Temat: Maxiiiiiiiiik !!!
Kotlet- a nie lepiej od razu zadzwonić albo wysłać sms-a??
wiesz...to nawet nie jest śmieszne to co robisz...
to jest Forum- a Forum ma pewną specyfikę...

(a może to ja nie mam poczucia humoru??)




Temat: jak zrobic krok dalej
Wiesz łóśku, miałam takiego przyjaciela, który przez pewien czas, umawiając się
ze mną gdziekolwiek zwykł był mawiać:
"Może pójdziemy do kina/knajpy. Tylko bez całowania". SMSy takiej treści mi
wysyłał. Ależ to było denerwujące i śmieszne trochę.



Temat: eMama i komórka
Głównie jako alarm na pigułke, kilka sms do siostry. Rachunki płacimy śmieszne,
ale czasami jest niezbędna. Np. na działce w czasie wakacji. Pozdrawiam
Kasia



Temat: rzeźnia
Jak to mało śmieszne? Super. A piosenka wejściowa? Każdy SMS mi ją
odgrywa. "Nie ma duchów" złe? "Kopsnij szluga dla pasera, bo Cię paser
sponiewiera" "Autor, Autor" itd itp. A w ogóle to życie jest trochę mroczne...



Temat: zwiewajmy z kraju
A co ty myslałes ze odpadnie hom??
Przeciez tylko wiesniaki puszczaja SMSy
Inteligentny człowiek nie wydaaje kasy na byle gówno.
tylko BURAK głosuje na homa -bo on jest smieszny
albo na ich troje.totalna porazka




Temat: Nobodyhere & inne
Podwilk
"Strona poświęcona Histori podwilka.Znajdziesz tutaj też Wierszyki i wiersze
miłosne, Dowcipy,Humor,Smieszne i miłosne Sms"[by: google]:

podwilk.webpark.pl/




Temat: Dlaczego on nic nie pisze??
Podjełam radykalne kroki,moze to troche śmieszne,ale tak postanowiłam
zrobic,skasowałam jego sms-y,numery telefonu,wszystkie e-maile i dzis zmieniam
numer telefonu.Pier**** go



Temat: Misie Bukowski!!!
a ja dostalam smsy o 7 rano hehe troce smieszne bo dopiero od 10 mozna zobaczyc
ta oferte



Temat: Hity i kity jesiennej TV
SMS to żenada jakiej jeszcze nie widziałem, a Majewski jest śmieszny jak
kilogram kartofli. Robi z siebie żałosną postać. Kicha nad kichami



Temat: kolezanka mojego meza
kolezanka mojego meza
Moj maz zaczal sie umawiac ze swoja kolezanka na basen. Nie jezdze z nim na basen (nie umiem
plywac)wiec mu sie nie dziwie ze szuka jakiegos towarzystwa. Choc z kolezanka widzialam sie tylko
tylko dwa razy musze sie szczerze przyznac ze jest bardzo sympatyczna i na pewno nie ma zamiaru
uwodzic mi meza ( sama jest w innym i z tego co mi sie wydaje szczesliwym zwiazku- choc nie
malzenskim). Problem polega jednak na tym ze pomimo iz wiem ze to tylko czysto kolezenski zwiazek
rto i tak nie potrafie sobie poradzic ztym ze ze w nasze wspolne zycie wdarla sie jakas inna kobieta.
Wysylaja sobie SMS-y, dzwonia, opowiadaja co sie u nich dzieje, zartuja i dobrze sie bawia na tym
basenie. Niby niewinne a jednak nie daje sobie z tym rady. Czy ja jestem normalna ? Ostatnio
powiedzialam mezowi ze zle sie czuje w taj sytuacji.Na to on natychmiast odparl ze ja dla niego
jestem najwazniejsza i choc bedzie mu przykro to zrezygnuje z tej znajomosci skoro ja sobie z tym
nie radze i mogloby to jakos zawazyc na naszym wspolnym zyciu. Mogloby sie wydawac ze byloby to
dobre rozwiazanie ale obawiam sie ze chyba nie bedzie. Bardzo kocham mojego meza i nie chce
aby
dla mnie musial rezygnowac ze swoich znajomosci ( chociaz bylby to dopiero pierwszy taki
przypadek) Nie mam prawa trzymac go tylko przy sobie bo wiem ze w malzenstwie kazdy musi miec
tez swoja prywatna sfere zycia ( a wiec i znajomych). Wydaje mi sie ze najlepiej byloby gdyby udalo mi
sie zaakceptowac ze to ze moj maz wymienia smieszne SMS-y z kolezanka i mniej wiecej raz na
tydzien jezdzi z nia na basen jest calkowicie normalne i nie mam sie czym przejmowac. Tylko jak
mam to zrobic kiedy moje serce jest przeciwko zdrowemu rozsadkowi?. Prosze poradzcie



Temat: obciach sięgający szczytów :)))))
Ja mialam takze kilka glupich sytuacji:

Pierwsza - gdy byla najwieksza moda na smieszne smsy, wysłałam swojej sąsiadce
smsa z mniej wiecej takim tekstem: sprzedam męża, rocznik 1971 do wymiany
jakies tam połamane części itp. itd. Sąsiadka nie odpowiedziała.
Na drugi dzień dowiedziałam się ze jej mąż miał wypadek samochodowy i leży
połamany w szpitalu.... Koszmar co?
Po tej calej akcji wyjasniałam jej zawile i długo, ze nie wiedziałam i ze to
żart, a ona myślała, że ja właśnie o tym wiedziałąm i chciałam ją rozweselić!

Drugie zdarzenie to jak przyszli do nas teściowie na urodziny córki, a ja
miałam zaklejone chore oko i byłam maksymalnie zdenerwowana, bo oni przyszli
wczesniej 3 godziny, zamiast razem ze wszystkimi gośćmi. Zaczełam sie przy nich
kłócić z mężęm, bo on robił mi uwagi, ze powinnam zaproszonym dzieciom
(kilkuletnim dodam) zaserwować obiad, a nie tylko przyjęcie na słodko z tortem
i słodyczami. Kłótnia skończyła się tak, że ja jako osoba wybuchowa zaczęłam
wywalać całe zamrożone mięso z zamrażrki i rzucać nim po pokoju krzycząc- to
zrób sobie ten obiad!!!
Teściowa sie popłakała i szybko razem z teściem wyszli.....
A ja po prostu bardzo zle sie czulam.....

Trzecie- jak dałyśmy z przyjaciółką naszemu koledze lek psychotropowy (ktory
dostalysmy od jej siostry ze szpitala) to mial byc rozsmieszjący rozluzniajacy
lek. On łyknal chyba z kilka tabletek. I o mało co nie znalazł sie na tamtym
świecie. Skończyło sie na szpitalu i kroplówce. Moja Mama do tej pory mi to
wypomina. Dobrze, ze to nie skonczylo sie policją, nie mówiąc juz o
konsekwencjach dla siostry pielegniarki.




Temat: o co chodzi mojej byłej..dalej nie daje mi spokoju
zaproponowalem jej wyjscie na piwo no i poszlismy i bylo bardzo milo .to byl
zreszta 2 dzien jej wydzwaniania do mnie smsow opowiadania o wszystkim zreszta
ostatnio jest to coraz czestsze.wracam do domu i zaszedlem do kumpla.....nie
odezwalem sie ze wrocilem.....zaczely sie smsy czy dojechalem co sie dzieje bo
sie nie odezwalem itd...nastepny dzien bylem kolo niej obok domu bylo cholernie
zimo a ona zaczela wysylac mi od rana smieszne sympatyczne smsy a ze bylem
obok jej domu zaproponowala mi na chwile herbate.....ja stierdzilem ze czemu
nie jak na chwile to ok.chce wychodzic ona zostan zostan pobadz jeszcze u
mnieja mowie ale tylko 20 min.potem sie zaczela dyskusja w ktorejpojawily sie
jej wady czyli czepialstwo krytyka wszystkiego i wszystkich i wmyslanie
bajek...chcialem isc do wc......a ona myslala ze do domu i stwierdzila ze
jestem niezdecydowany,potem w jakims momencie rozmowy cos gadalismy i ona mowi
ze moze szalec bawic sie i robic co chce i ze tego kwiatu jest pol swiaty(czyli
w jej stylu zeby zaczepic dogryzc szczegolnie jak ma na to faze) to ja jej ze
bardzo dobrze to sobie szalej.niedlugo potem wyszedlem.....zaczelsie smsy czy
nie spoznilem sie na autobus ze zmarzne itd....padla mi bateria ...wlaczam tel
w domu a tu pokoleji smsy czy sie nie obrazilem....czemu sie nie odzywam co sie
stalo....i sygnaly 1 za 2 musisla non stop puszczac bo ledwo wlaczylem tel to
poszly...dopiero jak jej napsialem ze ma ogormna wyobraznie i padla mi bateria
dopiero sie uspokoila.potem jeszcze przegadlsimy kilka h na gg gdzie byly jej
teksty ala ze jest czarwonica i powinna byc sama bo jest wredna i ma takie
wachniecia emocji ze sama momenatmi z soba nie moze wytrzymac i zebym jej
powiedzial jak bardzo jej nie lubie i ze nie da sie z nia wytrzymac....a ja
mowie ze nie powiem tego bo mimo iz wkurza mnie to to i tak jesli w jakis
sposob jestem w jej zyciu to niech sama sobie odpowie dlaczego .ja wszystko
traktuje na zarty na smieszni bez zbednych wielkich slow ona tez.jej zachowanie
wlasnie jest takie ze mowi na 1 temat tysiac skrajnie roznych wersji. ja staram
sie trzymac od teo wszytskiego na dystans......co jakis czas odpowiadac na jej
smsy czy sygnal...ale nie chce pozwolic na jakies zblizenie itd .czy te teksty
o martwieniu sie o mnie to jest jej walka i znak ze ja nie ejstem dla niej
tylko kolega?



Temat: Perła, zostaw mnie pan w spokoju prosze
Gość portalu: borsuk napisał(a):

> Helga,
> mnie tez ten SMS oburzyl. Tak samo jak Ciebie, a moze i bardziej, bo znowu ze
> strony, ktora reprezentuje, przyszlo anonimowe zagranie nie fair.
> Jak na zawolanie, mozna powiedziec, ono przyszlo.
> O ile ten SMS jest prawdziwy, i o ile mozna wierzyc Perle.
>
> Przemieszanie forum z zyciem prywatnym zapoczatkowala wlasnie Miriam piszac
> swojego czasu do d_nutki:
>
„Ja takze nie ujawnilam jeszcze swoich mozliwosci. A ty osóbko z werwa,
przyzwij do opamietania swego zonatego kumpla tyu! Ja juz go przyzywalam, ale
nie pomoglo. Moze ty powiedz mu, ze jesli nie zaprzestanie wplatywania mnie w
swoje spory, bede musiala zareagowac i wyjawic jego szpetote - komu - on to
juz wie ode mnie.”

To byla wtedy jednoznaczna pogrozka, jesli wolisz - ostrzezenie przed donosem.
I to jest do znalezienia w oryginale w archiwum forum.
Idea molestowania w zyciu prywatnym wyszla jednak od Miriam.

pozdrawiam Cie

borsuk
>
Borsuk, nie rozmawiajmy ze soba przez Helgę, bo to jest śmieszne nieśmiesznym
sposobem. To nie fair, wplatywac Boguducha winną osobę w te sprawy.
Ona przecież jest "fresh" - niczego nie wie! To, że tak napisałam do Tyu miało
swoje przyczyny. W jakimś szale naszej kolejnej z Tyu i Perłą - awantury, Tyu
zaczął pisac rzeczy z których się wycofał. Ale o czym rozmawialiśmy, przed tymi
postami naszymi, przez telefon, "cała nasza trójka" - to już nasza sprawa.
Bez sensu, że rezultaty nieswiadomie "obwieściliśmy" na forum, ale było to
działanie w tzw. afekcie. I nie ma co łapczywie tego chwytać i próbować
wykorzystywać teraz przeciwko komuś.
Czy będziemy Heldze tłumaczyć, czemu Mr Perła I Mr Tyu tak się nie lubią, z
czego to się wzięło? A po co? To jest młoda, świeża osoba, i nie mąćmy jej w
głowie. Jesli będzie chciała marnowac czas, zabierze się do archiwum.

pozdro konkretne

Miriam



Temat: I znowu to uczucie .
Nie wiem co myslec o tym wszystkim ... Niby wszystko jest w miare stabilnie... ale ... Pojawil sie tak zwany "wujek dobra rada" ... Czyli przyjaciel ktory jest w chwili obecnej w zwiazku z osoba ktora chodzila w liceum do jednej klasy z Nia ... A za znamy sie 5 lat ... zostal zrobiony pewien wywiad srodowiskowy o ktorym nie mialem zielonego pojecia ... Po wywiadzie zostalem ze strony funfla zasypany pytaniami i informacjami w stylu :
"A czy ona na przypadkiem nie ma faceta ?"
Jejku, a skad ja mam to wiedziec ???
"Bo wiesz, przez cale liceum miala jakiegos i to podobno byla 'wielka milosc'".
Chwila podlamania ... ale ... czasem zycie plata okrutnego figla nawet "WM" .. (wiem to po sobie).
"A to ze wyszla z toba na piwo tez duzo nie znaczy, Ona zawsze miala duzo znajomych i nie odmawiala paczkowych spotkan w barze"
No tak, czyli jestem jednym z tlumu ... :-(
"Ale tak ogolnie to jest fajna i sympatyczna, tylko nie zakochaj sie za szybko :-p"
To bez komentarza ....

No i pojawiaja sie watpliwosci na temat sensu dalszego dzialania .... czuje ze cos mi nie pozwala przestac, ale jakas druga strona medalu podpowiada przystopowanie lub nawet calkowite odpuszczenie sobie :-/

2 dni, ja sie produkuje, wymyslam smieszne, interesujace smsy ... cisza ... Potem tylko wczoraj wiadomosc, pierwsza chyba ktora nie jest odpowiedzia na moje smsy -
"Eloł. jak tam sie bawisz w weekend? Nie mam neta i jakos tak no.POZDRAWIAM"
Troche to wyjasnia milczenie ... ale czemu nagle pojawilo sie to "pozdrawiam" i czemu wielkimi literami ?? wczesniej czegos takiego nie bylo (no ja sie calkiem nie znam na tych sprawach :-p )
I mi ulzylo ... do czasu, gdy Ona pojawila sie na gg, gdy prawie 2 godziny temu napisalem do niej cos ... i jak na razie zero reakcji .... caly czas "zaraz wracam" raz moze przez chwile bylo "dostepny" ... Jestem skolowany ... gg zainstalowala, zeby miec jakis kontakt ze mna, a potem sie na nim nie odzywa ... taka hustawka nastrojow mnie wykancza .... raz tak a raz inaczej ... czy ja musze sie zadreczac tak na zapas ?
(czy ja wogole jestem normalny :-/



Temat: Bijatyka podczas meczu Unia Tarnów - Apator/Adr...
Niespotykana do tej pory koalicja kibiców z Wrocławia, Torunia, Bydgoszczy,
Gdańska, Częstochowy zawiązała się na forum. Wszyscy bluzgają na Golloba,
zapominając o tym, że to bezpośredni głupi faul Bajerskiego rozpoczął całe
zajscie. Nie będę bronił Golloba, bo to co zrobił było naganne. Chciałbym się
wypowiedzieć natomiast o forumowiczach, którzy zabierają tu głos. Nikt z was nie
widział całego zajścia, więc tak na prawdę nie wiecie co się stało. Czytamy w
przekazach słowa pobicie, skandal itd., dziennikarze podgrzewają atmosferę, a
tacy jak wy "kibice" dajecie się podpuszczać. Pisanie o tym że Gollob podbił oko
w parkingu Bajerskiemu jest śmieszne drogi forumowiczu, ciekawe kto ci o tym
powiedział (może miałeś sen, albo wujka mechanika, który wysłał ci smsa). Gollob
tak jak i Bajerski dostał karę,być może ucierpi też finansowo, ale o jakiej
dyskwalifikacji w tu piszecie, jak Pedersen uderzył Kołodzieja, Jaguś kogoś w
parkingu z drużyny przeciwnej, Boyce golloba, to wszystko było ok i w ferworze
walki. Teraz gdy tego czynu dopuścił się znienawidzony Gollob (przed Bydgoszcz
bo ich opuścił, już nie pamiętają jak ledwo żywy po finale MŚ w 1994, na drugi
dziń ratował biedną Polonię przed spadkiem, przez Toruń, bo jest z Bydgoszczy i
często gęsto objeżdżal ich pupilki, przez Częstocjhowę za to samo) podnosi się
straszne larum, wszystkie psy wyszły z bud i zaczynają szczekać. W swoich
osądach nie kierujecie się rozumem, tylko niezdrowymi emocjami. Tezy o
niszczeniu żużla przez Gollobów nie mają sensu, jest ich tylko trzech, kiedyś
bracia skończą karierę i nie bedzie o nich słychać. Wyżywanie sięna tomku za
jego braki w wykształceniu, w obyciu są śmieszne, czujecie się lepsi od niego ,
na jakiej podstawie? Nikt z was najprawdopodobniej nie ośiągnie w swojej
dyscyplinie tyle co on, zajmijcie się waszymi problemami i kompleksami, których
macie aż nadto.



Temat: Halemba
widzę, że nie jestem odosobniony. magi ma racje
Wiele osób na śląsku podchodzi do kwestii górnictwa emocjonalnie - Tobie się też
to objawia co jest nie dziwne bo pracuje w tym sektorze Twoja rodzina

To co robi rząd to jest śmieszne. I nie jest to podyktowane chęcią pomocy a
asekuracją przed walą protestów i krytyką, która może ogarnąć Warszawę. Co
powiedzą rządzący? Zrobilismu wszystko co mogliśmy. Skąd ten strach. Rządzący
(każdy) boi się grup zawodowych uprzywilejowanych. Czym jest grupa
uprzywilejowana? To taka, która pobiera swoje wynagrodzenia z budżetu państwa
(górnicy, lekarze, kolejarze etc.) czyli grupy niereformowalne, które będą jak
wrzody na [wymoderowano] czerpać z lekkiego życia (nie mam tu na myśli
fizycznych odczuć po 8 godzinach pod ziemią) jakim jest pensja z pewnego źródła,
które raczej się nie skończy. Jak tupniemy, postraszymy dostaniemy to co chcemy.

Dlaczego nie było aż takiej reakcji na tragedię? Bo kto pojedzie do warszawy?
Dali im parę złotych i spokój. Sumienie czyste.

Co do smsów. Dla mnie tego typu pomoc jest śmieszna. To zaspokajanie własnego
ja. Ja pomogłam. Nie mówisz o tym głośno ale w głębi siebie. Ci ludzie nie
potrzebują aż takich pieniędzy (no chyba, że żona górnika całe życie była na
jego utrzymaniu) ale wsparcia najbliższej rodziny i wejściu w normalne życie. A
jak tu wchodzić w normalność jak wychodząc na zakupy widzisz bilbordy
przypominające tragednię? Włączasz TV a tam spoty "Pomóżmy w tych ciężkich
chwilach...wyślij sms..."

Miejmy odwagę o tym mówić.

magi104 - wyprzedziłaś mnie o "mąke" - czas, który potrzebowałem na "tam i z
powrotem" do sklepu...

PS. magi104 jak myślisz ukamienują nas?



Temat: Internetowy trójkąt
Pewnie że każdy ma prawo popełniać błędy. Mężczyźnie też ;). Taki przypadek
jest najprostszy - rozwód jest legalny w Polsce. Jednak nie w tym rzecz. Rzecz
w tym, że nie chodzi o sytuację typu "już żony nie kocham, to była pomyłka -
kocham inną". Chodzi o sytuację gdy jest małżeństwo, ma jakiś tam staż i nagle
bez wyraźnej przyczyny jedno z małżonków zaczyna flirtować z kimś z zewnątrz...
Czy to przez internet, czy w "realu"... Uważam że dopóki umie się zachować
umiar i zna się granice nie ma w tym NIC złego. A jeżeli przeszkadza to tej
drugiej osobie - to trzeba dojść do jakiegoś kompromisu. Do Linki: nie sądzę
żeby w przypadku Ktosi chodziło o jakiejś jej działania w celu poderwania męża
innej. Wyraźnie to napisała. Dlaczego tak wiele kobiet sądzi że złem jest
inteligentna i może nawet lekko "flirtująca" rozmowa z kimś na necie? To nic
złego. Sądzę też że często nie chodzi też o zdobycie partnera - czasem chyba
chodzi o to żeby z kimś miło pogawędzić, poznać kogoś ciekawego, wymienić
poglądy. A jeżeli się okaże że ten ktoś jest bardzo miły i w porządku to co?
Musimy zaraz go zdobywać? Dlaczego kobiety myślą prawie wyłącznie w takich
kategoriach o facetach? Czy my nadajemy się tylko do zdobywania? Do posiadania?
Czy nie możemy czasem porozmawiać z jakąś ciekawą kobietą na internecie? Bo
strach że zaraz będzie chciała nas zdobyć? Przecież to śmieszne... To od nas,
facetów zależy czy będziemy chcieli dany związek zmienić w coś innego, bardziej
intymnego... Owszem, każdy ma chwile słabości (wiem coś o tym) kiedy uderza mu
do głowy powodzenie u płci przeciwnej. Ale przecież po to mamy rozum by myśleć.
A jeżeli nasze żony są tak wspaniałe za jakie się uważają, to przecież głupotą
byłoby od nich odchodzić. W końcu je kochamy... I jeszcze jedno. Jeżeli
będziecie zbytnio walczyć o "swoich" mężczyzn/mężów - to oni sami uciekną, bo z
reguły nie lubią smyczy i kagańców. I nie mam tu na myśli pocałunków, pieszczot
i czułych słów. Tylko sprawdzanie poczty, SMSów i podsłuchiwanie rozmów
telefonicznych. A co do solidarności kobiet - to chodzi mi o solidarność
obustronną - i żon i "tych trzecich". I o wzajemne zrozumienie. A przede
wszystkim o "grę fair". Ale to chyba jest nierealne. W końcu mamy agresywny
kapitalizm... I najwyraźniej dotyczy on nie tylko gospodarki, ale i związków
międzyludzkich... ;)

Pozdrawiam serdecznie :)



Temat: pokłuciłam sie...
> > Poza tym, nie bede jak wiekszosc rodziny obchodzila sie z gowniara jak ze
> > smierdzacym jajkiem tylko ze wzgledu na Janka.
> A z tobą obchodzą się gorzej? Źle? Czujesz się pokrzywdzona?

Ze mna obchodza sie lepiej, ja czesto traktuja jak powietrze ale nic jej nie
mowia, jeżeli zrobi albo powie cos glupiego tylko ze wzgledu na Janka, zeby on
przez to potem nie mial problemow - ona go tak zmanewruje, ze on sie obrazi na
osobe, ktora cos "nie tak" powiedziala, jakby Ania sobie zyczyla...

> Hej, hej a co to za trójkąt? To ONA jest wybranką i partnerką tamtego faceta,
> więc układ rozpisany przez ciebie jest mocno niekompletny.Taki trochę z ciebie
> pies ogrodnika, jeśli idzie o mężowego brata, co?

jest jedna sprawa pomiedzy nasza trojka i powinna byc zalatwiona poomiedzy nami,
ona nie powinna sie w to wlaczac zwlaszcza bez wiedzy Janka i na mnie krzyczec
czy dawac mi rady w stylu "co powinnam zrobic w tej sprawie"

> > Szkoda mi tylko, ze ta kretynka nastawila Janka przeciwko mojemu mezowi -
> > przeciez to bracia a Janek jest tak naiwny, ze mi go szkoda...
> No szkoda, że występujesz w jednym tylko egzemplarzu i tylko jeden z braci
> może mieć prawdziwie fantastyczną żonę i cudowny z nią związek.

ale smieszne... nie chodzi oto kto ma fantastyczna zone ale jak jest sie
traktowanym... Janek ! majonez ! Janek ! przebierz sie ! Janek ! zrob mi kanapke
! Janek ! rusz sie ! idziemy ! JUZ ! NATYCHMIAST !

> Gratuluję zadowolenia z własnego życia, ale zdaj sobie sprawę, że nie każdy
> chce żyć tak, jak ty. Obawiam się, że twoje życzenia były mocno nie na miejscu

a Ty sie nie znasz na zartach ??? To byl zart, ktory razem z mezem
powiedzielismy do niego... I on to potraktowal jak zart...caly wieczor bylo
milo, wesolo, wieczorem dostalismy smsa (jak powiedzial o tym ani), ze oni sobie
nie zycza takich zartow itd...

> A może Ty z nią rywalizujesz o względy teściowej?

powiem szczerze - chcialabym, zeby tesciowa bardziej byla za nia niz za mna...




Temat: Paulina Kaczyńska-Hamil ARESZTOWANA!!!
Siódemko!
Już PRZEDWCZORAJ doszedłem do tego samego wniosku!
Oto dowód rzeczowy: przedruk (bo gdzie mi, biduli niekumatej, linki pisać!)
stosownego postu z Forum Kultura. Wypowiedź w wątku P. Pauliny pt. "Ach jak mi
tego brakuje."

Ach jak mi tego brakuje. Czego?

tyu 08-10-2002 18:21

pauline_kaczanow napisała:

> Z przyczyn nie calkiem do wytlumaczenia tutaj musialam zostawic kota,
> ksiazki, ubrania...Brakuje mi kici. Brakuje mi ksiazek.
> Chce siegnac po slownik, vademecum czy cokolwiek a tu nie ma....
> Kicia moja trojzebna gdzies przepadla. Ktos mi obecial w smsie,ze juz jej nie
> zobacze...Co tej osobie kicia zrobila ? Maly czarno-bialy smieszny,
> rozwydrzony kotek ? Czy Panstwo sobie zdaja sprawe z faktu,ze ta osoba
> probuje jeszcze zwalic wine na mnie ? Ze to ja kicie zostawilam?
> Niestety ja ucieklam..A koszyczek kici pleciony z rattanu ma oderwane
> wieczko, wiec nawet nie moglam jej zapakowac. Nie zdazylam. Kotku moj Salo
> moja malenka mysle o Tobie codziennie.
> Znajde Cie. Slowo.

Przyznam, że nie całkiem rozumiem, o co tu chodzi - jakkolwiek tekst budzi
uczucia opiekuńcze.

1. Czemu (i gdzie?) zostawiłaś - nie tylko kota, ale również książki i ubrania?

2. Czemu kicia jest trójzębna? Gdzie pozostałe zęby? Czyżby jeszcze nie urosły?

3. Czemu uciekłaś? Przed kim (czym)?

4. Kim jest ten od SMS-u? Napastnikiem? Porywaczem kotów?

5. Czemu miałabyś pakować kota? Pod pachą było za mało miejsca?

Itd.

Pytanie pomocnicze: czy pasek i sznurówki też Ci odebrano?
To by tłumaczyło pewne fakty... tylko jakim sposobem masz teraz dostęp do
Internetu? Za dobre sprawowanie? Jeśli tak - masz szansę dostać również
książki, poproś tylko klawisza.




Temat: TOKSYCZNA MATKA
Cześć Wam! Wasze wypowiedzi czytałam już kilkakrotnie, zawsze z zamiarem
napisania tutaj, ale jakoś odkładałam. Przed kilkoma minutami skoczyło mi
ciśnienie i mam wielką ochotę wypisac się, ogromną.
Mam prawie 30 lat. W tej chwili moim największym pragnieniem jest pobić moją
matkę. Tu łatwo mi to napisać, bo nikt mnie nie zna, ale generalnie za te myśli
czuję się jak ostatnia świnia. Kocham ja okrutnie, ale bardzo często mam ochotę
powiedzieć jej prosto w twarz, tak po prostu w oczy odpie..się w końcu ode
mnie.
Jestem zmęczona ciągłymi smsami, telefonami, zawsze po 22:00 z zapytaniem gdzie
jestm, czemu nie w domu? Jeśli jestem za swoim chłopakiem, to kiedy wrócę do
domu,a na drugi dzien dostaję smsa z pytaniem, o której wróciłam do domu? Moja
matka nie mieszka za mną, jest w innym mieście, i trochę smieszne wydaje mi się
to, że miałabym jej raportować gdzie wychodzę i kiedy wrócę. Zreszta jesli
normalnie powiem, że idę na imprezę dzwoni w ciagu impry, żeby mnie usilnie
namawiać do powrotu dod domu, bo ona nie może spać-dzieli nas kilkaset
kilometrów. Kiedy moja matka wyprowadziłą się (rodzice się rozwiedli jak miałam
22 lata, do tej pory mieszam z tatą) myślałam, że odetchnę. Niby fizycznie
jesteśmy oddzialnie, ale tak naprawdę nadal najchętniej trzymałaby mnie przy
spódnicy. Po prostu żygam. Dostaję durnego sma w stylu dlaczego wczoraj
wieczorem nie odbierał jej telefonu, więc jej odpisuję próbując żartować piszę
co robię w tej chwili, pytam jak jej mija dzień, co u niej dla odmiany słychać,
a na to dostaję odpowiedź "nie odpowiedziałs na moje pytanie". I mimo, z
ewielokrotnie wygfarnęłam, jestem opryskliwa, nawet wulgarna, nic nie dociera.
Niby już nie czyta moich pamiętników, niby już nikt mnie nie musztruje, ale
jakiś strach siedzi w środku.
Oddzielenie fizyczne, wyprowadzenie się od matki, pomaga ale nie wystarcza.
Sorry, chetnie poczytam co o tym sądzicie, naprawdę nie jestem taka wredna,
taka okropna, tylko ta złość czasem nie pozwala mi oddychać.



Temat: Jak mam z tym teraz zyć.....?
UCIEKAJ !!!!
Kasiu!

Napisalam do ciebie nowy post rano ale go stracilam gdy probowalam sie
zalogowac. Potem musialam juz biec do codziennych obowiazkow.

Weszlam na forum teraz i przeczytalam wszystkie dzisiejsze posty.
Z wieloma sie zgadzam.

To co mnie uderzylo to to iz WIEKSZOSC z nas (forumowiczow) ocenia twoja
sytuacje bardzo podobnie.

UCIEKAJ !!!!

Dostalas TY i twoje DZIECKO moze JEDYNA szanse na rozpoczecie NOWEGO ZYCIA.

Ja sama przeszlam przez koszmar nieszczesliwego malzenstwa. Przeszlam przez
rozwod i teraz ROZKOSZUJE sie moim NOWYM zyciem z cudownym partnerem i
dzieciatkami.
Ja bylam starsza od ciebie gdy sie rozwodzilam, bylam bezdzietna i tez
przerazona JAK JA SOBIE PORADZE.
Poradzilam sobie ja, poradzisz sobie i TY.

ZBAGATELIZUJ fakt ze juz trzeci dzien on sie nie odzywa. PRZESTAN dzwonic na
jego komorke, wysylac SMSy czy dowiadywac o niego przez kolegow.
On sam jest napewni BARDZO CIEKAWY twojej reakcji, niech sie poniecierpliwi. Nie
ulatwiaj mu tego !!!!

Ktos tu napisal ze TAMTA jest dzisiaj "gora" nad toba. BLAD.
TAMTA nie zdaje sobie jeszcze sprawy jakie "robaczywe jablko" jej sie trafilo.
Nie zdaje sobie sprawy ze twoj byly mowiac ci iz nie "powinniscie sie rozwodzic"
zostawia sobie "otwarta furtke" do ciebie a tym samym nie traktuje ich zwiazku
powaznie.

TY jestes GORA. On znalazl sobie INNA ale to NIE znaczy ze LEPSZA !!!

Moja rada to IDZ do PRAWNIKA. Dowiesz sie o swoich PRAWACH od kompetentnej
osoby. To powinno cie podbudowac.
Rozwod powinnien byc na TWOICH WARUNKACH. TWARDYCH WARUNKACH.
Masz prawa, ty i dziecko, przy podziale majatku i do pieniedzy.
To ze on mowi teraz ze "i tak bedzie ci placil" jest poprost smieszne!!
Jego slowa przysiegi nie znacza nic, obiecywal ci przeciez wiernosc!

NIE WRACAJ DO NIEGO. ON TEGO NIE JEST WART.

Alkohol, bicie (teraz ciebie za krotki okres czasu uderzy dziecko!), zdrada !!
Ja bym go nigdy nie wziela spowrotem!

Piszesz ze ma 32 lata i od 9 lat jestescie malzenstwem. Byc moze czuje sie nie
wyszalaly, spragniony nowych "doswiadczen". OK! Tylko ze za swoje czyny, my w
doroslym zyciu, ponosimy konsekwencje. A te moga byc nie przyjemne.

Glowa do gory!

p




Temat: SIERPNIOWE MAMUSIE......
CZEŚĆ,
ja też napiszę przyziemnie...

Ramotka-dzięki,ze czekasz! Ale jak to jest z tym zwolnieniem? Ja też mam do
dzisiaj. Lekarka powiedziała, ze po następne trzeba by przyjść dopiero w
poniedziałek, bo to obowiązuje do 24 godz. w piatek, później jest weekend...a w
poniedziałek kazała mi sie położyć do szpitala...Teraz nie wiem co mam robić?
Tzn do szpitala pójdę - teraz wolę chuchać na zimnme-tylko czy oni dadzą mi
wstecz zwolnienie za weekend też? a jeśli nie to co? ale mnie to wkurza!!!!
Ramotka, miłej wizyty! i powodzenia w zdobywaniu zwolnienia!

Nie wiem, czy ja już jestem przewrazliwiona, ale Mała coś tak mało sie
rusza...to z braku miejsca? czy z czego? 2 noce pod rząd prawie w ogóle nie
spałam...z gorąca i nie tylko... Chcę już mieć Aurelkę na zewnątrz, żeby
widzieć czy oddycha, czy wszystko ok...tylko ja oznak porodu żadnych dalej nie
mam

antola-ja też tak bardzo emocjonalnie zwiazałam sie z Całym Forum...Jak
dostałam smsa od Yen74-napisałam wam, a że przez chwilkę nikogo tu nie było
musiałam zadzwonić do miniaxv...Nigdy nawet nie słyszałam jej głosu, ale i
wiedziałam, ze tylko jakaś dziewczyna z forum może poczuć to co ja...Ona też
czytała wcześniejsze posty Yen, te smutne i te śmieszne, te z nadziejami i te z
żalem o fizyczne trudy ciąży, które w jednej chwili wynagrodzić miała ta Mała
Istotka, dla której warto tak sie męczyć...
Ja mówię tu chyba wiecej niż w realu, bo nie mam wyrzutów, ze zanudzam...jak
ktoś nie ma ochoty nie musi czytać, a w rzeczywistości bardziej musiszę liczyć
się z żywym słuchaczem

Idę się położyć. Może uda mi się trochę pospać. Deszcz pada, niebo zachmurzone,
ale mury domu tak bardzo nagrzane, trzymają ten gorąc i oddac nie chcą...

Yen, czekamy na wieści od Ciebie, jeśli oczywiście chcesz...




Temat: MAJ 2004 !!!
Jak na szpilkach...
Kochane, czekając na wieści od Julii czuję jakby to był mój poród, jakbym była
ojcem Od 28 minut Ona już wie, co ma, a ja czekam na sms-a od Niej... Wtedy
na pewno Wam oznajmię nowiny.

Mój brzuch też się napina co chwilę, mam wrażenie, że siedząc trzymam dziecko
na kolanach. Czuję, że już niedługo i już rozumiem, dlaczego dr powiedział, że
nie dotrwam do maja. Od wczoraj, kiedy dowiedziałam się, że to wszystko jest
takie nieuniknione, takie realne, zaczęłam się bać. Bólu, nowego doświadczenia.
Kim będę w maju? czy się zmienię, co będę myślała?
Czytam Wasze posty. Pełne oczekiwania, piękne. Jesteście spełnione i pogodzone.
To śmieszne, niby forum publiczne, a jest tu tak intymnie

W ramach wiosennej mobilizacji, kupiłam dziś wszystkie rośliny na mój taras i
pani do sprzątania wszystko mi posadziła. Czego ja tam nie mam... Teraz tylko
muszę pilnować, żeby kot nie zrobił tam sobie toalety i nie zniszczył tego
dzieła.
Wychodzę co chwila i wącham różowe surfinie, wypatruję małych łebków bazylii,
którą posadziłam niedawno. Już wkrótce sąsiedzi zaczną sezon grillowania i na
naszej piaseczyńskiej prowincji poczuję się jak na wakacjach. To uczucie
wynagradza mi wszelkie niedogodności związane z dojazdami "do miasta".
W ogródkach dzieci w chusteczkach na głowach i wiosennych sweterkach biegają z
piłką, zaczynają jeździć na rowerkach. I wyobrażam sobie co będzie za rok.
Nasze maleństwa będą raczkować, a niektóre chodzić. Pierwsze słowa, babki z
piasku, motyle i samoloty... "Córeczko, spójrz jaki wielki samolot leci na
niebie!". Tyle się zmieni.

Pozdrawiam Was ciepło.
E+L



Temat: Internetowy trójkąt
Tia...ja bym podsumowala te wymiane pogladow stwierdzeniem, ze syty glodnego
nie zrozumie. Pomijajac watek dzieci, bo prawda jest, ze nie nalezy wciagac ich
w rozgrywki miedzy rodzicami bez wzagledu na wszystko. Ale kazda prawda moze
okazac sie gowno prawda - dzieci sa rozne, ale nie sa glupie, ba, powiem
wiecej, sa jak barometr i wyczuwaja bezblednie kazde delikatne nawet napiecie
miedzy rodzicami i moga sie roznie zachowywac (mowie to z wlasnego
doswiadczenia, bo mam dziecko i wiele razy zadziwialo mnie one swoja intuicja
czy jak to nazwac). Wiec nie majac wiecej danych o sytuacji u zony, nie bede
rzucac kamieniem :) Co do internetowej zdrady, ja sama jej doswiadczylam (a
moze doswiadczam jej nadal?) I wiem, ze dla kogos, kto tego nie przezyl na
wlasnej skorze, moze wydawac sie smieszne?infantylne?chore? przejmowanie sie,
ze partner/ka zamiast cieszyc sie wspolnym zyciem/byciem razem, wychowac
dzieci, przesiaduje godzinami wpatrzony w monitor przez dlugie godziny, wysyla
sms-y i je odbiera ii tak w kolo macieju. On tez nie moze zrozumiec wymowek,
smutku i zaniepokojenia zony. Przeciez ja nic zlego nie robie, nie spotykam sie
z nikim (czyzby?)! Ale jak wytlumaczyc, ze nagle woli jakies fantazmy i
irrealne byty od swojej rodziny? Wiem, co powiecie calusna i A28, ze nie ma
dymu bez ognia i to na pewno wina zony, ze w zwiazku zle sie dzieje. Ok, ale
dlaczego, jesli jemu jest zle w zwiazku nie przychodzi on z tym do zony, osoby
jak najbardziej zainteresowanej naprawa zaistnialej sytuacji, tylko szuka
czegos zamiast? A moze szuka czegos nowego i nieznanego, przyspeszonego bicia
serca, latwego poklasku i latwej satysfakcji? kto wie? Pomyslcie, ze jestescie
ta zona, ktora kocha na przyklad od 13 lat niezmiennie, ktora kazdy przezyty
razem dzien utwierdzal, ze to TEN jedyny, ktora stara sie kochanej osobie
dogodzic - moze nie zawsze jest rozowo i bez zgrzytow, ale takie jest zycie - i
nagle dostaje obuchem w leb, nie jest juz wystarczajaco atrakcyjna dla niego,
on nudzi sie z nia i jej dzieckiem, on neguje swoje obowiazki, woli siedziec
przy komputerze i rwac kwasne jablka (zaczynaja one nadawac smak jego zyciu0. A
zona nie rozumie, stoi z boku i pyta dlaczego? A on mowi, co "dlaczego", ja nic
zlego nie robie, przeciez cie nie zdradzam (tylko spedzam cale wieczory przy
komputerze, czekam az pojdziesz spac, zeby pograzyc sie w blogostanie).
Dlaczego taki maz zamiast ratowac zwiazek, postepuje jak palant - pokazuje, ze
te lata, kiedy trwala przy nim w zdrowiu i chorobie, kiedy byla mu oparciem, to
lata stracone? Bo teraz on ma ochote na cos innego! Mowicie, ze internetowe
romanse to nie zdrada - pytanie gdzie i kiedy zaczyna sie zdrada? czy w
ledzwiach, czy w glowie, czy w lozku? A przeciez grzeszymy mysla, mowa,
uczynkiem i zaniedbaniem.
pozdrawiam



Temat: Pomóżcie Kochani co robić, bo się zabiję
Pomóżcie Kochani co robić, bo się zabiję
Dla niektórych ten problem może wydawać się śmieszny, a niektórzy mogą
powiedzieć, że wogóle nie ma się czym przejmować...Czuję, że moja matka ma
schizofrenię, moi rodzice są nie tylko pesymistami, ale i ludźmi o chorej
psychice. Źle się czuję, nie potrafię się odnaleźć w towarzystwie, wogóle się
nie uśmiecham, po prostu nie umiem. Rodzice mnie tego nauczyli i zarazili
swoim pesymizmem, ja już nie mam siły aby się przeciwstawiać, wszelkie
argumenty nie docierają do nich, krzyk, płacz, depresja...:-( Mam 22 lata, a
oni traktują mnie jakbym miała 14. Mam chłopaka, siedzimy w domu - dla nich
to źle...idziemy na imprezę- też źle, matka pyta gdzie jadę, o której wróce
itp...Mam jej wysyłać 4 sms w trakcie imprezy informować ją że wszystko jest
ok. Stresuję się...nie uśmiecham się...W trakcie imprezy przyjeżdzają robiąc
awanturę dlaczego nie dałam im znaku życia...Bo nie mogłam dać znaku - nie
było zasięgu, chciałam się dobrze bawić - a i tak nie potrafię. Spóźnię się
10 min już mają nerwy, już się denerwują...jeśli nie powiem im gdzie jadę i o
której wróce...nie wypuszczą mnie z domu, ojciec potrafi zrobić taką
awanturę, że przez niego mam dzień stracony...O wstydzie już nie
mówię...Potrafią mi go zafundowaćna każdym kroku, a każdy mi współczuje...ba,
śmieje się.Potrafią z każdej sytuacji zrobić z igły - widły, w każdej
sytuacji odnajdują problem, oni nie cieszą się, nie można z nimi normalnie
pogadać...czuję nienawiść...nie obchodzi mnie już nic.ktoś powie, nie słuchaj
ich, - jak nie można?Utrzymują mnie - mieszkam u nich i jem, poza tym
studiuję, ale nie dają mi grosza...czasami muszę podkradać matce pieniądze,
bo innego wyjścia nie mam. Na okrągło oglądają 997, programy informacyjne,
przestrzegają, mówią i wypadkach...Nikt z nimi nie utrzymuje kontaktu - czy
ktoś chciałby rozmawiać z pesymistami?
Czy ktoś z Was widzi inne wyjście, poza samobójstwem? Poradzcie proszę, bo
już dłużej tego nie zniosę. Waham się...Pozdr. serd.



Temat: przyjaciółka
przyjaciółka
Byłyśmy nierozłączne w podstawówce.właściwie była jedyną bliską osobą poza
moją rodziną. Potem nasze drogi potoczyły sie inaczej . Ja w liceum wyszłam
za mąż przeniosłam się do innego miasta. Rzadziej się kontaktowałyśmy.Ale
zawsze myślałam, o Niej jako o kimś ważnym. Poprosiłam o to by została naszą
świadkową, 3 lata później mamą chrzestną naszego syna. Potem wróciłam
spowrotem do W-wy i myslałam, że nasza więź sie zacieśni.Ona studiuje od
zawsze ma najwyższe ambicje - wszystko na 6, udziela się społecznie,
podróżuje to mnie bardzo ciekawi, chciałabym znać jej opinie, przygody,
fascynacje, mimo, że sama jestem mniej wykształcona, obyta i mam od zawsze
mniejsze mmożliwości finansowe. Ale ja niczego nie zazdroszczę. Myślałam, że
przyjaźń, to wpadanie do siebie na kawę bez zapowiedzi, pogaduchy wspólne
rozwiązywanie dylematów. Tymczasem okazało się, że ona nigdy nie ma czasu na
spotkanie a jeśli już zrobi wyjątek raz na pół roku to tylko 2 godzinki albo
w trakcie sotkania musi coś załatwić. Wciąż podkreśla jak bardzo jest
zajęta. A ja czuje przez skórę układ - arystokratka - i ta z niższej
sfery.Ja- szczęśliwa w małżeństwie, mam teraz dwójkę dzieci, od 18 roku
życia łączę pracę z nauką może ta ścieżka edukacyjna jest nieco opóźniona,
ale brnę do przodu i staram się zbierać najwyższe noty. Mam tyle do
opowiedzenia, mnóstwo nowych pomysłów, zastanowień, chciałabym się tym
podzielić a tu brak odpowiedzi na maile, albo co gorsza odpowiedź " sory nie
mam czasu przeczytać twego maila", pełna ignorancja na śmieszne, zaczepne
sms. itd.
Więc już zwątpiłam i głupio mi się zrobiło, że w gruncie rzeczy się
narzucam, i jeszcze zastanawiam się czy właściwe było wprowadzać Ją do
rodziny jako świadkową i chrzestną? Czuję się oszukana a nie znoszę braku
szczerości . A może od początku niewłaściwie odczytywałam relację miedzy
nami. Może to była gra? Już sama nie wiem. W tym roku Ona wyszła za mąz,
może kiedy sama będzie miała dzieci, wejdzie w podobny do mojego etap życia
W każdym razie smutno i żal. Tym bardziej, że nie mam więcej przyjaciółek,
są tylko znajome a z Nią łączy mnie 15 lat.




Temat: Najgłupsze odpowiedzi w szkole.....
Bardzo dobrze, ze sie tacy znalezli, wspolczuje tej nauczycielce. Jestem
ciekawa gdzie konczyla studia hmmm, a moze jest tylko po szkole jezykowej:P. Ja
naprawde mam dosyc bledow jakie robia ludzie, ostatnio dostalam sms o tresci "
jak bym MUG to(...)WKRENCAC", a jakie ludzie maja opisy na gg <olaboga>
wspolczuje w 5 wyrazach potrafia zrobic 20 bledow i tu nie sciemniam. A co do
odp. hmmm to u mnie na historii zawsze jest tak zabawnie, ze mozna sie posiusiac
ja zawsze z lekcji wychodze cala czerwona ze smiechu i zgrzana:)), ale jest
przezabawnie:P tak tutaj sie rozpisuje, ale nie moge sobie przypomniec co
ostatnio mnie tak rozsmieszylo hmmm moje mysli cos dzis zbyt chaotyczne ale
zaraz, zaraz cos sobie przypomne no moze to nie jest takie smieszne ale u nas
odp. w wiekszosci przypadkow wyglada tak :
pan B mowi np. omow wolna elekcje
uczen : stoi, stoi drapie sie po głowie
pan B: kolega sie pozastanawia my poczekamy:)<z ironicznym usmieszkiem>
uczen: nie umiem
pan B: a dlaczego nie umiesz ?
uczen: bo sie nie nauczylem
pan B: a dalczego sie nie nauczyles?
uczen: bo uczylem sie na angielski
pan B: trzeba sie uczyc na kazda lekcje
uczen: ale mnie reka bolala
pan B: reka? a dlaczego ?
uczen: bo gralem w pilke
pan B: w pilke grales? no wf sie uczyles?
uczen: nie no bo ja z kolegami
pan B: no dobrze siadaj 1 i plus za walke
uczen: kiedy moge to poprawic ?
pan B: jutro 7 rano <i rzeczywiscie tak jest>uuu wspolczuje im mi sie jeszcze
nie zdarzylo :P
i tak to mnie wiecej wyglada tylko ze akurat nie moge sobie przypomniec czegos
zabawnego

P.S. ja nie popisuje sie z interpunkcji co zreszta widac heh dobrze ze
przynajmniej o tym wiem :)
pozdrawiam znienawidzonego pana B




Temat: Najbardziej nie lubię!
Właściwie to nie lubię większości tych rzeczy, które wymieniliście :) Jak się
np. takiemu facetowi w autobusie odbije kotlecikiem doprawionym niegdyś
czosneczkiem, SMS-ów itd. Ale najbardziej na świecie nienawidzę, jak ktoś mnie
o coś pyta, a potem kompletnie nie słucha odpowiedzi. Siostra mojego faceta w
tym celuje i moja mama też. Zaczynam odpowiadać, a one np. nagle podnoszą się z
fotela i mówią do kogoś innego "słuchaj, czy ten kurczak nie jest za słony?"
albo "widziałeś wczoraj film?" itd itp. I jeszcze nieznoszę wyścigów w
jęczeniu, kto ma gorzej. Mówię np. "pracowałam dzisiaj 12 godzin". W odpowiedzi
słyszę: "Ja mam strasznego szefa, ciągle muszę zostawać po godzinach, ale nie
dostaję za to pieniędzy, dziecko nie ma butów, a trzeba kupić, wczoraj zepsuł
się telewizor, a rachunek przyszedł za telefon taaaaki wielki, a tu jeszcze za
gaz przyjdzie i nie mam żadnego porządnego swetra" - i taka wyliczanka
nieszczęść przez kwadrans. A kiedy np. powiem, że boli mnie głowa więc idę do
łózka, słyszę: "a ja mam guzka, cukrzycę, łupież, złego męża, dzieci muszę
wychować, bla bla bla". Wiecie oco mi chodzi - o te jednostki, które zawsze
mają gorzej, bo jakby nie miały gorzej niż inni, to by się dopiero naprawdę
pochorowali. I jeszcze nie znoszę "cierpiętnictwa". Typowy przykład
takiego "cierpiętnictwa" to jedna moja znajoma, która się "poświęca" dla
wszystkich (wcale nieproszona) i wymusza na innych, żeby jej żałowali, hodując
w otoczeniu poczucie winy, że ją tak wykorzystuje, a ona jest taka zaniedbana i
zapomniana. Oto jeden z jej typowych zachowań: zawsze bardzo narzekała, że mąż
jej nigdzie nie zabiera. No to mąż się sprężył i kupił - w ramach
niespodzianki - bilety na jakiś bal. Najpier został zj...y, że wywala kasę bez
sensu, podczas gdy rodzina ma tak wiele podstawowych potrzeb życiowych. Potem
zaczęła się gadka, że ona nie ma w czym iść na ten bal. No to mąż jej na
to: "jest jeszcze czas, kup sobie coś naprawdę ekstra, kasa się znajdzie". A
ona na to: "a g d z i e j a w t y m p ó j d ę?".
Trochę śmieszne, a trochę nie, prawda?



Temat: Z UKOCHANYM POD JEDNYM DACHEM
Ojacie! Buba-0 jak doskonale CIE rozumie!!
„Od pewnego czasu wkur... mnie te opowieści o dzieciach, rodzinie” – dokładnie!
Przecież to już było śmieszne ja zamiast się cieszyć nową znajomość zaczynam po
paru dniach myśleć o tym jak to jest mieć męża araba .. może.. poznajmy się
najpierw, ja rozumie, że u nich szybko szybko no ale bez przesady.. Ja również
nie miałabym pretensji jakby powiedział, że to romans.. przygoda i zobaczymy
później co z tego będzie, a te naciski albo nie wiem co to było i w jakim celu..
no po co to wszystko? Mnie osobiście takie coś odstrasza.. no ale..
jak tak chciał to zapytałam go jeżeli już tak poważnie do tego chce podchodzić,
gdzie będziemy mieszkać bo ja nie chce w Egipcie a i nie chce go sobie brać do
Polski a, że kiedyś wspominał przy okazji tego, że on wizy ode mnie nie chce bo
ma zapewniony kontrakt we Włoszech jeżeli chodzi o prace i może tam w każdym
momencie wyjechać to zaproponowałam mu żeby już tam jechał na ten kontrakt mi
tu zostały jeszcze dwa lata studiów on tam wszystko poukłada, a w ogóle będzie
mi łatwiej i taniej go odwiedzać we Włoszech, a jak skończę studia to
zamieszkamy tam razem i mój tytuł będzie się tam na pewno bardziej liczył niż w
Egipcie….. Chłopak się zgubił!! Nie spodziewał się tego!! Takiej propozycji – no
ale skoro już tak poważnie.. tutaj ślub chce brać o dzieciach mówi.. to ja też
poważnie, bo gadka typu „I can live with you on a desert’ – BULLSHIT.. jak chce
konkretnie to konkretnie.. no i oczywiście zaczął się wykręcać.. taka prawda, że
oni potrafią tylko pięknie mówić, obiecywać.. ale jak już rzeczywiście miałoby
się coś wiązać ze świadectwem ich ‘wielkiej miłości’ to się wycofują.. Dlatego
naprawdę nie wiem i nie rozumie po co ta czcza gadka!
„Czasem czułam się głupio, bo myślałam: on ma mnie za idiotkę.” Dokładnie.. ile
można..

Bardzo rzeczowo mu napisałaś!! Też jestem ciekawa co napisze.. bo ‘mój pewnie by
się nawet nie ustosunkował do treści smsa




Temat: Zakotwiczę tu na dobre
Zakotwiczę tu na dobre
Witam,
Jakiś czas temu pisałam do Was jeszcze jako nie mama. Teraz już wiem, będę
mamą. Samodzielną, choć z obrączką na palcu... Pisałam o problemach z mężem i
szwagierką. Mąż zaproponował "rozstanie na jakiś czas". Nie zgodziłam się i
walczyłam. Dziś wiem, że nie mam o co walczyć. On nie chce być ze mną, nie
chce tego dziecka, choć staraliśmy się o nie długo. To nie tak, że ja
chciałam, on nie. Oboje chcieliśmy, miałam wrażenie, że on bardziej.
Teraz, kiedy już jestem w ciąży, on kompletnie mnie olał. Wyprowadził się nie
wiem dokąd, zmienił komórkę, nie zostawił żadnych namiarów.
Nie wiem, czy to dobrze, ale sprzedałam mieszkanie - było moje (rozdzielność
od początku). Mieszkam u rodziców. Mam wrażenie, że spaliłam mosty.
On nie szuka kontaktu, rozmawialiśmy raz - przedwczoraj, kiedy miał oddać
klucze. Ani razu nie zapytał jak się czuję, kluczy oczywiście nie oddał, miał
oddać mi pieniądze. Powiedział, że przyśle mi na konto. Też tego nie zrobił.
Jego rodzice też nie wiedzą gdzie mieszka, nie znają numeru telefonu...
Podejrzewam, że wprowadził się do jednej małolaty z pracy. Dzwoniła taka
jedna czasami, przysyłała maile, sms-y, ale do głowy by mi nie przyszło, że
można jednocześnie zabawiać się z małolatą i starać się o dziecko z żoną.
Ufałam, byłam spokojna...
To śmieszne, ale to wszystko stało się tak nagle, że wcale do mnie nie
dociera. Boli jedno - kiedyś obiecywał, że nigdy nie zdejmie obrączki. We
wtorek już jej nie miał. Może jestem głupia, ale nie potrafię być zła, nie ma
we mnie nienawiści, jestem tylko zdziwiona.
Zupełnie nie wiem co robić. Zamieszkałam na jakiś czas u rodziców. Na
szczęscie w moim zawodzie moge pracować w domu. Moja ciąża nie będzie łatwa.
Po poronieniu i długich staraniach zapowiada się nieciekawie. Faszeruję się
no-spą i duphastonem, dużo leżę. On przesyła mi różne rzeczy na gg, za każdym
razem się denerwuję, mam wrażenie, że celowo chce mnie zranić. Dlaczego?
Przecież mieliśmy wszystko - kochaliśmy się jak wariaci,wspólne
zainteresowania, zaufanie, wolność, mieszkanie, pracę, pieniądze, teraz
zaszłam w ciążę...
Przpraszam, że ten post jest taki nieskładny, ale teraz nie potrafię
precyzyjnie mysleć i pisać
ściskam
andzia i bąbelek




Temat: DLACZEGO ON MNIE TAK KRZYWIDZI??!!
DLACZEGO ON MNIE TAK KRZYWIDZI??!!
Jest mi źle, strasznie żle...pokóciłam się ze swoja połówką..jak jeszczę moge
go tak nazwać...Ostatnio wogóle nic nam się nie układa...
Kilka dni temu moja połowa otrzymałą smsa o tresći (akurat bylismy w kinie:
buziaczki całuski pysia!) wsciekłam sie cholernie, pokłócilismy
się....Powiedział, ze nie wie kto to..że nie zna tego nr tel. Ja pojechałam
do domku, on do pracy...oczywiscie nie zadzwonił, nie napisał sms..wiec ja
napisałam złośliwego, ze : widze jak ci zalezy, i pysia znaczy dla ciebie
więcej..napisał, ze nie wie kto to, zebym nie byla zazdrosna...potem po około
2 godz napisał, ze to koleżanka z pracy kobieta 40 letnia, która jet na
wakacjach w Turcji i nie tlko jemu takie przesłała pozdrowienia..bo jet
wesoła i zabawna (mnie to wogóle nie rozbawiło...czyli ja jestem ponurakiem
skoros się nie znam na takich smiesznych smsmach?!!?)...ok..pomyślałam
sobie...nie będe sie kłócic...on zapewniał o swojej miłości, ze jestem jedyna
i powie kolezankom zeby do niego tak nie pisałay...hmm...(akurat)...Wczoraj
byliśmy na romantycznym spacerku..wieczór doskonały...wszystko
miodzio..chociaż zadra pozostał..i w mojej głowie kłębiły sie myśli..
Wieczorem, około 23.30 mojej połówce ktoś puścił bzyka na komórę..znowu z
jakiegoś dziwnego nr..Ok, pomyślałam, moze to pomyłka...ale jak 2 raz
usłyszłam dzwiek komórki to wsciekłam sie ponownie...powiedziałam, zeby
zadzwonił i sie dowiedział kto to....on napisał, smsa..ale bez odzewu...wtem
znou ten nr dzwoni...było cicho w domu wiec nie musiałam przystawiac ucha do
słuchwaki..i słyszę..." No cześć X...to ja Karolina...ja..nie poznajesz
mnie??!!....A on...wiesz jestem teraz z dziewczyną....nie puszczaj mi bzyków,
tylko zadzwoń jak coś chcesz...dziewczyna rzuciła
słuchawką..oczywiscie..zadnej jego kolezanki o tym imieniu nie znałam, mimo,
ze jesteśmy ze sobą 6 lat..i mamy wspólnych znajomych!!!!
Dowiedziałam się, ze jest to bratanica mojej połowki mamy nażyczonego!!!! I
co z tego?? przeciez to zadna rodzina, to miało mnie uspokoić...Nie wiem co o
tym myśleć..czy on mnie zdradza....bo raz mówi, ze kocha i szaleje, ze jestem
jedyna...i niemógłby mnie zdradzić..a potem...czuję sie taka upodlona i
oszukana...a moze przesadzam...Moze sobie wmawiam... Boze, nie wiem co
robić...Jak z nim o tym rozmawiam, to mowi, ze nic się nie stało, ze on nic
nie robi złego..ale jak ja bym takie smsy dostawała...czy też byłoby mu tak
łatwo.... Rano wstalam, do pracy...on ma na później..nawet mnie nie
odprowadził do autobusu, nie napisał smsa do tej pory, nie
zadzwonił...ech...czy to juz koniec??????????? Wiem, ze mu powiedziałam
wieczorem, ze jest podły, wyciagnęłam w złości wszystkie brudy, zale...ale
jak mnie kocha tak jak mówi, to powienien zrozumieć, ze cierpię...
P.S jakies głupie smsmy zdarzały sie juz kiedyś kilka razy..ale nie mam siły
o tym pisać....;((((((((((((
Czy ktoś coś doradzi, jak postępowac, co myślec??



Temat: Janik: przeciwko Ocipce nie toczy się żadne pos...
inaww napisała:

> Chamy różnorakie na podstawie dziennikarskiego donosu uważają,
> że mają prawo osądzić i skazać każdego choć nawet dokładnie tego
> donosu nie przeczytali. Używam świadomie słowa "chamstwo", bo
> wykpiwanie nazwiska to chamstwo najprymitywniejsze! Gorsze chyba
> jest tylko jeszcze wykpiwanie kalectwa. A kiedy już kogoś
> oskarżacie to niech byście przynajmniej przyznali się do swoich
> nazwisk, tchórze! Nie wiem, czy p. Ocipka kiedykolwiek popełnił
> naprawdę cokolwiek niegodnego, ale Wy tym bardziej nie wiecie,
> ale z ukrycia plujecie na niego. Jesteście jak zgraja
> ujadających kundelków, bo za osłoną nicków czujecie się
> bezpieczni. Czy to jest uczciwe, obrońcy uczciwości? A - przy
> okazji: przeciwko p. Rokicie toczą się postepowania
> prokuratorskie...

Spróbujmy to uporządkować:
Uważasz, że:

Informacje o Ocipce to dziennikarski donos

Osoby piszące na tym forum przeczytały ten donos niedokładnie
stąd:
Być może bezpodstawnie krytykują postawę doradcy ministra Janika

Rozumiem, że słowo "donos" jest określeniem dyskredytującym wartość informacji,
stąd nie ma większego znaczenia, czy został przeczytany dokładnie czy
niedokładnie - i tak nie nadaje się jako podstawa do krytyki.

Zakładasz, że krytycy Ocipki sami mają śmieszne nazwiska, skoro ich nie
ujawniają, ale jednocześnie ....

Sama też nie ujawniasz swego nazwiska, choć posługiwanie się samym nickiem
określasz jako tchórzostwo.
Posługując się dość prostą logiką należałoby uznać, że sama masz śmieszne
nazwisko. Nic w tym złego - sam mam dość śmieszne nazwisko (mniej więcej tak
śmieszne jak Czarzasty lub Gudzowaty), ale go nie ujawnię, nie dlatego że się
wstydzę, tylko dlatego, że jest to wbrew obyczajom forum dyskusyjnego.

Pisząc, że czegoś nie wiesz, zarzucasz innym ,że też nie wiedzą (dosł. tym
bardziej nie wiedzą). Jak można bardziej nie wiedzieć?

Używasz wobec dyskutantów określenia "kundelki". Masz w tym względzie godnych
patronów - wśród nich m.in. urzędującego prymasa. Przy okazji możesz zranić
uczucia osób posiadających nierasowe psy.

Przypominasz, że przeciw Rokicie toczą się postępowania prokuratorskie. Gwoli
ścisłości - jedno - dotyczące naruszenia tajemnicy służbowej polegającego na
ujawnieniu treści sms-a wysłanego przez członka naczelnego organu nadzosującego
media audiowizualne do prezesa największego medium publicznego, z sygestia
zatrudnienia kolesia obu panów. Oba telefony były służbowe. Ale prokurator (o
skądinąd śmiesznym nazwisku Kapusta) zajął się sprawą, co jak rozumiem oznacza,
że Rokita jest osobnikiem o wiele bardziej moralnie zepsutym niż Ocipka.

Ay.



Temat: Bulbonia = najmniej telefonow w Europie
v.prl.pisiorow napisała:
> a skoro linii nie było, a komórki pojawiły się i stały się tanie, więc po co
> kłaść kosztowne kable - to zasada kapitalizmu, wiele krajów przeskakuje etap
> 'kabla miedzianego' - swoją drogą zakładając telefon tzw. stacjonarny wiele
> firm nie ciągnie kabla do budynku, ale używa transponderów (przekaz falą
> radiową) co do komórek - nie ma co się porównywać do Finlandii, niemniej do
> USA można bez problemu... :))

To jakies informacje nie z tej ziemi.
Piszesz pewnie o Europie, napewno nie o rynku USA.
Linie telefoniczne (kablowe) sa jak najbardziej rozwijane i sa jak dotychczas
bezkonkurencyjne. Wszystkie inne systemy komunikacji wireless sa jak do tej
pory niedostatecznie bezpieczne. Dlatego domowy szybki internet w 80% to dialup
i DSL. A wiec kabel telefoniczn miedziany. Obecnie zastepowany przez fiber
optic.

> komórki sa tak tanie, że każdy kto chce, może sobie na nie pozwolić w Polsce
>
> zasięg - w przeciwieństwie do USA - jest 100% terytorium kraju (jak i całej
> Europy), włączając niegdyś niedostępne miejsca jak windy, podziemne parkingi
> czy tunele i metro..:))

Naprawde komorki w Polsce sa tak tanie? Chcesz powiedziec ze tansze niz w USA?
Kazdy Polak moze sobie pozwolic? To jakies przeklamanie.
Smieszne jest tez porownywanie zasiegu telefoni komorkowej. To tak jak
porownywaniu terytorium USA i Polski?
Ponadto coraz bardziej popularny sataje sie telefon satelitarny ktory mozna
uzyc w kazdym zakatku swiata.
www.satphonestore.com/?gclid=CJC3j-bRgIcCFQMsGAodeWtjHQ
> SMS - to inny sposób komunikowania się, który w USA i Kanadzie nie jest
> popularny, być może za drogi

Znowu nie wiesz co mowisz. Kazdy serwis komorkowy w USA zawiera w planie
obsluge SMS-ow. Zwykle pierwsze 50 SMS-ow jest darmowych i nikt albo prawie
nikt, tego nie uzywa. Napewno wiec nie o cene tu chodzi a o wygode, szybkosc i
skutecznosc komunikacji.

> Faktycznie coraz częściej oferowana jest usługa VOIP (bezpośrednie podłączenie
> telefonu do kabla, bez komputera) przez telewizje kablowe ale i TPSA - tzw. 3
> w jednym, choć wątpię by wpływało to znacząco na statystyki

Jak sie zabiera glos w jakims temacie trzeba cokolwiek na ten temat wiedzic
albo przynajmnie poczytac.
VOIP to glos przez internet. Piszac, ze przez telewizje kablowa masz chyba na
mysli telewizje kablowa otrzymywana droga internetowa, do ktorej jest potrzebne
lacze internetowe.
Najbardziej rozpowszechniony telefon VOIP to DSL i odpowiedni telefon.
Oczywiscie do tego komputer nie jest potrzebny.

> Jak ktoś sprawdza wiarygodność (jaką??? czego???) na podstawie numeru telefonu
> stacjonarnego, to jest po prostu debilem :)) W bardziej rozwiniętych państwach
> służy do tego (jeśli mówimy o wiarygodności finansowej) odpowiednia firma, tak
> jest w Polsce, a jeśli chodzi o zachowanie w pracy powszechnym jest kontakt z
> poprzednim pracodawcą. No ale tak robią poważne firmy, firmy krzaki mogą
> przyglądać się numerom stacjonarnym nawet z drugiej srony CV... powodzenia :))
>

O czym ty czlowieku piszesz? Dyskutujemy tu o tym ze Polska ma najmniej
telefonow w krajach Unii. Dlaczego tak sie stalo, wszyscy wiedza. Zaniedbania
lat komuny i blokowanie konkurencyjnosci dotychczas.
Gdyby w Polsce bylo 10 niezaleznych kompanii telefonicznych to i siec by tam
byla i telefon stacjonarny bylby tani. Ilosc telefonow w domach bylaby taka jak
w innych krajach.

Dla przykladu jezeli konkurencja zmusila dostawcow w USA do zrezygnowania z
naliczania oplat za rozmowy lokalne. Walka pomiedzy kompaniami obnizyla ceny
tych uslug na tyle ze ten telefon jest bardzo tani to dlaczego Amerykanin
mialby z tego rezygnowac.
Nie da tu nic filozoficzne rozmyslania o wyzszosci jednego srodka komunikacji
nad drugim. Decyduja tu prawa rynku i wygoda. Tylko czesciowo przyzwyczajenia.



Temat: Boże...muszę się wyżalić
joaska_14 napisała:

> O dzisiaj już naprawdę wyczyn EX o jeden za dużo!!!
> Właśnie cały czas napływają do mnie na komórkę smsy od niej......

Zmień numer. W jaki sposób ona w ogóle go dostała?

że oni
> kiedyś byli szczęśliwi,że mój M nadal ją kocha a ja jestem po to by zapomniał
> o niej....

Z tego co pamiętam, poznaliście się po rozwodzie, a ten był wniesiony przez
Twojego M. Czy możesz zdradzić co się tam stało? Z tego co piszesz, eks nie
może się nadal pogodzić, że nie jest już z mężem. Czy została porzucona, a
kochała go? To by wiele wyjaśniało, chociaż nie tłumaczyło...

> że ich dziecko jest pierworodne czyli najważniejsze

To nie jest reguła. Nawet w pełnych rodzinach. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że
to najmłodsze zazwyczaj są "oczkami" rodziców. Różnie bywa. To jej zdanie. A
raczej pobożne życzenie... To już czas pokaże jak się Twój partner odnajdzie w
roli podwójnego czy nawet potrójnego taty. Mój akurat jest sprawiedliwy a ja
nie oczekuję niczego więcej. Choć moja przyjaciółka twierdzi, że chciałaby, by
to jej dziecko było najukochańsze, bo z trwającego związku, gdzie ludzie się
kochają itd. To teoretyczka, ma męża z pierwszej ręki i po prostu nie ma
doświadczenia, ale uważam, że dzięki Bogu, bo ona w skórze drugiej żony chyba
by cały czas siedziała pogrążona w depresji. Nie lubi się dziewczyna dzielić ;)

a każde
> następne już nie będzie takie ukochane i wymarzone....

Przepraszam, czy mogę parsknąć śmiechem? A skąd ta pani o tym wie? W głowie
byłego siedzi? Nie życzę jej kolejnych dzieci skoro ma takie podejście do
sprawy...

że to nie ze mną będzie
> miał pierszego dzidziusia....

logiczne i cóż z tego? Czy to taki dramat? Taka mnie refleksja nachodzi, że
dziewczyna nie mogłaby się związać z rozwodnikiem... Zero predyspozycji ;)

że z nia wziął ślub a dlaczego w takim razie ze
> mną nie chce??

A to jej sprawa? Powodów może być tysiąc...

> Żebym się zastanowiła ....

lepiej niech ona się zastanowi. Nad wizytą u psychologa…

>i takie tam...Słuchajcie ....to już
> nie pierwszy raz...ale o jeden raz za dużo...

Posłuchaj, jeśli to jest częste zjawisko, to naprawdę możesz sprawę rozwiązać
inaczej. Musiałabyś zatrzymywać te smsy i zgłosić sprawę na policję. Może na
początek wystarczyłoby uprzedzić ją, że chcesz zgłosić fakt nękania Cię? Nie
wolno tak się dać traktować - pamiętam, że używała wobec Ciebie wulgaryzmów, te
smsy to też stara sprawa. Aż dziwi mnie, że to znosisz...

po prostu mam świadomość
> tego ,że nie jestem pierwsza ale ona cały czas musi mi o tym przypominać ???

A tu dotknęłaś jednej sprawy, która często mnie zastanawia... To obnoszenie się
ze swoim pierwszeństwem przez niektóre eks... Jeszcze neksie można zrozumieć -
zazdrość, że nie było się pierwszą żoną, ale co to za satysfakcja dla eks?
Przecież jest BYŁĄ żoną. Kobietą, która już nie jest w życiu faceta, teraz on
ma partnerkę, żonę i ta druga to jest przede wszystkim OBECNA. Tu jest przecież
sedno. Nie raz tak bywa, że pierwsze małżeństwa to pomyłki, trwające krócej niż
drugie małżeństwa. Eks męża nienawidzi, oboje się kłócą a potem wypala, że była
pierwsza... Ja bym chciała wiedzieć, czy na pewno ;) (w naszym domu nie
uchowała się ani jedna fotka pierwszej miłości mojego M., gdyż eksia wszystkie
zniszczyła – o czym to świadczy i co właściwie oznacza „pierwsza”?) Dla mnie to
śmieszne. Też byłam dla kogoś pierwszą żoną. Mam nadzieję, że partnerka mojego
byłego męża nie gryzie się tym. I żal mi, bo może związał się z babką, która
marzy o kościelnym, a przez nasz błąd już tej możliwości nie mają. Jaka to dla
mnie satysfakcja? No kurde, żadna.

> Wiem,że robi na złośc...ale ja już nie wytrzymuję.

to zróbcie z tym porządek!

> Jest zazdrosna itp....ale to nie zmienia faktu,że przez to i ja mam skopaną
> sobotę...i ta perspektywa,że to jeszcze tyle czasu będzie trwało...

A tego to nie rozumiem. Co będzie długo trwało? Na co Wy czekacie? Na co się
godzicie i w imię czego? Hmmm...

pozdrówka
lidka




Temat: spotkanie poznanego przez internet
ja byłem 2 krotnie w podobnej sytuacji...
kiedyś poznałem kolezane mojej koleżanki... troche pogadaliśmy ale nic wiecej sie miedzy nami nie wydazyło... po prostu nie byłem zainteresowany/ nie mój typ. po jakims miesiacu zaczeły przychodzidzic do mnie maile.. zaden z moich znajomych nie wiedział kto to... ja sobie odpusciłem ( w sumie co mnie obchodziło to ) ale zauwazyłem ze ten ktoś zaczyna sie bawic ze mną. podjąłem wyzawnie :) ale na samym poczatku napisałem : to bedzie niebezpieczna gra, bedą ofiary. zaczeliśmy do siebie pisac, dziennie po 1-3 str A4 musze powidziec ze ona ( ciągle nie wiedziałem kto to ) zaczeła mnie fascynowac, to był nieasamowity przekaz emocjonalny, ale... ja nie wiedziałem z kim rozmawiam, na podstawie tego co pisalismy wyobraziłem sobie tego kogoś... zreszta ona tez dokonała zwrotu o 180 stopni jezeli chodzi o moją osobe ( pozytywnie :)... no ale wkoncu po miesiącu dowiedziałem sie kto to był. i wiecie co cały czar prysł. dlaczego? niestety ale oryginał nie podołał wyobrazeniu.... nawet nie chodziło o urode, bo była nawet ładna. ale ... no własnie to coś to co sie poznaje gdy sie spotka twarz w twarz. gesty, usmiech, zachowanie coś co w necie nigdy nie ma szans zaistniec. no i niestety ale wszystko sie zakończyło.... bolesnie dla Niej i mnie ..tez sie z tym dobrze nie czułem, niedosyt, rozczarowanie. coś co przekreśliło całą naszą dotychczasową znajomość. :(
Powiem tak. z perspektywy czasu nie chciałbym sie dowiedzieć kim ona była...
wolałbym mieć miłe wspomnienia, widziec ze ktoś jest ktoś podobny do mnie, gdzies tam daleko ( w sumie tez w tym samym miescie co ja ).... rzeczywistość no cóż jest okrótna...
a jezeli chodzi o 2 przypadek... heh poznaliśmy sie przez sms, kompletni sie nie znalismy, nie mieliśmy wspólnych zanajomych. kompletnie obcy ludzie którzy siebie nigdy nie widzieli...na podstawie opisu przez sms ( potem szło juz GG ) ona wysoka blondynka ( ja wysoki brunet :) ( co smieszne opisalismy siebie jako brzydszych niz jestesmy) wymiana na GG. ho ho ho mówie wam czasami miałem problemy aby nadązac za nią,co własciwie nidgy mi sie zdarzyło) dowcipna, inteligentna jak dla mnie ideał :)po jakiejs miesiecznaj znajomość ( z przerwami... jedna trwała nawet 2 tygodnie ) spotykamy sie !! i to było miłe rozczarownie... o wiele ładniejsza niż sie opisywała, a inteligencja nic nie mniej ostra... spotkalismy sie kilka razy, ale w penym momencie zauwazylismy ze to jacy bylism przez net odbiega od rzeczywistości no i przestaliśmy sie spotykac... i to była własciwa decyzja...
rzeczywistoś - straszna rzecz...
reasumując, jezeli jesteś gotowa zaryzykować strate tego co Ciebie łączy z tym kolesiem. spotkaj sie. jezeli obydwoje tego chcecie zróbcie to. jezeli rzeczywistość mogła by ewoluować, spotkajcie sie. jeżeli chcecie tylko zaspokoic swoja ciekawość, nie spotykajcie sie!...
zresztą zawsze można rzucic monetą



Temat: Hiszpania ... mon Amour ...
Chcialam sie dolaczyc do waszej ciekawej dyskusji . Przez 7 lat
pobytu na Costa del Sol tez troche widzialam , czasem smiesznych
rzeczy , czasem dla nas Polakow zaskakujacych , czasem calkiem
niepojetych z powodu roznic kulturowych , roznic w wychowaniu itp.
Smiech mnie ogarnal straszny kiedy znajomy Hiszpan spytal sie o
powod mego przyjazdu na Costa del Sol i domyslnie sam sobie
odpowiedzial ze pewnie juz w Polsce slyszalam o ich wysmienitej
kuchni. ...... Pozostawilam to bez komentarza bo nie chcialam jemu
robic przykrosci ae prawda jest taka ze nie przepadam za ich
kuchnia . mam kilka rzeczy ktore lubie np sery manchega , dobrgego
gatunku jamon serrano najlepiej reserva , maja naprawde doskonale
niektore wina , doskonale mariscos , ladna pogode na Costa del Sol, a
poza tym potworna biurokracje , czasem zalatwienie prostej sprawy w
urzedzie zajmuje tak dlugi czas ze odechciewa sie cos zalatwiac.A i
te godziny urzedowania to juz cos smiesznego. w grudniu wrocilam do
Polski ale caly czas mialam w sobie to przeswiadczenie ze wszystko
co chce zalatwic w urzedzie musze zdazyc do 2 godz i szokiem bylo
ze np do banku moge pojsc o 6 po poludniu i np wplacic pieniadze.
Moze w innym rejonie jest inaczej ale z tewgo co wiem to np w
Marbelli wiekszosc bankow tylko do poludnia jest otwarta.Ogolnie
lubie Hiszpanow , choc z jedna hiszpanska panna mialam przejscia,moj
narzeczony spotykal sie przed naszym poznaniem z laseczka cos bylo
nie tak , i szybko z nia skonczyl ale chcial zakonczyc grzecznie to
tak jak dzwonila od czsu do czasu to gadal i tak nic poza tym . A
jak ona dowiedziala sie ze on jest z kims innym to dostala
szalu ,w jakis sposob zdobyla moj numer komorki , zaczela dzwonic
po nocach , wysylac wiadomosci o tym jaka to ona biedna ,zbolala
porzucona dzieweczyna jest ,itp. Mowie do mojego zrob cos z tym bo
ja nie moge zmienic numeru z powodow osobistych , a i nie chce jej
wysluchwac , Zadzwonil i byl spokoj 2 mc , widziala nas razem gdzies i
znow sie zaczelo, mielismy razem konto i wyciagi przychodzily na jego
adres, rozprula skrzynke i z listu z banku dowiedziala sie jak mam na
nazwisko , wyobrazcie sobie ze zadala sobie trud odnalezienie mojego
numeru w telefonice i adresu i zaczela jemu posylac wiadomosci z moim
nazewiskiem i adresem i usmieszkami. Znow kilka mc spokoju i i np
cala sobotnia noc co jakis czas sms, ale tresc jak do niego na moj
numer. Wreszcie zadzwonila z placzem ze ona kocha i czy on wie ze ja
mam meza w POlsce a ,takze czy jeggo matka wie o jego zwiazku ,
wydzwaniala do jego brata itp. Az raz powiedzialam ze jak sie nie
uspokoi to zglosze na guardie civil ze mnie straszy i neka i tak
to sie skonczy a ona na to rob co chcesz , a za klika dni
napisala ze ona mnie i jego poda za straty moralne i psychiczne
ktore przez nas poniosla . smiechu warte ale fakt . to tak jako
historyjke z zycia wzieta , ale cos musi w tym byc bo ta ich
zaborczosc i chec dominacji nad druga osoba jest obecna w ich zyciu,
Poza tym tesknie za hiszpania troche , za tym ze chyba czuje sie
tam mlodsza ( smieszne ale prawda), nie mam stresu a co ludzie na
to powiedza , np ze sie tak ubralam a nie mam 17 lat bo nikt nie
zwraca uwagi i nikogo nie razi > mam znajomych i tesknie za nimi
i mam tez swiadomosc ze te 7 lat ktore tam bylam tez mnie
zmienily i ciesze sie z tego.pozdarwiam



Temat: Avon - moja pasja i moja wielka porażka!
Moja droga, nie Ty pierwsza i nie ostatnia jesteś tak traktowana.
Tylko, że Ty pozwoliłaś sobie wejść na głowę.
Odpowiedz sobie na pytania:
- czy masz ambicję ?
- czy szanujesz siebie ?
- czy czujesz się poniżana ?
Jeśli odpowiedziałaś na wszystkie TAK to chyba albo masz schizofrenię i
rozdwojenie jaźni, nie widząc co się dzieje dookoła Ciebie albo kłamiesz
odpowiadając na te pytania.

Po pierwsze - już tu na tym forum pisano o tym wielokrotnie - jeśli szanujesz
siebie, to i Ciebie będą szanowali. A Ty nie szanujesz siebie, dajesz sobą
pomiatać i oczekujesz, że Twoja pożal się Boże Wielka OMS będzie Ciebie
szanowała w takiej sytuacji ?
Moja droga, wszystkie OMS rżną wielkie matrony, damy kameliowe, szefowe co
najmniej całego Avonu, a kim one są ? Zwykłymi podmiotami gospodarczymi, które
mają podpisaną umowę z Avonem, a żeby Avon nie mówił do nich "Pani podmiot
gospodarczy" to nazwano je OMS, a nas Liderami i tyle. Co druga ledwo maturę
zrobiła, a jeśli wyższe studia to z zakresu raczej filologii polskiej czy
rosyjskiej tudzież biologii, fizyki, a o ekonomii to raczej nie słyszały. A
zachowują się jakby posiadały tytuły niemalże profesorskie, a Lider jest dla
nich takim asystentem, typu "przynieś, wynieś, pozamiataj", co należy odczytywać
"zamianuj, pokombinuj z lewymi zamówieniami, nie marudź i głowy mi nie
zawracaj". Jeśli Tobie to pasuje i chcesz się wykańczać psychicznie w takim
zespole to Twój wybór.
Ja miałam tę okazję, że przy okazji reorganizacji terenu jakiś spory czas temu
trafiłam do super OMS, ale przez to, że jest super, to inne OMS ją niszczą i jak
to widzę, to pewnie ona zrezygnuje bo stwierdziła, że nie będzie harować na
dywizję jak głupia, by przypłacać to zdrowiem i cierpieć z powodu ciągłych
intryg, których w Avonie jest cała masa na każdym kroku.

Jeśli Twojej OMS nie zależy na awansie swojej podwładnej to pomyśl co ona ma w
swojej głowie ? Chyba tylko myśl o tym co włożyć jutro na siebie, bo z ekonomii
i finansów to chyba tylko tyle jej świta w zaułkach mózgu - by starczyło na
zakupy z karty kredytowej. Ludzie! Przecież to Ty i Twoja kadra robicie na tego
babsztyla (przepraszam, ale inaczej nie można nazwać takiej osoby), który ma z
Was duży procent, bonusy i premie.

I proszę Ciebie moja droga - te smsy od Twojej OMS są naprawdę tak śmieszne, że
ja bym powiedziała tej OMS, by takie SMSy wysyłała swojemu mężowi, kochankowi, a
nie Tobie, bo nie łączy Was żadna umowa o pracę i nie ma prawa dyktować Ci w tak
bezczelny sposób jak masz się zachowywać.

Na koniec powiem Ci, że Twoja skromność i to jak nazwałaś siebie "szarą myszką"
oznacza, że jesteś o 100 razy lepsza od takiej OMS czy innych Liderek, które
właśnie Tobie zazdroszczą tego, iż Ty taka szara mysz możesz, a one wielkie damy
i matrony nie są w stanie tego zrobić. I to ich właśnie boli. Taka jest w Avonie
rzeczywistość: ja nie daję rady, to innemu dowalę, by cierpiał.

Nie wiem ile masz lat, ale pamiętaj, że na Avonie nie kończy się życie, a jeśli
masz rodzinę to nie doprowadź do tego, by Twoje relacje z Avonowskim otoczeniem
odbiły się na relacjach z rodziną. Byłam świadkiem już niemal rozstania w
małżeństwie z tego powodu, ciągłych kłótni. Czy aby na pewno warto być poniżaną
i niedocenianą ?



Temat: muszę się wyzalić ;((((((
Gwiazdko! Na początku napiszę Ci trochę humorystycznie, że "wszystko mija,
nawet najdłuższa żmija" ;-) Warto pamiętać o tym, gdy jest Ci naprawdę źle!

Ja przeżywałam coś podobnego do Ciebie przez połowę tego roku, a teraz czuję
się naprawdę super!!! Wiele osób mi mówiło, że tak będzie, ale ja im nie bardzo
wierzyłam, a teraz wiem, że to była prawda. A jaka jest moja historia? Pisząc
skrótowo: po dziesięciu latach bycia razem i jakichś czterech wspólnego
mieszkania mój chłopak powiedział mi, że chce odejść ('odejść' - trochę to
śmieszne, bo tak naprawdę to ułatwiłam mu sprawę i ja odeszłam, wyprowadziłam
się ze wspólnego mieszkania, chociaż on uważał, że mozemy mieszkać nadal
(sic!), bo tak jest mu łatwiej finansowo). Bardzo mnie to zasmuciło, chociaż
sama od dłuższego czasu myślałam o tym, że nie jest nam ze sobą dobrze i że
chyba nie warto być razem. Poza tym miałam przeczucia, które potem się niestety
potwierdziły, że on nie jest w stosunku do mnie uczciwy. Ale na początku, jak
się rozstaliśmy, ciągle mi powtarzał (z perspektywy czasu uważam, że to było
bardzo nieodpowiedzialne), że bardzo mnie kocha, że zawsze mogę na niego
liczyć, że jest moim przyjacielem. Jak wielkie bzdury gadał, okazało się jakieś
pół roku po rozstaniu. Okłamywał mnie strasznie i ciągle jeszcze wychodzą
jakieś jego kłamstwa. Na początku bardzo przeżywałam nasze rostanie, ale teraz
jestem bardzo szczęśliwa, że do niego doszło. Przez pół roku z większą
jasnością, bo z dystansu, spojarzałam na to, jaki jest naprawdę, a czego
starałam się wcześniej nie zauważać i wybaczać mu. Przestałam tolerować jego
niedojrzałość, niesłowność, nieuczciwość - zerwałam z nim zupełnie kontakt. To
było najlepsze, co mogłam zrobić. Tak naprawdę czasem nachodziły mnie czasem
chwile słabości i czasem chciałam się z nim skontaktować, żeby porozmawiać i
pewne rzeczy zamknąć, wysłać sms-a itp. Jednak udało mi się od tego
powstrzymać. Brak kontaktu z nim sprawiał, że z każdym dniem czułam się coraz
lepiej. Zacieśniłam stosunki z innymi bliskimi mi ludźmi: rodziną,
przyjaciółmi, spędziłam super wakacje w ich gronie. Zaczęłam cieszyć się
spokojem wewnętrzym i szczęściem :-), nawet będąc sama! Po wakacjach zaczęłam
myśleć o mężczyznach. Że chyba jednak nie wszyscy, to świnie ;-)
Niespodziewanie spotkałam kolegę ze szkoły, którego nie widziałam jakieś 10 lat
i zaiskrzyło między nami. Teraz jest super! Cieszę się z tego, co mam i z tego,
że mój poprzedni związek się skończył. Moja przyjaciółka powtarza mi, że w
życiu często jest tak, że "gorsze robi miejsce dla lepszego" i mam nadzieję, że
u Ciebie też tak będzie. Pozdrawiam Cię serdecznie!

PS. Trochę chaotyczna ta moja wypowiedź. Chciałam Ci przekazać swoje odczucia i
trochę mnie poniosło ;-)



Temat: ja sobie radzić ze zdradą
On dzisiaj w nocy wyjeżdża na 4 dni, podobno do pracy (taką właśnie ma, często
wyjeżdża). A może on jedzie z nią?? Właśnie napisałam smsa do znajomej, żeby to
sprawdziła. Jutro sie dowiem, gdzie on naprawdę wyjeżdża...

teraz finał mojej historii... Ne uwierzycie, ja tez nie uwierzyłam. Przez
cały dzień dzwoniłam do niego,a on nie odbierał. w tzw. międzyczasie
zadzwoniłą znajoma i powiedziała, że on wcale nie pojechał do pracy, bo tej
pracy nie ma. Zaczęłam do niego wydzwaniać i powiedziałam, ze wiem o braku
pracy,a on nieskładnie zaczął sie tłumaczyć, że chciał wyjechac, przemysleć
wszytsko. Śmieszne. Po czym zadzwoniłam do tej dziewczyny. i co się okazało??
Ona o niczym nie wiedziała. On jej powiedział, ze rozstaliśmy sie rok temu,ze
spotkaliśmy sie ponownie po kilku miesiącach i okazało się, ze urodziłam jego
dziecko. A oni spotykali sie od stycznia, on nawet jej kupił pierscionek z
białego złota, już nawet pierwszego wieczoru chciał do niej iść, chciał z nia
współnie wynając mieszkanie, chciał się z nią ożenić. Wyjeżdżał z nią na
imprezy, niby do pracy. No i to juz koniec, dzisiaj wraca z tych gór (pracy) i
zabiera swoje manatki, w poniedziałek ide do sądu złożyć pozew o alimenty,
niech wie, ze nie przejdzie to bezkarnie... Pamietajcie kobiety, bądźcie
czujne,a to Wam pomoże przetrwac najgorsze chwile. JA je mam już za sobą, moje
uczucia do niego gdzies uleciały... O kurcze, jak się dobrze czuję!!! Teraz
musze mysleć, gdzie mam się podziać. papa. Aha, kochali si.e 2 razy dziennie, a
mi wmawiałał, ze nie poszedł z nia do łożka. No pieknie!!!
Wiecie, co mi dzisiaj powiedział?? Że od dawna mnie nie kocha, że chciał być
tylko z córką... Że tamtą kocha ponad życie, że jest najwazniejsza. Tydzień
temu to samo mówił o mnie...

Cieszę się, ze jużz nim nie jestem, ale... chce mi się wymiotowac, jest mi
niedobrze, znowu nie spałam... Dałam ogłoszenie o szukaniu mieszkana, w
popniedziałek ide zanieśc pozew o alimenty. A on do mnie mówi: ile ma mi dawac,
wyjął 300 złotych i zapyta, czy mi wystraczy do poniedziałku. Odpowiedział, że
do poniedziałku tak. Jego kochanka powiedziała mi, że on wahał się, czy
córeczka to jego dziecko, sama zasugerowała mu badania gentyczne, tylko on nie
miał kasy. Co za sk... Tak ją kocha, a tu takie stwierdzenie... Poza tym,
ostatnio nie miała z ki zostawić dziecka, bo pracowałam,a on niby wyjeżdżał do
pracy.Jego rodzice wyjeżdżali, zabrali córeczkę ze soba, a on przez ten czas
był u kochanki. Co za smieć!!!

Dzisiaj przyjechał po swoje rzeczy. Nie zabral wszystkiego, bo nie ma , gdzie
zabrac. Nagadał mi tyle złych rzeczy, czuje się okropnie. Cały czas mówił o
tamtej, że ona rozumie go, itp. itd. Że to ja powinnam się leczyć, że jestem
podła, że na pewno bym się ucieszyła, gdybym dostała wysokie alimenty.
Powiedział, że zanbiera mi komputer, bo nie po to wkładał w niego tyle kasy,
aby teraz mi go zostawiać. Znowu boję się życia, przez niego.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nflblog.pev.pl



  • Strona 2 z 3 • Znaleziono 192 rezultatów • 1, 2, 3